Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 25 takich demotywatorów

Pochwal się w komentarzu –
 –
Byłoby super! –  Wojciech Mann3 godz..Tak jakoś się stało, że znienacka nałożyliśmygorsety wyszczuplające, tupety na rzadszemiejsca, odpowiedni makijaż, najładniejszestroje i zrobiliśmy sobie foto.Jeżeli nastąpi dalszy ciąg, to nastąpi...$
John Langdon Down rozpoczął swoją karierę jako główny lekarz w Earlswood, instytucji dla osób z niepełnosprawnością intelektualną i rozwojową – Przed pracą w Earlswood, John Down nie miał doświadczenia w opiece nad osobami z tego typu niepełnosprawnościami. Ale coś go w nich interesowało. Widział ich wartość i ich człowieczeństwo w czasach, gdy inni tego nie widzieli. Naprawdę lubił przebywać w ich towarzystwie i wpadał w szał z powodu sposobu, w jaki byli traktowani. Kary cielesne były powszechne, panowała słaba higiena, wysoka śmiertelność i nic przyjemnego lub wartościowego, co mogliby robić pacjenci. John Langdon Down nalegał na zmianę. Zatrudnił cały nowy personel, zażądał odpowiedniej opieki i higieny, zabronił karania i oferował swoim pacjentom rzemiosło i hobby. Robił piękne portrety swoich pacjentów, ubierając ich w najładniejsze suknie i garnitury by pozowali. Użył tej kolekcji portretów składającej się z ponad 200 zdjęć, aby wesprzeć swój kliniczny opis zespołu Downa, wskazując cechy fizyczne, które zauważył, a także inne obserwacje kliniczne, które poczynił. W 1868 kupił dużą białą rezydencję jako dom dla osób z zespołem Downa, a nie „instytucję”. Dbał o to, aby miejsce spełniało najwyższe standardy komfortu i higieny. Wszystkie osoby przywiezione do rezydencji posiadały prywatne wykształcenie. Uczono ich jeździć konno, uprawiać ogród lub inne rzemiosło. Dostarczane były pomoce kreatywne, a jako dodatek do rezydencji wybudował mały teatr. Ta rezydencja nazywała się Normansfield i nadal istnieje w Wielkiej Brytanii. Teraz nazywa się Langdon Down Center i Normansfield Theatre. Tak więc "Down" nie ma nic wspólnego z opóźnieniami, usposobieniem lub prognozą syndromu. Został nazwany na cześć naprawdę fajnej osoby
Wszyscy mężczyźni na świecie zasługują na taką kobietę jak Camille, która byo nich walczyła –
Kraków i okolice, potrzebna jest pomoc! – Na Starej Krowodrzy, na ulicy Gzymsików znajduje się budka z warzywami u Pani Ali. Pani Ala prowadzi swój biznes od 1986, jest niezwykle ciepłą osobą która chętnie porozmawia, doradzi czy wybierze najładniejsze produkty. Codzień wstaje o czwartej rano aby kupić świeże owoce oraz warzywa, a potem w dwóch kurtkach- bo jak sama mówi „warzywa lubią zimno”- stoi za ladą cały dzień. Kiosk przetrwał ponad trzydzieści lat w tym miejscu, niestety powolna zmiana charakteru dzielnicy na coraz bardziej turystyczno- studencki, a także konkurencja w postaci żabek czy biedronek skutecznie utrudnia funkcjonowanie tego sklepu.  Pani Ali jest coraz trudniej związać koniec z końcem, choć oprócz sprzedaży produktów służy radą oraz rozmową, klientów z dnia na dzień ma coraz mniej. Jak sama mówi dawniej musiała towar przywozić autem ciężarowym, teraz spokojnie przewozi go osobówką.  Kiosk ten jest znany chyba wszystkim na dzielnicy, tak samo właścicielka zna wszystkich stałych bywalców. Miejsc takich jak to jest coraz mniej w naszym mieście dlatego pomóżmy Pani Ali przetrwać ten ciężki okres, każdy z nas potrzebuje produktów spożywczych takich właśnie jak warzywa, owoce, sałatki, mleko czy soki, a właśnie to wszystko możemy tam kupić, dlatego proszę Was bardzo; jeżeli macie robić zakupy, jeżeli przejeżdżacie gdzieś w okolicy to zrobicie je właśnie tam. Nas to nic nie kosztuje, a możemy zrobić dobry uczynek, nie pozwólmy temu miejscy zginąć po 36 latach!!! Wierzę w Was i w to że pokażemy moc internetu czy „Co jest nie tak z Krakowem” i Pani Ala przez następnych kilka dni będzie miała ruch jak za dawnych lat! Nie przechodźcie obok obojętnie, może kiedyś ktoś z Was też będzie potrzebował pomocy. Zróbmy to i pomóżmy!P.S. Pani Ala jest Krakuską z dziada pradziada, a kilka kamienic dalej znajduje się tablica pamiątkowa poświęcona jej dziadkowi Pułkownikowi Józefowi Herzogowi, wielkiemu legioniście, a także niezwykle zasłużonemu krakowianowi którego zasług jest tak dużo że nawet nie ma sensu ich tu wypisywać. Będąc tam na zakupach możecie przeczytać to sami na tablicy nieopodal.Jeśli nie jesteś z Krakowa to po prostu pchnij to dalej, aby jak najwięcej osób mogło usłyszeć o tej historii Dobro wraca i nic nie kosztuje!
Biblioteka z Lublina najładniejszym wnętrzem publicznym w Polsce – To najmłodsza i jedna z najczęściej nagradzanych placówek bibliotecznych w Lublinie. Biblioteka wygrała m.in. w kategorii wnętrze publiczne w polskim etapie konkursu European Property Awards 2021-2022.Stanowi punkt wyjątkowy na bibliotecznej mapie miasta, nie tylko z racji bogatych zbiorów książkowych i multimedialnych, ale i charakteru wnętrza. Dzięki nowatorskiemu i nieszablonowemu podejściu do sztuki projektowania, mieszkańcy Lublina zyskali nowoczesną oraz „zieloną” instytucję kultury, prężnie propagującą wszelkie idee związane z promocją czytelnictwa, ale i ekologią, a o Biotece i Lublinie mówi teraz cały świat To najmłodsza i jedna z najczęściej nagradzanych placówek bibliotecznych w Lublinie. Biblioteka wygrała m.in. w kategorii wnętrze publiczne w polskim etapie konkursu European Property Awards 2021-2022.Stanowi punkt wyjątkowy na bibliotecznej mapie miasta, nie tylko z racji bogatych zbiorów książkowych i multimedialnych, ale i charakteru wnętrza. Dzięki nowatorskiemu i nieszablonowemu podejściu do sztuki projektowania, mieszkańcy Lublina zyskali nowoczesną oraz „zieloną” instytucję kultury, prężnie propagującą wszelkie idee związane z promocją czytelnictwa, ale i ekologią, a o Biotece i Lublinie mówi teraz cały świat
 –  NAJŁADNIEJSZE CIUSZKI WE WSI IDEALNE DO KOŚCIÓŁKA I NA WIEJSKĄ POTANCÓWE
 –  SOS dla podwórek na Muranowie Niestety, smutna prawda. To podwórko na Nowolipiu było kiedyś placem zabaw otoczonym murkiem z zielenią i ławkami. Dzieci miały piaskownicę, huśtawki, drążki do ćwiczeń, stoliki do gry w warcaby. Pośrodku z fontanny spływał po górce strumyk. Podwórko dostało w latach 70. nagrodę za najładniejsze podwórko na Muranowie...

Gżegżółka?

Gżegżółka? –  JAKIE JEST NAJŁADNIEJSZE POLSKIE SŁOWO?PISZCIE W KOMENTARZACH
Polki są najładniejsze – Mówią na świecie
UCZCIWA PRACA – Ponieważ byłem młodym niedoświadczonym człowiekiem  chciałem zrobić to jak najlepiej więc zbierałem tylko idealnie dojrzałe owoce. Gdy na krzaczku wisiała niedojrzała truskawka zostawiałem ją na później aby dojrzała. Efekt po godzinie był taki że ja zebrałem jedną łubiankę podczas gdy panie które tam też zbierały zebrały nawet 10 ale ich truskawki były takie trochę zieleńsze. Gdy nadszedł czas finalizacji pracy to nawet właściciel plantacji zwrócił uwagę że ja nazbierałem najładniejsze truskawki. Tylko co z tego jak zebrałem jedną łubiankę. Gdy zaczął płacić płacił jak zawsze, a więc ja dostałem 2 zł a panie analogicznie od ilości łubianek czyli nawet 20 zł.Może "kokosów" nie zarobiłem ale ta sytuacja wiele mnie nauczyła że tak naprawdę nie zawsze uczciwa praca popłaca co często się wmawia młodym ludziom.I tutaj rodzi się pytanie czy w tym kraju da się uczciwie zarobić jakieś pieniądze czy tylko cwaniactwem i kombinatorstwem?PD. Najlepsze jest to że potem te 2 zł zgubiłem
Pismo odręczne Prakriti Malla, uczennicy z Nepalu zostało uznane za najładniejsze na świecie –

15 sławnych kobiet show-biznesu jako dzieci, w latach młodzieńczych i obecnie (16 obrazków)

Źródło: joemonster.org
Ciekawy pomysł pewnego warzywniaka z Mokotowa. Torba na wypożyczenie? – Jeśli zapomniałeś wziąć ze sobą torby na zakupy, w sklepie przy Madalińskiego sprzedawczynie same ci jedną dadzą. Pod warunkiem, że zwrócisz ją następnym razem. Czy akcja z „bumerangami” podbije warszawskie warzywniaki?Sklep Słoneczne Warzywa przy ul. Madalińskiego 51 na warszawskim Mokotowie z zewnątrz nie wyróżnia się niczym szczególnym. Niewielki warzywniak ze schludną witryną, przed którą wystawiono jesienne dynie i wrzosy. Jednak to tu niedawno rozpoczęła się niecodzienna akcja. O co w niej chodzi? „Panie zaczęły dawać zakupy w płóciennej torbie, którą klient ma zwrócić przy następnej okazji. Nazywają ją ‚bumerangiem’. Klienci zaczęli przynosić stare torby, żeby panie miały jak najwięcej bumerangów”Wszystko zaczęło się około miesiąc temu. – Jedna klientka wyszła z inicjatywą i przyniosła nam za darmo dużo toreb. Powiedziała, żeby je wprowadzać, żeby były dostępne – mówi w rozmowie z Metrowarszawa.pl właścicielka sklepu, pani Ewa. – Podłapałyśmy, wprowadziłyśmy, zostały – dodaje pani Magda, która tam pracuje.Jak przyznają kobiety, kilka dni temu cała akcja zaczęła nabierać tempa. – Klienci sami proszą o torby. „Poproszę bumeranga”, mówią. Nie wszystkie wracają, za to cały czas przybywają nowe. Jest rotacja – zaznacza pani Ewa. – Najładniejsze zapamiętujemy. Rzadko je widujemy – śmieje się.A co na to klientka, która rozpoczęła akcję? – Jest bardzo zadowolona – mówi pani Ewa. – Chciała, żeby to się rozrosło. Zawsze ubolewała, że tak dużo wykorzystuje się foliówek – dodaje
- Jutro o ósmej przyjedzie do ciebie dwóch facetów z wybrzeża, przywiozą dla mnie szmal.- Jaki szmal?- Nieważne...- To gangsterzy?- Biznesmeni. Czy to jasne? - Tato, a dlaczego do mnie, a nie do ciebie albo do Silnorękiego? –  - Bo tak postanowiłem, synu. Umówiłem się z nimi w twoim klubie, ale mogę się trochę spóźnić. Dlatego pod moją nieobecność masz się zająć tym, żeby było miło. Masz zrobić dobry grunt pod interesy.- Ale ja jutro nie mogę!- Dlaczego?- Bo... w piątki mam siłownię.- Masz też klub i agencję towarzyską, które ci kupiłem i dlatego spotkasz się z nimi i zorganizujesz im taką balangę, jakiej jeszcze w życiu nie widzieli.- To znaczy co?- Jajco! Pomyśl przez chwilę!Bolec (po namyśle): Słucham?...- Weźmiesz najładniejsze panienki, najlepszy alkohol i tyle koksu, ile potrafisz unieść. Czy to jasne? Jeśli któryś z nich odkręci kran w kiblu, ma z niego płynąć Johny Walker, rozumiesz? Jeśli będzie chciał przelecieć Murzynkę...- Nie mam Murzynki w agencji!  To pomalujesz jednego z naszych chłopców czarną farbą, wszystkiego ma być w opór.- A jeżeli...  A jeżeli będą chcieli pójść do muzeum lotnictwa, to zabierzesz ich do muzeum lotnictwa, ku***a jego mać!
Najpierw wybieram te najładniejsze – ...a skończy się na tym, że zjem wszystkie
Najładniejsze laski – od zawsze leciały na najlepsze samochody
Najładniejsze charknięcie – jakie widziałem Najładniejsze charknięcie – jakie widziałem
Wiesz, że i tak zjesz wszystkie – ...a i tak wybierasz najpierw te najładniejsze
Źródło: Net