Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 163 takie demotywatory

Niezwykle emocjonalne kocie powitanie – Kot po raz pierwszy po 6 miesiącach widzi swojego właściciela
Dlaczego kocie wyścigi są nudne –
Jak przyjdzie wam kiedyś marudzić, że rząd marnuje wasze pieniądze z podatków na pierdoły i nieudane projekty to zawsze sobie przypomnijcie, że przynajmniej nie płacicie podatków w USA – W 1960, w samym środku Zimnej Wojny, gdy w poczuciu zagrożenia wrażymi szpiegami państwa były gotowe pompować ogromne pieniądze w swoje agencje wywiadowcze niemal bez kontroli, ktoś w CIA wpadł na genialny pomysł. Zauważył mianowicie, że po terenie ambasady rosyjskiej wałęsa się sporo kotów. A gdyby tak zainstalować na takim kocie sprzęt wywiadowczy? Kot wszędzie wlezie, bo takie to już istoty, a do tego kto będzie podejrzewał kota o bycie imperialistycznym szpionem?Z jakiegoś powodu osoba odpowiedzialna za ten pomysł, zamiast zostać od razu zwolniona z pracy jako niespełna władz umysłowych, dostała 20 mln dolarów na wprowadzenie go w życie.Co też CIA uczyniło. Zamocowali kotkowi mikrofon w kanale usznym i transmiter w podstawie czaszki. Tak przygotowanego kota CIA wypuściło pod ambasadą sowietów i ze zniecierpliwieniem czekało jakież to sekretne rzeczy Agent Kiciuś odkryje.Kilka minut później kota potrąciła taksówka i zmarł
Odważna mewa i kocie fajtłapy –
Źródło: Włącz głos

Kiedy zauważyła różowe kwiaty regularnie pojawiające się na jej tarasie, nie miała pojęcia, kto je przynosił

Kiedy zauważyła różowe kwiaty regularnie pojawiające się na jej tarasie, nie miała pojęcia, kto je przynosił – Pewnego dnia udało jej się to odkryć.To była kotka jej sąsiadów!„Przez chwilę była to tylko legenda, że robiła to ona. Aż do wczoraj, kiedy gotowałam i zauważyłam, jak zeskakuje z różowym kwiatkiem w pyszczku.”„Byłam tak podekscytowana, ponieważ jest taka urocza i nigdy wcześniej nie widziałam, żeby kot przyniósł coś innego niż martwe zwierzęta.”Kotka kocha wszystkich i wszyscy kochają ją. Często odwiedza ludzi z całego regionu, a w zamian dostaje kocie smakołyki.Ona wyraźnie nas lubi, ponieważ kradnie kwiaty od swoich właścicieli i zostawia je na naszym tarasieTe romantyczne gesty zyskały szczególne miejsce w jej sercu, a kotka stała się częstym gościem w jej domuKto by odmówił takiej ślicznotce

Ilustracje, które przedstawiają typowe kocie zachowanie, doskonale znane wszystkim kociarzom:

 –  1. Jak reagują na wołanie: TUTAJ KOTECZKU! T  ) KICI. KICI... CHODZ KOTKU, 2. Jak reagują, gdy jesteś w niebezpieczeństwie: "OT PODCZAS NAGŁEGO WYPADKU A POMOCY! TOPIĘ SIĘ!  3. Jak witają każdą osobą, którą przyprowadzisz do domu: ZABÓJCA NASTROJU 4.1ak doceniają twoje prezenty: LUKSUSOWA ZABAWKA NA BATERIE Z AKSAMITNYMI SZNURECZKAMI: 99,99 ZŁ O 2 W 5. Miejsca, które wybierają do spania: Miejsca, gdzie śpią koty, choć nie powinny W KABLACH OD KOMPUTERA W DONICZKACH NA KLUCZACH (ZWŁASZCZA, GDY ICH SZUKASZ) NA TWOICH ZNAJOMYCH, KTÓRZY SĄ UCZULENI NA KOTY C.OTYER.Su.514.4~1 6. I ICH OBOJĘTNOŚĆ W STOSUNKU DO UDANYCH ZDJĘĆ: POWIEDZ „KOTKI' SZYBKO! RÓB ZDJĘCIE!!) NIE WYSZŁO. SPRÓBUJMY JESZCZE RAZ. 7. I oczywiście, niepisana umowa pomiędzy tobą, a kotem: JAK MÓJ KOT MNIE WIDZI NADZOR DUZO SZNURECZKÓW MOJ LUDZKI ZWIERZAK LÓŻKO STĄD WYCHODZĄ DZWIĘKI SIEDZENIE TRAMPOLINA — OZNAKOWANIE OZNAKOWANIE — ZABAWKA STĄD WYCHODZI LASER ZABIERACZ RZECZY LOZKO OZNAKOWANIE — DYSPOZYTOR JEDZENIA DRAPACZKA USZU I BRZUSZKA SPRZĄTACZ KUP DO PODGRYZANIA OZNAKOWANIE DO PODGRYZANIA DO PODGRYZANIA Mimo wszystko, nadal warto mieć kota!
Co powiecie o moim nowym kocie? – Wymaga jeszcze tresury, ale wszystko jest na dobrej drodze
0:10
Kocie pudełko –

Miał się tylko zająć kotem żony. Nie uwierzysz co mu się przytrafiło. Ponoć autentyczna historia opisana przez jednego z użytkowników na pewnym forum:

Miał się tylko zająć kotem żony. Nie uwierzysz co mu się przytrafiło. Ponoć autentyczna historia opisana przez jednego z użytkowników na pewnym forum: – „Posiadam. Wróć. Moja żona posiada kota, rasy kotka, rasy czarnej, rasy ze schroniska, rasy małe kocię. Guzik by mnie to obchodziło gdyby nie fakt, że jest małe, że chodzi to to bez przerwy za mną i trzeszczy – a to na ręce, a to żreć, a to trzeszczy dla samego trzeszczenia, zupełnie jak jej pani.Generalnie pogłaskać mogę, kopnąć jakąś rzecz, która leży na ziemi żeby kot za nią biegał też, niech chowa się zdrowo do czasu, aż raz zapomnę zamknąć terrarium i zajmie się nim mój wąż, reszta to nie mój problem. Ale do czasu.Staje się to moim problemem gdy moja współmałżonka udaje się w celach służbowych gdzieś tam na ileś tam. I spada na mnie karmienie, wyprowadzanie i sprzątanie po tym całym tałatajstwie. Jako ze to zawsze lekko olewam i robię wszystko w ostatni dzień przed powrotem małżonki nie nastręcza mi to wiele problemów.Kot jest od niedawna i od niedawna jest nowy zwyczaj – niezamykania łazienki, gdyż w niej znajduje się urządzenie zwane potocznie kuweta, do którego kot robi to samo co ja w toalecie, czyli wchodzi i może spokojnie pomyśleć. Mnie jednak uczono cale życie zamykać te cholerne drzwi do łazienki za sobą, więc stale żona mi trzeszczała, ze kot tam nie może wejść i „myśleć”. Ja jestem stary i się nie nauczę, poza tym mieszkam tu dłużej niż ten kot, sam dom stawiałem, moje drzwi, mój kibel, wyp***ć wiec. I postawiłem na swoim. Od jakiegoś czasu kot chodzi do toalety razem ze mną. Jak nie ma małżonki to musi zazwyczaj czyhać na mnie albo miauczeć coby przypomnieć, ze trzeba mu łazienkę otworzyć, bo jak jest żona to ona ma już w biosie zaprogramowane – ja wychodzę i zamykam, ona idzie i otwiera, żeby kot mógł wejść – taka technologia po prostu. Czasem kot skacze na klamkę, ale ma jeszcze zbyt małą wyporność i zwisa na niej bezradnie. Jednak jak moja żona będzie nadal go tak karmić- to w szybkim tempie będzie za każdym razem klamkę up***ł – a wtedy wiadomo – wąż.Dobrze wiec, uporządkuję: żona – delegacja, ja – praca. Wracam, wchodzę do domu, kot przy drzwiach do łazienki skwierczy, bo jak wychodziłem to zamknąłem za sobą. Ok, kotku mnie się tez chce. Idziemy razem – ja toaletka, okienko uchylam, papierosek (bo żona będzie za trzy dni – wiec spokojnie wywietrzę) kotek swoje, ja przez okienko spoglądam, jest cudnie. Kotek wskakuje na kaloryfer, na parapecik i patrzymy razem przez okno.No cudnie. Kot skończył dawno, ja teraz, pet do muszli, spuszczam wodę, a ten mały sk***l jak nie śmignie i sru za tym petem z tego parapetu i do kibla. Zakręciło nim dwa razy i kota nie ma. Nawet nie zdążył miauknąć. No ja p***ę. Nie, ni ch***ja to niemożliwe jest. Przecież nawet taki mały kot jest k***a za duży, żeby przejść tym syfonem. Ale słyszę tylko pizdut – oż k***a, no to nie mogło mi się zdawać – coś ciężkiego poszło w pion. K***a, wszyscy święci w trójcy jedyny Boże, ukazali mi się przed oczami. Kot k***a popłynął wprost w odmęty prawego dopływu królowej polskich rzek.Lecę k***a na dół do piwnicy, choć może powinienem od razu do schroniska, zanim wróci moja żona – nie ma wafla, znajdę jakiegoś małego czarnego z białą krawatka, nie było jej kilka dni, może się nie połapie. Ale ch***j, najpierw do piwnicy – zbiegam po schodach, słucham – coś drapie w rurze, pion, kawałek płaskiej rury – miauczy – jest, k***a, żyje i nie poleciał do sieci miejskiej. Nawet jak teraz zdechnie to ch***j, przynajmniej będę miął jego truchło i powiem, ze kojfnął z przyczyn naturalnych albo tylko lekko nienaturalnych, bo przecież mi baba nie uwierzy za ch***ja trefla, ze kot sam wpadł do kibla. Ale na razie drapie i żyje.Znalazłem taki wziernik, gdzie można zaglądnąć do tej rury i wołam. Kici, kici! Ni ch***ja, nie przyjdzie, wołam, wołam, a ten głąb zamiast przyjść do mnie to chce iść tam skąd przyszedł, czyli do góry w pion. Ja go wołam, a on do góry drapie. I udrapie, udrapie kilkanaście centymetrów i zjazd w dół. No powaliło i mnie, ze tu stoję i jego (kota) Tak przez pól godziny. Prosiłem, wołałem, błagałem, groziłem, wabiłem żarciem i ni ch***ja, uparł się i nic tylko rura do góry z powrotem do kibla. Za daleko, żeby włożyć rękę, grabie czy cokolwiek. Jedyna metoda – fight fire with fire – ogień zwalczaj ogniem.Zatkałem tę rurę przy wzierniku deszczułkami, których używam na podpałkę do kominka, żeby kot nie popłynął już nigdzie dalej i z buta na górę do kibla – geberit i woda w dół – bombs gone. I bieg do piwnicy. Po drodze słyszę jak się przewala po rurach – podziałało. Wbiegam do piwnicy i k***a koniec świata. Nie ma moich deszczułek – no może z jedna, cala prowizoryczna tama poszła w ch***j i kota tez nie słychać już. K***a, gdzie ta rura teraz idzie – coś mi zaświtało, że kanalizacją w ulicy, dom od ulicy ze 30 metrów – może nie wszystko stracone i gdzieś się zwierzak zatrzymał po drodze.Biegnę na ulicę, jest studzienka – mam nadzieje, że to od mojego domu. Ni cholery jej nie podniosę. Ciężka jak szlag i nie ma za co chwycić. Powrót do domu i pogrzebacz od kominka, tym może uda się to podważyć. Ni cholery – najpierw ugiąłem, potem złamałem żelastwo. Myśl! Auto stoi na ulicy – mam pas do holowania, może uda się to szarpnąć. Hak, pas, wsteczny – poszło, aż zakurzyło. Po jaka cholerę takie te wieka robią ciężkie. Smród jak cholera, ale złażę tam – ciemno jak w d***e, rura jest, wygląda, że idzie od mojego domu. Latarka. K***a, mam w aucie, ch***jową, ale może starczy. Włażę po raz drugi- smród mnie już nie zabije – przywykłem po chwili. Zaglądam i jest, oczyska mu się tylko święcą. I znów ta sama bajka. Kici, kici, kici, a ten mały skurczybyk spierdziela w druga stronę. No ja p***ę. Szlag mnie trafi. Długo tu nie wysiedzę, jest zimno, śmierdzi, a na dodatek ktoś mi zwali te pokrywę na łeb i moje problemy się skończą jak nic. Nie chcesz po dobroci, tobędzie po złości.Do domu, po brezent. Wyłożyłem dno studzienki, tak by mi nie wpadł głębiej. Zużyłem wszystkie taśmy samoprzylepne, plastry, żeby nie wpadł do głównej nitki kanalizacyjnej. Zaglądam co chwile do rury, ale słyszę tylko miauczenie i nic nie widzę. Poszedł gdzieś w p***u. Jeszcze tylko trójkąt, żeby nikt się w tę otwartą studzienkę nie w***ł, bo na ulicy ciemno. Sąsiad, k***a, ciekawski, widziałem żłoba jak patrzył przez okno, jak próbowałem pogrzebaczem podnieść wieko. Nie przyszedł pomóc, a teraz ch***j złamany stoi i się dopytuje. Co mam mu k***a powiedzieć? Ze przepycham kotem kanalizacje? Idźżesz w ch***j, pacanie. Powiedziałem mu w końcu, żeby poszedł do domu i pozatykał sobie tez wszystkie otwory, bo na początku osiedla była awaria i wszystkie ścieki się wracają i wybijają w domach – a ten baran się przestraszył, poleciał i przed swoim domem siłuje się z pokrywa. Niech ma za swoje.Wracając do kota – bo menda tam siedzi i nie chce wyjść. Mam wszystko gotowe, wiec do domu, jedna wanna, druga wanna, koreczek i napuszczam wodę. Papierosik i czekam pod studzienka, bo nuż mu się zmieni i wyjdzie dobrowolnie. K***a, drugi sąsiad przyszedł – po pięciu minutach następny odmyka wieko, teoria samospełniającej się przepowiedni działa – ludzie to są barany. Idę do domu, obie wanny pełne, ognia – spuszczam wodę z wanien i dokładam dwa spusty z dwóch spłuczek z domu. Nie ma ch***ja, to go musi wygonić albo utopić.Lecę na ulice, woda wali na brezent aż huczy, a tego s***a dalej nie wylało z kąpielą. K***a mać, urwało się wszystko w p***u i popłynęło, bo ileż to utrzyma tej wody. Brezent, taśmy, plastry, sznurki – w ch***j – jak się to gdzieś przytka, to będę miał p***e. Znowu do domu po drugi pogrzebacz, bo trzeba zamknąć ten p***y dekiel. Wchodzę – a ten s***l kot tarza się w sypialni po łóżku. No ja p***ę! Jak on k***a wyszedł, którędy? Ano k***a wziernikiem w piwnicy – zostawiłem otwarty. Ja k***a stoję i marznę a ten gnojek tarza się w mojej pościeli. Z***ę! Przerobię na pasztet! I jeszcze z radości włazi na mnie. K***a mać. Przynajmniej kuleje.Straty: z***e łazienki, w obu przelała się woda z wanien, z***a piwnica, bo zostawiłem otwarty wziernik i duża część wody poleciała na piwnicę. Pościel w sypialni do wyrzucenia, brezent z reklamą firmy – poszedł w ch***j, latarka – w ch***j, pogrzebacz w ch***j. Afera na ulicy jak ch***j
200% kota w kocie –
Pamiętacie tę parkę? –  oni to wiedzą kocieinspektor pierzchała i inspektor kot wydział kontroli wewnętrznej
Gdy masz o sobie wysokie mniemanie –  Ropucho, czymy jestesmyprzyjaciótmí?Widze cibardziej jakorywala, kocie.No bo wiesz,jesteśmy na bardzopodobnym poziomieuroczoscINiezupełnie.Ale blisko.

Pies godzinami wpatrywał się w okno. Kiedy właścicielka odkryła powód, postanowiła działać

Pies godzinami wpatrywał się w okno. Kiedy właścicielka odkryła powód, postanowiła działać – Jedynie dwie szyby dzieliły zwierzaka od wybranki losu, czyli kota sąsiada. Historia miłości natychmiast opanowała media społecznościowe.Trzeba przyznać, że dość nietypowe zauroczenie. Pies codziennie godzinami wpatrywał się w okno. W końcu zaciekawiony właściciel postanowił sprawdzić, czego szuka zwierzak i tak prawda wyszła na jaw.Na parapecie w mieszkaniu naprzeciwko leżał kot. W normalnych okolicznościach pies zacząłby szczekać.Jednak ten psiak siedział spokojnie i spoglądał pełen miłości na sąsiada. Właścicielka stwierdziła, że to urocze i tak miłość trwała kolejne 6 miesięcy.Pewnego dnia nieoczekiwanie kot zniknął, a na parapecie zawitały doniczki z kwiatami. Pies był w totalnej rozsypce.Rozczarowany nie mógł spoglądać na swoją wybrankę. Właścicielka postanowiła działać w nadziei, że sąsiad zrozumie zauroczenie jej pupila.„Drogi sąsiedzie,Choć to śmieszne, myślę, że powinieneś wiedzieć, że mój pies jest szaleńczo zakochany w Twoim kocie. Od prawie 6 miesięcy! Trzy razy dziennie spogląda przez okno. Teraz stoją tam rośliny doniczkowe i zwierzak jest załamany… Zawsze jednak sprawdza i szuka swojego ukochanego kota. Może mógłbyś przestawić kwiaty na inne okno?”Sąsiad wykazał się nadzwyczajnym zrozumieniem i historia musiała go poruszyć równie mocno, bo następnego dnia rośliny zniknęły.Kot wrócił na parapet, a na szybie została umieszczona karteczka: „Dla prawdziwej miłości.”. Pies znów mógł adorować kota.Tej miłości nie pokonały ani szyby, ani kaktusy
Pewnego dnia... –
Twój ruch, Kocie –
Naukowcy odkryli, że koty nie kochają nas tak bardzo jak psy – Badania pokazały, że psie mózgi wytwarzają znacznie więcej oksytocyny (hormon miłości) niż kocie
Kocie muzeum –

Jak zemścić się na kocie:

 –
Badanie efektu nieważkości na kocie. 1958 rok, samolot znajdował się na wysokości blisko 8 kilometrów nad ziemią –
Czasami lepiej jest nie wiedzieć –  Moja babcia zrobiła niesamowitapotrawkę. Rodzina się wprost „zaja-dała”. Poprosiłem ją o przepis, wtedyprzyznała się, że kupuje gotową potrą- \wę w puszce i tylko ją odpowietjniodoprawia. Pokazała mi nawet pusz-kę. Po pierwsze - koniecznie musimyzabrać babcię do okulisty, po drugie- kocie jedzenie jest naprawdę dobre.