Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 70 takich demotywatorów

Po 25 latach Polak znów został głównymzwycięzcą MiędzynarodowejOlimpiady Matematycznej.Janek Fornal jest obecnie najlepszymolimpijczykiem z Europy! – Brąz i dwa złota - to dorobek z trzech lat startów Janka Fornala - absolwenta liceum z Rzeszowa.W tym roku Janek otrzymał złoty medal, z którego jest najbardziej dumny, on i my wszyscy - w wykonywanych zadaniach rzeszowski matematyk nie popełnił żadnego błędu i zdobył wszystkie możliwe punkty - to wymarzony i rzadko osiągalny wynik.Janek Fornal jest jednym z zaledwie siedmiu polskich reprezentantów, którzy w 60-letniej historii na IMO zdobyli maksymalną liczbę punktów.Drużynowo Polska zajęła 10 miejsce, dzięki czemu utrzymała prowadzenie wśród krajów UE i 3 miejsce na świecie.Tak świetne wyniki młodych Polaków to też zasługa nauczycieli. Mariusz Kraus z zespołu szkół Sióstr Prezentek dba i szkoli uczniów najlepiej jak może, jak widać są tego efekty.Brawo!
Poznajcie Jana Słabego - prawdopodobnie najstarszego trenera w Polsce. Na co dzień szkoli młodych bramkarzy w klubie sportowym Parasol – W przeszłości Pan Jan był członkiem Armii Krajowej oraz  Towarzystwa Miłośników Lwowa.„Janek jest wyczulony na niecenzuralne słowa i chłopcy się przy nim pilnują. Jest talizmanem drużyny. Na treningi przyjeżdża teraz raz w tygodniu, jeździ swoim wysłużonym samochodem. Ma już problem z chodzeniem, ale wciąż jest dobrą duszą naszego towarzystwa” – mówi Robert Cichy (trener)

Szlag mnie trafia jak widzę takie rzeczy!

Szlag mnie trafia jak widzę takie rzeczy! –  Całe Kielce żyją sprawą Pana Janka - człowieka, który od wielu lat był wykorzystywany do prac fizycznych przy kieleckiej Katedrze przez rezydujących tam księży.Dziś - został on wyrzucony stamtąd przez proboszcza, zapewne w zemście za ujawnienie skandalicznych warunków w jakich mieszkał.Kazano mu natychmiast opuścić miejsce w ...toalecie, które udawało pokoik, w którym przebywał od dawna.https://www.facebook.com/…/pcb.2335753930…/790643161306270/…Cała sprawa zaczęła się od wpisu na jednej z kieleckich grup, gdzie opisano skandaliczne warunki w jakich mieszka pan Jan. Nazywany kościelnym - choć formalnie tej funkcji nie pełni przy kieleckiej katedrze, od wielu już lat pomagał we wszystkich pracach fizycznych na jej terenie, także w innych parafiach.W zamian za to pozwalano mu mieszkać w kilkumetrowej klitce będącej częścią przykościelnej toalety, bez lodówki, łóżka czy szafy, nie płacąc mu, czasem tylko dając jakieś drobne z tacy na jedzenie...Nie chcieliśmy o tym pisać, by nie zarzucono nam antyklerykalizmu (a takie zarzuty pojawiały się już przy sprawie szkoły użyczonej nieodpłatnie dla Nazaretanek), ale...są takie chwile, kiedy milczeć nie wolno. Bo wolę mieć opinię przyzwoitego antyklerykała niż..no właśnie, kogo?Powiem tak - mój pies śpi w lepszych warunkach niż te w których przebywał Pan Janek.Jak można tak traktować człowieka?Jak można - jako ksiądz, kuria, Kościół, mieć usta pełne frazesów o miłosierdziu, nauczyć o dobroci i dobrym traktowaniu drugiego człowieka, a po wyjściu z mszy - traktować drugiego człowieka jak...no właśnie, tak jak na załączonych zdjęciach?On tam przepracował tyle lat, za miskę zupy i przykościelną norę (bo mieszkaniem tego nazwać nie można), a gdy sprawa wyszła na jaw - przez przypadek, gdy ktoś chciał mu pomóc i zorganizował zbiórkę, wyrzucić człowieka następnego dnia na bruk?W tej samej katedrze będą za kilka godzin odprawiać mszę. Przekazywać znak pokoju, mówić o miłości, o dobrze, o dzieleniu się nim z innym człowiekiem.Wstyd i hańba. Potem Kościół się dziwi, że ludzie do kościołów przestają chodzić.Jak poprzedni proboszcz katedry miał dzieci z katachetką, nikogo z biskupstwa to nie oburzało. Ale jak ukazano nędzę w jakiej żyje starszy, niepełnosprawny człowiek, od lat wiernie służący kościołowi - to za to go wyrzucono na bruk?Przyjdzie w końcu dzień, gdy to się skończy i to bardzo źle dla Kościoła katolickiego w Polsce. Oj, przyjdzie i to chyba szybciej niż wielu myśli.Tekst pisałem ja, Arkadiusz Stawicki. Stanowi moją osobistą opinię i proszę jej nie utożsamiać ze stanowiskiem Przyjaznych Kielc.Jak będzie trzeba - znajdę mu miejsce u siebie. Tak nie można traktować człowieka.EDIT - godz. 23:54. W związku z licznymi prośbami i apelami oraz ofertami wsparciawraz ze Scyzoryk się otwiera - satyryczna strona Kielc (który jako pierwszy w Kielcach napisał o tej bulwersującej sprawie) utworzyliśmy zbiórkę pieniędzy dla Pana Jana.https://zrzutka.pl/27sbe5#Wybraliśmy tę formę, gdyż zapewnia ona zewnętrzną weryfikację i gwarancję tego, że wszystkie pieniądze trafiają do osoby, na której rzecz jest organizowana zbiórka, a chcemy uniknąć jakichkolwiek podejrzeń o brak przejrzystości.
Niedawno zmarły Tadeusz Pluciński opowiedział kiedyś taką historię: – "(...) Mieszkałem przed laty przy Piwnej, niedaleko Zapiecka i sklepu z kryształami. Wychodzę któregoś dnia przed dom, a idzie JANEK HIMILSBACH i trzyma stos talerzy, całą górę, dłońmi od spodu, a od góry przytrzymuje ten stos brodą.Zobaczył mnie i chrypi: ''Tadek!''. Ja: ''O, Janek, cześć, co tam, co tu robisz o tej porze?''. Janek: ''No, no, cholera jasna. Bierz te talerze, przytrzymaj''.Biorę, trzymam jak on, pod brodą, a on dalej: ''Tadek, byłem tu kurwa wczoraj, ale żeśmy tak do dna poszli, do podłogi, i kurwa, rozpierdoliłem całą zastawę, wybiłem wszystkie talerze, no i wiesz, jako dżentelmen odkupiłem i niosę, tylko nie pamiętam, kurwa, gdzie to było, gdzieś kurwa w rynku, ale kurwa, gdzie?''
Nieporozumienie z porozumieniem – Autor: Janek Koza nauczyciele podpisali porozumieniea nie, tylko poprawili błędy
 –
Moja sytuacja finansowa... –
 –  Spotted : Płońsk20 godz. eSzukasz auta do ślubuZapraszamMODA PARAd) Lubie to!KomentarzeUdost pnijNajlepsze komentarzeNapisz komentarz.Janekspokoj kolego z tym autem. To nie Maybach Ktos zapyta np。zaproszenia ślubne to ty odrazu wyskakujesz ze swoim ,auto doślubu masz?Lubię to! Odpowiedz 18 godzK"urwa co post to te czerstwe audi. Daj jużAudi Samochôd Ślubny Janek Twój mózg jest czerstwyWygladasz na cwela.Co ci przeszkadza moje ogłoszenie?Ja twojego ogłoszenia na portalu dla pedałów niekomentuje. Narzucasz się że zrobisz laske z połykiemowłosionemu Misiowi. Masz problem ze sobą ewidentnie.Zmień psychiatre bo ten ci nie pomaga
Janek Borowik, 8-letni mieszkaniec Trzebiatowa, zobaczył osuwającą się na podłogę mamę. Szybko otworzył okna i zadzwonił po pomoc do cioci, która wezwała służby ratunkowe – Do zdarzenia doszło w dniu 18 lutego około godziny 20. Mama małego Janka, wychodząc z łazienki, straciła przytomność i osunęła się na podłogę. Chłopiec nie czekając ani chwili, otworzył okna i zadzwonił po pomoc.Trzecioklasista wiedział, jak się zachować, dzięki zajęciom profilaktycznym, jakie trzebiatowska OSP prowadzi w szkołach
Źródło: OSP.pl Trzebiatów

Znak

Znak –  W odpowiedzi na rzymski salut pan janek przekazuje naziolom znak jednorożca staropolski symbol miłości

Z pamiętnika talibów, planujących zamach na Polskę:

Z pamiętnika talibów, planujących zamach na Polskę: – Poniedziałek 7:00Allah Akbar Cały świat się o nas dowie. Dziś zamach na okupantów z Polski. Tym razem na ich ziemi. Cel - Okęcie. Tradycyjnie porwiemy samoloty - cztery. Jeden spadnie od razu, trzy sparaliżują pozostałe porty lotnicze. Zwycięstwo jest nasze!!!Poniedziałek 17:00Cały czas nie możemy znaleźć bagaży. Nici z ataku, na dodatek możemy już stąd nie wyjechać... To nic - jutro atak na Balice - tam musi się udać!Wtorek 7:00Dziś bracia wyjechali do Balic. Nie mamy bagaży, ale sterroryzujemy obsługę plastikowymi nożami i widelcami. Będzie dobrze.Wtorek 18:00Bracia talibowie wrócili - śmierdząca sprawa: kazano im zapłacić za autostradę, a jak byli przy lotnisku (15 minut później) kazali im zapłacić znowu. Wycofaliśmy się żeby nie budzić podejrzeń. Zresztą podobno i tak w polskich samolotach nie dają sztućców, bo je się tylko kanapki.PS: Jutro atakujemy siedzibę polskiego rządu.Środa 8:00Dziś atak na polski parlament - mamy już dwa autobusy z przyczepami załadowane karbidem. Trotyl ukradli nam w poniedziałek na lotnisku, nic innego nie dało się skombinować. Autobusy wyjeżdżają o 8:30 - godziny wyjazdu przyczep jeszcze nie znamy - tajemnica. Plan jest prosty - przejeżdżamy przez Warszawę i Pierdut. Allach jest wielki!!!Środa 17:30Znów coś poszło nie tak. Bez problemów dotarliśmy do celu, ale droga była zablokowana przez samochody. Na wszystkich biało-czerwone wstążki. W każdym jeden kierowca-samobójca . Chyba przewidzieli nasz atak i wystawili swoich żołnierzy (prawie sami faceci, żadnych starców i dzieci - elita).PS Te dziury po drodze to chyba też nie przypadek - czyżby planowali zaminować drogę? Jutro zmiana planów - cel: Pałac kultury. Tymczasem wycofamy się pod Warszawę...Czwartek 7:00Wstaliśmy rano bo plan wymaga szybkich posunięć, poza tym zadekowaliśmy się pod Warszawą. Wyjazd o 7:10, przejazd przez Janki, Raszyn, wysadzamy Pałac Kultury Nauki i (na) Sztuki, po czym pryskamy do Klewek, gdzie bracia talibowie podstawią helikoptery. BUŁKA Z MASŁEM.Czwartek 17:30Oddam życie za bułkę z masłem. Stoimy od rana w Raszynie. Jakieś pacany w biało-czerwonych krawatach w kółko chodzą po pasach. Nie da się przejechać - próbowaliśmy ich staranować, na szczęście Ahmed zauważył leżące po drugiej stronie odwrócone brony. Dobrze że nie szarżowaliśmy - nie byłoby jak wrócić do Janek do McDonalda... PS Tym razem rzucili przeciwko nam starców i baby - widocznie nas lekceważą. Ale my mamy plan - wrócimy w nocyPiątek 6:30Wreszcie przechytrzyliśmy wroga - przyjechaliśmy w nocy. Siedzimy przed stadionem Legii (X-lecia był większy, ale jakieś męty się kręciły).Piątek 7:30Super wiadomość - namówiliśmy na akcję jakąś wycieczkę - przyjechała autokarami i od razu zgodziła się na akcję. Mają nawet własne siekiery, materiały wybuchowe i transparenty. Idzie nam jak z płatka. Allach nam sprzyja.Piątek 16:30Nie, noooo. Co za ludzie - nie dość, że sami dostali pałami, to jeszcze pobili naszych braci talibów. LUDZIE JAK KTOŚ MA BRODĘ TO JESZCZE NIE ZNACZY ŻE JEST ŻYDEM. Żydzi mają PEJSY!!!!! Patrzcie trochę uważniej...Mam tego dość. Kit z Polską. Jutro atakujemy SALWADOR!Sobota 1:30Jak podaje rzecznik Straży Granicznej, niedaleko przejścia granicznego w Kołbaskowie zatrzymano grupę wychudzonych, obdartych i głodnych starców. Umyto ich i ubrano. Na migi prosili, żeby nie strzyc bród. Niestety - nawet tłumaczom z ośrodka dla zbiegłych rumunów nie dało się ze starcami dogadać. Tyle tylko wiadomo, że chcieli jechać do Ameryki z jakąś "pracą". Zapewne to kolejna grupa Pakistańczyków z jakiejś ubogiej wioski. Odsyłamy ich dziś LOT-em. Wyglądają na wzruszonych
17 grudnia 1970 roku to bardzo smutna data w naszej historii – Na wieść o ogłoszeniu przez ówczesne władze państwowe podwyżek cen żywności stoczniowcy wyszli na ulice. Aby stłumić strajki, wczesnym rankiem do wysiadających na stacji Gdynia Stocznia ludzi oddano serie z karabinów maszynowych umieszczonych na czołgach, ustawionych przy trakcie prowadzącym do stoczni. To nie były rykoszety. Strzelano na wprost, by przerazić i zabić. Zginęli młodzi ludzie, wśród nich 18-letni Zbyszek Godlewski, nazwany później „Jankiem Wiśniewskim” – jako symboliczny przedstawiciel wszystkich młodych Polaków poległych w Powstaniu Grudniowym. To jego ciało nieśli na drzwiach przez Gdyńskie ulice.Według ustaleń prokuratury śmierć poniosło 18 osób w Gdyni, a w Szczecinie 15. Byli to bardzo młodzi ludzie, nawet kilku nastolatków.Mordercy i ich mocodawcy nigdy nie zostali ukarani w „wolnej” Polsce
Źródło: naszdziennik.pl
Stało się! W końcu z naszych Facebooków znika funkcja, która denerwowała nas wszystkich - wysyłanie zaproszeń do gier i aplikacji – Kiedyś były te czasy, że wszyscy grali w Candy Crush czy Farmville. Każdy pisał do siebie “Ej wyślij mi życie” albo “Daj mi te marchewki, wysłałem ci zaproszenie”. Jednak gry te po czasie zaczęły się nudzić i ciągłe dostawanie powiadomień, że “Janek wysłał ci życie w Candy Crush” zaczęło po prostu irytować.Dlatego właśnie zespół Marka Zuckerberga ogłosił, że od lutego 2018 roku nie będziemy mogli wysyłać już zaproszeń do facebookowych gier. Tyczyć się to też będzie aplikacji Messenger w której powiadomienia do złośliwych aplikacji i gier czasami uniemożliwiały normalne korzystanie z aplikacji.Dodatkowo Facebook ma zamiar pozbyć się dublowania komentarzy oraz zniknie opcja “śledzenia” danego użytkownika. Jesteście zadowoleni z takich zmian?
Stefan ogarnia pancernych –  Moze nie jestem przystojny jak Janek, silnyjak Gustlik, bystry jak Szarik, za to mam lufejak Rudy..
Do pewnych zachowańzmusza nas doświadczenie –  Wskakujcie, nie jest tak głębokoPierdol się Janek

A w dzisiejszych czasach...

A w dzisiejszych czasach... –  Chodźmy coś zjeść na mieścieTylko wrzucę status na fejsikaWedług Yelpa to miejsce jest coolO! Janek był tu tydzień temu, musi być superWszyscy polecają tutejsze babeczkiJeszcze tylko fociaTen filtr wygląda fajnieOOH ten jest najlepszyLool Dostałam już 3 lajki na instagramieAjj... nie dodałam lokalizacjiOtaguję jeszcze Olkę, żeby wiedziała gdzie jestemHahaha Paweł napisał śmieszny komćJulka wrzuciłą zdjęcie baru z dwoma chłopakami. A to dziwkaMuszę napisać jej komentarzŚwietnie wyglądasz kochanaSzmata...Wreszcie w domuMuszę zaktualizować status, dzisiaj było superZamierzasz grać w gry!?Przywiązujesz uwagę do swojego głupiego XBOX-aMuszę o tym napisać

Grzeczny Janek

Grzeczny Janek –

Trochę anegdot z życia Jana Himilsbacha - genialnego aktora, nazywanego Marcelem Proustem spod budki z piwem:

 –  Przed barem "Zodiak" w Warszawie, gdy robotnicyukładali chodnik- "Tyle dróg budują, tylko, ku**a, nie ma dokąd iść!".W hotelu, gdzie dzielił pokój ze znawcą antyku, poetą,Mieczysławem Jastrunem- "Ustalmy, szczamy do umywalki czy nie?".Gdy zaproponowano mu rolę Hamleta i nie doszło dopremiery- "Hamlet to nudna rola, a Ofelia zwykła szmata".Na scenie Kabaretu "Pod Egidą" Jan Pietrzak (ciekawedlaczego, pewnie z zazdrości) bezskutecznie namawiał godo zakończenia spontanicznego popisu:- Jasiu, zejdź!- Zejdę, jak zejdzie Edward Gierek!!! - OdparłHimilsbach.Historiami o parze Himilsbach-Maklakiewicz zapisanojuż tony papieru. W zasadzie byl to jedyny duet aktorskiwykreowany przez polskie kino. "Wniebowzięci", "Jakto się robi?" - to klasyka polskiej komedii. Równieżprywatnie byli ze sobą bardzo zżyci. Plotka głosi, że wdwa dni po pogrzebie Maklaka Himilsbach zadzwonił dojego matki.- Zdzisiek jest? - pyta zachrypniętym głosem.- Ależ panie Janku - dziwi się matka - przecież pan wie,że Zdzisiek umarł.- Wiem, ku**a, ale mi się w to wierzyć nie chce. Bardzopanią przepraszam.Cały Himilsbach."Jasiu" grywał zwykle - z nielicznymi wyjątkami -króciutkie, kilkudziesięciosekundowe epizody w filmachlat 70-tych i 80-ych. Oficjalnie mówi się, że do filmuściągnął go Marek Piwowski propozycją zagrania w"Rejsie". Sam Himilsbach utrzymywał, że byłoodwrotnie, że to on wysłał Piwowskiego na studiareżyserskie.Najsłynniejsza anegdota o Himilsbachu iznienawidzonych przez niego samego oponentachbrzmiała:Któregoś dnia do warszawskiego "Spatifu" wszedłprzewodniczący Komitetu Kinematografii - partyjny"książę" od którego zależały wszystkie ówczesneprodukcje. Kłaniał się grzecznie panom aktorom,panowie aktorzy z poszanowaniem, odpowiadaliukłonami. "Książę" usiadł, zamówił herbatkę. Naglespostrzegł Janka.- Dobry wieczór panie Janku... - Rzekł w swejłaskawości.- Uważaj w którą stronę kręcisz łyżeczką ch.ju! -odpowiedział Himilsbach.Znów, cały "Jasiu".Pierwszym dyrektorem warszawskiego "Spatifu", który'przeszedł do historii filmu, był Włodzimierz Sidorowski.Tę karierę dyrektor zawdzięcza Janowi Himilsbachowi."Jaś" postanowił, że tak będzie się nazywał grany przezniego bohater "Rejsu". To był akt zemsty, boSidorowski z powodu jakiejś rozróby dał mu kiedyśczasowy' szlaban na zabawy' w lokalu.Jak już mowa o "Rejsie".. Jeśli gdzieś usłyszymy: "O,droga...", to koniecznie należy' dokończyć: "...chy'ba naOstrołękę". W towarzystwie wręcz wypada zagaić:"Służbowo...". Zawsze bowiem znajdzie się ktośuprzejmy, kto skwapliwie zapyta: "Jak to służbowo?". Imożna będzie odpowiedzieć, wymachując jednocześnieręką przed sobą: "Na statek...". Brakuje jeszcze tylko,aby ktoś rzucił od niechcenia: "Nuda. Nic się nie dzieje,proszę pana". Wtedy już pozostaje tylko się przedstawić:"Bardzo mi przykro, Sidorowski".Kolejna anegdotka z "Rejsu" dotyczy synkaMamoniów, który' zachow ał się bardzo nieprzyzwoicie ipozbawił filmow ego Sidorowskiego posiłku. Jakutrzy'muje Dominik Kubiński, ponoć któregoś razu,kiedy milicja zatrzymała wstawionego JanaHimilsbacha, Marek Piw owski poszedł na komisariat,by wyjaśnić spraw ę. Komendant posterunku zgodził sięnie wyciągać konsekwencji, pod warunkiem że w filmiezagra jego synek. I stąd wziął się mały' Romuś, który' taknaprawdę w cale nie zwinął Sidorowskiemu kiełbasy..Opowiada Mamcarz:W latach 80-tych pracowałem w kabarecie działającymprzy ZPR-ach w Warszawie. Najbarwniejszą postaciąkabaretu był Jan Himilsbach. W miesiącach letnichzwykle występowaliśmy w miejscowościachnadmorskich, trochę pracując, trochę odpoczywając.Ja, jako osoba najmłodsza z grupy, miałem za zadaniedyskretnie baczyć na to, by Jasiu nie nadszarpnąłswojego zdrowia i był sprawny dnia następnego. Był tojeden z pierwszych moich wyjazdów z grupą. Trasęrozpoczęliśmy w Gdańsku. Zostałem zameldowany wjednym pokoju z Himilsbachem w hotelu Hevelius.Rozpakowaliśmy się i Jasiu daje komendę.- Chodź idziemy do baru. Mam na jedno piwo.- Nie jest źle, nie ma pieniędzy, więc nie przeholuję -pomyślałem.Schodzimy. W barze zaraz pojawiło się kilka osób znieograniczoną zdolnością finansową. Każdy chciałwypić zdrowie z Panem Jankiem, a przy' okazji ze mną.Miałem czuwać nad tym, by Himilsbach nie wypił zadużo. Byłem w sytuacji dość niezręcznej. Nie chciałemzachowywać się gruboskórnie, postanowiłem więcwiększość alkoholu spływającego na nasz stolikprzyjmować na siebie, by jakoś chronić Janka.Około godziny drugiej Himilsbach spotkał się (jak siępóźniej dowiedziałem) przy' windzie z Jurkiem Cnotą.- Co, zjeżdżasz do baru? - pyta Cnota.- Cały czas jestem. Odprowadziłem tylko Mamcarza,ma strasznie słabą głowę. Kogo mi oni dali do pokoju! -odpowiedział Himilsbach.Himilsbach pił kiedyś piwo na środku Marszałkowskiej.Podeszła do niego staruszka- Co Pan tu, proszę Pana, sieje zgorszenie? Piwo Panpije na środku ulicy?- Babciu - powiada Janek - pani nie wie o co chodzi, jado organizmu wprowadzam bajkowy' nastrój.Od śmierci Maklakiewicza - Himilsbach coraz rzadziejpojawiał się w Alejach (chodzi o "Spatif'). Byłschorowany i stan zdrowia nie pozwalał mu na zabawy'tak huczne, jak dawniej. Nie miał już swojejcharakterystycznej chrypy, mówił szeptem, chodził ztrudem. Znany warszawski lekarz, codzienny gość"Spatifu",wyznaczył mu więc alkoholowy' limit - sto gramdziennie. Jednak w niedługi czas potem zobaczyłHimilsbacha w stanie wskazuj ącym na spożyciewiększej ilości.- Jasiu! A nasza umowa - karcił aktora - miałeśpoprzestać na stu gramach?!- A ty' myślisz, że ja tylko u ciebie się leczę? - spokojnieodparował Himilsbach.Cały' "Jasiu".

Sukces

Sukces –  I jak wam leci chłopaki?Ja jestem prawnikiemZjazd maturalnyA ty Janek, gdzie pracujesz?W największej firmie mającej oddziały na całym świecie!Szczęściarz
"Kiedy ludzie mają mi powiedzieć "książę" czy "jaśnie wielmożny" pojawia się skrępowanie. Najlepiej więc po prostu Janek. Jestem normalnym księciem" – Książę Jan Żyliński mieszkający w Londynie, kandydat na burmistrza tego miasta, jest jak widać wyluzowany