Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 270 takich demotywatorów

"Duch" jabłka powstaje z całkiem interesującego zjawiska, w którym mroźna pogoda pokrywa jabłko lodem. Kiedy jabłko w środku gnije i wypada, lodowa skorupa pozostaje i otrzymujesz lodowe jabłko. –
Jedziesz sobie w środku nocy i nagle na drodze widzisz to. Co robisz? –
 –
Co za ulga, bo już myślałem, że dane finansowe poparte są wnikliwą analizą ekonomiczną –  Glapiński: za podwyżką stóp procentowych stoi Duch Święty Anna Popiołek 7 października 2021117:23 Adam Glapiński, prezes NBP (Fot. Da Gazeta) Luchowicz / Agencja
Kiedy madka kupi zbyt trudną grę dla siebie –  Co to ma być? pieniądze wyrzucone w błoto! miało być super, ale gdy dostaliśmy... brakuje aż ośmiu pionków! nie jednego, nie duch ale aż ośmiu! wielkie dzięki dla sklepu, za wyżucone pieniądze i zepsuty humor dziecka... Dzień dobry, w warcabach jest po dwanaście sztuk pionków na każdy kolor. Trzeba ustawiać je tylko na czarnych polach. Polecamy sprawdzić instrukcje w internecie
Źródło: Facebook
Rzeźba przedstawia dwóch dorosłych po kłótni, siedzących do siebie plecami. Jednocześnie, wewnętrzne dziecko u każdego z nich potrzebuje po prostu bliskości. – Dorastanie niesie za sobą wiele wspaniałych darów, ale jeden bez którego dalibyśmy radę żyć są urazy, których nie potrafimy odpuścić, gdy jesteśmy skłóceni z innymi. Przebaczający, wolny dziecięcy duch jest naszą prawdziwą naturą. Pamiętajmy o tym, gdy bywamy uparci.
 –
Spokój ducha - kiedy wiesz,że w razie porażki możeszzacząć wszystko od nowa –
 –  Ostatnio mój stary kumpel się żenił. Spisywałem od niego notatki do matury i piłem z nim do połowy studiów, więc wypadało pójść. Wyciągnąłem z szafy garnitur, odpaliłem dziewczynie kasę na sukienkę, wsadziłem trochę oszczędności do koperty i pajechali!Sam ślub był w porządku - hymn do miłości, Mendelsohn i sypanie kwiatków, tylko ksiądz mocno zaciągał - człowiek ze wsi wyjdzie, ale wieś z człowieka nigdy. Chwilę potem zameldowaliśmy się na wsi (wesele organizował brat jednego z gości, więc było taniej) i tu zaczęła się zabawa. Wóda zryła banię, Zenek padł już o 21, dzieciaki darły mordę, moja zakumplowała się przy winie z kuzynkami panny młodej, a ja gadałem z ludźmi - z jednym, nieudolnym pisarzem, o literaturze, z drugim o polityce, a z trzecim, z pozoru typowym wsiurem,0 sytuacji na Dalekim Wschodzie - o dziwo się znał. Około 23 wjechał na stoły prezent od ojca panny młodej (swoją drogą, miała kapitalne szpilki) -15 litrów bimberku. Nektar bogów był pyszniutki, aczkolwiek nieco za duży dodatek piołunu i podejrzane grzybki na zagrychę miały zgubne skutki. Do oczepin zacząłem widzieć potrójnie, pan młody zgubił buty i chodził boso, brat panny młodej zaczął pospolicie skrzeczeć nad kiblem, a nieudolny pisarz spektakularnie zbełtał się świadkowej w dekolt w tańcu. O północy zaczęła się ostateczna apokalipsa - goście podostawali prawdopodobnie halucynacji1 bełkotali bez sensu, ktoś szalał na parkiecie z Krzyśkiem, krzakiem wyrwanym z ogródka, jakiś dziadyga opowiadał swoje wspomnienia z rzezi (nadal pamiętam, co można zrobić z widłami i ogniskiem),a mi objawiła się jakaś plugawa szkarada i darła się, że więcej nie piję. Potem okazało się, że moja luba po szóstym kieliszku zrobiła „EEEE" i padła twarzą w sałatkę. Koło 3 rano we wszystkich trzymających się jeszcze na nogach wstąpił duch bojowy i z okrzykiem „ZAWSZE I WSZĘDZIE..." pijane towarzystwo ruszyło na krucjatę, którą powstrzymał zamek w drzwiach. O świcie resztki towarzystwa, które w większości zasnęło po kątach, zerwało się do jakiegoś psychodelicznego tańca.Nie pamiętam, jak dotarłem do domu, ale kiedy o 17 rano obudziłem się na kacu gigancie, przez spustoszone etanolem szare komórki przetoczyły się dwa pytania: Jakim cholernym cudem jeszcze żyję? I dlaczego cholerny Staszek Wyspiański przez całą noc stał pod ścianą i notował, patrząc na resztę weselników z pogardą?
Walka dobra ze złem, która rozgrywa się każdej nocy –
Śnieżna Pantera (irbis śnieżny) jest znana jako "Duch Gór". Czy potrafisz go zauważyć? – Ten dziki kot od zawsze budził tajemniczość i ciekawość z powodu swojej nieuchwytności, w związku z czym jest jednym ze najsłabiej poznanych gatunków zwierząt. Obserwacja pantery w jej naturalnym środowisku jest bardzo trudna, dlatego często bywa przez lokalne społeczności nazywana Duchem Gór.Pantery śnieżne żyją w jednych z najtrudniejszych warunków klimatycznych na świecie, wśród stromych, skalistych gór Azji Środkowej (w tym Himalajów). Zamieszkują przede wszystkim suche, jałowe zbocza bez drzew, z rzadką roślinnością. Zamieszkują na wysokości od 3000 do 5000 metrów w łącznie 12 różnych krajach, w tym w Afganistanie, Bhutanie, Chinach, Indiach, Kazachstanie, Kirgistanie, Mongolii, Nepalu, Pakistanie, Rosji.Chiny są domem dla ponad 50% populacji panter śnieżnych, a wiele siedlisk tego gatunku rozsianych jest na dalekim zachodzie i wokół Wyżyny Tybetańskiej
Tylko rodzice wiedzą ile mini zawałów przeżyli przez swoje pociechy –
Wezwijcie egzorcystę – Gdyby nie nagranie, nikt by w to nie uwierzył
0:23
Kathleen Roberts to kobieta, która uważa, że jest żoną ducha Michaela Jacksona, który wykorzystuje jej ciało do tego, żeby śpiewać, tańczyć i jeść ciasteczka. Tego ostatniego chyba dużo wymaga. Kathleen jednakże skarży się na to, że duch króla popu nie chce z nią uprawiać seksu. I jak tu żyć? –
I przeszedł przez kobietę –
Na tym parkingu straszy bardzo pożyteczny duch –

O sporcie słów kilka

O sporcie słów kilka –  „Sport uprawiany na serio nie manic wspólnego z zasadami fair play.Łączy się w nim nienawiść, zazdrość,samochwalstwo, łamanie wszelkichzasad, jak również sadystyczna rozkosztowarzysząca oglądaniu aktówprzemocy: innymi słowy jest to wojnaminus strzelanie"/Orwell, „Sportowy duch", 1945/WIĘCEJ NA DEMOTYWATORY.PL
Jak coś cię wku*wia to mów, że cię wku*wia a nie, że złowrogo szumią wierzby czy duch twój na rozżarzone węgle gołą dupą usiadł –

Aktorka teatralna, Agnieszka Matan złożyła wniosek o apostazję. Tak uargumentowała swoją decyzję:

Aktorka teatralna, Agnieszka Matan złożyła wniosek o apostazję. Tak uargumentowała swoją decyzję: – "Złożyłam dzisiaj wniosek o apostazję. Od momentu podjęcia przeze mnie decyzji do wykonania tej administracyjnej czynności minęło półtora roku. Mogę to zwalać na lenistwo albo na to, że nie lubię papierów, kiedy nawet odebranie awizo to wyzwanie. Ale myślę, że musiałam do tego dojrzeć, bo jednak przez 20 lat byłam dość zaangażowana w życie religijne. Zrobiłam sobie sentymentalną podróż po starym osiedlu, poszłam do mojej dawnej parafii i sama procedura odbyła się w dużym szacunku, może trwała 10 minut. Proboszcz musi z Wami chwilę pogadać. Proboszcz, z którym gadałam, był ok. Życzył mi, żebym też pamiętała dobre chwile. I w dniu, kiedy oficjalnie zadeklarowałam, że nie chcę być częścią kościoła katolickiego, pozwolę sobie kilka tych dobrych chwil wspomnieć.Od dziecka kręciła mnie perspektywa, że TAM w niebie mieszka MÓJ OJCIEC, który mnie kocha. „Takiego, jakim jestem, raduje się każdym moim gestem”. Nie miałam za bardzo taty, a jak był, to był kompletnie najebany, więc fajny gość z nieba absolutnie realizował moje potrzeby. Przedstawicielami taty z nieba są księża i do nich też miałam zawsze szczęście. Lubiłam to wszystko – lubiłam msze dla dzieci, lubiłam drogi krzyżowe, kochałam takie eventy jak procesja na Boże Ciało. W podstawówce należałam w kościele na osiedlu Jadwisin do „Krucjaty parafialnej”, którą prowadziła siostra Angela. Siostra Angela była groźna, ale kochała dzieci. I bardzo nie nadawała się do przygotowywania mszy, wiec z siostrą Angelą zawsze były jakiś śmieszny przypały. Podobno sporo piła, ale ja tego nie zauważyłam. Spotykaliśmy się co niedzielę, siostra rozdzielała zadania – ja najbardziej lubiłam modlitwę wiernych i kiedy parafie odwiedzał jakiś specjalny gość, wtedy dawałam kosze z prezentami i mówiłam wiersze (to był mój WAŻNY moment z mikrofonem w kościele). Siostra Angela zakładała nam tez takie żółte chusty – to był znak rozpoznawczy naszej krucjaty. Zawsze zazdrościłam dziewczynkom śpiewającym psalm. Żałowałam za grzechy, spowiadałam się, uwielbiałam wszystkie religijne piosenki i te dla starych ludzi i te młodzieżowe. Moje ulubione kościelne szlagiery z dawnych lat, to „Idzie mój Pan”, „Jesteś królem”, Twoja miłość jak ciepły deszcz” (to jest grube, polecam posłuchać w wykonaniu Mietka Szcześniaka) i jeszcze była taka bardzo mało popularna piosenka, która zaczynała się tak: „Pewnej nocy łzy z oczu mych, otarł dłonią swą Jezus i powiedział mi nie martw się, jam przy boku jest twym” – kochałam całym sercem totalnie. Siostra Angela czasem organizowała nam też w salce parafialnej dyskoteki – była przeterminowana oranżada i boombox. Było bardzo fajnie. Czułam się dobrze z innymi dziećmi. No i wszyscy byliśmy dziećmi pana boga.Potem zmieniłam parafię i jako nastolatka chodziłam już do porządnej oazy, tam się dużo modliliśmy, czekaliśmy na to, jak przyjdzie do nas Duch Święty i znów dużo śpiewaliśmy w czasie mszy. Tu już bywało różnie, przed mszą ukradkiem paliłam papierosy, a koleżanki z grupy mówiły mi, że nie powinnam malować rzęs do kościoła, ale bardzo chciałam z nimi być – no i być blisko boga. A potem jeszcze dwa razy poszłam na pielgrzymkę i tylko raz oszukałam i przejechałam jedna stację autobusem, ale padał deszcz. Poznałam na pielgrzymkach wiele bardzo fajnych osób. I co się naśpiewałam, to moje. Zdziwiłam się tylko, gdy po kilkunastu dniach marszu, już w Częstochowie, przywitał nas na Jasnej Górze kardynał Glemp kazaniem o pornografii. Myślałam, że tam na nas będzie czekał anielski orszak, trąby jerychońskie i super piosenki, a było dość niemiło. Lubiłam Jezusa, podobała mi się jego filozofia, bardzo chciałam być dobra. Nie zazdrościć, nie krzywdzić nikogo, wyspecjalizowałam się w nastawianiu drugiego policzka. Czułam, że robię dobre rzeczy. Często wychodziłam z kościoła bardzo szczęśliwa. I bardzo wszystkim, którzy się do tego przyczynili, za te momenty dziękuję.To były moje dobre wspomnienia.Dziś wypisuje się z kościoła, bo od lat jestem osobą niewierzącą. Bo oprócz tych dobrych chwil, ta instytucja miała także ogromny wpływ na moje życie ze względu na regularne pogłębianie poczucia winy, wmawianiu mi, że jestem grzeszna i że sama z siebie nie będę wiedziała, co jest dobre, a co złe. Całe religijne życie bałam się kary, bałam się, że ten kochający bóg obrazi się na mnie, jak coś źle zrobię. Już dawno temu powiedziałam sobie, że nie jestem złą osobą i że nie będę się bać. Wypisuje się, bo nie chce być członkinią organizacji, która zbudowana jest na przemocy, której przedstawiciele jawnie dyskryminują kobiety i mniejszości seksualne, a przede wszystkim - regularnie krzywdzą dzieci. W której nie ma miejsca na inność, na wolność i na radość. W której chciwość i władza zastąpiły miłość. To jest moje zdanie i moje poczucie. Nikogo nie namawiam. Mogę tylko powiedzieć, że sama procedura jest bardzo prosta i na stronie apostazja.info znajdziecie wszystkie informacje. Zdobycie odpisu aktu chrztu to też jest prosta sprawa. Trudnej jest się zebrać i przezwyciężyć lęk, jeżeli tyle lat go w nas pielęgnowano.Do widzenia siostro Angelo!"
W tym piesku pewnego dnia obudził się duch pasterski. Wyszedł z domu, znalazł jakieś owce (jakieś, nie należące do jego pana) i zagonił je do kuchni. –