Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 350 takich demotywatorów

Kobieta z Warszawy podróżująca Boltem opowiedziała na Facebooku dramatyczną historię przejazdu, podczas którego była molestowana przez kierowcę. Reakcja przewoźnika? Zwrócono jej 8,23 zł za przejazd

 –  Szanowna firmo Bolt, długo zastanawiałam się, czy w ogóle o tym napisać. Jeszcze wczoraj na świeżo byłam w bojowym nastroju, dzisiaj chce mi się płakać, nie mogę przestać o tym myśleć…Wczoraj w nocy zamówiłam Bolta, który miał mnie zawieźć ze spotkania ze znajomymi na Świętokrzyskiej w Warszawie do domu - na Wolę. Ta trasa zwykle zajmuje jakieś 6min o tej porze. Wczorajszej nocy trwała godzinę.Byłam tak zmęczona dwudniowymi warsztatami tanecznymi, że padłam. Po prostu zasnęłam.Śniło mi się, że mówi do mnie jakiś męski głos i dotyka mnie po pośladkach.Gdy się obudziłam okazało się, że to nie był sen… facet ze zdjęcia, czyli kierowca Bolta, wywiózł mnie na jakiś parking, było pusto dookoła, jakieś domy jednorodzinne, niedaleko ogromny piętrowy parking typu Park and Ride.Silnik zgaszony, zapalone światło w samochodzie i on przekraczający granice mojej prywatności i nietykalności cielesnej. Gdy się ocknęłam i dotarło do mnie, co się dzieje, wpadłam w taki szał ze strachu, że myślałam, że go rozszarpię. Powiedziałam jemu, że albo mnie zawiezie do domu, albo dzwonię na policję.Patrzył na mnie jak jakiś psychol, we mnie rosła frustracja, a on tylko mówił „AJM SORI” - I’m sorry do cholery?! I myślał, że co? Wrócę do domu i zapomnę o tym? Cały czas czuję tę jego rękę, widzę jego twarz jak zamykam oczy i słyszę jego głos, czuję obrzydzenie do niego, do Was jako do firmy Bolt i co najgorsze do siebie
 –
0:21
Ponad 6-metrowy żarłacz biały, prawdopodobnie największy osobnik tego gatunku, jakiego udało się sfilmować –
W Indiach zdecydowano się na wyjątkowy sposób montowania paneli słonecznych. Konstrukcje buduje się nad kanałami wody. Rozwiązanie to zrewolucjonizowało tam sektor odnawialnych źródeł energii – Początkową inspiracją do tworzenia takich konstrukcji był ogromny przyrost naturalny potrzebujący ogromnych zasobów energii i ziemi do życia. Zdecydowano się więc wykorzystać przestrzeń, która i tak inaczej nie może być wykorzystana. Przestrzeń nad kanałami. Z czasem okazało się, że rozwiązanie jest bardziej genialne niż myślano! Nie tylko oszczędza przestrzeń i nie szpeci krajobrazu. Okazało się, że tak zamontowane panele przeciwdziałają parowaniu wody obniżając jej temperaturę! 16 hektarów takiej konstrukcji przeciwdziała parowaniu… 90 milionów litrów wody rocznie! Mało tego, taki montaż paneli zapewnia ich stałe chłodzenie zwiększając ich efektywność od 2,5 do 5%! Tym samym panele pozyskują więcej energii. Aby tego wszystkiego było mało brak światła i obniżona temperatura wody powoduje, że w kanałach nie rozwijają się bakterie i komary źródło malarii! Mało tego okazało się, że instalacja redukuje koszty utrzymania kanałów, bo przez brak światła nie zarastają roślinami, które co roku trzeba usuwać! Jedyną zmianą konstrukcyjną względem tradycyjnych paneli jest tutaj lekkie cynkowanie instalacji pod nimi by przeciwdziałać korozji przez wilgotność wody
Brawo Dominik! –  Piękny wynik!Dominik ma 13 lat i na 30. Finale Orkiestry był naszym wolontariuszem. Na miejsce zbiórki wybrał schronisko Klimczok, jedno z pięknie położonych 77 schronisk Polskiego Towarzystwa Krajoznawczo Turystycznego. W skutek być może niedogadania chęci zrobienia zbiórki w schronisku, Dominik organizuje ją na zewnątrz -gospodarze nie życzyli sobie, aby z puszką orkiestrową robić to w środku.Dominik nie "pęka" ,i co widać na focie dalej jest wolontariuszem, ale przed schroniskiem. Uzbierał ogromną sumę- 1090 złotych. Dominiku, wielkie dzięki! Przepraszamy, że tak wyszło, ale gospodarze schroniska mają prawo nie czuć się z tą akcją dobrze - to Oni decydują. My zawsze powtarzamy, żeby nikogo nie stawiać w sytuacji dla nich niekomfortowych i choć w wielu miejscach z szyldem PTTK wiszą nasze podziękowania za Finał, to gospodarze decydują o tym czy można tam zbierać pieniądze do WOŚPowych puszek.Dominiku, sam wychowałem się na wędrowaniu po szlakach PTTKu i zdobywaniu stempli, a potem odznak turystycznych - baaaardzo to nas młodych ludzi budowało, motywowało i było bardzo powszechne -korzystaj z tych możliwości pełnymi garściami! Napotkasz miejsca, które pokochasz i zostaną w Twoim sercu na zawsze!Jeszcze raz ukłony dla Ciebie I SZACUN ogromny. I słuchaj - zapraszam Ciebie i Twoich rodziców, braci i siostry jak są obok, do stolicy - ją będę Waszym przewodnikiem, a znam się na rzeczy - pokaże piękne miejsca i zjemy najlepsze lody — Co Ty na to? Odezwę się przez sztab -jeszcze raz dzięki i zróbmy wszystko aby pogonić focha i zapamiętać ten dzień radosnym i by stał się on Twoim osobistym superwspomnieniem! Tysiąc dziewięćdziesiąt złotych- mistrzostwo przyjacielu! Sie ma, Jurek.
 –
0:38
 –
A kogo my chcemy napaść, że co chwilę mamy podobne problemy na PKP? –  Hakerzy zablokowali białoruską kolej. Nie chcą wojny z UkrainąOgromny atak hakerski na białoruską kolej. Nie działa nie tylko sprzedaż biletów, ale i zinformatyzowane zarządzanie ruchem. Żądają wycofania rosyjskich wojsk z Białorusi i wstrzymania przygotowań do wojny z Ukrainą.
 –  Polski ŁadOgromny bałgan, dezorganizacja, zamęt- Mamo, zobacz jaki mam w pokoju Polskitad.- No, jeszcze tu tylko nasrać na środku.
Chris Pratt ukradł z planu filmowego "Strażników Galaktyki" kultową czerwoną kurtkę oraz kilka innych elementów garderoby, by odwiedzać w szpitalach chore dzieci w przebraniu Star-Lorda – „Ukradłem kurtkę i różne części garderoby. Zrobiłem to dlatego, bo wszyscy mamy nadzieję, że film odniesie ogromny sukces, a gdy tak się stanie, wezmę kostium Star-Lorda i będę odwiedzał dzieciaki w szpitalach - tak jak robił to Russel Wilson"
Był taki moment, w którym dobrze zdawałam sobie z tego sprawę i było mi cholernie wstyd – W piątej klasie mama koleżanki zaprosiła mnie na nocowanko dzień przed imprezą urodzinową. Kiedy jej córka była w łazience, wyciągnęła mi pudełko z zabawkami, które kupiła jej na urodziny i powiedziała, żebym wybrała jedną z nich, zapakowała i podpisała swoim imieniem.Mam teraz 37 lat i do tej pory jestem jej dozgonnie wdzięczna. Ten jeden gest wywarł na mnie naprawdę ogromny wpływ na moje życie
Grupa mieszkańców Krosna Odrzańskiego ułożyła z agrowłókniny gigantyczny napis. Jak przekonuje pomysłodawca akcji Piotr Gałęski, jest tak duży, że mogą go dostrzec z samolotu europosłowie PiS lecący do Brukseli – "Sorry za Mejzę" - tak za pojawienie się na wysokim szczeblu polskiej polityki przepraszają mieszkańcy Krosna Odrzańskiego wszystkich Polaków.Przez trzy dni układali z agrowłókniny gigantyczne litery.Każda z liter ma 50 metrów wysokości, szerokość każdej kreski wynosi 6 metrów 40 centymetrów - opowiada WP Gałęski. Długość całego napisu wynosi 240 metrów, a wysokość 190 m.Takich Mejzów jest więcej. Brawo Krosno!
Krung Thep Mahanakhon Amon Rattanakosin Mahinthara Ayuthaya Mahadilok Phop Noppharat Ratchathani Burirom Udomratchaniwet Mahasathan Amon Piman Awatan Sathit Sakkathattiya Witsanukam Prasit – Oznacza ona: "Miasto aniołów, wielkie miasto, w którym mieszka Szmaragdowy Budda, nieprzeniknione miasto boga Indry, wielka stolica świata, która szczyci się 9 kosztownymi kamieniami szlachetnymi, szczęśliwe miasto, bogate w ogromny pałac królewski przypominający niebiański dom narodzonego na nowo boga, miasto podarowane przez Indrę, a zbudowane przez Wiszwakarmana"
Ogromny sum, które zatkał rurę w fabryce –
0:40
Puszcza teraz straszliwe bąki w mojej obecności i kiedy zareaguję, informuje mnie, że po prostu przeprowadza "kontrolę stanu zdrowia". Nauczył teżtej techniki nasze dzieci.Rozważam rozwód –
Grievance Studies, czyli największy troll artykułów naukowych – W 2017 trójka naukowców: dr James Lindsay - matematyk i publicysta, dr Peter Boghossian - filozof z Portland State Univesity oraz Helen Pluckrose zajmująca się średniowiecznymi tekstami religijnymi na temat kobiet postanowili ujawnić słabość recenzji naukowych w czasopismach humanistycznych. Napisali oni 21 wyssanych z palca artykułów oraz przesłali do recenzji czasopism naukowych z obszarów socjologii, kulturoznawstwa i nauk krytycznych. Artykuły były pisane pod tezy feministyczne oraz lewicowe, w jednym z nich na podstawie zachowań właścicieli psów w parkach starali się udowodnić kulturę przyzwolenia na gwałt oraz patriarchalną opresyjność. Kolejny opublikowany artykuł był przepisanym fragmentem z książki pewnego austriackiego malarza, gdzie zamieniono tezy socjalistyczno-narodowe na feministyczne oraz queerowe. Trzeci z opublikowanych artykułów traktował o bodyshamingu, a dokładnie proponował "fat bodybuilding", czyli kulturystykę opierającą się na prezentowaniu pulchnych ciał na zawodach, w kontraście do tradycyjnej kulturystyki umięśnionych osób. Projekt w założeniach miał trwać rok, jednak artykuł o psach zdobył tak dużą popularność, że dziennikarze próbowali przeprowadzić wywiady z jego autorką. Gdy nie przyniosło to rezultatu zaczęto podejrzewać, że artykuł może być mistyfikacją, zaczęły się usilne próby weryfikacji tożsamości autorki więc autorzy projektu zdecydowali się go przerwać. Opublikowali na YouTube film opisujący przebieg projektu co wywołało ogromny skandal, o sprawie zaczęły pisać światowe media (ukazał się nawet artykuł w "Science"). Z 21 napisanych artykułów 4 z nich zostały opublikowane, 3 przyjęte do publikacji a 7 pozostawało w procesie recenzji.Na zdjęciu autorzy projektu dowiadujący się o publikacji jednego z ich artykułów
Jeżeli jesteś za miastem, jest piękny, bezwietrzny dzień, lenisz się na hamaku, popijasz piwko i widzisz, że nad miastem powoli rośnie ogromny grzyb - po pierwsze, nie denerwuj się – Może marihuanę zalegalizowano, może to zlot vaperów...

Oto casting na rolę czarnego kota w filmie "Tales of Terror", który odbył się 15 grudnia 1961 roku.

Oto casting na rolę czarnego kota w filmie "Tales of Terror", który odbył się 15 grudnia 1961 roku. – Jak się pewnie domyślacie po tytule samego filmu, czarny kot nie grał tam jakiejś wyjątkowo wesołej roli. W jednej ze scen miał zostać omyłkowo zamurowany we wnęce piwnicy. Oczywiście, biały kot w żadnym wypadku nie zagrałby tak dobrze tej kreacji. Ani też żaden inny. Czarne koty są bowiem owiane złą sławą od kilku stuleci i doskonale nadają się do odgrywania mrocznych postaci oraz złowieszczych omenów. Jednak, wbrew pozorom, ich kulturowe konotacje wciąż stanowią ogromny problem, i to nie tylko w masowym odbiorze na wielkim ekranie. Zarówno bowiem statystyki, jak i dane naukowe jednoznacznie wskazują na to, że to właśnie czarne koty spędzają najwięcej czasu w schroniskach, najrzadziej są adoptowane i najczęściej poddawane są eutanazji. Wygląda więc na to, że to nie ludzie mają pecha z powodu kotów, lecz koty z powodu, cóż, ludzi.Jak to się właściwie zaczęło? Otóż, według pewnej brytyjskiej legendy sprzed pięciuset lat, pewnego razu wędrujący nocą ojciec i syn natknęli się na czarnego kota, który przeciął im drogę. Nagłe pojawienie się w ciemnym lesie małej i podejrzanej kreatury z odblaskiem w oczach i sierścią w kolorze przywołującym najgorsze sceny z piekieł zrobiło na wędrowcach niemałe wrażenie. Oczywiście, negatywne wrażenie. Przestraszyli się oni tak bardzo, że rzucili się na kota z kamieniami. Zranione i spłoszone zwierzę czym prędzej czmychnęło do pobliskiej chaty, którą - jak na ironię losu - zamieszkiwała kobieta, w otoczeniu uznawana za pustelniczkę. Kiedy rankiem kolejnego dnia odkryto, że jest ona poraniona i kuleje, bez wahania wydedukowano, że z pewnością musi być czarownicą umiejącą przeobrazić się w kota. Czarnego kota, bo to przecież ewidentna ingerencja sił nieczystych.No i tak to się właśnie zaczęło. A przynajmniej, tak twierdzi legenda. Przekonanie o tym, że niektóre kobiety są w stanie zamieniać się w koty i później z powodzeniem hasać sobie po miejskich ulicach lub po lasach było jednym z powodów, którymi motywowano polowanie na czarownice, tak rozpowszechnione w XVII wieku. Oczywiście polowano także na czarne koty wierząc, że są nimi zaklęte wiedźmy. Dane historyczne wskazują na to, że we Francji do 1630 roku miesięcznie palono regularnie aż kilka tysięcy kotów! Co ciekawe, w żadnym stopniu nie wpływało to na zmniejszenie się liczby narodzin czarnych osobników.Oczywiście, z czasem polowań zaprzestano, jednak przesąd o czarnym kocie przetrwał i pozostał żywy w kulturze wielu krajów. Żywy do tego stopnia, że wciąż stanowi realny problem. Kwestia utrudnionej adopcji to tylko jeden aspekt tego absurdalnego casusu. Niektóre schroniska w Stanach celowo zawieszają lub ograniczają adopcję czarnych kotów w okolicach Halloween, z obawy, że zwierzęta będą wykorzystywane do tortur lub do "żywych dekoracji", a następnie - porzucane. Czarne koty dużo częściej są także zwracane do schronisk, ponieważ - o zgrozo! - nie fotografują się tak dobrze, jak osobniki innego koloru, co dla niektórych właścicieli, lubujących się we wspólnych selfie z pupilem, jest warunkiem sine qua non. Dane? Królewskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami (RSPCA) podaje, że w ciągu ostatnich lat aż 70% porzuconych kotów, które trafiły pod jego opiekę miało czarne umaszczenie.I to właśnie z powodu tego jakże przykrego "syndromu czarnego kota" włoskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt i Środowiska oraz Ruch Obrony Czarnych Kotów zdecydowały się wyznaczyć w kalendarzu Dzień Czarnego Kota, który w Polsce obchodzimy właśnie dzisiaj. Jego celem jest poprawa losu i wizerunku czarnych kotów, które z powodu zupełnie absurdalnych ludzkich wymysłów cierpią, choć nie zrobiły niczego złego.

Jakub i Dawid zrobili zakupy i tym razem porównali ceny na stacjach benzynowych:

 –  Przeprowadziliśmy eksperyment. Zrobiliśmy zakupy na trzech stacjach benzynowych należących do trzech największych sieci w Polsce. Jedna to państwowy Orlen, dwie to sieci prywatne - BP i Shell. Wszystkie stacje były umiejscowione w jednym mieście, na jednej ulicy i w promieniu 4 kilometrów od siebie. Kupiliśmy to samo, tych samych marek i w jednakowych gramaturach. Wszystko po to, aby porównać ceny i dowiedzieć się, który koncern zdziera z nas najwięcej pieniędzy.Zatankowaliśmy zatem symboliczny 1 litr paliwa i ruszyliśmy na zakupy. W końcu po wprowadzeniu zakazu handlu w niedzielę, stacje przechodzą ogromny bum sprzedaży artykułów spożywczych. Do naszego koszyka wybieraliśmy najpopularniejsze produkty takie jak: hot dogi, paluszki, chipsy, słodycze, napoje, jogurty i piwo. We wszystkich trzech stacjach kupiliśmy to samo i zgadnijcie co się okazało?!Trzy dokładnie takie same koszyki, ale bardzo różne ceny. Co nas najbardziej zaskoczyło - najdrożej za nasze zakupy zapłaciliśmy na państwowym Orlenie, bo aż 138,20zł. Różnica między najtańszą w tym zestawieniu stacją BP jest aż dwucyfrowa i wyniosła 13,3%, czyli ponad 16 złotych. Tam za nasze zakupy zapłaciliśmy 121,99 złotych. Orlen znacznie drożej wypadł także w porównaniu z drugą w zestawieniu stacją Shell - tu zaoszczędziliśmy prawie 10 złotych płacąc 128,91zł.Skąd taka drożyzna w Orlenie? Na pewno nie przez paliwo. Koncern mocno uważa aby nie być tu posądzonym o windowanie cen, więc dostosowuje je do konkurencji. Odbija sobie za to gdzie indziej. Dla przykładu różnica w cenie napoju energetycznego to aż 25%! Dużo drożej zapłacimy także za słodycze, ciastka i chipsy. Tak wysokie ceny w Orlenie są o tyle zaskakujące, że to przecież firma należąca do Skarbu Państwa. Jak to świadczy też o naszym państwie, kiedy firma do niego należąca zdziera z nas więcej pieniędzy niż prywatne, a do tego zagraniczne koncerny?Prezes Obajtek chwalił się ostatnio z 73% wzrostu przychodu ze sprzedaży. Teraz przynajmniej wiadomo dzięki czemu osiągnął takie wyniki. Podwyżki i wysokie ceny to najprostsze i najbardziej dotkliwe dla konsumenta narzędzia. Orlen tym samym przykłada przecież rękę do rosnącej w zastraszającym tempie inflacji!Jest drogo, a będzie jeszcze drożej. Nie jesteśmy jednak na straconej pozycji! Róbmy zakupy z głową, sprawdzajmy ceny i nie dajmy się złapać na sztuczki marketingowe. Często swoim wyborem sami dajemy przyzwolenie na podnoszenie cen. I na koniec - pamiętajmy - nawet na najtańszej stacji benzynowej za zakupy spożywcze zapłacimy nawet 50% drożej niż w supermarkecie!
Niezwykła grafika powstała, ponieważ w nieczynnym już kominie elektrowni węglowej kilka lat temu zamieszkały te właśnie ptaki. Aby stworzyć ogromnego sokoła, malarze musieli wykorzystać techniki alpinistyczne. –