Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 122 takie demotywatory

"Teraz seks jest jak rzucenieparówki na korytarz!" – Tak po urodzeniu drugiego dziecka Kim Kardashianpodsumowała szerokość swojej waginy.
TO MOŻE BYĆ TWOJE ŻYCIE.Udostępnij, może to też uratujekomuś życie –  Raz do roku przypominam. Niezależnie jaką masz furę, uratuj komuś życie. Wyłącz klakson, włącz mózg.Korytarz ratunku...jak często spotykacie się z podobnym zastosowaniem na Polskich drogach ?Na wąskich i zatłoczonych autostradach i ekspresówkach, a takie właśnie mamy w Polsce, korytarze ratunku pozwalają zaoszczędzić nawet do ośmiu minut.Jedziemy autostradą lub ekspresówką. Dostrzegamy korek i OD RAZU zjeżdżamy na bok: auta jadące lewym pasem jak najbardziej na lewo, auta jadące prawym (i środkowym pasem jeśli taki jest) jak najbardziej na prawo. Wszystkie - równolegle do osi jezdni. Pomiędzy nimi powstaje równy, dość szeroki i wolny obszar. Ten tzw. korytarz ratunku (Emergency corridor) z powodzeniem funkcjonuje w kilku europejskich państwach: w Austrii, Czechach, Niemczech, Słowenii i Szwajcarii. To, że karetka zamiast pełzać może bezpiecznie gnać nawet 100 km/godz. pozwoli jej zaoszczędzić 6-8 bezcennych minut. Zwłaszcza że zwykle wraca tą samą drogą.TO MOŻE BYĆ TWOJE ŻYCIE.
Jak zmierzyć szerokość korytarza –  Jak zmierzyć szerokość korytarza –
Sezon "Tona piasku w korytarzu" uważam za otwarty! –
Źródło: własne
Bo trollem trzeba się urodzić –  Taka historia:Miałem w LO kumpla, karnie przeniesionego zinnego liceum. Za to:Ktoś przyniósł do szkoły wymię krowy (ojciec masarz).Kumpel jedno z wymion wsadził w rozporek i wyszedłz WC na korytarz.Od razu wylukały go idqce dwie nauczycielki.Jedna z lekkim rumieńcem zwróciła mu uwagę,że zapomniał chyba o czymś.Kumpel wyjgł z tylnej kieszeni nożyczki i ciaaach!Jedna nauczycielka zemdlała, druga uciekła zkrzykiem a go karnie przeniesiono :)
Pięć pingwinów próbowało uciecz duńskiego ZOO – Pingwinom udało się wydostać na korytarz, którym zazwyczaj przemieszczają się pracownicy zoo. Ucieczka wyglądała na dobrze zaplanowaną i rozpracowaną. Niestety pingwiny zapomniały o zacieraniu śladów. Po odciskach płetw opiekun nakrył zbiegów na gorącym uczynku.Rico i Kowalski - oni naprawdę istnieją
Z każdej sytuacji znajdzie się jakieś wyjście –  W szpitalu lekarz pyta się zmartwionej matki: - Czym się pani tak martwi? Przecież urodziła pani ślicznego, zdrowego synka. - Ale panie doktorze on jest rudy, mój mąż od razu pozna się, że to nie jego syn. - Spokojnie, ja to załatwię. Lekarz wychodzi na korytarz gdzie czeka ojciec dziecka: - Niech pan mi powie jak często uprawia pan seks z żoną? - Co tydzień. - Proszę nie żartować! - No dobrze, co miesiąc. - Proszę pana, ja jestem lekarzem i znam się na takich rzeczach, proszę powiedzieć prawdę. - No dobrze, raz na pół roku. - To pan idź teraz do żony i zobacz co żeś zardzewiałym narządem zmajstrował.

Tak niewielu z nas docenia to, jak ważne jest życie...

Tak niewielu z nas docenia to,jak ważne jest życie... –  Idę szpitalnym korytarzem.Wszystko jest tak, jak zawsze.Pielęgniarki, biegają z kroplówkami.Lekarze, dyskutują między sobą.Sprzątaczki, usiłują żartować z pacjentami.Zaglądam do sali numer jeden.Na łóżku, podłączony pod tlen leży Kamil.Wychowanek domu dziecka.Ma dwadzieścia lat, wygląda jak gimnazjalista. Uśmiecha się jak zawsze i zaprasza gestem do środka.Wchodzę, siadam na skraju łóżka.Słucham jak mówi.O rodzicach, którzy go zostawili.O swojej walce, o każdy dzień.O życiu, którego większość spędził w szpitalnych murach.Opowiada o tym, bez cienia pretensji.Dziękuję, że mógł być.Ot tak, po prostu.Nagle, zaczyna dławić się krwią.Duszność, odbiera mu głos.Znika.Wstaję, bo uświadamiam sobie,że Kamil zmarł kilka lat temu.Przechodzę do sali numer dwa.W okół stolika, jak szalony biega Oskar.Nigdy, nie bardzo umiał usiedzieć na jednym miejscu.Gdy wraz z moim synem, byli w podobnym wieku, chowali się do szaf.Żeby doktor, nie mógł ich znaleźć. Pamiętam, telefon od jego mamy.Pamiętam, gdy mówię synowi, że Oskara już nie ma.Pamiętam jak po tej rozmowie, nie chcę nic jeść.Przez trzy dni, z nikim rozmawiać.Patryk miał wtedy 9 lat.Oskar, całe jedenaście.Stolik w sali znika.Śmiech rozbieganego chłopca, również.Odwracam się i widzę salę numer trzy.Nad małym łóżeczkiem, pochylają się zgarbieni rodzice.Ewa, ma cztery lata.Podpięta, pod miliony rurek.Każda, podtrzymuje ją przy życiu.Dobiega do mnie, cicha modlitwa.Widzę jak oboje, połykają łzy.Aparatura nagle milknie.Nie mogę słuchać, rozpaczliwego krzyku matki.Uciekam do sali, numer cztery. Ola zawsze nazywała mnie, drugą mamusią.Kochałam ją, jak rodzoną córkę.Spędziłyśmy na rozmowach, szmat czasu.Wspólne łzy, wspólne uśmiechy, wspólne milczenie.Zawsze, chiała być na moim ślubie.I była.Zmarła w dzień, gdy przed ołtarzem mówiłam ” tak”….Z sali numer pięć, patrzy na mnie Mariusz.Nigdy nie zapomnę, jego poczucia humoru.Godzinami mógł mówić o Kasi.Miłości jego życia.Tak bardzo cieszyłam się, z zaproszenia na ich wesele.W garnitur do ślubu, ubrano go jednak w inną podróż.Tę ostatnią.Odszedł, miesiąc przed wymarzoną uroczystością.Otwieram drzwi, do sali numer sześć.Przy oknie stoi Paulina.Obok niej, na krzesełku siedzi Edyta.Zapraszają mnie na herbatę.Trajkoczą jak zwykle, jedna przez drugą.Nie przestają się śmiać.Pierwsza zanika postać Pauli.Zaraz po niej, jak mgła rozmywa się Edyta.Mijam, kolejne pokoje.Słyszę, ich głosy.Widzę, chcące żyć oczy.W drzwiach sali numer siedem, stoi Radziu.Prosty, dobry chłopak ze wsi.Ciężko, nie było mieć do niego szacunku.Nie wstydził się swojego pochodzenia.Z pasją opowiadał o ziemi, którą kochał.Trzy lata temu, obudziłam się w izolatce,w której akurat przebywał mój syn. Podeszłam do parapetu.Widziałam, jak wynosili jego ciało.Z sali numer osiem, wychodzi stonowany Łukasz.Wciąż mam ten obrazek przed oczami.Jak wraz ze swoją żoną, niosą w nosidełku córeczkę.Z taką dumą na twarzy.To był ciepły piątek.Wyjeżdżaliśmy do domu.Oni też mieli wracać, lada dzień.Ona wróciła, z córką.Łukasz, poszedł już inną drogą, niedzielnym porankiem…Siadam pod ścianą.W moim mieszkaniu.Myślę o tym, że w jednej z takich sal,leży teraz mój syn.Strach mnie zamroził.Nagle dostaję wiadomość.- Nia płacz mamo.Ja też się boję.Wszystko będzie dobrze.Przecież, jeszcze tyle chciałbym ci powiedzieć…Naucz się szanować to, co masz.Doceniać, dany ci dzień.Mów, że kochasz, jak najczęściej.Biegnij do przyjaciela ciemną nocą, gdy cię potrzebuje.Uśmiechaj się na widok słońca.Tańcz w deszczu.Ciesz się z oddechu.Podawaj innym dłoń.Nie oczekując nic w zamian.Celebruj każdą minutę ze swoim dzieckiem.Dlaczego?Jeśli tego nie zrobisz, wezmę cię za rękę.Przeprowadzę, przez szpitalny korytarz.I otworzę drzwi numer jeden, dwa, trzy…Żebyś zrozumiał, jak blisko jest piekło…
Moja żona zasugerowała, że powinniśmy urozmaicić nasz seks zabawą w doktora – No to położyłem ją do łóżka i wystawiłem na korytarz na dwa dni
Właściciel domu obronił siebie i swojego ciężko chorego ojca – A w mediach eksperci rozmawiają o tym, czy aby właściciel domu zgodnie z przepisami przechowywał broń, wszak broń i naboje trzeba przechowywać osobno. Jak mu się udało tak szybkotę broń naładować...No ręce opadają Wieczór koło godziny 22. Ktoś puka.Otwiera właściciel domu.Pukający pyta czy tu było pogotowie?Właściciel domu mówi, że nie po czym zamyka drzwi. Piętnaście minut później ponownie ktoś puka.Właściciel otwiera drzwi, widzi dwie osobyw kominiarkach, bez chwili wahania napastnicypróbują sforsować drzwi.Właściciel domu ucieka do wewnątrz. Po kolejnym kopniaku napastnicy wyłamują drzwi,wpadają do środka domu.Biegną przez korytarz... nagle pada strzał.Właściciel domu oddał jeden strzał, który trafianapastnika. Obaj napastnicy uciekają, 200 metrówod domu jeden z napastników upada... zgon.Drugi ucieka. Właściciel domu dzwoni na policję,policja zatrzymuje właściciela do wyjaśnienia.Historia niczym z filmu z Hollywood, wydarzyła się wczoraj w Niemczech w Hamburgu.Zastrzelony to 25 latek z Nigerii, znany policji. Pomyślcie, jeżeli napastnicy wiedzieli, że właściciel jest w domu i mimo to włamywali się do środka,to co by zrobili z właścicielem domu? W jaki sposóbby się go "pytali" gdzie ma pieniądze i biżuterię?
Psi terapeuci to najbardziej pozytywnie nastawione do życia zwierzęta na świecie! –
Po niezliczonej ilościpoślizgnięć na parkiecie – Kot nauczył się pokonywać tę przeszkodę Po niezliczonej ilości poślizgnięć na parkiecie – Kot nauczył się pokonywać tę przeszkodę
Oglądam to i nie wiem, czy to pokaz mody męskiej, czy szpitalny korytarz pełen pacjentów ze zwyrodnieniem stawów –
Nie cwaniakuj – zrób korytarz ratunkowy karetce
W rosyjskich szkołach to podobno  nawet basen mają! –  W rosyjskich szkołach to podobno  nawet basen mają! –
Źródło: gifowisko.pl
Żona zasugerowała by urozmaicić nasze życie seksualne zabawą w doktora – Więc położyłem ją do łóżka i wystawiłem na korytarz na kilka dni
Słyszałem, że wspominaliście o remoncie –
Szkolny korytarz – Dla każdego coś innego
Studenci nie uczą się fizyki – To fizyka uczy się studentów
Brak odwagi – Przez niego większość z nas nigdy się nie dowie jak mogłoby być pięknie