Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 359 takich demotywatorów

W 1950 roku Curt Richter, profesor uniwersytecki, przeprowadził przerażający eksperyment na szczurach, aby zbadać, jak długo mogą one przeżyć, zanim utoną. – Najpierw wziął tuzin szczurów, włożył je do szklanych słoików, zalał wodą i patrzył, jak toną. Słoiki byty za duże, więc szczury nie mogły złapać się za boki, ani wyskoczyć. Średnio przestawały stawiać opór po około 15 minutach. Ale wtedy Richter wywrócił swój eksperyment do góry nogami. Tuż przed śmiercią z wyczerpania badacze wyjęli szczury ze słoików, osuszyli je, pozwolili im odpocząć przez kilka minut, a następnie włożyli je z powrotem do słoika na drugą rundę. Jak myślisz, jak długo szczury wytrzymały? Kolejne 15 minut? 10 minut? 5 minut? Nie, 60 godzin. To nie pomyłka, szczury pływały przez 60 godzin. Wyniki pokazały, że "ratowanie" szczurów tuż przed ich utonięciem spowodowało, że szczury pływały około 240 razy dłużej, gdy zostały z powrotem włożone do słoika. Jeden szczur pływał przez 81 godzin. Wniosek jest taki, że szczury wierzyły, że zostaną uratowane, więc kontynuowały pływanie na poziomie, który wcześniej uważano za niemożliwy. Historia ta jest często wyjaśniana w psychologii pozytywnej jako przykład znaczenia "nadziei i optymizmu". Oczywiste jest, że większość ludzi może zrobić więcej, gdy otrzymuje zachętę lub wsparcie, a zatrzymuje się lub rezygnuje, gdy brakuje im nadziei lub wystarczającego uznania.
Kto z was robił takie doświadczenia? –
W 1931 roku naukowiec próbował nauczyć małego szympansa ludzkiego zachowania, wychowując go wraz z synem Donaldem – Szympans (Gua) nigdy nie nabył umiejętności językowych, a eksperyment został odwołany, gdy Donald zaczął imitować zachowanie i "język" szympansa
 –
Zakład pogrzebowy A.S. Bytom lubi to! –  «Jan Kaszyc B£»H A@JanKaszycJutro niedziela. Jak zawszepójdę do kościoła. Postanowiłemudowodnić wam, że w kościelesię nie zaraża i ucałuję klamkę wświątyni, którą dotykały tysiąceosób, ale w konsekrowanymmiejscu nie ma miejsca nawirusy i nic mi nie będzie. Teneksperyment podważy podstawyateizmu.H10:26 • 27 mar 21 • Twitter for iPhone
Źródło: facebook.com

Pewna kobieta zaczęła się zastanawiać co by się stało, gdyby nagle przestała robić porządki w domu i ile to potrwa zanim jej mąż spostrzeże, że coś jest nie tak. Początki nie były lekkie - sterty brudnych naczyń, walające się wszędzie brudne ciuchy, niewynoszone śmieci - to musiała ścierpieć kobieta I wreszcie stało się! Mąż dał za wygraną. Po trzech dniach spostrzegł, że nic samo sie nie zrobi i samemu zaczął ogarniać dom. Internautki są zachwycone eksperymentem i same myślą o tym, by podobnie przetestować swoją rodzinę

I wreszcie stało się! Mąż dał za wygraną. Po trzech dniach spostrzegł, że nic samo sie nie zrobi i samemu zaczął ogarniać dom. Internautki są zachwycone eksperymentem i same myślą o tym, by podobnie przetestować swoją rodzinę –
Ekspert przeprowadził eksperyment na żywo pokazujący skuteczność maseczek. Internauci pękają ze śmiechu –
Eksperyment społeczny: Będącosobą "A" komu ustąpiłbyśmiejsce siedzące? –
Denver zastępuje uzbrojonych policjantów pracownikami służby zdrowia w przypadku incydentów bez użycia przemocy – Od czerwca 2020 r. lekarze zdrowia psychicznego oraz ratownicy medyczni odpowiedzieli na 748 wezwań bez konieczności interwencji policji czy aresztowań. Organizatorzy projektu współpracują teraz z innymi miastami, aby wcielić nowy model walki z przestępczością na terenie całego kraju

Jestem nauczycielką i mam serdecznie dość. Czuję się, jak królik doświadczalny

Jestem nauczycielką i mam serdecznie dość. Czuję się, jak królik doświadczalny – Od ponad 20 lat pracuję jako nauczyciel. Wybrałam ten zawód naprawdę z pasji i powołania. Wierzyłam, że praca z młodymi ludźmi może zmienić obraz rzeczywistości, a już na pewno przyszłości. I nadal w to wierzę, nadal jestem przekonana, że to jakie będziemy mieć społeczeństwo za kilka, kilkanaście lat, zależy w ogromnym stopniu od tego, jakich nauczycieli na swojej drodze spotkają uczniowie.I tak jak poczucie misji we mnie samej nie umarło, tak stopniowo zabijają ją wszystkie okoliczności i ludzie, którzy już dawno przestali szanować nauczycieli, jak i oni sami, bo skaczemy sobie do gardeł bardziej niż kiedykolwiek.To, że nauczyciele są bardzo poróżnioną grupą zawodową wiadomo nie od dziś. Zawsze ktoś chce coś przeciągnąć na swoją stronę. Nigdy nie stanęliśmy obok siebie ramię w ramię, by zadbać o nasz status i warunki pracy. Okej, wyjątkiem mógł być strajk w 2019 roku, ale jak wiadomo i tam na końcu zaczęło się szarpanie, były kłótnie, wykluczenia i ostracyzm.Od roku pracujemy w trybie zdalnym. Nagle się okazało, że w naszym kraju wszyscy są specjalistami od edukacji. Nikt nie słuchał nas – nauczycieli, którzy mówili, że postawienie nas nagle w sytuacji, na którą nikt nie jest przygotowany, wymaga czasu i przystosowania się do nowych warunków. Okazało się, że tu i teraz wszyscy nauczyciele muszą wiedzieć, jak odnaleźć się w nowej rzeczywistości. I jasne są wśród nas ci, którzy świetnie sobie poradzili, którzy dostali wsparcie dyrekcji albo koleżanek i kolegów z pracy. Prawda jest jednak taka, że znowu zostaliśmy pozostawieni sami sobie, rząd nie przygotował żadnego wsparcia, szkoleń, warsztatów z nowych technologii, których można by używać w edukacji. Nic się takiego nie wydarzyło nawet po wakacjach. I naprawdę rozumiem rozgoryczonych nauczycieli, którzy zwyczajnie stracili motywację do pracy. Bo to my wysłuchujemy utyskiwań rodziców, to nas nierzadko obarcza się odpowiedzialnością za naprawdę kiepską kondycję psychiczną naszych uczniów. Ale to, że od dawna mówi się o zmianie systemu edukacji, o wprowadzeniu nowych rozwiązań, o przeładowaniu podstawy programowej, odejściu od oceniania wszystkiego i na oślep… O tym nikt nie pamięta i nie wspomina, mam wrażenie, że jesteśmy niewidzialni i niesłyszalni zupełnie. Ale tak, zawsze ktoś musi być winny, więc dlaczego i nie tym razem nauczyciel, najmniejszy tak naprawdę trybik w całej tej edukacyjnej machinie.Przypomniano sobie nagle o nas, gdy rząd wpadł na pomysł testowania nauczycieli na COVID-19. Okazało się, że stanowimy tak liczną grupę, że to na nas można wykonać przesiewowe testy i zobaczyć, jak epidemia rozprzestrzenia się w społeczeństwie. Świetnie, testy w styczniu i w lutym. Teraz? Kiedy większość z nas przeszła już zakażenie koronawirusem, kiedy zamykaliśmy szkoły, bo ludzie chorowali, byli na kwarantannach i nie miał kto uczyć? Nie wierzę, podobnie jak większość moich koleżanek, że nagle ktoś wspaniałomyślnie wpadł na pomysł, że od dziś będziemy chronić nauczycieli. Wykorzystuje się nas do sprawdzenia, jak wygląda sytuacja epidemiczna w naszym kraju. Przecież eksperci w sierpniu mówili: przetestujcie w szkołach jedną na dziesięć osób, to da wam obraz tego, jak duże jest ryzyko otwarcia szkół. No ale przecież są mądrzejsi od podejmowania tak ważnych, bo dotyczących naszego zdrowia i życia, decyzji.Przy wykonywaniu testów toczą się zaognione debaty, bo jedni chcą się testować, inni nie. Jedni uważają, że to nasz obowiązek, drudzy, że farsa, w której nie powinniśmy brać udziału. I znowu podział, znowu wytykanie jednych i drugich palcami, wskazywanie tych nieodpowiedzialnych i tych głupich, co to idą za tym, co tłum powie. Nie ma tu miejsca na indywidualne racje, argumenty i postawy.A teraz szczepionki. Minister Czarnek szumnie zapowiadał, że udało mu się wynegocjować, że nauczyciele znajdą się w pierwszej grupie szczepień. Że im szybciej zostaniemy zaszczepieni, tym łatwiej będzie można wrócić do stacjonarnego trybu nauczania, który nam wszystkim – nauczycielom, rodzicom, a przede wszystkim uczniom, jest potrzebny.I co się okazało? Zaszczepimy nauczycieli, ale najtańszą szczepionką. Szczepionką, która, co można przeczytać na stronie Ministerstwa Edukacji i Nauki, ma 60 proc. skuteczności. Kim my jesteśmy? Ja dziś się czuję, jak królik doświadczalny. Czuję się tak od roku. I to nie jest dyskusja na temat tego, czy warto się szczepić czy nie. Choć już pojawiają się głosy podziału (a jakże!) wśród nauczycieli, że jedni nie będą pracować z tymi, którzy się nie zaszczepią, a drudzy, że idiotami są ci, którzy na szczepienie się zdecydują. Wielu z nas chce poczekać, zobaczyć, jakie są skutki uboczne, czy po szczepieniu będziemy w stanie pracować, czy jednak trzeba będzie wziąć na kilka dni L4. Tego dziś nie wiemy, wiemy natomiast, że znowu ktoś chce coś ugrać kosztem nauczycieli. Nie traktuje się nas poważnie. Ja osobiście się boję, nie wiem, co robić. Chciałabym móc sama zadecydować, jaka szczepionka zostanie mi podana i wybrać tę najbezpieczniejszą, najbardziej sprawdzoną. Tylko dziś nie mam na to za bardzo szans. Ryzykować, szczepić się, gdy za chwilę się okaże, że i tak zachoruję, bo skuteczność szczepionki jest faktycznie na niskim poziomie?Mam serdecznie dość… Wielu z moich kolegów i koleżanek odchodzi ze szkół. Przez wiele lat żyliśmy jakąś iluzją, że może coś się zmieni, może w końcu zacznie się nas dostrzegać nie tylko przez pryzmat systemu, w który zostaliśmy włożeni, ale słuchać naszych głosów. Dziś jak w soczewce odbija się stosunek władz i społeczeństwa do nauczycieli. Już teraz słyszę: no tak, dostaną szczepionkę i jeszcze marudzą, siedzą w domach i piją kawę, za chwilę dwa miesiące wakacji. Nie mam siły tego dźwigać, nie mam siły motywować się do pracy, choć kocham moich uczniów, oddałabym im serce, ale rzeczywistość skutecznie zabija moją pasję… Może czas poszukać innej
 –  Moi rodzice z wiadomych przyczyn muszą teraz cały czas siedzieć w domu i z tego co mi opowiadają, trochę zaczęło im odbijać. Oglądali jakiś kryminał, gdzie bandyci porwali policjantkę i założyli jej na głowę reklamówkę. Na cały ekran pokazano ujęcie z wnętrza reklamówki jak biedna policjantka z wyłupiastymi oczami się dusi. I ojciec zaczyna komentować: „nie wierzę, że zabrakło im pieniędzy aby zatrudnić specjalistę, który by wytłumaczył, że kiedy ktoś chce udusić reklamówką, to wystarczy ją przegryźć". Na co mama zaczęła się kłócić, że niemożliwe jest przegryzienie reklamówki kiedy cię nią duszą. Przeprowadzili eksperyment. Najpierw mama zaczęła dusić tatę reklamówką z Biedry - rozgryzł. Później reklamówką z Lidia - rozgryzł. Następnie reklamówką z Żabki - też rozgryzł. A później śmiali się z siebie jak dwaj psychopaci. xD
Przede wszystkim pierwszy z braci, jedzący mięso, przytył o 6 kg, a tkanka tłuszczowa zwiększyła się o 2%. Drugi z braci - schudł z kolei o 2 kg, miał więcej enegii, ale zauważył tez spadek libido –
Naukowcy z Uniwersytetu Harvarda badali wpływ wielkich erupcji wulkanów w przeszłości na ochłodzenie klimatu. Uznali, że gdyby rozpylić w stratosferze pewne substancje (takie chemtrails), można spowolnić ocieplanie naszej planety. – Już w czerwcu planują eksperyment nad stanem Nowy Meksyk (tak, tam, gdzie znajduje się Strefa 51). Na wysokości 10 km mają zostać rozpylone dwutlenek siarki, tlenek glinu i węglan wapnia. W sprawę chce się zaangażować sam Bill Gates! To najbardziej foliarskogenna historia w historii foliarstwa!
Naukowcy nauczyli papugi kupowania jedzenia za pomocą żetonów. Później przeprowadzili eksperyment, w którym dali jednej papudze 10 żetonów, a drugiej zero – Okazało się, że papugi dzieliły się żetonami między sobą, żeby każda miała co jeść
Eksperyment społeczny z USA potwierdza to, o czym wiadomo od dawna - że najwięcej potrafią dać ci, którzy najmniej posiadają – Na filmie widać opuszczonego psa siedzącego na kocyku na jednej z ulic w chłodny dzień. Ma przy sobie tabliczkę ze słowami od poprzedniego właściciela, który mówi, że nie może się nim zająć i prosi o pomoc. Przechodnie mijają psa obojętnie, aż wreszcie pojawia sie ktoś, kto się zatrzymuje przy czworonogu by go nakarmić. I jest to zwykły bezdomny
W 1931 roku naukowiec próbował nauczyć małego szympansaludzkiego zachowania, wychowując go wraz z synem Donaldem – Szympans (Gua) nigdy nie nabył umiejętności językowych,a eksperyment został odwołany, gdy Donald zaczął imitować zachowanie i "język" szympansa
Przez 20 sekund popatrz na czerwoną kropkę na zdjęciu, potem zamrugaj szybko oczami i popatrz na ścianę – Działa?
Eksperyment ulicznyzorganizowany w Radomiu –
0:17
W latach 50'tych NASA prowadziło badania z udziałem głuchych, by ustalić dlaczego nie mają choroby lokomocyjnej. Składało się na nie między innymi lot samolotem "Vomit Comet" i pływanie po rozbujanym morzu – Podczas gdy głusi dobrze się bawili i grali w karty, naukowcy nie dali rady i eksperyment trzeba było zakończyć
 –  Wbiłem na warszawską grupę grzybiarzy.Ciekawy eksperyment społeczny.Posty można podzielić na trzy rodzaje1) „co to za grzyb, właśnie gotuję na nim zupę”-90% muchomor czerwonawy, jadalny i smaczny-8% maślanka, opieńkopodobny kiler-2% człowieku, to jest podgrzybek, weź się ogarnij2) „czy dzisiaj są grzyby, bo 3 dni temu padało”-20% grzybów jeszcze nie ma-60% byłem dzisiaj, dużo nie znalazłem (/zdjęcie wiadra pełnego grzybów)-19% nie rosną, bo nie ma pełni Księżyca-1% ty durniu, jaka pełnia3) „zobaczcie, jakie ladne dzisiaj znalazłem”-50% gdzie znalazłeś-20% u mnie nie ma-20% wczoraj byłem na Mazurach i trochę są, ale nie ma-10% patrz, ja też znalazłem