Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 132 takie demotywatory

To zdjęcie zostało stworzone, aby pokazać jak mogą wyglądać skutki udaru, kiedy wszystko wokoło wygląda znajomo i coś przypomina, ale nie potrafisz tego nazwać – Poznaj 4 kroki, które należy podjąć, aby wystarczająco wcześnie rozpoznać udar mózgu.Lekarze twierdzą, że osoby towarzyszące mogą się zorientować czy chodzi tu o udar mózgu, jeżeli danej osobie postawią 4 proste zadania:1) poprosić osobę, aby się uśmiechnęła (nie będzie w stanie się uśmiechnąć)2) poprosić osobę, aby powiedziała proste zdanie (na przykład: „ładna dziś pogoda")3) poprosić osobę, aby uniosła ramiona (nie będzie potrafiła, uniesie tylko częściowo)4) poprosić osobę, aby pokazała język (kiedy język jest zakrzywiony i wije się z lewa do prawa i na odwrót, to jest to również znak udaru mózgu).Gdyby osoba miała problemy z wykonaniem choć jednej z tych czynności, to należy bezzwłocznie zawołać lekarza pogotowia ratunkowego i opisać ww. oznaki osobie przy telefonie.Przesyłając niniejszą instrukcję przynajmniej10 osobom można mieć pewność, że jakieśżycie (może i nasze) uda się przez to ocalić.
Filipiny nawiedził tajfun. Mężczyzna wskoczył do głębokiej na 2 metry wody by ocalić psa, który był uwięziony w domu w czasie powodzi –
0:07
Terminator został wysłany,aby ocalić Jezusa –
Willem Kolff stworzył pierwszą w Holandii maszynę do dializy podczas drugiej wojny światowej – Pomimo braku sprzętu, wykorzystał osłonki z kiełbas, puszki po żywności, pralkę i osoloną wodę, aby stworzyć swoje urządzenie. Zdołał także ocalić ponad 800 osób przed Nazistami, ukrywając ich w szpitalu. W dalszym etapie swojego życia był pionierem w dziedzinie tworzenia sztucznych narządów, w tym serca

Zdjęcia pokazujące jak bardzo niszczymy naszą planetę (14 obrazków)

Źródło: brightside.me
Prawdziwi bohaterowie istnieją! – Jednym z nich jest 43-letni Hideaki Akaiwa, który narażał swoje życie, aby ocalić innych.Kiedy w marcu 2011 roku tsunami uderzyło w jego rodzinne miasto Hideaki był w pracy. Zdając sobie sprawę, że jego żona została uwięziona w ich domu i że może utonąć w lodowatej wodzie, zignorował wszystkie zalecenia ludzi, którzy radzili mu, aby nie robił głupstw i poczekał na przybycie wojska.Hideaki znalazł kombinezon i wskoczył do szalejącego potoku starając się omijać pływające auta, domy i różne śmieci toczone przez potężny prąd. Tak naprawdę wszystko tam mogło go zabić.Kiedy w końcu dopłynął do domu, odnalazł tam swoją żonę, która miała już mało przestrzeni do oddychania. Od razu przeniósł ją w bezpieczne miejsce. Pewnie jest to, że gdyby poczekał na wojsko, nigdy więcej nie zobaczyłby swojej żony żywej.Jednak to nie wszystko, Hideaki zdał sobie sprawę, że jego matka nie została znaleziona, więc skoczył znów do wody i jej również uratował życie.Jeszcze przez wiele tygodni po katastrofie Hideaki codziennie wchodził do wody i prowadził jednoosobowe wyprawy ratowniczo-poszukiwawcze. Dzięki temu uratował kilkanaście ludzkich żyć
Znany aktor, Dennis Quaid przygarnął ze schroniska w Virginii kota o imieniu... Dennis Quaid. Gwiazda kina zadeklarowała, że zamierza ocalić każdego Dennisa Quaida na tym świecie –
27-letni Cole Finney pewnie by zmarł w płonącym budynku, gdyby nie jego ukochany pies, Bowie – Mężczyzna prawdopodobnie spłonąłby we śnie, gdyż jego dom pewnej nocy stanął w płomieniach. Dopiero jego pies wybudził go w porę. Cole nie widząc innego wyjścia, rzucił się przez okno z 1. piętra i z licznymi poparzeniami i zatruciem dymem, trafił do szpitala. Próbował jeszcze ocalić psa, lecz było już za późno - Bowie zginął na miejscu

List osoby homoseksualnej skierowany do prezydenta Andrzeja Dudy:

 –  Daniel Lis13 godz. · Napisałem list do Prezydenta RP Andrzeja Dudy.Udostępniajcie, proszę. Może go przeczyta.Szanowny Panie Prezydencie,nie było mi łatwo napisać ten list. Nie jestem osobą publiczną, nie jestem aktywistą, w życiu nie byłem na żadnym marszu równości, nie jestem wyznawcą żadnej ideologii. Tak naprawdę, gdy widzę w jednym miejscu dużo tęczowych flag, czuję się trochę nieswojo. Nie mam też w zwyczaju dzielić się ze światem swoim życiem prywatnym. Ale Pan najwyraźniej nie wie, co to znaczy być gejem w naszym kraju, więc zrobię dla Pana wyjątek.Wychowałem się w małym miasteczku w województwie zachodniopomorskim. Dwadzieścia tysięcy mieszkańców, jedno duże gimnazjum, wszyscy się znają. Byłem radosnym dzieckiem, takim – wie Pan – wygadanym, niczego się nie bałem, inne dzieci w klasie mnie lubiły. Bardzo dobrze się uczyłem. Gdy po latach rozmawiałem o tym z rodzicami, mama stwierdziła, że moja wesołość zniknęła bardzo nagle. Rzeczywiście, to widać nawet na różnych rodzinnych nagraniach wideo. Byłem radosnym dzieckiem. A potem przestałem.Pierwsze myśli samobójcze miałem w wieku mniej więcej trzynastu lat. To był czas, kiedy zrozumiałem, że nie jestem taki, jak większość kolegów z klasy. Pięknie byłoby powiedzieć, że pomogli mi przyjaciele albo najbliższa rodzina, ale to nie byłaby prawda. Nie dałem im nawet szansy. Byłem zbyt przerażony, żeby z kimkolwiek o tym porozmawiać czy prosić o pomoc. Przez wiele lat nie powiedziałem na ten temat rodzicom ani słowa. Gdy jesteśmy dziećmi, boimy się różnych rzeczy, a potem z tego lęku wyrastamy. Tutaj mamy sytuację odwrotną: do tego lęku się dorasta. Proszę sobie wyobrazić, że pewnego dnia wszyscy przyjaciele się od Pana odwracają, że rodzina wyrzuca Pana z domu, że ksiądz w kościele, do którego chodzi pan od zawsze, zaczyna straszyć swoich wiernych takimi jak Pan. Ten lęk każdego dnia towarzyszy tysiącom młodych ludzi w naszym kraju. Nie mija po dniu, tygodniu czy miesiącu. Trwa latami. Nigdy do końca nie znika.Gdy miałem siedemnaście lat, byłem już pewny, że samobójstwo to jedyne rozwiązanie. Byłem wtedy uczniem szczecińskiego liceum. O tym, że wszystko ze mną w porządku i że tak naprawdę niczym szczególnym nie różnię się od wszystkich innych ludzi, dowiedziałem się z amerykańskich filmów i książek. To dzięki nim odkładałem to nieuniknione, aż okazało się możliwe do uniknięcia. Na myślach się skończyło, nie miałem prób samobójczych. Na studia wyjechałem do Krakowa. Dojście ze sobą do ładu, otworzenie się przed przyjaciółmi i rodzicami, zajęło mi około dziesięciu lat, a i tak uważam się za szczęściarza.Pan się pewnie dziwi, co to za przyjaciele, rodzice i nauczyciele, jeśli niczego się nie domyślają przez tyle lat? Powiem Panu: najlepsi na świecie, o jakich każdy młody człowiek może marzyć. Nastolatkowie są jednak mistrzami kamuflażu. My – geje, lesbijki, osoby biseksualne i transseksualne – bardzo wcześnie uczymy się ukrywać nasze lęki i problemy przed światem, obudowywać się pancerzami, w każdych warunkach udawać, że nic nas nie dotyka, reagować śmiechem lub kpiną. Jeśli ktoś słyszy o samobójstwie czy jakichkolwiek innych problemach młodego człowieka, zamiast zastanawiać się, gdzie byli jego najbliżsi, powinien dokładnie przyjrzeć się swojemu otoczeniu. Bo uczymy się też unikać ludzi, którzy nam zagrażają. Nieustannie zachowujemy czujność, badamy grunt, po którym stąpamy. Słuchamy uważnie komentarzy, żartów, uwag kolegów, koleżanek, cioci czy dziadka przy wielkanocnym stole, nauczycieli, księży. Jeden komentarz potrafi zepsuć najlepszą rodzinną imprezę. To nie muszą być radykalne wypowiedzi. Wystarczy, że któraś matka powie: „O, ten Duda ma rację, to ideologia” i świat jej syna czy córki właśnie rozpada się na kawałki.Większość z nas, gdy przychodzimy do pierwszej pracy, jest już obudowana solidnym pancerzem. Głupawe żarty i odzywki kolegów i przełożonych, rzucone na zebraniu czy przy ekspresie do kawy, nie robią na nas specjalnego wrażenia. Wiemy, że nie robią tego celowo, bo gdyby wiedzieli, że żartują z nas, nigdy by sobie na to nie pozwolili. Bo nas lubią. Ale my ich już wtedy nie lubimy tak bardzo, bo przypominają nam o najgorszych chwilach w życiu.Ostatni rok pokazał mi, że te nasze pancerze nie są bardzo wytrzymałe. Wystarczyło obejrzeć relację telewizyjną z marszu równości w Białymstoku, usłyszeć porównanie nas przez hierarchę kościelnego do „czerwonej zarazy” i latami budowany pancerz kruszy się w oczach. Ideologia nie cierpi ze strachu na bezsenność, my – tak. Dla tych z nas, którzy uważają się za patriotów i patriotki i jeszcze z tego kraju nie wyjechali, Pańskie słowa o „ideologii LGBT”, o „nie ludziach”, o „neobolszewizmie” to seria kopnięć w brzuch.O mnie niech się Pan nie martwi, poradzę sobie. Mam kochających rodziców, partnera, wspaniałych przyjaciół i współpracowników. My wszyscy – dorośli geje, lesbijki, osoby biseksualne i transseksualne – sobie poradzimy. Jesteśmy silni, musieliśmy wypracować sobie poczucie godności i własnej wartości. Bez nich nie moglibyśmy przetrwać w naszym kraju. Proszę jednak pamiętać, że nastolatków nie chroni jeszcze żaden pancerz. Są przerażeni. Uważnie nasłuchują, w panice przyglądają się wszystkim wokół, szukają pomocy i wsparcia. Ich życie zależy teraz tylko od tego, czy znajdą przy sobie kogoś, kto im powie: „Nie martw się, kocham Cię bez względu na wszystko. Jakoś się ułoży. Nie jesteś sam / nie jesteś sama. Wytrzymaj jeszcze trochę. Będzie lepiej”. Jeśli nie znajdą nikogo, kto chciałby albo umiałby udzielić im wsparcia lub pomocy, będą chwytali się ostatniej nadziei: że ludzie im najbliżsi będą przynajmniej uważali na słowa, że nie przyklasną Panu, że nie powtórzą kolejnego głupiego żartu. To naprawdę może ocalić komuś życie.Nie przywróci Pan życia ani zdrowia młodych ludzi i ich bliskich oświadczeniem, że Pana wypowiedź wyjęto z kontekstu. Te rany się nie goją. Zrozumiałby to Pan, gdyby choć przez chwilę, tak po ludzku, spojrzał na Polskę z naszego punktu widzenia.Z wyrazami szacunku,Daniel Lis
Norwescy archeologowie chcą wykopaćokręt wikingów służący jako grób – Okręt pogrzebano w ziemi ponad 1000 lat temu. Badania georadarem wykazały, że jednostka jest dobrze zachowana i mierzy około 20 metrów. Niedawno pojawiła się obawa, że okręt prawdopodobnie został zaatakowany przez grzyby, dlatego też archeolodzy nalegają na jego wydobycie i odpowiednią konserwację. Tylko w ten sposób uda się go ocalić
Pewnie się martwi, że konar więcej nie zapłonie –  Legenda porno, Ron Jeremy, walczy o to, by ocalić drzewo przed domem
Ten sam, który od lat próbuje chronić przed wirusami swoje Windowsy? –
W wieku 11 lat odszedł niezwykły pies ratowniczy o imieniu Goran. Brał udział w ponad 100 akcjach ratunkowych w Polsce. By ocalić człowieka, był w stanie przeszukać całe gruzowisko. Żegnaj bohaterze! –  To już tydzień bez bryg.Gorana... Goran...Przyjaciel...cudowny biszkoptowy labrador...ratownik (na zasłużonej emeryturze od 15 września). 28 października skończył 11 lat. Dzielnie pracował...uczestniczyl w ponad 100 akcjach, gdzie był ogromną nadzieją. Wchodził tam, gdzie ratownicy nie mogli ze względu na zagrożenie. Lokalizował topielców, czym zadziwiał tak wiele osób. Wywołał 1000 uśmiechów na twarzach ludzi, którzy go spotykali na swojej drodze. W piątek nakręciłem film jak biegł do mnie... w sobotę biegał podczas psiegoBerkowiska. W poniedziałek poszliśmy we dwójkę na spacer, nie mając świadomości, że będzie on ostatnim. We wtorek chodził po gruzach po treningu ze strażakami. Wskoczył jak zawsze do samochodu... Później zemdlał w ogrodzie... W gabinecie wyrok...guz wielkości melona w jamie brzusznej przyczepiony do kręgosłupa...nie dało się kontynuować zabiegu...guz był nieoperacyjny. Wyniki morfologii były w normie... USG coś nakreśliło...ale operacja dopiero dała pełny obraz sytuacji... Pytanie retoryczne od weterynarza...czy wybudzamy...bo to jest już koniec... Najdramatyczniejsza chwila dla przewodnika psa ratowniczego dosięgła tym razem mnie. Od diagnozy, złych informacji, przeplatanych nadzieją minęły tylko 3 godziny...jedne z najdłuższych w moim życiu. GORAN! Byłeś najwiemiejszym przyjacielem... Byłeś jednym z 28 psów ratowniczych [gruzowiskowychj w Polsce. Dzięki Tobie istnieje psieEgo. Wychowałeś Garego! Byłeś! Jesteś! Będziesz w moim sercu zawsze! "Straszny żal...ale on już nie cierpi. Zrobił mnóstwo dobrego i teraz będzie odpoczywał na chmurce i kibicował Garemu...a z nas będzie miał niezły ubaw"
 –
Mężczyzna odciął sobie palec ukąszony przez węża żeby ocalić życie, okazało się że jad był niegroźny –

Poruszający wpis Mateusza Morawieckiego dotyczący ks. Jerzego Popiełuszki i jego rodziny:

 –  Mateusz Morawiecki19 października o 21:59 · Kochani, po zdjęciach z naszej dzisiejszej wizyty przy grobie ks. Jerzego Popiełuszki, pora na bardzo osobisty wpis i kilka zdjęć z naszych rodzinnych archiwów, których jeszcze nigdy publicznie nie pokazywaliśmy.Minęło 35 lat od zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki, ale do dziś jego postać pozostaje żywa w mojej pamięci. Choć nigdy go osobiście nie poznałem, to zawsze był dla mnie jednym z wielkich patronów „Solidarności”. Echo jego kazań docierało również do Wrocławia, gdzie jeszcze jako młody chłopak uczestniczyłem niemal w każdej mszy za ojczyznę, które od czasu stanu wojennego były organizowane 13. dnia każdego miesiąca. Nie tylko dla mnie, ale również dla moich kolegów i przyjaciół z dolnośląskiej Solidarności i Solidarności Walczącej słowa i postawa księdza Jerzego były wzorem patriotyzmu i dodawały otuchy w trudnych latach 80. Pisaliśmy o nim w podziemnej prasie, drukowaliśmy jego kazania na taśmach magnetofonowych Grundiga słuchaliśmy jego słów.Pamiętam, że sam należąc do grupy młodzieży o gorących głowach, nie we wszystkim zgadzałem się z pełną pokory postawą księdza Popiełuszki. Kiedy on powtarzał za św. Pawłem, by zło dobrem zwyciężać, nie tylko ja, ale wielu moich kolegów z Solidarności Walczącej chcieliśmy zło po prostu zwyciężyć.Zło walką zwyciężaj, takie było nasze hasło.Lekcje moralności i patriotyzmu ks. Jerzego odcisnęły niezatarty ślad w mojej duszy, a jestem przekonany, że ufundowały myślenie o Polsce całego pokolenia ludzi, którzy dojrzewali w tamtych czasach. Mieliśmy wielkie szczęście do nauczycieli, bo przecież nie tylko ks. Popiełuszko, ale także i ks. Stanisław Orzechowski, ojciec Ludwik Wiśniewski, ks. Stefan Niedzielak, ks. Stanisław Małkowski, ks. Sylwester Zych, ks. Stanisław Suchowolec i wielu innych - wszyscy oni byli dla nas promykami światła pośród mroków PRL-u.Śmierć księdza Jerzego była dla mnie ogromnym wstrząsem. Po pogrzebie, który przerodził się w wielką manifestację patriotyzmu, pozostał ogromny żal po stracie, ale i pragnienie by w jakiś sposób okazać wdzięczność i oddać hołd bohaterskiemu kapłanowi. Razem z narzeczoną, moją przyszłą żoną, zdecydowaliśmy się, że nie ma lepszej formy uczczenia pamięci ks. Jerzego niż wsparcie jego rodziny. W drugiej połowie lat 80. kilkukrotnie wybieraliśmy się do Okopów, małej wioski na Podlasiu, niedaleko Suchowoli, w której urodził się ks. Popiełuszko, by pomagać w żniwach jego rodzicom, pani Mariannie i panu Władysławowi.Mimo że minęło ponad 30 lat, każda z tych podróży do dziś tkwi w mojej pamięci…Z Wrocławia dojechać mogliśmy tylko do Suchowoli odległej od Okopów o 4 km. Resztę drogi trzeba było pokonać pieszo, autobusy raczej nie kursowały, o ile dobrze pamiętam. Region nie należał do urodzajnych. Piaszczyste ziemie nie dawały szans na bogate plony. Rodzina Popiełuszków żyła więc bardzo skromnie, a w domu Państwa Popiełuszków i wielu ich sąsiadów, za podłogę w niektórych izbach nadal służyło klepisko. Pamiętam, że spaliśmy z Iwoną w jednym z pokojów na karimatach. Wokół, na krzesłach, rozłożone były sutanny, stuły, pamiątki po zamordowanym ks. Jerzym. Nigdy nie zapomnę przejmującego wrażenia, że ta skromna chata z kraja to prawdziwa ostoja polskości.Okopy, które pamiętam, ten wiejski świat, który dziś dzięki cywilizacyjnemu postępowi zanika, były ojczyzną wartości, które trzeba ocalić. Wspominam więc ogromny trud pracy na wsi, który pani Marianna i pan Władysław podejmowali każdego dnia z uśmiechem i wdzięcznością wobec najskromniejszych nawet darów natury. Przypominam sobie dzień, w którym wyrywając razem chwasty natrafiliśmy na osty. Zarówno ja i moja narzeczona niemało się namęczyliśmy wyrywając te kłujące rośliny, tak by nie poranić sobie rąk. W tym samy czasie pan Władysław wyrywał je spokojnie, zupełnie nie zważając na kolce. Po ściernisku chodzili na boso, nie zważając na ostre końce ścierni. Wieczorem przyglądałem się jego dłoniom, spracowanym i twardym, i jego stopom. Nie było na nich ani jednej rysy, ani jeden kolec nie przebił skóry. Do dziś myślę, że kto nigdy nie widział takich dłoni, nigdy też nie zrozumie czym jest trud ciężkiej pracy fizycznej.Zżyliśmy się z rodziną Popiełuszków na tyle, że pani Marianna odwiedzała nas również we Wrocławiu i zaprzyjaźniła się z moją mamą, Jadwigą. Po odzyskaniu niepodległości odwiedzaliśmy Okopy nie tylko z żoną, ale również z naszymi dziećmi, Olą i Jeremiaszem. Pan Władysław zmarł w 2002 roku a pani Marianna 11 lat później, ale do dziś zachowujemy kontakt osobami z rodziny ks. Jerzego.Kiedy pierwszy raz usłyszałem o ks. Popiełuszce nie podejrzewałem nawet jak bardzo życie tego polskiego bohatera wpłynie na życie moje i mojej Ojczyzny.Do dziś dziękuję za dobro, które dawał ludziom. Dziękuję za Jego solidarność. Za Jego troskę o każdego człowieka. Za Jego miłość do Polski. Polski wolnej i sprawiedliwej.PS.W rocznicę śmierci ks. Jerzego Popiełuszki media obiegły materiały, w których widzimy ludzi skandujących nazwisko Jerzego Urbana i samego Urbana, nieodmiennie w dobrym humorze. Urban, kanalia stanu wojennego, człowiek, który rozpoczął kampanię nienawiści przeciwko księdzu Jerzemu, i który ordynarnie kłamał, broniąc jego morderców; człowiek, który jak nikt utożsamia diabelski nihilizm znowu znajduje poklask. Poklask dla Urbana w latach 90-tych jest miarą miałkości III RP i miarą akceptacji dla podłości w wolnej już Polsce. Wy, którzy – mam nadzieję – nieświadomie mu klaskacie, pomyślcie o zbrodniach komunistów, o naszych straconych szansach, o tragedii milionów ludzi. Wtedy może wasze ręce zastygną w bezruchu.
Bohaterski pies oddał swojeżycie, aby ocalić dzieci – Dwaj mali chłopcy (bracia) bawili się obok swojego domu na Florydzie. Nie zauważyli zagrożenia w postaci zbliżającego się do nich jadowitego węża. Zeus (8-miesięczny psiak) rzucił się na intruza gdy ten próbował zaatakować dzieci. Przyjął na siebie ukąszenia i udało mu się zabić węża. Niestety pomimo szybkiej pomocy i podaniu leków Zeus nie przeżył. Rodzicom dzieci ciężko pogodzić się ze stratą ukochanego psiaka, ale jednocześnie są wdzięczni za to, co dla nich zrobił
Co za przerażająco smutna historia... – Tymczasem tak naprawdę to internetowa fałszywka stworzona po to by wywoływać emocje. Kobieta przeżyła, facet nie jest lekarzem, tylko szczęśliwym ojcem, a historia krąży po necie od kilku lat i niezmiennie zbiera tysiące lajków Zdjęcie zrobione tuż po operacji trwającej aż 7 godzin. Dziecko leży na rękach zmartej matki, lekarz płacze tuż obok. Matka była poważnie chora i dziecko nie mogło się urodzić. Kobieta, która czekała na swoje dziecko przez 11 lat była w wielkim niebezpieczeństwie i mogła ocalić albo siebie, albo dziecko. Chociaż lekarz robił, co mógł nie zdołał uratować ich obojga. W końcu postanowił zrobić to, o co prosiła go matka, czyli o uratowanie dziecka kosztem jej życia. Matka bierze dziecko po raz ostatni, po urodzeniu całuje i przytula się na parę minut, uśmiecha się i zamyka oczy po czym umiera.
84-letnia Willemien Rieken po wielu latach wciąż oddaje cześć brytyjskiemu żołnierzowi, który podczas wojny poświęcił swoje życie, żeby ocalić jej własne –
 –  JEDZIESZ SAMOCHODEM W CIEMNA, BURZOWA NOC. MIJASZPRZYSTANEK AUTOBUSOWY NA KTÓRYM CZEKA TRÓJKA LUDZI:1. STARSZA KOBIETA WYGLĄDAJĄCA TAK, JAKBY MIAŁA ZA CHWILĘUMRZEĆ,2. STARY PRZYJACIEL KTÓRY KIEDYŚ URATOWAŁ CE ŻYCIE3. IDEALNY MĘŻCZYZNA/IDEALNA KOBIETA, O KTÓREJ ZAWSZEMARZYŁEŚ.MASZ TYLKO JEDNO MIEJSCE W SAMOCHODZIE. KOMUZAPROPONUJESZ PODWÓZKĘ?PRZEMYŚL SPRAWĘ ZANIM ZACZNIESZ CZYTAĆ DALEJ.ZADANIE BAZUJE NA MORALNYM I ETYCZNYM DYLEMACIE, I UŻYTOGO W ROZMOWIE O PRACĘ.MÓGŁBYŚ ZABRAĆ ZE SOBA STARSZA KOBIETĘ, PONIEWAŻ WIDAĆ,ŻE BARDZO ŻLE SIĘ CZUJE - TYM SAMYM MÓGŁBYŚ JA OCALIĆ;MÓGŁBYŚ TEŻ WYBRAĆ PRZYJACIELA I TYM SAMYM ODWDZIĘCZYĆMU SIĘ ZA URATOWANIE Cl ŻYCIA.JEDNAKŻE, PRZEZ WYBRANIE KTÓREGOŚ Z TE) DWÓJKI,RYZYKUJESZ ŻE JUŻ NIGDY NIE ZNAJDZIESZ SWOJEJ WYMARZONEJDRUGIEJ POŁÓWKI.KANDYDAT KTÓREGO ZATRUDNIONO (SPOŚRÓD 200 KANDYDATÓWDNIE MIAŁ NAJMNIEJSZEGO PROBLEMU Z ODPOWIEDZIĄ NA TOPYTANIE.CO WIĘC POWIEDZIAŁ?..DAŁBYM PRZYJACIELOWI KLUCZYKI DO SWOJEGO AUTA IPOPROSIŁBYM, BY ZABRAŁ STARSZA PANIĄ DO SZPITALA. SAMZOSTAŁBYM NA PRZYSTANKU WRAZ Z KOBIETA SWOICH MARZEŃ."NIGDY NIE ZAPOMINAJ MYŚLEĆ POZA SCHEMATAMI!