Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 233 takie demotywatory

 –
0:28
 –
0:13
Jawna dyskryminacja –  czy to linia porad w sprawie gwałtu?
- Przykro mi, egzamin niezaliczony, najechał pan na linię –
 –
0:18
 –
 – - Jesteśmy dumni z tego, że jesteśmy liniami lotniczymi, które postrzegają świat inaczej i pozwalają naszym pracownikom naprawdę być sobą. Dlatego właśnie, wspierając integrację i promując indywidualność, zdecydowaliśmy się złagodzić nasze zasady dotyczące tatuaży. Pragniemy, aby wszyscy byli po prostu sobą w Virgin Atlantic
 –
+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
 –
0:28
Oto jak działa rosyjska propaganda. Rosjanie złapali jednego z Brytyjczyków, który walczył w ukraińskiej piechocie morskiej. Na nowym nagraniu Aiden opowiada o masowych morderstwach ze strony Azowa i ukraińskkiej armii na ludności cywilnej w Mariupolu – Zgodnie z rosyjską linią propagandową, Rosjanie przyszli wyzwolić ludność rosyjską z pomocą swoich bomb i zdenazyfikować Ukrainę. Ofiary cywilne to wina Ukraińców i jak tylko "wyzwolą Mariupol" to władze rosyjskie "zbadają" morderstwa Azowa i przekażą je światu z pomocą takich ludzi jak Aiden.1. Aidenowi dano do ubrania koszulkę Azowa, aby był bardziej wiarygodny podczas opowiadania o tym co zły Azow robi, chociaż Aiden służył w 36 brygdzie piechoty morskiej, a nie w Azowie2. Zaczes na głowie ułożony w taki sposób aby zakrywać dosyć spore rozcięcie na czole Aidena od uderzenia jakimś przedmiotem.3. Nagranie jest pocięte, a Aiden wyraźnie czyta coś zza kameryCałość nagrania jest skierowana dla zachodniej publiki. Każdy złapany cudzoziemiec to świetne paliwo dla rosyjskich troll kont
Naprawdę rozumiem absolutne przerażenie na myśl o ponownym życiu za taką linią, więc..: Chwała Ukrainie. Nie przestawajcie o nią walczyć –
 –
Polskie samochody elektryczne,co o nich myślicie? –
W 2008 roku Rosjanin Dimitry Agarkov dostał ze swojego banku propozycję podpisania nowej umowy na kartę kredytową – Mężczyźnie propozycja się nie spodobała, więc postanowił, że doda do niej od siebie "drobny druczek", podpisze umowę i odeśle z powrotem do banku. Bank podpisał umowę i nie zauważył dodanego druczku. Agarkov został pozwany przez bank, jednak sąd przyznał rację Rosjaninowi.Trik Agarkova polegał na tym, że zeskanował on dokument banku i dokonał zmian, dopisują w nim drobnym druczkiem swoje wymagania.Wybrał opcję „0 procent” i „bez opłat” od karty kredytowej, dodając do umowy, że klient „nie jest zobowiązany do zapłaty żadnych opłat i prowizji wynikających z taryf banku”. Jednak bank nie doczytał wprowadzonych „zmian”, gdy podpisywano umowę i poświadczono dokument, a potem wysyłał temu człowiekowi kartę kredytową. Zgodnie z umową, bank wyraził zgodę na nieograniczony kredyt, powiedział prawnik Agarkova, Dmitrij Michalewicz, podczas rozmowy z gazetą Kommiersant.„Otwarta linia kredytowa była nieograniczona. Mógł sobie pozwolić na zakup wyspy gdzieś w Malezji, a bank musiał by zapłacić za to zgodnie z prawem" - dodał Michalewicz Mężczyźnie propozycja się nie spodobała, więc postanowił, że doda do niej od siebie "drobny druczek", podpisze umowę i odeśle z powrotem do banku. Bank podpisał umowę i nie zauważył dodanego druczku. Agarkov został pozwany przez bank, jednak sąd przyznał rację Rosjaninowi.Trik Agarkova polegał na tym, że zeskanował on dokument banku i dokonał zmian, dopisują w nim drobnym druczkiem swoje wymagania.Wybrał opcję „0 procent” i „bez opłat” od karty kredytowej, dodając do umowy, że klient „nie jest zobowiązany do zapłaty żadnych opłat i prowizji wynikających z taryf banku”. Jednak bank nie doczytał wprowadzonych „zmian”, gdy podpisywano umowę i poświadczono dokument, a potem wysyłał temu człowiekowi kartę kredytową. Zgodnie z umową, bank wyraził zgodę na nieograniczony kredyt, powiedział prawnik Agarkova, Dmitrij Michalewicz, podczas rozmowy z gazetą Kommiersant.„Otwarta linia kredytowa była nieograniczona. Mógł sobie pozwolić na zakup wyspy gdzieś w Malezji, a bank musiał by zapłacić za to zgodnie z prawem" - dodał Michalewicz.
 –  400 pasażerów i tylko 200 obiadów załadowano na lot Helsinki-Toronto. Linia lotnicza popełniła błąd, a załoga znalazła się w trudnej sytuacji! Jednak jedna inteligentna stewardessa wpadła na pomysł! Około 30 minut później lotu nerwowo ogłosiła: "Szanowni Państwo, nie wiem jak to się stało, ale mamy 400 pasażerów na pokładzie i tylko 200 obiadów! "Każdy, kto byłby na tyle miły i zrezygnował z jedzenia dla kogoś innego, otrzyma darmowy alkohol bez ograniczeń przez cały lot!"Jej następne ogłoszenie zostało wydane 6 godzin później: "Szanowni Państwo, jeśli ktoś chce zmienić zdanie, mamy jeszcze 200 obiadów!"Morał z tej historii: pijacy mają bardzo wielkie i dobre serca!
Stadion powstał w 776 p.n.e. –
A papierosa zapalam tak –
0:13
Uważaj, gdzie i przed kogo się wpychasz –
0:40
Drobny gest a tyle znaczy – „Cześć! Chciałbym pochwalić jednego z waszych kierowców autobusów, który jechał linią 205 z CIT do stacji Kent o 15:40. Gdy starsza pani wysiadała z autobusu, omal się nie potknęła. Gdy już wysiadła, kierowca zauważył jej sznurowadło było rozwiązane i zatrzymał autobus, aby jej o tym powiedzieć.Kiedy powiedziała, że ​​wie, zdał sobie sprawę, że ma problemy z tym, żeby się schylić i związać sama, więc wysiadł z autobusu i zawiązał je dla niej. Odkąd pamiętam nie widziałem, żeby ktoś robił coś tak miłego, a pani była tak wdzięczna, że ​​posłała buziaka, tak jak autobus Odjeżdżam. Wasz  kierowca zrobił mi dzień."

Dziennikarka tłumaczy, dlaczego odeszła z pracy w przejętej przez Orlen spółce Polska Press. Pisze m.in. o zakazie rozmów z niezależnymi ekspertami, zmuszaniu do milczenia i opisywania wydarzeń zgodnie z linią partii rządzącej

 –  Karina Obara50 liSmcpoi5nsmctop7ada5 of 071:071t  ·Kochani, szukam nowej pracy. Nie mogę już dłużej pracować w Polska Press i w Gazecie Pomorskiej. Nie potrafię spojrzeć sobie w lustrze w twarz. Od czerwca, odkąd kupił nas Orlen, dostałam zakaz komentowania wydarzeń politycznych. Nie pozwolono mi także rozmawiać z niezależnymi ekspertami o tym, co się w Polsce dzieje. Od czasu do czasu zdarzał się wyjątek – miałam porozmawiać z „ich ekspertem”, który oceni sytuację zgodnie z linią partii rządzącej. Nie mogłam. Na liście były głównie nazwiska, które znacie z mowy nienawiści i pogardy dla drugiego człowieka. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam kneblowania i nacisku, zakazu pisania o tym, co jest obowiązkiem dziennikarskim. Poprzedni właściciele: najpierw Norwegowie, później Anglicy, Niemcy, nigdy nie ingerowali w treść tekstów dziennikarskich. Dla nich liczył się głównie zysk, klikalność, co także doprowadziło do patologii mediów w Polsce. Mój Wojtek, po latach nacisków, zapłacił za to życiem. Tamto było dżumą, to jest cholerą. Obie zarazy niszczą nasz kraj. Nie można wykonywać zawodu dziennikarki z kneblem na ustach. Nie można milczeć, gdy w Polsce łamane są prawa człowieka. A mnie i moich kolegów komentujących wydarzenia polityczne, zmuszono do milczenia. Chcesz tu pracować – żadnego analizowania wydarzeń politycznych, żadnych rozmów z „mądrymi głowami” (sic!). Żeby czytelnicy w regionach nie wiedzieli, nie myśleli samodzielnie, głosowali tak, jak chce obecny rząd. Żyję w konflikcie wewnętrznym. Wstyd mi. Moje ciało odmawia posłuszeństwa. Nie chcę pracy, która jest hańbą. Nie umiem zamknąć oczu na to, co PiS robi z naszym krajem. Nie mogę zasnąć, gdy wiem, że małe dzieci umierają w lesie na wschodniej granicy. Nie potrafię nie czuć krzywdy dziewczyny-matki z Pszczyny, która zmarła na sepsę przez wprowadzenie w Polsce chorego prawa. To mogła być moja córka. Też przeszła sepsę. Przeżyła, bo mieszka w Wielkiej Brytanii.Czuję bezradność i strach o wszystkie kobiety w Polsce. O wszystkich mężczyzn, którzy doświadczają „karzącej ręki rządu”. O wszystkie dzieci w szkołach, które przejął umysł ministra Czarnka. Nie będę więcej legitymizować tej władzy swoją obecnością w Polska Press. Brzydzę się hipokryzji, wycierania sobie gęby Bogiem, nepotyzmu i służalczości. Chcę żyć w prawdzie, w wolności słowa, demokracji i odwadze. Chcę podążać za wartościami, które są mi bliskie. Hasło: "Ani jednej więcej" dotyczy też mnie. Ani jednej więcej bezsensownej śmierci. Żyjąc w konflikcie wewnętrznym, umieramy za życia. Dlatego szukam nowej pracy.#media, #mediawPolsce, #szukampracy