Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 74 takie demotywatory

Ingeborg Rapoport to niemiecka lekarka, która w 2015 roku obroniła swoją pracę doktorską napisaną w latach 1937-1938, uzyskując tytuł doktora nauk medycznych w wieku 102 lat, co czyni ją najstarszą osobą, jaka kiedykolwiek otrzymała ten stopień naukowy – 77 lata wcześniej władze nazistowskich Niemiec nie pozwoliły jej na uzyskanie wspomnianego tytułu ze względu na jej żydowskie pochodzenie
Lekarka pyta pacjentkę, czy jest chrześcijanką. Nie bada jej, nie diagnozuje, nakazuje modlitwę. To nie scenariusz komedii absurdu, to Polska A.D. 2022 – Nazwisko lekarki można znaleźć pod „Deklaracją wiary lekarzy katolickich”. To dokument z 2014 roku, którego sygnatariusze uznali pierwszeństwo „prawa Bożego” nad prawem ludzkim. Pod deklaracją widnieje ok. 2,5 tys. podpisów. Będzie ich więcej, bo w przyszłym roku rusza kierunek medyczny na KUL religia szkodzilekarz nie bada, każe sie modlić
Słyszeliście kiedyś o czymś takim jak zjawisko Matyldy? – Termin ten opisuje sytuacje, w których to kobiety i ich udziały w pracach badawczo-naukowych były pomijane, a ich zasługi przypisywano mężczyznom.Termin zaproponowała Margaret Rossiter (historyczka nauki) a sama nazwa pochodzi od imienia działaczki na rzecz praw kobiet - Matyldy Gage.Zjawisko to czasem przybierało groteskowe formy. Na przykład społeczność lekarzy i psychologów opisało rzekome zaburzenie Anorexia scholastica. Zaburzenie to dotykało tylko kobiet jako skutek nadmiernej edukacji. Objawiało się między innymi bólami głowy czy też brakiem apetytu.Jako przykłady zjawiska Matyldy wymienia sie:Mary Whiton Calkins - Uniwersytet Harvarda odmówił jej nadania tytułu doktora, mimo że spełniała wszystkie ku temu warunki.Rosalind Franklin - niektóre współczesne podręczniki pomijają jej zasługi w odkryciu helikalnej struktury DNATrotula - włoska lekarka, która napisała różne naukowe dzieła. Wszystkie jej pracę zaczęto publikować po jej śmierci jako dzieła napisane przez mężczyzn.Cecilia Payne-Gaposchkin - na podstawie własnych obserwacji założyła, że głównym pierwiastkiem wchodzącym w skład gwiazd jest wodór. Twierdzenie to odrzucano, az do momentu kiedy to jej główny adwersarz opublikował pracę na ten sam temat.
Wreszcie jakaś szczera lekarka –
Mama skasowała nastolatce z Brazylii 1,7 mln followersów z TikToka, bo to niezdrowe – Valentina była nastoletnią influencerką z Brazylii z ponad milionową bazą fanów. Była, bo mama w trosce o zdrowie swojej córki skasowała jej konta na TikToku i Instagramie. Cenna lekcja życia kosztowała Valentinę ponad 1,7 mln fanów, ale zdaniem mamy zdrowie psychiczne jest cenniejsze. Mama, lekarka Fernanda Rocha Kanner, w rozmowie z brazylijskim programem TV "Fantastico" tłumaczy, że to decyzja dla dobra córki.- To niezdrowe, by oceniać się na podstawie opinii z internetu - podkreśliła Kanner. - Odnalezienie samej siebie w wieku 14 lat jest wystarczająco trudne, a opinie 2 milionów osób, które myślą, że cię znają, są po prostu groźne. Można łatwo się w tym zatracić.Mama influnecerki dodała, że "nie chce, by w przyszłości jej córka reklamowała jakąś łatwopalną odzież z poliestru produkowaną w Chinach, czy tańczyła jak jakiś tresowany pawian", bo tego oczekują jej fani. To smutne, że zdaniem wielu osób na tym właśnie polega dzisiaj sława - podkreśliła
Najmniejsza pacjentka w historii – Weterynarz przeprowadziła niesamowitą operację. Jej pacjentką była malutka, 2-centymetrowa żaba drzewna. Choć zabieg nie należał do najłatwiejszych, ze względu na rozmiary płaza, lekarka uratowała życie małemu zwierzęciu. ''To najmniejsze zwierzę, na którym kiedykolwiek przeprowadziłam operację – powiedziała dr Barrow w ABC Radio Brisban - Ta wdzięczna rzekotka drzewna ma mniej niż dwa centymetry długości i mniej niż pół grama wagi. Zmieściłaby się na końcu mojego palca''
 –  Jeżeli jakaś lekarka ,Pielęgniarka lub nauczycielka będzie próbowała nakłaniać lub zmuszać pośrednio lub bezpośrednio dzieci i dorosłych do przyjęcia preparatu genetycznego dopuszczonego warunkowo w EU i będącego w 3 fazie badań klinicznych, które kończą się w 2024 roku, zostanie natychmiast oskarżona z Art .156 i 157 § 1 i § 2a kodeksu karnego o świadome spowodowanie zagrożenia życia i zdrowia nieletnich, za co grozi kara od 6 miesięcy do lat 10 pozbawienia wolności, odszkodowanie finansowe w razie wystąpienia jakichkolwiek skutków ubocznych pokrycie kosztów leczenia, kosztów sadowych, itd. Prokurator z Bydgoszczy
Krzysztof Ziemiec zarabia 33,5 tysiąca miesięcznie na szczuciu na nich. Nie bądź jak Ziemiec. Wyłącz propagandę, włącz solidarność –  ZNP CHCE JESZCZE WIĘCEJ PIENIĘDZY	POCZĄTKUJĄCY LEKARZE ZADAJĄ MILIARDÓW ZŁOTYCH	Młody nauczyciel uczy Twoje dzieci.	Zarabia 2417 zł miesięcznie.	Lekarka-rezydentka leczy Twoich rodziców.	Zarabia 3675 zł miesięcznie.
 –  Mam 47 lat. Premier w moim wieku dorobił się 24 nieruchomości wartych 40 min zł. a ja muszę spłacić jeszcze 170 tys. kredytu wziętego na budowę domu, w którym mieszkamy. Też ja jako bogaty człowiek, bo lekarz będę płacić podwyższoną składkę zdrowotną do 9%. Gdzie popełniłam błąd?
Przez pomyłkę dostała sześć dawek szczepionki Pfizera. Młoda lekarka trafiła do szpitala – 23-letnia kobieta poczuła się źle i trafiła na obserwację do szpitalaPomyliliśmy się, przepraszamy. Podaliśmy pani całą fiolkę szczepionki, czyli sześć dawek"
Czyli boskie miłosierdzie jednaknie chroni przed covidem? –  SKalina Błażejowska@KBIazejowskaLekarka w TVN24: Ostatniomiałam pacjentkę 80 plus, wciężkim stanie, do intubacji.Pytam syna, dlaczego mama sięnie zaszczepiła. A syn mówi, żemama się bała szczepionki, więczamiast się szczepić, po prostunie wychodziła z domu, nawetna zakupy. Chodziła tylko dokościoła.
 –  Ryc. 16.1. Badanie przepukliny. Wykonując ba-danie, stań z boku chorego. W przeciwnym raziemożesz budzić różne skojarzenia.
Chciałam tylko powiedzieć: dziękuję. Mój starszy pies obudził się dziś i przestał chodzić. Upada na błoto, wierzga w przerażeniu łapami. Jadę do weterynarza (Gdańsk). Siedzę w poczekalni, dochodzą kolejne osoby, tak jak ja na godz. 12. – Pojawia się para ok 30stki z kotem na czyszczenie zębów i 20-latka po wyniki. Pan z pary demonstracyjnie mówi, że mu się śpieszy, choć wszedł 5 minut temu, a inni czekają dłużej. Gdy ponownie otwierają się drzwi wychodzi zapłakana kobieta, która właśnie uśpiła kota. Lekarka prosi o kolejnego zwierzaka na 12 i patrzy na mnie. Zbieram się, ale to trudne, bo muszę podnieść 17kg psa. W głowie mam tylko płacz tej kobiety i modlitwę, by zaraz nie wyjść w takim samym stanie jak ona. Nagle 30letnia parka, widząc, że mam problem, podrywa się z krzeseł. - Idź, idź - pogania facet, a jego partnerka wbiega do gabinetu. 20latka obok mnie nie wytrzymuje i wybucha:-Czy pan jest poważny? Nie widzi pan, że ten pies leży na podłodze, nawet stać nie może? Co za gburstwo!Tamten wywraca oczami, że on był na 12.- Ja też - szepczę.Po chwili 20latka pomaga mi zabrać teczkę, gdy wnoszę psa do gabinetu. Nie zdążyłam Ci podziękować, tak miałam ściśnięte gardło od emocji, strachu i chamstwa. DZIĘKUJĘ!!!
 –  W bardzo głębokim miejscu mam poprawność polityczną. Jestem lekarką, pracuję na WUM. Za ten wpis pewnie mnie zwolnią ale KUR*A MAĆ. Oto historia, w środku pandemii gdy nagle decyzą, nazwijmy go Kogoś wróciły zajęcia hybrydowe. Czyli studenci mają uczęszczać na zajecia kliniczne. Ok. Jestem w stanie to zrozumieć. Ale moj poziom irytacji wzrósł, gdy zapowiedziano nam hospitację(moment sprawdzania nauczyciela akademickiego). No więc, ja - nauczycielka akademicka, nasi studenci 18chyba osób (nie pamietam) przybyliśmy na oddział w celu odbycia zajęć pod czujnym okiem Innego Kogoś. Okazałosię, że IK był tylko wirtualnie. My standardowo się narażamy ale kontroling bezpiecznie z domu. No więc idźmy do słynnej afery szczepionkowej na WUM. Jak mnie wkurza ta tektura, która się zadziała. To ratowanie, ta akcja promocyjna szczepień, to dupczenie kotka za pomocą młotka. I zaznaczam to moja opinia, nie kliniki w której pracuję(jeszcze). Dziękuję osobom za to odp., że pozwoliły mi znowu poczuć się jak nikt. Gdy oglądam zdjęcia moich netowych znajomych, szczepiących się, skręca mnie z zazdrosci i przykrosci.Bo pracuje w jeszcze jednym miejscu, nie zapisałam się tam na szczepienie, żeby medycy pracujacy tam codziennie byli pierwsi i dlatego też, że pomyślałam, WUM tak zbieral szybko pisemne oswiadczenia (zaledwie pare dni), to pewnie szybko bede zaszczepiona. I przyslowiowe. Gówno. Nikt nie zadzwonił, nikt nie zapytal. I teraz jeśli chcemy mieć akcje promocyjną wykorzystajcie medycznych influencerów, ktorzy mają zasiegi, sa medykami i zrobią nam dobrze.A jeśli jesteście małe wstręciuchy i chcecie sobie +100do celebrytctwa dodać, to się pomyliliście. Znam swiat celebrytow b. Dobrze. Ich życie gna milion razy szybciej niż nasze i do tego na innej orbicie. Większość z nich uwazay, że im sie należy wszystko., wdzięczności nie będzie. Więc podsumowując.1. zabraliście dla mnie szczepionkę. I tego wam nie zapomnę, 2 Spróbjcie wywalicie mnie z pracy za ten wpis to będę mogła w końcu poopowiadać co tam robicie.Chcę uczyć, chcę byc opiekunką @skn_psychiatria ale mam dość, że nikt nie potępił imiennie tego bagna, które sie zadziało. OPAMIĘTAJCIE SIĘ. To czasy MS, PATRZYMY WAM NA RĘCE.
Lekarka: Jak chciałbym pan ją nazwać? –
Özlem Türeci jest niemiecką lekarką, immunologiem i biznesmenką. Jest współzałożycielką i dyrektorką medyczną BioNTech. Türeci i jej zespół opracowali szczepionkę przeciwko SARS-CoV-2 –  Pani od szczepionki wygląda dziwnie znajomo
 –

Sytuacja w szpitalach jest gorsza niż mogłoby się wydawać:

 –  Pawel Reszka2dSt3S ipodnsgooodrSfeSiz.d  · Dlaczego umierają„Moja żona ma covida. Modlę się, żeby nie musiała iść do szpitala. Oddziały covidowe to umieralnie” (rezydent anestezjologii) Dokładnie miesiąc temu minister Adam Niedzielski zapowiedział „podwojenie dostępnej bazy łóżek” dla pacjentów zakażonych wirusem. I udało się! Było 15 tys. łóżek, jest 35 tys. W ciągu 30 dni przybyło 20 tys.!Są jednak pytania: czy stoi przy nich odpowiedni sprzęt? Mają dostęp do tlenu? Skąd wzięto lekarzy, pielęgniarki, ratowników, by je obsługiwali? Łóżka są na serio? Czy też dyrektorzy szpitali, by poprawić humor ministrowi, tworzyli je szybkim pociągnięciem pisaka, robiąc np. z interny „internę covidową”?Statystycznie wyglądamy świetnie – tylko 60 proc. łóżek covidowych jest zajętych. Do tego mamy 657 wolnych respiratorów (wypada po 41 na województwo). Zachorowań mniej. Tylko dlaczego bijemy rekordy w liczbie zgonów? Zadzwoniłem do lekarza, który od miesięcy jest na pierwszej linii. Zapytałem, czy tak samo jak premier Morawiecki uważa, że osiągamy delikatną przewagę w walce z wirusem.„Redaktorze,telefon w lekarskim nie milknie. Przez cały dyżur biegam po siedmiopiętrowym szpitalu: laryngologia, okulistyka, chirurgia dziecięca, pulmonologia, ginekologia, chirurgia, ortopedia, onkologia, hematologia, radiologia, pediatria... Konsultacje, wkłucia centralne, reanimacja.Pacjenci umierają. Mój ostatni 24-godzinny dyżur odmierzała śmierć: zgon, zgon... pizza (zdążyłem zjeść połowę, bo mnie wezwali), zgon, zgon... Półtorej godziny snu i znów wezwanie. „Leć, bo się pacjent załamał”. Biegnę. Nie dobiegłem na czas. Taki dyżur to standard.Wieszasz kartkę i jużWiesz, że tych ludzi można byłoby uratować? Na pewno by żyli, gdyby to, co widzisz w statystykach, odpowiadało prawdzie. Mówisz, że „statystycznie” mamy zapas łóżek dla pacjentów covidowych.Opowiem ci, jakie to łóżka. Nasz szpital od początku pandemii przechodzi ciągłe reorganizacje. Najpierw covidowcy leżeli w wydzielonym budynku, potem tworzono miejsca covidowe na poszczególnych oddziałach, potem część pacjentów covidowych przeniesiono do innego skrzydła.To wszystko oznacza chaos. Na laryngologii jest oddział covidowy, laryngologia jest tam, gdzie okulistyka, okulistyka tam, gdzie chirurgia dziecięca, chirurgia dziecięca tam, gdzie pediatria... A jutro może się to zmienić.Każda z tych rotacji przynosi statystyczne zwiększenie liczby łóżek covidowych. Jak? Wieszasz kartkę na drzwiach: „Oddział covidowy” – i już! Ale co to za oddział covidowy bez respiratorów, sprzętu, personelu? Sprzęt w kartonach: cewniki naczyniowe, cewniki pęcherzowe. Personel przypadkowy, z łapanki.                                             ***Zakładam wkłucie centralne. Sam go na jałowo nie założę. Musi ktoś pomagać. Jest pielęgniarka, ale ona nie wie, gdzie co leży:– Doktorze, ja nie jestem z tego oddziału.– Ja też nie.– Może w tych kartonach.– Może.Czas leci. Chory pogarsza się oddechowo.– Co to za pacjent?Milczenie.– Jakie ma obciążenia?Milczenie.Wszystkie pielęgniarki są z innych oddziałów. Nie mają prawa kojarzyć tych pacjentów – cztery dziewczyny na 40 pacjentów!Kolejne wezwanie. Covidowa interna. Pacjent niewydolny oddechowo. Intubuję, reanimuję. 5, 10, 15 minut. Żadnego efektu. Jestem wykończony. W 20. minucie padam, nie jestem w stanie ratować go dalej. Przerywam. Patrzę na niego, całkiem młody gość. Rocznik 65. Myślałem, że się uda.                                            ***Ktoś mnie puka w plecy. Pielęgniarka z interny: – Doktorze, a możesz spojrzeć, bo tam nam się jeszcze jedna pani pogarsza. Babcia. Obrzęki, zmiany pozakrzepowe na kończynach dolnych. Każę ją położyć na brzuchu. Saturacja się poprawia.– Jaki lekarz prowadzi?Nikt nie wie.– Dobra, pani musi tak leżeć.Po kilku godzinach łapie mnie internistka.– Pan reanimował moją pacjentkę?– Ja? Chyba nie…– Taka starsza pani na internie.– Na internie przekładałem jedną panią na brzuch.– O nią chodzi.– Co z nią?– Jak przyszłam, to była martwa… Jakby pan napisał, że była konsultacja anestezjologiczna...Nawet nie zauważyła, kiedy pacjentka jej zeszła! Teraz szuka dupokrytki. I co ja mogę napisać? Brak dalszych wskazań do eskalacji terapii, czyli że była nie do uratowania? Napiszę. Pomogę. Doktor jest sama na oddziale, też musi biegać po całym szpitalu i konsultować internistycznie. Nie ma szans, żeby to ogarnęła.                                                 ***Wzywają mnie do założenia wkłucia centralnego dla covidowca. Dziadek, 80 lat. W bardzo złym stanie. Niewydolny krążeniowo, obrzęknięty. Zakładam wkłucie. Piszę w konsultacji prośbę o wykonanie gazometrii i biegnę. Wzywają mnie na inne oddziały.O godz. 2:45 znów wezwanie do tego samego pacjenta: „Pacjent pogarszający się oddechowo”. Wracam. Dobijam się do drzwi, dzwonię. Na oddziale nie ma personelu. Za drzwiami pacjenci covidowi. Jeden z nich właśnie się załamuje!Idę w zakontaminowanym kombinezonie przez czystą część. Nie powinienem tego robić, ale człowiek chyba tam umiera. Pacjent leży na płasko, na plecach. Monitor obok, czujnik saturacji obok. Stoją sobie. Nie zostały podłączone. Podnoszę wezgłowie, podnoszę pacjenta. Uzyskuję saturację 85. Trzeba pilnie wykonać ileś czynności. Ale tu, kurwa, nie ma nikogo. Komu mam to zlecić?Wychodzę. Mijam pacjentów leżących na łóżkach. Starzy, niedołężni ludzie. Na ścianie kartka: „Telefon do pielęgniarek...”. Wiem, że żaden z pacjentów nie jest w stanie zatelefonować.Te oddziały to umieralnie. Są po to, żeby ludzie nie schodzili na ulicy.                                                  ***A ja? Kiedy ostatnio widziałem swoich pacjentów? A przecież mój oddział to OIOM! Pacjenci na stronie brudnej pod respiratorami, na czystej po wstrząsach, z zapaleniem otrzewnych, trzeba pilnować gospodarki wodnoelektrolitowej. Kiedy mam to robić, skoro konsultuję i reanimuję? Kto jest bez winy?Pamiętam z ostatnich dni jednego z covidowych pacjentów. Konsultowałem go na jakimś oddziale. Jak podszedłem do niego, miał niecałe 60 proc. saturacji. Patrzę, a w jego nogach leżą wąsy tlenowe!– Dlaczego to nie jest podłączone? – krzyczę do pielęgniarki.– A bo nie ma kto mu tego podłączyć, doktorze!Jezu! To zakładam te wąsy. Mija doba. Pacjent niewydolny oddechowo trafia do mnie na OIOM. Leży sobie pod respiratorem, leży, aż się butla z tlenem skończyła. I zmarł. Taka to, kurwa, smutna przygoda się zdarzyła.Dziwisz się? A ja wcale się nie dziwię. Na stronie brudnej na 19 pacjentów są trzy pielęgniarki. Powinno być dziesięć. Jedna na dwa stanowiska. Tlen w butlach, butle na dwukołowych wózkach przywiązane łańcuchami. Tak tu jest.Jeszcze pójdziemy za to siedzieć. To jest przecież sprawa do prokuratury. I co ja powiem: „Pacjent zmarł, bo skończyła się butla z tlenem, bo nie było komu przypilnować, bo jest mało pielęgniarek”? A co to obchodzi żonę tego faceta? Albo pana prokuratora? Jak widzisz, trudno przeżyć w moim szpitalu. Tu musisz mieć szczęście. Jak ktoś spostrzeże, że butla się kończy, będzie OK.Czytaj też: Lekarze alarmują. Zaraz będziemy tu mieli LombardięTlenu nie ma, nikt nie powiedziałDlaczego używamy butli? Brak tlenu w instalacji szpitalnej. Za dużo pacjentów podłączonych do respiratorów. Oczywiście, nikt nam niczego nie powiedział. Wszystko sprawdza się na żywym organizmie. Podłączam pacjenta pod respirator. Nie działa. Drugi? Lepiej. Po chwili dzwoni lekarka: – Coś się dzieje złego z pacjentem. Desaturuje!Sprawdzamy. Respirator nastawiony na 100 proc. podaje tylko w 36 proc. Wtedy wpadliśmy na to, że trzeba sprowadzić butlę, bo w ścianie ciśnienie jest zbyt niskie.                                               ***Na interwencję do drugiego budynku szpitalnego, gdzie jest kilka „lżejszych” oddziałów covidowych, jeździmy karetką. Leczy tam fajny hematolog, miły chirurg, neurolog, nefrolog. Ale nie ma anestezjologów, lekarzy medycyny ratunkowej ani sprzętu. Więc jak się ktoś pogorszy, muszą wzywać nas. Najczęściej wzywają na ostatnią chwilę.Dlaczego? Otóż mają jeden monitor i dwa pulsoksymetry na oddział. Jeśli chory nie jest podłączony do sprzętu, to oni nie widzą, że się pogarsza. Tym bardziej że przy covidzie pacjenci z saturacją 70 proc. potrafią logicznie rozmawiać. Nie widać problemów. Aż nagle bach... Oni reagują, jak nastąpi to bach. Mówiąc wprost – jak pacjent zsinieje, dzwonią po nas.Respirator wziąć. Lifepacka: monitor z funkcją defibrylacji, kardiowersji brać. Plecak z ambu, z lekami, rurkami. Leki z lodówki. Dygam z tym do karetki. Z pielęgniarką przebieramy się w kombinezony. A pacjent się tam dusi.Rzadko udaje się zdążyć. Jesteśmy w drodze i dostajemy informację: „Możecie wracać, już po wszystkim”. Czasami nas nawet nie wołają. Widzą, że i tak nie zdążymy. I to też jest statystyka w praktyce. Na tamtych oddziałach są wyłącznie łóżka covidowe, które widzi w tabelkach pan minister. Ale są to łóżka bez dostępu do tlenu, bez sprzętu pomiarowego i bez personelu.                                                   ***Na interwencję zawsze chcę brać ze sobą pielęgniarkę z OIOM. One są doświadczone, znają się na rzeczy. Gdy trwa reanimacja, chcesz kogoś takiego obok siebie.Proszę je: „No pojedź ze mną” – i chyba nie muszę ci mówić, jaki jest ich stosunek do moich próśb. „Doktor, a może byś znalazł kogoś innego, co?”.Nie mam pretensji. Są upocone, umęczone, ledwie stoją. „Ratowanie życia” brzmi pięknie, ale to ciężka fizyczna praca. Pacjent waży 150 kg. Przenieś go z pielęgniarką na nosze!Wspominałem ci, że z okazji 11 listopada szpital wypłacał nagrody za walkę z covidem? Dostali różni ludzie: pan związkowiec, pani z kadr... Nie dosłała żadna z oiomowych pielęgniarek.                                               ***Anestezjolog ma grubą skórę. Często oglądamy śmierć. Mamy taką pracę. Mówimy: „mogę reanimować i jeść kanapkę”, ale dziś łapię się za głowę. Jesteśmy wykończeni fizycznie i psychicznie. A to nie jest nawet środek epidemii. Miesiące walki przed nami. Wypłaszczanie krzywej widać tylko w ministerstwie. I chyba tylko dzięki sztuczkom matematycznym. Bo u nas jest dramat.Wczoraj zakaziła się moja żona. Ciągle myślę, co zrobić, jak się pogorszy oddechowo. Zostawiać ją w domu? Słać do szpitala? Ale kto się nią tam zajmie, jak nie będzie mnie obok? Czy przepracowany lekarz albo pielęgniarka zauważy, że tlen w butli się kończy? Skoro ja się boję, co muszą przeżywać inni ludzie, którzy nie są lekarzami?Myślę, że niedługo też się zakażę. Prawdę mówiąc, liczę na to. Chciałbym odpocząć od tego burdelu.PozdrawiamP.”Fot. Paweł ReszkaRelacje też na https://www.facebook.com/ReszkaPai polityka.pl
 –  NIE USUNIEMY PANUKAMIENI NERKOWYCHDLACZEGO?MUSI PAN RODZIĆ SIŁAMI NATURYBARBARZYŃSTWO!
Gdy siłownie zamknięte... –  Co robić, by nie tyć i mieć wiotką figurę? „Chodzić na czworakach po schodach? odpowiada lekarka amerykańska. Nie potrzeba już głodzić się, palić 60 papierosów dziennie, robić wielogodzin-ne spacery lub spędzać cale noce w dan cingach, aby mieć wiotką linię ciała i nie tyć. Miss Vara Vernon. lekarka ameryka* oka wynalazia nowy i niezawodny spo-sób na chudnięcie. Oglosila go w nowojorskich pismach i znalazła odrazu wdzięczne kaczenice. Codziennie przed udani.] się no spo czynck należy chodzić na czworakach po nabodach. Na początek wystarczy podróż na czworakach na wysokość jednego piętra. W miarę oswajania się z t ...rn nowym sportem scalały powiększać ilość pięter skoro roś dama potrafi z latwocią prze być na rękach i nogach dziesięć pięter. będzie miała figurę w sam raz i w tej mierze powinna się już utrzymać. Miss Vernon wynalazła nawet odpo wiedni kostium dla zwolenniczek nowe-go sportu. Jest to rodzaj pyjamy z surowego je-dwab:u. Kostium niepozbawiony jest kokiete-rii i napewno damie chodzącej na czwo rokada po schodach będzie w nim do twarzy.