Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 135 takich demotywatorów

Historia Jezusa uczy nas przede wszystkim jednego – Możesz być święty, możesz zamieniać wodę w wino, uzdrawiać chorych, pomagać biednym i nigdy nie popełnić żadnego złego uczynku, a i tak możesz skończyć zabity przez niezadowolony tłum i przybity do krzyża +
Adam Bodnar zdjął krzyż w swoim gabinecie. "Państwo to nie kościół"Na miejscu krzyża pojawił się plakat z napisem "Konstytucja". – Adam Mazguła apeluje do urzędników państwowych: "Zdejmij krzyż w gabinecie władz państwowych i samorządowych. Gabinety to nie kościoły. Tu się pracuje dla wszystkich Polaków, a nie modli za katolików. Krzyże zabierzcie do kościoła lub do domu." ΚΟΝSTYTUCA
Czyli do tego było im  potrzebne CPK?! –  Parafia pw. św. Stanisława BM wWiskitkach7 godz.Z dużą satysfakcją informuję wiernych parafiipw. Św. Stanisława BM. w Wiskitkach, żeSpółka Centralny Port Komunikacyjny zsiedzibą w Warszawie przekazała kwotępieniężną w wysokości 400 000 złotych na celekultu religijnego z przeznaczeniem nasfinansowanie renowacji trzech ołtarzybocznych (Ołtarza Krzyża Świętego, OłtarzaAdoracji Trójcy Przenajświętszej przezWszystkich Świętych oraz Matki BożejRóżańcowej), znajdujących się w kościele wWiskitkach. Remont ten jest sponsorowany w100%, ze środków pochodzących ze SpółkiCPK.Ks. dr Witold Okrasa - proboszcz parafiiWiskitki
 –  Say
 –  Presented toSejm RPFor passing 1,000,000 subscribers►YouTube
W artykule dla KAI (Katolicka Agencja Informacyjna), kierownik i współzałożyciel ośrodka, ks. dr Grzegorz Cyran wspomniał, że celem placówki jest "szeroko rozumiana refleksja nad cierpieniem" –  UNIWERSYTET SZCZECIŃSKIWYDZIAŁ TEOLOGICZNYOŚRODEK BADAŃI STUDIÓW NAD CIERPIENIEMw GŁOGOWIE
- Kościół katolicki nie jest drogą do świętości, lecz korporacją w najgorszym wydaniu, dbającą o własny kapitał [...]. Nie chcę mieć nic wspólnego z tą mafijną korporacją nadużywającą znaku krzyża –  COMITcaritas
Przypomnijmy, ksiądz Michał Woźnicki stwierdził: Ewa Swoboda wygląda obrzydliwie. Bo jest abażurem. Stoi w blokach startowych i co robi? Znak krzyża. A tego się nie da pogodzić, dziewczynko. Znaku krzyża i zrobienie z siebie choinki. Ewa Swoboda, nie da się na ciebie patrzeć. Wyglądasz jak potwór –  litttlerunner ✪ 2godz.++NICE COLORS Autor: enuriru >Pokaż swójulubiony tatuaż dlaks. Woźnickiego+19O Dodaj swoje materiały:x
Miłosierdzie z ołtarzy płynące –  -Ewa Swobodawygląda obrzydliwie.Bo jest abażurem. Stoiw blokach startowych4F ORLENNTN Co robi? Znak krzyża.SWOBOA tego się nie daBUDAPEST 23pogodzić dziewczynko.coZnaku krzyża i zrobieniez siebie choinki - ksiądzMichał Woźnicki
Czy ludzie na prawdę muszą pytaćo wszystko w internecie? –  ORADPROAPorady prawne - i-prawo.pl -forumUczestnik grupy 1 min.Dzien dobry.Córka jest w 6 klasie i do szkoły nosi wuszach male kolczyki w kształcie krzyżyka. Jak tobywa z kolczykami potrafią się odwrócić na codziecko nie zwróciło uwagi. W szkole jedną znauczycielek zaczęła wypytywać córkę czy jestwierzącą, czy wie co oznacza odwrócony krzyż i żema nie nosić takich kolczyków bo nauczycielka jestbardzo wierzącą i ją razi widok krzyża w uszach iCórka ma zmienić kolczyki. Czy nauczyciel maprawo wypytywać ucznia o wiarę i decydować wjakim kształcie mają być kolczyki?
 –
 –  Slawomir Świerzyński @s_swierzynski. 21 g.Do wszystkich niewiernych...w kościołach są kropielnice z wodąświęconą, wierni wchodząc do świątyni maczją palce i robią znakkrzyża...dlaczego w.ś. nie zakwita glonami a kropielnice sa czyste i wodaprzezroczysta.. odpowiedź: WODA ŚWIECONA. CUD DLANIEWIERZĄCYCH155GamBit@cajunRL12 17W odpowiedzi do @s_swierzynskiTaaa.39wprost.plBakterie kałowe w 86 proc. wody święconej1:49 PM - 23 mar 2023 38 Wyświetleniaili 13 tys.::Instytut Higieny i Immunologii Stosowanej w Wiedniu przedstawił wyniki badańzawartości wody święconej w wybranych kościołach na całym świecie. W 86 ...
Na polu Marzeny i Huberta Serek z Ustkowa stoi krzyż. Stoi tak sobie odkąd wszyscy pamiętają. To nie rodzina go stawiała, ale nie ma problemów z tym, by ktoś się pod nim pomodlił. Niestety, okazało się, że krzyż to jest wpisany do rejestru zabytków, a to zawsze oznacza problemy... – Rodzina chciała za darmo przekazać teren z krzyżem lokalnej parafii, ale proboszcz nie jest taki głupi! Wie, że zabytek to tylko kłopot. I rzeczywiście, do drzwi pani Marzeny i pana Huberta zapukał konserwator zabytków. Nakazał naprawę krzyża, a jej samemu wykonać nie wolno i jest ona bardzo kosztowna. Małżeństwo więc zostawiło sprawę. I teraz przyszła kara. Po 10 tys. zł dla każdego z małżonków. 20 tys zł za nic. Dziennikarze chcieli poprosić o komentarz konserwatora zabytków, który wydał taką decyzje. Szok, niedowierzanie, ale konserwator i jego zastępca okazali się chorzy. Zupełnie, jak ten kraj...
 –  'Nradom.wyborcza.plOskarżany o molestowanie nieletnich znanyksiądz może stracić Order Uśmiechuiwyborcza.plOskarżali ks. Stanisława S. o molestowanie, teraz zabiegają o pozbawienie go Orderu Uśmiechu oraz Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski. Znany duchowny, kapelan Solidarności, nigdy nie musiał tłumaczyć się przed sądem z tych oskarżeń, bo czyny, których miał się dopuścić, uległy przedawnieniu.
Ponadto zasądził wypłatę 10 tys. złotych zadośćuczynienia poszkodowanej –
Na prośbę księdza opuścili świątynię –
Co roku w Niemczech przechodzi parada demonów zapowiadająca koniec roku. U nas zwyczaj taki przetrwał tylko w Sławatyczach. Dbajmy o naszą kulturę i nie dajmy sobie narzucić obcej, spod znaku krzyża, gwiaździstej flagi czy chińskiego smoka! –
Pan Zbyszek dalej próbuje dzielić przez ziobro i uważa, że najlepsze wartości reprezentują zwłoki przybite do krzyża –  Zbigniew Ziobro I SP^ @ZiobroPL • 4 g.Napisałem niedawno, że tak będzie w Europie w 2035 roku. Myliłem się. Jużjest.
Znany szarlatan, Jerzy Z. przegrał w sądzie pierwszej instancji, który wymierzył mu karę za znieważanie lekarzy – Sąd wymierzył Jerzemu Z. karę 6 miesięcy ograniczenia wolności, zobowiązując go do wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 godzin w stosunku miesięcznym i zasądził od oskarżonego rzecz Polskiego Czerwonego Krzyża kwotę 20 tysięcy zł tytułem nawiązki - przekazała Katarzyna Błaszczak z biura rzecznika prasowego Sądu Okręgowego w Poznaniu."Najchętniej odrąbałbym im te durne lekarskie łby zawierające bezużyteczną substancję jaką są ich g*wniane, bezlitosne 'lekarskie' mózgi z licencją na zabijanie" - napisał wówczas Jerzy Z., odnosząc się do śmierci 14-miesięcznej dziewczynki, która była zarażona pneumokokami. Jej rodzice należeli do ruchu antyszczepionkowego, a ich dziecko nie było szczepione. Domagali się za to podania dziewczynce witaminy C i krytykowali metody leczenia

Całe to grzybobranie to jest dla jakichś psycholi

 – Rośnie to w lesie przy samej ziemi, lisy na to szczają — i nie tylko lisy, i nie tylko szczają.Jagód z lasu pod żadnym pozorem nie jedz bez dokładnego umycia, bo lis oszcza i bąblowica murowana, ale borowika to pod żadnym pozorem nie myj, bo smak wypłuczesz, tylko pędzelkiem omieć i możesz omnomnować na surowo.Widziałeś kiedyś dwa nagie ślimaki kopulujące na jagodzie? No raczej nie, bo się na niej nie zmieszczą, ale taki kapelusz grzyba to dosłownie łóżko w leśnym burdelu.A ty narażasz się na kleszczowe zapalenie mózgu, pobłądzenie, utonięcie w bagnie, kradzież auta zostawionego pod lasem, gwałt, walkę na śmierć i życie z dzikimi zwierzętami, przygniecenie przez drzewo, weekend we wnykach, postrzelenie przez niedowidzącego myśliwego, rozerwanie przez niewypał, klasyczne zjedzenie przez czarownicę, mimowolny udział w gangsterskich porachunkach, młodzieżowej orgii, kibolskiej ustawce, czarnej mszy lub nazistowskim zlocie — nie wspominając już o nieludzkim wstawaniu o czwartej nad ranem, żeby inni cię nie ubiegli — tylko po to, aby już w zaciszu własnego domostwa raz jeszcze położyć swe kruche człowiecze życie na szali, racząc podniebienie zebranymi plechowcami.Popatrz na taki kebab — mały, średni, duży, XXL zemsta faraona, rollo, w bułce, w picie, w boxie, z sosem łagodnym, ostrym — jakiego nie wybierzesz, p r a w i e nic ci nie będzie.Z pieczywem, słodyczami, nabiałem i tym zielonym z pola sytuacja ma się podobnie.Ale z grzybami to oczywiście zupełnie inna śpiewka — połowa chcę cię zabić od razu, a reszta niekoniecznie chce, ale może, jak się będziesz z nimi niewłaściwie obchodził.Do reklamówek i wiader nie zbieraj, bo, wiadomo, bakterie w plastiku mnożą się jak poeci w Internecie — zatrucie murowane.Przechowywanie, wiadomo, maksimum jeden dzień w lodówce, bo inaczej rozkład białek, mordercze pleśnie i nawet jadalny może cię zabić.Nie dogotujesz, wiadomo, śmierć w agonii.Połączysz niewłaściwego z alkoholem, wiadomo, wątroba po jednym posiłku jak po dekadzie picia denaturatu.Oczywiście każdy smaczny grzyb musi mieć swojego toksycznego sobowtóra, żeby był dreszczyk emocji, nierzadko poprzedzający dreszcze przedśmiertne.Jakby tego było mało, że połowa to istne fabryki trucizny, to wszystkie są prawdziwymi składowiskami metali ciężkich wyciąganych z otoczenia — no po prostu nie może być inaczej.Ale metale ciężkie to nic, bo przecież są jeszcze metale lekkie, a zwłaszcza alkaliczne, o których nikt nie pamięta — taki na przykład radioaktywny izotop cezu o liczbie masowej 137, obecny w polskiej przyrodzie od 1986, kiedy to nasi sąsiedzi zza Buga odtworzyli w Czarnobylu katastrofę atomową na podstawie fabuły tego znanego serialu HBO.Oczywiście cez-137 najlepiej magazynują najpopularniejsze grzyby wszech czasów, tak zwane „czarne łebki” — innymi słowy, do jakiegoś 2136 roku konsumpcja podgrzybków w województwie olsztyńskim to igranie ze śmiercią, a w opolskim to już nawet nie igranie, a walka MMA w occie, na maśle i w śmietanie.Całe to zbieranie grzybów to taka uproszczona wersja rosyjskiej ruletki — z użyciem dubeltówki zamiast rewolweru: czarne albo czerwone; wóz albo wywóz; niebo w gębie albo piekło za życia.Atlasów narobili książkowych, poradników internetowych, nawet aplikacji na smartfona, a ludzie nadal zajadają się na śmierć muchomorami.Może to dlatego, że dla amatorów zostają tylko trujaki, bo zawodowcy zrywają na potęgę, wszystko jak leci, pięćdziesiąt kilo w jeden dzień — „białko w lesie za darmo rozdajo, biere wszysko, blaszki nie blaszki, Baśka, nic to, trzy razy obgotuje i do wudeczki bendzie jak znalas”.Normalnie zbierać, nie umierać.Tak że naginasz pół dnia po lesie, sadząc przysiady i nerwowo oglądając się na kleszcze, żmije, wilki, gwałcicieli i myśliwych, a potem stoisz całą noc nad zlewem i omiatasz sobie grzyba pędzelkiem.Ale i tak najciekawszą częścią rytuału jest ta, kiedy stajesz nagi przed lustrem i ze światełkiem w ręku wyginasz śmiało ciało, zaglądając w największe zakamarki siebie, żeby sprawdzić, czy ci czasem coś gdzieś nie wlazło.Całkowicie normalne, nie powiem.Las to w ogóle specyficzne miejsce — z dala od cywilizacji, posterunków policji i monitoringu, a możesz na legalu przemieszczać się z nożem i to w garści.Pewnie dlatego to takie popularne zajęcie w tych nerwowych czasach.A teraz jeszcze przyszła jesień, ludzie na Facebooku spamują na lewo i prawo, ile to nie zebrali, ledwo wysiedli z samochodu, ba, niektórzy to drzwi uchylili, a złoto lasu samo im się kilogramami do środka ładowało.Naczyta się tego i naogląda normalny człowiek i też go nachodzi ochota na igraszki ze śmiercią, bo przecież w sklepie trzy ususzone kapelusze o łącznej wadze dwudziestu gramów kosztują dziesięć polskich złotych, a parę kilometrów dalej wystarczy parę przysiadów i fortuna zostaje w kieszeni.Co w ogóle można zrobić z dwudziestu gram grzybów? Okłady na oczy?W ten właśnie sposób sam poczułem gorączkę grzybni i wylądowałem na leśnym parkingu.To tutaj trafiają wszyscy amatorzy.Zawodowcy strzegą najbogatszych grzybowisk lepiej niż oczu w głowie — prawdopodobnie znaleźli te miejsca, jak zakopywali tam zwłoki.Na parkingu tymczasem tłok jak pod Ikeą w czasie pandemii. Najbliżej stoją jakieś dziewczyny w wyzywających strojach.Ubrały się tak, żeby były dobrze widoczne w lesie, a teraz pewnie handlują grzybami — myślę.- Ile? – pytam.- W pipu osięsiąt, do papu pięsiąt.- Nie rozumiem – ponawiam pytanie: – Grzybki po ile?- My badanu a czystu, ne ma grzybku.Biedne grzybiarki — myślę — Nic nie nazbierały, nic nie sprzedadzą, nie będą miały co do ust włożyć.Ale już moją uwagę zwraca biały SUV, z którego wysiada lalunia w białym dresiku i białych adidaskach. Za nią buja się popisany ochroniarz z buldogiem francuskim na smyczy i designerskim koszykiem wyplecionym z kolorowej wikliny przez chińskie dzieci za miskę ryżu zgodnie ze staropolskim wzorem i nowopolską strategią gospodarczą. Lalunia rusza w las, ochroniarz z buldogiem za nią.Za tymi nie ma sensu iść, chyba że chcesz zostać mistrzem drugiego planu w relacji na Instagramie, bo co chwila przystają, ale nie żeby podnieść grzyba, tylko żeby nadać internetowy przekaz dla innych przedstawicieli swojego gatunku:„Grzybuw nie ma ale i tak jest zaebiście”.Oczywiście grzyby są, tylko oni ich nie widzą, bo widzieć nie chcą, a jeść czegoś, co rośnie w lesie, na pewno nie zamierzają.Kawałek dalej jakiś koleś wali pokłony przed grzybem.- Wszystko w porządku? – pytam.- Szatan – odpowiada i zaczyna lizać grzyba pod kapeluszem.- Rozumiem – kłamię, kreślę znak krzyża w powietrzu i odchodzę.Ale wtem kątem oka dostrzegam cień przemykający między drzewami.Ruszam za nim i po chwili widzę dokładnie:Stary sweter w jodełkę, spodnie moro, kalosze, bagnet za pasem, wiadro po farbie z ołowiem, pordzewiały rower marki Ukraina.Widzę tutaj dwie opcje — typ albo idzie na grzyby albo wraca do porzuconych w lesie zwłok na kolejną porcję pośmiertnych amorów.Wiem, że jeśli chcę znaleźć grzyby, muszę za nim iść, ale doskonale zdaję sobie również sprawę, że mogę już nie wrócić.Zakładam, że to jednak mistrz ceremonii i ruszam za nim w bezpiecznej odległości. Gość tymczasem doskonale zdaje sobie sprawę, że ma ogon, bo co jakiś czas odwraca się i posyła mi to podejrzany uśmiech, to podstępne spojrzenie.Idę dokładnie za nim i jakimś cudem to ja zbieram twarzą pajęczyny.Wtem rozpływa się między drzewami.No, dobra, jestem w lesie, teraz tylko znaleźć jakieś grzyby i wyjść z tego cało.Halo, czy są tu jakieś grzyby?Kurde, no są.Rosną sobie ot tak sobie. Jak gdyby nigdy nic.I to jeden nieopodal drugiego.Dziwne… Może mi w to nie uwierzycie, ale w dwie godzinki nazbierałem pełen koszyk i to bez żadnych niebezpiecznych sytuacji!No dobra, teraz tylko odnaleźć drogę powrotną do auta i dotrzeć do niego w jednym kawałku.Kurde…Przecież moje auto widać stąd, gdzie stoję…Idę i zastanawiam się nad tym wszystkim.Jak bym nie próbował tego ugryźć, za każdym razem wychodzi mi, że po prostu miałem niebywałe szczęście.Nieopodal parkingu ten sam koleś co wcześniej wali pokłony przed innym grzybem.- Szatan? – pytam.- Papierzak – odpowiada.- Religijny człowiek – mówię do siebie.Wracam do domu.Myślę, czy by może nie odpocząć, ale przecież nie ma chwili do stracenia.Biorę szczoteczkę do zębów i zabieram się za czyszczenie.Po kilku godzinach grzyby lśnią jak nowe.Pora je sprawdzić.Aplikacja w smartfonie pokazuje, że połowa to pieczarki, a połowa muchomory.Wyrzucam połowę.Dla pewności otwieram lodówkę i skanuję grzyby na pizzy z Biedronki.Też muchomory.Wyrzucam pizzę i aplikację.Połowy połowy sam jednak nie jestem pewien, więc i ta ląduje w koszu. Tymczasem połowa połowy połowy jest obgryziona przez ślimaki.Nie no, przecież samiec alfa i omega ze szczytu łańcucha pokarmowego nie będzie dojadał resztek po jakimś mięczaku-obojnaku.Wyrzucam.Rozcinam pozostałe i okazuje się, że w połowie połowy połowy połowy robale dokazują jak patusy pod Żabką w niedzielę wolną od handlu.Wyrzucam.Nie jest tak źle, zostały mi dwie garści grzybów!W mojej głowie powoli układa się genialny plan:Jedną garść usmażę, drugą — ususzę.Wpisuję w wyszukiwarkę: „gesler, grzyby, przepis, łatwy, zanzibar”.„Najpierw obgotuj przez 10 minut i wylej wodę. Potem obgotuj przez następne 10 minut i wylej wodę. Potem już tylko na 10 minut na rozgrzaną patelnię”.Kierując się zdrowym rozsądkiem i rozsądnymi instrukcjami, z mojego koszyka grzybów wyszły mi dwie garści grzybów, a z jednej z nich trzy czwarte łyżki stołowej.Coś musiałem źle zrobić, bo przecież nie wyparowały…W końcu nadchodzi ta wiekopomna chwila:Nabieram je na łyżkę i zjadam — na raz, bez chlebka, z namaszczeniem.Mm… O tak… Kawior lasu…Hm…Smak chyba wylałem razem z wywarem…Trudno — suszenie na pewno się uda.W imię intensywnego grzybowego aromatu!Zgodnie z zaleceniami — piekarnik na 40 stopni i idę spać.Wstaję rano, w mieszkaniu unosi się intensywny grzybowy aromat.Udało się! — myślę.Ochoczo otwieram piekarnik.Szukam moich grzybów, ale ich nie widzę.Wchodzę do Internetu i tam również szukam.W Internecie moich grzybów nie ma, ale wychodzą na jaw nowe informacje:92% wody, no kto by pomyślał.Ołów, kadm, rtęć i arsen.Radioaktywny izotop cezu.Rabdomioliza.To całe grzebanie to jest dla jakichś psycholi!Grzybobranie.Grzybobabranie