Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 288 takich demotywatorów

Do jej stworzenia użyli... wszystkich pojazdów Jednostki Ratowniczo - Gaśniczej nr 1 oraz nr 2 w Opolu – Swoje nietypowe drzewko strażacy ozdobili wyjątkowymi bombkami w postaci włączonej sygnalizacji świetlnej!  "To było spore przedsięwzięcie, ale nasza kartka jest tak samo niezwykła, jak niezwykła jest nasza praca" - powiedział strażak Łukasz Olejnik. Gratulujemy panom strażakom pomysłowości! Wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku życzą strażacy województwa opolskiego Wśród nich znajdowały się samochody kontenerowe, dźwigi oraz wozy operacyjne. Wszystkie ułożono tak, by z lotu ptaka układały się w kształt choinki. Swoje nietypowe drzewko strażacy ozdobili wyjątkowymi bombkami w postaci włączonej sygnalizacji świetlnej! Zdjęcie choinki wykonane przez ogniomistrza spodobało się internautom. "To było spore przedsięwzięcie, ale nasza kartka jest tak samo niezwykła, jak niezwykła jest nasza praca" - czytamy na www.nto.pl (link poniżej) słowa kpt. Łukasza Olejnika. Gratulujemy panom strażakom pomysłowości!
Co roku wystawia choinkę przed dom i dekoruje ją w niecodzienny sposób – Starszy mężczyzna co roku wystawia choinkę przed swój dom i zamiast udekorować ją światełkami, bombkami i łańcuchami świątecznymi, używa przedmiotów, które mogą przydać się bezdomnym i biednym.W wywieszonych workach znajdują się przeważnie buty, ubrania czy szaliki, ale również jedzenie i produkty do higieny osobistej. Starzec jest zdania, że święta są po to, aby dzielić się z innymi, dlatego na jego choince nie znajdziemy bogatych ozdób, lecz rzeczy o których niektórzy mogą tylko pomarzyć.Poprzez tę niezwykłą tradycję, mężczyzna chce udowodnić, że największej radości doznajemy tylko wtedy, gdy dzielimy się szczęściem z innymi.W te święta postaraj się zrobić coś dobrego dla innych!
 –
Tylko jakiś niedorozwój umysłowy o inteligencji pantofelka wpadł na pomysł wykorzystania do tego zdjęcia zbrodniczej 36 Dywizji Grenadierów SS "Dirlewanger", w której służyli skazani kryminaliści? – Dywizja Dirlewanger zasłynęła niezwykłą brutalnością podczas działań na tyłach frontu wschodniego. Szacuje się, że z rąk jej "żołnierzy" zginęło 60 000 osób, w zdecydowanej większości cywili. W 1944 r. z równą brutalnością SSmani tej dywizji brali udział w tłumieniu Powstania Warszawskiego
Chajzer zorganizował 12 -latce urodziny – Dziewczynka zmaga się z zespołem Aspergera. "To, co piszę, jest cholernie przykre. 12-letnia Oliwia, która ma problemy ze zdrowiem, marzyła o urodzinach, na które mogłaby zaprosić swoich kolegów. Mama dziewczynki z wyprzedzeniem zaprosiła gości. Były balony i tablice, żeby koledzy i koleżanki z rodzicami nie zabłądzili... Niestety... Nikt nie przyszedł" Dziennikarz postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i zorganizował małej gigantyczną imprezę, na której pojawiły się setki gości.Ta niezwykła historia ma swój ciąg dalszy - dziewczynka postanowiła, że nie zatrzyma wszystkich prezentów dla siebie, ale... część z nich przekażę do domów dzieckaWielkie brawa! Filip Chajzer Przedstawiam - mama, przyjaciółka i sama Oliwia. Dokładnie tydzień po urodzinach na które nikt (poza przyjaciółką Nikolą) nie przyszedł, dzisiaj, w sobotnie popołudnie zakorkowaliśmy Puławską. Jedną z największych ulic tego miasta. Słyszałem szacunki, ale nie mieszczą mi się one w głowie, więc napiszę, że było kilka tysięcy osób. Z całej Polski. Nie mam słów, które mogą opisać moją wdzięczność za wasze wsparcie. Nie spodziewałem się takiego odzewu. Oliwka, ze swoją przyjaciółką i z bandą nowych koleżanek śmiga właśnie na zjeżdżalniach - tak powinny wyglądać urodziny!!! Jeśli macie foty to wrzucajcie - z tych emocji nie zrobiłem...
Niezwykła historia miłości. Zakochali się w samym środku wojny. Spotkali się ponownie po 72 latach i ich uczucie znowu odżyło – Ta para to Geerte Valk i Klas Prin. Oboje byli młodziutcy, gdy się poznali i zakochali w sobie na zabój. Był 1945 r. Geerte miała wówczas tylko 16 lat, Klas był tylko rok starszy. Mieli pecha. Uczucie połączyło ich w środku wojennej zawieruchy. Wojna rozdzieliła ich, rozrzucając po świecie. Geerte została w Holandii, jej chłopak ruszył na front. Spotkali się dopiero po 72 latach pod szopą, gdzie po raz pierwszy się pocałowali.Młodziutka Geerte poznała Klasa, gdy zaczęła pracować w mleczarni jego rodziców. Między nastolatkami bardzo szybko wybuchło uczucie, z którym kryli się przed rodzicami. Pierwsze całusy kradli sobie w starej szopie, pośrodku szalejącej wojennej zawieruchy. Swoim uczuciem nie cieszyli się jednak długo. Wkrótce Klasa wzięto do wojska. Nastoletni chłopak trafił na front w Indonezji, gdy po latach wrócił do rodzimej miejscowości pierwszej miłości już nie znalazł.Wyjechał aż do Brazylii. Osiadł w Carambeí. Tam poznał żonę. Doczekał się dzieci i wnuków. W tym czasie Geerte układała sobie życie w holenderskim miasteczku oddalonym tylko 180 km od miejscowości, w której spotkała Klasa. Wyszła za mąż i założyła rodzinę. Życie zakochanych było jednak niepełne, a w ich sercach przez cały ten czas tliło się uczucie, pierwsza niespełniona miłość. Były w nich miejsca przeznaczone dla siebie nawzajem, których nikt i nic nie mogło zapełnić.Kiedy dzieci Klasa dorosły i założyły swoje rodziny, a jego żona odeszła, mężczyzna został sam. Jako wdowiec nic nie powstrzymywało go już przed odnalezieniem pierwszej miłości. W wieku 89 lat wrócił więc do Holandii w poszukiwaniu Geerte i prawdziwego szczęścia. Zgłosił się do holenderskiego programu, w którym opowiedział swoją historię i we wzruszającym apelu poprosił Geerte o kontakt.  Nie czekał długo, wkrótce kobieta się odezwała.Tak jak on owdowiała. Była babcią, uznała jednak, że na powrót choćby do wspomnień, nigdy nie jest za późno. Po 72 latach spotkali się pod tą samą szopą, gdzie całowali się pierwszy raz i… pocałowali. To miał być tylko symboliczny gest. Wkrótce jednak okazało się, że miłość starszych ludzi nigdy nie umarła, a mimo upływu lat, są sobie równie bliscy, co kiedyś. Postanowili spędzić ze sobą choćby te kilka lat, które im zostało. Klas wywrócił dla Geerte swe życie do góry nogami. Przeprowadził się do Holandii, by być bliżej kobiety swego życia. Swej decyzji nie pożałował. Razem z Geerte są szczęśliwi, jakby czas nie miał nad nimi żadnej mocy. Zakochani, trzymają się za ręce i obsypują pocałunkami

Niezwykła historia miłości, o dwóch osobach oddalonych od siebie o tysiące kilometrów, których połączyło... pudełko po butach

Niezwykła historia miłości, o dwóch osobach oddalonych od siebie o tysiące kilometrów, których połączyło... pudełko po butach – Któż by się spodziewał, że akt życzliwości może doprowadzić do miłości życia? Właśnie taka historia przydarzyła się Tyrelowi Wolfe’owi, który wziął udział w pewnym bożonarodzeniowym projekcie. Chodziło o to, by wypełnić pudełko po butach zabawkami i przesłać je potrzebującemu dziecku. W 2000 roku, 7-letni wówczas Tyrel, przesłał upominki Joanie Marchan z Filipin. Dziewczynka miała wtedy 8 lat i oprócz zabawek dostała także zdjęcie przystojnego Tyrela w kowbojskim kostiumie. Co prawda przesłała mu potem kartkę z podziękowaniem, ale ta nigdy nie dotarła do skrzynki pocztowej chłopca.14 lat później Joana wciąż pamiętała o Amerykaninie ze zdjęcia. Postanowiła sprawdzić, co się z nim stało, więc wpisała jego nazwisko na Facebooku. W 2009 roku wysłała mu zaproszenie do grona znajomych, ale on – nie wiedząc kim jest ta dziewczyna – zignorował je. 2 lata później Joana spróbowała ponownie. Tym razem chłopak zaakceptował zaproszenie i przesłał jej wiadomość z pytaniem, kiedy mieli okazję się spotkać. Dopiero kiedy mama opowiedziała mu o bożonarodzeniowym projekcie, chłopak przypomniał sobie przesłane pudełko po butach. Wymieniając kolejne wiadomości, Joana i Tyrel zorientowali się, że oboje są pasjonatami wiary i kochają muzykę chrześcijańską.Pisali ze sobą przez rok. W końcu Tyrel stwierdził, że musi zobaczyć kobietę, z którą ma tyle wspólnego. I choć bał się podróży do obcego kraju, przeznaczył swoje oszczędności na lot do Manili. Gdy w 2013 r.  zobaczył Joanę po raz pierwszy, wiedział, że to spotkanie było warte każdego centa. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Dwoje ludzi z różnych krańców świata zostało połączonych przez pudełko po butach.Joana wspomina pierwsze spotkanie: „Kiedy zobaczyłam jego twarz, przeszło mnie niesamowite uczucie”. Tyrel miał podobnie. „Zostałem natychmiast do niej przyciągnięty – opowiada. – Kiedy w końcu tam pojechałem i ją zobaczyłem, musiałem uszczypnąć się kilka razy, bo myślałem, że to sen”.Para pobrała się 5 października 2014 roku. Aby uczcić to, w jaki sposób się poznali, poprosili ślubnych gości o przyniesienie świątecznych pudełek, które trafiły do dzieci za granicą. Oboje mieszkają teraz w Midvale w stanie Idaho, w pobliżu rodziców Tyrela i niedawno powitali na świecie swojego pierwszego syna.Organizacja, która ich połączyła, nosi nazwę „Samaritan’s Purse” i zapewnia duchowe i fizyczne wsparcie potrzebującym z całego świata. Od 1970 r. służy ofiarom wojen, biedy, chorób i klęsk żywiołowych, dzieląc się jednocześnie miłością Jezusa Chrystusa. Jedną z form pomocy tej organizacji jest bożonarodzeniowy projekt, w który przed laty zaangażował się Tyrel. Od 1993 roku udało się wysłać ponad 100 milionów pudełek do dzieci w 130 krajach
Ferdek Kiepski - idealny przykład Polaka, który potrafi łączyć lenistwo z niezwykłą przedsiębiorczością –

Siostra sprzedała samochód brata. 65 lat później syn sprawia mu niespodziewany prezent

Siostra sprzedała samochód brata. 65 lat później syn sprawia mu niespodziewany prezent – Mężczyzna dostał swój pierwszy samochód, Chevroleta w 1955, kiedy to zdał prawo jazdy mając 16 lat. Kilka tygodni później, jego siostra i jej chłopak zabrali samochód, aby pojechać do Kalifornii. Nie dotarli na miejsce z powodu awarii pojazdu.Ze względu na problemy techniczne samochodu, siostra Charliego po prostu sprzedała auto na lokalnym złomowisku. Najgorsze jednak, że zrobiła to bez wiedzy brata.Kiedy wiadomość w końcu dotarła do mężczyzny, nie mógł uwierzyć w to, co się stałoPożyczenie samochodu było decyzją, której z pewnością żałował. Szczęście jednak w końcu się do niego uśmiechnęło.Jego syn postanowił przygotować dla ojca niezwykłą niespodziankę – wymarzony samochód, czyli Chevrolet Bel Air z 1955 roku.Takie samo auto stracił lata temu. Nie jest to pierwszy tego typu prezent. Jakiś czas temu spełnił jedno z marzeń ojca, jakim było posiadanie własnego domu.Sposób w jaki syn podarował ojcu auto również zasługuje na uwagę. Rozmawiali ze sobą, gdy „nagle” natknęli się na Chevroleta stojącego na parkingu.Auto było identyczne, jak to, które dostał w wieku 16 lat. Wystarczyła chwila, aby ojciec wzruszył się i zaczął przywoływać wspomnienia z przeszłości.Przez moment podziwiał samochód, a nawet zrobił sobie z nim zdjęcie, bo bał się, że zaraz przyjdzie właściciel i odjedzie. Opowiedział też swoją historię, która wywołała mnóstwo emocji. Nie wiedział, że to jego syn jest właścicielem pojazdu i celowo tam zaparkował. W końcu oboje wrócili do domu.Wtedy też oczom mężczyzny ukazał się podjeżdżający pod dom Chevrolet. Ten sam, który wcześniej stał na parkingu i przy którym robił sobie zdjęcie.Nie trzeba było długo czekać aż staruszek zrozumie, że to prezent dla niego
Pilot helikoptera uchwycił niezwykłą chwilę: czternaście 3-metrowych krokodyli robiących sobie ucztę z tuszy martwego wieloryba –
Niezwykła książka z obrazkiem ukrytym na krawędziach kartek –
Sopot i Kasprowy Wierchw tym samym czasie – Polska jest niezwykła
Źródło: fot 1. photoByphone fot 2. Kuba Witos
 –  Niesamowity artykul........Woda morska po prostu resetuje DNA roślin do poziomu oryginalnego - tego sprz. nawoz. sztuczny., sprzed modyfikacji DNA. s,d innych działań .h,owlanych-, czyli sztucznie wywołanej degeneracji każdego _hodowanego gatunku. Notabene jest jeszcze i.en mało znany sposób na udany reset roślin do stanu pierwotnego, który jest ,. ludzkością trzymany w se.ecie. Otoz aby tego dokonać wystarczy zabrac nasiona na plon czas w kosmos Promieniowanie kosmiczne rowniez resetuje program DNA I nastaw. go na maksymalną. początkową wydajno. Owoce po spacerku kosmicznym są po prostu dwa razy większe nit te uzyskiwane drogą szklarni lub szklarni pius nawozow sztuczny.. Gruszki , wycieczce w kosmos lub wodzie morskiej wyglądają jak mało melony a głupia kukurydza wyrasta na 3-4 metry. Ale tego się 80 81082. tego się nie wykiada. Mamy .orowat 2reC się do dostęp do toksycznego koryta no i to generalnie wszystko w temacie nawozów co zadecydo.a żydomasoneria. Jej koniec będzie straszny... ale nieważne , nami: Druga zadziwiaj, wfaściwosc wody mor., Ta niezwykle niezwykła cecha wody morskiej to fakt, że jest w 98  procentach Identyczna z... krwią ludzką,  O tej właściwości morskiej wody wie jeszcze mniej os, -jak. 5 procent zal.wie. Jedyna istotna różnica między krwią a wodą morską jest tal.. że w wodzie morskiej jest 883802 3000 krwi ludzkiej żelazo. Cób zaś reszta się pokrywa idealnie. Co to oznacza, Ano nie miej nie więcej tylko to, że wcOa morska oo rozcienczeniu do  stanu łakiego samego jak krew może byt używana do... transfuzji" Modo byt r0wn32 używana , leczenia - od zaraz, naly.miast, To nie jest więc jal.s tarn w,a morska, tylko życi,aine, bezcenne I oczywiscle darmowe, pełnowartościowe osocze! Już wierny że  zastrzyki z morskie' wody nIszcza nawet raka, prawda, To nie wszystko. Woda ta jest sterylna. gotowa do użycia. Jest to ta woda mors. znajdująca się około 50 km od brzegu na głębokości 30-50 metr. czyli w krainie alg wodorostów. Nawet chorzy na kitę wegetarianie unikają, rzeżączkobójczej diety z McDonaida puchną jak cienkie Belki z braku witamin występujących tylko w mięsie. Witamin z grupy B bodajze. bez których nawet nie można ,pierdzi. z żalu w taboret, bo bez nich nawet trawa tym matołkom się... 90 18301. No i padają }ak kawki te weganskie matdki głownie na anemię i aby nie paść żrą Maśnie algi i wodorosty. 00 1381 jest to co ,trzeba dla weganskich matołkowi czego nie mogą znaleźć w mięsie
Do pomocy w naprawianiu szkód, jakie wyrządził huragan Irma, włączają się nie tylko służby, gwiazdy, ale także zakonnica, siostra Margaret Ann – Zakonnica w habicie z ciężką piłą mechaniczną w rękach pracuje w pocie czoła, by mieszkańcy Miami mogli jak najszybciej uporać się ze skutkami straszliwego żywiołu i jak najszybciej o nim zapomnieć. Tamtejsi funkcjonariusze wzruszeni postępowaniem kobiety postanowili podzielić się jej niezwykłą postawą z całym światem. W tym celu nagrali zakonnicę "w akcji", zrobili jej kilka zdjęć, a następnie wrzucili do sieci. Tym sposobem siostra Margaret Ann stała się niezwykle popularna, a fanów przybywa jej z każdą sekundą

Ta dziewczyna usłyszała od lekarza, że wygląda za dobrze na depresję. Teraz uzmysławia innym, że nawet z uśmiechem na ustach można cierpieć: "Niebezpiecznie jest myśleć, że zdrowie psychiczne ma 'twarz', 'wygląd'" - pisze w imieniu wszystkich zmagających się z depresją 23-letnia Milly Smith z Anglii

"Niebezpiecznie jest myśleć, że zdrowie psychiczne ma 'twarz', 'wygląd'" - pisze w imieniu wszystkich zmagających się z depresją 23-letnia Milly Smith z Anglii – Cierpiąca na tę chorobę dziewczyna w wieku 14 lat doświadczyła u lekarza sytuacji, która uświadomiła jej niesamowitą skalę ignorancji wobec tych, którzy mają problemy psychiczne. Licząc na pomoc ze strony specjalisty, udała się do jednego z gabinetów. Niestety, zamiast ratunku spotkała ją niezwykła przykrość. "Lekarz przyjrzał mi się uważnie, po czym stwierdził, że nie wyglądam na osobę, która ma depresję. Te słowa do dzisiaj odbijają się echem w mojej głowie.Wtedy, jako nastolatka, czułam się zażenowana. Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje, ale byłam przekonana, że wszyscy będą się ze mnie śmiać. Jak w takim razie powinna wyglądać osoba, która cierpi na depresję? Nosić kostium samobójcy i ściskać w dłoniach opakowanie tabletek przeciwbólowych!?" - pisze Milly na Instagramie, nie kryjąc oburzenia. Dziewczyna oprócz depresji zmaga się także z chronicznym bólem, z którym walczy przy pomocy morfiny. Często miewa także myśli samobójcze. Wszystkie jej zmory dla obcych ludzi, których mija na ulicy, nie są zauważalne. Przykrywa je makijaż i szeroki uśmiech. By uzmysłowić wszystkim, że nawet załamana osoba może wyglądać dobrze, na Instagramie publikuje wymowne zdjęcia. Ma nadzieję, że dzięki nim choć trochę zmieni się podejście do chorych. "Przestańcie nas stygmatyzować. Nie oceniajcie po wyglądzie. Czasami czujemy się lepiej, czasami nie jesteśmy w stanie normalnie funkcjonować. Po prostu bądźmy dla siebie dobrymi ludźmi" - pisze

Dziecko karmiło bezpańskiego psa. Oburzony przechodzeń zatrzymał się i tak zareagował

Dziecko karmiło bezpańskiego psa.Oburzony przechodzeń zatrzymał sięi tak zareagował – Pewien starszy pan wybrał się jak zwykle na spacer. Obojętnie spoglądał na innych ludzi. Przez lata przyzwyczaił się do ignorowania bezdomnych, biednych dzieci, bezpańskich psów i całego nieszczęścia, które można spotkać na ulicy. Tym razem było jednak inaczej… Starszy mężczyzna spostrzegł małego chłopca, który karmił wychudzonego, brudnego psa. Dzielił się z nim swoją bułką, siedząc na chodniku. Mężczyzna był zdziwiony, bo od dawna nie widział, aby ktoś dawał psom cokolwiek do jedzenia, a chodził tamtędy codziennie. Sam nie zwracał uwagi na psa. Nie wiedząc dlaczego właściwie to robi, zbliżył się do dziecka. Zniesmaczony i zdziwiony zapytał chłopca dlaczego ten dokarmia psa. Reakcja była niezwykła:„Bo on nic nie ma, ani domu ani rodziny. Jeśli mu nie pomogę, to on umrze. A ja przecież mam wszystko i mogę się podzielić”. „Są tysiące psów takich, jak ten. To, co robisz, nie ma żadnego sensu. Nie ma najmniejszego znaczenia. Nie zbawisz całego świata, ale jesteś jeszcze za młody, żeby to zrozumieć”. Chłopak spojrzał mu w oczy i z rozbrajającą niewinnością powiedział:„DLA TEGO PSA TO, CO ROBIĘ MA WIELKIE ZNACZENIE. I TYLKO TO SIĘ LICZY”Może małe gesty  nie zmienią wszystkiego, ale mogą pomóc w tej jednej, konkretnej sytuacji - pomagajmy

Niezwykła miłość starszej pary z Polski uwieczniona na pięknych fotografiach: Filip Miller na swoim profilu na Facebooku podzielił się przepiękną historią miłości pani Reny Starzewskiej i pana Julka Bojanowskiego. Wykonał im zdjęcia i dopisał parę słów o parze:

Filip Miller na swoim profilu na Facebooku podzielił się przepiękną historią miłości pani Reny Starzewskiej i pana Julka Bojanowskiego. Wykonał im zdjęcia i dopisał parę słów o parze: – Pięć lat temu zmarła Rena Starzewska, kuzynka mojego dziadka a dokładnie trzy lata temu dołączył do niej mąż, Julek Bojanowski. Tym samym z powierzchni ziemi zniknęła niesamowita para, którą miałem okazję fotografować. Przez całe życie aktywni, ciekawi nowych miejsc, pełni energii. Spotkali się późno, ale może dzięki temu żyli intensywniej. Choroba i wiek zawiązały w pewnym momencie spisek, chciały to zmienić. Alzheimer Reny zrodził depresję Julka. Rodzinna narada, padł pomysł: „Julek kupcie campera”. Wygrała siła charakteru i zaistniała szansa na powrót do tego, co zawsze lubili i robili. Julek zapakował Renę i leki do auta. Miażdżyca z Depresją i Alzheimerem pojechali w podróż. Zaczyna się słodko – gorzka opowieść, w którą wkrada się coraz bardziej choroba. Renę wchłania Alzheimer, Julek ma coraz większe kłopoty z chodzeniem. Słowacja, Kraków, Góra Żar, wykłady, wystawy, gorące termy, aquapark, spotkania z przyjaciółmi. Miałem poczucie, że biorę udział w “niecodzienności”. Chciałem pokazać to unikalne i wyjątkowe podejście do podeszłego wieku. Chciałem udokumentować stan, w którym ciało zwalnia a umysł biegnie do przodu
Niezwykłą pomysłowością wykazali się rodzice z Zawiercia, nazywając swojego malucha... Jeronimo-Martin – Warto wspomnieć, że tak nazywa się przedsiębiorstwo będące właścicielem m.in. sieci Biedronka Witamy na świecie
Niezwykła winda we wrocławskim banku BZ WBK –
Co wieczór miasto wysyła chorym dzieciom wzruszającą wiadomość. Tę niezwykłą tradycję zapoczątkowało specjalne pożegnanie przygotowane dla jednego z pacjentów – Co wieczór o 20:30 pacjenci Szpitala Dziecięcego Hasbro w mieście Providence, w stanie Rhode Island (USA), mogą wyjrzeć przez okna i zobaczyć migoczące światła w całym mieście – wiadomość tylko dla nich.Ta wiadomość, na którą niektórzy pacjenci czekają cały dzień, jest jasna: myślimy o tobie.Projekt Dobre Światła był pomysłem Steve’a Brosnihana, rysownika komiksów i karykaturzysty zatrudnionego przez ten szpital. W 2010 roku, kiedy pewien nastoletni pacjent, który zdążył już się zaprzyjaźnić ze Steve’em, miał wychodzić ze szpitala, artysta powiedział mu, aby tego wieczoru patrzył przez okno na pewien przystanek autobusowy.Brosnihan pojechał w to miejsce w wyznaczonym czasie i mrugał lampką swojego roweru. Ku jego zdziwieniu nastolatek migał w odpowiedzi światłami w swojej sali –  dowiadujemy się z tekstu w czasopiśmie Reader’s Digest.Odtąd Brosnihan miał zwyczaj żegnać się w ten sposób z dziećmi w szpitalu co wieczór, a z czasem pomysł podchwycili inni mieszkańcy i firmy tego miasta.Obecnie 20 różnych grup oficjalnie uczestniczy w akcji migania światłami – czy to latarkami, reflektorami czy neonami – co wieczór o 20:30