Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 109 takich demotywatorów

Ten słodki maluch nazywa się Demodex, ma 0,03mm długości i żyje na naszej twarzy. Tak, na każdej jednej twarzy kochani. Nie zabija go mydło ani toniki na alkoholu – Jego siedlisko znajduje się głównie na nosie, podbródku i czole.Jest tam 24 godziny na dobę i zawsze będzie. W nocy parzy się bezpośrednio na naszych twarzach z rówieśnikami, następnie składa jajka w porach skóry i żywi się naszym sebum i martwymi skórkami.Niezwykłe jest to, że Demodex nie ma otworu analnego na wydalanie. Je i je, aż wybuchnie i umrze... i to na twojej twarzy
Źródło: Lepiej nie będzie
 –  Do pociągu wchodzi kobieta w dwóchparach okularów, jedne ma na na nosie,a drugie w gęstych włosach. Okularywyglądają tak samo i konduktor zagadujedo niej:- Dlaczego ma Pani założone dwie paryokularów? Jedne są od bliży a drugie od dali,czy jak?Kobieta zmienia wyraz twarzy, chwyta się zagłowę i mówi:Boże przenajświętszy! Myślałam, że jezgubiłam! Wróciłam nawet z pracy do domupo drugą parę..Potem chyba coraz więcej rzeczy zaczęłasobie uświadamiać, bo znów zmienił się jejwyraz twarzy i mówi:· Czyli, że ja przez cały dzień w pracy takchodziłam???
Na ulicy, przy której stoi ambasada Rosji, zawisła niezwykła tabliczka – Finowie postanowili zaofiarować jedną z miejskich ulic w stolicy, w dzielnicy Fabriksgatan, bohaterowi ostatnich tygodni. Ulica Zeleńskiego to hołd złożony prezydentowi bohaterskiego kraju, dzielnie odpierającego atak agresora.Tablica z napisem "Zelenskyinkatu, Zelenskyjsgatan" pojawiła się w miejscu, w którym zbierały się już liczne demonstracje obywatelskie. To kolejny znak sprzeciwu Finów wobec tej krwawej wojnie ZelenskyinkatuZelenskyjsgatan
Kanadyjczycy chcą nazwać ulicę, na której znajduje się ambasada Rosji Bulwarem Zełenskiego – Kanadyjski polityk ma propozycję, która zagra na nosie Rosjanom. Charlie Angus zaproponował, żeby zmienić nazwę ulicy w Ottawie, przy której znajduje się rosyjska ambasada. Zgodnie z jego pomysłem miałaby się nazywać na cześć ukraińskiego prezydenta - Bulwarem Zełenskiego.
 –  W mojej firmie pracował pewien facet - wesoły, towarzyski, przystojny, zadbany, chodził na siłownię, w wolnych chwilach zajmował się modelingiem. Wziął dwa miesiące urlopu i pojechał do Indii. W tym czasie do naszej firmy została przyjęta "bogini11 -100 kg żywej wagi i z ego wyj*banym w kosmos. W każdym możliwym momencie wtrącała swoje przemowy o body positive, o narzucanych stereotypach, o głupich chudych dziewczynach. Dużo opowiadała o tym, jak wielu mężczyzn się do niej przystawiało i jak ich wszystkich odtrącała. Chyba nie muszę mówić, że wszyscy mieli jej po dziurki w nosie, bo była głupia, nachalna i leniwa. Zajmowała dosyć niskie stanowisko i miała niewielki wpływ na rozwój firmy, dlatego wszyscy naśmiewali się z niej za jej plecami. I wtedy Tomek wrócił ze swoich wakacji. A ta „piękność" popłynęła. Przez trzy dni krążyła wokół niego jak Ziemia wokół Słońca, ale Tomek nie był świadomy jej wystąpień z ostatnich dwóch miesięcy i szczerze mówiąc nie pojmował, czego ona od niego chce. W końcu dziewczyna postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i rozpoczęła dialog:- Zazwyczaj to faceci o mnie zabiegają, ale tym razem wyjątkowo zrobię pierwszy ruch i dam ci spróbować się wykazać.Na co Tomek, po swoim wyjeździe, z oczyszczonymi czakrami, odpowiedział bez ogródek:- Na ch*j mi jesteś potrzebna?Jakiż był wizg. Damulka próbowała uświadomić mu, że jest beznadziejny i że traci właśnie szansę swojego życia. Że ona czuje się świetnie w swoim ciele, a on jest burakiem, bo nie dostrzega jej wewnętrznego piękna.
 –  eschatoestetyzm 5 godz. temu Cechy, które z automatu dyskwalifikują daną dziewczynę jako moją potencjalną żonę: +57 - brak cnoty / bycie wcześniej w związku - tatuaże - kolczyki w nosie, języku, pępku itd. - włosy malowane na nienaturalne barwy - nieprzyzwoite ubieranie się i eksponowanie części ciała, które powinny być zasłonięte - ateizm / satanizm - feminizm - popieranie aborcji - ojkofobia - kompleksy wobec Zachodu, spermienie do UE - nachalny aktywizm antysmogowy - nieoszczędzanie prądu, wody i pieniędzy marnowanie jedzenia lenistwo grubiaństwo nadmierny ekstrawertyzm lubienie tańca, a szczególnie jakichś dzikich i 'przeseksualizowanych tańców nowoczesnych - lubienie nowoczesnej muzyki - prymitywny normicki humor typu hehe papież - pogarda względem ludzi, którym nie powiodło się w życiu - przedkładanie psiapsiółek ponad rodzinę #przegryw #zwiazki #rozowepaski

Każdemu czasem coś się nie udaje, jednak życie potrafi też zagrać nam na nosie w naprawdę dziwny sposób (13 obrazków)

Patyczek w nosie to prawdziwetortury, nie to co noszeniemartwego płodu w brzuchu –  Krzysztof Śmiszek @K_Smiszek · 6hEj, ale co jest złego nawet w testach?O 2327 3218Artur E. Dziambor@ArturDziamborW odpowiedzi do @K_SmiszekTych do nosa? Bolą. Raz to w życiurobiłem, nie wyobrażam sobie robićtego codziennie, chyba że chodzi otortury. Poza tym, nie badamyżadnych innych chorób, a ludziechorzy na inne choroby chodzą i żyjąwśród nas.
 –  Już po Konkursie Chopinowskimpozwolę sobie na pozamuzycznąrefleksję. U żadnego zuczestników nie dostrzegłemtatuaży, pomalowanych na czarnoczy czerwono paznokci, ćwiekóww nosie czy uszach, farbowanychna zielono czy różowo włosów.Jakiś inny, cudownie normalnyświat.
Pinokio wszystkie problemy miał w nosie –
 –  KTÓRYCH WITAMIN CI BRAKUJE witamina A - suche oczy, „kurza ślepota", zmiany skórne; . Witamina D - bóle kości, słabe mięśnie, problemy jelitowe; . Witamina E - problemy z koordynacją, opadające powieki, plamy starcze, słabe mięśnie, powolne gojenie, skurcze nóg, wypadanie włosów; • Witamina K - krwawienia z dziąseł i nosa, siniaki przy lek-kim nacisku, słaba krzepliwość, powolne gojenie; • Witamina C - siniaki przy lekkim nacisku, bóle kończyn, su-che włosy i łuszcząca się skóra, zmniejszona odporność, pro-blemy z dziąsłami; • Witamina B, (tiamina) - nieregularne tętno, lęki, ataki paniki; • Witamina B, (ryboflawina) - przekrwione oczy, infekcje jamy ustnej, spierzchnięte usta, wrażliwość na światło; • Witamino k (niacyna) - zawroty głowy, pękający język, bez-senność, słaba pamięć; • Witamina B, (kwas pantotenowy) - drętwienie kończyn, sła-ba koordynacja, skurcze, mrowienie; • Witamina B, (pirydoksyna) - bolące nadgarstki; • Witamina B, (biotyna) - wypadanie włosów, łuszczenie skó-ry Przy oczach, nosie i ustach, depresja, senność; • Witamina B, (kwas foliowy) - rany na języku, problemy zdz t; dziąsłami, zaburzenia nastroju, pękanie skóry kończyn, pę-kanie  • Witamino Bi, - drętwienie dłoni i stóp, blada skóra, szybkie bicie serca i oddychanie, szybkie męczenie się, zawroty gło-wy, krwawienia z dziąseł, słaba pamięć-
Nie mogli mu odmówić. Poznaniak na półtorej godziny zablokował jedyne czynne okienko – Pasażer MPK w Poznaniu został ukarany mandatem. Musiał zapłacić 142 złote. Postanowił zagrać wszystkim na nosie i do kasy przyniósł kwotę odliczoną... w groszach.''To klient wybiera formę płatności - powiedział "Radiu Poznań" rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego, który podkreśla, że ZTM nie może odmówić przyjęcia takich pieniędzy''.Koniec końców mężczyzna sam stracił cierpliwość. Po sprawdzeniu około jednej trzeciej otrzymanych środków stwierdził, że pozostałą kwotę opłaci większym nominałem

Czy jeśli mężczyzna zgwałcił kobietę, to kobieta może go zabić? A jeśli gwałtu dokonało wielu mężczyzn? Poznajcie Phoolan Devi - królową bandytów.

Czy jeśli mężczyzna zgwałcił kobietę, to kobieta może go zabić? A jeśli gwałtu dokonało wielu mężczyzn? Poznajcie Phoolan Devi - królową bandytów. – Indie to system kastowy. To kto cię urodził definiuje kim jesteś.  Jej rodzice byli rolnikami, czyli nikim. Cały ich majątek to było 0,4 hektara ziemi. Domy z takimi działkami się u nas stawia. Tam miało to wykarmić całą rodzinę. Phoolan Devi jest nikim podwójnie. Co jest największym nieszczęściem w tym kraju dla rodziców? Jeśli urodzi im się dziewczyna. Matka Phoolan Devi zawiodła, aż czterokrotnie. Wszystkie jej dzieci były dziewczynkami. Jej rodzina kłóci się o te nędzne skrawki majątku. I teraz nadchodzi pierwszy zwrot akcji.  Syn brata jej ojca Majadin chce na ziemi zasadzić coś nowego. Coś co przyniesie większe zyski. Aby to zrobić trzeba wyciąć drzewo z działki. Drzewo ma być jednak posagiem Phoolan Devi. Jej szansą na lepszą przyszłość. Wściekła 11 letnia dziewczynka atakuje krewnego. Obraża przy każdej okazji. Trwa to tak przez kilka tygodni.  W końcu razem z siostrami siada na ziemi Majadina i w proteście zamiera. Nie można jej zmusić, żeby wróciła do domu. Majadin ją szarpie. Bije. Nieprzytomną tłucze ją cegłą. Rodzina ma jej dość. Pod wpływem Majadina wydają ją za mąż za faceta z okolicy. Wymieniają ją za krowę. Maż jest starszy od niej trzykrotnie. Bije ją. Gwałci. Phoolan Devi ucieka od niego do rodzinnego domu Dwunastolatka, sama na piechotę, idzie przez kilkaset kilometrów. Kobiety w Indiach nie zostawiają jednak mężczyzn. - Zhańbiłaś nas - mówi do niej matka. - Nie masz innego wyjścia. Musisz popełnić samobójstwo. Skocz do studni. Studnia jest czymś co będzie często powtarzać się w jej życiu. Dziewczyna nie skacze. Rozważa to, ale ostatecznie nie skacze. Rodzina ją jednak zwraca jak zagubione zwierzę. Rodzina boi się wytykania palcami. Kobieta w tej kulturze jest nikim. Reputacja jest wszystkim. Mąż ostatecznie i tak ją porzuca. Teraz Phoolan Devi staje się wyrzutkiem. Staje się nieczysta. Nie może sama zaczerpnąć wody z wioskowej studni. Żyje na marginesie, jako ta łatwa, ta wzgardzona, ta zbuntowana, ta, która mając w nosie opinie innych - sama kąpie się nago w rzece. Jest kłopotem. Majadin oskarża ją o obrabowanie jego domu. Nie wiadomo czy coś takiego miało w ogóle miejsce. To w Indiach bez znaczenia. Jest oskarżona przez mężczyznę. Phoolan Devi trafia do aresztu. Spędza tam miesiąc. Policjanci - kumple Majadina wielokrotnie ją gwałcą. Jest śmieciem. Siedzi w kącie celi, gdzie gapią się na nią szczury. Ciemność i czerwone oczy.Nie ma nic potężniejszego, niż przełomowa chwila z której potrafimy skorzystać. Ta chwila nadchodzi dla Phoolan Devi, kiedy wychodzi z więzienia. Młoda dziewczyna trafia do grasującej w okolicy bandy.Prawdopodobnie sprzedał ją bandytom Majadin. Ale istnieje również szansa, że sama się do nich przyłączyła. Szukając jakiejkolwiek wspólnoty, Przez 72 godziny szef bandytów na przemian gwałci ją i bije. Wtedy jego zastępca Vikram podchodzi do niego i strzela mu w łeb.Dziewczyna mu się podobała. Chcę ją dla siebie. Phoolan Devi staje się jego kochanką. Razem zaczynają grasować po okolicy. Porywają, zabijają, włamują się do bogatych domów. Zdobyte pieniądze oddają biednym. Zabijają gwałcicieli. Robią to seryjnie. Phoolan Devi kastruje swojego byłego męża. Wymusza na Majadinie zrzeczenie się majątku. Staje się nagle miejscową legendą. Kobiety są z niej dumne. Jej uosobieniem tej która na własną rękę odzyskała honor. Tej która karze zło.Kochanek uczy ją jak żyć, jak myśleć. Mówi jej coś, co ona zapamiętuje na całe życie: jeśli chcesz kogoś zabić, zabij 20 osób a nie jedną. Jak zabijesz 20 - będziesz sławna. Zabijesz jedną staniesz się morderczynią i po prostu cię powieszą.Vikram zostaje nagle zabity przez dwóch nowych członków bandy. To zemsta za zastrzelenie poprzedniego przywódcy. Phoolan Devi traci władzę. Zostaje uwięziona w wiosce o nazwie Behmai. Przez trzy tygodnie siedzi w ciemnej, brudnej chacie. Co wieczór o północy drzwi się otwierają i jest seryjnie gwałcona przez mężczyzn w wiosce, wchodzą jeden po drugim. Jeden z zabójców jej kochanka wyciąga Phoolan Devi za dnia z chaty i każe przynieść sobie wody ze studni. Kobieta odmawia. Mężczyzna zdziera z niej koc.Naga kobieta idzie przez wioskę do studni. Zgromadzeni licznie mężczyźni się z niej śmieją. Drwią. Zapamięta to wszystko. Nie będzie chciała później o tym mówić, ale zapamięta to wszystko. Uwalniają ją przyjaciele, zakłada własny gang. Siedemnaście miesięcy później w Walentynki wraca do Behmai.  Jej banda jest przebrana za policjantów. W zemście zabijają 22 mężczyzn z wioski. To wydarzenie później ma nazwę : masakra w dzień św. Walentego.Zaczyna się obława już prawdziwej policji. Królowa bandytów ukrywa się dwa lata. W końcu negocjuje z rządem swoje poddanie się. Jest popularna wśród biedoty.Kochanek miał rację, wyrok jest umiarkowany. Zostaje skazana tylko na 11 lat więzienia - bez procesu. Wychodzi w 1994 roku. Zakłada ruch walczący o prawa kobiet, zostaje nawet wybrana do indyjskiego parlamentu.  Gnie 25 lipca 2001 roku w zemście za maskarę w Behmai. Zabija ją trzech zamaskowanych mężczyzn. Miała 38 lat. Kółko się zamyka.
Wiecie co, te psy mają w nosie, czy ktoś nagrywa i wrzuca filmik. Dla nich ważne jest to, że zjedzą coś i nie będą głodne –
0:27

"Starsza pani zaczepiła mnie kiedy przechodziłam obok wierzby, tej na zdjęciu. Akurat panowie od zieleni obcinali gałęzie, które uginały się już do samiutkiej ziemi. Kobiecina stała w pobliżu i wzruszona przyglądała się ich pracy. Zwykła kobiecina, w jasnym kapelusiku, takim "na ryby", kolorowej sukience i mocnych, grubych okularach na nosie.

"Starsza pani zaczepiła mnie kiedy przechodziłam obok wierzby, tej na zdjęciu. Akurat panowie od zieleni obcinali gałęzie, które uginały się już do samiutkiej ziemi. Kobiecina stała w pobliżu i wzruszona przyglądała się ich pracy. Zwykła kobiecina, w jasnym kapelusiku, takim "na ryby", kolorowej sukience i mocnych, grubych okularach na nosie. – - Widzi pani, to moje drzewo, ja je posadziłam dwadzieścia lat temu.- Naprawdę? Ale pani osobiście, dobrze rozumiem?- Tak kochanie, z malutkiej gałązki wyrosło. A podlewać trzeba było, bo tu wody gruntowej to nie ma, tu tylko piwnice pod nami są, bo tu Getto było, wiesz prawda?- Wiem.- Torf kolega przywiózł, z sąsiadem na zmianę podlewaliśmy. A ile krzyku było, bo tu samochody chcieli stawiać, parking zrobić. Za Żydówkę mnie sąsiedzi mieli, raban robili. Nie dałam się, posadziłam.- No i jaka piękna wyrosła.- Tak, a teraz uprosiłam, żeby te gałęzie wreszcie poprzycinali. No i przyjechali i tną.- A pani pilnuje, żeby ładnie zrobili?- A tak. Tu mama moja w Powstaniu zginęła, trzy latka miałam, nie pamiętam jej, tylko z opowieści. Ale piwnice pamiętam. Ten strach pamiętam. No i drzewo posadziłam. Słuchasz radia kochanie?- Nie bardzo.- Ja nie mogę w nocy spać, to słucham, dzisiaj była audycja o tych dziewczynach co flagę powiesiły. Boże mój, aresztowane za flagę? To i Pana Boga niech aresztują, za tęczę nad miastem. Co to komu przeszkadza kto z kim śpi? Ja na studiach kolegów miałam, takich co razem, w rodzinie nawet mam, wujek, bohater, latał w dywizjonie 303, a jego córka z kobietą żyje, dziecko z in vitro mają, szczęśliwe są. I co komu do tego? Człowiek się liczy, nic więcej prawda? A taki Duda to nie zrozumie, on nic nie rozumie. Jak to możliwe, że go ludzie wybrali powiedz mi kochana?- Nie wiem, naprawdę nie wiem.- Taki wstyd. Moja córka jest genetykiem, światowej rangi, ale nie tutaj przecież, musiała wyjechać żeby pracować, osiągnąć coś. W Londynie mieszka. A córka Dudy przemówienia głosi, no kto to widział? Świat jest taki piękny, różnorodny, ja jestem archeologiem kochanie, w Egipcie byłam, w Syrii byłam, nikt mi tam nigdy nic złego nie zrobił, nic złego nie powiedział, ludzie tam wspaniali, a tutaj? Za flagę aresztowane. W głowie się nie mieści. Ja dużo przeżyłam, wzrok prawie straciłam, ale takich czasów nie pamiętam. No ale co zrobić. Bardzo dziękuję ci dziecko, za rozmowę.- To ja pani bardzo dziękuję.- Mi? A za co kochanie?- Za wierzbę, jest piękna."
Gdy pewna starsza kobieta poprosiła przy kasie o foliową torbę do zapakowania zakupów, młoda kasjerka nie mogła się oprzeć, by zwrócić jej uwagę: – "Powinna Pani nosić swoją torbę albo kupić ekologiczną. Najwyższy czas nauczyć się dbać o środowisko" - dodałaStarsza Pani odpowiedziała grzecznie, że za jej czasów nie było tej całej mody na eko. Na co kasjerka powiedziała:"I właśnie dlatego dziś musimy za to płacić. Bo Pani pokolenie nie dbało o środowisko i o to, aby zachować je dla przyszłych pokoleń"Starsza Pani zaniemówiła, ale po chwili postanowiła przybliżyć młodej osobie czasy swojego pokolenia, by ją nieco uświadomić."W moich czasach oddawaliśmy do sklepu butelki po mleku i po napojach. Sklep wysyłał je z powrotem do fabryki, gdzie były myte, sterylizowane i napełniane ponownie. Używaliśmy tych samych butelek wciąż od nowa. Więc i owszem nie dbaliśmy o recykling…"Do sklepów chodziliśmy wtedy z własnymi torbami i koszykami, tych samych używaliśmy latami. Z książek szkolnych korzystaliśmy przez wiele roczników. Obkładaliśmy je szarym papierem, żeby się nie zniszczyły. Ale rzeczywiście, nikt nie myślał wtedy o ekologi."Telewizor czy radio mieliśmy jedno na cały dom, a czasem nawet jeden na całą wieś czy ulicę, a ekran miał wielkość chusteczki higienicznej, a nie połowy kontynentu. Wszystko mieliliśmy, miksowaliśmy i kroiliśmy ręcznie. Gdy pakowaliśmy kruche czy delikatne rzeczy używaliśmy starych gazet, a nie folii i styropianu. Pracowaliśmy fizycznie, więc byliśmy szczupli i zdrowi, nie siedzieliśmy przed ekranami cały dzień, by potem samochodem pojechać na siłownię i biegać, na zasilanej elektrycznie, bieżni. Ale ma Pani rację, w nosie mieliśmy ekologię""Moje pokolenie prało dzieciom pieluchy, ponieważ nie istniały jednorazowe. Ubrania suszyliśmy na sznurku, a nie w pożerających prąd suszarkach. Ubrania nosiliśmy wiele lat do chwili kiedy nie dały się już naprawić, nie wymienialiśmy garderoby co sezon, bo niemodna" "Ludzie jeździli autobusami i pociągami, a dzieci chodziły do szkoły pieszo lub jeździły na rowerze. Nie stawialiśmy po 2 auta w garażu i nie zamienialiśmy swoich matek w całodobowe taksówki. Ale fakt faktem – ekologia dla nas nie istniała" Kasjerka była pąsowa, gdy starsza Pani postanowiła skończyć wywód, choć przykłady mogła mnożyć bez końca.Ludzie w kolejce zaczęli kiwać głowami z aprobatą na znak, że zgadzają się z tym, co mówiła... "Powinna Pani nosić swoją torbę albo kupić ekologiczną. Najwyższy czas nauczyć się dbać o środowisko" - dodałaStarsza Pani odpowiedziała grzecznie, że za jej czasów nie było tej całej mody na eko. Na co kasjerka powiedziała:"I właśnie dlatego dziś musimy za to płacić. Bo Pani pokolenie nie dbało o środowisko i o to, aby zachować je dla przyszłych pokoleń"Starsza Pani zaniemówiła, ale po chwili postanowiła przybliżyć młodej osobie czasy swojego pokolenia, by ją nieco uświadomić."W moich czasach oddawaliśmy do sklepu butelki po mleku i po napojach. Sklep wysyłał je z powrotem do fabryki, gdzie były myte, sterylizowane i napełniane ponownie. Używaliśmy tych samych butelek wciąż od nowa. Więc i owszem nie dbaliśmy o recykling…"Do sklepów chodziliśmy wtedy z własnymi torbami i koszykami, tych samych używaliśmy latami. Z książek szkolnych korzystaliśmy przez wiele roczników. Obkładaliśmy je szarym papierem, żeby się nie zniszczyły. Ale rzeczywiście, nikt nie myślał wtedy o ekologi."Telewizor czy radio mieliśmy jedno na cały dom, a czasem nawet jeden na całą wieś czy ulicę, a ekran miał wielkość chusteczki higienicznej, a nie połowy kontynentu. Wszystko mieliliśmy, miksowaliśmy i kroiliśmy ręcznie. Gdy pakowaliśmy kruche czy delikatne rzeczy używaliśmy starych gazet, a nie folii i styropianu. Pracowaliśmy fizycznie, więc byliśmy szczupli i zdrowi, nie siedzieliśmy przed ekranami cały dzień, by potem samochodem pojechać na siłownię i biegać, na zasilanej elektrycznie, bieżni. Ale ma Pani rację, w nosie mieliśmy ekologię""Moje pokolenie prało dzieciom pieluchy, ponieważ nie istniały jednorazowe. Ubrania suszyliśmy na sznurku, a nie w pożerających prąd suszarkach. Ubrania nosiliśmy wiele lat do chwili kiedy nie dały się już naprawić, nie wymienialiśmy garderoby co sezon, bo niemodna" "Ludzie jeździli autobusami i pociągami, a dzieci chodziły do szkoły pieszo lub jeździły na rowerze. Nie stawialiśmy po 2 auta w garażu i nie zamienialiśmy swoich matek w całodobowe taksówki. Ale fakt faktem – ekologia dla nas nie istniała" Kasjerka była pąsowa, gdy starsza Pani postanowiła skończyć wywód, choć przykłady mogła mnożyć bez końca.Ludzie w kolejce zaczęli kiwać głowami z aprobatą na znak, że zgadzają się z tym, co mówiła...
Słowa z 2019 roku Wadima Tyszkiewicza, Senatora Rzeczypospolitej Polskiej, które wciąż wydają się być aktualne: – "Przepraszam, przestałem wierzyć w mądrość Polaków. Przestałem wierzyć w Polskę. Wygrała wiara w cuda. Wygrała buta i arogancja. Rozum i ekonomia przegrały z bezczelnym oszukiwaniem Polaków i wmawianiem im, że pieniądze produkuje rząd. Ponad 40% Polaków nie wie o tym, że rząd nie ma żadnych swoich pieniędzy. Ma tylko nasze, nam zabrane. Może je mądrze wydać inwestując w przyszłość, może też je roztrwonić nie martwiąc się o to, co będzie jutro. Za pozorny dobrobyt dzisiaj przyjdzie nam zapłacić jutro. Jak za Gierka.Kiedy się Polacy ockną z tego oczarowania i swoistego letargu, to niestety już wtedy będzie za późno. Wtedy już będzie bolało. A zaboli nie od razu, tylko za jakiś czas, za rok, za dwa. I znów trzeba będzie odrabiać straty.Polska to dziwny kraj, może już nie dla takich ludzi jak ja, dla których zdrowy rozsądek, ekonomia, wiedza, doświadczenie, uczciwość, pracowitość... są przewodnikiem.Kaczyński wycelował w bezmyślny elektorat, który ma w nosie demokrację, ekonomię... nawet ma w nosie uczciwość i prawdomówność (Morawiecki), ma w nosie wszystko, co go bezpośrednio nie dotyczy, poza 500+ i innymi plusami wypłacanymi do ręki. Skąd? Nieważne. To już ten elektorat nie interesuje. Ważne, że jest piwo i kiełbasa na grilla. Zainteresują się tym dopiero wtedy, kiedy zacznie już boleć, a zacznie. Tylko wtedy będzie już za późno.P.S. Trzeba się będzie otrząsnąć z tego wstydu za Polskę i walczyć dalej. Życie jest tylko jedno i nie wolno go pozwolić zmarnować miernotom, dla których władza jest celem samym w sobie, a nie narzędziem do osiągnięcia celu, jakim powinna być silna, stabilna i bezpieczna Polska"
 –  Bartłomiej Sienkiewicz@BartSienkiewiczTurów jako modelowy przykład rządów PiS w pięciupunktach:1. postaw na węgiel2. miej w nosie sąsiadów3. udaj, że nie jesteś w UE4. rozwal dyplomację5. zrób wielki wrzask jak cię dopadną konsekwencję imów że to kolonialna polityka Brukseli
Źródło: Twitter
Sylwia Beata Sobolewska, żona posła PiS Krzysztofa Sobolewskiego, zrobiła gigantyczną karierę po tym, jak PiS zdobyło władzę. Ekspert od awiacji (lotnisko Szczecin), giełdy i rynków finansowych (PKO TFI), zarządzania ryzykiem korporacyjnym (PKN), rynku paliw (Orlen Paliwa) i petrochemii (Anwil) – Mocna kandydatka na Menadżerkę Roku!
Tenisistka Naomi Osaka przerwała mecz Australian Open, żeby zanieść na bok małego motyla, który usiadł jej na nodze. Ten chyba bardzo ją polubił, bo po chwili wylądował na jej nosie –