Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 176 takich demotywatorów

Coś, co faktycznie może ci się przydać – Głowa waży około 5 kg.Szyja podtrzymuje ciężar głowy, który w zależności od kąta nachylenia zwiększa się. Im bardziej spoglądamy w dół, tym więcej waży nasza głowa. W zależności od tego, który odcinek szyjny przyjmuje ciężar i naprężenia, ciężar głowy waha się w granicach 5 kg, ale po przechyleniu do przodu waży coraz więcej. Kiedy jest zgięty pod kątem 60 stopni, ładuje 22-27 kg na dolne kręgi szyjne i do klatki piersiowej. Faktycznie cały kręgosłup.Co więcej, mnóstwo podtrzymujących tkanek miękkich, powięzi, mięśni, więzadeł i ścięgien staje się napięte i zmęczone, co powoduje większe obciążenie stawów i dysków. Jeśli nie teraz, to w dół szlaku wpłynie na szyję, gdy stanie się bardziej stromy, a także prawdopodobieństwo wystąpienia problemów w innym miejscu.Zadbaj o siebie korzystając ze smartfonów. Jesteśmy całkowicie pochłonięci tym, co się dzieje i nie sprawdzamy pozycji naszego ciała i tego, co to małe urządzenie może nam zrobić z czasem.
Roselle - pies przewodnik, który uratował kilkadziesiąt osób z World Trade Center – Roselle to pies przewodnik dla niewidomych. 11.września 2001 roku w Nowym Yorku, Roselle spała pod biurkiem swego Pana, Michaela Hingsona na 78 piętrze północnej wieży NYC World Trade Center, kiedy 15 pięter nad nimi uderzył pierwszy samolot. W wieżowcu wybuchła panika, a Roselle obudzona hałasem... przystąpiła do swojej misji. Pokierowała Michaela do klatki schodowej B pomimo dymu i paniki dookoła. Przez kolejną godzinę prowadziła w dymie i gęstym kurzu uniemożliwiającym widzenie, 30  osób zgromadzonych w klatce w dół wieży. Przez 1463 schodki  pracowała jako PIES PRZEWODNIK. Jedynym stopem na trasie było spotkanie ze strażakami, którzy wchodzili w górę aby ratować ludzi. Roselle podobno zaczęła ich lizać na powitanie. Kiedy grupa z psem dotarła na parter zawaliła się Wieża 2. Pies pomimo paniki ludzi,, spokojnie przeprowadził całą grupę do pobliskiej stacji metra, gdzie wszyscy schronili się czekając na pomoc. PRAWDZIWY BOHATER!
Kardiochirurdzy z UCK przeprowadzili pionierską, pierwszą w Polsce operację serca bez rozcinania mostka – Zespół specjalistów z Kliniki Kardiochirurgii i Chirurgii Naczyniowej Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego przeprowadził operację złożonej wady serca bez otwierania klatki piersiowej. Specjaliści jako pierwsi w Polsce w trakcie jednego zabiegu, stosując tzw. małą torakotomię, wymienili pacjentce dwie wadliwe zastawki – aortalną i mitralną.Do tej pory takie złożone wady leczono otwierając klatkę piersiową. Lekarze z gdańskiego szpitala zoperowali od razu dwie zastawki wykonując tzw. małą torakotomię, czyli małe cięcie pod piersią
Mężczyzna ustanowił rekord świataw 1986 roku, spędzając 72 godzinyw klatce z 72 najbardziej jadowitymigatunkami węży w Indiach – Zrobił to, by szerzyć świadomość i udowodnić, że węże nie gryzą, dopóki nie zostaną sprowokowane. Wyszedł z klatki bez jednego ugryzienia
Kilka wskazówek do wszystkich miłośników psów: – Pamiętaj, by zawsze unikać kontaktu wzrokowego z psem, którego nie znasz, i nigdy nie przeszkadzaj mu, kiedy śpi, je lub opiekuje się swoimi szczeniakami. Nie głaszcz psa, dopóki cię nie powącha i zawsze pokazuj mu zamkniętą dłoń, żeby najpierw mógł cię poznać. A kiedy zechcesz pogłaskać psiaka, delikatnie dotknij jego ramion lub klatki piersiowej, nigdy czubka głowy
Mieszkaniec w trosce o swoich starszych i schorowanych sąsiadów wystawił na każdym piętrze krzesło z napisem "Krzesło do odpoczynku" – Piękny gest!
 –  PRACE REMONTOWE W GODZINACH NIEREGULAMINOWYCH czyli przed 8:00 lub po 19:00 WIĄŻĄ SIĘ Z CIASTEM DLA WSZYSTKICH Z KLATKI SĄSIEDZI

„Jest mi niedobrze, zbiera mi się na wymioty na widok polskich flag, osiłków z kotwicami na ramieniu, idiotek w T-shirtach z napisami „Chwała bohaterom — Pamiętamy”.

„Jest mi niedobrze, zbiera mi się na wymioty na widok polskich flag, osiłków z kotwicami na ramieniu, idiotek w T-shirtach z napisami „Chwała bohaterom — Pamiętamy”. – Wszystko to tak tandetne, płytkie, podszyte diso polo, tanie, na pokaz, tromtadrackie. Cały ten patriotyzm pomylony z faszyzmem, z nacjonalizmem i nienawiścią do innych, obcych. To machanie szabelką pod niemieckim nosem i ta naklejka z kotwicą na 10-letnim audi kupionym na szrocie w Niemczech. To odwaga w walce o prawdziwą polskość: z żydostwem, którego nie ma, z gejami, którzy masturbują dwulatki, z muzułmanami, których kebaby wpieprza się z sałatką z ogórka.Ten honor pisany przez „ch”, ten bóg, który nie mógł być Żydem, ta ojczyzna, której należą się niesprzątane psie kupy, niepłacone podatki i taki prawdziwy mąż, który bije, bo kocha.Obrzydzenie, to jest to uczucie, które czuję każdego pierwszego sierpnia, gdy patrzę, jak idą przez Warszawę. Żadnych innych uczuć. Obrzydzenie.Zawłaszczyli symbole i zawłaszczyli pamięć. Nasrali na groby. Zrobili z rocznicy piknik z racami i maskaradę z symbolami.I my bezradni. Bezsilni. Poddani. Kilkuset maszeruje w milczeniu.Nie wiemy co robić z tymi kotwicami na owłosionych łydkach, z tym pięściami wycelowanymi w niebo przeciw wszystkim, przeciw tolerancji, otwartości, oświeceniu. Milczymy. Boimy się przemocy. Piszemy oburzone posty. Jeszcze można pisać.Jeszcze można.Co z tym zrobić? Nasz kraj zabrali faszyści, ciemniacy i chamy. Tańczą chocholi taniec. Robią swoje porządki. Malują swoje swastyki i „pedały do gazu”. Europie mówią coraz głośniej, żeby się do nas nie wpier*alali, tak po prostu. Coraz głośniej, bo złączyli ręce z Orbanami, Trumpami, Bolsonaro, Putinami. Czują siłę swoich owłosionych muskułów. Już się nie wstydzą pustki w głowie. To, co mają w głowach, im się podoba, do życia wystarczy. Historia umalowana jak dziwka, nauka usadzona do kąta, jak zbity pies, i w zamian drewniany karabin i zabawa w partyzantów. I mundur koniecznie z kotwicą lub błyskawicą i w domyśle skrzydła husarii.Wojna z rozumem, wojna z elitami, wojna z postępem. Konserwowanie tego, co jest, żeby było tak zawsze, znajomo: wódka, zakąska, kościół, schabowy. Żadnych nowinek, żadnych rowerów, żadnych warzyw. Kobieta to matka, matka to dom. Ojciec to mężczyzna, musi uderzyć. Rodzina to świętość, krew i łzy też.Barbarzyńcy nadeszli. A my? Praca, dom, działka i pieczenie chleba oraz dobry serial na Netflixie. Nas to nie dotyczy, choć ten świat się zawęża, zawęża, zawęża. Jest coraz duszniej, coraz mocniej śmierdzi. Już niedługo przed wejściem do banku mogą zacząć sprawdzać napletki. W szpitalu każą odmawiać zdrowaśki. W restauracji zlikwidują jarskie. Zamiast hulajnóg postawią w miastach squady, na biletach do metra wydrukują kotwice. I Netflixa zastąpią Bogiemifliksem.Nikt nie ma pomysłu co z tym zrobić. Mówimy, że tylko edukacja może pomoc, ale oni już to przewidzieli. W edukacji posadzili swoich szturmfirerów. Ubrali dzieci w mundury. Zbudowali klatki z programów i uczą o bogu przez u zwykle i honorze przez „ch". Następcy wygoleni ponad uszy niosą w rękach z opaskami polskie flagi, od których jest mi niedobrze. Które łopoczą z łoskotem w faszystowskim wietrze, w takt rytmicznych kroków i okrzyków z przepastnych gardeł: to nasz czas, nasz czas, nasz czas.Jeśli czegoś z tym nie zrobimy, jeśli nie wstaniemy z kanap i nie okażemy odwagi sprzeciwu, to nam wejdą do zupy, pod kołdrę i na biurko. Naplują, skopią, zelżą. Będą nam obcinać symboliczne pejsy na ulicach i ciągać za chałat. Nie łudźmy się, że nie będą. Robili to wtedy, zrobią i teraz.Jak nas wszystkich dobrych ludzi obudzić i przekonać, że nie mogą się już kłaść, spać spokojnie? Że musimy coś zrobić wszyscy razem, my, którzy jeszcze nie jesteśmy z nimi."
 –
0:08
Automat ratujący życie – Do zespołów ratowniczych na południu Anglii dołączy niebawem nietypowy sanitariusz. To robot Lucas.Po raz pierwszy stworzono automat, który może wykonać ratującą życie kompresję klatki piersiowej – istotną część podtrzymania przepływu tlenu przez ciało podczas zatrzymania krążenia.Robot o imieniu LUCAS-3, wyręczy ratowników podczas wykonywania resuscytacji krążeniowo-oddechowej, umożliwiając im wykonanie w tym czasie innych czynności niezbędnych do uratowania pacjentowi życia
 –  | Alastair McAlpme- @AlastairMcA30Przyjąłem poród; dziecko ważyło450 g. Mówiono mi, że jest za mała,że nie ma szans. Ciągle przestawałaoddychać, więc 2 noce siedziałemprzy niej, robiąc jej masaż klatkipiersiowej przy każdym oddechu.Konsultant powiedział, że tracęczas.Dziś miała swój pierwszy występbaletowy; jest zdrową 6-latką.#ShareAStorylnOneTweet
 –

Według oficjalnych danych podawanych przez National Weather Service tylko w Stanach Zjednoczonych w ciągu każdego spośród ostatnich dziesięciu lat na skutek uderzenia pioruna ginęło średnio 25 ludzi W sumie jednak około 90% osób przeżywa tego typu wypadek, odnosząc jedynie mniej lub bardziej poważne obrażenia

W sumie jednak około 90% osób przeżywa tego typu wypadek, odnosząc jedynie mniej lub bardziej poważne obrażenia – Po raz pierwszy Roy Sullivan został trafiony przez piorun w 1942 roku w wieku 30 lat. Ukrywał się przed burzą w nowej wieży wykorzystywanej do wypatrywania pożarów lasu, lecz nie miała ona jeszcze piorunochronu i po którymś z kolei uderzeniu zaczęła płonąć. Mężczyzna wybiegł więc na zewnątrz i po zaledwie kilku krokach został porażony, czego efektem były dziura w bucie, oparzenie nogi, krwawienie i utrata paznokcia przy paluchu prawej nogi. Drugi wypadek przydarzył się w 1969 roku, gdy Roy Sullivan prowadził ciężarówkę po górskiej drodze. Choć zwykle w takich okolicznościach powinien być bezpieczny, został porażony przez otwarte okno po tym, gdy piorun trafił w rosnące przy drodze drzewa. Doznał poparzeń twarzy, a jego brwi i inne nieosłonięte włosy spłonęły. Stracił też przytomność, ale ciężarówka zatrzymała się przed urwiskiem. Niemal dokładnie rok później mężczyzna został porażony po raz trzeci, gdy piorun trafił w transformator przy jego domu, czego efektem były oparzenia ramienia.Gdy podczas niewielkiego deszczu wiosną 1972 roku Roy Sullivan przebywał w wartowni na wzniesieniu i zajmował się pracą, na skutek trafienia pioruna zniszczeniu uległa skrzynka bezpiecznikowa, a włosy na głowie mężczyzny zapaliły się. Przez dłuższą chwilę miał on problemy z ugaszeniem ognia, gdyż głowa nie mieściła się pod kranem i musiał użyć wilgotnych ręczników, po czym pojechał do szpitala. Po tym wydarzeniu trafił do Księgi Rekordów Guinnessa, ale już w 1973 roku został porażony po raz piąty. Próbował wyprzedzić burzę podczas jazdy ciężarówką, a gdy uznał, że pogoda się uspokaja, wysiadł na zewnątrz. Gdy tylko to zrobił, został bezpośrednio trafiony piorunem, przez co znów jego włosy na głowie zapłonęły, a poparzone zostały obie nogi.Pięć miesięcy po tym, jak w czerwcu 1976 roku Roy Sullivan został porażony po raz szósty podczas chodzenia po terenie parku i skręcił kostkę, a jego włosy znów zapłonęły, postanowił odejść z pracy i przeprowadzić się wraz z żoną w nowe miejsce. Tam mężczyzna zamontował ponad dziesięć piorunochronów przy swojej przyczepie kempingowej i pobliskich drzewach. Mimo to już na początku lata 1977 roku został trafiony po raz siódmy podczas połowu ryb, przez co wpadł do wody, doznał oparzeń brzucha i klatki piersiowej, a także stracił słuch w jednym uchu. Sam mężczyzna przyznał nawet, że tak naprawdę po raz pierwszy podobny incydent miał miejsce w jego dzieciństwie, gdy podczas pracy na polu piorun trafił w ostrze jego kosy, ale nic mu się nie stało. Wydarzenie to nie zostało jednak udokumentowane i nie jest oficjalnie uznawane.Na zdjęciu widoczny jest Roy Sullivan w swoim kapeluszu uszkodzonym podczas jednego z wypadków. Mężczyzna odebrał sobie życie za pomocą pistoletu w 1983 roku

Influencerzy, celebryci odpowiadają estetce, Agnieszce Kaczorowskiej na jej szkodliwy wpis, który wywołał dużo zamieszania w sieci:

 –  juleczkaaa_jula Aga, uwielbiam Cię. Ale próbowanie być „najlepszą wersją mnie" mnie zniszczyło. Od dziecka musiałam być taka i taka i taka. Uśmiechnięta, ładna, schludna, bez wad. Tak można jakiś czas, ale to wykańcza i na pewno nie jest szczęściem. Teraz jest moda na prawdę, nie na brzydotę. I dzięki temu sama stałam się prawdziwa i nie jestem kalką idealności, jak wiele osób w naszej branży. Schludność i zadbanie jest ważne, ale brzydota jest subiektywna i nie można nazywać kogoś brzydkim bo nie poświęca swojego szczęścia by dorównać paniom/panom z okładek gazet. A te nastolatki kryją się, bo boją się że nie są idealne. Mówię to jako niedawno nastolatka. Która wstydziła się krostki, która wyskoczyła gdy miałam okres. Czy gdy widziałam jak piękne są inne kobiety z branży i czułam się przy nich właśnie brzydka. Bo nie mam idealnych kształtów. Dlatego nie mogłam się przełamać do tańca i całe szczęście trafiłam na Janka, który pomógł mi zrozumieć, że jestem na swój sposób wyjątkowa. Bo zrozumiałam, że nie muszę taka być. Brak tej „mody na brzydotę", a tak naprawdę prawdy, powoduje problemy psychiczne i to spore. 31 min 366 polubień Odpowiedz r healthyomnomnom Ja osobiście po części tez przez tego typu podejście i treści wpadłam w pracoholizm, żeby właśnie być „wyjątkowa, nieprzeciętna". Aż czytając to znów włączyły się we mnie te wszystkie mechanizmy, które przez lata strasznie niszczą moje zdrowie, po to właśnie, żeby „się rozwijać"... Nie polecam bardzo i smutno mi to tu znów czytać. Do wszystkich tych, które poczuły się po tym poście podobnie -pamiętaj jesteś wystarczająca taka jaka jesteś i nikomu nic nie potrzebujesz udowadniać e 8 godz. 4894 polubień Odpowiedz vogule.poland Aga, a czym jest „brzydota"? Mówisz o „promocji" czegoś, co jest skrajnie subiektywne. I przez to, że jest subiektywne, dekadami osoby nie mieszczące się w tzw. kanonie (czyli będący w tej „brzydocie") były poniżane, wyśmiewane i zawstydzane. Chodzi więc o to, żeby przestać to robić. „Brzydota" bowiem nie jest czymś uniwersalnym, a na pewno nie kłóci się z byciem wyjątkowym. Stephenowi Hawkingowi też powiedziałabyś, że był brzydotą, bo nie był „piękny" i nie „wypinał klatki"? 17 godz. 15 978 polubień Odpowiedz iwonacichosz Aga, czytając Twój post to aż byłam zaskoczona. Zrobiło mi się bardzo przykro, mimo faktu, że lubię bardzo siebie taką jaką jestem. Ale Twój post sprawił, że poczułam się „brzydka, nijaka", bo nie maluję się, bo nie mam idealnie ułożonej fryzury, bo zwyczajnie mam coś innego ważniejszego wg mnie niż dbanie o wygląd codziennie. Po Twoim poście poczułam się gorsza... 2 godz. 2326 polubień Odpowiedz martynakaczmarek Możesz być zwyczajna. Możesz być zmęczona. Możesz akceptować i mówić o swoich wadach. Nie jesteś brzydotą. Jesteś po prostu sobą, podejmujesz swoje decyzje i masz wolny wybór do tego co zrobisz ze swoim ciałem i życiem (dopóki nie krzywdzisz innych). Jesteś wystarczająca, zawsze 18 godz. 14 287 polubień Odpowiedz paniswojegoczasu Setki tysięcy kobiet w Polsce mają problemy z akceptacją siebie, swojego ciała, swojego sposobu życia, swojego macierzyństwa - bo ciagle widzą w internecie to, co jest propagowane i tutaj - „trzeba zawsze się starać aby być najlepszą wersją siebie" Otóż nie trzeba. Można - jeśli ktoś tego chce, lubi i pragnie Ale NIE TRZEBA Można być zwyczajną Można być nijaką Nie trzeba dążyć do piękna Nie trzeba dążyć do wyjątkowości A już przykład nastolatek w poście jest wyjątkowo nietrafiony - jestem przekonana, że one chowają się za tymi włosami, bo naczytały się bzdur o koniecznością bycia wyjątkową, a same się takie niw czują i dlatego się chowają I Ps. Jestem w szoku, że takie posty jeszcze powstają. Po tym jak walczymy o .o, by zdjąć z siebie kagańce i nie musieć gdzieś w zakamarkach internetu (wcale nie takich małych patrząc na zasięgi) ktoś usilnie pracuje byśmy ciagle te kagańce nosiły W 9 godz. 15 007 polubień Odpowiedz obrazkimile #bodypositive jest po to, żeby te dziewczynki, o których wspominasz, miały podniesione głowy i szły dumne przez życie BEZ mejkapu i nieustannie nowych markowych ciuchów. Żeby wiedziały, że są wyjątkowe i nie muszą wyglądać jak pozbawione porów lalki. Wstawianie zdjęcia zakrzywiającego rzeczywistość i nazywanie tego walką o wyjątkowość i życie w prawdzie jest... noo, fikołkiem logicznym jest. Dziewczynki mogą iść przez życie z wypiętą klatką nie wtedy, kiedy się Ładnie umalują i ubiorą. Dziewczynki mają prawo iść przez życie dumne z tego, jakie są. I takie posty jak Twój niestety wpychają je w kategorie „brzydka". I dziewczynki widząc w lustrze, że nie wyglądają w nim po przebudzeniu tak jak Ty na tej fotce, garbią się i chowają. Bo przecież nie chcą „promować brzydoty". Chcą być jak Ty. W moim odczuciu ten post jest brzydki. Bardzo, bardzo, bardzo brzydki. Chciałabym, żeby takiej brzydoty i zła nie było na świecie. Żeby każda dziewczynka i kobieta mogła realizować swoje cele, zamiast zajmować się spełnianiem norm „estetek" z internetu. -H godz. 3614 polubień Odpowiedz
Grunt, że rodzice wybrnęli z sytuacji –  Finger Taints@ArtIsMyPornKiedy mój syn miał 3 lata, miał świnkęmorską o imieniu Rufus. Pewnego dnianie zamknął klatki i Rufus zniknął.Kupiliśmy sobowtóra Rufusa i niepowiedzieliśmy o niczym synowi.Wszystko było w porządku, dopókinagle nie zjawił się oryginalny Rufus.Musieliśmy zacząć udawać, że tokuzyn Rufusa, Rafał z Kalisza.DEMOTYWATORY.PLGrunt, że rodzice wybrnęli z sytuacji
 –  Pracuję jako dostawca produktów spożywczych i nie tylko. Dzisiaj wpadło mi zamówienie, które totalnie mi się nie podobało. Nie dość, że daleko trzeba było jechać, to jeszcze ktoś sobie zamówił pół sklepu - 3 ogromne reklamowy po około 10 kg każda. Warzywa, chleb, mięso, proszek, krótko mówiąc miesięczny zapas rzeczy potrzebnych w domu. Dotarłem na miejsce, ale oczywiście całe osiedle zapchane samochodami, nie mam jak podjechać i gdzie się zatrzymać... Przed wyjściem z samochodu zerknąłem na formularz zamówienia i zobaczyłem, że zakupy muszę dostarczyć na 6 piętro. Myślę sobie „no świetnie, oby tylko winda była". Wziąłem te wszystkie torby i dowlekłem się do klatki. Wchodzę no i oczywiście k*rwa, jakby mogło być inaczej... Windy nie ma. Zanim doczłapałem na to ostatnie piętro, to spociłem się jak świnia. Myślę, moją koszulkę można było na luzie wyżymać, taka była mokra. Na którymś z pięter potknąłem się o schodek, ledwo utrzymałem równowagę. Dobrze, że nic mi nie wypadło i nic nie rozlałem. Jak już w końcu dotarłem, to ledwo łapałem oddech. Byłem okropnie zmęczony, przemoczony od potu i wk*rwiony. Zapukałem do drzwi i... W tym momencie cały mój gniew minął. Otworzyła mi starsza kobieta, wyglądała na jakieś 70-80 lat, chyba dostała emeryturę i zrobiła zakupy na zapas, żeby nie musieć po nie chodzić. Wniosłem te reklamówki do kuchni. Babcia zapłaciła mi za zakupy i na odchodne w progu wcisnęła mi w rękę tabliczkę czekolady. Powiedziałem, że bardzo dziękuję, ale nie trzeba, ale ona nalegała, mówiąc, że chociaż tak się odwdzięczy za mój wysiłek.Ogólnie, mimo tych niekwestionowanych trudności, ta sytuacja naładowała mnie pozytywną energią na cały dzień
W Gdańsku kacza rodzina pod eskortą straży miejskiej opuściła Dwór Artusa – Na fanpage’u Muzeum Gdańska pojawił się niecodzienny post. Kaczka zalęgła się ponad 20 dni temu w miejscu przygotowanym przez Stowarzyszenie Dla Pustułek i Jerzyków, a następnie zbudowała tam gniazdo. W sobotę ptak wraz z rodziną opuścił Dwór Artusa i wypłynął szerokie wody Motławy. Kacza mama zagnieździła się w oknie klatki schodowej 12 metrów nad ziemią, gdzie musiała odpierać ataki srok i kawek. Ptak był stale monitorowany. Po 20 dniach pisklęta zaczęły się wykluwać i lądować na przygotowanej wcześniej piance. Gdy rodzinka była gotowa, Straż Miejska w Gdańsku zadbała o bezpieczną podróż kaczek do brzegu Motławy. Wstrzymano ruch samochodów, a przechodni byli proszeni, aby ustąpili pierwszeństwa mamie i jej dzieciom.
 –  17:30Pisze na Pana skargęProszę pisać Ciekawe jakmiałem paczkę doręczyć jeślipodany jest tylko numer blokuDzwoniłem miała Pani pocztęgłosowąSa 3 klatki dla inteligentnegokuriera łatwo znaleźćTak i miałem chodzić po każdymmieszkaniu i szukaćPrzynajmniej godzinę bym straciłSkarga jest złożona
Jeśli chcesz usłyszeć śpiew ptaka, nie kupuj klatki. Posadź drzewo! –
Pozdrowienie "jak tam dzisiaj leci drogi sąsiedzie" nabiera zupełnie nowego znaczenia –