Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 29 takich demotywatorów

Robili "selfie z Hitlerem" na tle obozu zagłady. Muzeum zainterweniowało – Jedną z największych "atrakcji" muzeum figur woskowych w mieście Yogyakarta (Indonezja) był Adolf Hitler. Postać nazistowskiego dyktatora jeszcze do niedawna stała dumnie na tle zdjęcia bramy obozu Auschwitz-Birkenau. Organizacja Human Rights Watch oraz Centrum Simona Wiesenthala zażądały natychmiastowego usunięcia figury woskowej. "Wystawa uderza w ofiary Auschwitz, które przeszły przez tę bramę i już nie wróciły" - mówi rabin Abraham Cooper, współpracownik Centrum. Największe kontrowersje wzbudzało jednak zachowanie turystów, którzy chętnie fotografowali się z woskowym zbrodniarzem. Od momentu postawienia figury w muzeum, media społecznościowe stały się miejscem publikacji "selfie z Hitlerem". Obraz radosnych ludzi stojących przed bramą z napisem "Arbeit Macht Frei", w pół objętych z przywódcą nazistowskich Niemiec oburzał nie tylko organizacje walczące z antysemickimi wypowiedziami w przestrzeni publicznej... Muzeum zapewnia, że wystawienie rzeźby miało mieć charakter jedynie edukacyjny. Figurę usunięto jednak, aby "nie wywoływać oburzenia"
Na stronie internetowej niemieckiego sklepu z odzieżą pojawiły się m.in. koszulki z napisami: "Do Polski latam tylko sztukasami", czy "Polskę odwiedzę tylko w pojeździe gąsienicowym" – Obraźliwe napisy nawiązują do czołgów i bojowych samolotów, które były używane przez Niemców w II wojnie światowej m.in. podczas ataku na Polskę. Wspomniane sztukasy, czyli samoloty Junkers Ju 87 Stuka, były dumą nazistowskich Niemiec i symbolem wielkości Luftwaffe. Ich cecha charakterystyczna to odgłos syren akustycznych, które uruchamiano podczas wprowadzania samolotu w tzw. lot nurkowy.Koszulki z obraźliwymi motywami sprzedaje sklep "Alfashirt.de". Nie jest to mała firma, ponieważ na Facebooku ich profil ma aż 90 tys. polubień. Same T-shirty kosztują z kolei niecałe 20 euro i dostępne są w kilku kolorach

Niesamowita historia polskiego siłacza, który powiedział "Nein" Hitlerowi

 –  Gdynia, wrzesień 1939 roku. Niemiecki oficer spacerował po salipolowego szpitala, na której leżeli Polacy ranni po nieudanejobronie Kępy Oksywskiej. Nagle zauważył znajomą twarz. To byłten sam olbrzym, który kilka lat wcześniej na krążowniku"Königsberg" znokautował Hansa, niezwyciężonego ulubieńcahitlerowskiej załogi okrętu.Niemiec chwycił za broń. Chciał sprawdzić, czy nadal jest takitwardy.- Otwórz pysk! - krzyknął do marynarza.Po czym wsadził mu lufę do ust.- A teraz gryź ty polska Świnio! - dodał.Polak spojrzał na niego i zacisnął zęby. Chwilę później splunąłmu w twarz kawałkiem odgryzionego metalu z lufy.To jedna z wielu anegdot o najsilniejszym człowieku na świecie -Stanisławie Radwanie, znanym również jako "Staszek - ŻelaznaSzczęka" oraz "King of Iron and Steel".Stanisław Radwan przyszedł na świat w Krakowie w 1908 roku.Od najmłodszych lat imponował siłą. Wśród kolegów napodwórku Radwan nie miał sobie równych. Rządził również namacie, gdy trafił do sekcji zapaśniczej Wisły Kraków.Na świecie zrobiło się o nim głośno jednak dopiero po wstąpieniuna ochotnika do polskiej marynarki wojennej. Służył m.in. natorpedowcu ORP "Podhalanin", kanonierce ORP "KomendantPiłsudski" oraz niszczycielu ORP "Grom". W międzyczasie robiłpokazy siły dla kolegów - rwał łańcuchy, przegryzał żelazne prętyczy łamał podkowy jak zapałki - oraz podróżował po świecie imierzył się z lokalnymi osiłkami.Radwan był często prowokowany do bójki. Ci, którzy wyzywali gona pojedynek, później żałowali. Mieli być też tacy, co siępoddawali po zwykłym uścisku dłoni Polaka.W 1935 roku, przed meczem bokserskim Wisła - Makkabi,"Staszek - Żelazna Szczęka" dał specjalny pokaz. Dochód z niegoprzekazał na odbudowę stadionu krakowskiego klubuzniszczonego przez wichurę. Zyskał za to dozgonny szacunekkibiców.W 1937, gdy Radwan stawał się coraz popularniejszy, jegolegendarną moc postanowił przetestować amerykański siłaczpolskiego pochodzenia, Stefan Ursus-Piątkowski, zwany również"Królem Żelaza". Panowie podczas rywalizacji bez najmniejszychproblemów rwali łańcuchy, zginali gwoździe, przegryzali monety irozwalali ciężkimi młotami głazy leżące na ich klatkachpiersiowych.Pojedynek zakończył się, gdy "Staszek - Żelazna Szczęka" złapałw zęby orczyk i nie pozwolił ruszyć zaprzężonym koniom. Ursus-Piątkowski był pod takim wrażeniem, że się poddał i oddał pasmistrzowski Polakowi.Dwa lata później życie Radwana poważnie się skomplikowało.We wrześniu 1939 roku, kilka dni po wybuchu drugiej wojnyświatowej, Radwan został ranny podczas obrony KępyOksywskiej i trafił do obozu jenieckiego w Bergen-Bielsen. Tampodjął jedną próbę ucieczki, rozwalając ceglany mur gołymirękami. Długo wolnością się jednak nie nacieszył.Po ponownym osadzeniu w obozie Radwan znalazł się w kręguzainteresowań samego Adolfa Hitlera. Lider Niemców przyjechałosobiście, aby namówić Polaka na prywatny występ dlanazistowskich żołnierzy. Ku jego zdziwieniu, usłyszał odpowiedźnegatywną.- Pan zabija moich braci w Polsce i prosi mnie o występ? Nein -miał wypalić siłacz.Niektórzy twierdzą, że to właśnie wtedy Radwan odgryzł kawałeklufy pistoletu jednego z niemieckich oficerów, a zszokowanyHitler rozkazał swoim podwładnym, aby darowali mu życie izaczęli wydawać dodatkowe porcje jedzenia. Nie wiadomo, którawersja jest prawdziwa.Po wyzwoleniu obozu w Bergen-Bielsen Radwan wyjechał doStanów Zjednoczonych. Do swojego cyrku przygarnął go polskizapaśnik o światowej sławie, Stanisław Cyganiewicz. Zaoceanem "Staszek - Żelazna Szczęka" zmienił przydomek na"King of Iron and Steel" i przez pięć lat jeździł po obu Amerykachi pokazywał swoją niesamowitą moc.W międzyczasie wyszło na jaw, jakim cudem Radwan potrafiłprzegryzać zębami łańcuchy, gwoździe czy monety. Okazało się,że Polak urodził się z pewną anomalią genetyczną - miał dwarzędy bielutkich i zdrowych zębów. W sumie aż 64.Radwan po zakończeniu przygody z cyrkiem zaczął walczyć zapieniądze. Przez dwadzieścia lat nie przegrał ani razu.Siłacz przez jakiś moment swojego życia próbował robić karieręw Hollywood, ale miał pecha do agentów, którzy wykorzystywalijego łatwowierność i okradali z pieniędzy.Podejrzewa się, że to właśnie przez nieuczciwe podejściejednego z menedżerów nigdy nie doszło do nakręcenia filmu oRadwanie. A takie plany były. Miał nosić tytuł "Atomowyczłowiek". A w główną rolę miał wcielić się sam siłacz.Z czasem "King of Iron and Steel" zaczął mieć dość mrocznegoświata showbiznesu. Za zarobione pieniądze kupił dom i osiedliłsię w Cleveland. Tam prowadził spokojne życie. Należał do wieluorganizacji polonijnych.Na życie zarabiał jako ochroniarz lokalnych polityków. Pracowałrównież w wydawnictwie Cuyahoga County, był inspektoremUrzędu Miar i Wag oraz instruktorem sportowym lokalnej policji.W 1990 roku znów zrobiło się o nim głośno. Gdy północno-wschodnie stany USA nawiedziła ogromna śnieżyca, Radwanrękami wytaszczył swój samochód z zaspy. Polak miał wtedy 82lata.Stanisław Radwan zmarł w Cleveland w 1998 roku w wieku90 lat. Po jego śmierci kongresmen Dennis Kucinich - długoletniprzyjaciel Radwana wygłosił w amerykańskim Kongresieprzemówienie na cześć polskiego siłacza.
To zdecydowanie jedna z najpiękniejszych historii miłosnych wszech czasów. O brytyjskim żołnierzu, który ocalił życie węgierskiej żydówce z Holokaustu, a potem się w niej zakochał. Niedawno spędzali ze sobą siedemdziesiąte pierwsze Walentynki – Edith Steiner, obecnie 92-letnia, miała 20 lat, kiedy wraz ze swoją matką została wysłana do obozu koncentracyjnego. Spędziły tam sześć tygodni i były jedynymi osobami z rodziny, które tam przeżyły. Ich krewni, natychmiast po przybyciu do obozu, zginęli w piecach krematoryjnych.Jak podaje DailyMail.com, Steiner była w obozie w czasie kiedy „Anioł Śmierci” – Josef Mengele – prowadził swoje okropne eksperymenty i miała wyruszyć do obozu w Bergen-Belsen, gdzie czekała ją pewna śmierć.Jednakże John Mackay, obecnie 96-letni mężczyzna, był wówczas w szeregach służb obozowych i zdołał uwolnić znaczną ilość żydowskich więźniów z rąk nazistowskich strażników.Edith świętowała swoje wyzwolenie w wiejskiej sali tanecznej, gdzie zauważył ją John, wówczas 23-letni. Poprosił swojego przyjaciela, aby zapytał Edith, czy zechce z nim zatańczyć. Ona jednak odmówiła, mówiąc, że zatańczy jedynie wtedy, kiedy John osobiście ją zaprosi.Dalsza część historii, jak oboje mówią, była niesamowita.Edith (nazywana także Eci) i jej matka pojechały wraz z Johnem do Szkocji. Młodzi pobrali się tam 17 lipca 1946r. Przed przejściem na emeryturę prowadzili wspólnie hotel  i dochowali się dwójki dzieci, siedmiorga wnucząt oraz pięciorga prawnucząt.Córka tej pary, Sharon Mackay, powiedziała DailyMail.com, że na początku wojny jej ojciec został schwytany w północnej Afryce.  Uciekł z niewoli wraz ze swoim przyjacielem, przebierając się za włoskiego żołnierza. Dwójka uciekinierów przemieszczała się przez 18 kolejnych miesięcy, aby uniknąć ponownego schwytania.Edith i John mieszkają obecnie w domu seniora, którego personel twierdzi, że miłość tych dwojga jest czysta i silna mimo upływu lat.Pamela Shaw, organizatorka zajęć mówi: „John jest prawdziwym dżentelmenem. Zawsze upewnia się, że Eci jest szczęśliwa. Oboje ciągle mówią do siebie „kochanie”.W ostatnie Walentynki Eci i John radzili młodym zakochanym, aby podtrzymywali swoje uczucie przez cały rok a nie tylko jednego dnia.Para świętowała 71 Walentynki na przyjęciu, zapraszając wszystkich do uczestnictwa w swojej niezwykłej, miłosnej historii.
Polski order wykorzystany jako nazistowska pamiątka – Sprawa dotyczy amerykańskiego serialu „American Crime Story: Sprawa O.J. Simpsona”. W jednej ze scen okazuje się, że policjant jest kolekcjonerem nazistowskich pamiątek. Problem w tym, że wśród nich znalazł się polski order, który jest jednym z najważniejszych odznaczeń w Polsce, które jest przyznawane za wybitne zasługi na polu sztuki, nauki czy kultury. the people vs. O.J. Simpson
KL Auschwitz był największym z NIEMIECKICH nazistowskich obozów koncentracyjnych i ośrodków zagłady. Życie straciło tu ponad 1,1 mln mężczyzn, kobiet i dzieci –
Niemcom to się już w dupach kompletnie poprzewracało – A może jeszcze obozy były polskie, co? Niemiecka prasa nie szczędzi słów krytyki ws. uchodźców. „Warszawa zapomniała, co to solidarność?" kaien. k I publikacja: 13.092019 I aktualizacja: 19:34 „Czy solidarność to wyraz obcy w Warszawie?" - pyta dziennikarz niemieckiej telewizji ZDF (drugi kanał niemieckiej telewizji). Z kolei na łamach „Die Welt" Jan T. Gross ocenia, że „Europa Wschodnia musi dokonać rozprawę Dopiero kiedy to się odbędzie, ludzie uznają za swój obowiązek ratowanie tych, którzy uciekają przed brutalnością losu". zbrodniczą przeszłością. Autor wystawia śmiałą tezę, ze Polacy są niechętni uchodźcom, ponieważ nie rozprawili się jeszcze z własnym antysemityzmem. Jeszcze nie dawno, w latach tuż po wojnie Żydzi, którzy na wschodzie Europy przeżyli Holokaust, musieli uciekać morderczym antysemityzmem swoich polskich, węgierskich, słowackich i to akurat do Niemiec, szukając schronienia w obozach wpędzonych"- pisze Gross i dodaje, że dużo Polaków pochodzi jeszcze z czasów nazistowskich, posuwa się jeszcze dalej i ocenia, ze „Polacy byli
Drogi Polaku – Nie niszcz radzieckich i nazistowskich grobów, bo nie wiesz ilu Polaków zostało zwerbowanych do obcych armii tylko po to, by uratować swoje rodziny
Nie "mężczyzna z chustą" tylko ARABSKI TERRORYSTA. Zaczyna się powtórka z historii:"Nie było nazistowskich Niemiec, tylko naziści, którzy przybyli nie wiadomo skąd i podbili pół Europy" – Również "nie ma Kalifatu islamskiego. Są tylko mężczyźni z bronią, którzy wzięli się nie wiadomo skąd". W dupach się ludziom poprzewracało od tej postępowej, eurosocjalistycznej nowomowy.