Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 183 takie demotywatory

 –  JAK UMRZESZ TO ODRAZU WYJDĘ ZA INNEGOHALYNKA...A CO MNIE OBCHODZI NIESZCZĘŚCIE INNEGO CZŁOWIEKA...

W rocznicę katastrofy smoleńskiej warto przypomnieć słowa gorzkiej prawdy doświadczonego polskiego pilota Jerzego Grzędzielskiego, który zmarł kilka miesięcy po napisaniu tego tekstu

 –  Grzegorz Micuła10 marca 2017 ·Przy okazji kolejnej miesięcznicy co poniektórym pod rozwagę....Minęło już ponad sześć lat od katastrofy smoleńskiej, a zarazem sześć lat kłamstw i oszczerstw wynikających z braku wiedzy i cynizmu. Doczekałem się pięknej, wolnej Polski. Nie chcę jej stracić, o katastrofie smoleńskiej mam prawo mówić. Poświęciłem lotnictwu niemal 50 lat, z czego jako kapitan w liniach lotniczych ponad 30. Przewiozłem bezpiecznie miliony pasażerów od Alaski po Australię, od Tokio i wyspę Guam na środku Pacyfiku po Amerykę Północną i Południową.W cywilizowanym świecie do kokpitu samolotu wiozącego VIP-ów nikt nie ma wstępu. Dam przykład: w 2013 roku pani kanclerz Merkel leciała ze swą świtą do Indii. Samolotu nie wpuszczono w przestrzeń powietrzną Iranu. Kapitan prawie dwie godziny krążył po stronie tureckiej, po uzyskaniu zgody poleciał dalej. Pani kanclerz dowiedziała się o tym siedem godzin po wylądowaniu. Proszę sobie wyobrazić naszą polityczną gawiedź. Pewnie kapitana wyrzucono by za burtę, a politycy sami wiedzieliby najlepiej co robić.Od momentu katastrofy pojawia się podejrzenia o spisek na życie prezydenta i zdradę stanu z obcym państwem. O bredniach głoszonych na temat katastrofy można napisać książkę lub nawet kilka. Wspomnę tylko wybrane. Pan minister Macierewicz zaraz po katastrofie twierdził, że Rosjanie na lądowanie premiera Tuska przywieźli w teczce ILS (Instrument Landing System), a na lądowanie prezydenta już nie przywieźli. Dalej Rosjanie nie odpędzili, powtarzam kuriozalne określenie „nie odpędzili”, naszego kapitana i nie zamknęli lotniska. Odpowiem panu ministrowi: ILS waży kilkaset kilogramów. Na lotnisku Okęcie był montowany 4 lata. Specjalnie wyposażony samolot kalibrował go, stabilizował ścieżkę schodzenia i centralną oś pasa. Na lotnisku Modlin instalowano ILS przez 3 lata. Koszt wyniósł 62 mln złotych. Panie Ministrze — kapitana nie odpędza się. To komary lub muchę z czoła można odpędzać. Lotniska nigdy nie zamyka się kapitanom, wyjątkiem jest sytuacja jeśli na pasie stoi inny, uszkodzony samolot.O lądowaniu lub nie decyduje tylko i wyłącznie kapitan. Pani poseł Kempa biegała po stacjach TV z rewelacją, że przyczyną katastrofy było niezabranie rosyjskiego nawigatora. Kosmiczna bzdura i kompromitacja pani poseł. Ma się to tak, jakby chirurgowi tuż przed operacją przyprowadzono salową i powiedziano, że jeśli pan doktor nie podoła, to ona pomoże przy operacji.Katastrofę smoleńską mozolnie, przez głupotę, brak wiedzy, chciwość i cynizm, przygotowywała polityczna czołówka PIS. Zaczęło się w 2006 roku za rządów premiera Jarosława Kaczyńskiego. W czasie publicznego wystąpienia minister obrony z PIS-u zapytany został przez oficerów-pilotów samolotu Tu 154 za Specpułku dlaczego nie ćwiczą na symulatorach. Odpowiedź była następująca i niebywale skandaliczna: „Nie, bo to ruskie symulatory”. Dla mnie powiało grozą i jęknąłem: „będziemy mieli katastrofy”. Nomen omen ten minister zginął w katastrofie smoleńskiej.Ćwiczenia na symulatorach są niebywale ważne, uratowały wiele istnień i nie do pomyślenia jest, aby z nich rezygnować. Cały świat lotniczy z nich korzysta. Prezesi nawet najbiedniejszych linii lotniczych klną, ale płacą za ćwiczenia swoich załóg. Ogrom głupoty i braku odpowiedzialności powala tu na ziemię. Mogę dać dziesiątki przykładów, ale pozostanę przy swoim doświadczeniu. W mozolnych ćwiczeniach na symulatorze wielokrotnie wraz z załogą zabiłem się. Ale przyszła jeden raz okrutna rzeczywistość. Po 10-cio godzinnym locie, niewiele minut przed lądowaniem na moim lotnisku zrobiło się tragicznie. Mgła do samej ziemi, chmury, widzialność 50 m. Do zapasowego lotniska 800 km a paliwa resztki. Panie Ministrze Macierewicz, nikt mnie nie odpędzał, nikt mi nie zamykał lotniska ale widziałem śmierć w oczach i warunki ponad moje uprawnienia i siły. Myślałem już o straży pożarnej i karetkach. Pierwszy kontakt wzrokowy z ziemią miałem na dziesięciu metrach wysokości, błysnęła zielona lampa progu pasa i centralnej linii. Do portu samodzielnie bez pomocy „Follow me” nie mogłem pokołować. Nie było cudu, tylko wyszkolona załoga po wielu godzinach treningu na symulatorze. Wracający z urlopu w Singapurze, kolega kapitan i mój instruktor, wszedł przed lądowaniem do mojego kokpitu. Natychmiast został wyproszony. Nikt w takiej sytuacji nie może być w kabinie, w odróżnieniu od tego, co nasi politycy urządzili temu biednemu pilotowi pełniącemu funkcję kapitanaTU154. Żałość i rozpacz. Kiedy uderzycie się w piersi? Polityka PIS w imię idiotycznych i partykularnych fobii pozbawiła pilotów Specpułku ćwiczeń w symulatorze, obniżając bezpieczeństwo lotów w tym lotów z najważniejszymi osobami w Polsce. To był wstęp do katastrofy.Rok 2008. Prezydent Lech Kaczyński wraz z zaproszonymi gośćmi, prezydentami i premierami lecieli do Gruzji przez Azerbejdżan. Gruzja była w stanie wojny z Rosją. Dlatego Pan Prezydent akceptuje taką trasę. W trakcie lotu Pan Prezydent zmienia swoją decyzję i poleca kapitanowi zmianę trasy lotu wprost do Tbilisi. Kapitan odmawia, bo nie zezwalają na to przepisy, ponadto gdyby niezidentyfikowany obiekt pojawił się w strefie działań wojennych mógłby być zestrzelony przez Gruzinów lub Rosjan. Mielibyśmy przez głupotę niebywały skandal międzynarodowy i na sumieniu prezydentów i premierów. Kapitan został obrażony przez Pana Prezydenta, nazwany tchórzem. Po przylocie do Warszawy straszony konsekwencjami. A wystarczyło polecić jednemu z licznych doradców-prawników zajrzeć do prawa lotniczego i naszego AIP. Wtedy kapitan zostałby przeproszony. Nie posądzam o samodzielny, nierozsądny pomysł samego Prezydenta. W samolocie był odcięty od światowych informacji, a newsy podały, że prezydenci Francji i Rosji lecą aktualnie z Moskwy do Tbilisi w asyście myśliwców. Pewnie jakiś usłużny poddał więc panu Prezydentowi przez telefon przednią myśl zmiany trasy lotu. Po tym zdarzeniu pozostało już w Specpułku niewielu doświadczonych pilotów, którzy chcieli latać z prezydentem. Kapitan nie może odmówić lotu, ale może, np. zachorować. To była kolejna cegła przyłożona do katastrofy.Na lot do Smoleńska w fotelu kapitańskim zasiadł więc pilot nieposiadający w pełni uprawnień kapitańskich jak stwierdziła komisja. Opowiem jak to jest w liniach lotniczych. Na przykład jeśli ważność ćwiczeń w symulatorze przeciągnie się nawet o jeden dzień kapitan odmawia lotu. Kapitan odmówił lotu rano w słoneczny dzień do Wrocławia i z powrotem, bo zapomniano wyposażyć kokpit w ręczną, wymaganą instrukcją, latarkę. Ten młody kapitan miał rację. W tym locie mogło np. nastąpić zadymienie kabiny i ta latarka ratowałaby wszystko – odczyty przyrządów. Składam Jego Magnificencji Rektorowi Politechniki Rzeszowskiej gratulacje. Ten młody pilot od Pana wyszedł, tak jak wielu innych. Dziś latają oni jako kapitanowie w najlepszych liniach świata. Uważam, że gdyby tego młodego pilota Tu154 potraktowano jak w cywilizowanych społeczeństwach, to znaczy uszanowano jego kwalifikacje i decyzje oraz pozostawiono kokpit zamknięty, to po otrzymaniu standardowej informacji o pogodzie z wieży kontrolnej smoleńskiego lotniska i jeszcze bardziej nadzwyczajnej i dodatkowej informacji o godz. 08.24 że „warunków do przyjęcia nie ma”, to kapitan po stwierdzeniu, że na wysokości 100m nie widzi ziemi i pasa, odleciałby ma lotnisko zapasowe lub postawił samolot w krąg. Zgodnie z instrukcją wykonywania lotów. I to jest cała wiedza. Jednak chciwość, zarozumialstwo i cynizm możnych polityków zwyciężyły.Przed wejściem pasażerów na pokład, honorem i przywilejem kapitana jest witanie najważniejszej osoby wraz z małżonką, czyli pana Prezydenta. Odebrał ten przywilej kapitanowi Dowódca Wojsk Lotniczych – generał Błasik. Po prostu pokazał mu jego miejsce i to, że jest tu nikim – poniżające i podłe. Ja w takiej sytuacji odmówiłbym lotu. Niby niewyobrażalne, ale nie dla tych którzy wiedzą o co idzie, zwłaszcza dla pilotów. Jest to kolejna cegła budująca to nieszczęście. Na 11 minut przed katastrofą kapitan otrzymuje wiadomość że “Pan Prezydent jeszcze nie podjął decyzji co robimy dalej”. To oburzające i paraliżujące oświadczenie. To kapitan ma wiedzieć, co robić i on decyduje! To on odpowiada za życie wszystkich na pokładzie, a nie pasażer, nawet najważniejszy! Kokpit winien być absolutnie sterylny i tylko kapitan może wydawać polecenia. Tam był po prostu bałagan. Nie wiadomo było kto dowodził, kapitan nie był w stanie pozbyć się gości (intruzów) z kokpitu, samolot pędził do ziemi, nic nie było widać poniżej nieprzekraczalnych 100 m. Generał, Dowódca Wojsk Lotniczych zamiast wrzasnąć w tym momencie „do góry!” nawet nie wyrzucił i nie uciszył intruzów – horror.Pan minister Macierewicz z uporem twierdzi, że załoga zamierzała odejść na drugi krąg. Panie Ministrze, już byli tak nisko że zadziałała instalacja TAWS „Pull up, terrain ahead”. To paraliżująca informacja, każdy pilot natychmiast ucieka do góry, jeśli zdąży. A co robi załoga? Kapitan wycisza sygnalizację zmieniając nastawy wysokościomierza barycznego, tym samym pozbawiając się wskazania wysokości progu pasa – czyste samobójstwo. Robi to po to, aby sygnalizacja przy dalszym zniżaniu mu nie przeszkadzała! Chciał zobaczyć ziemię jak najszybciej przed minięciem radiolatarni. Po prostu na siłę chciał lądować. Naciski na niego, niekoniecznie słowne, były niewyobrażalnie mocne, tak aż uderzyli w ziemię 900 m od progu pasa. Dokładnie jak przez kalkę w Mirosławcu gdzie samolot CASA także uderzył 900 m przed progiem, taka sama pogoda.Jednak informacja od Prezydenta nie była ostatnim ani najmocniejszym ciosem dla kapitana. Najboleśniej ugodził go kolega-kapitan samolotu JAK40, który kilkanaście minut wcześniej „spadł” na pas w odległości 700 m od progu. Dlaczego spadł? Bo pogoda była już fatalna i zniżając się poniżej dopuszczalnej wysokości 100 m ujrzał ziemię będąc już nad pasem. Nie zgłosił obowiązującej formuły, że widzi pas i prosi o zgodę na lądowanie. Zrobił to bez zgody wieży. Czym to się kończy dam przykład: podczas identycznej pogody na Teneryfie kapitan B747 otrzymał zgodę z wieży na start i gdy się rozpędzał kapitan drugiego B747 bez zgody wieży w kołował na środek pasa. Wynik – 862 osoby spłonęły. Pasażerowie rejsu JAK40 winni wygrać ogromne odszkodowania za narażenie ich życia. Otóż kapitan Tu154 zapytał przez radio kolegę-kapitana JAK40 o pogodę. Ten odpowiedział, cytuję: „Pizdowata, widać 200400 m, podstawa chmur 50 m, mnie się udało, możesz próbować”. To jest haniebne. Życie Prezydenta i ponad 90 innych osób to nie rosyjska ruletka, albo się uda albo nie. Winien krzyknąć „Uciekaj jak najszybciej”. Ten kapitan bryluje teraz na salonach pana ministra Macierewicza i jest jego pupilem.Panie Ministrze, różnimy się, ja też mam swojego guru. Jest nim dr nauk technicznych, emerytowany pułkownik pilot doświadczalny Antoni Milkiewicz. Jako młody oficer-inżynier brał udział w komisji badającej katastrofy naszych IŁ62. Mimo nacisków potężnego ZSRR udowodnił winę producenta silników, narażając tym samym przyszłość swoją i swojej rodziny. Gratuluję Panie Ministrze pupila. Tak rodziła się katastrofa smoleńska, w której wybitny udział mieli politycy karmiący nas kłamstwami. Pomaga im kler, a szczególnie episkopat.Od sześciu lat słyszę z ambon: „Żądamy prawdy”. A ta prawda jest znana. Nasza znakomicie wykształcona (pozazdrościć może nam wiele państw) komisja badania wypadków lotniczych ogłosiła wyniki. Zapewniam wszystkich, gdyby rozpatrywałaby to najlepsza amerykańska komisja NTSB, to wynik byłby identyczny. Jedynie zdjęto by jakąkolwiek odpowiedzialność z pracowników wieży , tak jak zrobił to nasz sąd po katastrofie w Mirosławcu. Ponadto dowiedzielibyśmy się o treści rozmów braci tak przed katastrofą jak i w locie do Azerbejdżanu. Z rozgłośni toruńskiej leje się rzeka bzdur o katastrofie, a „Najważniejszy” orzekł, że jej uczestnicy byli „prowadzeni na specjalne zamordowanie”. To jest rozpaczliwie chore. Biskup zamyka z błahych powodów nie wiadomo na jak długo nam, wiernym świątynię a nie potrafi zareagować, gdy na drugi dzień po tragedii, w środku metropolii, najbardziej katoliccy dziennikarze ogłaszają światu, że Rosjanie dobijali pasażerów. Do dziś nie ma nagany kościoła ani sprostowania i przeprosin.Ja to teraz robię – przepraszam Rosjan. Każdego 10-tego dnia miesiąca na czele z duchownym, z wizerunkiem Chrystusa i Matki Bożej, z flagami narodowymi o napisach niewybrednych i ubliżających Prezydentowi Państwa i Premierowi odbywają się partyjne wiece i modły o wolną Polskę. Żadnego biskupa to nie boli. Dzisiaj upominają nas i nazywają Targowiczanami. Już zrozumiałem nauki Kościoła. Służy temu, który więcej da lub więcej obieca. Gdzie jest biskup, który mówił „Największą mądrością jest umieć jednoczyć – nie rozbijać”. Tego dzisiejsi pasterze katoliccy nawet nie wspominają. Był to prymas Wyszyński.Największym naszym wstydem jest zespół pana Macierewicza wraz z jego “profesorami”. Otóż wszystkie komisje świata badające katastrofy lotnicze zaczynają od analizy wyszkolenia i przygotowania załogi, ostatniego wypoczynku, posiłku, sytuacji w pracy, w domu i lotu od samego przygotowania do startu. Panowie w zespole zaczynali od kolejnego wybuchu wskazanego przez guru, tak jakby samolot sam leciał. Prof. Nowaczyk oświadczył, że samolot był wprowadzony na zły pas. Panie profesorze to nie Frankfurt lub Amsterdam, w Smoleńsku jest tylko jeden pas! Dziwi się Pan, że zwolniono go z Uniwersytetu Maryland, ja dziwię się, że Pana w ogóle przyjęto. Nie wspomnę już o parówkach i różnych puszkach. Proponuję profesorom przed następnymi dociekaniami kupić godzinę lotu na symulatorze z instruktorem. Zapytać instruktora jak zachowują się piloci po sygnale „Pull up”. Podpowiem natychmiast: pełen gaz i do góry. A co robiła nasza załoga? Gnała do ziemi nadal, wyłączając sygnalizację.Żal mi bardzo rodzin ofiar po dwakroć. Za stratę bliskich i za drwiny ze strony polityków. Radziłbym, a szczególnie Pani poseł-mecenas, zapytać pana Prezydenta, pana Sasina, pana Łozińskiego i innych, którzy byli najbliższymi doradcami Prezydenta: jaki dureń z ich otoczenia wymyślił lotnisko Smoleńsk, stare, zdewastowane, nieczynne od dawna lotnisko wojskowe mając w pobliżu dwa międzynarodowe, cywilne, czynne i sprawne porty lotnicze! Jaki skończony dureń wsadził do jednego samolotu tyle ważnych osobistości, zamiast rozlokować w trzech środkach transportu. I nie ubezpieczył ich. Czy to też wina Tuska?Głosowałem z wielką nadzieją na mojego idola pana Lecha Kaczyńskiego – spokojnego, średniej klasy urzędnika. Zimny prysznic otrzymałem wieczorem jak prezydent elekt zameldował swojemu pierwszemu sekretarzowi wykonanie zadania. Wiedziałem, że będziemy mieli dwóch prezydentów: de jure i de facto . I tak pozostało. Było wiele zamachów na carów, bojarów, książąt, króli, papieży i prezydentów mocarstw. Pojedynczo, nie zbiorowo. Nasz Prezydent nie zagrażał nikomu, nie miał armii z bronią nuklearną. Nie był wybitnym mężem stanu, tylko mężem wspaniałej Pierwszej Damy. Nie bywał zapraszany na salony polityczne świata, ani sam nie zapraszał. Zginął przez cynizm najbliższych, ich chciwość i głupotę. Stąd dzisiaj ta żądza wynagrodzenia mu przez stawianie pomników, nazwy placów i ulic, a może wkrótce i miast. Piszę to w wielkim żalu i smutku, bo miałem sentyment do tego człowieka.Autor tekstu: Jerzy Grzędzielski — emerytowany kapitan linii lotniczych, pilot doświadczalny samolotowy i szybowcowy, instruktor samolotowy i szybowcowy, Inspektor Wyszkolenia Lotniczego Oficer rezerwy Wojsk Lotniczych. Nalot w powietrzu ponad 25.000 godzin.
Prawdziwy przyjaciel wnosi więcej w nasze szczęścieniż tysiąc wrogów w nasze nieszczęście. –
"Byłem całkowicie zaskoczony wybuchem powstania w Warszawie. Uważam to za największe nieszczęście w naszej obecnej sytuacji. Nie miało ono najmniejszych szans powodzenia, a naraziło nie tylko naszą stolicę, ale i tę część Kraju, będącą pod okupacją niemiecką, na nowe straszliwe represje – (…) Chyba nikt uczciwy i nieślepy nie miał jednak złudzeń, że stanie się to, co się stało, to jest, że Sowiety nie tylko nie pomogą naszej ukochanej, bohaterskiej Warszawie, ale z największym zadowoleniem i radością będą czekać, aż się wyleje do dna najlepsza krew Narodu Polskiego.Byłem zawsze, a także wszyscy moi koledzy w Korpusie zdania, że w chwili, kiedy Niemcy wyraźnie się walą, kiedy bolszewicy tak samo wrogo weszli do Polski i niszczą tak jak w roku 1939 naszych najlepszych ludzi – powstanie w ogóle nie tylko nie miało żadnego sensu, ale było nawet zbrodnią.Jest oczywiście jasne, że nie ma słów, które by mogły wyrazić nasz najwyższy podziw i dumę z powodu bohaterstwa naszej Armii Krajowej i ludności stolicy. Jesteśmy z nimi każdym tętnem naszej krwi. Przeżywamy głęboko tę tragedię i naszą bezsilność w tej chwili, by im pomóc. Wszystkie nasze boje od Monte Cassino przez Ankonę do Linii Gotów wydają się nam małe wobec walki w stolicy." - gen. Władysław Anders.I dało się powiedzieć o stratach oraz bezsensowności wybuchu powstania, nie obrażając przy tym nikogo, a nawet wyrazić podziw dla odwagi i ubolewanie nad tą tragedią, nie nazywając tego świętowaniem głupoty czy innymi epitetami
Wałęsa stwierdził, że zajmie się "odsunięciem głównego sprawcy wszystkich nieszczęść" - zanosi się na ostateczne starcie Wałęsy z Szatanem –
 –  Uwaga! Panią z 2 piętra (mieszkanie23) notorycznie wpadającą w 15 minutowe spazmy podczas aktór seksualnych prosimy o wyciszenie werbalne. Udane życie seksualne nie jest mierzone w skali decybelowej! Na nasze wspólne nieszczęście, nie mieszka pani w tym bloku sama! P.S dzięki Bogu, że pani partner jest krótkodystansowcem
Nieszczęście naszego kraju polega na tym, że ludzie, którzy powinni przyjmować tabletki, przyjmują ustawy –
 –  Uwaga! Panią z 3. piętra notorycznie wpadającą w półgodzinne spazmy podczas aktów seksualnych prosimy o wyciszenie werbalne. Udane życie seksualne nie jest mierzone w skali decybelowej! Na nasze wspólne nieszczęście, nie mieszka pani w tym bloku sama. Ciekawostka, 30-minutowe orgazmy na św świecie ssaków mają tylko świnie
Dziewczynę na ulicy za pupę złapał obcy facet. Dziewczyna okazała się być na jego nieszczęście kulturystką. Zdjęcie jej dłoni pokazuje, że facet nie miał udanego dnia –
Ukraść komuś sałatkę w święta, to faktycznie draństwo –  Chęciny: Ukradł policjantowi sałatkę z balkonu. Był poszukiwany Na nietypową kradzież zdecydował się w poniedziałkowe popołudnie 19- latek z Chęcin. Miody mężczyzna na jednym z osiedli wszedł na balkon, aby zrabować... miskę wypełnioną świąteczną sałatką. Na jego nieszczęście wszystko zauważył pokrzywdzony, jak się później okazało policjant z komisariatu w Chęcinach. Funkcjonariusz w czasie wolnym ruszył za rabusiem i zatrzymał go. Cena sałatki była wysoka - mężczyzna otrzymał 500 złotych mandatu. Spędził także noc w policyjnym areszcie, gdyż okazało się, że był poszukiwany.
Wiwat socjalizm! – Niech ludzie dalej sobie wmawiają, że czterdzieści lat płacą składki aby na starość mieć godną opiekę medyczną. Nikt z pokolenia PRLu nie chce zrozumieć, że taniej jest dać prywatnie kasę lekarzowi do ręki, niż przepuszczać tę kasę przez 10 urzędników i 5 przetargów. Jednak co ja mogę wiedzieć, przecież młody jestem, gówno się znam... Z zycia rejestratorki medycznejW przychodni w której pracuję znajduje sięrehabilitacji (NFZ i prywatnie)Mamy kontrakt z NFZ-tem opiewający na pewną sumę. Tęsumę dzieli się na 12 miesięcy i wychodzi kwota, którą NFZpłaci miesięcznie za rehabilitację pacjentow, posiadającychna nie skierowanie od lekarza rodzinnego lub specjalistyoddziałPrzeważnie przyjmujemy 10-15% więcej, mimo tego, że NFZza tych pacjentów nie zapłaci. Są to osoby pilniepotrzebujące rehabilitacji np. po operacjach ortopedycznych(szybko rozpoczęta rehabilitacja zmniejsza ryzyko powikłań iskutkuje pelnym powrotem funkcji). Natomiast pacjentow zchorobami przewlekłymi (przewlekłe bóle, reumatyzm i innenie powodujące pogorszenia ogólnego stanu zdrowiapacjenta) rejestruje się na pierwszy wolny (planowy) terminPIEKIELNW praktyce terminy na rehabilitację wyglądają tak: na masażczeka się poł roku, na terapię indywidualną (czyli tak wskrócie odpowiednio dobrane i prowadzone ćwiczenia)około 5 m-cy, na zabiegi fizykoterapeutyczne (prądy, laser,lampy i inne wykonywane za pomocą maszyn) około 2-3m-ce. I nie jest to spowodowane tym, że fizjoterapeutom niechce się pracowac. Powod jest taki, ze nie mogą przyjmowac"nadprogramowych" pacjentów, bo nikt za to nie zaplaci idyrekcja się potem burzyPrywatne zabiegi wykonuję się w zasadzie od ręki (za tozdanie pewnie posypią się hejty ;) no ale taka jest prawda i janic na to nie poradzę)Sytuacja właściwa: Przychodzi (P)ani ze skierowaniem narehabilitację. Na skierowaniu masaż, terapia indywidualna izabiegi fizykalne. Oczywiscie ejestrowac jaknajszybciej. Wchodzę w system i widzę, że pierwszy wolnytermin to 23.06.2014 (to i tak cud, bo rejestrowała się końcemlutego pewnie ktoś w między czasie zrezygnował)Informuję o tym fakcie pacjentkę. W tym samym momenciekolezanka (fizjoterapeutka) poszła do socjalnego zrobicsobie kawę i (na nieszczęście) zapytała czy ja tez chcę. Jaksię domyślacie P puściły w tym momencie nerwy i cała jejzłość skumulowała się na mnie...Na skiechce się zarP: Robić wam się nie chce?!Ja: Proszę pani, tu nie chodzi o nasze chęci, takie są terminyzabiegow finansowane przez Narodowy Fundusz ZdrowiaP: (jakby nie słyszała co do niej mówię) Czas na kawę tomacie, ale zeby człowiekowi pomoc to juz nie ma czasu!!!Ja: (mówię spokojnie, bo rozumiem jej zdenerwowanie, ale itak nie mogę jej wcześniej zarejestrować) Proszę na mnie niekrzyczec, to nie ja decyduję o terminach przyjęc. NFL...P: Nieroby jesteście!! Tylko kawki wam w głowie, aczłowiekowi pomóc nie ma kto!ll Ja to zgłoszę!l! Pani jużdługo nie popracuje!!! Odechce się pani tej kawy!!!PİEKİE LNNic już nie powiedziałam, bo i tak bym jej nie przekonałaPacjentka wyszła, krzycząc, ze juz więcej tu nie wrocIWrócilła. Wczoraj. Jednak nigdzie indziej nie było miejsc nawcześniejszy termin. Tyle, że od jej ostatniej wizyty minęłytrzy tygodnie i jak się domyślacie, termin na rehabilitację teżsię zmienił - na początek sierpniaA teraz proszę przeczytajcie dialog powyżej jeszcze raz;)P.s. Teraz wiemskąd się wzięło hasło: nic nie robią, tylkokawę piją (choc to głownie ourzędnikach chyba)PIEKIEL Nİ.PL
Źródło: http://piekielni.pl/ - Painkiler

Ludzie, którzy mieli naprawdę kiepski dzień (31 obrazków)

Ludzie, którzy mieli naprawdę kiepski dzień (38 obrazków)

Miałeś zły dzień? Powiedz to tym nieszczęśnikom (28 obrazków)

Szacunek dla policjanta, który przez blisko kilometr niósł na rękach starszą kobietę! – W czasie szalejącego orkanu „Grzegorz” małżeństwo 77-latków z Wałbrzycha wracało do domu. Na nieszczęście nawigacja wskazująca im drogę wywiodła ich w pole. I to dosłownie. Tam samochód ugrzązł w błocie. Zdezorientowanych i wystraszonych seniorów uratowali policjanci. Mundurowi natychmiast po ich telefonie z prośbą o pomoc, ruszyli na poszukiwania. Po blisko dwóch godzinach odnaleźli zagubioną parę. Chorą na serce pasażerkę nieśli na rękach kilkaset metrów do radiowozu. Następnie policjanci dali małżeństwu schronienie w miejscowym komisariacie, gdzie para mogła się ogrzać, coś zjeść i napić ciepłej herbaty

28-letni Aristotle Polites jest modelem, który na swoje nieszczęście ma bardzo dowcipną siostrę. Ta z pomocą swojego 18-miesięcznego synka postanowiła sparodiować jego fotografie:

 –

Dała ogłoszenie o sprzedaży sukni ślubnej, które bardzo się wyróżniało, bo odkryła zdradę męża

Dała ogłoszenie o sprzedaży sukni ślubnej, które bardzo się wyróżniało,bo odkryła zdradę męża – Była najszczęśliwszą kobietą na Ziemi. Niestety, jej ukochany okazał się kimś zupełnie innym niż myślała… Kłamstwo ma krótkie nogiKiedy wyjechali w podróż poślubną była bardzo szczęśliwa, nie spodziewała się jednak, że już w czasie jej trwania dowie się takich rzeczy o swoim mężu. Wszystko zaczęło się pewnego wieczora, gdy wyszli razem zjeść kolację.Mąż zamiast spędzać czas z żoną wolał flirty z obcymi kobietami przy barzeJakoś to przebolała, ale w jej głowie zakiełkowało ziarenko podejrzliwości. Kiedy doszło do kolejnej podobnej sytuacji, nie wytrzymała i udała się do ich pokoju. Włączyła komputer swojego męża i zbladła. Miał aktywne konto na portalu randkowym, co więcej intensywnie pisywał z innymi kobietami. O swojej żonie napisał, że poślubił „tłustą s*kę” i wcale jej nie kochaKobieta nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić. Postanowiła jednak, że wróci do kraju i jak najszybciej złoży pozew o rozwód. Postanowiła też, że sprzeda swoją suknię ślubną.Oto treść ogłoszenia:Bardzo proszę, pomóżcie mi usunąć tę suknię ślubną Sontie z mojego życia. Wygląda tak oszałamiająco, że na pewno odwraca uwagę od tego, że właśnie poślubiasz kompulsywnego kłamcę.Pasuje na panią w rozmiarze 18-22. Jest w naprawdę świetnym stanie, w przeciwieństwie do mojego małżeństwa…Bez obaw, wszelkie nieszczęście zostało z niej usunięte w pralni. Wiem o tym, bo po jej czyszczeniu stałam się szczęśliwsza i pewna siebie, odkrywając powoli jak to jest, być dobrze traktowaną w związku.Kosztowała w sumie 800 funtów, ale chcę za nią jedynie 150 – tyle, by wystarczyło mi na jakąś bardzo seksowną bieliznę z Honey Birdett.A jeśli nie bierzesz ślubu, to nic nie szkodzi. Też możesz rozważyć jej zakup. Suknia będzie pasować na wiele innych okazji…Będziesz wyglądać wspinalnie, myjąc naczynia, czyszcząc toaletę, łapiąc pociąg, czy stojąc w kolejce do zmiany nazwiska, bo sądzisz, że to które obecnie nosisz drażni Cię i sprawia, że czujesz wstyd.Możesz też włożyć ją do pubu, ludzie na pewno będą stawiać ci drinki – pamiętaj, że najlepiej działa z udawanym płaczem, on zapewnia jeszcze więcej drinków i dodatkowo jakiegoś gościa, który zechce Cię pocieszyć. Koszt sukni z pewnością wróci Ci się w taką jedną noc.Zatem możesz przyjechać i sama ją zmierzyć, a ja dorzucę jeszcze butelkę szampana w gratisie
 –
Ludzie to jednak są chciwi ponad miarę. To zdjęcie sztucznych jabłek... – Prasa lokalna pisze: W nowo otwartym sklepie IKEA w Lublinie problemem okazały się jednak atrapy jabłek, które najwidoczniej część klientów potraktowała jako poczęstunek. Na ich nieszczęście była to jedynie dekoracja, którą po nadgryzieniu odłożyli na miejsce.Naprawdę, nie zdawałem sobie sprawy, że tacy ludzie w lubelskim mieszkają… Łażą, łapią i gryzą wszystko naokoło – komentuje Damian.Na biednej Lubelszczyźnie to i atrapy jabłek zaskakują – dodaje Marta.Najpierw się wykąpali w fontannie, a potem poszli coś przekąsić – pisze Beata.Inni zaś tłumaczą, że… za darmo, to i dekoracja smakuje udostępnił post użytkownika Kurier Lubelski Atrapy jabłek w sklepie IKEA w Lublinie cieszą się sporym zainteresowaniem Zdjęcia pogryzionych dekoracji przysłała czytelniczka Nina. Dziękujemy! A zdjęcia z otwarcia sklepu znajdziecie tutaj 12 innych użytkowników
Źródło: Kurier / Joe Monster
Chciał godnie wypełnić ostatnią wolę swojego zmarłego ojca.Niestety ta skończyła się tragicznie – Przez wiele lat zajmował się ciężko chorym ojcem cierpiącym na chorobę Alzheimera. Po jego śmierci chciał wypełnić ostatnie życzenie ojca, który pragnął, aby jego ciało zostało skremowane, a prochy wysypane do Jeziora Górnego w stanie Michigan w USA. Syn postanowił wypłynąć na jezioro i wysypać do wody prochy zmarłego ojca. Niestety w trakcie ceremonii łódź z żałobnikami na pokładzie ostro skręciła i wszyscy wypadli za burtę. Najprawdopodobniej nie umiał pływać, lub doznał podczas wypadku obrażeń i nie potrafił utrzymać się na powierzchni.Tym razem jednak nieszczęście w nieszczęściu...