Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 73 takie demotywatory

 –  taZobaczymy - powiedział ślepy i 4 godz. i Parę lat temu miałem okazję pracować w wykończeniówce. Wiecie. Praca z pogranicza tych, w których przy szefie jesteście grzeczni, a potem przy znajomych i piwku tytułujecie go mianem chuja. Wypłata lipna, roboty tyle, że można by zatrudnić jakiegoś Ukraińca, ale tniemy po kosztach, dlatego trzon, podstawa i w ogóle całość firmy składała się z majstra i jego pomocnika (czytaj: ja). Umowy i inne pierdoły były taktownie omijane przez mojego pracodawcę, bo jak sam tłumaczył: "Nie będę płacić na tych skurwysynów z ZUSu". Zabezpieczeniem przed niepłacącym klyentem był kilof i 5 kilogramowy miot, o czym takowy jegomość dowiadywał się z chwilą, gdy płytki sypały się po podłodze. I tak jeżdziłem trochę po naszym kraju i odwalałem fuszerki, od wylewek po podwieszane sufity, malowanie z palcem w dupie i gipsowanie level hard. Po prostu cud miód, malina i "będzie Pan zadowolony". I pewnego dnia dzwoni do mnie szef i mówi, że znalazł perełkę_ Warszawka, stolyca, dobra kasa, 200 metrów kwadratowych do zrobienia. Pojechaliśmy ustalić szczegóły remontu tej perełki. Drzwi otworzył nam siwy, elegancko ubrany człowiek z, jak się w trakcie rozmowy okazało, bogatą kulturą osobistą. Zaproponował nam kawkę i herbatkę i oprowadził nas po domu. Dużo gipsowania, tapety w salonie, panele podłogowe, prawie wszyndzie. Normalka, to co zawsze. Z jednym wyjątkiem. W łazience nasz klyent chciał mieć kafelki na wzór witrażu "Bóg Ojciec - Stań się" Wyspiańskiego. Popatrzyliśmy z szefem na siebie i stwierdziliśmy, że łazienkę ogarniemy na koniec. We dwójkę całą robociznę odwalaliśmy już od ponad dwóch miesięcy. W końcu została nam wisienka na torcie. Wstawianie nowego kibla i wanny to był pikuś w porównaniu do tych puzzli jakie mieliśmy do ułożenia. Już samo poskładanie tego zajęło nam dwa dni. Pierdolenie się z tym trwało wieki, a mnie po nocach śnił się ten witraż ze wszystkimi szczegółami, jeszcze przez dwa lata. Fucha została odwalona I nadszedł czas rozliczeń. Lekko siwawy i jak zwykle miły Pan bardzo dziękował nam za kawał dobrej roboty. Szef wyliczył wszystko w głowie, że to będzie tyle i tyle na co nasz zadowolony klient się uśmiechnął i powiedział, że jeśli chodzi o płatność, to może być lekki problem. "Jaki problem kierowniku? Młody dawaj pakiet zabezpieczający i idziemy do łazienki." Poszedłem do auta, wyciągnąłem młot i kilof i powędrowaliśmy z szefem do kibla. Zdezorientowany jegomość poszedł za nami i pytał co robimy. "Zaraz Pan zobaczysz" - powiedział szefo i ciągnął dalej: "Płacisz Pan zaraz w gotówce, albo cały ten Wyspiański pójdzie w pizdu." "Panowie spokojnie, ja mam trójkę dzieci na utrzymaniu, ledwo wiąże koniec z końcem. Żyję od pierwszego do pierwszego." "Miody bierz młot" - wziąłem młot, szef kilof i popatrzyliśmy na naszego siwego pana. Ten stał zdębiały i nawet slówkiem nie pisnął. "Jedziemy z tym koksem!" - I cale to pieprzenie się z kafelkami powędrowało na podłogę w sekundę. Trochę mi było szkoda, ale finalnie nasz klyent przybiegł ze skarpetą z pieniędzmi i na koniec wszyscy byliśmy zadowoleni. Zaczęliśmy zbierać manele, a raczej ja zbierałem, a szef wyszedł na papierosa. Jak się okazało potem siwy pan miał na imię Jarosław i zapytałem go przed wyjściem czym się zajmuje, skoro ma taką chawirę i ledwo wiąże koniec z końcem. Na co on mi odpowiedział: "Jestem ministrem."
Wicepremier Jarosław Gowin zarabia 17 tys. miesięcznie i twierdzi, że nie starcza mu do pierwszego. Młoda matka, Anna Sikora dostaje na macierzyńskim 1600 zł i proponuję wicepremierowi zamianę – "Odebrałam to jak policzek. Średnio na miesiąc minister Gowin zarabia 17 tysięcy. Jestem na urlopie macierzyńskim. Właśnie dostałam przelew na 1571,56 zł. Jego słowa świadczą o całkowitym odklejeniu od rzeczywistości. Ogląda świat chyba tylko zza szyby rządowej limuzyny.Możemy na miesiąc się zamienić: bierze pan małe dziecko, moje 1600 zł i 33-metrowe mieszkanie, a ja biorę pańskie uposażenia i zobaczy pan, że dotrwam bez problemu do pierwszego"
Polska to dziwny kraj. Ministrowi nie starcza do 1-szego, a bezdomni rozdają samochody –  zbiórka na gowina
Panie redaktorze, jak żyć z 19 tysięcy miesięcznie?!No jak?!Żona, dzieci studiują.Nigdzie dobrego słowa.Praca niewolnicza normalnie... –
Podwójmy pensje ministromCzas skończyć z dziadowaniem – Czy to nie wstyd dla Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, że kiedy premier Gowin poszedł na spacer do Łazienek, kaczki rzucały mu chleb? KIEROWNIKU, PORATUJ CHOĆ ZŁOTÓWECZKĄNIE MAM, PANIE WICEMINISTRZE, NAPRAWDĘ NIE MAM
 –

Miała być promocja polskiej sieci handlowej - wyszedł żenujący spektakl rodem z PRL-u z udziałem ministrów Sieć Lewiatan przy okazji Kongresu 590 w Rzeszowie uruchomiła tymczasowy sklep, w którym ceny były znacznie niższe od tych, jakie płacić muszą normalni Polacy

Sieć Lewiatan przy okazji Kongresu 590 w Rzeszowie uruchomiła tymczasowy sklep, w którym ceny były znacznie niższe od tych, jakie płacić muszą normalni Polacy – Okazji tej nie zmarnowali wicepremierzy Mateusz Morawiecki i Jarosław Gowin, którzy udali się na zakupy. Uczestnicy kongresu tak rzucili się na tanie produkty, że sklep musiał wprowadzić reglamentację jak za PRL.- To nie jest sklep komercyjny, to jest sklep na wystawie kongresowej. To są ceny symboliczne, żeby było łatwiej wydać przy kasie - tłumaczy Wojciech Kruszewski, prezes Lewiatan Holding. Gdy okazało się, że ze sklepu masowo wychodzili ludzie z wypchanymi po brzegi torbami, kierownictwo podjęło decyzję o wprowadzeniu zasady doskonale znanej z czasów PRL - drugiego dnia można było już kupić tylko po jednym produkcie z danej kategorii.W ten sposób sklep, który miał być jedynie stoiskiem pokazowym Lewiatana, stał się prawdziwą karykaturą samego siebie, a jednocześnie gigantyczną katastrofą PR-ową
Nie przyniósł zaświadczenia od proboszcza, skreślili go z listy studentów – Ostatnio do sądu w Bydgoszczy wpłynęła skarga od pewnego kandydata na studia wyższe. Twierdzi on, że został skreślony z listy przyszłych studentów gdyż nie doniósł zaświadczenia od proboszcza swojej parafii, ponieważ jest ateistą. Przewodniczący SLD w Toruniu, Marek Jopp, postanowił złożyć papiery do Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Po pomyślnym przejściu rekrutacji został on poproszony o doniesienie specjalnego dokumentu od swojego proboszcza. Gdy powiedział, że jest to niemożliwe, ponieważ jest ateistą, został automatycznie skreślony z listy studentów.W swoim pozwie sądowym zaznaczył, że studia na które składał papiery są dofinansowane z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, czyli ze środków publicznych Na temat tej sprawy wypowiedział się Jarosław Gowin, wiceprezes Rady Ministrów oraz minister nauki i szkolnictwa wyższego:"Wydaje się, że uczelnia postąpiła właściwie, określając na wstępie warunki podejmowania studiów podyplomowych (m.in. przedstawienie zaświadczenia od proboszcza). Dzięki temu udało się uniknąć sytuacji, kiedy osoba przyjmowana na studia nie mogłaby ich rozpocząć z uwagi na niepodzielanie wartości, którymi kieruje się wspólnota akademicka uczelni, a w konsekwencji odmowę złożenia ślubowania" - wyjaśnia.Gowin zaznaczył także, że owa treść ślubowania pokazuje, że całość społeczności uczelni, jej postawa i zachowanie jest oparta na wartościach patriotycznych i chrześcijańskich.Innego jednak zdania jest Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego:"Postępowanie sądowe jest precedensowym i pierwszym tego typu w Polsce, bo dotyczy dyskryminacji na tle religijnym w dostępie do edukacji" - mówi dr Krzysztof Śmiszek, członek Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego.
Najgorsze w politykach jest to, że biorą nas za kompletnych idiotów –  Jarosław Gowin głosując za ustawą o SN, miałem pełną świadomość, że nie wejdzie w życieNie wyjąłem bo byłem pewien, że nie zajdzie
Źródło: Facebook
Polityk im więcej mówio moralności i ideałach, – tym bardziej zależy mu na pozycji i pieniądzach
Czasami brak nawet sił – Aby skomentować ludzki debilizm
Źródło: jest to kandydat na europosła
Interpretacja loga – nowej partii Gowina