Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 234 takie demotywatory

Polski inżynier, Ernest Malinowski zaprojektował w latach 70-tych XIX wieku cud inżynierii: Centralną Kolej Transandyjską. Przez ponad 100 lat była to najwyżej położona linia kolejowa na świecie – Jego projekt był bardzo nowatorski i ryzykowny - tak go oceniali ówcześni eksperci
Zaufaj mi, jestem inżynierem –
''Wychodzenie'' na zewnątrz dla leniwych –
Dlatego inżynierowie sąnajlepszymi ojcami –
...a woda z kibla do dziś ochlapuje mi dupę –

Z pamiętnika chirurga:

 –  Sobota. Jestem trochę niespokojny. Wczoraj zacząłem dość zawiłą operację na panu Łukaszu spod siódemki. Nie zauważyliśmy, jak czas zleciał i zrobiła się szesnasta i koniec roboty. Pan Łukasz został na stole do poniedziałku. Martwię się, że będzie próbował sam się zaszyć. Poniedziałek. Wszystko dobre, co się dobrze kończy. W czasie weekendu była przerwa w dostawie prądu. Urządzenia przestały działać i pan Łukasz też. Dzisiaj miałem tylko dwa wyrostki. Dziwne, że u jednego pacjenta. No, ale poniedziałek jakoś zleciał, tym bardziej, że siostra Kulanka znalazła między protezami podręcznik anatomii. Bardzo ciekawy. Nigdy bym nie przypuszczał, że aż z tylu części składa się człowiek. Wtorek. Od rana pech. Podczas operacji plastycznej znów zabrakło skóry. Pożyczyłem co prawda kawałek ceraty od ajenta bufetu, no ale jak długo można nadużywać dobrej woli człowieka nie związanego przecież ze służbą zdrowia? Środa. W dalszym ciągu pechowa passa. Siostra Narcyza potrąciła mnie podczas operacji, kiedy akurat zerkałem na siostrę Honoratkę. Wszystko stało się bardzo szybko. Rodzina pana Korytko, który był na stole chce mnie skarżyć o to, że mu przyszyłem butlę z tlenem do pleców. Kiedy już ochłonąłem, to zrobiłem sobie na próbę zastrzyk nową jednorazówką z tego transportu, który dopiero co nadszedł. Bardzo bolesny, dwa razy zemdlałem, zanim wprowadziłem wszystko dożylnie. Siostra Jola powiedziała, że niepotrzebnie się męczyłem, bo igły do tych strzykawek przyjdą w przyszłym tygodniu i iniekcje mają być ponoć łatwiejsze. Eee, pożyjemy zobaczymy. Czwartek. Dzisiejszy dyżur na oddziale reanimacji minął nadspodziewanie spokojnie. Praktycznie przez cały czas nie było prądu, więc aparatura nie hałasowała. Na szczęście włączyli fazę i zdążyłem jeszcze wypełnić wypiski. Natomiast mocno zastanawiająca historia przytrafiła mi się podczas porannego obchodu. Otóż spotkałem mojego sąsiada z bloku, inżyniera Bazydło. Powiedział, że przyszedł do naszej kliniki do Rentgena. Ciekawe to o tyle, że nikt z pracowników naszej placówki, ani też żaden, żaden z jej pacjentów nie nosi takiego nazwiska. No i kto mi teraz wytłumaczy, dlaczego inżynier Bazydło ukrył przede mną prawdziwy cel swojej wizyty? Piątek. Obchodzę mały jubileusz. Właśnie dziś wykonałem moją setną operację. Radość tym większa, że dzisiejszy zabieg był pierwszym udanym. Coraz częściej, szczególnie podczas trepanacji czaszki, odzywa się moje najskrytsze marzenie: chciałbym kiedyś rozpocząć studia medyczne. I może nawet je skończyć. Sobota. To był naprawdę ciężki tydzień. Jestem już bardzo zmęczony. Dosłownie przewracam się o każdego leżącego. Wtorek. Bardzo silnie uderzyłem się w twarz butlą tlenową. Nigdy by do tego nie doszło, gdybym nie zrobił sobie omyłkowo zastrzyku ze spirytusu. Przypuszczam, że spirytus podrzucił mi pielęgniarz Gniady z zemsty za to, że zamiast od bólu głowy, dałem mu na przeczyszczenie. Kiedy go czyściło, zrobiłem mu trepanację i napchałem do głowy gazet. Myślę, że bredzę. Dobranoc, kochany dzienniczku. Chyba już w tym tygodniu nic nie napiszę. Środa. Po południu. Dzisiaj rano otworzyłem pana Bielinka, tego spod czternastki. Już od tygodnia skarżył mi się, biedaczek, że mu coś leży na wątrobie. A jednak niczego nie znalazłem. Ciekawe, dlaczego chciał mnie wprowadzić w błąd. Podobnie zresztą, jak pan Paprotka, który usiłował mi wmówić, że ma zimną krew. A kiedy przetoczyłem mu ją do butli, to się okazało, że jej temperatura wynosi grubo powyżej zera. A ściślej mówiąc, 36 i 6, czyli razem 42. A ten Paprotka, widocznie ze wstydu, już się więcej do mnie nie odezwał. Czwartek. Popadłem w konflikt z naszym anestezjologiem, doktorem Zegrzyńskim. Zegrzyński uważa, że przekraczam swoje kompetencje usypiając bardziej kłopotliwych pacjentów bez jego wiedzy i na dłużej. A ja pytam co to znaczy dłużej? Te dwa, trzy miesiące zdrowego snu tylko wzmocnią organizm chorego i obsługi. Piątek. Konflikt trwa. Nie miałem innego wyjścia. Uśpiłem doktora Zegrzyńskiego. Sobota. Dzisiaj przywieziono czterech pacjentów z wypadków. Po ich uśpieniu i długotrwałej operacji wyszło mi dwóch. Zdecydowałem się ich uśpić. Niedziela. Zbudzili Zegrzyńskiego, żeby mnie uśpił. Wtorek. Salowy Wiśniewski powiedział dzisiaj do mnie podczas obchodu Doktorze, dzisiaj nie wtorek, zapnij rozporek. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że dzisiaj właśnie jest wtorek. Nie wiem, dlaczego ten cham tak się śmiał. Siostra Kulanka też. Nienormalni. Środa. Myślałem długo nad wczorajszym incydentem z Wiśniewskim. Sprawdziłem dokładnie w kalendarzyku, potem jeszcze specjalnie włączyłem dziennik. Wczoraj na pewno był wtorek. Czwartek. Wiem, że dorosły człowiek, i do tego lekarz nie powinien zaprzątać sobie głowy drobiazgami, ale nie mogę zapomnieć o wtorkowym obchodzie. Dziś przezornie przed wyjściem z toalety zapiąłem sobie rozporek. W końcu dzisiaj nie wtorek, tylko czwartek. Jutro piątek. Może się położę na kilka dni

Inżynieria matematyczna

Inżynieria matematyczna –  Trzęch ludzi leciało balonem, ale straciliorientację i postanowili dowiedzieć się, gdzie sięznajdują. Obniżyli lot i widzącna dole człowieka zapytali:- Czy może nam pan powiedzieć, gdzie jesteśmy?- W balonie - odpowiedział człowiek na ziemi.- Pan zapewne jest matematykiem.- A po czym to wnioskujecie?- Podat pan odpowiedź prawdziwą, precyzyjną izupełnie bezużyteczną.- A panowie zapewne są inżynierami.- A skąd taki wniosek?- Po pierwsze: nie macie pojęcia, gdzie jesteściei jak się tam znaleźliście, po drugie:prosicie o pomoc matematyka,a po uzyskaniu odpowiedzi dalej nic nie wieciei winicie za to matematyka
Gdy pająk zostanie inżynierem –
Jeśli jest tak źle, to dlaczego jest tak dobrze? A jeśli jest tak dobrze, dlaczego propaganda mówi, że jest tak źle! – Nie oszukujmy się! Pracując w Polsce da się godnie żyć! Pochodzę z rodziny robotniczej, 2+2 (rodzicewykształcenie średnie i zawodowe).Mieszkam w miejscowości do 50 tyś mieszkańców (na tzw. prowincji). Pracuję od 19 roku życia.Ukończyłem studia wyższe, mam tytuł magistra (studia zaoczne), żona po studiach dziennych, pani magister inzynier (pracowała dorywczo podczas studiów) Jestem mężem i ojcem trójki dzieci.Nigdy nie byłem za granicą w celach zarobkowychPosiadam mieszkanie 100m2 + działkę budowlaną 11 arów (zamierzam rozpocząć budowę za kilka lat) Posiadam Forda S-Maxa 2008 rok.Kredyt prawie spłacony (zostało mi 30 tyś, rata poniżej 200zł miesięcznie).Żyję na godnym poziomie, nie wystarcza oczywiście na wszystkie przyjemności, ale też na wiele rzeczy czy przyjemności mogę sobie pozwolić. Pracuję na stanowisku kierowniczym, zaczynałem na stażu w sklepie.Młodybezrobotny, dlaczego mi się udało wżyciu a Tobie nie?P.s. Znam bardzo wiele osób mi podobnych, którzyżyją na godnym poziomie i na 100% nie jesteśmymniejszością!
Komunikat pewnej młodej Brazylijki kierowany do wszystkich, którzy krytykują kobiety za kierownicą: – 24-letnia inżynier jechała do pracy z dozwoloną prędkością, co jest zupełnie zrozumiałe, tym bardziej, że Jessika pracuje niedaleko szkoły. Gdy minął ją wściekły kierowca krzyczący "wiedziałem, że to baba" Jessica postanowiła zareagować. Nagrała wideo, które jest po portugalsku, ale zostawiamy tłumaczenie:"Właśnie zaparkowałam pod pracą i postanowiłam poświęcić minutę, żeby wysłać wiadomość mężczyźnie, który dosłownie przed chwilą wyprzedził mnie jak ostatni wariat krzycząc: to musiała być baba. Jechał tak szybko, że nie miałam okazji powiedzieć mu tego na żywo. Jesteś idiotą. To oczywiste, że trzeba być kobietą, żeby przestrzegać zasad ruchu drogowego, w tym prędkości, i nie pędzić na złamanie karku, żeby przejechać na czerwonym wywołując przerażenie u pieszych, którzy właśnie mieli przechodzić przez pasy. Oczywiście, że trzeba być kobietą, żeby wstać wcześniej, ubrać się, uczesać, pomalować, zjeść śniadanie, a i tak mieć tyle czasu w zapasie, żeby nie pędzić do pracy jak pirat drogowy. Zdecydowanie trzeba być kobietą, żeby ostrożnie prowadzić szanując życie nie tylko swoje, ale i wszystkich, którzy znajdują się na drodze, w tym twoje życie. Życzę ci, żebyś nauczył się być kobietą za kierownicą. Tak będzie bezpieczniej dla ciebie i wszystkich, którzy będą mieć nieszczęście znaleźć się w twoim pobliżu".
Dobry projektant czy inżynier uwzględni przy tworzeniu produktu wszystkie możliwości –
 –

Praktyczny sens statystyki

Praktyczny sens statystyki –  Inżynier, matematyk i statystyk wybrali się napolowanie. Przemierzając las zauważająnagle sarnę. Matematyk chwyta za strzelbę,oblicza w głowie dystans między nimi acelem, prędkość i spadek kuli, następniestrzela i trafia 2 metry na lewo od celu.-Daj mi to, nie uwzględniłeś wiatru. - mówiinżynier.Matematyk przekazuje strzelbę inżynierowi,ten ślini palec, daje go do góry i oszacowujekierunek i prędkość wiatru, strzela, lecz kulatrafia 2 metry na prawo od celu.Nagle statystyk klaska w dłonie i z radościąwymalowaną na twarzy mówi:-Mamy go!

Kreatywność dzieci

Kreatywność dzieci –
Kiedy masz ojca inżyniera –
Wprawny inżynier obliczył gdzie można ustawić widzów –
Jestem inżynierem, zaufaj mi! –
Możliwość kariery Japończyka: – 1. Inżynier2. Lekarz3. Prawnik4. Hańba dla rodziny
Ja to sobie wyobrażam tak. Gdzieś w budynku Samsunga siedzi inżynier średniego szczebla, który wie, na czym polega problem z Galaxy Note. Mógłby to komuś powiedzieć, ale traf chciał, że miesiąc wcześniej przełożony go zrugał od ostatnich, odmówił mu premi –