Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 269 takich demotywatorów

Nie powstrzyma go ani śnieg,ani deszcz ze śniegiem, ani grad.To się nazywa kompan na całe życie –  When you move down thestreet from your parentshouse and their dogcomes to see you everyday...
0:32
Niedźwiedź polarny pobił wszelkie rekordy pod względem wielkości – Poznajcie "Grubego Alberta" jednego z najgrubszych niedźwiedzi na wolności, którego udało się uchwycić na zdjęciu dziennikarzowi National Geographic. Średnia waga niedźwiedzia polarnego wynosi 450 kg, ale gruby Albert waży 680 kg. Jak to się stało, że Albert przybrał tyle kilogramów? Szczególnie, że niedźwiedziom na wolności raczej nie starcza czasu na przybranie takiej masy. Odpowiedź na to pytanie okazała się dosyć prosta. Mieszkańcy Kaktovik (Alaska), miasta położonego niedaleko miejsca zamieszkania Alberta, łowią dużo ryb i zostawiają część z nich niedźwiedziom. Po pierwsze dlatego, że kochają zwierzęta. A po drugie, dzięki temu niedźwiedzie są "Milsze", bo są najedzone i nie mają powodu, by krzywdzić ludzi. Natomiast gruby Albert odpędza inne niedźwiedzie i zjada większość ryb.
Zdarzenie miało miejsce w ośrodku narciarskim niedaleko Bursy w zachodniej Turcji –  34UMOR
 –  Zimą pracowałem jako ochroniarz domkuletniskowego u pewnej dosyć bogatejrodziny. Otrzymywałem wypłatę +wyżywienie. Jedzenie przywoził mi kierowcaraz w tygodniu. Pewnego dnia zadzwoniłemdo swojej pracodawczyni i mówię, żeby sięnie kłopotali przysyłaniem mi jedzenia i poprostu przelewali pieniądze na zakupyspożywcze na moje konto, niedaleko jestsklep, więc to dla mnie żaden problem, żebyrobić sobie zakupy. Babeczka do mnie mówi,że taki dobry chłopak ze mnie i ratuję ją odwymyślania listy zakupów i wysyłania miproduktów. Także moja już i tak dosyćprzyzwoita pensja prawie się podwoiła.Ludzie przy pewnej granicy dochodówzatracają poczucie rzeczywistości w takichprzyziemnych sprawach.PS Ogólnie ta babeczka bardzo w porządkubyła, tylko trochę odklejona od realiów życianormalnego człowieka :) To była jednaz moich najlepszych prac w życiu.
Niedaleko pada jabłko od jabłoni... –
Źródło: OTM
We francuskiej wiosce Seine-Port, znajdującej się niedaleko Paryża, przeprowadzono referendum, w wyniku którego zakazano korzystania z telefonów w miejscach publicznych – I teraz nie można scrollować urządzeń w czasie chodzenia ulicą, siedzenia z innymi na ławce w parku, robienia zakupów w sklepach czy kawiarniach lub jedzenia w restauracjach.Wyobrażacie sobie ten horror? Siedzieć w kawiarni z książką zamiast telefonu? W Polsce by to nie przeszło... Za scrollowanieFacebooka będzie200 zł, a za te 3lajki to będzie razem 350
 –  Moja żona dźgnęła się nowym nożemw dłoń (swoją drogą nóż jest zajebisty),trafiła w tętnicę, straciła pół litra krwi.Przejazd karetką, 4 godziny w szpitalu,szycie, bandaże i wypuszczenie do domu.Wsadzam ją do samochodu:Ja: No to teraz pojedziemy do apteki,kupię ci jakieś środki przeciwbólowe...Żona: Ok i przy okazji zajdziemy do galerii.Akurat jest niedaleko apteki.
 –
0:15
Maciej Wąsik trafił do zakładu karnego w Przytułach Starych (niedaleko Ostrołęki), z kolei Mariusz Kamiński do Radomia –  Ic
 –  Obraziła się na mnie koleżanka. Mieszkamy niedalekoi czasem wpadamy do siebie pogadać, wypić wino,częstujemy siebie ciastem, które upiekłyśmy itp.Niedawno miała robioną operację. Po tym jak jąwypisali ze szpitala, wpadłam do niej w odwiedziny -przyniosłam ciasto, balony i kwiaty. Siedzimy sobie,pijemy kawę i ona nagle zaczyna mówić, że lekarzezabronili jej przez miesiąc wysilać się i dźwigać ciężkierzeczy, a w domu jest taki bałagan, że laczkiprzyklejają się do podłogi. I dalej zaczyna mówić, żebyłoby naprawdę super, gdybym po koleżeńskuposprzątała chociażby w jej kuchni (tak właśniepowiedziała: ,,CHOCIAŻBY!").Gdyby mieszkała sama jak palec, to oczywiście, żepomogłabym jej na błysk posprzątać całe mieszkanie.Ale ona ma męża i dwie 13-letnie córki bliźniaczki,które, z tego co widziałam, mają dwie ręce. Trochęzaskoczona pytam, dlaczego nie zaangażuje wsprzątanie domowników. Obrażona koleżankaodpowiada, że to nie moja sprawa i mam nie wsadzaćnosa w nie swoje sprawy. Nie wsadzałam, dopóki niestwierdziła, że zrobi sobie ze mnie sprzątaczkę, gdyma w domu trójkę sprawnych, wystarczającodorosłych ludzi, aby móc posprzątać.Najciekawsze jest to, że opowiedziałam o tymkoleżance z pracy, a ona na to: ,,No skoro prosiła, totrzeba było pomóc, widocznie miała powód". Nopewnie, kwa. Ten powód nazywa się bezczelność.
Kolejny powód, by bardziej szanować zawód "śmieciarza". Nożownika z Poznania obezwładnił Pan Grzegorz Konopczyński, brygadzista z firmy Remondis, która niedaleko od miejsca zdarzenia prowadziła prace. Gdyby nie Pan Grzegorz, ofiar mogłoby być więcej – Ja go od tyłu zaszedłem, po prostu go uderzyłem w łydkę, w tym momencie on stracił równowagę, się nachylił i w momencie, kiedy on się nachylał, uderzyłem go kolanem w żebro i w tym momencie on też nóż wypuścił. Jak nóż wypuścił, to go odtrąciłem i potem na nim pani policjantka przysiadła. Jeden z moich kolegów z brygady też podbiegł i trzymał nogi" - mówił dziennikarzom pan Grzegorz CONSREMONDIS
 –  Siedzę na lotnisku i czekam na swój lot.Niedaleko mnie biega mały, około 4-letnigówniak i rozrabia. Krzyczy, a raczejWRZESZCZY jak nienormalny. Jego matka mawszystko w dupie, siedzi w telefonie i odczasu do czasu leniwie rzuci:- Janek, przestań.Gówniak przebiega obok mnie, zatrzymuje się,podchodzi do mnie i na mnie pluje.Ja w szoku, nie wiem co się odwala.Jego matka wszystko widziała i mówi:-Jaaaneek, tak nie można robić.Gówniak nic sobie z tego nie robi znowupodbiega i na mnie pluje. Odwracam się i wodwecie pluję mu prosto w twarz. Dzieciakzaczyna płakać i biegnie do matki na skargę:- Mamo, ten pan na mnie naplut!- Pojobało cię człowieku? To jeszcze małedziecko, ale ty powinieneś być świadomytego, co robisz!!!- Sądząc po reakcji dziecka, teraz maświadomość, że jego zachowanie jest złe.A tak poza tym, twój syn dwa razy na mnienapluł, więc jestem mu winien jednosplunięcie.Coś tam jeszcze wrzeszczała, ale już jej niesłyszałem, bo miałem słuchawki na uszach. Odtamtego incydentu dzieciak siedział spokojnieobok matki.Tak sobie teraz myślę, że po szkolepowinienem pójść na pedagogikę, bo czuję,że pedagogika to moje powołanie.
Trwają już poszukiwania mające na celu odłowienie i przewiezienie kangura do odpowiedniego miejsca, gdzie zostanie otoczony troskliwą opieką –
0:35
 –
Niedźwiedzia rodzina w ten właśnie sposób wita turystów w Dolinie Białej Wody po słowackiej stronie Tatr –  Zubek LukaTYGODNIKPodhalanski
 –  W pewnym rejonie narażonym na trzęsienia ziemi były dwa,podobne wielkością miasta, położone niedaleko siebie.Burmistrz miasta A zaostrzył przepisy, aby wszystkie nowopowstające budynki w mieście były projektowane tak, abyzwiększyć ich wytrzymałość i budować je z najlepszych,możliwych materiałów, a starsze poddawać moderniza-cjom. Nie wszystkim to się spodobało, bo wymagało towiększych nakładów pracy i finansów. Burmistrz miasta B,słysząc o niezadowoleniu mieszkańców w mieście A,zmienił w swoim mieście przepisy budowlane tak, abykażdy mógł budować jak chce, gdzie chce i za ile chce,mając w nadziei, że ci niezadowoleni przeprowadzą sięrychło do jego miasta podnosząc jego prestiż i przynoszącdodatkowe pieniądze z podatków.Niestety jakiś czas później miało miejsce trzęsienie ziemi.W mieście B zawaliły się wszystkie, stare budynki jak i rów-nież większość nowych. Ludzie poginęli, stracili swój doby-tek i zostali bez dachu nad głową. W mieście A zniszczeniuuległy głównie te najstarsze i nie zmodernizowane budyn-ki. Pozostałe dzięki włożonej pracy przetrwały i dały lu-dziom schronienie.W mieście B oburzeni mieszkańcy zaczęli oskarżać burmi-strza i uznawać go, za winnego tragedii jaka ich spotkała.Ten jednak nie zgadzał się z tym stanowczo i na budynkuratusza wywiesił wielki baner:„Główną przyczyną zaistniałej tragedii jest tylko i wyłącznietrzęsienie ziemi. Obarczanie winą za tą tragedię Burmistrzajest narracją podłych ludzi."
 –  Najgorsza rzecz, jaka spotkała Ciew pracy od współpracowników?Parę lat temu przez około 5miesięcy podwoziłem koleżankęz sąsiedniego działu do domu.Mieszkała niedaleko mnie, pracękończyliśmy o tej samej porze,więc nie widziałem problemu,żeby ją zabierać ze sobą. Pozatym zawsze czas szybciej leciał,gdy było z pogadać.Pewnego razu wpadłem naprzerwie do jej gabinetu, żebysobie pogadać przy kawie.Siedział już tam mój kolega idziewczyna zaczęła namopowiadać, że upiekła wczorajciasto, na co ja żartobliwierzuciłem, że mogła mi przynieśćkawałek w ramachpodziękowania za transport. Nicna to nie odpowiedziała. Akolejnego dnia nawet mi cześćnie powiedziała. Od kolegidowiedziałem się, że po moimwyjściu nazwała mnie chciwymdupkiem.W ten oto sposób dowiedziałemsię, że jestem chciwy.
 – W czwartek przed południem w centrum Mediolanu, niedaleko stacji metra Porta Romana we Włoszech doszło do potężnej eksplozji. Po wybuchu pojawił się ogień, który błyskawicznie rozprzestrzenił się na stojące w pobliżu auta, aptekę i dwa budynki mieszkalne. Zarządzono ich ewakuację, a policja otoczyła teren kordonem. Według straży pożarnej, która pracuje na miejscu, pożar zaczął się od zapłonu komory silnika vana przewożącego butle z tlenem. Kierowca furgonetki, gdy zobaczył pożar, zdołał w ostatniej chwili wyskoczyć z samochodu. Ma jedynie rany nogi i ręki. Wstępne informacje mówią o braku ofiar śmiertelnych PP
0:23
 – Potwierdza się też, że rakieta spadła tam w grudniu, ale Potężna Polska uznała, że nie ma się co przemęczać z jej szukaniem, więc sprawę olała, aż w kwietniu znalazł ją jakiś cywil na konnej przejażdżce.Nawet wtedy pozbierano ją tak niedokładnie, że inni cywile znajdowali sobie jej kawałki.Pinokio twierdzi, że o grudniowym incydencie dowiedział się dopiero w kwietniu. Jeśli mówi prawdę - to znaczy, że wojsko nie informuje premiera o rosyjskiej rakiecie nad terytorium NATO, gdy Rosja za miedzą prowadzi wojnę. Jeśli kłamie, to znaczy że przez 5 miesięcy wiedział, że w lesie leży niewybuchnięta rakieta i uznał, że "nah, it's fine".Czemu jej nie znaleziono, skoro w grudniu jakoby poderwano w celu jej eskortowania polskie i zachodnie myśliwce, które chyba widziały, gdzie spadła? Nie wiadomo. Czy w ogóle ją widziano, czy rząd i w tej kwestii kłamie? Nie wiadomo. Czemu jej nie zestrzelono? Nie wiadomo. Czy wykryły ją polskie radary? Nie wiadomo.Czy przeleciała kilkaset km nad polskim terytorium i spadła do lasu niedaleko wielkiej bazy NATO, gdzie widocznie nikomu nie chciało jej się szukać? Owszem.Oczywiście to nie był żaden rosyjski atak, tylko usterka w nawigacji. Rakieta na szczęście nie była uzbrojona, bo służyła za wabik dla ukraińskiej obrony przeciwlotniczej, więc zamiast głowicy miała betonowego klocka. Ale o tym niekoniecznie wtedy wiedziano, prawda?
 –