Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 156 takich demotywatorów

Kiedy dowiedział się o tym Dwayne "The Rock" Johnson, kupił Thembie nowy dom –  MEMMA MASTERSMASTERSUUpulsesportsZIMBABPFLPFLPFL
 –  100 RA
Źródła bliskie obu stron podały, że Mark i Elon byliby zainteresowani inscenizacją walki właśnie w Rzymie –
 – Na ostatniej gali KSW Artur Szpilka znokautował Mariusza Pudzianowskiego po tym, jak chwilę wcześniej Pudzian uderzał pięściami w miejsce, gdzie Artur ma tatuaż jednego ze swoich ukochanych psów, Pumby. Po walce w internecie pojawiło się zabawne nagranie, które Szpilka udostępnił na swoim profilu w mediach społecznościowych z krótkim i wymownym podpisem: „Jest jedna zasada, nie bijemy w Pumbusia” YOU= ELECALCOLMSXPITB
0:24
Mierząca 189 cm i ważąca 111 kg, jest dziesięciokrotną mistrzynią świata w brazylijskim jiu-jitsu. Uważana jest za jedną z najlepszych wojowniczek na świecie, a nawet jest znana z pokonywania mężczyzn na siłowni –  ISA1214GABIUSCLE RHMPADDEDRIZIN
 –  ASTONE
 –  UFCUFCUFCSUEUR
W ankiecie, na podstawie której powstał raport wzięło udział ponad 184 tys. uczniów z 1923 szkół. Wnioski: – - 28% przebadanych dzieci NIE MA CHĘCI DO ŻYCIA- Co trzeci czuje się samotny- Co dziesiąty uczeń w Polsce deklaruje, że podjął próbę samobójczą, blisko 40% o tym myśli (!!!!!)- Co drugi uczeń w Polsce wieku 10-19 lat ma skrajnie niską samoocenę i fatalne zdanie o sobie- Ponad 80% młodych ludzi w kłopotliwej sytuacji nie potrafi znaleźć rozwiązania i nie radzi sobie ze stresem dnia codziennego- Co trzeci ma podejrzenie depresji 02.202. MŁODE GŁOWY. Otwarcie o zdrowiu psychicznym". Podsumowanie wynikówZACHOWANIA RYZYKOWNEI AUTODESTRUKCYJNE PODEJMOWANEPRZEZ MŁODE GŁOWY43,3%VISV1 NA 3 uczniów (32,8%)regularnie sięodchudzaPrawiepołowauczniówobjada sięlub głodzi(39,5%) ogląda w sieci materiałyprezentujące przemoc02.3MŁODE GŁOWY A ICHKRYZYS PSYCHICZNYCO02. „MŁODE GŁOWY. Otwarcie o zdrowiu psychicznym". Podsumowanie wynikówCO TRZECI CO PIĄTYuczeń (20,7%)ogląda pornografięXXX4 NA 10uczniów (39,2%)myślało o podjęciupróby samobójczejMŁODE GŁOWY. Raport34,2%uczniów przyznaje,że pomimo złegosamopoczuciaregularnie ćwiczyponad siłyTRZECI020 30 40 50 6016%CO DRUGIuczeń (49,1%) dokonuje zakupów w grachMŁODE GŁOWY. RaportCO 4 młoda osoba (25,9%)przyznaje, że mówiłao samobójstwieuczeń (29,3%)ma podejrzeniedepresji70 80 90 100CO 10 1 NA 5badany uczeń(8,8%) deklaruje,że podjął próbęsamobójcząuczniów okalecza swoje ciałouczniów (20,1%) nie chce się żyć10 20 3040 5060 70 80 90 100Ponadpołowauczniów54,1%Prawieoglądagalę FAMEMMA41,9%badanych młodych ludziprzyznało, że w ichnajbliższym otoczeniu ktośmówił o samobójstwie,podjął próbę samobójcząlub odebrał sobie życieCOPIĄTYuczeń planowałsamobójstwo81,41818,619
 –
W San Diego zapaśnik urodzony bez nóg, Zion Clark, wygrał w grudniu swoją pierwszą profesjonalną walkę MMA, pokonując pełnosprawnego przeciwnika w swoim debiucie –
Tak wyglądało żenujące starcie Mai Staśko z Marią „Maszą” Graczykowską na pseudo walce patogali freak fight –
0:07
 –
Źródło: Gdyby ktoś nie kojarzył jegomościa: https://demotywatory.pl/5163402/Rzadka-okazja…
 –
0:08
Takie tam wygłupy na macie między Merabem Dvalishvili (168 cm) i Katariną Kavalevą (198 cm) –

Całe to grzybobranie to jest dla jakichś psycholi

 – Rośnie to w lesie przy samej ziemi, lisy na to szczają — i nie tylko lisy, i nie tylko szczają.Jagód z lasu pod żadnym pozorem nie jedz bez dokładnego umycia, bo lis oszcza i bąblowica murowana, ale borowika to pod żadnym pozorem nie myj, bo smak wypłuczesz, tylko pędzelkiem omieć i możesz omnomnować na surowo.Widziałeś kiedyś dwa nagie ślimaki kopulujące na jagodzie? No raczej nie, bo się na niej nie zmieszczą, ale taki kapelusz grzyba to dosłownie łóżko w leśnym burdelu.A ty narażasz się na kleszczowe zapalenie mózgu, pobłądzenie, utonięcie w bagnie, kradzież auta zostawionego pod lasem, gwałt, walkę na śmierć i życie z dzikimi zwierzętami, przygniecenie przez drzewo, weekend we wnykach, postrzelenie przez niedowidzącego myśliwego, rozerwanie przez niewypał, klasyczne zjedzenie przez czarownicę, mimowolny udział w gangsterskich porachunkach, młodzieżowej orgii, kibolskiej ustawce, czarnej mszy lub nazistowskim zlocie — nie wspominając już o nieludzkim wstawaniu o czwartej nad ranem, żeby inni cię nie ubiegli — tylko po to, aby już w zaciszu własnego domostwa raz jeszcze położyć swe kruche człowiecze życie na szali, racząc podniebienie zebranymi plechowcami.Popatrz na taki kebab — mały, średni, duży, XXL zemsta faraona, rollo, w bułce, w picie, w boxie, z sosem łagodnym, ostrym — jakiego nie wybierzesz, p r a w i e nic ci nie będzie.Z pieczywem, słodyczami, nabiałem i tym zielonym z pola sytuacja ma się podobnie.Ale z grzybami to oczywiście zupełnie inna śpiewka — połowa chcę cię zabić od razu, a reszta niekoniecznie chce, ale może, jak się będziesz z nimi niewłaściwie obchodził.Do reklamówek i wiader nie zbieraj, bo, wiadomo, bakterie w plastiku mnożą się jak poeci w Internecie — zatrucie murowane.Przechowywanie, wiadomo, maksimum jeden dzień w lodówce, bo inaczej rozkład białek, mordercze pleśnie i nawet jadalny może cię zabić.Nie dogotujesz, wiadomo, śmierć w agonii.Połączysz niewłaściwego z alkoholem, wiadomo, wątroba po jednym posiłku jak po dekadzie picia denaturatu.Oczywiście każdy smaczny grzyb musi mieć swojego toksycznego sobowtóra, żeby był dreszczyk emocji, nierzadko poprzedzający dreszcze przedśmiertne.Jakby tego było mało, że połowa to istne fabryki trucizny, to wszystkie są prawdziwymi składowiskami metali ciężkich wyciąganych z otoczenia — no po prostu nie może być inaczej.Ale metale ciężkie to nic, bo przecież są jeszcze metale lekkie, a zwłaszcza alkaliczne, o których nikt nie pamięta — taki na przykład radioaktywny izotop cezu o liczbie masowej 137, obecny w polskiej przyrodzie od 1986, kiedy to nasi sąsiedzi zza Buga odtworzyli w Czarnobylu katastrofę atomową na podstawie fabuły tego znanego serialu HBO.Oczywiście cez-137 najlepiej magazynują najpopularniejsze grzyby wszech czasów, tak zwane „czarne łebki” — innymi słowy, do jakiegoś 2136 roku konsumpcja podgrzybków w województwie olsztyńskim to igranie ze śmiercią, a w opolskim to już nawet nie igranie, a walka MMA w occie, na maśle i w śmietanie.Całe to zbieranie grzybów to taka uproszczona wersja rosyjskiej ruletki — z użyciem dubeltówki zamiast rewolweru: czarne albo czerwone; wóz albo wywóz; niebo w gębie albo piekło za życia.Atlasów narobili książkowych, poradników internetowych, nawet aplikacji na smartfona, a ludzie nadal zajadają się na śmierć muchomorami.Może to dlatego, że dla amatorów zostają tylko trujaki, bo zawodowcy zrywają na potęgę, wszystko jak leci, pięćdziesiąt kilo w jeden dzień — „białko w lesie za darmo rozdajo, biere wszysko, blaszki nie blaszki, Baśka, nic to, trzy razy obgotuje i do wudeczki bendzie jak znalas”.Normalnie zbierać, nie umierać.Tak że naginasz pół dnia po lesie, sadząc przysiady i nerwowo oglądając się na kleszcze, żmije, wilki, gwałcicieli i myśliwych, a potem stoisz całą noc nad zlewem i omiatasz sobie grzyba pędzelkiem.Ale i tak najciekawszą częścią rytuału jest ta, kiedy stajesz nagi przed lustrem i ze światełkiem w ręku wyginasz śmiało ciało, zaglądając w największe zakamarki siebie, żeby sprawdzić, czy ci czasem coś gdzieś nie wlazło.Całkowicie normalne, nie powiem.Las to w ogóle specyficzne miejsce — z dala od cywilizacji, posterunków policji i monitoringu, a możesz na legalu przemieszczać się z nożem i to w garści.Pewnie dlatego to takie popularne zajęcie w tych nerwowych czasach.A teraz jeszcze przyszła jesień, ludzie na Facebooku spamują na lewo i prawo, ile to nie zebrali, ledwo wysiedli z samochodu, ba, niektórzy to drzwi uchylili, a złoto lasu samo im się kilogramami do środka ładowało.Naczyta się tego i naogląda normalny człowiek i też go nachodzi ochota na igraszki ze śmiercią, bo przecież w sklepie trzy ususzone kapelusze o łącznej wadze dwudziestu gramów kosztują dziesięć polskich złotych, a parę kilometrów dalej wystarczy parę przysiadów i fortuna zostaje w kieszeni.Co w ogóle można zrobić z dwudziestu gram grzybów? Okłady na oczy?W ten właśnie sposób sam poczułem gorączkę grzybni i wylądowałem na leśnym parkingu.To tutaj trafiają wszyscy amatorzy.Zawodowcy strzegą najbogatszych grzybowisk lepiej niż oczu w głowie — prawdopodobnie znaleźli te miejsca, jak zakopywali tam zwłoki.Na parkingu tymczasem tłok jak pod Ikeą w czasie pandemii. Najbliżej stoją jakieś dziewczyny w wyzywających strojach.Ubrały się tak, żeby były dobrze widoczne w lesie, a teraz pewnie handlują grzybami — myślę.- Ile? – pytam.- W pipu osięsiąt, do papu pięsiąt.- Nie rozumiem – ponawiam pytanie: – Grzybki po ile?- My badanu a czystu, ne ma grzybku.Biedne grzybiarki — myślę — Nic nie nazbierały, nic nie sprzedadzą, nie będą miały co do ust włożyć.Ale już moją uwagę zwraca biały SUV, z którego wysiada lalunia w białym dresiku i białych adidaskach. Za nią buja się popisany ochroniarz z buldogiem francuskim na smyczy i designerskim koszykiem wyplecionym z kolorowej wikliny przez chińskie dzieci za miskę ryżu zgodnie ze staropolskim wzorem i nowopolską strategią gospodarczą. Lalunia rusza w las, ochroniarz z buldogiem za nią.Za tymi nie ma sensu iść, chyba że chcesz zostać mistrzem drugiego planu w relacji na Instagramie, bo co chwila przystają, ale nie żeby podnieść grzyba, tylko żeby nadać internetowy przekaz dla innych przedstawicieli swojego gatunku:„Grzybuw nie ma ale i tak jest zaebiście”.Oczywiście grzyby są, tylko oni ich nie widzą, bo widzieć nie chcą, a jeść czegoś, co rośnie w lesie, na pewno nie zamierzają.Kawałek dalej jakiś koleś wali pokłony przed grzybem.- Wszystko w porządku? – pytam.- Szatan – odpowiada i zaczyna lizać grzyba pod kapeluszem.- Rozumiem – kłamię, kreślę znak krzyża w powietrzu i odchodzę.Ale wtem kątem oka dostrzegam cień przemykający między drzewami.Ruszam za nim i po chwili widzę dokładnie:Stary sweter w jodełkę, spodnie moro, kalosze, bagnet za pasem, wiadro po farbie z ołowiem, pordzewiały rower marki Ukraina.Widzę tutaj dwie opcje — typ albo idzie na grzyby albo wraca do porzuconych w lesie zwłok na kolejną porcję pośmiertnych amorów.Wiem, że jeśli chcę znaleźć grzyby, muszę za nim iść, ale doskonale zdaję sobie również sprawę, że mogę już nie wrócić.Zakładam, że to jednak mistrz ceremonii i ruszam za nim w bezpiecznej odległości. Gość tymczasem doskonale zdaje sobie sprawę, że ma ogon, bo co jakiś czas odwraca się i posyła mi to podejrzany uśmiech, to podstępne spojrzenie.Idę dokładnie za nim i jakimś cudem to ja zbieram twarzą pajęczyny.Wtem rozpływa się między drzewami.No, dobra, jestem w lesie, teraz tylko znaleźć jakieś grzyby i wyjść z tego cało.Halo, czy są tu jakieś grzyby?Kurde, no są.Rosną sobie ot tak sobie. Jak gdyby nigdy nic.I to jeden nieopodal drugiego.Dziwne… Może mi w to nie uwierzycie, ale w dwie godzinki nazbierałem pełen koszyk i to bez żadnych niebezpiecznych sytuacji!No dobra, teraz tylko odnaleźć drogę powrotną do auta i dotrzeć do niego w jednym kawałku.Kurde…Przecież moje auto widać stąd, gdzie stoję…Idę i zastanawiam się nad tym wszystkim.Jak bym nie próbował tego ugryźć, za każdym razem wychodzi mi, że po prostu miałem niebywałe szczęście.Nieopodal parkingu ten sam koleś co wcześniej wali pokłony przed innym grzybem.- Szatan? – pytam.- Papierzak – odpowiada.- Religijny człowiek – mówię do siebie.Wracam do domu.Myślę, czy by może nie odpocząć, ale przecież nie ma chwili do stracenia.Biorę szczoteczkę do zębów i zabieram się za czyszczenie.Po kilku godzinach grzyby lśnią jak nowe.Pora je sprawdzić.Aplikacja w smartfonie pokazuje, że połowa to pieczarki, a połowa muchomory.Wyrzucam połowę.Dla pewności otwieram lodówkę i skanuję grzyby na pizzy z Biedronki.Też muchomory.Wyrzucam pizzę i aplikację.Połowy połowy sam jednak nie jestem pewien, więc i ta ląduje w koszu. Tymczasem połowa połowy połowy jest obgryziona przez ślimaki.Nie no, przecież samiec alfa i omega ze szczytu łańcucha pokarmowego nie będzie dojadał resztek po jakimś mięczaku-obojnaku.Wyrzucam.Rozcinam pozostałe i okazuje się, że w połowie połowy połowy połowy robale dokazują jak patusy pod Żabką w niedzielę wolną od handlu.Wyrzucam.Nie jest tak źle, zostały mi dwie garści grzybów!W mojej głowie powoli układa się genialny plan:Jedną garść usmażę, drugą — ususzę.Wpisuję w wyszukiwarkę: „gesler, grzyby, przepis, łatwy, zanzibar”.„Najpierw obgotuj przez 10 minut i wylej wodę. Potem obgotuj przez następne 10 minut i wylej wodę. Potem już tylko na 10 minut na rozgrzaną patelnię”.Kierując się zdrowym rozsądkiem i rozsądnymi instrukcjami, z mojego koszyka grzybów wyszły mi dwie garści grzybów, a z jednej z nich trzy czwarte łyżki stołowej.Coś musiałem źle zrobić, bo przecież nie wyparowały…W końcu nadchodzi ta wiekopomna chwila:Nabieram je na łyżkę i zjadam — na raz, bez chlebka, z namaszczeniem.Mm… O tak… Kawior lasu…Hm…Smak chyba wylałem razem z wywarem…Trudno — suszenie na pewno się uda.W imię intensywnego grzybowego aromatu!Zgodnie z zaleceniami — piekarnik na 40 stopni i idę spać.Wstaję rano, w mieszkaniu unosi się intensywny grzybowy aromat.Udało się! — myślę.Ochoczo otwieram piekarnik.Szukam moich grzybów, ale ich nie widzę.Wchodzę do Internetu i tam również szukam.W Internecie moich grzybów nie ma, ale wychodzą na jaw nowe informacje:92% wody, no kto by pomyślał.Ołów, kadm, rtęć i arsen.Radioaktywny izotop cezu.Rabdomioliza.To całe grzebanie to jest dla jakichś psycholi!Grzybobranie.Grzybobabranie
Kyrylo Kolomiets, żołnierz elitarnej ukraińskiej jednostki "Kraken" otrzymał urlop, aby wziąć udział w Mistrzostwach Europy MMA i zwyciężył! – Teraz wrócił do swojej jednostki i wrócił na linię frontu
Orłem z matematyki to ona nie jest –
0:06
 –  Marianna Schreiber @MSchr... ■ 3 g.Marcin Najman* moim i Państwagościem już w piątek o godzinie 19.00 w@se_plTo będzie walka nie na rękawice, a nasłowa. Słów Pan Marcin wypowiedziałwiele, na tematy budzące ogromsprzeczności i kontrowersji. MMA,polityka, osoby publiczne, dziennikarze,cele i finanse^fe
Tai Emery to zawodniczka, która w miniony weekend odniosła zwycięstwo na gali BKFC w Tajlandii nokautując przed czasem swoją przeciwniczkę. Ale to nie zwycięstwo, a szał jej radości, w którym pokazała publiczności piersi stało się obiektem szerokich komentarzy w internecie – Wideo z niecodziennej celebracji zawodniczki stało się swoistym internetowym viralem, czego świadoma jest sama Emery:“Tak, wiem, że rozwaliliśmy internet tym wideo! To dla mnie nowość. Znajomi mówili mi, że stałam się numerem jeden wg googla. To miłe, gdy pobijesz w czymś Kardashianów.” – tłumaczy w rozmowie z Arielem Helwanim w The MMA Hour.Ale jak się okazuje, celebracja Emery ma drugie dno. Amerykanka z Nevady w taki sposób wytłumaczyła swój sposób celebracji tego zwycięstwa:“Szczerze, to była jedna z najlepszych rzeczy, jakie mi się przydarzyły. Zawsze mówiłam, że jeśli jesteś sobą, to nic złego nie może z tego wyniknąć. Jestem pewna, że w Tajlandii wiele osób myślało, że spotkam się z krytyką, bo tam pokazywanie piersi przez kobiety jest zabronione.No ale jak to – ja nie mogę pokazać piersi, a faceci ze sztucznymi, dorobionymi piersiami mogą je pokazywać? U nich nie jest to zabronione. W kraju, w którym jest dużo buddyzmu mogło płynąć wiele sprzeciwu do tej celebracji, ale okazało się, że większość to słowa wsparcia.”
 –  Maja Staśko gil @majakst... • 4 g. Marcin Możdżonek uważa, że MMA na freak-fightach to nie jest sport. Definicja PWN: sport «ćwiczenia i gry mające na celu rozwijanie sprawności fizycznej i dążenie we współzawodnictwie do uzyskania jak najlepszych wyników». Walki na freak-fightach mieszczą się w tej definicji. Q 127 t-1, 12 U 37 w •4g. 41, W odpowiedzi do @majakstasko Podobnie jak ustawki kiboli przy drodze.