Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 193 takie demotywatory

 –  15.08 pracowaliśmy z kilkudziesięcioma ochotnikami przy kanale Brdy w Rytlu. Zasuwaliśmy tam od godziny 10 rano do 18tej. Jest to odcinek 2km leśnej drogi. Wraz z nami od południa przyłączyły się pojazdy wojskowe - dwie sztuki. W tym czasie mieliśmy do dyspozycji 50 -70cywilów i 5 strażaków(uczniów szkoły pożarnictwa!). Dysponowaliśmy prywatnymi 10 piłami((z początkowego stanu połowa się uszkodziła pod koniec dnia), jednym prywatnym Wranglerem i jedną cywilną koparką. Do godziny 17tej wojskowe cztero i więcej osiowe ciężarówki przywoziły nam kanapki! Nie pomagały wyciągać pni z kanału Brdy, nie używali swoich żołnierzy, tylko nas mijali i dostarczali często jedzenie. Nasz mały Wrangler zrobił więcej, niż całe wojsko na naszym odcinku pracy.Wszystko zmieniło się za pięć siedemnasta, nagle z odległości 150 metrów rozeszły się dźwięki pił( nie dwóch, ale kilkunastu), ciężkiego sprzętu i cisza która tam panowała od 10 rano została przerwana. A stało się to dzięki przyjazdowi VIP-a który w wojskowych limuzynach oraz w wojskowym terenowym aucie przejechał obok Nas. Tak, Wojskowi dowódcy nie dali polecenia swoim żołnierzom pracować z nami, używać sprzętu tylko czekali na VIP-a. Z naszej grupy zeszło powietrze, wojskowi nie udostępnili sprzętu tylko pozwolili nam ryzykować zdrowie i życie by dobrze wypaść przed prawdopodobnie najwyższym przełożonym.Dodam że wracając o 18tej tym naszym odcinkiem 2km, byliśmy ostatnią grupą pracującą, reszta została odesłana i na ich miejsce zostali rozstawieni żołnierze, by kolumna oglądała ich przy pracy. Przez całe 5h ich tam nie było. Było to ewidentne "malowanie trawy na zielono". Chciałbym by ten list przeczytał ktoś z generałów i się zastanowił do jakiego stanu się doprowadziliście mentalnie, że odstawiacie takie szopki kosztem cywilów.PS. Potrzeba dużo prywatnego!! sprzętu budowlanego z operatorami, niestety wojskowy sprzęt mimo, że większy i mocniejszy, ma operatorów bez doświadczenia i ich praca była mało wydajna. #rytel #pomoc #MON
Ryk lwa można usłyszećz odległości 8 km –
Szacunek dla "tirowców" – Jako zwykły śmiertelnik, pokonujący codziennie całe 30 km samochodem osobowym do pracy, porwałem się na wakacyjny wyjazd... jedyne 1000 km. Poziom skonania po 15 godzinach jazdy przerósł moje oczekiwania totalnie. Zawodowi kierowcy "tirów", którzy codziennie pokonujązbliżone odległości to terminatory.Panowie, szacun raz jeszcze!
Wilczy śpiew – Wilki wyją, gdy chcą powiadomić inne osobniki, gdzie się właśnie znajdują. Wspólne wycie zacieśnia wilcze więzi emocjonalne i jest radosnym końcem udanego polowania. Wycie odbywa się w sposób hierarchiczny: rozpoczyna je samiec alfa, a dopiero potem dołączają do niego głosy kolejnych członków watahy. Chór wilczych głosów jest słyszalny z odległości 2 km.
W Chinach otwarto najbardziej skomplikowany węzeł drogowy na świecie – Wiadukt Huangjuewan znajduje się w miejscowości Chongqing w południowo-zachodnich Chinach, a jego budowa zaczęła się w 2009 roku. Ten węzeł drogowy ma 5 poziomów i około 20 ramp. Znajduje się on w dystrykcie Nan’an i łączy w sobie drogi w ośmiu kierunkach.Wiadukt jest przedstawiany jako „naczynie krwionośne miasta”. Jak tłumaczą władze Chongqing – infrastruktura ma taką formę ponieważ łączy m.in. trzy drogi ekspresowe. Urzędnicy uspokajają także zmartwionych poziomem zagmatwania węzła – jest on bardzo dobrze oznakowany, a w razie wybrania złej drogi zawrócić można w odległości jednego kilometra
Żeby w tych czasach wybić się z tłumu, to trzeba być naprawdę kimś niesamowitym –  Jacek, 27O JackuMogę podnieść dorosłego konia ponad głowę imogę wstrzymać mój oddech przez 10 minut.Raz, żeby tylko wygrać zakład, zjadłem kgtrucizny z borsuka i przebiegłem nago 2km. Nieczuję bólu i widzę wszystko w odległości 4km,bez żadnej lornetki. Żaden człowiek nie jest wstanie mnie zabić. Pewien doktor i dwóchksięży spisali i zatwierdzili dokument, którypotwierdza że nie mam duszy.

Ten list jest dowodem na to, że ci ludzie nie popadli w rutynę i znieczulicę…

Ten list jest dowodem na to, że ci ludzie nie popadli w rutynę i znieczulicę… – Wzruszający list do lekarzy, którzy opiekowali się jego żoną tuż przed śmiercią:Za każdym razem, gdy potrzebowała zastrzyku, przepraszaliście ją, że będzie bolało, nie mając nawet pewności czy ona to usłyszy…Kiedy słuchaliście bicia jej serca i oddechu przez stetoskop, a jej okrycie zaczęło się zsuwać, nakrywaliście ją z szacunkiem. Rozkładaliście koc nie tylko wtedy, gdy widzieliście, że temperatura jej ciała wymaga regulacji, ale nawet wtedy, gdy w jej sali było odrobinę chłodno. Mając nadzieję, że będzie dzięki temu lepiej spać…Tak bardzo troszczyliście się o jej rodziców, przez godzinę cierpliwie tłumaczyliście im wszystko. Odpowiadając na każde pytanie z niezwykłym zaangażowaniem i cierpliwością.Mój teść, lekarz, czuł, że jest zaangażowany w jej opiekę oraz leczenie. Nie potrafię nawet powiedzieć, jak ważne to było dla niego.Jeszcze to, jak traktowaliście mnie…Nie wiem, jak znalazłbym siłę na przeżycie tego tygodnia bez Was… Ile razy zastawaliście mnie płaczącego, z głową ukrytą w dłoniach? Dużo. Szybko i prawie niewidocznie wykonywaliście swoje obowiązki i niepostrzeżenie opuszczaliście salę…Ile razy pomagaliście mi ustawić leżankę tak, abym mógł być jak najbliżej mojej żony, wplątując się przy tym w masę drutów i wbijając się w różnego rodzaju rurki?Tylko dla kilku centymetrów mniejszej odległości między nami…Ile razy sprawdzaliście czy nie potrzebuję czegoś do jedzenia, świeżego ubrania, gorącego prysznica, wytłumaczenia czegoś lub po prostu rozmowy?Ile razy przytulaliście mnie i pocieszaliście za każdym razem, gdy rozsypywałem się na miliony kawałeczków?Ile razy pytaliście mnie o to, jaką osobą była Laura czy oglądaliście ze mną nasze wspólne zdjęcia…Ile razy przekazaliście mi złe wieści ze współczuciem i smutkiem w oczach?Ile razy użyczaliście mi komputera, gdy musiałem pilnie napisać maila?Nawet kiedy przyniosłem do szpitala specjalnego gościa, naszego kota Colę, aby mogli się pożegnać, niczego nie widzieliście…Pamiętam też jeden specjalny wieczór, kiedy pozwoliliście mi w sumie na wprowadzenie kolejno około 50 osób…Rodzinę, przyjaciół, znajomych, współpracowników, aby każdy mógł się z nią pożegnać… To było niesamowite - wszyscy mogli okazać jej miłość - od gry na gitarze, po śpiewy i tańce.Dzięki temu odkryłem, jak bardzo moja żona porusza ludzi…To była ostatnia, wspaniała noc naszego małżeństwa i to nie wydarzyłoby się bez Was i Waszego wsparciaBędę pamiętał przez resztę mojego życia.To był najwspanialszy prezent, jaki dostałem. Dona i Jen dziękujęWam wszystkim mam za co dziękować…Z dozgonną wdzięcznościąPeter DeMarco
„Okręt w prawo przed dziobem. Ależ to stodoła!” 26 maja 1941 o 22:37 mat Edward Dolecki, sygnalista ORP Piorun zameldował o pojawieniu się Bismarcka w odległości 8 mil od polskiego niszczyciela – Piorun brał udział w polowaniu na niemiecki pancernik, przeciwko któremu brytyjska admiralicja skierowała do walki wszystkie jednostki jakimi dysponowała na Atlantyku. Lotnictwo i okręty brytyjskie kilkukrotnie wcześniej atakowały Bismarcka, który kierował się w stronę Francji. Dowódca Pioruna – komandor Eugeniusz Pławski powiadomił Brytyjczyków o pozycji Bismarcka i w wyniku strzałów niemieckiego pancernika i za sprawą ponagleń załogi, uległ pokusie i rozkazał: „Trzy salwy na cześć Polski”.W ten sposób ORP Piorun przez ponad godzinę skupiał na sobie ostrzał Bismarcka. Dysproporcje niektórych parametrów obu okrętów wynosiły nawet 1:60 na niekorzyść Pioruna. Choć tylko jedna celna salwa Bismarcka mogła zatopić Pioruna, dzięki ciągłym unikom i zmianom kursu wyszedł cało z tego pojedynku. W tym czasie reszta „obławy” mogła zająć dogodne pozycje do walki i zacisnąć pierścień wokół niemieckiego pancernika, który został zatopiony następnego ranka. ORP Piorun przetrwał do końca wojny
Kompletny brak wyobraźni – Kierowców, którzy wyprzedzając podjeżdżają niemal pod sam tył samochodu, nie zachowując bezpiecznej odległości. Ciekawe co by zrobili, gdyby samochód z przodu się zatrzymał
Źródło: Moto - Trojmiasto
Kiedy wkładasz skarpetkę na lewą nogę, druga skarpetka automatycznie staje się prawą skarpetką, niezależnie od odległości między nimi. I to jest istota koherencji kwantowej –
Kaushal Khandhar opiekował się młodymi zawodnikami podczas zawodów w malezyjskim Putrajaya. Wściekły po tym, jak potraktowano jedną z jego podopiecznych, swoją frustrację wyładował w długim wpisie na Facebooku: – "Jedna z moich uczennic, 12-letnia dziewczynka, poczuła się upokorzona przez głównego arbitra i kierownika zawodów. Powiedział on dziecku i matce dziewczynki, że jej strój jest nieodpowiedni. Jakoby dziecko wyglądało w swojej sukience "uwodzicielsko" i "z pewnej odległości mogła budzić pożądanie" - napisał Khandhra, członek Międzynarodowej Federacji Szachów." Dear Malaysian Chess Community.I heard the most disturbing incident from one of my student's mother.At the National Scholastic Chess Championship 2017 in Putrajaya, one of my student who is a 12-year old girl, felt harassed and humiliated by the actions of Tournament Director and Chef Arbiter... Zobacz więcejLubię to! Komentarz Udostępnij
 –  (I Robert Popielecki14 godz. ■ ©v0 tej porze wszyscy jeżdżą po mieście na pełnejk^H^ie, bo raz, że deszcz, a dwa, że grubo po 22 ipulsacyjne co chwilę. Wtem na Inflanckiej korek. Jakto?! Otóż przez ulicę przechodzą dwa jeże.Przechodzą prawilnie, na pasach. W odległości dwóchmetrów, jeden za drugim. Co więcej, mają zielone.Wiadomo - jak to jeże, tempo przesuwu raczej z tychśrednich, jeden niucha na boki, drugiego złapaładygresja i zwinął się w kulkę. Rząd aut gęstnieje, zarazbędzie zmiana świateł, stoję trzeci i już się boję.Zielone.Auta dalej stoją. Ktoś zatrąbił z tyłu. Z pierwszegoprzed pasami wychodzi potomek Józwy Butryma wkoszulce żołnierzy zziębniętych i krzyczy w noc:- Morda, ku*wo, jeże idą!Dokładnie to jeden już przeszedł, a ten drugi wciąż wkulistej depresji, chciałby ale życiowe refleksjedopadły go akurat przed BMW czarny metalic nanumerach poddębickich. Butrym sięga po jakąś kurtkę1 delikatnie, powoli turla kolesia na bezpiecznepobocze, gdzie wiewiórki, dzięcioły i szum brzóz.Wraca, wsiada, rusza bez migacza z nonszalanckimpiskiem i mam wrażenie, że w kwietniu przyszłaGwiazdka.

Dziś, 3 kwietnia mija 77 rocznica rozpoczęcia przez ZSRR aktu ludobójstwa ponad 21 tys. obywateli Polski, w tym ponad 10 tys. oficerów wojska i policji Pamiętamy!

Pamiętamy! –  Katyń 1940Katyń - wymordowano ok. 4400 jeńców z obozuw Kozielsku. Konwoje z obozu w grupach od 50 do344 osób były organizowane od 3 kwietnia do 12maja. 12 maja ostatni transport jeńców kierowanychna egzekucję do Katynia został z niewyjaśnionychpowodów cofnięty na stację Babynino i jadący nimwięźniowie ocaleli. Zamordowani zostali pochowaniw Katyniu w ośmiu masowych grobach. Młodszym isilniejszym zarzucano na głowę płaszcze wojskowe iwiązano z tyłu ręce sznurem konopnym produkcjiradzieckiej, po czym wszystkich zabijano z małejodległości strzałem z pistoletu Walther kal. 7,65 mm,zwykle jednym w potylicę. Poza tym niektóre ofiaryprzebijano czworokątnym bagnetem radzieckim.Charków - wymordowano ok. 3800 jeńców z obozu wStarobielsku. Konwoje z obozu były organizowane od5 kwietnia do 12 maja. Jeńców rozstrzeliwanonocami. Ciała zamordowanych z zawiązanymi nagłowach płaszczami były w nocy wywożoneciężarówkami i grzebane.Kalinin (Twer) - wymordowano ok. 6300 jeńcówz obozu w Ostaszkowie, głównie policjantówi funkcjonariuszy Korpusu Ochrony Pogranicza (w tymponad 5,5 tys. szeregowych i podoficerów). Konwojez obozu były organizowane od 4 kwietnia do 16 maja.Zwłoki ofiar mordu zakopano pod Kalininem wmiejscowości Miednoje w 23 masowych grobach. WMiednoje spoczywa 169 funkcjonariuszy, którzy służyli na terenie XII Okręgu Policji Państwowej(Pomorskiego) z siedzibąw Toruniu w okresie dwudziestoleciamiędzywojennego.Kijów oraz Chersoń - wymordowanie 3435 więźniówz Zachodniej Ukrainy z tzw. listy ukraińskiej, w tym900 więźniów ze Lwowa, 500z Łucka, 500 z Równego, 500 z Tarnopola, 400 zeStanisławowa i 200 z Drohobycza. Ciała ofiar ukryto wróżnych miejscach, w tym w Bykowni. Na liścieukraińskiej znajdowało się przeszło 750 policjantóworaz 726 oficerów Wojska Polskiego.Mińsk - wymordowanie 3870 więźniówz Zachodniej Białorusi z tzw. listy białoruskiej, w tym zBiałegostoku, Brześcia, Pińska, Baranowicz i Wilejki.Zwłoki ofiar ukryto prawdopodobnie w Kuropatach.Z obozów jenieckich w Kozielsku, Starobielskui Ostaszkowie ocalało łącznie 395 jeńcówwywiezionych do obozu w Juchnowie, a potem doobozu jenieckiego NKWD w Griazowcu.Ofiarami zbrodni byli także naukowcy, prawnicy,nauczyciele i lekarze.
Minęły 34 lata od dnia, kiedy "angielskie chamy" wstały i zaczęły bić brawo Polakom – W 1983 roku Widzew Łódź sprawił gigantyczną sensację w Pucharze Europy (odpowiednik dzisiejszej Ligi Mistrzów), eliminując w ćwierćfinale Liverpool FC, który w tamtym czasie uchodził za najlepszą klubową drużynę świata. W Liverpoolu do dziś pamiętają te mecze, a w ich klubowym muzeum jest miejsce na pamiątkowy proporczyk z tamtych spotkań z podpisem: "Łódź 1983. Tam Przegraliśmy. Piwo Było Dobre" Starym kibicom szczególnie utkwił w pamięci gol Wiesława Wragi - zawodnika mierzącego 165 cm, który zdobył bramkę głową...z odległości 16 metrów Przegląd Sportowy 3 marca 1983 Czwartek Warszawa cena Piłkarze z Wysp bezradni wobec ambicji łodzianWidzew - Liverpool 2:0Mirosław Tłokiński i Wiesław Wraga nie zmarnowali szans w drodze do półfinału

Równoległe parkowanie sprawia ci problem? Skorzystaj z tej prostej instrukcji:

 –  1. Ustaw się równolegle do samochodu obok w odległości ok. 0.5 metra.Pamiętaj, aby tylni zderzak Twojego auta znalazł się dokładnie w tej samejlinii, co zderzak sąsiada. Następnie kręć kierownicą do oporu w prawo.2. Mając tak ustawione koła. cofaj powoli pojazdem do momentu, aż wlusterku zobaczysz tablice rejestracyjne samochodu za Tobą. Będzie tooznaczać, że Twoje auto jest ustawione pod kątem 45 stopni do liniiparkowania.3. Wyprostuj kota i zacznij powoli cofać.4. Zatrzymaj samochód w chwili kiedy jego przód znajdzie się obok tylnegozderzaka auta zaparkowanego przed Tobą.5. Następnie kręć kierownicą w lewo. aż koła będą skręcone do oporu.6. W takim ustawieniu cofaj powoli, aż samochód znajdzie się w pozycjirównoległej do linii parkowania. Gotowe!
Opowieść o pewnej babci, która podróżowała samolotem, choć jest okraszona humorem, to płynie z niej też ważna lekcja: – Pewna niewidoma babcia wybrała się w podróż z Seattle do San Francisco. Z racji odległości zdecydowała się polecieć samolotem. Razem ze swoim psem przewoźnikiem wsiadła na pokład i oboje spokojnie podróżowali, nie zwracając niczyjej uwagi.Lot do San Francisco miał zaplanowane międzylądowanie, a kiedy miało do niego dojść, stewardessa poinformowała pasażerów, że mają opóźnienie i około godziny dłużej będą stać na płycie lotniska. Chętni podróżujący otrzymali możliwość wyjścia z samolotu.Cały samolot opustoszał, a w maszynie pozostała niewidoma babcia i jej pies. Zauważył ją kapitan samolotu przechadzający się w chwili wolnego po pokładzie. Zainteresował się samotną babcią i zapytał, czy nie zechciałaby po tylu godzinach lotu przejść się i rozprostować nogi.Babcia na pytanie pilota wskazała na psa i odpowiedziała z uśmiechem:"Nie, dziękuję, ale może Buddy chciałby rozprostować łapy."Kapitan niewiele myśląc wyszedł z czworonogiem na krótki spacerek. A że dzień był słoneczny, to mężczyzna miał na sobie okulary przeciwsłoneczne.Widok pilota spacerującego w czarnych okularach i z psem przewoźnikiem na smyczy, momentalnie przykuł uwagę podróżnych. Ci w panice zgłaszali się do władz lotnika i próbowali zmienić obsługę lotu albo całkowicie przewoźnika.Wniosek z tej historii jest bardzo prosty: nigdy nie wolno oceniać po pozorach! Nie mając wszystkich danych nie można szafować wyrokami, nawet jeśli coś wydaje się ewidentne. Lepiej poczekać i sprawdzić, niż niczym spanikowani pasażerowie tego lotu, stawiać cały świat na głowie, choć tak naprawdę nie mu ku temu powodów.
Oto jedno z największych dotychczasowych odkryć ludzkości. W odległości 40 lat świetlnych znajduje się system planetarny, w którym 3 planety mają warunki sprzyjające powstaniu życia jakie znamy – Jeśli się okaże, że jest tam coś więcej, to będzie największe odkrycie w dziejach. Jeśli nie ma tam żadnego życia, to będzie to potencjalna planeta do kolonizacji. O tym odkryciu będą się uczyć przez stulecia.
Źródło: A w zwyklych codziennych mediach ani slowa
Bezbronny pies otrzymał 50 strzałów w głowę z bliskiej odległościCudem przeżył… – Został okaleczony przez swojego właściciela. Ponad 50 granulek ołowiu zostało znalezione pod skórą niewinnego zwierzęcia, a niektóre z nich przywarły do kości."Jego życie musiało być przerażające. To cud, że nie umarł w skutek zakażenia i na myśl o tym, co przeszedł Eric, kraje mi się serce. Jednak staram się myśleć pozytywnie, bo wreszcie trafił w bezpieczne miejsce" - powiedziała opiekunka Erica.Choć psiak prawie nie widzi, jego koszmar w końcu dobiegł końca, a rany na ciele i duszy powoli zaczynają się goić."Jest to prawda święta, że im bardziej poznajemy ludzi, tym bardziej kochamy zwierzęta"
Ludzkie oko jest tak czułe, że gdyby Ziemia była płaska, dostrzegłbyś zapaloną świeczkę z odległości 30 kilometrów – A ja pilota i tak nie mogę znaleźć...
Bezdomny poprosił w restauracji o jedzenie. Kierownik powiedział coś, co zapamiętają wszyscy goście – Joey Mustain był z córką Stella w sieci restauracji „Chick-fil-A”, kiedy zauważył coś, co postanowił opisać na Facebooku:Zabrałem dziś moją córkę do knajpy. Po tym jak szalała na placu zabaw po jedzeniu, zawołałem ją na deser. Znów usiedliśmy spokojnie przy stole i widzieliśmy dokładnie prawie całą restaurację. To właśnie wtedy rzuciła nam się w oczy ta sytuacja. Bezdomny wędrownik podszedł do pracownika i zapytał, czy jest szansa na to, aby dostał resztki jedzenia. Był brudny, a jego buty były zabłocone. Włosy miał niechlujnie związane, a zarost sugerował, że od kilku dni się nie golił. Ludzie w restauracji obserwowali go, ale on się nie narzucał. Stał w bezpiecznej odległości, żeby nie naruszać ich przestrzeni. Kiedy tylko podszedł do niego kierownik, dało się słyszeć, jak mówi, że bezdomny nie dostanie resztek, a normalny posiłek taki jak wszyscy. Jedyne o co go poprosił to o modlitwę za jedzenie.Bezdomny nie miał z tym absolutnie żadnego problemu. Dokładnie słyszałem ich słowa i byłem naprawdę poruszony. Powiedziałem Stelli, żeby dobrze się przyjrzała, bo taki widok nie jest codziennością. Powinniśmy brać przykład, jak się zachować i jak pomagać innym. Mam nadzieję, że moja córka i goście restauracji zapamiętają na długo ten gest