Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 605 takich demotywatorów

 –  O
Lekcja angielskiego Andrzeja Dudy –
 –  JAK 2007DAK 2007888PAH
 –  ୩
0:34
Bank wprowadził opłaty na konta z małymi saldami i zabrał wszystkie pieniądze dla siebie. Cóż, dzieci naprawdę dostały ważną lekcję –
Proste i logiczne –  Krótka lekcjajęzyka japońskiego:女Kobieta姦Hałas
Fakt, że już nie kieruje się w pierwszej kolejności wyglądem oznacza,że nauczyłaś go ważnej lekcji –
Rób to co ja –
Źródło: krzemowe zakamarki
 –  Pamiętam jak gdzieś w szkole średniejpo raz pierwszy musiałem dać ojcu cośdo podpisania.15:14On pokiwał głową i mówi: jak ci topodpisze, to będziesz musiał się potemuczyć podrabiać mój podpis. A jeśli odrazu sam go podpiszesz, to potembędziesz mógł sam za mnie wszystkopodpisywać co zechcesz i nikt niebędzie wiedział.Ojciec nie nauczył mnie dobrzesię uczyć, ale nauczył życia15:1515:15
"Na przerwach jest czas na to, aby zawiązywać relacje, a nie siedzieć w komórce" - dodaje –  8
Lekcja religii po lekcji biologii, synku –  LekcjaTemat:KTO NIEWIERZY W BOGAMA PALE IZAPIERDALADo KATA!WIATE
Źródło: s.wiater
 –  Wczoraj miałam pierwszą jazdęz instruktorem i nie mogłam zaparkowaćrównolegle. Facet mnie pyta:Jak myślisz, dlaczego się nie zmieściłaś?Może zaczęłam za późno skręcać?- Nie.Za daleko pojechałam?- Nie.Nie skręciłam kierownicą?Nie.Myślę sobie, jezu, w takim razie co ja źlezrobiłam?W końcu instruktor mówi:- A dlaczego myślisz, że problem tkwi w tobie?Zrobiłaś wszystko jak należy. Zjebał ten, ktomalował pasy, bo zrobił miejsce parkingowemniejsze niż być powinno.Dużo o tym myślę, ale już nie w kontekścieparkowania.
Drogie dzieci. Jeśli ktoś z Was przeczytał ostatnio jakąś ciekawą książkę, proszę o przygotowanie krótkiej wypowiedzi na jej temat. W wypowiedzi powiedzcie czy ta książka się wam podobała, o czym byłą i czy zachęcacie inne dzieci do jej przeczytania. – Lekcje polskiego, w której zamiast przymusu czytania książek mielibyśmy prawdziwą radość czytania i motywowanie nieczytających do rozpoczęcia przygody z książką.
 –  Krzysztof Stanowski@K_StanowskiTEKST PODSUMOWUJĄCY:Cieszę się, że finałowy odcinek o Natalii Janoszek został jużwyemitowany, bo rzygałem już tym tematem, obejrzałem tyle wywiadówz tą dziewczyną, że sam jej głos przyprawiał mnie o mdłości. Wbrew temuco niektórzy próbują mi wmówić, nie mam obsesji związanej z naszą„gwiazdą”. Po prostu wykonałem pracę, do której ona mniezmobilizowała lub wręcz zmusiła. Owszem, mogłem wykonać tę pracęgorzej, mniej się zaangażować, zrobić coś krótszego, bez podróży do Indiiitd. Ale poza wszystkim im bardziej w temacie grzebałem, tym bardziejczułem, że to jest po prostu interesujące - nie tylko dla mnie, ale dlawszystkich. I popularność filmu szybko to potwierdziła. Jestemdziennikarzem, w tym wypadku pozwanym dziennikarzem, ale też twórcąinternetowym, który ma swój nos i swoje wyczucie.Co jakiś czas natrafiam na komentarz w stylu: „Kto ją w ogóle zna? Po cotracić czas na takiego anonima?". Takiej osobie odpowiadam tutaj: to, żety jej nie znasz, nie znaczy, że nikt jej nie zna. Ale jest też odpowiedźlepsza: nikt nie znał Simona Levieva, ale cały się poznał „Oszusta zTindera". Bo czasami główny bohater jest tylko przyczynkiem do czegośszerszego.To jest historia o niej, ale także o naszych czasach.Żyjemy w kulturze fejku. Filtry zmieniające twarz nie robią na nikimwrażenia, już większe wow jest przy ,,odważnym" pokazaniu się bezmake upu - to jest dzisiaj wyczyn, pokazać jak wyglądasz naprawdę!Ludzie w internecie podkręcają swoje życie, by wyglądać napiękniejszych, szczęśliwszych, bogatszych. Kłamstewka są wpisane wcodzienność. Media społecznościowe służą do eksponowania wyłącznietych dobrych momentów w naszych życiach, nawet jeśli te momentyprzydarzają się smutnie rzadko. Tacy się staliśmy. Robimy zdjęcia wcudzych furach, przy nie naszych samolotach, na tle nie należących donas jachtów, albo chociaż przy jednej jedynej palmie w okolicy, która nieuschła i pod którą nie leżą śmieci. Jesteśmy jednak zmuszeni (takczujemy) pokazać zajebistość miejsca i chwili.Żyjemy też w kulturze sprytu. Gloryfikujemy sprytnych, a nie mądrych.Podziwiamy cwanych, a nie inteligentnych. Spryt i cwaniactwoprzekładamy ponad kompetencje. Internet zalany jest poradami osób,które niczego nie potrafią, ale chcą się swoim niczym podzielić z resztąświata. Ktoś to wejdzie na bal wejściem dla służby w przebraniukucharza jest bardziej podziwiany niż ktoś, kto grzecznie stoi w kolejcena schodach, z prawdziwym zaproszeniem w ręku. Stąd tyle głosów: ej,ona przecież nikomu krzywdy nie zrobiła! Bo my - nie wszyscy, ale wielu znas - się z nią identyfikujemy. Wiedząc, że pewne drzwi są dla naszamknięte, podziwiamy kogoś, kto potrafi to obejść. Oszukać system.Żyjemy w kulturze podziwu. Stąd cały wysyp celebrytów, influencerów...Kiedyś zajmowały nas przygody Tomka Sawyera, a dzisiaj zajmują nasprzygody Amadeusza Ferrariego. YouTube zastąpił książki, streamerzezastąpili pisarzy. Zaczęliśmy żyć życiem innych, a nie swoim. Staliśmy siępodglądaczami. Dobrze podejrzane zaczęło nas kręcić prawie tak samojak... posiadane. Dlatego chłoniemy opowieści o księżniczce z Indii.Oglądamy jej bajkowe życie.Żyjemy w kulturze szybkiej konsumpcji informacji. Nie mamy czasu sięwgryzać. Dziennikarze wiedzą, że nie mamy czasu, więc oni też nie majączasu. Temat goni temat, wszystko jest powierzchowne. Prawdy albo sięnie docieka albo schodzi ona na drugi plan, bo zawadza. Najważniejszajest dobra historia, nawet jeśli zmyślona (no, tu gorzej) albo maksymalniepodkręcona (spoko) - to niewolnictwo klików i odtworzeń. Media dzisiajnie są już informacyjne, są wyłącznie rozrywkowe. Informacja stała sięnajlepszą rozrywką. Zawód dziennikarza rozwarstwił się na hipergwiazdyi mrówki. Hipergwiazdom już się nie chce, a mrówkom jeszcze się niechce. Hipergwiazdy dziwią się, że miałyby weryfikować cokolwiek, bo jużnie pamiętają, że kiedyś to właśnie robiły. To też lekcja dla mnie: lekcja,dopóki jeszcze na grubo nie wpadłem. Zdarzyło się przecież, że doporankowego pasma w Kanale Sportowym przyszedł ktoś, o kim ja -szczerze - nic nie wiedziałem. Dowiadywałem się minutę przed wejściemna antenę. Nie chcę więc tutaj pisać, że się czymkolwiek różnię od tych,którzy wyłożyli się na Janoszek. Po prostu miałem więcej szczęścia.Natalia Janoszek z tego filmu musi wyciągnąć wnioski i znaleźć sposóbna funkcjonowanie w społeczeństwie, ale wnioski może też wyciągnąćkażdy z nas.
Witam wszystkich nowych na pierwszych zajęciach, które w przyszłości będziecie często powtarzać. – A teraz powtarzajcie za mną "Wykonywałem tylko rozkazy!" CJAPOLICJAPOLICJAPOLICJALICJAPOLICPOLICJAPOLICJAPOLCJA JAPOLICJALekcja 1"wykonowyłemtylko rozkazy"POLICPOLICJACENTRUMPOLICAPA
 –  WARNEWSPLLeszek Miller @LeszekMiller 8 g.Przykra lekcja realpolitik.NATO241VILNIUS| ΝΑΤΟ₁1474K7212375Anna-Maria Żukowska #Lewica@AM_Zukows...Przykrą lekcję realpolitik to Pan dostal z Magdaleną Ogórek.VILNIUWarNewsPL @WarNews PL1.6 g.Czasem lepiej stać samemu...MISTRZOWIERG
 –  Kiedyś pewien profesor na tablicy napisałcyfrę 1 i spojrzawszy na studentów wyjaśnił:To jest Wasze człowieczeństwo - najważniejszawartość w życiu. Następnie do cyfry 1 dopisałO i powiedział: a to są Wasze osiągnięcia, którew połączeniu z człowieczeństwem zwiększyłyWaszą wartość 10 razy. Jeszcze jedno 0 -doświadczenie, co daje już 100. I tak dodawałkolejno sukces, miłość, odpowiedzialność.Każde dodanie O uszlachetnia człowieka -powiedział profesor. Nagle zmazał cyfrę 1,która stała na początku. Na tablicy zostały nicnie znaczące zera. Profesor powiedział: Jeślinie będziecie zachowywać się jak ludzie,cokolwiek byście nie zrobili i tak pozostanieciezerem.
 –  dość?wwnnwiedziamiJOE MONSTERyśleli chłopcy? Na podswpisz właściwe imionLekcja 201 2022.Di J. Nasz kochany dziadzius.y ₁ cw 3 str 72In Mój dziadek ma na imię MarekMa 59 lat. Radość sprawia mywolny od pracy czas. Májdziada4 naj chętniej zajmuje się odpo-czynkiem. Jego największymmarzeńem jest wieczny od-poczynek

Nauczyciel nazywa się David McCullough i uczy w szkole średniej Wellesley w USA. Na zakończenie roku szkolnego dał swoim uczniom ważną lekcję życia:

Nauczyciel nazywa się David McCullough i uczy w szkole średniej Wellesley w USA. Na zakończenie roku szkolnego dał swoim uczniom ważną lekcję życia: – McCullough wyszedł na scenę na zakończenie roku szkolnego 2012. Zrobił to, aby wygłosić mowę. Stał przed nim tłum młodych ludzi, którzy właśnie wkraczali w coś, co ponoć nazywa się dorosłym życiem. Wiecie jak to jest, kiedy ma się 18 lat. Wydaje ci się, że wiesz wszystko, a w rzeczywistości gówno wiesz. Bycie 20-latkiem jest jak gra komputerowa, w której pominąłeś tutorial. Biegasz tylko bez sensu, nie wiesz co robić, nie masz żadnej porządnej broni, ani dobrego pancerza.Co prawda podobnie jest po 30-tce.I po 40-tce.I po 50-tce.Ale tego dowiadujemy się dopiero później. Będąc nastolatkami, mamy nierealistyczne marzenia o swojej przyszłości. Jesteśmy w niej gwiazdami rocka. Dorastające dziewczęta marzą o wampirze ze Zmierzchu. Nader wszystko nie chcemy przeciętności, bo przeciętność nas wxxxurwia. A później przestajemy pić mleko i zaczynamy pić wódkę.McCullough stanął przed setkami młodych ludzi i w odruchu szczerości powiedział im coś, co mogło skrócić proces dopiero czekającej ich, a w cxxxuj bolesnej, edukacji. Ot, tak w skrócie:„Nie jesteście niczym wyjątkowym. Nie jesteście nadzwyczajni. Tak, owszem, byliście przez ostatnie lata rozpieszczani, chronieni, podziwiani. Tak, owszem, dorośli was niańczyli, całowali, karmili, wycierali wam buzie, wycierali wam tyłki, trenowali, uczyli, słuchali, dodawali odwagi, doradzali i znów dodawali odwagi.Ale nie jesteście nikim szczególnym. Nawet jeśli jesteście jedni na milion to oznacza, że na planecie mającej 6.8 mld. osób jest prawie 7 tys. takich jak wy.Bo widzicie – powiedział  McCullough – jeśli wszyscy są wyjątkowi, to nikt nie jest wyjątkowy. Jeśli wszyscy dostają medal, to znaczy, że ten medal przestaje mieć jakąkolwiek wartość.”Tak naprawdę McCullough powiedział tym dzieciakom „Przestańcie się łudzić. Przestańcie żyć iluzjami.” Marzenia to aspiracje. Iluzje to kłamstwa. A my z przyjemnością je kupujemy. W tym dwa największe. Iluzja numer jeden: jeśli będziesz ciężko pracował i naprawdę czegoś zapragniesz, to na pewno ci się uda.To kompletna bzdura. Nie będę modelką Victoria Secret nawet jeśli się, , poświęcę, zafarbuję włosy na platynowy blond i wydepiluję okolice bikini. Nie ma tu znaczenia ilość pracy, jaką bym w to włożył. Nie będę zawodowym bokserem, bo jestem za stary, nie będę śpiewał w boysbandzie, bo fałszuję jak wykastrowany kogut.Iluzja numer jeden: że jesteś w stanie zaplanować swoje życie. Lecimy przez nie punkt po punkcie i odhaczamy.Studia? Załatwione.Związek, małżeństwo? Jest.Samochód? Sąsiedzi srają z zazdrości.Egipt? Był. Rzym? Był. Paryż? Też był. Jakiś taki brudny i pełno turystów.Teraz? Dziecko. Trochę sra, trochę wrzeszczy.I wtedy nadchodzi wielka depresja i rozczarowanie.Bo w w tych wszystkich chaotycznych, standardowych rzeczach, które robimy brakuje jednej rzeczy. Tą rzeczą jest radość. Zwyczajna, piexxxdolona, radość z życia. Nie ma jej, gdy nie wiesz, co jest dla ciebie ważne. A dorosłość polega na tym, że to rozumiesz.McCullough na koniec powiedział: „Kiedy wchodzisz na szczyt góry, to nie rób tego tylko po to, aby zatknąć na górze flagę. Wspinaj się po to, aby zobaczyć świat, a nie aby świat zobaczył ciebie. Rozkoszuj się widokiem. Wdychaj głęboko powietrze do płuc.”Czujesz je jeszcze?
 –  Z poradnikasurvivalu:Jeśli w trakciekłótni z kobie-tą, ona chwytanóż, ty wyciągnijmasło. Zadziałainstynkt i zrobici kanapkę.ona wyjechała i zostawiła mężesobie podgrzał.