Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 188 takich demotywatorów

Pewien osioł powiedział tygrysowi:- Trawa jest niebieskaTygrys odpowiedział mu:- Nie, trawa jest zielona.Dyskusja nabrała tempa i obaj postanowili poddać sprawę arbitrażowi i w tym celu zwrócili się do lwa, króla zwierząt – Przed dotarciem na polanę w lesie, gdzie na tronie siedział lew, osioł zaczął krzyczeć:- Wasza Wysokość, czy to prawda, że trawa jest niebieska?Lew odpowiedział:- To prawda, trawa jest niebieska.Osioł rzucił się naprzód i kontynuował:- Tygrys nie zgadza się ze mną, zaprzecza i denerwuje mnie, ukarz go!Król wtedy oświadczył:- Tygrys zostanie ukarany 5 latami milczenia.Osioł skoczył z radości i poszedł swoją drogą, zadowolony i powtarzający:- Trawa jest niebieska, trawa jest niebieska…Tygrys przyjął jego karę, ale zapytał lwa:- Wasza Wysokość, dlaczego mnie ukarałeś, przecież trawa jest zielona?Lew odpowiedział:- W rzeczywistości trawa jest zielona.Tygrys zapytał:- Więc dlaczego mnie karzesz?Lew odpowiedział:- To nie ma nic wspólnego z pytaniem, czy trawa jest niebieska, czy zielona. Kara jest taka dlatego, że tak odważna, inteligentna istota jak ty nie może tracić czasu na kłótnie z osłem, a na dodatek przyjść i zawracać mi głowę tym pytaniem.Najgorszą stratą czasu jest kłótnia z głupcem i fanatykiem, któremu nie zależy na prawdzie ani rzeczywistości, a jedynie na zwycięstwie swoich przekonań i złudzeń.Nigdy nie marnuj czasu na dyskusje, które nie mają sensu…Są ludzie, którzy mimo przedstawionych im dowodów nie mają zdolności zrozumienia i inni, którzy są zaślepieni przez ego, nienawiść i urazę, a jedyną rzeczą, której chcą, to mieć rację, nawet jeśli jej nie mają.Kiedy ignorancja krzyczy, inteligencja milczy.Twój spokój i cisza są warte więcej
 –  Wkurza mnie ta dyskusja, czy facet powinien płacić alimenty, jak dziewczyna twierdziła, że bierze tabletki, a jednak ich nie brała. Wkurza mnie, boja byłem w takiej sytuacji. Wczesny etap związku - byliśmy ze sobą kilka miesięcy. Ona nawet nie mówiła o dzieciach, ślubie. Po prostu założyła, że powiem "nie". A powiedziałbym "tak, ale za jakiś czas". Chcę mieć rodzinę, ale nie od razu, jak poznam dziewczynę. Odstawiła tabletki. Nic mi nie powiedziała. Po 2 miesiącach zaszła w ciążę. Byłem, i jestem, wkurzony. Chciała mnie wmanewrować w ożenek, a co najmniej alimenty. Tylko, że ja zrobiłem inaczej, i pewnie większość uzna, że zrobiłem źle (m.in. moja rodzina tak uważa, no ale trudno). Wziąłem nogi za pas. Mam kolegę w Wielkiej Brytanii, który już jakiś czas temu proponował mi pracę. Jeszcze przed Brexitem udało się wyjechać. Mogę tutaj zostać, bo zajmuję całkiem ważne stanowisko i spełniam kryteria. Nie płacę alimentów. Komornik mnie tutaj nie złapie i każdy alimenciarz o tym wie. A nawet, jak złapie, to sprawy toczą się latami. Moja ex dostaje więc jedynie pieniądze z Funduszu Alimentacyjnego. Wiem, że to kasa na dziecko, a nie na nią, ale przecież nie sprawdzę, czy chleb, który za to kupi da dziecku, czy sama zeżre. Miała sprytny plan, to niech teraz żyje z tego buu zł z Funduszu.Tylko trochę pogorszyły mi się stosunki z moją rodziną. Mama i tata uważają, że jednak powinienem wziąć odpowiedzialność za swoje dziecko. Wiem, że mają rację, ale jest we mnie taki straszny wewnętrzny opór, że nie dam rady.Gdybym sam nie był na bakier z przepisami, to bym ją pozwał za oszustwo. Nie radzę żadnej kobiecie robić tego samego - koniec końców niszczycie życie sobie, facetowi, a najbardziej dziecku.
Czciciele Elona Muska mają kolejny dowód, że jest - jak nie podróżnikiem w czasie, czy zbawcą ludzkości - to na pewno przyszłym Imperatorem Marsa. – Okazuje się, że inny guru podboju kosmosu, Werhner von Braun "przepowiedział" nadejście Elona... A konkretnie, to w 1953, ten niemiecki konstruktor rakiet napisał esej w klimatach s-f pod tytułem "Projekt Mars: powieść technologiczna". W tekście pada słowo "ELON" jako tytuł hipotetycznego władcy w rządzie Marsa; niczym konsula rzymskiego.Von Braun napisał:"Marsjański rząd był kierowany przez dziesięciu ludzi, których przywódcę, wybieranego w wyborach powszechnych na pięcioletnią kadencję, tytułowano "Elonem". Dwuizbowy parlament uchwalał prawa, które miały być egzekwowane przez Elona i jego gabinet."Gdy na Tweeterze rozgorzała gorąca dyskusja na ten temat, sam Elon Musk skomentował to krótko: na swoim profilu, czasowo dodał sobie w opisie tytuł "Imperatora Marsa".
Jeżeli w trakcie dyskusji zauważysz, że jednak to ta druga strona ma racje, to powiedz "No przecież o tym mówię", nie dość że wybrniesz z sytuacji, to jeszcze druga strona wyjdzie na kretyna, który nie rozumie co się do niego mówi –

Walter Chełstowski, współzałożyciel Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy o Nowym Ładzie:

 –  Jestem na serio na kolanach przed PiS.Dlaczego?Zanim uznacie, że zwariowałem.Bo o co w sumie chodzi?O wygranie wyborów.Czyli o 30-40% głosujących.PiS to mistrzowie skuteczności.Dowodem są wyniki kolejnych wyborów i codziennych sondaży poparcia.Co mówią/obiecują to realizują.(Również wprowadzania dyktatury i niszczenie demokracji.To realizują z żelazną konsekwencją, bo wiedzą że ich elektorat nic z tego nie rozumie i tym samym ma to gdzieś.)A opozycja to te ileś % elektoratu, które słabo się liczą.I nie do elektoratu opozycji PiS mówi.Mówi "Polski Ład" do swojego elektoratu i do wahających się.Wsparcie socjalne ( słynne 500+) zrealizowane.To niegłupie wsparcie.Obietnice (w szeroko pojętym wsparciu socjalnym) w "Polskim Ładzie" też niegłupie.Jak się je oddzieli na chłodno od likwidacji demokracji.W ramach żartu ale i dla prawdy przekop/kanał Mierzei Wiślanej za chwilę będzie. Obiecali i robią. I triumfalnie, przed kamerami otworzą. Oprawiając w sosie patriotyzmu, wstawania z kolan itd. Ich elektorat to widzi.Prezentacja "Polskiego Ładu" zawodowa.Nie marudźcie, że oklaski z taśmy ( to tylko my widzimy i odróżniamy) , że mają na to kasę itd.Opozycja też ma kasę, bo tak samo dostaje dotacje partyjne z budżetu Państwa.Ich elektora zobaczył "amerykańskie" przedstawienie.I znów uwierzył.Nie marudźcie że "Polski Ład" to obietnice bez pokrycia itd.Bo to kompletnie nie ważne. Pamiętajcie że ok.90% Polek/Polaków jest w I- szym progu podatkowym.I co usłyszeli i zobaczyli?Zawodowy show najważniejszych w Państwie, którzy im powiedzieli:"Wasza pensja/emerytura będzie bez podatku".To zrozumieli z radością.A tam jakieś bzdety że składka zdrowotna nie będzie odliczana od podatki?A kto to rozumie? Usłyszeli też że "bogacze' zarabiający ok.7-8 tys. miesięcznie będą płacić większe podatki.Wiedzą, że to słusznie.Bogacze mają płacić więcej i już. Całej reszty "Polskiego Ładu" elektorat PiS nie rozumie i nie zrozumie.Tak jak tego że podniesienie składki zdrowotnej i że nie będzie odliczana od podatku też nie pojmuje. Ale, szeroko pojęte hasło "wstawania Polski z kolan", również w sensie tej bezczelnej Unii, która "walczy z suwerennością Polski"  do nich trafia.A jakieś oskarżenia "o nepotyzm, kolesiostwo, wstawianie rodzin wszędzie" to bzdety.Bo jak się w Polsce szuka pracy dla dzieci czy znajomych?Po znajomościach.Więc tu PiS jest taki sam, jak ogromna większość z nas.No i co na to opozycja? Marudzi że "przedsiębiorcy i samo zatrudnieni" będą płacić większe podatki.Elektorat PiS uważa że słusznie.Że podniesienie składki zdrowotnej i wyłączenie jej z podstawy opodatkowania realnie zwiększy podatki?Nic z tego nie kumają.To inaczej, żeby dalej nie marudzić.Co opozycja ma do zaproponowania? Wyścig z PiS, w sensie oferty socjalnej ( damy więcej potrzebującym, zaopiekujemy się tymi którzy tej opieki potrzebują itd.). Czyli wyścig, kto więcej zaoferuje elektoratowi?W tej walce PiS zawsze wygra.Bo już dał i jasno powiedział że będzie dawał i wiedzą że daje.Mówienie, że PiS to zagrożenie dla demokracji?Dla elektoratu PiS mamy demokracje.Nawet co kilka lat chodzą i głosują.Prawa kobiet, LGBTQ ?Ale o co chodzi tym wściekłym "babom" i "p.....łom"?No i PiS pokazuje na każdym kroku żelazną jedność.A że jest jedność mafijna to tego ich elektorat nie widzi, nie pojmuje i nigdy nie pojmie tej mafijności.Mafijności wspólników dyktatury. I jej udziałowców.A opozycja zajmuje się wyłącznie wewnętrznymi walkami i tym " Co kto komu powiedział lub kto odszedł za jakiej partii i dokąd?"To już nie jest kliniczna schizofrenia.To nie diagnoza.To codzienna rzeczywistość opozycji.Plus mityczna dyskusja "O wspólnym froncie/zjednoczonej opozycji".Bajki to oglądam razem dziećmi.To co i jak opozycja ma robić?.Zacznę od końca.Wyobraziłem sobie taki show jak "Polski Ład", tylko robiony przez opozycję.Podobny w skali widowiska.Z prawdziwą publicznością.W którym liderzy opozycji mówią o "Polsce naszych marzeń".Podobnie jak Obama, który wygrał kolejne wybory z hasłem "Yes. We Can".Czy jak Biden.Wyścigi w obietnicach są o kant dupy potłuc.Dokładnie tak samo jest ciągłe mówienie i przyklady "Jaki PiS jest zły i paskudny". To dociera tylko do niewielkiej grupy inteligentów ale nie dociera do "niepewnych" czy do elektoratu PiS.Tu potrzeba mówienia o marzeniach, jakie każdy z nas ma w sercu myśląc "Jestem Polką/Polakiem i chcę w takim Kraju moich marzeń żyć."To nie jakikolwiek program "ekonomiczny", bo z PiS-u w obietnicach z nimi nikt nie wygra.Nie ma też złudzeń, że w takim programie zawsze będzie odpowiedź na pytanie: " A konkrety"?  "Yes. We Can" ? To mówienie o tym jak myślimy o Polsce od dzisiaj na jutro.(w losowej kolejności dalej).Od zmian klimatycznych przez prawa Kobiet, LGBTQ, imigrację, nauke, innowacyjność, naszą Unię Europejską, demokrację, laicyzację. I wszystko inne, co każdy z nas ma w głowie, głosując na opozycję.To po prostu wystąpienie liderów mówiących o Polsce ich marzeń.Bez partyjnego pierdolenia, partyjnej nowo mowy i bez paralizującego strachu "co na to pokażą słupki poparcia mojej partii i wygram w niej kolejne wybory na jej lidera- bo przecież z tego żyję od lat ".Bo albo jest się liderem z jasnymi ideałami, o których umie się opowiedzieć i porwać za sobą ludzi albo jest się gówniamy urzędnikiem dowolnej opozycyjnej parti.I właśnie dzisiaj, tu i teraz takie wyzwanie stoi przed każdą Liderką/Liderem dowolnej partii opozycyjnej.Albo jeszcze jest w Was coś z ideałów  i będziecie umieli przekonać do nich nas/ludzi albo spierdalajcie.I nie gadajcie o jakiś tam pierdółach, z tego co PiS codziennie paskudnie robi.Bo nie o to chodzi.Patrzcie szerzej i dalej.Bo inaczej...Będziemy wtedy mieli PiS na zawsze.Paskudną i koszmarną nacjonalistyczn-religijną dykaturę.Mafijnych cwaniaków. Nie umiem napisać krócej.Dłużej też nie umiem.Przepraszam.

Polska 2021. Media informują, że naukowcy odkryli lecącą w stronę Ziemi asteroidę o średnicy kilkunastu kilometrów

Polska 2021. Media informują, że naukowcy odkryli lecącą w stronę Ziemi asteroidę o średnicy kilkunastu kilometrów – 12 dni do zderzenia -Premier Morawiecki oświadcza, że dzięki wysokiej ściągalności podatku VAT, Polska jest dobrze przygotowana na taką ewentualność.11 dni do zderzenia -Minister Gowin udziela wywiadu, w którym stwierdza, że taka asteroida to są biliony ton kruszywa i różnych materiałów, których wykorzystanie będzie ogromną szansą dla polskiego przemysłu budowlanego.10 dni do zderzenia -Prezydent Duda udaje się na Jasną Górę.9 dni do zderzenia -Opozycja pyta rząd, dlaczego nie uruchomiono programu budowy schronów.Premier odpowiada, że nie ma pewności czy dojdzie do zderzenia. Przypomina, że na Śląsku mamy mnóstwo kopalń, które łatwo na schrony zaadaptować.Górnicy ogłosili pogotowie strajkowe i zażądali od rządu podwyżek.8 dni do zderzenia -Naukowcy utrzymują, że asteroida najprawdopodobniej wpadnie do oceanu, co grozi serią fal tsunami o globalnym zasięgu.7 dni do zderzenia -Rząd wprowadza zakaz zbliżania się do akwenów. W Sejmie ostra dyskusja, czy zakazu nie należy rozszerzyć na rowy melioracyjne i kałuże.6 dni do zderzenia -Prezydent Duda wygłosił orędzie, w którym oświadczył, że nie przestaje się uczyć i właśnie samodzielnie wykopał ziemiankę.5 dni do zderzenia -Premier Morawiecki poinformował, że polityka zamykania kopalń prowadzona przez PO doprowadziła do tego, że jednak nie wszyscy Polacy zmieszczą się w kopalniach i zasugerował, aby pójść w ślady prezydenta. Zapewnił, że mamy więcej łopat niż Niemcy, w przeliczeniu na milion mieszkańców. TVP zrobiło reportaż na ten temat i zrobiło z Donalda Tuska zbrodniarza.4 dni do zderzenia -Gowin zwołał konferencję prasową. Łamiącym się głosem oznajmił, że się nie cieszy i waha. Nie doprecyzował o co chodzi.3 dni do zderzenia -Episkopat zwrócił się do rządu o 100 miliardów, za które zorganizuje szturm modlitewny w intencji zatrzymania asteroidy.2 dni do zderzenia -Wicepremier Jarosław Kaczyński wygłasza w Sejmie przemówienie. Mówi, że jeszcze nie znamy całej prawdy o Smoleńsku. Pochwalił zupę pomidorową, którą jadł ostatnio u Prezes Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej.1 dzień do zderzenia -Polsat cały dzień wyświetla "Armagedon".Dzień 0 -Asteroida ominęła Ziemię. Premier ogłosił sukces rządu w walce z asteroidą, podkreślając istotną pomoc Kościoła. Skarb państwa wykonał przelew na konto Episkopatu. Na wniosek Przemysława Czarnka postanowiono na jakiś czas utrzymać zakaz zbliżania się do akwenów, na wypadek, gdyby asteroida zawróciła
Na amerykańskim Twitterze toczy się zażarta dyskusja na temat tego, jak się właściwie nazywała ta gra z dzieciństwa polegająca na pukaniu w drzwi i uciekaniu. Czy w Polsce mamy na to nazwę? –
 –

Ciekawa dyskusja wywiązała się na profilu Straży Granicznej:

 –  Irena Szafrańska @ISzafrans... • 14 g. Ludzie patrole ■Straz_Graniczna w Biszczadach boją się wilków, podchodzą pod zabudowania 10 km od Przemyśla i zjadają psy, bo wyżarły już wszystkie dziki, mnożą się na potęgę a Wy macie dylematy! e Niezalezna.PL @niezalez... • 15 g. Strzelać czy nie strzelać do wilków? Kłótnia w oczekiwaniu na tragedię. Więcej na niezalezna.pl #NiezaleznaPL niezalezna.pl/ 384357-strzela... Q 17 t-3.. 26 d 57 < Straż Graniczna (r) @Straz_Graniczna W odpowiedzi do @ISzafranska Pani Ireno, nasi funkcjonariusze są dobrze odżywieni, na służby wychodzą po porządnym posiłku, mają ze sobą suchy prowiant i nie zjadają gospodarskich psów. 9:22 09 mar 21 • Twitter Web App 216 Tweety podane dalej 68 Cytatów z Tweeta 2 032 Polubienia Sid @Lech_sid733 • 8 g. W odpowiedzi do @Straz_Graniczna, Cc-,,Kot_Behemot_PL i @lSzafranska Ale do zeżarcia dzików się przyznajecie? 2 d 107 < Straż Graniczna @Straz_Grani... • 7 g. Nikt nam niczego nie udowodni. (,) 16 'Gl 34 d 884 < Pokaż odpowiedzi •IlvS @_HVV_ • 13 g. W odpowiedzi do @Straz_Graniczna i @ISzafranska Dobrze, że Państwo się mnożą na potęgę. n 1 d 49 < Straż Graniczna @Straz_Gra... 13 g Q),,, Trzeba prowadzić skuteczną politykę kadrową. 6 LI, 9 d 452 < ' Pokaż odpowiedzi

Jestem nauczycielką i mam serdecznie dość. Czuję się, jak królik doświadczalny

Jestem nauczycielką i mam serdecznie dość. Czuję się, jak królik doświadczalny – Od ponad 20 lat pracuję jako nauczyciel. Wybrałam ten zawód naprawdę z pasji i powołania. Wierzyłam, że praca z młodymi ludźmi może zmienić obraz rzeczywistości, a już na pewno przyszłości. I nadal w to wierzę, nadal jestem przekonana, że to jakie będziemy mieć społeczeństwo za kilka, kilkanaście lat, zależy w ogromnym stopniu od tego, jakich nauczycieli na swojej drodze spotkają uczniowie.I tak jak poczucie misji we mnie samej nie umarło, tak stopniowo zabijają ją wszystkie okoliczności i ludzie, którzy już dawno przestali szanować nauczycieli, jak i oni sami, bo skaczemy sobie do gardeł bardziej niż kiedykolwiek.To, że nauczyciele są bardzo poróżnioną grupą zawodową wiadomo nie od dziś. Zawsze ktoś chce coś przeciągnąć na swoją stronę. Nigdy nie stanęliśmy obok siebie ramię w ramię, by zadbać o nasz status i warunki pracy. Okej, wyjątkiem mógł być strajk w 2019 roku, ale jak wiadomo i tam na końcu zaczęło się szarpanie, były kłótnie, wykluczenia i ostracyzm.Od roku pracujemy w trybie zdalnym. Nagle się okazało, że w naszym kraju wszyscy są specjalistami od edukacji. Nikt nie słuchał nas – nauczycieli, którzy mówili, że postawienie nas nagle w sytuacji, na którą nikt nie jest przygotowany, wymaga czasu i przystosowania się do nowych warunków. Okazało się, że tu i teraz wszyscy nauczyciele muszą wiedzieć, jak odnaleźć się w nowej rzeczywistości. I jasne są wśród nas ci, którzy świetnie sobie poradzili, którzy dostali wsparcie dyrekcji albo koleżanek i kolegów z pracy. Prawda jest jednak taka, że znowu zostaliśmy pozostawieni sami sobie, rząd nie przygotował żadnego wsparcia, szkoleń, warsztatów z nowych technologii, których można by używać w edukacji. Nic się takiego nie wydarzyło nawet po wakacjach. I naprawdę rozumiem rozgoryczonych nauczycieli, którzy zwyczajnie stracili motywację do pracy. Bo to my wysłuchujemy utyskiwań rodziców, to nas nierzadko obarcza się odpowiedzialnością za naprawdę kiepską kondycję psychiczną naszych uczniów. Ale to, że od dawna mówi się o zmianie systemu edukacji, o wprowadzeniu nowych rozwiązań, o przeładowaniu podstawy programowej, odejściu od oceniania wszystkiego i na oślep… O tym nikt nie pamięta i nie wspomina, mam wrażenie, że jesteśmy niewidzialni i niesłyszalni zupełnie. Ale tak, zawsze ktoś musi być winny, więc dlaczego i nie tym razem nauczyciel, najmniejszy tak naprawdę trybik w całej tej edukacyjnej machinie.Przypomniano sobie nagle o nas, gdy rząd wpadł na pomysł testowania nauczycieli na COVID-19. Okazało się, że stanowimy tak liczną grupę, że to na nas można wykonać przesiewowe testy i zobaczyć, jak epidemia rozprzestrzenia się w społeczeństwie. Świetnie, testy w styczniu i w lutym. Teraz? Kiedy większość z nas przeszła już zakażenie koronawirusem, kiedy zamykaliśmy szkoły, bo ludzie chorowali, byli na kwarantannach i nie miał kto uczyć? Nie wierzę, podobnie jak większość moich koleżanek, że nagle ktoś wspaniałomyślnie wpadł na pomysł, że od dziś będziemy chronić nauczycieli. Wykorzystuje się nas do sprawdzenia, jak wygląda sytuacja epidemiczna w naszym kraju. Przecież eksperci w sierpniu mówili: przetestujcie w szkołach jedną na dziesięć osób, to da wam obraz tego, jak duże jest ryzyko otwarcia szkół. No ale przecież są mądrzejsi od podejmowania tak ważnych, bo dotyczących naszego zdrowia i życia, decyzji.Przy wykonywaniu testów toczą się zaognione debaty, bo jedni chcą się testować, inni nie. Jedni uważają, że to nasz obowiązek, drudzy, że farsa, w której nie powinniśmy brać udziału. I znowu podział, znowu wytykanie jednych i drugich palcami, wskazywanie tych nieodpowiedzialnych i tych głupich, co to idą za tym, co tłum powie. Nie ma tu miejsca na indywidualne racje, argumenty i postawy.A teraz szczepionki. Minister Czarnek szumnie zapowiadał, że udało mu się wynegocjować, że nauczyciele znajdą się w pierwszej grupie szczepień. Że im szybciej zostaniemy zaszczepieni, tym łatwiej będzie można wrócić do stacjonarnego trybu nauczania, który nam wszystkim – nauczycielom, rodzicom, a przede wszystkim uczniom, jest potrzebny.I co się okazało? Zaszczepimy nauczycieli, ale najtańszą szczepionką. Szczepionką, która, co można przeczytać na stronie Ministerstwa Edukacji i Nauki, ma 60 proc. skuteczności. Kim my jesteśmy? Ja dziś się czuję, jak królik doświadczalny. Czuję się tak od roku. I to nie jest dyskusja na temat tego, czy warto się szczepić czy nie. Choć już pojawiają się głosy podziału (a jakże!) wśród nauczycieli, że jedni nie będą pracować z tymi, którzy się nie zaszczepią, a drudzy, że idiotami są ci, którzy na szczepienie się zdecydują. Wielu z nas chce poczekać, zobaczyć, jakie są skutki uboczne, czy po szczepieniu będziemy w stanie pracować, czy jednak trzeba będzie wziąć na kilka dni L4. Tego dziś nie wiemy, wiemy natomiast, że znowu ktoś chce coś ugrać kosztem nauczycieli. Nie traktuje się nas poważnie. Ja osobiście się boję, nie wiem, co robić. Chciałabym móc sama zadecydować, jaka szczepionka zostanie mi podana i wybrać tę najbezpieczniejszą, najbardziej sprawdzoną. Tylko dziś nie mam na to za bardzo szans. Ryzykować, szczepić się, gdy za chwilę się okaże, że i tak zachoruję, bo skuteczność szczepionki jest faktycznie na niskim poziomie?Mam serdecznie dość… Wielu z moich kolegów i koleżanek odchodzi ze szkół. Przez wiele lat żyliśmy jakąś iluzją, że może coś się zmieni, może w końcu zacznie się nas dostrzegać nie tylko przez pryzmat systemu, w który zostaliśmy włożeni, ale słuchać naszych głosów. Dziś jak w soczewce odbija się stosunek władz i społeczeństwa do nauczycieli. Już teraz słyszę: no tak, dostaną szczepionkę i jeszcze marudzą, siedzą w domach i piją kawę, za chwilę dwa miesiące wakacji. Nie mam siły tego dźwigać, nie mam siły motywować się do pracy, choć kocham moich uczniów, oddałabym im serce, ale rzeczywistość skutecznie zabija moją pasję… Może czas poszukać innej
Jedna z przyczyn, dla których normalna dyskusja o aborcji w Polsce jest niemożliwa –
Kiedy i z jakimi osobami nie podejmować dialogu? – 1. Gdy adwersarz uważa, że on ma z góry rację, a ty masz się ustosunkowywać jedynie do paradygmatu, który wyznaje.2. Gdy z marszu nie uznaje kompromisu, ale nieulegnięcie mu wytknie jako twardogłowie i upartość. 3. Gdy on podczas obrażania ciebie uważa, że dokonuje słusznej krytyki, a ty podczas tego samego "kierujesz się emocjami" 4. Gdy zawsze chce mieć ostatnie słowo, czekając aż jego rozmówca się zmęczy w myśl zasady "kto ma ostatnie słowo, wygrywa". Czas to pieniądz, nie marnuj go na prowokatorów, z marszu nieomylnych, lub innych, toksycznych dyskutantów
Kiedy przy stole wywiązała się klasyczna rodzinna kłótnia polityczna, a przede mną stoi talerz pysznego żarełka od babuni –
0:02
Podczas, gdy w Polsce toczy się dyskusja na temat aborcji, w Holandii rozważa się przymusową antykoncepcję dla niektórych kobiet – Dotyczyć to ma głównie patoli, w tym kobiet, które zostały skazane za znęcanie się nad dziećmi, kolejne ich pociechy są im odbierane, ale również są zakażone wirusem HIV czy wirusowym zapaleniem wątroby typu B czy C. Takie kobiety miałyby otrzymywać zastrzyk lub implant, który zapobiegałby zajściu przez nie w ciążę przez 5 lat. Oczywiście, przeciwnicy pomysłu przywołują przykład nazistowskich Niemiec i przymusowej sterylizacji osób niepełnosprawnych umysłowo. Z kolei zwolennicy opowiadają historię prostytutki, która zachodziła w kolejne ciąże, tylko dlatego, że miała wielu klientów gotowych więcej zapłacić za seks z ciężarną.
Kazik krótko i celnie kwituje "ciekawą dyskusję na ważny temat" – Całe lata minęły, a w Polsce w tej kwestii nadal nic się nie zmieniło
Wiesz, co jest najgorszą rzeczą, jaką ludzie mogą sobie zrobić? Nie rozmawiać. Nie wyjaśniać co nas zabolało. Najgorsze jest zamiatanie pod dywan swoich uczuć i odcinanie się od szczerości – Uciekanie od konfrontacji, oddala od siebie ludzi bardziej niż trudna i niewygodna rozmowa
"Wybór, a nie przymus" - Kinga Duda zabrała głos w sprawie aborcji w opublikowanym w mediach społecznościowych oświadczeniu –  W ostatnich dniach na ulicach polskich miast odbywają się protesty. Rozumiemoburzenie kobiet wywołane wyrokiem TK z 22 października. Jednak dyskusja, którapierwotnie dotyczyła wyroku, wydaje się aktualnie buntem przeciwko wszystkiemu.Część protestujących ucieka się do działań skrajnych, na które nie można wyrażać zgody- akty przemocy, niszczenie mienia, kościołów, obrażanie osób, które nie podzielająpoglądów skrajnej grupy protestujących. Wyrażanie poglądów w sposób agresywnyi obraźliwy, nawołujący do łamania prawa, przez jakąkolwiek osobę czy stronę sporu, niemoże być akceptowane.Uważam, że moje przemyślenia i poglądy to moja prywatna sprawa i nie mam obowiązkudzielenia się nimi z opinią publiczną. Chociaż nie jestem sędzią, politykiem,parlamentarzystą, a co za tym idzie, nie mam wpływu na kształt prawa w Polsce, tojednak jako młoda kobieta, która być może kiedyś będzie matką, postanowiłam,w ramach pewnego wyjątku, przedstawić moje stanowisko w sprawie wyroku TK z 22paździermika. Mam bowiem poczucie, że osoby myšlące podobnie do mnie nie sąwystarczająco reprezentowane w tym sporze.Nie potrafię w pełni postawić się w sytuacji, w jakiej znajduje się kobieta, któraoczekując dziecka, dowiaduje się, że stwierdzono u niego ciężkie i nieodwracalneuszkodzenie albo nieuleczalną chorobę zagrażającą jego życiu. Wierzę, że zgodniez moimi osobistymi przekonaniami, ja nie zdecydowałabym się na przerwanie ciąży. Nieuważam jednak, że inne kobiety mają myśleć i działać w taki sam sposób jak ja. Każdyczłowiek ma wolną wolę.Rozwiązanie istniejące dotychczas dawało możliwość wyboru. Wybór, a nie przymus.Kobieta mogła, ale nie musiała z tego prawa korzystać. W sprawie tak niewyobrażalnietrudnej, jak wizja urodzenia dziecka, które może umrzeć minuty czy godziny po porodzie,decyzja o kontynuacji lub przerwaniu ciąży, powinna być pozostawiona kobieciei podjęta zgodnie z jej własnym sumieniem, jej systemem wartości, z jej własnymiprzekonaniami. Bo to ta kobieta mierzy się z konsekwencjami swojej decyzji do końcażycia.Zawsze uważałam istniejący dotychczas swoisty kompromis aborcyjny za rozsądnerozwiązanie. Jak każdy kompromis i ten miał to do siebie, że nie był idealny i nie byłzadowalający ani dla zwolenników zupełnie nieograniczonej aboreji, ani dla obrońcówżycia. Jednak przez 27 lat stanowił wyważone i akceptowalne dla większościspołeczeństwa rozwiązanie kwestii legalnego przerywania ciąży.Nie mogę zatem pogodzić się z konsekwencjami, jakie niesie ze sobą wyrok TK. Wydajemi się, że posłowie, którzy w Polsce stanowią prawo, powinni jak najszybciej znależćrozsądne i kompromisowe rozwiązanie obecnej sytuacji, które mogloby zakończyć spórwywołany wyrokiem.
Dziękuję, możemy się rozejść –  Jest płaskaDyskusjazamknięta.
To że z tobą nie dyskutuję, wcale nie oznacza, że nie mam swojego zdania – Po prostu mam gdzieś twoje zdanie

Kilka słów o Ministrze Edukacji:

 –  Paweł Lęcki1ti6 nSgoaponsfsocdrizendh.S  · Szanowny Panie Dariuszu Piontkowski. Ja w sprawie tęsknoty. Wszystko wskazuje na to, że Pan odchodzi ze stanowiska. Nie był Pan dobrym Ministrem Edukacji, ale to w sumie nic nowego, gdyż generalnie w Polsce nie było dobrych ministrów edukacji. W zasadzie nie do końca wiadomo, dlaczego tak się działo. Być może dlatego, że mało kto interesuje się tak naprawdę edukacją, choć jednocześnie jest ona najważniejsza na świecie. Taki mamy klimat. Będę za Panem tęsknił, gdyż nie spodziewałem się, że na Pana miejsce można powołać kogoś o wiele gorszego. Niby Anna Zalewska nauczyła nas wszystkich, że gorzej już być nie może, to Pana prawdopodobny następca przebija wszystko. Patrząc z dystansu, to muszę przyznać, że był Pan lepszym ministrem od Anny Zalewskiej, co w sumie nie jest wielką sztuką, ale Pan nigdy nie wzbił się na właściwe dla niej rewiry arogancji. Pan po prostu był i trwał. Od dłuższego czasu widać było Pana zmęczenie sytuacją. Ciągle Pan mówił, że ściany nie zarażają, powtarzał to jak mantrę, mówił o płynach do dezynfekcji, wspominał, że strajk nauczycieli przełożył się na niższe wyniki tegorocznej matury, co mnie szczególnie bawiło, bo nie dość, że strajkowałem, to w czasie pandemii moi uczniowie osiągnęli rekordowo wysokie wyniki. Cóż, być może również dlatego, że z nimi pracowałem nawet wtedy, gdy już skończyli rok szkolny. Jest Pan wybitnym plakacistą. Malował Pan plakaty o pandemii, dawał rady, które nie dają rady w starciu z rzeczywistością, ale po zniszczeniu edukacji w Polsce, którego ostatecznie dokonała Anna Zalewska, sam od sobie w zasadzie Pan niewiele zniszczył. To już jakiś sukces. Próbowałem sobie wyobrazić, że Pana następca, Przemysław Czarnek, czyta bajkę Sroczka kaszkę warzyła, a ciągle wychodzi mi coś w rodzaju Mein Kampf, ewentualnie Króla Edypa. Pan nawet jak coś mówił o LGBT, to trochę tak, jakby Pan nie do końca był przekonany, że w ogóle wie, o czym mówi. W tej sytuacji Pana wieczne nie wiem, okazuje się być czymś wyjątkowym i cennym. Przemysław Czarnek wie i nie zawaha się swojej wiedzy użyć. Pan nigdy nie wpadłby na pomysł, że główną powinnością kobiety jest rodzenie dzieci. Mam wrażenie, że Pan nawet by o tym nie pomyślał. Przemysław Czarnek nie dość, że pomyślał, to jeszcze to powiedział. Pan nigdy nie przyznał, że metodą wychowawczą może być bicie dzieci. Przemysław Czarnek uważa, że niekiedy istnieje konieczność zastosowania przymusu fizycznego, w tym kary cielesnej.Pan nie miał obsesji na punkcie LGBT, robił Pan te swoje konkursy o Żołnierzach Wyklętych, a Przemysław Czarnek oznajmił, że skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy wreszcie z tą dyskusją.Co prawda niewiele Pan zrobił, a w zasadzie nic, dla obrony rodziny przed przemocą, alkoholizmem, kryzysem psychiatrii dziecięcej, ale za to Przemysław Czarnek uznał, że rodzinę niszczy Szatan. Pan chodził na mszę święte w czasie pracy, ale nigdy nie wpadł na to, że wrogiem rodziny jest Belzebub. Przemysław Czarnek jako poseł wniósł niewiele od siebie w ramach interpelacji. Pan przynajmniej rysował plakaty i raz w czasie pandemii powiedział do uczniów słowo kochani. Wiem, to musiało być trudne, ale jakoś dał Pan radę. Przemysław Czarnek zgłosił za to interpelację w sprawie lokalizacji krematoriów (spalarni ciał) w bliskim, bezpośrednim sąsiedztwie osiedli mieszkaniowych. Przynajmniej wiemy, że nie będzie krematoriów w pobliżu szkoły. Przemysław Czarnek głęboko interesował się również sprawami duchowymi. Pan tak w sumie niczego nikomu nie narzucał, był dość nienachalny nie tylko w zakresie inteligencji, ale też tak po prostu. Przemysław Czarnek wniósł za to interpelację w sprawie limitu wiernych podczas mszy świętych i innych nabożeństw religijnych. Jak Pan myśli, będą msze święte w każdej szkole codziennie rano? Najbliżej edukacji Przemysław Czarnek był wtedy, gdy wniósł interpelację w sprawie poddziałania: Pomoc w rozpoczęciu działalności gospodarczej na rzecz młodych rolników. W końcu pojawia się słowo młodzi. To może nie będzie tak źle? Przynajmniej wie coś o rolnikach. Nauczyciele oczywiście nic nie zrobią w tej sprawie. Gdyby rolnicy dostali takiego ministra, wyruszyliby kombajnami na Warszawę. Górnicy zeszliby pod ziemię, ewentualnie spalili parę opon i uzyskaliby szybką zmianę na stanowisku. Co ciekawe, Przemysław Czarnek ma być również Ministrem Nauki. Środowisko akademickie przeszło w większości na nauczanie zdalne, więc jeszcze bardziej oderwało się od rzeczywistości. A Pana kolega ma dla nich plany rozwoju zawodowego: zawsze będę przeciwnikiem promocji zboczeń, dewiacji i wynaturzeń. I żaden rektor, i żadna Konferencja Rektorów Szkół Wyższych mi tego nie zabroni. Śmiesznie, nie sądzi Pan? Gdyby na Pana miejsce wszedł choć ktoś w stylu Pana kolegi, Marka Suskiego, byłoby przynajmniej śmiesznie. Poza tym, przecież otarł się o teatr, a szkoła jest czymś w rodzaju teatru. Albo Jacek Sasin. Świetna kandydatura. Zwłaszcza w czasach edukacji zdalnej. Mógłby ją po mistrzowsku przekształcić na korespondencyjną. Łukasz Szumowski znakomicie rozwinąłby lekcje przedsiębiorczości. No i ma wiedzę, jak ekspresowo wyzdrowieć z koronawirusa, bo już poszedł na zakupy. Jakoś tak wyszło, że kończymy naszą znajomość na potencjalnych kandydatach na Pana miejsce. Przemysław Czarnek jest profesorem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Ksiądz Alfred Wierzbicki również. Różnica jest taka, że Przemysław Czarnek nie ponosi żadnych konsekwencji za swoje wywody, a Ksiądz Wierzbicki za to, że wspiera LGBT, nie dzieli ludzi na lepszych i gorszych, nawet wspomina o sensowności związków partnerskich, ma sporo problemów. Szanowny Panie Dariuszu Piontkowski. Powiem Panu zupełnie szczerze. Choć jestem bezwzględnie niewierzący, to na stanowisku Ministra Edukacji z marszu zaakceptowałbym Księdza Wierzbickiego. Uważam, że ma o wiele większe kompetencje w dziedzinie ludzi, niż Przemysław Czarnek. To nie jest wielka sztuka być Ministrem Edukacji. I tak to w zasadzie społecznie jest mało ważne, niestety. Ale gdy Ministrem Edukacji może zostać ktoś, kto zupełnie nie zna się na ludziach, to ja myślę, że nawet w Panu budzi to niepokój. Ani nam witać się, Panie Dariuszu Piontkowski, ani żegnać, żyjemy na archipelagach, a ta woda, te słowa, cóż mogą, cóż mogą Panie Ministrze. Pozdrawiam serdecznie,Paweł.