Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 17 takich demotywatorów

poczekalnia
 –  Defeat magicwith magic
0:18
No co ty Bob, takie megafony można kupić w każdym sklepie z megafonami. Przecież nikt nie może być na tyle głupi, by zabrać służbowy megafon na taką akcję... –  Bob57@Bobik57Pobrali obydwa megafony z czarną obwódką z tego samego magazynu?@@@3:23 PM-14 paź 2023 4561 Wyświetlenia:
 –  5POLICJ
13.10.br. w Pekinie, na moście Sitong, odbył się jednoosobowy protest przeciwko polityce tamtejszego rządu – Nieznany śmiałek rozwiesił transparenty o treści „Nie dla lockdownu, tak dla wolności”, „Nie kłamstwom, tak godności”, „Nie dla rewolucji kulturalnej, tak dla reform”. Najbardziej szokującym wydaje się jednak ostatnie hasło, atakujące wprost faktycznego dyktatora ChRL - „Nie dla wielkiego lidera, tak dla głosowania. Nie bądź niewolnikiem, bądź obywatelem”. Buntowniczy przekaz nadawany był też przez megafon.Służby szybko i sprawnie nie tylko zakończyły manifestację, ale też usunęły po niej ślady w lokalnej sieci komputerowej. Chińska cenzura nie działa jednak poza granicami swojego kraju. Świadomość sprzeciwu i jego hasła wydostała się na świat, co zaowocowało protestami w ośrodkach akademickich zachodniego świata
 – „Należy w umowie z DJ zapisać, jaka muzyka nie może być puszczana na studniówce. Wychowawcy zareagowali na sytuację podczas imprezy i przeprowadzili rozmowę z DJ-em, ale niestety utwór już wybrzmiał” – powiedziała dyrektor Barbara Orzech.„Jestem już po rozmowie z firmą DJ Megafon, która dobierała utwory” – zapewniła.Władze placówki zweryfikowały już, który uczeń opublikował wideo. Wiadomo, że przeprowadzono rozmowę z nim i z jego rodzicami. Uczeń zostanie ukarany naganą dyrektora szkoły.„Bez względu, jakie imię nosi szkoła, takie zachowanie godzi w jej dobre imię i jest absolutnie naganne. Niestety incydent miał miejsce około godziny 2, gdy nie było mnie już na studniówce” – podkreśliła.
0:09
Demonstrantka pytała przez megafon, dlaczego bezdomni nie umarli jeszcze na COVID-19. Odpowiedź bezdomnego jest bezcenna.Krótko odpowiada na to pytanie.''Bo jestem zaszczepiony, ty głupi chu*u'' –
0:28
Aż 25 policjantów legitymowało 7 osób protestujących przeciwko premierowi – Policjanci odeszli dopiero po wylegitymowaniu obywateli - na koniec przez megafon żegnano ich okrzykiem: "PiS i policja jedna koalicja"
Komunikat podawany przez megafon z jadącego radiowozu, dla zwiększenia dramaturgii powinien być wygłaszany po niemiecku –

Jak czytam tego typu posty to szlag mnie trafia, w jakim ja ku*wa kraju żyję...

 –  Dariusz Misiuna28 marca o 21:28 · DŁUGI TYDZIEŃ W PIEKLE CZYLI W POLSCEPiątek: Rano przywożę matkę z warszawskiego szpitala-widmo na ul. Banacha, gdzie miała „prosty zabieg” bronchoskopii w związku z komplikacjami choroby nowotworowej. W szpitalu wybuchła epidemia, lekarze jednak nie używali maseczek. Dowiaduję się za to, że pomimo jej zerowej odporności kazano jej długo czekać w Izbie Przyjęć oraz przechodzić przez salę z brudną pościelą. Po powrocie do domu dostaje wysokiej gorączki. Myślimy, że to może być reakcja organizmu po zabiegu, choć wzbudza to w nas niepokój.Sobota: Matka rano ma 40 stopni. Dochodzi uporczywy kaszel. Próbuję dodzwonić się do przychodni, nikt nie odbiera. Pojawia się we mnie myśl, że należałoby sprawdzić, czy nie zarażono jej koronawirusem. Wydzwaniam też do Wojewódzkiej Stacji Epidemiologicznej, również bez skutku. Telefoniczny konsultant Narodowego Funduszu Zdrowia twierdzi, że należy uderzać do WSE lub do szpitala zakaźnego. Dzwonię więc na Wolską, nikt nie odbiera. Próbujemy zbić temperaturę paracetamolem. Obniża się o kilka stopni by po kilku godzinach rosnąć do 40. Kaszel się nasila.Niedziela: Matka rano ma 40,5 stopni. Dzwonimy na pogotowie. Dowiadujemy się byśmy „nie blokowali linii”, ponieważ „jak ktoś ma białaczkę i chłoniaka, to nie jest powód dla wzywania pogotowia, zajmujemy się tylko koronawirusem”. Przychodnia milczy. Instytut Hematologii, w którym przechodziła chemioterapię, również milczy. Lekarz kontaktowy z Banacha jako jedyny odbiera telefon. Mówi, że bardzo mu przykro, ale system jest niewydolny i dopóki u matki nie wykluczą koronawirusa, nie przyjmą jej do Instytutu Hematologii. Sugeruje jak najszybsze wezwanie karetki do zakaźnego, ponieważ przejazd samochodem wiąże się z dłuższą ścieżką oczekiwania, której może nie przeżyć. Ponieważ na Wolskiej ani Wołoskiej nikt nie odbiera, piszę mail do Wojewódzkiej Stacji Epidemiologicznej. Matka kaszle i ledwie łapie oddech.Poniedziałek: Matka niknie w oczach. Raz jeszcze dzwonię na pogotowie i mówię o dusznościach. Bardzo niechętnie, ale przyjmują zlecenie. Przyjeżdża wóz pancerny. Ratownicy ubrani w potrójne mundury najpierw rozmawiają ze mną przez megafon, potem opieprzają za to, że mój 95-letni ojciec i zatrudniona opiekunka nie noszą maseczek, w końcu zaś po bardzo niemiłej rozmowie zabierają matkę do szpitala na Szaserów, gdzie robią jej test na koronawirusa. Po półtoragodzinnym oczekiwaniu na powrotny transport medyczny, wraca do domu. Temperatura rośnie do 41 stopni, a mnie gotuje się krew i pęka serce.Wtorek: Czekamy na wyniki testu, które obiecano nam przedstawić w ciągu jednego lub dwóch dni. W międzyczasie dodzwaniam się do lekarza rodzinnego i proszę o jakąkolwiek pomoc, ponieważ matka tak koszmarnie się czuje, że może nie doczekać wyników badań. Słyszę, że nie może narażać swojego zdrowia oraz innych pacjentów, a poza tym to, wbrew temu co mówią w telewizji, nie jest zobowiązana do całodobowego dyżuru pod telefonem, tylko pracuje do 14. W radiu słyszę głos kogoś z rządu o wielkich sukcesach w walce z epidemią oraz o tym, że warto być cierpliwym, ponieważ „cierpliwość to dobro”. Jestem zły, jestem wściekły, jestem wkurwiony. Patrzę na zegar, jak klik, klik, minuta po minucie ucieka życie, nie dzwoni nikt z wynikami testu. Nie mam już serca rozmawiać ze „służbą” zdrowia. Telefon chwyta Samuela. Dzwoni od instytucji do instytucji, od lekarza do lekarza. Słyszymy dziesiątki pustych słów o procedurach, niemocy, wyższej konieczności. Zapisujemy kolejne numery telefoniczne. Nie sposób dociec, gdzie można otrzymać wyniki testu.Środa: Nad ranem dzwoni pani z WSE. Trzy dni od zgłoszenia. Prosi o nasze dane i mówi, że zostaniemy objęci kwarantanną. Pytam, czy mogą nam dostarczyć jakąś pomoc? Słyszę, że oni nie są od tego. Dziękuję pięknie za rozmowę. Kolejne telefony. Kolejne puste słowa. Zbywanie, ignorowanie, zabawa w gorący kartofel. Opiekunka rodziców ucieka na Ukrainę. Matka już niemal kona.Czwartek: Ostatecznie udaje się nam dodzwonić na Oddział Dermatologii szpitala na Szaserów przerobiony na punkt badań zakaźnych. Słyszymy, że matka nie ma wirusa. Możemy więc działać dalej. Tylko że nikt nie odbiera telefonów. A matka niknie. W końcu dodzwaniamy się do Instytutu Hematologii. Jeśli otrzymamy potwierdzenie na piśmie, że matka nie ma wirusa, przyjmą ją do siebie… w poniedziałek. Czy was do reszty porąbało, przecież moja matka może nie dożyć poniedziałku? Nasze argumenty zostają wysłuchane. Po dość trudnej rozmowie ze szpitalem na Szaserów i tekstach o procedurach, wyższej konieczności i niemocy, okazuje się, że jednak można wydrukować dany dokument i ktoś może go podpisać. W szpitalu nie ma skanera, więc jedziemy i odbieramy go sami.Piątek: Matka na w pół przytomna trafia do Instytutu Hematologii. Muszę zawieźć ją sam, gdyż karetka mogłaby ją zawieźć tylko do najbliższego szpitala. W drodze, co kilka minut, spoglądam na nią, czy jeszcze oddycha. Przetaczają jej krew. Podłączają pod aparat tlenowy. Trzymają na pustym oddziale. Robią kolejny test na obecność wirusa.

Młody chłopak mówi dlaczego nie zostanie wolontariuszem i co sądzi o sytuacji w Polsce: Zgadzacie się z nim?

Zgadzacie się z nim? –  Łukasz Jurewicz – zły(a).23 marca o 09:06 · “Idziesz na wolontariat do szpitala?” Pytacie. Nie, nie idę.Od 31 lat Polki i Polacy wybierają nam władzę, która nie finansuje, ignoruje potrzeby i zaniedbuje System Opieki Zdrowotnej. Nie ma pieniędzy na sprzęt, godne wynagrodzenia, szkolenia i warunki pracy, które zatrzymają młodych medyków i medyczki w ojczyźnie.I nagle wybucha epidemia. Po dwóch tygodniach System nie daje sobie rady. Uniwersytety Medyczne szukają wolontariuszy i wolontariuszek wśród studentów i studentek. No kto by się spodziewał? A no wszyscy. Szczególnie protestujący od lat lekarze i lekarki, pielęgniarki i pielęgniarze czy ratownicy i ratowniczki medyczne ale także towarzystwa naukowe, a w szczególności epidemiolodzy i epidemiolożki.I to właśnie jest niesprawiedliwe. Roczniki lat 40., 50. i 60. swoim długoletnim niechlujstwem, ignorancją i cwaniactwem zapewniły nam katastrofę, która spada właśnie na nich jako osoby w grupie najwyższego ryzyka. I to właśnie oni wymagają od nas ratowania sytuacji. Bo to roczniki lat 90. i 00. są rekrutowane do wolontariatu. Teraz to na mnie, w przyszłym miesiącu 21-latku, wywiera się presję “etyki” i “moralności”, aby rzucić się w samo centrum chaosu, gdzie za darmo zostanę zapchaj-dziurą Systemu z kartonu.I to wcale nie chodzi o fakt, że byłoby to za dużo roboty, za dużo poświęconego czasu czy energii - tego mi nie brakuje. Ale próba pomocy na wolontariacie wydaje się po prostu niebezpieczna w sytuacji kiedy na oddziałach brakuje masek i rękawiczek. W kraju, w którym nie mamy pieniędzy, aby wykonywać odpowiednią ilość testów - co obniża statystyki - czy kraju, w którym nie wprowadzimy potrzebnego stanu wyjątkowego, bo pewna osoba musi wygrać wybory, angażowanie się w wolontariat wydaje się co najmniej nieodpowiedzialne.Pomógłbym państwu, które tak jak Włochy, Niemcy czy Chiny, zrobiło wszystko aby zapobiec tragedii ale epidemia przerosła dobrze przygotowany System. Tam jest lub było czym walczyć. My nie mamy nawet dobrego startu. Nawarzyliście i nawarzyłyście sobie piwa, którego nikt nie chce po Was pić. Zatem ja teraz zajmę się nauką online, aby spróbować w przyszłości nie popełnić Waszych idiotycznych błędów i nie musieć nigdy czytać takiego postu od kogoś z rocznika 2040 czy 2050. Jeśli dożyjemy.Nie brakuje mi empatii, pomimo zaniedbań 3 dekad ludzi, ja nadal zdecydowałem się przecież na te studia i wcale z nich nie zrezygnuję. Ale chcę zwrócić tym manifestem Waszą uwagę na fakt, że nas tam naprawdę nikt nie trzyma na siłę. Nikt nas nie przywiązuje do łóżek pacjentów i pacjentek, my tam jesteśmy z pasji. Tylko, że nie bez przyczyny również od 1 roku studiów mamy zajęcia o wypaleniu zawodowym. Bo chociaż damy z siebie 110% czy nawet 200% to w pojedynkę góry nie przeniesiemy jeśli na drodze staną nam 3 pokolenia ignorantów. O tym jest ten niemy krzyk młodego pokolenia medyków.Oceńcie mnie za to co mówię ale pamiętajcie, że za mną stoją setki anonimowych twarzy, które podejmują takie same decyzję jak ja, na podstawie tego co tutaj przeczytaliście i przeczytałyście. Ja po prostu jestem tym wychodzącym przed szereg, któremu ktoś nieumyślnie podarował megafon.EDIT: Przygotowane państwo - w sensie dobrze finansowany i wyposażony System Ochrony Zdrowia. Nie mówię tutaj o społeczeństwie. Nasz gatunek jest prawie wszędzie tak samo idiotyczny, bez względu na kontynent czy kraj.EDIT 2: Nigdzie nie napisałem, że jestem studentem kierunku Lekarskiego. Na zajęcia kliniczne każdy student i studentka UM zakłada fartuch bez względu na kierunek. Jestem w połowie drogi, miałem zatem już wiele zajęć klinicznych, za 1,5 roku będę Ratownikiem Medycznym, nie lekarzem.EDIT 3: I proszę mi nie mówić, że chowam głowę w piasek. Mam 21 lat i brak chorób współistniejących. Ten wirus mi nic nie zrobi, mogę nawet nie mieć objawów. Ale na oddziale gdzie nie będę miał maski i rękawiczek zakażę wszystkich pacjentów i pacjentki z problemami kardiologicznymi czy układu oddechowego. Tego chcecie? Od kiedy udowadnianie swojej "odwagi" to zabijanie innych byle "stać na pierwszej linii frontu"?
Niesamowity eksperyment pokazujący jak korzystając ze zwykłego megafonu można rozbić kieliszek –
0:07
Walory najnowszego BMW to: – Drzwi od kierowcy mają być przezroczyste, aby widać było CAŁY dresMa być tak wąski, aby przez obydwa okna można było wyciągnąć łokcieProducent dodaje w ramach promocji rękawicę magnetyczną, aby przy prędkości 140 km/h można było trzymać rękę na dachu.W zmodernizowanej wersji będzie jeszcze miał:perukę blond podczepioną do dachu jeżeli pasażerka ma inny kolor włosówna przedniej szybie lampę kwarcową zamiast solariumotwory w podłodze aby można schować obcasy wyższe niż 20 cm...megafon, żeby lepiej niosło dicho...szyby kuloodporne, żeby nie popękały od megafonuzestaw kamer wideo, żeby coś widzieć wszak ma 100% przyciemnioną przednią szybę srebrny wieszaczek na zloty łańcuchopony ze skóry a nie zwykłe gumiakizłote felgi nabijane ćwiekamiwyciąg w fotelu, jak walnie cichaczasprężyna w zagłówku pomagająca machać cabanem w rytmie "Milano"zdejmowane lusterko wsteczne, żeby móc wymierzyć równe działki kokiautomatycznie wysuwany bejsbol z napisem: Shazza moja miłośćgolarkę do szlifowania łysej pałyschowek na szaliki, w zależności od tego gdzie się wybiera poimprezowaćsprężyna pod pedałem gazu, żeby pogrzać a i przypakować w nogi
Wiesz jak zachować zimną krew, jeśli w dzieciństwie zgubiłeś się w supermarkecie i zamiast płakać, poszedłeś do obsługi, żeby powiedzieli o tobie przez megafon i spokojnie czekałeś na mamę –
To uczucie, gdy chciałeś być DJ-em – A zostałeś zestawem głośnomówiącym proboszcza
Kobiety kochają: – 1. Uszami 2. Niespodzianki 3. Facetów w mundurach
Źródło: Rosyjskie demotywatory
Komunikaty z megafonów – Czasem mam wrażenie, że nadawane są w jakimś starożytnym, zapomnianym języku
Siła przebicia – To ona decyduje czy świat nas usłyszy

1