Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 49 takich demotywatorów

Dylemat- mieć większe szanse na odnalezienie zgubionego psa, czy być nawiedzanym przez stalkera... –
To niezwykle rzadki widok, zwłaszcza że w naszym kraju sarna albinoska rodzi się raz na kilka lat, a samo jej odnalezienie jest nie lada sztuką – Wśród ssaków albinizm stwierdza się raz na około 100 tysięcy urodzeń. U ssaków jeleniowatych żyjących w naszym kraju albinizm występuje niezmiernie rzadko i zazwyczaj spotykany jest prawie wyłącznie u danieli
 –  Tomasz Terlikowski @nerlikowslo • 18h To nie jest dzwonek alarmowy» jest dzwon na trwogę. Z badań181,5 dla .Rzeczpospolitej" wynika, ze wśród ludzi młodych - między 18. a 29. rokiem zycia -negatywne nastawienie do Kościoła deklaruje 47 proc. a neutralne 44 Proc. Nietrudno policzyć, ile jest nastawionych pozytywnie e e e IBRiS dla „Rzeczpospolitej" wynika, że wśród ludzi młodych -między 18. a 29. rokiem życia - negatywne nastawienie do Kościoła deklaruje 47 proc.) a neutralne 44 proc. Nietrudno policzyć, ile jest nastawionych pozytywnie. To oznacz, że młodzież jest w swojej ogromnej większości poza Kościołem, a to, co ją od siebie różni - to wrogość lub obojętność wobec tej instytucji. Odnalezienie języka komunikacji z młodymi, wsłuchanie się w ich pytania, w ich rozterki, wspólodczuwanie z ich cierpieniami i tęsknotami, to jest dziś zadanie dla Kościoła. To trudniejsze, bo wymagające słuchania, cierpliwego analizowania, i trwania z tym czego się dowiemy przed Jezusem, niż pouczanie, grzmienie i walka z ideologiami, ale innej drogi nie ma. Tylko słuchaniem, cierpliwą pracę, świadectwem, ewangelizacją, modlitwą możemy cokolwiek w tej sprawie zmienił. Oni polityka, ani propaganda nic nie dadzą.
Polscy nurkowie odnaleźli na dnie Bałtyku wrak zatopionego w 1945r. parowca Karlsruhe – Jak donosi onet.pl w ładowniach znaleziono już nietknięte pojazdy, porcelanę i nietknięte skrzynie z nieznaną zawartością. Odkrywcy wraku zastanawiają się też, czy w ładowni nie ma Bursztynowej Komnaty. Wrak statku odnaleziono na dnie Bałtyku kilkadziesiąt kilometrów na północ od Ustki.No to zaraz będzie reakcja Niemców...
Pewna kobieta pracując w hospicjum zaczęła wypytywać obecnych tam umierających ludzi czego najbardziej żałują. Warto z tego wyciągnąć wnioski, póki mamy czas – 1. Szkoda, że nie miałem odwagi żyć tak jak naprawdę chciałem, a nie tak jak inni tego ode mnie chcieli."To jest rzecz najczęściej żałowana. Gdy ludzie zdają sobie sprawę, że ich życie dobiega końca patrzą wstecz i widzą wyraźnie jak wiele z ich marzeń nigdy się nie spełniło. Większość ludzi nie wypełniła nawet połowy swoich marzeń i umarli z przekonaniem, że było tak przez wybory których dokonali. Zdrowie daje nam wolność, której nie doceniamy dopóki jej nie stracimy."2. Żałuje, że tyle pracowałem"Każdy mężczyzna którym się opiekowałam tego żałował. Ominęło ich dorastanie swoich dzieci czy czas spędzony z partnerką. Kobiety czasem też wyrażały żal, że za dużo pracowały, ale ponieważ większość była ze starszego pokolenia to zwykle zamiast pracować opiekowały się domem. Wszyscy mężczyźni, którymi się opiekowałam żałowali, że spędzili tyle czasu na pracy"3. Szkoda, że nie miałem odwagi wyrazić prawdziwych uczuć"Wiele osób chowa prawdziwe uczucia z obawy by nie wywołać konfliktu z innymi. W wyniku tego zgadzają się na średnie życie i nigdy nie osiągają tego co mogliby osiągnąć. Wiele z tych osób rozchorowało się między innymi przez gorycz, którą nosili w sobie. "4. Mogłem więcej czasu poświęcić na utrzymanie kontaktu z przyjaciółmi"Często ludzie nie dostrzegają korzyści jakie dają im starzy przyjaciele, aż do ostatnich chwil życia. Często nie jest nawet możliwe odnalezienie takich przyjaciół. Wiele osób dało się tak porwać wirowi życia, że utracili w międzyczasie swoich przyjaciół. Widziałam wiele żalu o niepoświęcanie przyjaciołom wystarczającej ilości czasu. Każda osoba tęskni za przyjaciółmi gdy odchodzi"5. Żałuję, że nie pozwoliłem sobie być szczęśliwszym"To jest zaskakujące częste zdanie. Wiele osób dopiero na końcu życia zdało sobie sprawę, że bycie szczęśliwym to wybór. Tak bardzo trzymali się schematów i nawyków. Tak zwany "komfort" znajomych rzeczy zwyciężył nad emocjami, a także nad ich życiem. Obawa przed zmianą zmusiła ich, by udawali przed innymi, a także przed samymi sobą, że są szczęśliwi, podczas gdy gdzieś głęboko w środku tęsknili do tego by w ich życiu znów pojawiło się beztroskie śmianie się"
W ciągu ostatniej dekady tysiące ludzi weszło w Góry Skaliste w poszukiwaniu skrzyni skarbów wypełnionej złotem, rubinami, szmaragdami i diamentami. Teraz skarb, uważany za wart ponad milion dolarów, został znaleziony – W wydanej w 2010 roku autobiografii Forrest Fenn zawarł wskazówki dotyczące kryjówki skarbu w 24-strofowym poemacie. Przez 10 lat tego miejsca szukało tysiące ludzi, a 5 osób straciło przez to życie.Autor wskazówek potwierdził, że skarb został znaleziony, ale nie wyjawia nazwiska szczęśliwca. Zwycięski poszukiwacz wysłał mu zdjęcia potwierdzające odnalezienie kryjówki. Forrest Fenn w dwóch swoich wyprawach, ważącą 9 kg skrzynię napełnił m.in. złotymi monetami, biżuterią, cennymi artefaktami, by wskrzesić emocje, którymi kierowali się dawni odkrywcy
 –  IF LOSTPLEASERETURNME TODEEI'MDEE
Zaginiony w czasie wojny mężczyzna odnalazł rodzinę po 80-latach – Dzięki determinacji rodziny z Katalonii oraz grupie naukowców udało się odnaleźć mężczyznę, który jako pięcioletni chłopiec stracił pamięć i zaginął podczas hiszpańskiej wojny domowej. On również przez blisko 80 lat za pośrednictwem historyków i urzędników szukał swoich korzeni.Vicente odnalazł swoją biologiczną rodzinę, choć hiszpańska wojna domowa z lat 1936-1939 oddaliła go od niej o ponad tysiąc kilometrów
 –  "Czuję się zawstydzony przyznając się do tego, że dziś w pewnym sensie zdradziłem żonę. Zaraz to wytłumaczę. Byłem w supermarkecie, szukałem kilku drobiazgów. Kiedy już stałem w kolejce do kasy, pewna kobieta zwróciła moją uwagę. Pomyślałem: Wow, ciekawe, kto jest tym szczęściarzem, z którym ona jest. Po kilku sekundach zorientowałem się, że to moja własna żona! Spotkać żonę w sklepowej kolejce do kasy, bez świadomości, że oboje znajdujemy się w tym samym miejscu - to ciekawe doświadczenie. Pomiędzy nami ktoś stał, więc spokojnie przyglądałem się ukochanej. Wysłałem jej nawet dwa smsy. Co u ciebie słychać, kotku? Co kupujesz, moja śliczna? Chciałem zwrócić na siebie jej uwagę, ale była zajęta przetrząsaniem torby w nadziei na odnalezienie kuponu rabatowego. Poddałem się. Choć bez problemu mogłem do niej podejść i zaskoczyć ją, zostałem na miejscu, rozmyślając nad uczuciami, jakie do niej żywię. Po raz kolejny zaskoczyła mnie jej uroda. Niby zawsze ją doceniam, ale dzisiaj, nie mając świadomości, że to ona, patrzyłem na nią innymi oczyma. Nie mogłem uwierzyć, że to ja jestem jej mężem. Aż się zarumieniłem! Szczęśliwie, dzięki zarostowi, nikt tego nie zauważył. Byłem zdziwiony, że mnie nie zauważyła. Ma to dobrą i złą stronę. Dobra jest taka, że nie rozgląda się za innymi, więc nie zauważyła śledzącego ją brodacza. Zła, że tym szaleńcem mógłby być ktoś inny. Muszę koniecznie kupić jej gaz pieprzowy. Na wszelki wypadek. Poczułem się kiepsko. Zrozumiałem, jak niewiele brakowało, abym nigdy nie zdobył jej miłości. Przypomniałem sobie, ile wysiłku kosztowało mnie zwrócenie jej uwagi i zaproszenie na spotkanie. Na chwilę powrócił ból zawodu, jakiego doznałem, gdy ujrzałem ją pierwszy raz i powiedziałem sobie, że to niemożliwe. A jednak zdobyłem ją! Wbrew mojej niepewności i niedoskonałościom. W końcu poczułem się szczęśliwy widząc ją taką niezależną, samodzielną, wdzięczną, słodką i cudowną. Wtedy zabrała swoje zakupy i wyszła. Nie zawołałem jej. Patrzyłem, jak odchodzi, zachwycony faktem, że to moja żona i kocham w niej wszystko.
A ludzie się dziwią, gdy zapodzieją gdzieś klucze od domu –
Odnalazła swojego zaginionegosyna po 31 latach – Przez trzy dekady cierpliwie czekała na ponowne spotkanie ze swoim synem, nie tracąc nadziei, że jeszcze go zobaczy. Po 31 latach bez żadnych informacji na temat miejsca jego pobytu, nareszcie go odnalazła.Pracownicy Stowarzyszenia Zaginionych Dzieci poinformowali kobietę, że zlokalizowali jej syna. Gdy zaginął miał niecałe dwa lata. Obecnie jest 33-letnim mężczyzną."Słowa nie są w stanie wyrazić tego, co czułam. Gdy usłyszałam zdanie "twój syn żyje, znaleźliśmy go" to zaparło mi dech w piersiach"Chłopiec został porwany przez swojego ojcaWkrótce po otrzymaniu wiadomości, poleciała na spotkanie ze swoim synem. Mówiła, że spędzili czas na rozmowie i byciu razemZłapałam go i objęłam jego głowę, chcąc poczuć, czy jest prawdziwy. Dotknęłam go i powiedziałam: "O mój Boże, moje dziecko".W zamian on odpowiedział "Masz moje oczy""Wszystko zakończyło się dobrze, ale trzeba przyznać, że zagmatwali dziecku życie..."
2014, Jakucja, niespełna czteroletnia Karina Czikitowa ze swoim szczeniakiem, który uratował jej życie – w poszukiwaniu taty gaszącego pożar w tajdze i szybko zgubiła się w lesie, gubiąc po drodze buciki. Przez dwanaście dni żywiła się tylko jagodami i wodą z potoku, w nocy ogrzewał ją pies, który odstraszał też dzikie zwierzęta. Po dziewięciu dniach suczka Nadia zostawiła dziewczynkę i wróciła do wioski umożliwiając ratownikom odnalezienie drogi do dziecka. Ku ich zdumieniu odnalazła się w całkiem dobrym stanie fizycznym i psychicznym, chociaż mocno wychudzona. „Dlaczego mnie zostawiłaś?” – skarciła psa Karina zaraz po powrocie do domu
Ratownicy zobaczyli za wycieraczką karetki liścik. Jego autorkę wkrótce aresztowano – Wyobraź sobie, że jesteś kierowcą karetki. Musisz jak najszybciej dotrzeć do osoby, która potrzebuje pomocy medycznej. Problem – brak miejsc parkingowych. W końcu znajdujesz – jest jedno, przed czyimś domem…Zaparkował karetkę i…Wydawać by się mogło, że ta historia nie może mieć zaskakującego ciągu dalszego, a jednak. Dopisała go – i to dosłownie – właścicielka mieszkania, do którego przypisane było wolne miejsce parkingowe, na którym kierowca zostawił karetkę.Liścik z żądaniemKobieta wykazała się całkowitym brakiem empatii. W czasie, gdy ratownicy udzielali pomocy duszącemu się człowiekowi, jedna z mieszkanek zostawiła im krótki liścik za wycieraczką ambulansu. Niestety, nie znajdowały się na niej wyrazy szacunku dla wykonywanej przez medyków pracy. Zamiast tego kobieta używając wulgarnych słów, żądała, by ratownicy natychmiast usunęli karetkę z jej miejsca parkingowego.Prawidłowa reakcja… policjiCiąg dalszy historii jest jeszcze ciekawszy. Medycy postanowili podzielić się na Twitterze treścią liściku. Sprawą zainteresowała się lokalna policja, czego efektem stało się odnalezienie niezadowolonej mieszkanki i… aresztowanie!Jest podejrzana o zakłócanie porządku publicznegoI bardzo dobrze!
Bibliotekarka układała książki.Nie wiedziała, co może kryć sięw Harlequinie – Zdjęcia, wyniki badań, rachunki i ściągi - takie rzeczy bibliotekarze nieraz znajdują w zwracanych książkach.Gdy bibliotekarka rozkładała książki na półkach, znalazła nietypową zakładkę.Była nią z pozoru niepozorna koperta, jednak gdy do niej zajrzała, okazało się, że wewnątrz znajduje się 8 tys. zł.Jedynym sposobem na odnalezienie właściciela było wywieszenie kartki w bibliotece. Mijały jednak tygodnie, jednak nikt się nie zgłaszał.W końcu do placówki zgłosiła się kobieta, która szczegółowo opisała zgubę, zarówno samą kopertę, jak i nominały banknotów, które znajdowały się w środku.Przełożeni bibliotekarki docenili uczciwość pracownicy i przyznali jej podwyżkęJak widać uczciwość popłaca...
Żółw, który uciekł z domupół roku temu, został odnalezionytylko 322 metry dalej – Tallulah zbiegła ze swojego ogrodu w brytyjskim Oxfordzie w lipcu. 9-letnia żółwica dokonała spektakularnej ucieczki przez dziurę w płocie, następnie przeszła przez ogród sąsiadów, przekroczyła ruchliwą drogę i udała się na szkolne boisko, gdzie po pół roku została odnaleziona przez jednego z uczniów, który zgłosił pojawienie się zbiega służbom
Małżeństwo by wesprzeć WOŚP oddało swoje obrączki. Kiedy Filip Chajzer się o tym dowiedział, postanowił odszukać niezwykłych darczyńców – Małżeństwo z Hannoveru (na zdjęciu po lewej) postanowiło również wspomóc WOŚP, która, przypomnijmy, w tym roku grała "dla wyrównania szans w leczeniu noworodków". Para zdecydowała się przekazać na aukcje coś niezwykle cennego - obrączki z własnego ślubu! Zwyciężczyni licytacji tej wartościowej pamiątki nie zachowała jej jednak dla siebie. Nagłaśniając wspaniały gest małżeństwa w sieci, za cel postawiła sobie jego odnalezienie. Gdy o akcji usłyszał Filip Chajzer, natychmiast umieścił na swoim profilu na Facebooku post z prośbą o pomoc. Z informacji w nim zawartym wynikało, że sztab WOŚP w Hannoverze nie może pary odnaleźć. Internauci jednak nie zawiedli. Dzięki nim szybko udało się dotrzeć do hojnych ofiarodawców. "Odnalazłam tę cudowną parę i z wielką dumą i radością zwrócę obrączki właścicielom. Spotkanie w niedzielę" - możemy przeczytać w komentarzu organizatorki poszukiwań pod postem Chajzera. Historie takie jak ta sprawiają, że uśmiech momentalnie pojawia się na naszych twarzach! WOŚP ma moc!
Myślę, że najgorsze, co może kogoś spotkać, to przegapienie swojego życia – Niewykorzystanie szansy na zrealizowanie swoich pragnień, na odnalezienie sensu i wreszcie - na poznanie i pokochanie siebie samego. Najgorsze dla człowieka to obejrzeć się wstecz, gdy jest już za późno, spojrzeć na swoje życie i uświadomić sobie, że - z głupoty, lenistwa czy tchórzostwa - nie poszło się drogami, którymi chciało się iść
Źródło: - Marcin Szczygielski "Berek"
Dwie Koreanki zachwycone wizytą w Warszawie! Młode kobiety przemierzyły długą drogę, by posłuchać w stolicy Polski muzyki Chopina, ale zastały tam wiele innych atrakcji – Dla Koreanek wycieczka do Polski była na tyle egzotyczna, że po powrocie dziewczyny opowiedziały o swoich doświadczeniach w studiu koreańskiej telewizji. Pierwszą niecodzienną rzeczą, jaką zauważyły turystki, było pianino na lotnisku. – To miasto Chopina, dlatego tu jest – wytłumaczyła sobie jedna z dziewcząt.- Odnalezienie właściwej drogi jest łatwiejsze, niż myślałam – komentuje druga z dziewcząt, kiedy obie w końcu opuściły lotnisko. Kupowanie biletów w automacie i odnalezienie właściwego autobusu też nie sprawiło im większych trudności.- Nikt nie sprawdza wam biletów, możecie to zrobić same? - zastanawiał się jeden z prowadzących.- Co ciekawe, bilet możecie kupić też w autobusie – emocjonowali się w koreańskim studio.Dziewczęta zamierzały obejrzeć jeden z plenerowych koncertów z muzyką Fryderyka Chopina, który odbywał się w Łazienkach. Były podekscytowane, słysząc w oddali muzykę. Nie spodziewały się też, że na miejscu zastaną takie tłumy ludzi.Turystki były zachwycone widokiem aż tylu osób leżących dookoła na trawie i słuchających wspólnie w parku muzyki. – Muszą być naprawdę dumni z Chopina – komentowała jedna z dziewcząt.- W Seulu żyjemy tak szybko. Nie ma czasu, żeby tak usiąść i się zrelaksować – mówiła druga. Kiedy koncert się skończył, dziewczęta przespacerowały się po Łazienkach. Widok pawia na rabatce z kwiatami przyprawił je o szybsze bicie serca. Nie mogły uwierzyć, że jest prawdziwy i żyje w tym parku.Koreańscy eksperci w zaskakujący sposób wyjaśnili też, skąd pochodzi nazwa stolicy Polski. Zamiast polskiego "Warszawa" zaczęli przyglądać się angielskiemu "Warsaw" i uznali, że jest to miasto, które "widziało wojnę" (ang. saw a war). Co na to wielbiciele legendy o Warsie i Sawie?- Czuję się jak w średniowiecznym mieście – komentowała koreańska turystka, spacerując po Starówce. – To najbardziej romantyczne miejsce w Polsce. - Architektura i chmury wyglądają razem tak cudownie… i patrz na ten kosz na śmieci! – zaśmiewały się.
 –
Pięć rzeczy najczęściej mówionych przez osoby umierające. Potrafi otworzyć oczy – 1. Szkoda, że nie miałem odwagi żyć tak jak naprawdę chciałem, a nie tak jak inni tego ode mnie chcieli. "To jest rzecz najczęściej żałowana. Gdy ludzie zdają sobie sprawę, że ich życie dobiega końca patrzą wstecz i widzą wyraźnie jak wiele z ich marzeń nigdy się nie spełniło. Większość ludzi nie wypełniła nawet połowy swoich marzeń i umarli z przekonaniem, że było tak przez wybory których dokonali. Zdrowie daje nam wolność, której nie doceniamy dopóki jej nie stracimy."2. Żałuje, że tyle pracowałem"Każdy mężczyzna którym się opiekowałam tego żałował. Ominęło ich dorastanie swoich dzieci czy czas spędzony z partnerką. Kobiety czasem też wyrażały żal, że za dużo pracowały, ale ponieważ większość była ze starszego pokolenia to zwykle zamiast pracować opiekowały się domem. Wszyscy mężczyźni, którymi się opiekowałam żałowali, że spędzili tyle czasu na pracy"3. Szkoda, że nie miałem odwagi wyrazić prawdziwych uczuć"Wiele osób chowa prawdziwe uczucia z obawy by nie wywołać konfliktu z innymi. W wyniku tego zgadzają się na średnie życie i nigdy nie osiągają tego co mogliby osiągnąć. Wiele z tych osób rozchorowało się między innymi przez gorycz, którą nosili w sobie. "4. Mogłem więcej czasu poświęcić na utrzymanie kontaktu z przyjaciółmi"Często ludzie nie dostrzegają korzyści jakie dają im starzy przyjaciele, aż do ostatnich chwil życia. Często nie jest nawet możliwe odnalezienie takich przyjaciół. Wiele osób dało się tak porwać wirowi życia, że utracili w międzyczasie swoich przyjaciół. Widziałam wiele żalu o niepoświęcanie przyjaciołom wystarczającej ilości czasu. Każda osoba tęskni za przyjaciółmi gdy odchodzi"5. Żałuję, że nie pozwoliłem sobie być szczęśliwszym"To jest zaskakujące częste zdanie. Wiele osób dopiero na końcu życia zdało sobie sprawę, że bycie szczęśliwym to wybór. Tak bardzo trzymali się schematów i nawyków. Tak zwany "komfort" znajomych rzeczy zwyciężył nad emocjami, a także nad ich życiem. Obawa przed zmianą zmusiła ich, by udawali przed innymi, a także przed samymi sobą, że są szczęśliwi, podczas gdy gdzieś głęboko w środku tęsknili do tego by w ich życiu znów pojawiło się beztroskie śmianie się"Te rady są piękne i prawdziwe. Nawet jeśli trudno nam w tej chwili myśleć o tak ciężkich sprawach