Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 345 takich demotywatorów

Kiedy sanepid każe wam pokazać listę gości, ale wy nie znacie tych ludzi, bo rodzice kazali wam pozapraszać ciotecznych kuzynów ciotki Anieli z Grójca –
- Dzień dobry! - powiedzieli goście u progu- Dzień dobry! - odpowiedziałem, stojąc w drzwiach- Bóg nas dziś do ciebie przysłał z bardzo dobrą nowiną!- Wiem, wypatruję was od rana- Jak to? – - Ledwie się obudziłem, dostałem SMS-a: ''Przyślę do ciebie dwóch takich, powiedzą, że są ode mnie z dobrą nowiną. Powiedz im, że to tylko test łączności''
Źródło: jm
Nie wstyd wam?! –
Ci goście na wyspie, którzy strzelająz łuków do każdego kto się do niej zbliży –
Myślę, że goście byli zachwyceni –  Na szwagra imieniny sałatka z zupek chińskich tiramisu i blok czekoladowy
Pewnie kojarzycie to serce na bieszczadzkim stoku. Wiąże się z nim piękna, romantyczna historia – Serce na Solińskiej łące związane jest z właścicielami Hotelu Solinianka. Polka i obywatel Indii zakochali się w sobie i w bieszczadzkiej naturze, gdzie też postanowili się osiedlić. Po jakimś czasie, chcieli do tej pięknej krainy zaprosić swoich znajomych, później postanowili zbudować hotel. Nie był to jednak pomysł na standardowy budynek, chcieli  stworzyć miejsce, w którym rzeczywiście ich goście będą mogli odpocząć od pędzącego życia, ukoić nerwy, doznać masaży rodem z Indii. Tak powstało SPA.Po długich negocjacjach udało im się dokupić kilka hektarów ziemi wraz z lasem sięgającym do szczytu góry Suche Berdo. Chcieli tam wybudować kolej linową, gdzie w zimie można by jeździć na nartach, a przez cały rok z wieży widokowej na szczycie podziwiać 2 zapory wodne w Myczkowcach i Solinie, oraz wody 2 zalewów – Myczkowieckiego i Solińskiego.Niestety dziesięcioletnie starania Marii nie przyniosły efektu, ponieważ ówczesne władze nie zezwoliły na budowę. Maria po otrzymaniu decyzji odmownej była zdruzgotana. Widząc jej smutek, mąż, chcąc ją rozweselić, powiedział:  „Nie martw się, jeżeli któreś z nas umrze wcześniej, drugie zrobi na tym stoku wielkie serce z krzewów”. Maria się uśmiechnęła…Maria ze swoim mężem, stworzyli tutaj drugi dom, w którym spędzali wiele dni w roku. Niestety cztery lata temu ich wspólne szczęście przerwała nagła śmierć Marii, która nastąpiła z niewyjaśnionych przyczyn. Jej zrozpaczony mąż postanowił zrobić wszystko, aby jej spełnione marzenie – ośrodek Solinianka – trwało i miało się jak najlepiej.Kiedy wyjeżdżała z Bieszczad, nieraz powtarzała, że jej serce tam zostało, dlatego mąż uczcił jej pamięć i łączącą ich miłość, układając w pobliżu ośrodka olbrzymie, widoczne z daleka serce z czerwonych krzewów. Tym samym dotrzymał danego słowa, choć zawsze miał nadzieję, że zrobi to Maria.Pasmo góry Berdo zostało objęte ochroną i nazwane “Rezerwatem Nad Jeziorem Myczkowieckim”.
Bo teraz goście przynoszą wypasione prezenty, a nie jakiś wodoszczelny zegarek z NRD, na białym pasku –
Prawdziwej miłościnic nie przeszkodzi – Norweżka i Szwed nie chcieli czekać na zniesienie ograniczeń związanych z koronawirusem, więc wzięli ślub na granicy. Ślub miał odbyć w Norwegii, ale przez pandemię Szwedzi mają zakaz wjazdu.Młodzi postanowili nie przekładać uroczystości, więc pobrali się na granicy państw, w lesie. Para młoda oraz ich goście z dwóch krajów stali po przeciwnych stronach białej wstęgi
28 czerwca 2009 roku Stephen Hawking wydał jedyne w swoim rodzaju przyjęcie - rzecz w tym, że nie zjawił się żaden gość – Nie żeby sam Hawking był duszą towarzystwa, powód zerowej frekwencji był inny. O przyjęciu znany fizyk poinformował dopiero dzień później - ogłaszając w dodatku, że jest to impreza wyłącznie dla podróżujących w czasie. Pomysł dobry… szkoda, że się nie powiódł!
Głośno było ostatnio o kawale, jaki zrobili rosyjscy żartownisie dzwoniąc do Andrzeja Dudy i wmawiając mu, że rozmawia z sekretarzem generalnym ONZ – To jednak nic w porównaniu z żartem, jaki wyciął władzom Poznania w 1924 r. student Romuald Gantkowski razem z grupą kolegów. Zadzwonił do kilku redakcji, podając się za pracownika wydziału prasowego polskiego MSZ. Niedługo potem, 12 czerwca, w poznańskiej prasie ukazał się komunikat: „Z wielkobrytyjskiej wystawy w Wembley przybywa dziś do Poznania dwu delegatów Beludżystanu (leżącego w Azji, południowy wschód równiny Iranu). Gości podejmować będzie tutejsze Polsko-Tureckie Towarzystwo”. Nikt z miasta nie wiedział wtedy jeszcze, że za tą lakoniczną depeszą kryje się perfekcyjnie przygotowany dowcip. Pomysłodawca kawału poinformował miejskie władze, że beludżystańscy goście przejeżdżają przez Polskę incognito, ale chcą na chwilę zatrzymać się w Poznaniu i zwiedzić zamek oraz ratusz.Żartownisie przebrali się m.in. w turbany wypożyczone z teatralnej garderoby i wsiedli w wypożyczoną u znajomego Gantkowskiego limuzynę berliet. Przed dworcem powitał ich komendant policji w odświętnym mundurze, białych rękawiczkach, z szablą u boku. Funkcjonariusz w stroju galowym zapewnił, że policjanci objęli misję dyskretną opieką i zaprosił gości do zamku. Tam czekali na nich już intendent gmachu, dziekan uniwersytetu, profesorowie i... tłum poznaniaków.Wizyta książąt w zamku trwała ponad godzinę. Goście piękną francuszczyzną rozpytywali o szczegóły doskonale sobie znanego gmachu, a biedni profesorowie nie mieli pojęcia, że z przesadną uprzejmością kłaniali się... studentom pierwszego roku.Co ciekawe, gdy misja zwiedzała Poznań, w operze, gdzie wieczorem miało się odbyć galowe przedstawienie na cześć gości, trwały gorące poszukiwania... nut beludżystańskiego hymnu narodowego. Książęta zostali na nie zaproszeni przez reprezentanta rady miejskiej w ratuszu.Tam też okazało się, że poznańskie władze bezpieczeństwa zdążyły już zadzwonić do Warszawy i dowiedzieć się, że o misji z Beludżystanu nikt nie słyszał. Goście musieli uwolnić się spod policyjnej opieki i szybko zakończyć kawał.Jeszcze tego samego wieczora policja zażądała od rektora uniwersytetu wydania dowcipnych studentów. Ten jednak oświadczył prasie, że stanowczo odmawia, bo to jeden z lepszych kawałów, o jakich słyszał w życiu. Koniec końców ścigania sprawców odpuścił sam prezydent, który po ochłonięciu ogłosił, że „również uśmiał się z tego dowcipu na swój sposób”
 –
Ironia czasów. W związku z pandemią goście obozu w Auschwitz są wysyłani dzisiaj do komór dezynfekujących, w których z 4 czterech stron pokrywani są środkiem dezynfekującym –
 –  Może przyjdę - nie przyjdę Dam ci znać - nie przyjdę Jeszcze nie jestem pewna - jestem pewna, nie przyjdę Spróbuję przyjść - nic nie będę próbować, nie przyjdę Pomyślę o tym- nie pomyślę ani chwili nie przyjdę
 –  VLLA &DRODZY GOŚCIE!Przy jednym stoliku mogąprzebywać tylko osobyzamieszkujące razemlub rodzina.Jednocześnie przypominamy it:„wszyscy Polacy to jedna rodzina"
Ślub w czasie pandemii –
I niech ktoś mi powie, że ta telewizja nie jest partyjną tubą propagandy –  GOŚĆ WIADOMOŚCI - KWIECIEŃ 2020
Goście przyszli –
Nowojorska pielęgniarka wzięła ślub ze swoim narzeczonym w czasach pandemii, a w ceremonii uczestniczyło 70 gości, którzy połączyli się przez widekomunikator Zoom –
 –  Spotkał katar Katarzynę - A - psik!Katarzyna pod pierzynę - A - psik!Sprowadzono wnet doktora - A - psik!„Pani jest na katar chora". - A - psik!Terpentyną grzbiet jej natarł - A - psik!A po chwili sam miał katar - A - psik!Poszedł doktor do rejenta - A - psik!A to właśnie były święta - A - psik!Stoi flaków pełna micha - A - psik!A już rejent w michę kicha - A - psik!Od rejenta poszło dalej - A - psik!Bo się goście pokichali - A - psik!Od tych gości ich znów goście - A - psik!Że dudniło jak na moście - A - psik!Przed godziną jedenastą - A - psik!Już kichało całe miasto - A - psik!Aż zabrakło terpentyny - A - psik!Z winy jednej Katarzyny - A - psik!
 –  Pracowalem na sali weselnejjako szatniarz i bylo takiejedno wesele ktore sie zarazpo kopertach skpnczylo przymojej obecnosci otworzyl 10kopert gdzie bylt w srodkugazety. Wyszedl takimdostojnym krokiem wzialmikrofon od wodzireja i zwielkim spokojem powiedzialPROSZE W*******lać