Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 406 takich demotywatorów

Dorastałem w Polsce

Dorastałem w Polsce – Szliśmy do szkoły i z powrotem z przyjaciółmi. Nasza kolacja była o 19. Tak jak dobranocka... Muminki, Smerfy, Drużyna RR, Przygód kilka Wróbla Ćwirka, Krecik...NIGDY nie jedliśmy w restauracji. Obiady były zawsze w domu. Ziemniaki chowało się pod pierzynę aby były gorące. Klucz zawsze był pod wycieraczką. Nikt nikogo nie okradał. Ciuchy się nosiło jeden po drugim. Tak po prostu było. Święta się spędzało z rodziną i wtedy była sałatka warzywna.Zdejmowałem szkolne ubrania, jak tylko wróciłem do domu i zakładałem ubrania do zabawy. Musieliśmy odrobić lekcje, zanim pozwolili nam wyjść na zewnątrz. Obiad jedliśmy przy stole.Nasz telefon tarczowy stał na naszym ′′stoliku telefonicznym′′ w przedpokoju i miał przymocowany ""sznurek"", więc nie było takich rzeczy jak rozmowy prywatne.Telewizja miała tylko kilka kanałów. Właściwie to 3! Zawsze trzeba było zapytać o pozwolenie, przed zmianą kanału.Skakaliśmy w gumę i w kabel, bawiliśmy się w chowanego, gonitwę na ulicach czy grę w piłkę. Zimą wracając ze szkoły zjeżdżaliśmy z górek na tornistrachPobyt w domu był karą i jedyne, co wiedzieliśmy o ′′znudzeniu′′ to: ′′Lepiej znajdź sobie coś do roboty, zanim ja znajdę to dla Ciebie!""Jedliśmy to, co mama zrobiła na obiad albo...nic nie jedliśmy.Wszyscy byli mile widziani i nikt nie wyszedł z naszego domu głodny.Nie było wody butelkowej, piliśmy z kranu lub z węża ogrodowego na zewnątrz (i wszyscy zdrowi).Naszym ulubionym poczęstunkiem była kromka białego chleba z masłem i cukrem.Oglądaliśmy kreskówki w sobotnie poranki, jeździliśmy godzinami na rowerach, pływaliśmy w rzekach.Nie baliśmy się niczego. Graliśmy do zmroku... zachód słońca był naszym czasem powrotu do domu (a nasi rodzice zawsze wiedzieli, gdzie jesteśmy).Gdy ktoś się kłócił, za chwilę zapominał o co i znowu byliśmy przyjaciółmi - tydzień później, jeśli nie szybciej.Wszystkie ciotki, wujki, dziadkowie, babcie i najlepsi przyjaciele naszych rodziców byli ""przedłużeniem"" naszych rodziców, a my nie chcieliśmy, żeby powiedzieli naszym rodzicom, jeśli źle się zachowywaliśmy. Graliśmy w 2 ognie, w podchody i w siatkę na trzepaku.To były stare dobre czasy. Tak wiele dzieci dzisiaj nigdy nie dowie się, jak to jest być prawdziwym dzieckiem. Kochałem moje dzieciństwo. Słowo, przepraszam, dziękuję, proszę ( i ""dzień dobry"") było używane przez nas na co dzień, bo to było normalne, bo tak nas wychowali rodzice.A szacunek do starszych i do drugiego człowieka był wyssany z mlekiem matki. Oglądaliśmy bajki które uczyły, jak być dobrym człowiekiem, jak kochać ludzi, jak pomagać słabszym.Dobre czasy! Szliśmy do szkoły i z powrotem z przyjaciółmi. Nasza kolacja była o 19. Tak jak dobranocka... Muminki, Smerfy, Drużyna RR, Przygód kilka Wróbla Ćwirka, Krecik...NIGDY nie jedliśmy w restauracji. Obiady były zawsze w domu. Ziemniaki chowało się pod pierzynę aby były gorące. Klucz zawsze był pod wycieraczką. Nikt nikogo nie okradał. Ciuchy się nosiło jeden po drugim. Tak po prostu było. Święta się spędzało z rodziną i wtedy była sałatka warzywna.
 –  Ćwiczyłem grę na pianinie, a moja siostra zaczęła się kłócić ze swoim chłopakiem. Nieświadomie zacząłem grać bardzo dramatyczny utwór pasujący do sytuacji. Chłopak z nią zerwał, a ona teraz twierdzi, że to wszystko moja wina, bo moja muzyka wysłała negatywne sygnały do jego podświadomości.
 –  BEDE GRAŁ W GRE

"Siwy bajerant" już raz to zrobił. Tak przygodę Sousy.z klubem opisuje kibic Bordeaux:

 –  Gitondins Polska7 Jul 2020 ■ &Drogi Paulo,Przyjechałeś do Bordeaux jako wielka gwiazda,dwukrotny zdobywca Ligi Mistrzów. Zadbany,pięknie uczesany, z elegancka, siwizną, takbardzo podobającą się kobietom. W cudownysposób opowiadałeś na tych wszystkichkonferencjach o naszej drużynie, że widziszpotencjał, że wierzysz w zawodników. Gdyprzegrywaliśmy mecz za meczem, dawaliśmyCi szansę, wierzyliśmy, 2e gra drużyny zaraz sięodmieni. Ate nic się nie zmieniało, nawet poremisowanych czy wygranych meczach,mieliśmy ochotę wydłubać sobie oczy, bokrwawiły widząc "piękną" grę naszych pupili.Ale kibice dalej w Ciebie bezgranicznie wierzyli,całą winę zwalali na braki w kadrze, na to żetak wielki trener jak Paulo Sousa nie maodpowiednich rzemieślników, którzyrozumieliby wizję grandę trenera. Inne kluby wLiguel czy Pucharze Francji: małe, bezwielkich tradycji, pieniędzy, w pojedynkach znami wyglądały jak ekipy z czołowych miejsc wtabeli. I to nie dlatego, że mieli indywidualności,tylko dlatego, że irener dostosowywał taktykępod umiejętności swoich żołnierzy.A Ty Paulo? Dostajesz 280 000 euromiesięcznie, 3 najwyższą pensję w całej lidze,a Twoja drużyna grała też jak trzecia, tylko żeod końca l przyszła pandemia, siedziałeścicho przez 3 miesiące, wyplata wpływała nakonto i w pierwszych dniach po powrociestwierdziłeś że Jesteś wykończony.Wykończony atmosferą w klubie, brakiemtransferów i zechciałeś odejść. Ok Paulo,rozumiemy, nie wyszło. A Ty zamiastpowiedzieć "dowidzenia" zażądałeś 3.36miliona euro za przedwczesne rozwiązaniekontraktu. Naprawdę Paulo? Nie chcesz byćdalej trenerem naszej drużyny. Ty chceszodejść, nikt Cię nie zwalniał i Jeszcze mamy Ciza to zapłacić? A dzisiaj się dowiedzieliśmy, żeprowadzisz rozmowy z Benfiką Lizbona, mimoże Twój agent temu zaprzeczy! kilka dni temu.Nieładnie Paulo, tak się nie robi, dżentelmenitak się nie zachowują.Jesteśmy kulturalni i mówimy "2egnaj", ale juznie wracaj, idź opowiadaj swoje bon molygdzieś indziej, a my sobie poradzimy bezCiebie. Bo Bordeaux to wielki klub. z historią,tradycją, kibicami.Aha i jeszcze Jedno Paulo... przypominamy CiTwój bilans jako trener Żyrondystów: 13zwycięstw. 12 remisów i 17 porażek. Żałosnyco?Kibic FC Girondins de Bordeauxam Twitter/ @Metab0lic33
Chłopiec ratuje siostrę przed atakiem łosia, używając umiejętnościz World of Warcraft – Hans Jorgen Olsen, 12-letni norweski chłopiec, uratował siebie i swoją siostrę przed atakiem łosia, wykorzystując umiejętności, które zdobył grając w sieciową grę fabularną World of Warcraft.Hans i jego siostra wpadli w kłopoty po tym, jak wtargnęli na terytorium łosia podczas spaceru w lesie niedaleko ich domuKiedy łoś ich zaatakował, Hans wiedział, że pierwszą rzeczą, jaką musi zrobić, jest zwabienie i sprowokowanie zwierzęcia, aby zostawiło jego siostrę w spokoju, aby mogła uciec w bezpieczne miejsce.''Taunting" jest ruchem, którego używa się w World of Warcraft, aby odciągnąć potwory od słabiej opancerzonych członków drużyny.Kiedy Hans stał się celem, przypomniał sobie o innej umiejętności, którą nabył na 30 poziomie w 'World of Warcraft' - udawał śmierć. Łoś stracił zainteresowanie martwym chłopcem i oddalił się w głąb lasu.Kiedy był już sam, Hans pobiegł do domu, aby podzielić się swoją opowieścią o przeżyciu dzięki grze wideo Hans Jorgen Olsen, 12-letni norweski chłopiec, uratował siebie i swoją siostrę przed atakiem łosia, wykorzystując umiejętności, które zdobył grając w sieciową grę fabularną World of Warcraft.Hans i jego siostra wpadli w kłopoty po tym, jak wtargnęli na terytorium łosia podczas spaceru w lesie niedaleko ich domuKiedy łoś ich zaatakował, Hans wiedział, że pierwszą rzeczą, jaką musi zrobić, jest zwabienie i sprowokowanie zwierzęcia, aby zostawiło jego siostrę w spokoju, aby mogła uciec w bezpieczne miejsce.''Taunting" jest ruchem, którego używa się w World of Warcraft, aby odciągnąć potwory od słabiej opancerzonych członków drużyny.Kiedy Hans stał się celem, przypomniał sobie o innej umiejętności, którą nabył na 30 poziomie w 'World of Warcraft' - udawał śmierć. Łoś stracił zainteresowanie martwym chłopcem i oddalił się w głąb lasu.Kiedy był już sam, Hans pobiegł do domu, aby podzielić się swoją opowieścią o przeżyciu dzięki grze wideo
Tata zbudował swojej niepełnosprawnej córce kontroler, żeby było jej łatwiej grać w ulubiona grę –
Whamaggedon to nazwa gry (wyzwania), które odbywa się między 1 a 24 grudnia. – Jego uczestnicy mają za zadanie przetrwać okres od początku grudnia, aż do wigilii i przegrywają w momencie, gdy usłyszą gdziekolwiek w radiu, telewizji czy internecie piosenkę "Last Christmas" zespołu Wham! (od tego wzięła się nazwa wyzwania). Dopuszczalne jest natomiast słuchanie coverów i remiksów, uczestnik może też "pomóc" innym uczestnikom przegrać, podsyłając im na przykład spreparowane linki do tej piosenki z różnych miejsc w internecie (na podobnej zasadzie, co tzw. rickrolle). Gracz, który przegrał, musi opublikować na mediach społecznościowych post z tagiem #Whamaggedon.Pierwszy raz Whamaggedon zorganizowano w 2010 roku na forum internetowym GTPlanet i od tego czasu wyzwanie stopniowo nabiera popularności. Uczestnicy najczęściej przegrywają grę w centrach handlowych, kawiarniach, słuchając radia w samochodzie oraz podczas wigilijnych imprez w pracy.
Z cyklu "najgłupiej wydane pieniądze z rabunku" –  Ukradła 680000$ i wydała je w wirtualnym kasynie,które... nie wydaje prawdziwych pieniędzyNie jest trudno wyobrazić sobie sytuację, gdy ktoś kradnie ogromną ilość pieniędzy, a następnie wyrusza z nimi na podbój kasyna, licząc na pomnożenie fortuny. W podobny sposób myślała pewna Australijka. Niestety, wybrała jednak symulator automatów, który co prawda przyjmuje pieniądze, ale ich nie wypłaca, a wygrane można przeznaczyć jedynie... na dalszą grę.
Prawie 40% dzieci w wieku od 4 do 7 lat w Stanach Zjednoczonych uważa, że hot dogi są pochodzenia roślinnego. Ponad 41% ankietowanych dzieci nie wie, skąd pochodzi boczek, a 46% z nich sądzi, że frytki są pochodzenia zwierzęcego. – Wynik pochodzi z badania przeprowadzonego przez Furman University w Południowej Karolinie, którzy przeanalizowali odpowiedzi 176 dzieci mieszkających w tym południowo-wschodnim regionie kraju.Psycholodzy prowadzący badanie zidentyfikowali dwa źródła problemu. Najpierw w grę wchodzi paradoks mięsa - z jednej strony człowiek lubi jeść mięso, ale z drugiej jednak zdaje sobie sprawe, że produkcja produktów mięsnych wiąże się z cierpieniem zwierząt. Kolejnym problem jest to, że rodzice niechętnie uczą swoje dzieci, skąd pochodzą produkty mięsne.
Debiut w reprezentacji zaliczył Matty Cash! – Jak oceniacie grę biało-czerwonych?
Dzięki, że mi pożyczyłeś tę grę, masz ją z powrotem –
Był szczęśliwy, że ktoś z nim rozmawiał. Opowiedział, że Assasin's Creed to jego ulubiona seria i na koniec powiedział, że jestem pierwszym dorosłym, który nie był dla niego niemiły –
 –
Kiedy kobiety biorą się za grę w piłkę nożną –
0:10
 –  Ma się ten "refleks"...Moja koleżanka z klasy poprosiła mnie kiedyśo pożyczenie jakichś gier na komputer.Wyciągnąłem swoją listę dostępnych płyt, a onadokonała wyboru. Przyszedłem, zainstalowałemjej grę (jak dobrze pamiętam to była to graSoldier of Fortune: Gold Edition – nie, nie byłemzaskoczony tym, że chce zagrać w strzelanki).Nagle mówi do mnie: włącz grę i pokaż mi o cotam chodzi i jak w to grać. Myślę sobie, co zagłupia prośba i mówię do niej: „OK, to patrz"zaczynam przechodzić grę i pokazuję jej co i jaktrzeba robić. W pewnym momencie zauważam,że ona nie patrzy na grę, tylko na mnie i siedziobok mnie naprawdę blisko. Mówię do niej:„Ewka, no patrz na ekran, nadchodzi trudnymoment, zapamiętaj go".Ogólnie rzecz biorąc, ogarnąłem o co jej taknaprawdę chodziło dopiero 10 lat poukończeniu szkoły.DEMOTYWATORY.PL
A ona oznacza mnie pod filmikamiz pomysłami na remont domu,którego nigdy nie zrobię.Taką właśnie zabawną grę prowadzimy –
 –
0:16
Mieszkam w bloku, w którym mieszka również sporo małych dzieciaków – Podczas pierwszego lockdownu wychodziłem na krótkie spacery po okolicy i któregoś dnia jeden z dzieciaków rzucił piłkę w moją stronę, a ja bez namysłu kopnąłem ją z powrotem. Dzieciaki krzyknęły na to coś w stylu "ŁAŁ! JESZCZE RAZ! JESZCZE RAZ!", a ja się zawahałem, bo jestem 31 -letnim łysym facetem z długą brodą, który bawiłby się z bandą dzieciaków.Odpowiedziałem "Nie wiem, czy wasi rodzice chcieliby, żebyście grali z nieznajomym, ale dobrej zabawy!"Nie wiedziałem, że mama jednego z nich obserwowała ich z okna. Usłyszałem, jak mówi: "Niech pan kopie z nimi piłkę, jeśli pan chce, wiem, że mieszka pan tutaj!"No i przez jakieś 2 godziny grałem z nimi w piłkę. Było super.Teraz co piątek banda dzieciaków puka do moich drzwi równo o 18 (wiedzą, że wtedy kończę pracę) i pyta, czy pograłbym z nimi w jakąś grę. W zeszły piątek graliśmy w berka, było super, trochę oszukiwałem, bo wspiąłem się na drzewo, żeby mnie nie dosięgli.Znowu czuję się jak dzieciak i to serio najlepsze zakończenie tygodnia! Mama jednego z nich co jakiś czas przynosi mi świeżo robione tamales i nie chce słyszeć kiedy mówię, że jej zapłacę Podczas pierwszego lockdownu wychodziłem na krótkie spacery po okolicy i któregoś dnia jeden z dzieciaków rzucił piłkę w moją stronę, a ja bez namysłu kopnąłem ją z powrotem. Dzieciaki krzyknęły na to coś w stylu "ŁAŁ! JESZCZE RAZ! JESZCZE RAZ!", a ja się zawahałem, bo jestem 31 -letnim łysym facetem z długą brodą, który bawiłby się z bandą dzieciaków. Odpowiedziałem "Nie wiem, czy wasi rodzice chcieliby, żebyście grali z nieznajomym, ale dobrej zabawy!"Nie wiedziałem, że mama jednego z nich obserwowała ich z okna. Usłyszałem, jak mówi: "Niech pan kopie z nimi piłkę, jeśli pan chce, wiem, że mieszka pan tutaj!" No i przez jakieś 2 godziny grałem z nimi w piłkę. Było super.Teraz co piątek banda dzieciaków puka do moich drzwi równo o 18 (wiedzą, że wtedy kończę pracę) i pyta, czy pograłbym z nimi w jakąś grę. W zeszły piątek graliśmy w berka, było super, trochę oszukiwałem, bo wspiąłem się na drzewo, żeby mnie nie dosięgli. Znowu czuję się jak dzieciak i to serio najlepsze zakończenie tygodnia! Mama jednego z nich co jakiś czas przynosi mi świeżo robione tamales i nie chce słyszeć kiedy mówię, że jej zapłacę.
Ja bym zrobił w Polsce podobną grę, ale zaprosiłbym do niej 460 konkretnych graczy –
Źródło: vogue.pl
Do grobowców zmarłych w starożytnym Egipcie często wsadzano grę planszową, by zmarły mógł w nią grać w zaświatach – W grobowcach zmarłych w starożytnym Egipcie umieszczano grę Senet, jedną z najstarszych znanych historykom gier planszowych. Pomimo, iż wiemy jak ta gra wyglądała, to mimo wielu badań archeologicznych nie udało się jak dotąd poznać jej zasad