Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 54 takie demotywatory

Jak myśleliście, że ona kroi warzywa, pisze na komputerze, kur***a, podciera się? Jak w ogóle można dać swój najcenniejszy organ do ręki komuśz takimi nożami? –
Drink "Leniwa Mary" –

Niewinna propozycja

 –  KOCHANIE, CHODŹMY NA SIŁOWNIĘ 	CZYLI ŻE JESTEM GRUBA? 	JAK NIE CHCESZ, TO NIE 	CHCESZ POWIEDZIEĆ, ŻE JESTEM LENIWA 	NIE, USPOKÓJ SIĘ 	MASZ MNIE ZA WARIATKĘ?! 	NIE, NIE O TO MI CHODZIŁO! 	A WIĘC JESTEM GŁUPIA? 	DOBRA JUŻ, SAM PÓJDĘ 	A DLACZEGO CHCESZ Iść SAM? 	SPOTYKASZ SIĘ TAM Z KIMŚ INNYM? 	WIEDZIAŁAM, ŻE MNIE NIE KOCHASZ...
Turystka wezwała TOPR i zażądała przetransportowania jej ze szlaku...bo się zmęczyła – 29-letnia kobieta zadzwoniła do TOPR informując, że jest kontuzjowana. W czasie telefonicznego wywiadu przeprowadzonego przez ratownika dyżurnego okazało się, że turystka zmęczyła się wycieczką i bolą ją kolana. Ratownik poradził jej, żeby odpoczęła i powoli zeszła ze szlaku, gdyż ekipa zajęta jest poważniejszymi zdarzeniami. Na co kobieta odpowiedziała groźbą "będzie Pan miał przesrane, jeśli po mnie nie przyjedziecie!" Ze względu na nieuzasadnione wezwanie o sprawie poinformowano policję. I słusznie! Oby bezczelna i leniwa baba poniosła dotkliwe konsekwencje swojego skandalicznego zachowania
- Co za leniwa buła –
Uwięzioną w ciele osoby, która lubidużo spać i jest leniwa –
Ludzie śmieją się, gdy pytają, gdzie pracuje moja żona, a ja odpowiadam im, że zajmuje się naszym domem. "Co za leniwa baba" - usłyszałem kiedyś. "Trafiła na bogatego chłopa, to nie chce jej się pracować", "Ta to wiedziała, jak się ustawić" - mówili o niej. Coś wam teraz powiem – Ta "leniwa baba" urodziła mi piątkę dzieci. Nie spała w nocy, gdy dzieci płakały w niebo głosy, uspokajała je i karmiła. Nie chciała, bym jej pomagał, bo musiałem się wysypiać do pracy, więc brała ten ciężar na siebie.Ta "leniwa baba" ukończyła studia doktoranckie na prestiżowej uczelni i gdyby tylko chciała, mogłaby mieć każdą pracę. A jednak wybrała rodzinę, życie u mojego boku i wychowywanie naszych cudownych maleństw.Ta "leniwa baba" ma na głowie nasz wielki dom, dba o jego porządek i zawsze, gdy wracam z pracy, zastaję czyściutkie wnętrze i pyszny obiad u boku mojej ukochanej kobiety.Dlatego ostrzegam, że jeśli jeszcze raz ktoś zadrwi z mojej żony, dostanie ode mnie w pysk. Bo dla mnie to najbardziej pracowita i skromna osoba jaką znam. I to dla niej pracuję, siedzę godzinami w pracy i tyram jak wół. Dla niej i naszych dzieci. I zrobię wszystko, by wkrótce ją odciążyć na tyle, by mogła spełniać swoje marzenia, wrócić do pracy i realizować się zawodowo. Bo zasługuje na to.Jestem szczęściarzem

"Pani leży i rodzi". Joanna Pachla niedawno urodziła dziecko. Jest szczęśliwa z tego powodu, ale o piekle jaki przeżyła na porodówce nie zapomni nigdy. Opisuje to w tym wpisie:

"Pani leży i rodzi". Joanna Pachla niedawno urodziła dziecko. Jest szczęśliwa z tego powodu, ale o piekle jaki przeżyła na porodówce nie zapomni nigdy. Opisuje to w tym wpisie: – "Wskazanie do cesarki? Jakie wskazanie do cesarki! Pani nie gada ciągle o tym mięśniaku, pani akurat wie, co tam pani ma! Ja pani powiem, co pani jest. Pani jest wygodna i sobie wymyśliła, że my to dziecko za panią urodzimy. A to się tak nie da. Poród jest książkowy, rozwarcie piękne, więc pani leży i rodzi" - tak zaczyna się wstrząsający, niezwykle osobisty wpis Joanny, mamy Stasia. Powitanie go okazało się dla niej największą traumą, którą chce przekuć w coś dobrego. I chyba jej się to udaje, bo o jej wpisie robi się coraz głośniej w sieci.Joanna trafiła do szpitala przed terminem - zaznaczmy, szpitala, który wybrała sama i była przekonana, że to najlepszy wybór. Myliła się - personel potraktował ją skandalicznie już w chwili, gdy przekroczyła próg budynku. Ze swoimi problemami zdrowotnymi powinna natychmiast trafić na blok operacyjny. Uznano jednak, że cesarskie cięcie to zbyt duża ekstrawagancja, a ona jest po prostu leniwa, skoro się go domaga.Czekała 5 godzin. Gdyby nie jej partner, nie wiadomo, czy ona i jej dziecko wyszliby z tego cało."O dwudziestej pierwszej, kiedy przecież miałam mieć wykonaną operację, dyżurka położnych znów była pusta. Błagałam Pawła, żeby coś zrobił. Na zmianę płakałam i krzyczałam - z tego ogromnego bólu i niewyobrażalnej bezsilności. W końcu usłyszeliśmy, że był nagły przypadek, a sala do cesarki jest jedna. Musimy czekać nadal. Pół godziny, maksymalnie czterdzieści minut. Tak minęły nam kolejne dwie godziny. Kolejne dwie godziny mojego bezsensownego cierpienia. Cierpienia, które było kompletnie niesprawiedliwe i niepotrzebne. Pomyślicie: ta inna operacja się przedłużyła? To teraz się mocno trzymajcie: jak okazało się już po porodzie, sale do cesarki są dwie. Wtedy o tym nie wiedzieliśmy. Kiedy ponownie przyszła lekarka, radośnie oznajmiła sześć centymetrów rozwarcia. - Robienie cesarki w tym momencie to byłaby już głupota. Wytrzymała pani tyle, to i poród wytrzyma. W TYM momencie? Przez pięć godzin trzymano mnie w pustej sali, poza tamtą jedną wizytą pies z kulawą nogą do mnie nie zajrzał. A teraz słyszę, że w sumie, ciągnijmy to dalej. Nieważne, że mam wskazania, że kompletnie nie przygotowałam się do porodu siłami natury. - Wszystko przebiega książkowo, rodzi pani dołem. To był ten moment, kiedy z bólu zgodziłabym się na wszystko. Zapytałam, czy teraz mogliby podać już znieczulenie. Znieczulenie, które - choć wtedy tego nie wiedziałam - podaje się przy trzech lub czterech centymetrach rozwarcia, choć ja wtedy miałam ich sześć. - Tak, w sumie tak, jak pani chce, to niedługo moglibyśmy podawać. Po pięciu godzinach zwijania się z bólu bardzo, ale to bardzo potrzebowałam już siku. Poprosiłam o odpięcie pasów od KTG. Usłyszałam, że to niemożliwe, bo poród idzie tak ładnie, że lekarka boi się, że urodzę do muszli. Podstawiła mi basen, choć przez płacz mówiłam, że to się nie uda. Po kilku minutach wyłam znowu. Z łaską pozwoliła mi wstać, choć nie byłam już w stanie chodzić o własnych siłach. Do toalety musiał iść ze mną mój facet. Wiecie, jak to jest, kiedy tak trzęsą się Wam z bólu ręce, że nie potraficie złapać za klamkę? Bo ja już wiem."- O takich rzeczach należy mówić głośno. Większość kobiet o podobnych doświadczeniach macha ręką i siedzi cicho, bo albo wstydzi się opowiedzieć, co je spotkało, albo wychodzi z założenia, że to poród jest, więc musi boleć. Albo - jak ja początkowo - chce zapomnieć o sprawie i stara się wybaczyć, bo jednak ma przy sobie to maleńkie dziecko i czuje do personelu jakąś wdzięczność - odpowiada Joanna Pachla, kiedy pytam, czemu zdecydowała się na taką szczerość. - Ale to jest błędne myślenie. Tamtego dnia, w tamtym szpitalu, nikt nie zrobił mi łaski. Obowiązkiem lekarzy było pomóc mi w tym porodzie, to jest ich zawód, za to dostają pieniądze. Nikt nie wyświadczał mi więc przysługi. Tymczasem okazuje się, że niektórzy zapomnieli już, czym jest nie tylko dobra wola, empatia czy serce, ale - przede wszystkim - poszanowanie drugiego człowieka i zawodowy profesjonalizm - dodaje w rozmowie z WP Kobieta Wyrwane z kontekstu
Chłopak tej kobiety regularnie ją obrażał, nazywając tłustym śmieciem. Jej zemsta była piękna – Alvina Rayne tkwiła w toksycznym związku. Jej chłopak, w którym była zakochana po uszy, a do tego ojciec jej dwójki dzieci, był powodem jej depresji. Alvina jedyną ulgę i pociechę odnajdywała w jedzeniu, nic więc dziwnego, że bardzo przytyła.Jej chłopak powtarzał jej, że jest grubym, tłustym i nic nie wartym śmieciem. Kiedy próbowała schudnąć, wyśmiewał ją. Twierdził, że jest zbyt leniwa i słaba, żeby cokolwiek ze sobą zrobić, poza tym zapewniał ją, że jest już za późno i nie da się cofnąć takiej wagi. Często słyszała od niego, że jak chce, to może odejść, ale nigdy nie znajdzie drugiego faceta, który związałby się z takim spaślakiem.Pewnego dnia Alvina spojrzała na dwójkę swoich dzieci i dotarło do niej, że ma dla kogo żyć i jej dzieci zasługują na szczęśliwą mamę. Postanowiła radykalnie zmienić swoje życie. Od tej pory dzieci były jej siłą, wsparciem i inspiracją.Rzucenie chłopaka było najtrudniejszą częścią tej przemiany. Wiedziała jednak, że z nim u swojego boku nic nie zdziała i że to on jest największym ciężarem, który musi z siebie zrzucić.Alvina zabrała dzieci i wyprowadziła się od mężczyzny, który ją krzywdził. Później już wiedziała, co robić.Jej celem stała się drastyczna zmiana stylu życia. Zaczęła od diety. Jak twierdzi, wcale nie było tak trudno. Za każdym razem, kiedy miała ochotę na tłustą czy słodką przekąskę, przypominała sobie słowa swojego ex. Ćwicząc na siłowni, widziała przed sobą jego pogardliwą twarz. Postanowiła udowodnić sobie, jemu i całemu światu, że nie jest nic nie wartym śmieciem.Sukces Alviny był nieprawdopodobny. Swoje postępy dokumentowała na blogu, który szybko zyskał wiele fanów. Wśród nich znalazła się... mama jego byłego chłopaka. Pokazała synowi video, na którym Alvina chwaliła się postępami w rzeźbieniu sylwetki. Wtedy mężczyzna zadzwonił do Alviny, a gdy ta odebrała słuchawkę, usłyszała słowa: "Słyszałem, że zrobiło się z ciebie niezłe ciacho". Zaraz potem zaproponował jej spotkanie."Nie masz u mnie szans". Właśnie tak brzmiała odpowiedź Alviny. Obecnie kobieta jest żoną tego oto przystojniaka, Saschy, który traktuje ją jak księżniczkę. Jest również wspaniałym ojczymem i przykładem dla jej dzieci, jak prawdziwy, kochający mężczyzna powinien traktować kobietę."Chciałabym, aby wszystkie kobiety wiedziały, że nigdy nie jest za późno na to, aby kompletnie zmienić swoje życie" - mówi Alvina. "Nie pozwólcie sobie nikomu wmówić, że jesteście nic nie wartym śmieciem. To niesamowite, potężne uczucie, kiedy człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że nikt inny, tylko on sam ma kontrolę nad swoim ciałem i swoim życiem". Tak trzymać!
Pewna kobieta się przeprowadzała, więc zamieściła na stronie z ogłoszeniami swojego psa i kota. Jej opis pod zdjęciem zachwycił internautów: – ”To mój pies… Mam ją od sześciu lat. Czasami jest irytująca. Wydaję na nią pieniądze, które wolałabym wydać na coś innego. To niepraktyczne. Muszę organizować swoje życie według niej. Ale nie zmieniłabym tego na nic innego, bo kocham ją i daje mi radość. Wracając do motywacji stojącej za tym postem: powiem Wam coś niesamowitego, co zrobiłam. Przeprowadziłam się. Więcej, przeprowadzałam się trzy razy! Niesamowite, ale zatrzymałam mojego psa! Możecie to sobie wyobrazić? Znacie kogoś, kto przeprowadził się i zatrzymał psa? Niesamowity pomysł, prawda? Och, wzięłam też ślub, urodziłam dziecko, zmieniłam pracę I WCIĄŻ UDAŁO MI SIĘ ZATRZYMAĆ PSA!Czy jestem jedynym człowiekiem na świecie, który to potrafi? Widzicie małego kota obok mojego psa? Cóż, właśnie się dowiedzieliśmy, że ma AIDS, tak, kocie AIDS. Będzie potrzebowała drogich leków przez resztę swojego krótkiego życia. Wiecie co? ZATRZYMUJĘ TEŻ CHOLERNEGO KOTA. Nie zostawię jej na Craigslist, aby zmniejszyć poczucie winy, bo jestem zbyt leniwa, słaba i nieodpowiedzialna, aby wypełnić zobowiązania wobec żyjącego, kochającego zwierzęcia. Do wszystkich, którzy tego nie robią. PIEPRZCIE SIĘ! Mam nadzieję, że partner/ka Was zostawi, bez pieniędzy i samotnych. Niech Bóg ma Was w swojej opiece, chociaż na to nie zasługujecie.”
Pewna kobieta wywołała burzę w internecie, pisząc, że jest leniwą i beztroską matką. Tak to uargumentowała: – Jestem leniwą matką. Poza tym jestem beztroską egoistką. Chcecie wiedzieć dlaczego?Pracując w przedszkolu, widziałam wiele różnych postaw dzieci i rodziców. Najczęściej rodzice są nadopiekuńczy. Dzieci są ubierane, karmione, nic im nie wolno, bo się uderzą, bo spadną, o wszystkim decydują rodzice. Najbardziej zapadł mi w pamięć mały  Slavik. Chłopiec jadł, cokolwiek włożyło mu się do ust, ale nigdy sam nie sięgał po jedzenie. Kiedyś karmiłam go owsianką, jadł łyżka za łyżką, totalnie bez emocji. Nikt mu nie dał wyboru, że jeśli nie chce tego jeść, może zjeść coś innego. Dziecko miało zaburzenia odżywiania, bo nikt wcześniej nie pozwolił mu jeść samemu. Jednak gdy dostał wybór, jadł sam i z chęcią.Ja jestem zbyt leniwą matką, by karmić swoje dzieci. Kiedy starszy syn miał rok dostał łyżkę do ręki i musiał sobie poradzić. To samo z widelcem. Oczywiście zanim zaczął jeść tak, jak należy było dużo sprzątania, trzeba było myć stół, podłogę i malca. Jednak opłacało się, potrafi jeść wszystko sam, nie ma obaw, że się zadławi. W weekendy lubię spać długo. Pewnej soboty obudziłam się o 11, mój młodszy 2,5-letni syn oglądał kreskówki i chrupał marchewki z płatkami, które wziął sobie z szafki. Starszy syn wyszedł rano z kolegami i ich rodzicami. Stwierdziłam, że jak chce iść to musi sam przygotować się do wyjścia. Oczywiście leżąc w łóżku nasłuchiwałam, co się dzieje, ale dawałam dzieciom swobodę. Miałam na rano ustawiony alarm wibracyjny i pisałam SMS z matką jednego z chłopców. Jestem za leniwa, żeby sprawdzać synowi plecak, czy ma wszystkie książki. Zbyt leniwa, by sprawdzać, czy dał do prania strój do gimnastyki. to są jego obowiązki. W dodatku jestem tak bezczelna, że proszę syna by czasami zrobił mi kanapkę. Chcę by byli samodzielni i pozwalam im na to. Chce, żeby byli aktywni i odpowiedzialni. Dzieci potrafią poradzić sobie z obowiązkami na tyle, na ile im pozwolimy. Co ciekawe, gdy przyjeżdża w odwiedziny ich babcia, nagle chłopcy zapominają jak mają się ubrać, gdzie mają buty i jak się je sznuruje. Wszystko robi za nich babcia. Dlatego uważam, że warto dać dziecku szanse, by mogło i potrafiło radzić sobie samemu. Zbytnie nadopiekuńczość sprawia, że dzieci wszystkiego się boją i mamy zamiast aktywnych i sprawnych ludzi  trzydziestoparolatków, którzy nie potrafią wyjść spod skrzydeł rodziców.
Dalej uważasz, że jest ci źle? –  Miałam iść na zakupy. W głowie miałam plan: Tiger, H&M, a potem jedzenie w knajpie. iPod włączony na "full volume". Nie wiem czemu, włączyła się Marika, ale byłam zbyt leniwa, żeby zmienić kawałek. Przy spożywczaku stoi starsza pani z dwoma bukietami. Mały - z nasturcji, większy - z polnych kwiatów. W tym piwonie, które zawsze kojarzyły mi się z moją babcią. Pani spojrzała na mnie: - A stoję tak, może kto kupi... - uśmiechając się niepewnie, wyraźnie zawstydzona. Tak, jakby te kwiatki to było coś, czego trzeba się wstydzić.- Ile kosztują? - spytałam, nie chcąc jej urazić. - Ojej, no nie wiem... Najmniej to chyba złotówkę. Najwięcej to chyba trzy złote. Wiesz córeczko, ja nie wiem, ile kosztują takie kwiatki. To z działki takie byle co. Trzy złote za te dwa razem może? Albo dwa? Dwa złote?DWA ZŁOTE.Mokrą szmatą w pysk. Witamy w prawdziwym świecie, pustaku. Myślisz, że masz gorszy dzień, że ci smutno, że nikt cię nie kocha, jesteś gruba, nie masz iPhone'a 6, ani buldożka francuskiego, a przecież byłabyś taką dobrą matką. Wieczorem wrócisz do dwupokojowego mieszkania na strzeżonym osiedlu i opowiesz komuś przez Skype'a, jak przez pół dnia odkopywałaś się z maili, potem zjadłaś burgera na lunch, ale sama musiałaś go sobie zrobić i w dodatku był mrożony. Potem napijesz się kilka łyków wina, które rano będziesz musiała wylać do zlewu, bo żywot zakończy w nim cała rodzina muszek-owocówek i położysz się spać w świeżo wymienionej pościeli z Zara Home. Wstaniesz rano, poćwiczysz jogę albo inny pilates, na YT obejrzysz nowy haul zakupowy na kanale laski, której nie znasz i w sumie gówno cię obchodzi, co wklepuje w ryj, ale patrzysz, bo wydaje ci się, że yerba z internetowego sklepu ze zdrową żywnością jest wtedy mniej gorzka i pasuje do twojego chleba-tekturki, posmarowanego pastą z tuńczyka, przywiezionej z ostatniej wycieczki zagranicznej. Postoisz chwilę przed szafą, marszcząc brwi, wkurzając się, że nie masz się w co ubrać, bo wszystko jest na ciebie za duże, dlatego że mniej żresz i zapominasz, że jeszcze dwa lata temu, siedząc w samej bieliźnie, przypominałaś ludzika Michelin. Znowu za późno wyjdziesz z domu, więc zaklniesz szpetnie pod nosem, czekając na windę, na co obruszy się sąsiadka stojąca obok z psem, który ostatnio przestał trzymać mocz i leje między 2 a 3 piętrem. Wciskasz guzik kilka razy, myśląc, że to coś da. Drugą ręką starasz się rozplątać słuchawki. Przypadkowo wrzucasz klucze do głównej kieszeni w przepastnej torbie i po chwili orientujesz się, że przecież musisz sobie nimi jeszcze bramkę otworzyć, więc grzebiesz w tym syfie, macasz dno, które wciąż pamięta plażę w Sopocie i piach włazi ci pod wypielęgnowane paznokcie. Znajdujesz, otwierasz, wychodzisz do ludzi. Widzisz tramwaj i próbujesz dojrzeć numer, ale słońce świeci ci prosto w oczy. Biegniesz więc na wszelki wypadek i wsiadasz do tego ze skróconą trasą. Wściekasz się. Wysiadasz na kolejnym przystanku i łapiesz kolejny, jadący w dobrym kierunku. Jest miejsce siedzące. Dwa miejsca. Obok ciebie siada żulian, a jego torba w kratę muska twoją napiętą łydkę w nowych spodniach, kupionych na wyprzedaży w sieciówce. Docierasz do pracy, robisz sobie kawę, otwierasz maila i odpalasz fejsa. Scrollujesz przez kolejnych kilka godzin. Od stukania w klawiaturę drętwieje ci prawy nadgarstek, a w lewej dłoni łapie cię skurcz kciuka. Pośmiejesz się z suchych żartów koleżanek z pracy, wyślesz grafikom kilka poprawek od Klienta, przypalisz sobie croissanta na drugie śniadanie i zjesz z przesadnie drogim dżemem z wiśni, w którym więcej jest cukru niż owoców. Zrobisz jeszcze kilka ważnych rzeczy, bez których bieguny ziemskie zamienią się miejscami, a z instagrama znikną wszyscy twoi followersi. Wyjdziesz z zamiarem wydania milionów monet na szmaty szyte w Bangladeszu i kolejny zszywacz w kształcie żaby z wystawionym językiem. Spotykasz starszą panią z dwoma bukiecikami i przekrwionymi oczami, która wykręca z ciebie śrubki krótką wymianą zdań, bo przecież spieszysz się na zajęcia z tańca.W portfelu miałam tylko dychę. Wręczam ją staruszce. Cofa chudą dłoń, którą wcześniej wyciągnęła w moim kierunku i zaczyna tłumaczyć, że to za dużo i że ona nie chce, bo będzie miała wyrzuty sumienia. W końcu udaje mi się ją przekonać. Łamiącym się głosem dziękuje mi, oczy zachodzą jej łzami, pyta o moje imię. Obiecuje, że będzie się za mnie modlić do końca życia, nawet jeśli niewiele jej go zostało.Rozryczałam się kilka kroków dalej.#MieszkankaWarszawy
Jeśli czasami czujesz się beznadziejną, leniwą bułą, to wiedz, że są ludzie, którzy korzystają ze specjalnego asystenta, który prowadzi cię po ulicach, kiedy ty siedzisz w telefonie –

Kilka kobiecych mądrości, które tylko one zrozumieją:

 –  DOM JEST TAM,GDZIE NIIE MUSISZZAKŁADAC STANIKA.HERBATA NIE SŁUŻYMOJEJ FIGURZE.ILE RAZY IDĘ DOKUCHNI PO HERBATĘ,WRACAM Z NIĄI JESZCZE Z CZYMSDO JEDZENIA.MODNA MISS WEWNĄTRZ MNIEMOWI: „CZAS NA ZMIANY. ODJUTRA BĘDĘ CHODZIC DO PRACYW NAJLEPSZYCH CIUCHCACHI BĘDĘ WYGLĄDAC SZAŁOWO!”ALE KAŻDEGO RANKA LENIWAGRUBASKA WEWNĄTRZ MNIEMOWI: „NIE WYGŁUPIAJ SIĘ!CO JEST ZŁEGO W STARYCHJEANSACH I SWETRZE?”CHCIAŁABYMZNOWU STRACICDLA KOGOS GŁOWĘ,ALE WYGLĄDA NA TO,ZE JEST ZBYT MOCNOUMOCOWANA PRZEZDOSWIADCZENIE.JEST 22. KIEDYSO TEJ PORZENAKLADAŁAMMAKIJAZ. TERAZ GOZMYWAM._CZY TO JUZSTAROSC?IM WIĘCEJ CZASUMINIE OD OSTATNIEGOSPRZĄTANIA, TYMBARDZIEJ WIDOCZNEBĘDĄEFEKTY KOLEJNEGO.CO CIĘ UKSZTAŁTOWALO? COSPRAWILO, żE JESTESTĄ OSOBĄ, KTÓRĄ JESTEŚ?OSOBĘ CI CHODZI?TY ZAWSZE WYGLĄDASZ TAKRADOŚNIE, Aż PROMIENIEJESZ!PATRZENIE NA CIEBIE TO SAMAPRZYJEMNOŚCIJAK WYGLĄDAM, KIEDY MAMDOBRY HUMOR.GDY PATRZĘ, NAMĘZCZYZN, KTORYCHKIEDYS KOCHAŁAM,WĄTPIĘ W SWOJEZDROWIEPSYCHICZNE.NIEWAŻNE, CZY TWOJFACET MA 15, 25, 45 CZY60 LAT. KUP MU ZDALNIESTEROWANY HELIKOPTER,A BĘDZIENAJSZCZĘSLIWSZYMCZŁOWIEKIEMNA ZIEMI.MĄŻ TO TAKA OSOBA,KTÓRA POMAGAKOBIECIEPRZEZWYCIĘŻACPROBLEMY, KTÓRE BY NIEISTNIALY,GDYBY NIE MIAŁA MĘŻA.KOBIETY JEDZĄCEJ PĄCZKA.NIE POWINNAŚ TAK SIĘOBJADAC. MASZ NADWAGĘ.NIE WIESZ, ŻE TO BARDZOSZKODZI ZDROWIU?cóż, MÓJ DZIADEK ŻYŁ 106 LAT.CHCESZ POWIEDZIEC, ŻE OBJADAŁSIĘ PĄCZKAMI?NIE, CHCĘ POWIEDZIEC, ŻE NIEWPIE**ALAŁ SIĘ W CUDZE żYCIE.TE ZAKUPY NIEMIESZCZĄ MI SIĘ JUŻW RĘKACH.CZEMU WCHODZĄC DOSKLEPU NIE WZIĘŁAMKOSZYKA? A, JUŻ WIEM.PRZYSZŁAM TYLKOPO CHLEB.KIEDY MASZ JAKIŚPROBLEM, ROBPRZYSIADY.BYĆ MOŻE NIEZNAJDZIESZROZWIĄZANIA, ALEPRZYNAJMNIEJ BĘDZIESZMIEĆ KSZTAŁTNY TYŁEK!
1. Zaloguj sie na Fejsa2. Wejdź w ustawienia3. Dezaktywuj konto4. Zapierdalaj do roboty leniwa mendo –

Z natury jestem leniwa...

Z natury jestem leniwa... –  Z natury jestem leniwa, a jak wiadomo trzeba żyć zgodnie z naturą.
Czasem jedna litera wystarczy, by zmienić punkt widzenia –  Miałem kiedyś w pracy problem z kompem, bo niewskakiwała mi literka "Ł" (do dzisiaj zresztą niewiem dlaczego tylko ta litera). Poprosiłeminformatyka żeby coś z tym fantem zrobił, ależe bestia z niego trochę była leniwa, to zacząłmarudzić że jak to tylko jedna litera to sobiejakoś poradzę. Tak wiec chcąc uświadomić mu, żeta jedna litera może być naprawdę ważna,napisałem mu następującego mail?a:"ZRÓB MI LASKĘ I NAPRAW TEN KOMPUTER"Za godzinę komputer był w porządku...
Źródło: łaska a laska
Król Julian – Prawdziwa kopalnia mądrości • Tak śmierdzą tylko pingwiny i niektóre zakonnice. • Twa opowieść mnie znudziła, albowiem nie była o Mnie. Kumasz zależność? • Ale ja nie chcę kolejnej ofiary.. okeeeeej? • NO JAK TO CO?! Doskonale pytanie... • Tak! Albowiem jest to genialne tak jak jaa... a teraz wywinduj Mnie. •Mourice! Hańba Ci! Ledwie się gibiesz... • Na słońcu jest rzeczywiście znacznie mniej cienia, wiesz? • Pchaj mocniej nogami! Od czego masz nogi jak nie pchasz? • Hańca Ci... nie uchwyciłeś mojego szlachetnego profilu. • No rozejść się wszyscy, bo naprawdę... • yh, musimy podjąć kroki! Niestety nie mogę wrzucać się w wir zdarzeń na gfodniaka... •Strasznie spociły mi się królewskie podpachy. Podkręć klimę Mourice. • Patrz! Oczy na mnie! Oba oczy proszę Cię... •Milcz głupcze, mam na myśli, że wali im dorszem z dzioba. No idź otwórz okno. • Mourice... a gdzie jest mój plan? Zwymiotuj mi jakiś plan. I zrób coś w końcu z tym smro-dem! • Nie tylko nie przegram, ale nawet przeciwnie! Niee.. nie twierdzę, że wygram.. ja jestem pewien, że wygram! • Ha, ha! Tylko ja Król Julian mam klucze do tej tajemniczej.. ee.. yy.. tajemnicy. • To jest popcorn w jajkach! Należy go wysiedzieć pod własnym zadkiem... •Jeszcze zobaczymy kto jest beznadziejny.. kiedy zacznę strzelać popcornem z zadka! • 5 Mourice, S. A teraz japa. • Zasada numer pierwsza... • Ho, ho! Obraziłeś się i nie będziesz się do mnie odzywać.. tak? Myślisz, że taa.. zmowa milczenia, może mnie złamać? Nic z tego Mourice... Ja nawet bardziej, mogę się do Ciebie nie odzywać! Nie, nie, nie.. wcale nie rozmawiam. • No sprawdź mnie, sprawdź mnie! No sprowokuj mnie jak śmiesz... • Proszę Mourice... żeby przekonać Cię, że naprawdę Cię przewyższam... nie mówię tu o wzroście w kilogramach, ale fe się tak wyrażę.. wymierze moralnym.. masz tu banana! • Przestań tak na mnie patrzeć.. słyszysz! Jeśli myślisz, że się do Ciebie odezwę, b000ll Otóż nie odezwę się, gdyż nadal poddaję Cię męce tss, milczenia. • Zrobiłbym wszystko, żeby odzyskać Ciebie i ten Twój łeb Jak baniak!!! • Trochę bardziej w lewo. Jasne, że w moje.. jestem Królem, wszystkie lewo jest moje, durny jeden! • Taaak.. TAAAAK... wyraźnie czuję jak mi rośnie słupek popularności mojej! • Co, co ty głupia jesteś?! Patrz na mnie! Patrz na mnie, jestem drapieżny żółw! • Czy ty nie widzisz, że Twój Król.. czyli ja.. przed tym.. incydentem.. jestem nagi?! • Chciałbym oglądać zwierzęta na komputerze. A raczej chciałbym oglądać SIĘ na komputerze. ee.. co to jest komputer? • Czarne są myśli me... • Istotne, bardzo przystojna... • Najlepsza jest bezkrwawa erekcja. • Przez Ciebie nadal śmierdzą mi oczyl • Mourice, kup różowe stroje z marszczonymi rękawkami, aby podkreślić naszą męskość. "Witaaajcieeee olbrzymieeeee mięczaki! Pozwólcie, że zaleję Was blaskiem mej chwaty. • Hańba Ci Mourice... nie wolno naśmiewać się z dziwolągów. heeeheee... a skoro o tym mowa, skąd wy jesteście za jedni? • Jakby to ładnie powiedzieć.. dałeś ciała wielka ciapo!!! • Który tak dybie na moją cnotę? • - To ty obrzuciłeś Nas skunksim tajnem? - To są bardzo poważne zarzuty! - Oh, czyli to nie ty? O Nie, ja, ja. Tylko mówię, że to są bardzo poważne zarzuty. - Powiem to teraz bardzo powoli, bo widzę, że cierpisz na bardzo poważny przypadek pótglupstwa. - Mourice? Skąd on ma dostęp do moich wyników badań? • Nie! A nawet TAK! E.. odpowiedz Mourice. • Po długim i dogłębnym procesie tentegowania w głowie, postanowiłem Wam podziękować. • Niezbyt ruchawe, ale zawsze. Nie? • Patrzcie jak się dyndal Dawaj Stefan, dawaj! • Szybciej, ty leniwa małpo ty... • Kto chce chrupka? • E tam.. co znaczy jedno ugryzienie w tyłek wśród przyjaciół? Masz, gryf se na zdrowie. • Mordy w kubeł jeśli można. • Opamiętać się! Nie będziesz mi tu przebywał obok stopy! • Musisz się wznieść ponad swą słabość! Wydostań się! Pójdziesz prosto do swojej kobiety, a potem staniesz z nią twarzą w twarz, spoglniesz i powiesz: Mala! Polubiłem Cię!!! Taaaaak. • Mamrotałem do siebie, nie do was.. głupie pingwiny! • Kowalski: Zniosłeś to jajko? To wysoce nieprawdopodobne, chyba, że jesteś kryptodziobakiem. Julian: Wef! Sam jesteś krypciakiem! • Daruj, ale czy mógłbyś stąd wyjść, bo to jest business klasa? • A teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bezsensu. • •• nie wiem Jak się pisze "Moris" ;)
Jestem za leniwa, żeby w nocy wyjść z łóżka i się wysikać, więc powiedz mi proszę, jaki cudem mam być gotowa, żeby rano wstać do pracy? –

Poniedziałek

Poniedziałek –