Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 37 takich demotywatorów

 –  Kiedyś wysłali mnie w pracy na szkoleniez zarządzania personelem. Siedzieliśmyi omawialiśmy różne sytuacje. Prowadzącyzarzucił temat: ,,Czy kiedykolwiek spotkaliście sięw swojej pracy z pracownikami, którzynotorycznie się spóźniają?". Jeden z gościpowiedział: ,,Tak, w moim dziale była dziewczyna,która odpowiadała za kilka obszarów i dobrzewykonywała swoje obowiązki, ale miała problemz przychodzeniem do pracy na czas. W naszejfirmie dosyć restrykcyjnie podchodzimy dogodziny rozpoczęcia pracy - spóźniać się niemożna, a ona mimo to codziennie pojawiała się5 albo 10 min po czasie". Prowadzący był bardzopodekscytowany: ,,Tak, dokładnie o tym mówię,bardzo dobry przykład! Jak rozwiązałeś tenproblem?". Facet: ,,Ożeniłem się z nią i zacząłemją przywozić do pracy na czas".
- Mirosław Baka –
Nie ożeniłem się, nie wróciłem do byłej, która mnie męczyła przez pół rokui nie wziąłem kredytu –
 –  B• 3 years agoJak leciała ta piosenka to rozstałem sięz moją ukochaną dziewczyną w 96...Bo rodzice tak chcieli. Myślałem, żezapomnę, ale nie... Ożeniłem się bezmiłości, ale za to mama była zadowolona.Teraz się nienawidzimy. I dla kogo to byłolepsze, co? Tak bardzo chciałbym cofnąćczas ale nie mogę. Kocham cię Aniu taksamo jak 19 lat temu. Jesteś najlepszączęścią mojego życia1.2K163:
 –  Zgadzam się, też tak miałem. Przedtrzydziestką siedziałem na komputerze,waliłem konia do porno, grałem w lola,byłem grubasem i pracowałemsystemie 2-2 jako ochroniarz. Potrzydziestce postanowiłem wszystkozmienić! Zająłem się sportem, w 3 latazrobiłem formę życia i zostałemrozchwytywanym trenerempersonalnym. Przeprowadziłem się doWarszawy, podpisałem umowę zprestiżowym klubem fitness. Późniejzostałem osobistym trenerem bogategogościa, który wybudował sobie siłownięw swojej rezydencji. Wziąłem kredyt,kupiłem mieszkanie i się ożeniłem. Mójszef dał mi w prezencie na urodzinynowy samochód, co prawda to tylko AlfaRomeo, ale jak to mówią: ,,darowanemukoniowi nie zagląda się w zęby". Trzy razydo roku jeździmy z żoną nawakacje........... a tak poza tym, to winternecie każdy głupi może lać wodę.Mógłbym jeszcze więcej nazmyślać, alemi się nie chce.

Wszystko co wiem o życiu, nauczył mnie wujek Grzesiek:

 –  GrzegorzKiedy miałem 14 lat miałem nadzieje, żekiedyś będę miał dziewczynę.Kiedy miałem 16, miałem dziewczynę,ale była beznamiętna.Więc zdecydowałem, że potrzebujędziewczyny z uczuciami.Później spotykałem się z dziewczyną,która była bardzo namiętna.Jednak była zbyt uczuciowa, o wszystkopłakała, łatwo się denerwowała.Ciągle groziła samobójstwem.Postanowiłem, że muszę znaleźć jakąś"stabilną" dziewczynę.Jak już trochę podrosłem znalazłemdziewczynę stateczną, ale było tostrasznie nudne, wszystko można byłoprzewidzieć, nie cieszyła się z życia.Życie stało się przygnębiające.Trzeba było znaleźć dziewczynę z którąmożna byłoby przeżyć cośpodniecającego.Następnie znalazłem ekscytującądziewczynę, ale nie mogłem za niąnadążyć.Wciąż się spieszyła, nigdzie nie zagrzałamiejsca.Ciągle z kimś flirtowała.Z początku było zabawnie i ciekawie.Ale był to związek bez przyszłości.Więc postanowiłem znaleźć dziewczynęz ambicjami.Kiedy już byłem dorosły spotkałemmądrą, ambitną dziewczynę stojącątwardo na ziemi.Ożeniłem się z nią.Ale niestety była tak ambitna, że się zemną rozwiodła i zabrała wszystko comiałem.Teraz już tylko szukam dziewczyny zdużymi cyckami.
 –  Tak mniej więcej doszło do tego, że się ożeniłem.W podstawówce, na lekcji w-fu, kopnąłempiłkę i trafiłem w dziewczynę, która stracitaprzytomność. Byłem przerażony, wziąłem jąna ręce i pobiegłem do szkolnej pielęgniarki.Przyjechata karetka, moi rodzice, jej rodzice.
Tydzień temu się ożeniłem.Moja żona wie wszystko najlepiej –
Nie ożeniłem się i nie wziąłem kredytu –
"Minęło 40 dni od śmiercimojej mamy – Pojechałem na cmentarz, porozmawiałem z mamą, później poszedłem na grób ojca, żeby też z nim porozmawiać - nie ma go już z nami dwa  lata.W drodze do domu uświadomiłem sobie, że przestałem być dzieckiem nie w wieku 18 lat, nie wtedy, kiedy się ożeniłem, ani kiedy urodziły mi się dzieci, tylko teraz w wieku 33 lat, kiedy moich rodziców już nie ma. Chciałbym im tyle powiedzieć i zadać tyle pytań...Dbajcie o siebie i swoich bliskich i częściej im mówcie jak bardzo ich kochacie."
Dla tych, którzy boją się przekroczenia tej magicznej "czterdziestki": – "Nadszedł dzień, o którym myślałem jeszcze 30 lat temu. I 20 lat temu też myślałem. Czterdziestka. Kiedy miałem 10 lat, to byłem przekonany, że czterdziestka to drugi koniec wszechświata, a poza tym nigdy nie będę taki stary. Czterdziestolatkowie wydawali mi się zawsze zmęczeni życiem, nudni, zazwyczaj grubi i ogólnie beznadziejni. Kiedy patrzyłem na czterdziestolatków i słuchałem ich mądrości mając 15 lat zawsze widziałem w nich zgorzkniałość i wydawało mi się, że już nawet nie potrafiliby się w kimś zakochać. Nie to co ja, który wtedy był szaleńczo zakochany w swojej pierwszej dziewczynie. Kiedy miałem 20 lat i poszedłem do pierwszej pracy, zobaczyłem, że czterdziestolatkowie wcale nie są tacy źli ani starzy. Podziwiałem piękno 40-letnich kobiet, ale sam nadal nie chciałem być w ich wieku. Mając 25 lat ożeniłem się i już na dobre stałem się „dojrzały". Kiedy miałem 27 lat urodziło mi się pierwsze dziecko i nawet pojawił się siwy włos. Właśnie wtedy czterdziestolatkowie przestali być dla mnie kosmitami. Po skończeniu 30-tki odetchnąłem z ulgą, że jeszcze 10 lat do tego strasznego, starczego wieku. No i nadszedł czas kiedy mogę powiedzieć, że czterdzieści lat rzeczywiście minęło jak jeden dzień. Rozglądam się wokół i ze zdziwieniem zauważam, że czterdziestoletni znajomi z pracy wcale nie są tacy starzy, że potrafimy się śmiać, dbać o siebie, nadal robić głupie rzeczy i zakochiwać się jeszcze bardziej niż jak mieliśmy po 15 lat"
100-letni polski aktor, Witold Sadowy dokonał publicznego coming outu i oświadczył, że jest gejem – - Dla mnie najważniejsza jest prawda przeżycia. Jestem dumny z tego, że byłem uczciwym człowiekiem. Niczego nie żałuję. Nie ożeniłem się. Urodziłem się inny. Jestem gejem - wyznał
Około 25 lat temu korespondowałem z pewną dziewczyną – Widziałem ją raz w życiu, kiedy była na wakacjach u mojej koleżanki. Poprosiła koleżankę o mój adres i kiedy wróciła do domu napisała pierwszy list. Odpisałem i tak pisaliśmy ze sobą około dwa lata, może dłużej. Przerodziło się to w "wirtualne" uczucie, a właściwie papierowe. Mieszkaliśmy na różnych końcach Polski i nie było nas stać na spotkanie. Nagle któregoś dnia przestała pisać. Po dwóch listach się poddałem. Nie było mnie stać na podróż i do dziś nie wiem, co się stało. Ożeniłem się, założyłem rodzinę i jestem  szczęśliwy i zadowolony ze swojego życia. Jednak raz na jakiś czas wspomnienie powraca i zastanawiam się, co się stało. Nie pamiętam nawet jej nazwiska. Tylko imię. Nie szukałem, nie próbowałem, gdyż jak wspomniałem, żona, rodzina, praca, życie itd. To było dziwne przeżycie. Jakbym zakochał się w kimś z innego świata. Poczta listowna miała w sobie magię i swoisty urok. Dziś dostaje co najwyżej rachunki. Nie jestem przeciwnikiem postępu, ale pewnych rzeczy jednak brakuje
Nie ożeniłem się i nie wziąłem kredytu –
Urodziłem się w Austro-Węgrzech.Chodziłem do szkoły w Czechosłowacji.Ożeniłem się na Węgrzech.Pracowałem w Związku Sowieckim.A zostałem pochowany na Ukrainie.Nigdy nie ruszyłem się z mojej wioski.W jakim regionie żyłem? –
Nie wiem czy ta historia wydarzyła się naprawdę, ale jedno jest pewne: zbyt wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wiele zawdzięcza swojej mamie –  "Przez całe życie wstydziłem się swojej matki. Nie miała jednego oka i uważałem, że przez to jest wstrętna. Byliśmy biedni. Ojca nie pamiętam, a matka… Nigdy nie dostała dobrej pracy, bo kto zatrudni na dobrą posadę kobietę bez oka? Matka starała się jak mogła, żebym miał ładne ubrania, więc nie różniłem się od moich kolegów z klasy, ale moja matka w porównaniu do matek innych dzieci – takich pięknych, wypielęgnowanych i wystrojonych – wyglądała jak nędzna brzydula. Robiłem co mogłem, żeby ukryć ją przed kolegami.Jednak pewnego razu matka przyszła do szkoły, bo się stęskniła – też mi powód!!! Podeszła do mnie przy wszystkich!!! Nie wiem jakim cudem nie zapadłem się pod ziemię. Byłem wściekły, uciekłem i schowałem się w szatni. Następnego dnia, oczywiście, cała szkoła mówiła tylko o tym, jaką mam brzydka matkę. A może tylko tak mi się wydawało? Znienawidziłem ją.- Lepiej by było, gdybym w ogóle nie miał matki, niż miał taką jak ty! Wolałbym, żebyś umarła! – krzyczałem wtedy. Matka milczała.Najbardziej na świecie pragnąłem jak najszybciej wyprowadzić się z domu, odejść od matki. No bo co taka matka mogła mi zapewnić? Uczyłem się bardzo dobrze, potem, żeby kontynuować naukę, przeprowadziłem się do stolicy. Znalazłem pracę, ożeniłem się, kupiłem dom. Wkrótce na świat przyszły dzieci. Byłem dumny z tego, że sam wszystko osiągnąłem. Matki nawet nie wspominałem.Ale pewnego razu matka przyjechała do stolicy i przyszła do mojego domu. Dzieci nie wiedziały, że to ich babcia i zaczęły się z niej śmiać. Przecież moja matka była taka brzydka, a teraz, gdy zaczęła się starzeć – stała się również pokraczna, przygarbiona. Prawie zapomniany żal do matki wylał się ze mnie ponownie. Znowu ona!!! - Czego tu szukasz?!! – krzyczałem, wypychając ją z domu. – Postanowiłaś straszyć moje dzieci?!! Ośmieszyć mnie przed żoną?!!Matka opuściła mój dom w milczeniu.Minęło następnych kilkanaście lat. Odnosiłem same sukcesy w pracy. Byłem szczęśliwym ojcem i mężem. Kiedy otrzymałem zaproszenie ze szkoły na bal absolwentów, postanowiłem wziąć w nim udział. Teraz nie miałem się już czego wstydzić. Spotkanie z dawnymi kolegami było wesołe i wzruszające. Przed wyjazdem poszedłem na spacer i - sam nie wiem jak - dotarłem do swojego starego domu. Sąsiedzi rozpoznali mnie, powiedzieli, że moja matka umarła i przekazali list od niej. Nie zmartwiłem się za bardzo, a list chciałem od razu wyrzucić bez czytania.W pociągu jednak otworzyłem i przeczytałem. „Drogi Synku. Wybacz mi wszystko. Wybacz, że nie mogłam zapewnić Ci szczęśliwego dzieciństwa. Wybacz, że musiałeś wstydzić się za mnie. Wybacz, że bez pozwolenia przyjechałam do Twojego domu. Masz piękne dzieci i nie chciałam ich nastraszyć. Są podobne do Ciebie, dbaj o nie. Pewnie nie pamiętasz, ale kiedy byłeś całkiem malutki, miałeś wypadek i straciłeś oko. Oddałam Ci swoje. Więcej nie mogłam Ci w żaden sposób pomóc. Doszedłeś do wszystkiego sam. Ja po prostu cieszyłam się z Twoich sukcesów i byłam z Ciebie dumna. I byłam szczęśliwa. Twoja mama"
 –  ożeniłem się ze stonogą
Mężczyźni - oni chyba nigdynie dorastają –  Gram sobie w ulubioną gręGo Go GotKochanie, przestań graćChodź na obiadOK, mamoJestem twoją żoną, idioto!!!Kiedy ja się ożeniłem?!
Ten mężczyzna uciekł przed żoną do lasu i zaszył się tam na 10 lat. Można go zrozumieć... – Kiedy Malcolm Applegate brał ślub ze swoją żoną, nie spodziewał się, że jego życie tak drastycznie się zmieni. Na początku było jak w bajce, lecz później wszystko zaczęło się komplikować. Kobieta stała się zazdrosna i zaborcza. Kontrolowała męża na każdym kroku i nie lubiła, gdy co chwila wychodził z domu. Wcześniej mężczyzna cieszył się szczęśliwym i spokojnym życiem, dopóki nie związał się z nieodpowiednią partnerką.Zanim trafiłem do Emmaus Greenwich, byłem 25 lat ogrodnikiem w Farnborough. Kochałem swoją pracę i nadal uwielbiam przebywać w ogrodach. Kiedy się ożeniłem, moje życie stało się coraz to bardziej niepokojące — wspomina ze smutkiem 62-latek.Żona wściekała się na Malcolma głównie o to, że za dużo pracował. Chciała, aby poświęcał jej więcej czasu, a nie tylko zajmował się ogrodnictwem.Niestety, praca była dla niego bardzo ważna i Brytyjczyk wcale nie zamierzał z niej rezygnować ani przechodzić na pół etatu. Krzewy i kwiaty były dla mieszkańca Birmingham wielką pasją i sposobem na życie. Cenił je bardziej niż cokolwiek innego. Któregoś dnia uznał, że musi coś zmienić. Postanowił odejść od żony. Nie zdecydował się jednak na rozwód. Po prostu wsiadł na rower i ruszył przed siebie. Jego celem było dotarcie do Londynu, ale jego plany trochę się skomplikowany, gdy w Oksfordzie ktoś ukradł mu jednoślad.Nieszczęśnik się nie poddał. Szedł trzy tygodnie pieszo, aż w końcu dotarł do lasu nieopodal Kingston. Tam rozbił obóz i pozostał w nim przez 5 lat. Nie mieszkał w lesie sam. Towarzyszyły mu inne dwie osoby, które poznał po ucieczce od żony. Wreszcie odnalazł harmonię i błogą ciszę. Nie słuchał narzekań, wymówek i oskarżeń. Wiódł szczęśliwe, choć bardzo ubogie i pozbawione wygód życie. Brytyjczykowi nie chodziło jednak o luksusy, lecz o spokój i kontakt z naturą, którą tak bardzo kochał.Nikomu nie zdradził, gdzie obecnie przebywa i jego rodzina nie miała pojęcia co się z nim dzieje. Po pięcioletnim pobycie w buszu trafił do schroniska dla bezdomnych Emmaus Greenwich. Na co dzień pracuje w sklepie i jeździ samochodami dostawczymi. Jest wdzięczny za przytulny pokój i pracę, która go zadowala. Wydaje się być szczęśliwym bez żony i dziękuje wszystkim, którzy dali mu drugą szansę:"Jestem wdzięczny za to, co otrzymałem. Mam piękny pokój, mogę pracować i prowadzić aktywne życie społeczne. Moje życie wreszcie się ułożyło."Po 10 latach zdecydował się napisać do siostry. Kobieta sądziła, że jej brat nie żyje i ogromnie się ucieszyła, kiedy się dowiedziała, że jest inaczej. Z żoną nie odnowił kontaktów i wygląda na to, że już tak się nie stanie. Teraz jest zadowolony z tego, jak żyje i że ma wreszcie święty spokój
Dopóki się nie ożeniłem,życie było prostsze...nawet nie przyszło mi do głowy, że można źle odstawić mleko do lodówki... –