Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 110 takich demotywatorów

Historyczna decyzja w Arabii Saudyjskiej. Niezamężne kobiety nareszcie będą mogły mieszkać samodzielnie bez zgody wyrażonej przez męską głowę rodziny lub opiekuna – Część artykułu 169 “Prawa postępowania przed sądami szariatu” została usunięta i zastąpiona poprawką, dzięki której dorosłe kobiety mogą mieszkać w oddzielnym mieszkaniu - przekazało w środę Gulf News, powołując się na gazetę Mekka.Zmiana prawa dotyczy kobiet pełnoletnich, które są niezamężne, rozwiedzione lub owdowiałe. Decyzja ta zapadła po wielu latach walki saudyjskich kobiet przeciwko nadużywania męskiego systemu opieki w Królestwie.Dotychczas kobiety mieszkające samotnie mogły być aresztowane i postawione przed sądem, jednak teraz sytuacja ta ulegnie zmianie. „Opiekun kobiety może zgłosić ją tylko wtedy, gdy ma dowody na to, że popełniła przestępstwo” - podała arabska gazeta.Statystyki Ministerstwa Pracy i Rozwoju Społecznego pokazały, że w 2015 roku aż 577 saudyjskich kobiet próbowało uciec ze swoich domów, natomiast w rzeczywistości liczba ta może być znacznie wyższa. Dzieję się tak, ponieważ wiele rodzin nie zgłasza uciekinierek z obawy przed reakcją społeczeństwa.Prawo uległo zmianie w ramach przełomowego wyroku sądu na korzyść 32-letniej pisarki Mariam al Otaibi. Kobieta spędziła ponad 100 dni w więzieniu po tym, jak jej ojciec zgłosił na policję, że opuściła dom i pracę bez pozwolenia. Otaibi wygrała sprawę w saudyjskim sądzie, dzięki czemu mogła zamieszkać samotnie
Po tygodniowej głodówce lew w końcu przyznał, że jego opiekun w ZOO jest królem zwierząt –
Olbrzymi Kondor witający swojego opiekuna, który doprowadził go do pełnego zdrowia. Serdeczny moment! –

Kobieta wychowująca niepełnosprawne dziecko opowiada, jak w praktyce wygląda ta nasza "cywilizacja życia":

 –  Aleksandra Matczak29.01 • O♦ Żyje w kraju w którym muszę zrezygnować zpracy na rzecz opieki nad Synem nie mogącdorobić na wszystkie potrzebne dla niego leki isprzęty bo to co dostajemy 1971 zł niewystarcza...♦ Żyje w kraju w którym operacje poprawiającykomfort życia dzieci w stanie ciężkim robi się wwiększości prywatnie bo NFZ nie robi na już lub zjakiegoś innego powodu.♦ Żyje w kraju w którym nie możemy miećrehabilitacji na NFZ ponieważ jesteśmy pod opiekąhospicyjną.♦ Żyje w kraju w którym muszę prosić ludzi opomoc aby kupić wózek specjalistyczny dla Synabo NFZ odmawiaj dofinansowania ponieważdziecko nie skończyło roku.♦ Żyje w kraju w którym każą rodzić śmiertelniechore dzieci zakup wózka to bagatela 18 tysięcy,fotelik do auta 8 tysięcy, leżak pod prysznic ok 2tysięcy, turnus 2 tygodnie to koszt 6-10 tysięcy,łóżko to w ogóle hit ceny są od 2 tysięcy do 20tysięcy złotych itd. Pewnie jest wiele różnychsytuacji o których jeszcze nie wiemy bo Wojtas jestmały i nie korzystamy z nich ale pewnie siędowiemy w przyszłości o nich...♦ Żyje w kraju w którym opiekując się śmiertelniechorym dzieckiem opiekun nie dostanie pieniędzyz Zusu na pochowanie dziecka. Co mają zrobićwtedy samotne matki?! Na szczęście mój mąż,niezostawił nas jest zdrowy i na siłach iść do pracyoby ją miał w trudnej sytuacji więc będzie mógł zubezpieczenia swojego pokryć i zorganizowaćpogrzeb.♦ Żyje w kraju w którym musimy oddać półZasiłku jeśli dziecko umrze do 15go w miesiącu.♦ Żyje w kraju w którym następnego dnia pośmierci dziecka muszę iść do pracy bo tracęwszystkie zasiłki... Tu nie ma czasu na depresję,żałobę według kogoś kto pisał te przepisy....♦ Żyje w kraju, gdzie w czasie pandemii Covid-19musimy zapłacić 400zl za wizytę prywatną ulekarza, który "ze względów bezpieczeństwa" nieprzyjmuje na NFZ.A co za tym idzie, leki po tej wizycie, orazzaopatrzenie medyczne muszę kupić za 100%odpłatności.♦ Żyje w kraju w którym prosimy ludzi dobrej wolio 1% podatku, który podczas pandemii idzie pocichu na skarb państwa...♦ Żyje w kraju w którym osoby trzecie myślą żeżyje za pieniądze z fundacji dla syna...♦ Żyje w kraju w którym rodząc chore dzieckoludzie patrzą się na nas krzywo i omijają aby niezacząć musieć rozmawiać z nami,♦ Żyje w kraju w którym idąc do lekarzarodzinnego i prosząc o dokumenty aby dostaćdofinansowanie na turnus rehabilitacyjny zostajeskrytykowana przez lekarza, który uznaje ze mójsyn umrze gdy go tam zabiorę. A sam widział goraz przez 3 lata.♦ Żyje w kraju w którym mając asystentarodzinnego który ma pomagać, załatwiać idostarczać dokumenty często nie może odebraćdecyzji i pism które są dla nas bardzo ważne.♦ Żyje w kraju w którym kiedyś kończy się( wszystkie mają termin dla dzieci) orzeczenieniepełnosprawności jesteśmy bez zasiłku nawet do3 miesięcy !      ! my nie mieliśmy 2 miesiące.O Najgorsze jest to, że mimo wyroku TK którypadł w październiku 2020 r nic do tej pory niezostało zmienione ani polepszone dla rodzin zniepełnosprawnym dziećmi! Nic! Dlaczego?! To byłten czas gdzie można było wprowadzić tak wielezmian. Tyle było reportaży, wywiadów w telewizjigdzie wypowiadali się opiekunowie dzieci zniepełnosprawnością! Kurwa dlaczego?! Nic niezostało zmienione... Na to pytanie pewnie nigdy nieusłyszę odpowiedziTo co państwo daje to kropla w morzu niestetybez pomocy osób trzecich: dobrej woli o wielkimsercu oraz ich wsparciu mój syn nie miałbykomfortowego życia.... Taka jest prawda. To niepaństwo zabezpiecza mojego syna tylkoDarczyńcy którym bardzo dziękujemy? Dlaczego osoby które bronią dzieckanienarodzonego nie otoczą opieką tych dzieciktóre już są na świecie i walczą każdego dnia?!Dlaczego ktoś decyduje o moim życiu, mojejrodziny jeśli nawet nie przyjdzie i mi nie pomoże?!!!Dlaczego ktoś mi karze coś zrobić lub nie robić?!Czy te osoby przeżyją za nas życie, zaopiekują sięnaszymi dziećmi?! Jak moje dziecko ma byćzaopiekowane gdy sprzęty rehabilitacyjne, turnusyktórych potrzebuje musimy sami kombinować jakuzbierać pieniądze, jaką zbiórkę zrobić przecież totaaak wielkie kwoty a państwo ma nas w nosie niewidzi udaje, że nas nie ma? Pozwala aby ceny tychsprzętów i turnusów była tak obrzydliwie wielkie...! Jeśli uraziłam kogoś z was to niestety nie będęprzepraszać bo mówię głośno jak jest ciężkorodzinom takim jak nasza w państwie które ma nasw głębokim poważaniu. Ja nie zmuszam Ciebie czyCiebie do miłości, oddania się w opiekę 24/7 dodrugiej osoby bo wiem że to cholernie ciężka pracanie każdy da radę. Nie każdy musi dać radę!Cholera jesteśmy ludźmi mamy swoje słabości niewszystko musimy umieć robić perfekt.Czy ktoś Nas w końcu usłyszy?Poznaj Naszą historie     Mały Wojownik Wojtu#udostępnij.Dziękuję.
 –  Takich sojusznikówz gromnicą szukać."Gdyby w chrześcijańskimnarodzie, a takim podobno jestpolski naród, uchwalonoustawę, która stanowi, żeopiekun nieuleczalnie choregodziecka otrzymujecomiesięczne wynagrodzenierówne przeciętnej pensji, a lataopieki nad chorym dzieckiemwliczają się do świadczeńemerytalnych; gdyby ponadtoustawa gwarantowała bezpłatnelekarstwa i bezpłatną terapię dlatakich dzieci - byłaby toprawdziwa troska onienarodzonych, godnaDumnej Polski."O. Ludwik Wiśniewski OP, „Gniew ludu",„Tygodnik Powszechny" 17/2018DEMOTYWATORY.PL

Przykre, ale prawdziwe:

 –  Kilka słów o sąsiedzkich relacjach w dzisiejszych czasach.Wychowałam się w bloku, gdzie sąsiad = przyjaciel.Odwiedzaliśmy się kilka razy w tygodniu, robiliśmy sąsiedzkie imprezy, jako dziecko często bawiłam się z innymi dzieciakami w piaskownicy lub w naszych mieszkaniach. Do tej pory mam paczkę przyjaciółek z klatki, z którymi zawsze spotykam się, gdy jestem w rodzinnym mieście.Moi rodzice często pilnowali dzieci innych sąsiadów, a w zamian za to my mieliśmy zapewnioną opiekę dla naszego kota, kiedy wyjeżdżaliśmy na wakacje. Gdy trzeba było zrobić gdzieś remont, nie wynajmowało się do tego ekipy, tylko prosiło się sąsiadów o pomoc. Zdarzało się, że moi rodzice pracowali do późna, więc niektórzy sąsiedzi z własnej woli zapraszali mnie i mojego brata na obiad.Czysta, sąsiedzka życzliwość.Uważałam, że takie relacje to coś normalnego. Przez całe studia w mieszkałam w akademiku, gdzie panowała podobna atmosfera - wiadomo, jak to w mieszkaniach studenckich bywa.Po studiach znalazłam pracę i przeprowadziłam się do mieszkania na nowo wybudowanym osiedlu. Dobrze pamiętam ten dzień - była sobota, południe. Gdy tylko się rozpakowałam, postanowiłam przywitać się z sąsiadami.Połowa nie otworzyła mi w ogóle drzwi, chociaż wewnątrz mieszkania słyszałam dialogi w stylu "Kto to? Nie wiem, jakaś typiara, nie znam. To nie otwieraj". Kilka osób przez drzwi spytało "kto tam?", a gdy odpowiadałam, że jestem nową sąsiadką i przyszłam się przywitać, słyszałam tylko "proszę stąd odejść, nie mam czasu".Byli też tacy, którzy otwierali drzwi, ale słysząc, kim jestem, machnęli dłonią, mówiąc, żebym nie zawracała im głowy. Jeden starszy pan spytał "Aa, to pani się tak łomotała na klatce? Mam nadzieję, że to już koniec, zagłuszała mi pani serial". Jakaś kobieta nakrzyczała na mnie, bo dzwonek do drzwi obudził jej dziecko.Tylko w jednym mieszkaniu trafiłam na miłą parę studentów, z którymi od razu umówiłam się na piwo i przy okazji dowiedziałam się, że podziwiają mnie za chęć zapoznawania się z innymi sąsiadami, bo w tym bloku mieszkają, cytuję "dziwni ludzie".Byłam, delikatnie mówiąc, zszokowana, ale oczywiście, zaczęłam szukać winy w sobie - była sobota, tłumaczyłam sobie, że sąsiedzi pewnie odpoczywają po ciężkim tygodniu, a tu przychodzi obca baba i zawraca im głowę. Pomyślałam, że na razie dam im trochę czasu i na zacieśnianie sąsiedzkich więzi przyjdzie jeszcze pora.W ciągu kolejnego tygodnia przekonałam się, że moi sąsiedzi nie znają słowa "dzień dobry". Parę razy zamknięto mi drzwi na klatkę przed nosem. Kiedy w windzie pies jednego z sąsiadów zaczął mnie zaczepiać i wyciągnęłam do niego rękę (może nie powinnam, bo niektóre psy tego nie lubią, ale ten wydawał się wyjątkowo towarzyski), jego opiekun burknął do mnie coś w stylu "niech trzyma pani ręce przy sobie".Raz nie było mnie w domu, a akurat nadkręcił się kurier i chciał zostawić paczkę u sąsiadki - po rozmowie na infolinii dowiedziałam się, że sąsiadka powiedziała, że może przesyłkę przyjąć, ale wyrzuci ją do śmieci. Szczęśliwie kurier przyjechał kolejnego dnia, kiedy byłam w domu.Z głębokim rozczarowaniem uznałam, że nie ma co robić drugiego podejścia do lepszego zapoznania się z moimi sąsiadami. Ale kiedy chciałam zrobić parapetówkę, pomyślałam, że rozsądnie byłoby ich chociaż o tym poinformować. Tym, którzy mieszkają najbliżej mnie, zostawiłam w skrzynce na listy słodką przekąskę i karteczkę z informacją, że tego dnia i o tej godzinie zapraszam ich na małą imprezę, a jeśli jednak wolą zostać u siebie, to, oczywiście rozumiem i postaram się, by było w miarę cicho.Na parapetówce pojawili się jedynie wspomniani wcześniej studenci oraz piątka moich znajomych. Była godzina dwudziesta, muzyka grała głośno, ale nie na tyle głośno, by komuś przeszkadzać (nawet na klatce nie było jej słychać). Zdążyliśmy może wypić po łyku piwa, kiedy do mieszkania zapukała... policja.Co się okazało? Sąsiedzi donieśli, że jest hałas, a na prośbę o ściszenie muzyki, ja i moi znajomi zaczęliśmy grozić im przemocą. Do tego para studentów, która mieszka w tym bloku to dilerzy narkotyków i na pewno wszyscy jesteśmy naćpani.Sądziłam przez chwilę, że jestem w ukrytej kamerze.Policjanci, na szczęście, okazali się dość wyrozumiali i skończyło się na pouczeniu. Kontynuowaliśmy imprezę, ale już w zepsutym humorze.W ciągu kolejnych miesięcy bałam się wyjść w ogóle z domu lub do niego wracać w obawie, że trafię na klatce lub w windzie na któregoś z sąsiadów. Częściej niż "dzień dobry" słyszałam jakieś niemiłe uwagi, niepotrzebne zaczepki.Dwa dni po parapetówce, gdy niosłam w przezroczystej reklamówce zakupy, w tym butelkę wina, jedna sąsiadka spytała "Co, znowu imprezka? Znowu będzie trzeba po policję dzwonić?" Nie odpowiedziałam.Zdaję sobie sprawę z tego, że czasy się zmieniły i dzisiaj każdy jest skupiony bardziej na sobie, ma swoich znajomych i nie szuka przyjaźni wśród sąsiadów. Być może uznacie, że narzucałam się swoim sąsiadom, ale naprawdę nie rozumiem, skąd w nich tyle jadu i pogardy dla drugiego człowieka.Blok, w którym się wychowałam, a ten, w którym mieszkam obecnie to dwa zupełnie różne światy i muszę wam powiedzieć, że jestem mocno przygnębiona, kiedy po pobycie w moich rodzinnych stronach wracam to szarej rzeczywistości.Naprawdę, tu już nie chodzi o to, że ktoś mi nie odpowie na "dzień dobry" czy zbeszta za głaskanie jego psa - chodzi o zwyczajny szacunek do drugiej osoby i nie uprzykrzanie sobie życia.
Mimo, że opiekun ostrzegał uczniao ewentualnej dyskwalifikacji przed siódmym i ostatnim poleceniem, uczeń nadal nie stosował się do poleceń i nie zdał egzaminu –
Z takim opiekunem można spać bezpiecznie –
Zadowolony słoń ze swoją nową protezą- nie ma nic lepszego dla jego opiekuna –
0:47
Najlepsze podsumowanie –  "Gdyby w chrześcijańskim narodzie, a takim podobno jest polski naród, uchwalono ustawę, która stanowi, że opiekun nieuleczalnie chorego dziecka otrzymuje comiesięczne wynagrodzenie równe przeciętnej pensji, a lata opieki nad chorym dzieckiem wliczają się do świadczeń emerytalnych; gdyby ponadto ustawa gwarantowała bezpłatne lekarstwa i bezpłatną terapię dla takich dzieci - byłaby to prawdziwa troska o nienarodzonych, godna Dumnej Polski." O. Ludwik Wiśniewski OP, „Gniew ludu", ,,Tygodnik Powszechny" 17/2018
16-latek z Mysłowic chciał się zwolnić z dwóch ostatnich lekcji, bo po co ma chodzić do szkoły, przecież już jest taki mądry. Wykorzystał "nielegalnie zdobyte dane" i zalogował się do e-dziennika. – Wpadł, bo popełnił zbyt wiele błędów ortograficznych. Opiekun chłopaka wkopał go jeszcze mocniej przyznając, że nie chciał go zwolnić z zajęć. Teraz nastolatek stanie przed sądem rodzinnym i może trafić do poprawczaka. Za włamanie do e-dziennika grozi nawet do 2 lat pozbawienia wolności.
Amerykańska armia testuje gogle rozszerzonej rzeczywistości dla psów bojowych. Urządzenia mają umożliwić opiekunom zwierząt wydawanie im poleceń na odległość – Wewnątrz gogli pies widzi wizualny wskaźnik, na który, po odpowiednim przeszkoleniu, zwierzęta mają reagować tak samo jak na polecenia człowieka. W tym samym czasie, w którym psi żołnierz dostaje polecenia, jego opiekun może w czasie rzeczywistym obserwować to, co widzi jego podopieczny. Każdy zestaw gogli ma zostać specjalnie dopasowany do użytkownika tak, aby pies czuł się w nich całkowicie naturalnie
Teraz otrzymają emeryturę (jak wysoką- to zostanie określone w późniejszym rozporządzeniu). Z pewnością na nią zasłużyły! –
Spokojnie malutki, to tylko wiatr, śpij spokojnie –
Mała zebra straciła matkę, która została pożarta przez lwy. Sama cudem uniknęła śmierci, tłumiąc swój skowyt pośród stada kóz nieopodal miejsca tragedii – Zebra została zabrana do ośrodka w Kenii, zajmującego się opieką osieroconymi zwierzętami. Tam matkę zastępuje jej opiekun, która codziennie przebiera się za zebrę, a mała zebra znowu jest szczęśliwa
Pies opiekun wyszkolony tak, aby chronić głowę właściciela, który dostał ataku padaczki –
0:15
Zarośnięty, brudny i pokryty odchodami. Miał prawie 2 kilogramy skołtunionej sierści, która w niektórych miejscach sięgnęła 25 centymetrów długości – Pies miał wszczepiony mikroczip. Dzięki temu wiadomo jakiej jest dokładnie rasy, ile ma lat i jak się nazywa. Niestety dane dotyczące właściciela są nieaktualne. Jego opiekun, który doprowadził do takiego zaniedbania, wciąż jest poszukiwany
0:25
Ponowne spotkanie po ponad dwutygodniowej przerwie –
 –
Przecież opiekun zapłacił prywatnie – Co komu do tego ile kto kosztuje. Człowiek jest bezwartościowy a jego leczenie jest dużo kosztowniejsze ale jaki cel ma szydzenie z chorej rybki, to co lepiej kupić zdrową a chorą zabić?
Źródło: tvn24.pl