Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 345 takich demotywatorów

 –
Mieli do tego prawo, ale co by było gdyby jednak zaszła w ciążę? –  Krótko będzie, bo historia, którą przytoczę jest wybitnietrudna do skomentowania.Znajomi bardzo starali się o dziecko; kilka lat po ślubie i NICMieli furę pieniędzy, pokończone świetne studia, wielki domi super prace. Pragnęli dziecka.Gdy biologiczne metody zawiodły, udali się po pomoc dopaństwowych instytucji; pomyślnie przeszli "rekrutację" ipo kilku miesiącach zostali adopcyjnymi rodzicami malegochłopczyka.Dziecko szalało z radości, że ma Mamusię i Tatusia.Chłopiec byl jednym z najladniejszych,najsympatyczniejszych i najszczęśliwszych dzieci naswiecieKilka tygodni temu owe malżeństwo spotkalam na ulicy.Odruchowe pytanie "Co słychać?" oraz "Jak Waszmalutki?"Trudno mi opisać słowami CO poczułam, gdy usłyszałamodpowiedź "Wiesz, nie mamy już (np.) Piotrusia. Dziecko tojednak za dużo roboty. Nic nie można było zrobić izaplanować, nawet na wakacje jechać, bo jakieś alergie mial,goście zawsze wcześniej wychodzili, bo dzieciak plakal, tojednak nie dla nas. ROZWIĄZALIŚMY ADOPCJĘ."
Basia i Radek na swoje przyjęcie weselne postanowili pojechać krakowskim tramwajem. Chcieli pokazać, że nawet w tak wyjątkowym dniu warto zrezygnować z samochodu i w ten sposób przyczynić się do walki ze smogiem – „Cześć. Chcieliśmy się podzielić wraz z Mężem zdjęciem z przejazdu tramwajem linii 20 z Małego Płaszowa na nasze przyjęcie weselne. Chcieliśmy w ten sposób pokazać, że zawsze jest dla samochodu alternatywa. Nawet w takim dniu jak dzień zaślubin. Była to świadoma decyzja. Niemal wszyscy goście (prawie 50 osób) bez problemu dotarli na miejsce wraz z nami (oraz „normalnymi” pasażerami). Tramwaj był pełny, ale daliśmy radę. Pozdrawiamy serdecznie, Basia i Radek”
Oto typowe arabskie wesele. Pan młody bije żonę po twarzy, a goście biją brawo – Czy to jest normalna kultura?
Źródło: Włącz głos
Zdejmować, czy nie? – SAVOIR-VIVRE nakazuje nie zdejmować,bo to cześć garderoby, no ale wyobraźcie sobie,gości chodzących wam w brudnych butach po dywanie?
 –  Monika Anna 4 godz ••• Dziewczyny! W niedzielę byłam świadkiem przedziwnej sytuacji, mianowicie; jak zwykle w weekend udałam się na koncert. Zwykle wybieram filharmonię lub teatr, ale tym razem ciekawsze dla mnie wydarzenie proponowało Centrum Kongresowe ICE (w Krakowie). W repertuarze znajdowały się popularne utwory muzyki klasycznej. Chwilę przed rozpoczęciem koncertu, do loży, w której zajmowałam miejsce weszła mama z niespełna rocznym dzidziusiem. Goście nie kryli oburzenia "w związku z zaistniałą sytuacją". Ktoś głośno rzucił "no nieee, to trzeba zgłosić do obsługi, natychmiast!", zaczęły się kpiny, udawanie krzyczącego niemowlęcia (?!), generalnie -niemal jednogłośnie "zadecydowano" ogólne oburzenie, a młoda mama zmuszona była znieść fale nienawiści, oblewające ją z każdej możliwej strony. Na naszym balkonie zdecydowaną część publiczności stanowiły... Kobiety. Tak. I to niestety kobiety były wobec owej mamy najbardziej agresywne. Teraz moje pytanie; dlaczego? Dlaczego my kobiety traktujemy tak siebie nawzajem? Dlaczego rzucamy kamieniami "przewidując", że sprawy potoczą się źle? Zakładam, że gdyby dziewczynka zaczęła płakać lub w jakikolwiek sposób przeszkadzać, mama natychmiast by z nią wyszła (taty nie było), ale dzieciaczek zachowywał się wzorcowo, lepiej niż niejeden dorosły meloman. Tylko raz, w czasie naprawdę kulminacyjnej sceny zaśmiała się w sposób typowy jedynie dla małego dziecka (co znów spowodowało spojrzenia "nienawiści"), ale nie przesadzajmy... Bardziej przeszkadzał mi sapiący sąsiad niż trzy sekundy niemowlęcej radochy.
39-letnia Georgina Porteous i 32-letni Sid Innes niedawno wstąpili w związek małżeński. Mieli tort, fotografa, jedzenie, napoje i tańce. Był jednak mały detal, który sprawił, że ich ślub różnił się od innych... – Na ślub państwo młodzi wydali jedynie $1,6 i w całości przeznaczyli te środki na zakup sukni ślubnej dla panny młodej! Uroczystość odbyła się w stodole, za domem. Udekorowano ją ozdobnymi latarniami, kwiatami ogrodowymi i belami siana podarowanymi przez rolników.Georgina wyglądała ślicznie w ręcznie wykonanej sukni z lat 60. Znalazła ją za funta na Freecycle, portalu, na którym ludzie pozbywają się niepotrzebnych już im rzeczy.Mama Georginy, Susanna Bichard, 64-letnia kościelna lektor, poprowadziła ceremonię, w której uczestniczyło 70 gości.Młodzi wymienili się obrączkami, wykonanymi przez Georginę ze znalezionych przez nią poroży.W myśl zasady "przysługa za przysługę" Georgina, również fotograf z zawodu, załatwiła usługi fotografa za darmo.Goście zostali poproszeni o przyniesienie jedzenia i czegoś do picia, zatem na przyjęciu nie zabrakło bułeczek własnego wypieku, kiełbas, sałatek i ziemniaków.Wielu gości twierdziło, że było to najlepsze wesele na jakim byli
Polski akcent w jednym z hoteli na Teneryfie – Mimo wszędobylskiego hiszpańskiego, angielskiego i niemieckiego, również nasz język się pojawił, aczkolwiek tylko w barze. Ktokolwiek z naszych rodaków się do tego przyczynił - dziękuję,  może to mały krok by język polski był używany także w innych obszarach Estimados clientes,Les recordamos que sólo se puede pedir z copas comomaiximo por persona.Muchas gracias por su colaboración.Dear guest,We remind you that it is not allowed to order more than 2drinks per person at the same time.Thank you for your collaboration.Drodzy goscie,minamy ze mozna zamowiac tylko z drinki naI osobe,Dziekujemy za wspolprace.

To będzie długi czas, zanim ktoś wymyśli coś, co zastąpi babciny fartuch: Fartuch ma chronić ubranie pod spodem, babcia zawsze miała kilka. Fartuch nosi się również dlatego, że łatwiej było wyprać fartuchy niż sukienki i na fartuszki zużywano mniej materiału. Ale wraz z tym, służył jako jedna łapka do usuwania gorącej patelni z pieca

Fartuch ma chronić ubranie pod spodem, babcia zawsze miała kilka. Fartuch nosi się również dlatego, że łatwiej było wyprać fartuchy niż sukienki i na fartuszki zużywano mniej materiału. Ale wraz z tym, służył jako jedna łapka do usuwania gorącej patelni z pieca – To było cudowne i bardzo praktyczne do suszenia dziecięcych łez. Do kurnika, fartuszek był używany do noszenia jajek. Gdy przybyli goście, ten fartuch były idealną kryjówką dla nieśmiałych dzieci.Te stare fartuchy wytarły wiele spoconych brwi, pochylonych nad gorącym piecem w upalne dni.Z ogrodu przynosiła wszelkiego rodzaju warzywa. Jesienią, fartuszek był pełny jabłek, które spadły z drzewa.Kiedy kolacja była gotowa, babcia wychodziła na ganek, pomachała jedną ręką a druga była w kieszeni magicznego fartuszka, w którym zawsze był jakiś cukiereczek, a mężczyźni wiedzieli, że to czas, aby przyjść z pola na kolację
Na facebook'owym profilu Polskich Linii Lotniczych zawrzało. "No i niech ktoś powie, że nasze stewardesy nie są najpiękniejsze!", "To macie takie dziewczyny? Było mówić to bym oszczędzał na latanie", "Polska rządzi!" – komentowali internauci – LOT pokazał zdjęcia z pokładu samolotu i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie oryginalnie ubrana załoga i wyjątkowi goście - piłkarze reprezentacji Polski w piłce nożnej.Stewardesy w sportowych koszulkach i z wymalowanymi flagami na policzkach w miłym geście wyraziły wsparcie dla naszej kadry, która 1 września rozegra mecz w eliminacjach do Mistrzostw Świata "Rosja 2018" z Danią w Kopenhadze
Rzeźba interaktywna "Posąg stołowy".Gdy mają przyjść na kolację naprawdę ważni goście –

Heteroseksualny gość przez przypadek poszedł do najbardziej zboczonego klubu dla gejów w Berlinie i wystawił im recenzję na Yelpie. Uwaga: poniżej opisane są sceny nie dla wrażliwych odbiorców:

+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
Heteroseksualny gość przez przypadek poszedł do najbardziej zboczonego klubu dla gejów w Berlinie i wystawił im recenzję na Yelpie. Uwaga: poniżej opisane są sceny nie dla wrażliwych odbiorców: – "Wybaczcie proszę długą recenzję, ale zamierzam podzielić się moimi doświadczeniami z Berghain. Byłem w Berlinie parę tygodni temu i, siedząc w hotelu, zacząłem rozmowę z paroma gośćmi z Londynu. Wyglądali normalnie i powiedzieli mi, że idą do najbardziej cool klubu w Berlinie i czy bym się z nimi nie wybrał. Pomyślałem, czemu nie, jest w końcu sobota wieczorem... Zapytałem, czy mogę iść z nimi, a oni stwierdzili, że jasne, nie ma problemu. Jeden z nich poinformował mnie, że powinienem się przebrać, bo trudno się dostać do środka, ale oni mają wtykę, więc damy radę. Zasugerowali mi czarny ubiór i prostotę. Bez guzików w koszuli i bez bluzy z kapturem. Powiedzieli, że jeśli mam czarny szalik, to byłoby super, bo gość stojący na bramce lubi czarne ubrania. Poszedłem się więc przebrać i zszedłem na dół do hotelowego lobby. Zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy do tego miejsca nazywającego się Berghain. Gdy przyjechaliśmy, zaskoczyła mnie długa kolejka go budynku, który z zewnątrz wyglądał na jakiegoś rodzaju biurowiec. Coś jak galeria handlowa. W ogóle nic niezwykłego. Ci goście z Londynu powiedzieli mi, że jakoś sie przepchniemy. Zacząłem sprawdzać coś na telefonie, na co zwrócili mi w panice uwagę, żebym w żadnym razie tego nie robił, bo nas nie wpuszczą. W końcu dostaliśmy się pod drzwi, a tam stał dziwny starawy koleś, cały w tatuażach i kolczykach. Jakiś guru sceny klubowej czy coś w tym rodzaju. Wyglądał dziwnie i, tak, miał szalik na sobie. Ześwidrował mnie wzrokiem od dołu do góry i zachęcił do wejścia małym palcem u dłoni. I wtedy zaczęły się dziać naprawdę dziwne rzeczy... (Uwaga! Niżej znajdują się opisy gejowskiego seksu - czytacie na własną odpowiedzialność).Od razu jak wszedłem, stwierdziłem, że muzyka jest za głośno. Dosłownie bolało od tego w klatce piersiowej. Linia basowa zsynchronizowała się z biciem mojego serca, tak to czułem. Zaproponowałem tym gościom z Lonydnu piwo, to oni dziwnie na mnie popatrzyli i zaoferowali mi jakiegś pigułki. Odmówiłem. Obydwaj zażyli po parę i zaczęli się ze sobą całować. Nie mówię o zwykłym pocałunku, całowali się tak, jakby chcieli językiem dosięgnąć wzajemnie swoich jelit. Bardzo agresywnie i to sprawiło, że od razu poczułem się niekomfortowo. Nie wiedziałem w ogóle, że są gejami! Gdy rozejrzałem się wokół, to obok mnie było 3 do 4 gości kompletnie nagich z erekcją, tańczących jakiś szalony taniec. Zdecydowałem wziąć sobie piwo, myśląc, że to pewnie tylko część klubu jest gejowska, czy coś w tym rodzaju... Że może jestem w złej części klubu. Nie dla mnie. Ale cały klub to była sekcja gejowska! W drodze do baru spotkały mnie rzeczy, w które ciężko w ogóle uwierzyć. Widziałem jak jakiś brodaty koleś ostro rżnął w tyłek drugiego brodatego kolesia. Odwróciłem wzrok, ale w zasadzie gdziekolwiek popatrzyłem, tam było jeszcze gorzej. Był tam inny koleś, i, wcale nie żartuję, ani nie zmyślam, miał całą rękę prawie do łokcia wciśniętą w tyłek drugiego gościa. Z początku myślałem, że to jakaś magiczna sztuczka, ale nie, to się działo naprawdę. Ten gość nabity na tę rękę wyraźnie był z tej sytuacji zadowolony. Inny koleś był w tym czasie penetrowany przez dwóch gości. Pomyślałem, że do cholery, ale ja stąd się zmywam. Problem był taki, że ci londyńczycy mieli mój telefon. Musiałem ich odnaleźć. A trafiłem dosłownie w sam środek jakiejś gejowskiej orgii! Ssali się, wciskali sobie pięści w dupę, co tylko możesz sobie wyobrazić. Był tam gość ujeżdżający drugiego i krzyczący "Balles Tief!", co po niemiecku znaczy "Głęboko aż po jaja!".Tymczasem gość wyglądający na nazistę szedł prosto na mnie i wyglądał, jakby chciał mi wsadzić. Już się szykowałem do walki o swoją cnotę, a on, śmiejąc się ze mnie, podszedł, i zapytał słabym angielskim, czy chciałbym coś chemicznego, co mnie utrzyma na nogach i wprowadzi w ekstazę. Odpowiedziałem, że nie, nie, nie, a wtedy zaczęły wybrzmiewać syreny i cały klub po prostu zwariował! Zapytałem tego gościa, czy to jakiś alarm przeciwpożarowy czy coś w tym rodzaju, a on, że nie, że "zaczyna się ślizgawka!" I wszyscy goście zaczęli się masturbować i spuszczać na parkiet, a inni się na to rzucali i ślizgali! O Boże! Rzuciłem w stojącego obok mnie gościa butelką, który próbował się na mnie spuścić, i rzuciłem się do rozpaczliwej ucieczki. Ale przebiegłem koło jednego gościa, który wyglądał na kontuzjowanego i błagał o pomoc. Zapytałem go, co się dzieje, a on odwrócił się do mnie tyłem i zobaczyłem silikonowy obiekt, który utknął w jego zakrwawionym odbycie, tak, że ledwo wystawał. Myślał, że pomogę mu to wyciągnąć. Uciekłem! Dopchałem się do drzwi wyjściowych, zdążyłem jeszcze krzyknąć do gościa na bramce, że jest chory i wskoczyłem do taksówki. To było moje doświadczenie w "najbardziej cool klubie w Europie". Mogę znieść wiele, ale to było zdecydowanie za dużo. Nigdy więcej."
W jednym ze szwajcarskich hoteli wywieszono niestosowną tabliczkę z prośbą o korzystanie z prysznica skierowaną do żydowskich gości. Goście natychmiast uznali je za antysemickie, a środowiska żydowskie dopatrzyły się w tym komunikacie nawiązania do obozów zagłady i domagają się natychmiastowego zamknięcia hotelu – "Do naszych żydowskich gości (kobiet, mężczyzn i dzieci) - proszę wziąć prysznic przed i po skorzystaniu z basenu. Jeśli będą Państwo łamać te zasady, będziemy zmuszeni zamknąć dla was basen" - tabliczka o takiej treści została wywieszona w jednym z hoteli w mieście Arosa w Alpach.Menadżerka hotelu tłumaczy niefortunną treść komunikatu prośbami ze strony gości, według których żydowscy klienci "się nie myli" To our Jewish Guests Women men and childrenPlease take a shower before you go swimming and although after swimming. If you break the rules, I'm forced to cloes the swimming pool for you
Jak zaskoczyć znajomychnocujących gościnnie –

Zbiór dawnych zasad savoir vivre, które panowały wśród wyższych sfer w XIX wieku:

 –  1. Serweta służy do tego, by suknie za-chować od plam, usta i palce oczyścić,a nie do tego, żeby nią czyścić talerz, nóż,łyżkę, widelec itp.2. Serwety nie zatyka się w dziurkę odguzika ani pod szyją poza kołnierz, tylkokładzie się na pół rozwiniętą na kolanach.Po użyciu zostawia się ją niezłożoną nastole. Nie składa się jej, bo to znaczyłoby,że się przypuszcza, że gospodarz jeszczeraz każe ją kiedyś dać do używania.3. W cudzym domu czyścić serwetąprzed jedzeniem talerz i nakrycie, nie jestwłaściwe, gdyż obrażające jest dla gospo-darza; daje bowiem do myślenia, że sięma nieufność do schludności w tym domu,lub że dotyczący sam kiedyś obsługiwałi jeszcze od tego nie odwykł. Ujść to mo-że w restauracyi.4. Przed wejściem z wizytą, wogóle dokażdego domu obcego, oczyścić trzebaobuwie o rogóżkę lub szczotki, umieszczo-ne w tym celu w sieni lub przedpokoju,i poprawić odzienie i włosy.5. Poczem zadzwoń umiarkowanie, awięc nic gwałtownie i hałaśliwie, i to na-wet wtedy, gdy drzwi są otwarte, i czekaj,aż się kto zjawi.6. Jeżeli nikogo niema w domu, zosta-wia się kartę wizytową i odchodzi. Wizytauchodzi za złożoną i ma być oddaną.7. Jeżeli wyjdzie służący, to zapytaj się,czy pan N. lub pani N. jest w domu. Jeżeliotrzymasz odpowiedź przeczącą lub niewpuszczą cię dalej, to nie czyniąc żadnychuwag, oddasz swą kartę wizytową. Jeżelizaś pan ów lub pani jest w domu i gotówjest przyjąć, wtedy podaj twą kartę, — jeżeli nie masz karty przy sobie i służącycię nie zna, powiedz służącemu nazwiskotwoje, stan i sprawę, w jakiej przychodzisz.Możliwe jest, że sam pan lub pani domudrzwi otworzy, wtedy zdejmiesz kapelusz,skłonisz się i powiesz swoje nazwiskoi stan, słowy: „N. N. z N.;“ albo: „JestemN. N. itd.;“ albo: „Mam zaszczyt przed-stawić się, N. N. itd.“8. Parasol, laskę, kalosze, zarzutkę zo-stawisz na ganku, w sieni lub przedpokoju,kapelusz zaś bierze się ze sobą do pokoju.9. Jeżeli musisz zaczekać w przedpo-koju, aż służący cię zgłosi, to czekaj stojąclub siedząc, lecz z głową odkrytą. Jeżelikogo w przedpokoju zastaniesz, wypadagrzecznie się skłonić. W tym czasie możnasobie oglądać znajdujące się w przedpo-koju, wzgl. poczekalni, przedmioty sztuki,jednak nie dotykając ich.10. To samo zachować należy, jeżeli cięzaraz wprowadzą do salonu i musisz niecozaczekać. Listów a nawet ich adresów, je-żeli są na stole, nie czyta się. Czytać cudzelisty jest przeciwne dobremu wychowaniu.11. Jeżeli zaraz wskazują ci pokój, wktórym jest osoba, mająca przyjąć twą wi-zytę, zapukaj spokojnie i czekaj, aż usły-szysz: „Proszę“, „witam", salve", lub tp.Jeżeli nie zaraz słychać: „proszę", zacze-kaj chwilkę, poczem możesz znów zapu-kać; możliwe jest bowiem, że nikogo nie-ma w pokoju, lub inni są goście, wzgl. stro-ny, urzędnicy itp., nie można cię więc za-raz przyjąć. Bez zapukania nie wolnowchodzić do cudzego pokoju.12.	Jeżeli nie możesz zaraz wejść, nicsłuchaj pod drzwiami, nie patrz przez dziur-kę od klucza; byłby to gruby nieobyczaj,któryby słusznie wysoce mógł obrazić i naciebie złe światło rzucić.14. Reszty zupy nie wypada pić z tale-rza, ani zlewać jej na łyżkę, ani też wycią-gać chłebem; można jednak nachylić ta-lerz, podniesioną stronę zwracając do sie-bie. Wogóle unikaj wymuskiwania talerzado czysta.17. Nie przystępuj za blizko, byś odde-chem nie owiewał dotyczącej osoby. Rów-nież nie za blizko siadaj, jeżeli cię prosim§laś&- * t _..20. Jeżeli nie wezmą od ciebie kapelu-sza, zatrzymaj go w ręce, nie bawiąc się,nie obracając nim, nie przekładając go mię-dzy palcami lub z ręki do ręki. Jeżeli po-proszą, żeby go odłożyć, to połóż go nadrugiem krześle, ale nie na stole, nie nafortepianie, a tern więcej nie na łóżku.21. Wezwaniu, by usiąść, zaraz bez tar-gów uczyń zadość, lecz nie pierwej, aż pandomu, względnie pani usiędzie. Potem albosam weźmij sobie krzesło, albo to, któreci wskaże gospodarz, i na niem usiądź. Je-żeli cię wcale nie proszą, żebyś usiadł, toznak, że masz się jak najśpieszniej z wi-zytą ułatwić (obacz nr. 2).22. Strzeż się, żeby nie drzemać, gdyinni mówią, lub siadać, gdy inni stoją, lubchodzić, podczas gdy reszta jest w miejscu.23. O kaszlaniu, charkaniu, kichaniu,pluciu zobacz rozdział „Schludność" (str.28, nr. 7 i 8).24. Ziewanie jest w dobrem towarzy-stwie wykluczone. Gdy nie możesz go po-wstrzymać. zasłoń usta chustką lub ręką,odwracając się nieco na bok.25. Oddawaj każdemu przysługujący mutytuł i nie mieszaj ich (zobacz stronę 84,nr. 2 i 3). Do pań przemawia się tytułemich mężów: „Pani dyrektorowa, radczyni,profesorowa."30. Szczególniejszą uwagą darz tych,którzy cię stanowiskiem', umysłem i zasłu-gą przewyższają. Odczuliby to jako post-ponowanie. lekceważenie, gdybyś im mniejpoświęcił uwagi, jak drugim.Unikaj czczych słów, formuł, refrenów,zapewnień, które mają niby być przy-prawą mowy osób mniej inteligentnych,o ile nie są umyślnie, dla żartu używa-ne, np.: „Nie prawdaż?" „uważa Pan",„proszę Pana", „proszę Pani", „uważa-cie mię", „no i nic", ciągłe „powiadam",„dosyć na tern", „koniec końcem", lub„koniec końców", „dajmy na to", „żetak rzekę", “nareszcie", „więc", „Pa-nie", „Panie łaskawy" i inne odmiany,„dosyć że." Jak wspomnieliśmy, towszystko ma być przyprawą i „omastą"mowy, dla nadania jej żywości i barw-ności, — a właśnie tego — należy unikać.
W dresach czuję się swobodnie – Dopóki nie przyjdą niezapowiedziani goście
Strażak leży obok przerażonego chłopca, który miał wypadek samochodowyi puszcza mu bajkę "Happy Feet"na swoim telefonie – Strażacy to wspaniali goście
To małżeństwo nie było zadowolone z obsługi w restauracji. Na obiad musieli czekać ok. godziny. Niespodziewanie jednak zostawili duży napiwek i pewną notkę na rachunku – Para wybrała się jakiś czas temu do restauracji na sushi. Niestety na sprawną obsługę nie mieli co liczyć. Na jedzenie czekali ponad godzinę.Pomimo tego, kiedy przyszedł czas zapłacić, małżeństwo zostawiło kelnerowi 100 dolarów napiwku! Mackenzie uargumentowała zachowanie swoje i męża tym, że za młodu obydwoje również pracowali jako kelnerzy. Doskonale pamiętają jak to jest kiedy kuchnia się nie wyrabia, człowiek robi co może, żeby zadowolić klientów jednak nie ma wpływu na sytuację. Do tego często niezadowoleni goście właśnie na kelnerach wyładowują swoją złość. Na rachunku dopisali: "Wiemy jak to jest. Podaj to dalej!"
 –  2.06 w naszym btoku na 2 piętrze odbędzie sięPARAPETÓWKA/PRZYJĘCIEz okazji wprowadzenia się do nowego mieszkania.Faktem jest. iż takie przyjęcia odbywają się zazwyczaj w pustymmieszkaniu i goście z braku mebli biesiadują przy parapetach,co może powodować większy hałas.Prosimy o wyrozumiałość, liczymy się z .chłodnym dzień dobry"w windzie i czasem pukaniem w rurę, lecz aby żyło się szczęśliwietrzeba dobrze uczcić!
Pewien profesor udziela swoim studentom bardzo ważnej lekcji, którą każdy z nas powinien wziąć do serca: – Kilku absolwentów prestiżowej uczelni, którzy zrobili błyskotliwą karierę, odwiedziło swojego starego profesora. Oczywiście, w oczekiwaniu na kawę, rozpoczęła się dyskusja o pracy. Młodzi ludzie narzekali na problemy życiowe i piętrzące się trudności.Profesor przyniósł kawę w dzbanku oraz tacę, na której stały przeróżne filiżanki i kubki – porcelanowe, szklane, fajansowe, plastikowe, kryształowe. Zwyczajne i bardzo drogie, wyszukane, wyszczerbione i takie, które na pewno kosztowały fortunę.Kiedy goście wybrali sobie filiżankę, profesor powiedział:- Jak pewnie zauważyliście, wszystkie drogie i piękne filiżanki zostały przez was zagospodarowane. Nikt z was nie wybrał zwykłego taniego kubka. Życzenie posiadania jedynie tego, co najlepsze jest źródłem wszystkich waszych problemów. Powinniście zrozumieć, że naczynie samo w sobie nie czyni kawy lepszej. Niekiedy jest ono po prostu droższe, a niekiedy nawet ukrywa to, co z niego pijemy. Przecież mieliście ochotę na kawę – nie na filiżankę. Jednak świadomie wybraliście najznakomitsze filiżanki. A potem jeszcze zerkaliście ukradkiem kto wziął jaką. Kochani, życie – to kawa. A praca, pieniądze, stanowisko, status – to filiżanki. To są jedynie naczynia, w których przechowujecie Życie. Posiadane naczynie nie określa i nie zmienia jakości samego Życia.Czasami koncentrując się na filiżance, przestajemy rozkoszować się smakiem kawy. Pijcie z przyjemnością swoją kawę, doceńcie jej smak! Najbardziej szczęśliwi ludzie nie posiadają wszystkiego co najlepsze. Oni jedynie wydobywają wszystko, co najlepsze, z tego, co posiadają"