Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 175 takich demotywatorów

 –  Kampania wyborcza w Polsce.	Chcesz, kupię ci futro	za twoje własne pieniądze?!	Miiiiiiś.
Gdy Karyna dorwie się do psa –
0:44
- Mamo, a wiesz ile to biedne zwierzę musiało się męczyć, żebyś ty nosiła to futro?- Córeczko, nie wolno tak mówić o tatusiu –
Łatwiej dokuczać bogatym paniusiom niż motocyklistom –
Idealnie dopasowani –
Szczeniak załadowany dopiero w 10% –

Walcz o swoje marzenia

Walcz o swoje marzenia –
Niezły numer wykręcili – Kiedyś to były cyrki. Dzisiaj za samo paradowaniew futrze można paść ofiarą ataku eko-terrorystów
Trochę mu się urosło –
Tygrysy mają faktycznie pasiastą skórę, a nie tylko futro w paski –
Seba spleśniał –
Samica arktycznego lisa w trakcie zmiany z letniej sierści na zimowe futro –

Wiadomość od porzuconego psa:

Wiadomość od porzuconego psa: – „Kiedy byłem szczeniakiem, bawiłeś się ze mną, a moje wybryki sprawiały, że się z tego śmiałeś. Nazywałeś mnie swoim dzieckiem i mimo wielu pogryzionych butów i zniszczonych poduszek, zostałem twoim przyjacielem. Za każdym razem, gdy coś przeskrobałem, groziłeś mi palcem i mówiłeś: „Jak mogłeś to zrobić?”. Chwilę później jednak złość ci mijała, wywracałem się na plecy, a ty drapałeś mnie po brzuchu. (…) Pamiętam te wszystkie noce, kiedy przytulałem się do ciebie w łóżku, słuchając twoich zwierzeń i skrytych marzeń. Chodziliśmy na długie spacery i razem biegaliśmy po parku.W domu ucinałem sobie długie drzemki, czekając aż wrócisz z pracy. Wreszcie zacząłeś spędzać tam coraz więcej czasu i rozglądać się za ludzkim partnerem. Czekałem na ciebie cierpliwie, pocieszałem, gdy spotkało cię rozczarowanie albo gdy miałeś złamane serce. Skakałem z radości, gdy wracałeś do domu zakochany. Ona, twoja żona, nie lubi psów. Mimo tego powitałem ją w naszym domu, okazałem jej szacunek i posłuszeństwo. Ty byłeś szczęśliwy, więc ja też. Kiedy urodziły się wasze dzieci, byłem zafascynowany ich zapachem i tak jak ty, chciałem się nimi opiekować. Tylko że ona i ty martwiliście się, że mogę zrobić im krzywdę, więc większość czasu spędzałem w innym pomieszczeniu. (…).Gdy dzieci trochę urosły, zostałem ich przyjacielem. Wczepiały się w moje futro i podążały za mną niepewnym kroczkiem. Zaglądały mi w uszy, wsadzały palce do oczu, całowały po nosie. Uwielbiałem ich pieszczoty, twoje były przecież już takie rzadkie. Gdyby trzeba było, broniłbym dzieci swoim własnym życiem. (…)Ostatnio dostałeś propozycję nowej pracy. Razem z rodziną przeprowadzasz się do innego miasta. Niestety, w nowym miejscu nie można trzymać zwierząt. Podjąłeś właściwą decyzję, twoja rodzina dużo na tym zyska. Cieszyłem się jak zwykle na przejażdżkę samochodem, kiedy wyruszyliśmy w drogę do schroniska. Schronisko pachniało brakiem nadziei i strachem wszystkich psów i kotów. Wypełniłeś formularz i powiedziałeś: „Na pewno znajdziecie mu dobry dom”. Wzruszyli ramionami i popatrzyli na ciebie ze smutkiem.Dobrze wiedzieli, co czeka psa w średnim wieku, nawet takiego z papierami. Siłą odgiąłeś zaciśnięte na mojej obroży palce swojego syna, który krzyczał: „Tato, proszę nie pozwól im zabrać mojego psa!”. Martwię się o niego. Dałeś mu właśnie piękną lekcję przyjaźni, lojalności, miłości, odpowiedzialności i szacunku do życia... Unikając mojego wzroku, poklepałeś mnie po głowie. Uprzejmie odmówiłeś zabrania obroży i smyczy.W schronisku dbają o nas na tyle, na ile pozwala im napięty harmonogram dnia. Karmią nas, ale nie mam jakoś apetytu. Na początku, za każdym razem gdy ktoś przechodził koło mojego boksu, podbiegałem mając nadzieję, że zmieniłeś zdanie, że to wszystko to był tylko zły sen. Kiedy zdałem sobie sprawę, że nie mam co konkurować z roześmianymi szczeniakami, zaszyłem się w kącie i czekałem.Słyszałem jej kroki, gdy pod koniec dnia szła po mnie. Poprowadziła mnie między wybiegami do osobnego pomieszczenia. Panowała tam błoga cisza. Posadziła mnie na stole, podrapała za uszami i powiedziała, żebym się nie martwił. Serce waliło mi w oczekiwaniu na to, co miało się zdarzyć. (…) Kobieta delikatnie założyła na moje łapy opaskę. Łza poleciała jej po policzku. Chciałem ją pocieszyć tak jak pocieszałem ciebie przez lata i polizałem ją po twarzy. Pewnym ruchem wkuła mi igłę do żyły. Poczułem, jak ta zimna substancja rozchodzi się po moim ciele. Zasypiając spojrzałem w jej oczy i szepnąłem cichutko: „Jak mogłaś?”.Kobieta rozumiała psi język i odpowiedziała: „Tak mi przykro”. Potem przytuliła mnie i pospiesznie tłumaczyła, że pomoże mi znaleźć się w lepszym miejscu, gdzie nikt o mnie nie zapomni, nie porzuci. To miejsce przepełnione jest miłością, tam jest inaczej niż na ziemi. Zbierając resztki sił, delikatnie poruszyłem ogonem, próbując wyjaśnić kobiecie, że to nie do niej były moje słowa. To do ciebie, mój Ukochany Panie, mówiłem. Będę zawsze myśleć o tobie i czekać na ciebie po tamtej stronie. Życzę ci, aby każdy był ci tak wierny jak ja”
Toaleta na mroźne dni –
"Prawdziwy Pokemon" podbiłserca internautów – Zwierzę wyróżnia fascynująca mutacja genetyczna.Młoda samiczka to 5-miesięczny opos jest nietypowo umaszczona. Z powodu niższej produkcji melaniny jej futro ma złotawy kolor. Opiekunowie dopatrzyli się w niej podobieństwa do najbardziej rozpoznawalnego z Pokémonów i nazwali ją właśnie Pikachu
 –  WOLĘ CHODZIĆ NAGO NIŻ W FUTRZE
Powiedzieli, że mogę być kim chcę, więc zostałem lisem –
Lew Frasier w 1972 roku w wieku 19 lat (równowartość 75 ludzkich lat) trafił na "lwią emeryturę" z meksykańskiego cyrku do Lion Country Safari, parku dzikich zwierząt na południu od Los Angeles – Lew w ośrodku miał czekać na zasłużoną godną śmierć. Tuż po znalezieniu się w ośrodku miał poważną niedowagę, problemy z łapami, a jego sierść przypominała futro zjedzone przez mole. Frasier spał też przez 19 godzin dziennieWolontariusze zmienili zwierzęciu dietę, uzupełniając ją o witaminy i minerały, i w ekspresowym tempie zaczął wracać do formy. Na tyle dobrej, że w sezonie godowym wszystkie samice w parku, które do tej pory odmawiały współżycia z innymi samcami, bez wąchania "oddawały się" Frasierowi.Po kilku tygodniach wszystkie samice w parku były zapłodnione przez Frasiera.W ciągu 16 miesięcy lew został ojcem 33 młodych
Premier przechadza się z żoną po ulicach Warszawy, ogląda wystawy sklepowe, zatrzymuje się przed jedną i mówi: – - Zobacz kochanie, spodnie 50 złotych, marynarka 40 złotych, futro 150 złotych. Widzisz? To nie są wysokie ceny. A wszyscy mówią, że jest źle, że ludzi na nic nie stać. To tylko propaganda tych nierobów. Żona spojrzała na niego czule, jak to tylko potrafi kobieta i mówi: Debilu... To jest pralnia
A tak wygląda niedźwiedź,który stracił futro –