Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 6 takich demotywatorów

Dariusz Martynowicz został Nauczycielem Roku 2021 – „Głos Nauczycielski” po raz 19. przyznał tytuł Nauczyciela Roku. Tegorocznym laureatem został Dariusz Martynowicz. Uroczyste wręczenie statuetki najlepszego nauczyciela 2021 r. odbyło się podczas gali na Zamku Królewskim. - Najważniejsi w szkole są uczniowie. Moje przesłanie brzmi: nie dajmy się zamknąć, nie będziemy się bać - mówił laureat nagrody.Na co dzień uczy języka polskiego w Małopolskiej Szkoły Gościnności w Myślenicach. Tacy nauczyciele są nadzieją polskiej szkoły, nie tylko uczą, ale mądrze i odpowiedzialnie bronią wartości takich jak tolerancja, szacunek, brak obojętności
Nauczyciele z Rybnika dostaną całą złotówkę dodatku motywacyjnego. Oby nie wydali tego na głupoty – Jak informuje portal Głos Nauczycielski, rybniccy nauczyciele walczą o dodatek motywacyjny. W zeszłym roku dodatek został obniżony z 80 zł na 40 zł i w takiej wysokości był wypłacany przez 8 miesięcy. W tym roku rybniccy nauczyciele mają dostać… 1 złoty brutto

Kontrowersyjna i mało znana historia Komisji Edukacji Narodowej:

 –  Tomasz Tokarz1f3 gtgsodSpoz.fanansoromred  · Jutro chyba najdziwniejsze święto w roku.Zawsze ze zdumieniem reaguję na huczne obchody święta edukacji narodowej, potocznie nazywanego dniem nauczyciela. To bardzo symptomatyczne, że za dzień swojego święta stan nauczycielski obrał datę powołania scentralizowanego molocha, zwanego Komisją Edukacji Narodowej.Jakieś były jej osiągnięcia? W oczach współczesnych zasłynęła głównie malwersacjami. Jej największym „dokonaniem” były niewyobrażalne wręcz przekręty finansowe. Jak do tego doszło? W 1773 roku grupa wpływowych polityków, suto opłacana przez Rosję („płatni zdrajcy, pachołki Rosji” — tu akurat nie ma nic z emfazy), ta sama grupa, która właśnie przeprowadziła I rozbiór (Ignacy Massalski, Adam Poniński, Michał Poniatowski, Andrzej Młodziejowski, Franciszek Branicki czy August Sułkowski), wpadła na pomysł, by przekierować do swoich kieszeni olbrzymi majątek jezuitów (wart 30 milionów ówczesnych złotych). Nie dało się tego zrobić wprost. Dlatego wymyślili, że powołają Komisję Edukacji Narodowej, do której spłyną pieniądze, a z niej… tam, gdzie powinny. Niedalekie od prawdy będzie stwierdzenie, że KEN powstał głównie po to, by zakamuflować największy w dziejach I Rzeczypospolitej skok na kasę.Szefem Komisji, czyli głównym dyspozytariuszem fruktów, został Ignacy Massalski. Na konta jego współpracowników też poszły spore sumy. I tak rozeszło się 90% majątku jezuitów. Dopiero po kilku latach, kiedy nie udawało już się ukrywać skali malwersacji, a Massalski wystarczająco się wzbogacił, został… odwołany. Ręka ulicznej sprawiedliwości dosięgnęła go dopiero w czasie insurekcji kościuszkowskiej, kiedy został skazany przez społeczność Warszawy na śmierć przez powieszenie.No dobra, powiecie: kradli, oszukiwali, malwersowali, brali rosyjskie dukaty, ale jednak stworzyli coś wielkiego. Ale właściwie co? Gdyby spytać przeciętnego nauczyciela biorącego udział w uroczystościach, co takiego osiągnęło to pierwsze ministerstwo w Europie, że warto tak czcić jego powstanie, z jakiej okazji te kwiatki i apele, to najpewniej zapadnie głucha cisza — bo właściwie nie wiadomo. Przez dwadzieścia lat wydano kilkanaście podręczników i zreorganizowano już istniejące szkoły średnie. Jak widać reorganizacja szkół dla samej reorganizacji to stara polska tradycja. Na plus można zaliczyć na pewno powołanie nowych szkół elementarnych. Niemniej większość tego typu placówek (spośród tych funkcjonujących w 1793 roku) istniała już przed powstaniem Komisji.Poza tym, czy rzeczywiście można mówić o przełomie mentalnym związanym z działalnością KEN w tym obszarze? Szkół elementarnych nie zakładano przecież, by emancypować masy, tylko by łatwiej indoktrynować chłopów. Chodziło o utrwalenie ich pozycji społecznej. Chłopi mieli umieć czytać i pisać, by bardziej efektywnie pracowali na polu pana. By przyswoili instrukcje oraz umieli wyliczyć, ile trzeba oddać panu w czynszu. By zrozumieli, że ich losem jest służenie właścicielowi i plebanowi. Bo przecież nikt nie mówił o zniesieniu pańszczyzny. Chłopi posyłani do szkół dalej pozostawali poddanymi.W ustawie KEN z 1783 roku („Ustawa KEN dla stanu akademickiego i dla szkoły”) wskazywano, że "każdy chętniej i dokładniej wykona obowiązki swoje […] kiedy go nauczą, jako i dlaczego podległym być należy". Uczeń miał się modlić i słuchać nauczyciela. "Kiedy się nauczysz za młodu słuchać starszych, nie będzie Ci przykro w dalszym wieku być podległym prawu i zwierzchności, pod którą Cię wola Boska podda. Każdy musi mieć kogoś nad sobą i znać wyższą władzę".W kluczowym dokumencie wychowawczym KEN, czyli „Nauce obyczajowej dla ludu” Grzegorza Piramowicza, podkreślano bardzo wyraźnie, że uczeń nie powinien czytać takich książek, które mogłyby go zbałamucić wizją awansu do klasy wyższej. "Jednak te względem czytania książek przestrogi zachować powinieneś; […] żebyś się próżną ciekawością w rzeczach wyższych nad potrzeby swego stanu, nad swoje pojęcie nie uwodził". Piramowicz wskazywał dalej: "Chce od ciebie Bóg, byś od młodości przywykł do życia roboczego" i zaleca uczniowi modlitwę: "Boże daj mi wieczny wstręt do próżniactwa tak szkodliwego, a utrzymaj we mnie tę miłość pracy, do które mię przez mój stan powołałeś"Piramowiczowi chodziło de facto (jak wskazują historycy) o "wychowanie dzieci wiejskich na wiernych poddanych, znoszących z pokorą swą niewolę, wyzbytych jakichkolwiek pragnień zmian na lepsze" (cyt. za: Historia wychowania, pod red. Ł. Kurdybachy).Co tak serio świętujemy 14 października? Przekształcenie nauczycieli w urzędników ministerstwa? To nadało wartość ich pracy? Czy naprawdę nauczyciele nie istnieli przed powołaniem centralnego urzędu? Czy najważniejszym atrybutem tego szlachetnego zawodu ma być status funkcjonariusza państwowego?
Leku na głupotęjeszcze nie wynaleziono –  Odzież patriotyczna na cenzurowanym? Według „Głosu Nauczycielskiego" może budzić agresję i nawołuje do przemocySymbole patriotyczne znajdujące się na koszulkach i bluzach promują nietolerancję i przemoc, a nawet budzą agresję - twierdzi tak tygodnik społeczno-oświatowy „Głos Nauczycielski”.Wielką popularność wśród młodzieży zyskała tzw. odzież patriotyczna. Niestety często jest to równocześnie odzież kibolska „ozdobiona” wulgarnymi nadrukami lub symbolami—czytamy w tygodniku.W „Głosie Nauczycielskim” - tygodniku wydawanym przez Związek Nauczycielstwa Polskiego - pojawił się artykuł „Z husarią na piersi. „Patriotyczna rewia mody w szkole. Jak reagować na to zjawisko?”.Tygodnik zauważył modę na patriotyzm, który manifestowany jest na odzieży. Młodzież chętnie zakłada koszulki z Żołnierzami Wyklętymi i symbolami Polski Walczącej. Odzież patriotyczna nawiązuje głównie do walki Polaków o niepodległość i oporu antykomunistycznego.Ale jest coś co niepokoi autorkę artykułu:obok haseł nawiązujących do historii mają przedstawiające agresję grafiki (np. żołnierza celującego z broni maszynowej prosto w ‚widza”)—czytamy.Zdaniem autorki, psychologa z „Głosu Nauczycielskiego”, Magdaleny Goetz symbole patriotyczne na koszulkach mogą budzić agresję i sugeruje, że szkoły powinny ustalić zasady noszenia takiej odzieży przez uczniów, bo np. niektóre z motywów pojawiających się na odzieży kojarzone są z „kibolami” oraz „skrajną prawicą”.Młodzież często nie potrafi odróżnić ziarna od plew, Fascynuje się historią, ale jej nie rozumie. Nawołuje tym samym do agresji. Nauczyciele powinni zacząć o tym rozmawiać z uczniami—powiedział w rozmowie z serwisem nto.pl Krzysztof Baszczyński, wiceprezes zarządu głównego ZNP.Dziwne, że tak czujna psycholog z „Głosu Nauczycielskiego” i sam ZNP nie zauważyli, że młodzież nosi koszulki z wulgaryzmami, lub np. z liściem marihuany. To ich nie oburza?
Nieodłączny element w szkole –
Pokój nauczycielski – Przechodzi tu więcej informacji, niż przez zaplecze TVN 24

1