Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 235 takich demotywatorów

Niektórzy ludzie mają puste portfele, ale za to serca pełne dobroci –
Już niedługo... –  KURWA, PRZECIEŻ TO MY MAMY LICENCJĘ NA MIŁOSIERDZIE I DOBROĆ!
Słowa znaczą tyle ile wart jest ten, kto je wypowiada –  SLOWA MAJA WELKA MOCWięc lepiej dwa razy się zastanów nim puścisz w eter słowa dotycząceosoby z Twojego otoczenia, zasłyszane od kolegi czy koleżanki z pracy,rodzny czy zna omycii. Niewinny żart. zaslyszana plotka. podanaprzez Ciebie dalej w świat może zniszczyć i zatruć komuś życie, aprzedewszystkim na pewno zranic.aaawKARMA ZAWSZE WRACAWięc jeśli skrzywdzisz kogoś słowami, to zło wyrządzone przez Ciebie,wróci do Ciebie jak bumerang. To co dajesz, prędzej, czy późniejotrzymasz z powrotem i to ze zdwojona siia.. Dajesz miłosc, dobroc iwyrozumiałootrzymasz jej jeszcze więcej i to na swój temat. Kierujesz się w życiukłamstwem, zazdroscia, podłoscią to tez otrzymasz z powrotem ichpodwójną dawkę.TO co MÓWISZ O MNIE, WIECEJ MOWI O TOBIE NIż O MNIETylko silni ludzie, przyznają się do popełnionych błędów, dowyrządzonych złym słowem krzywd i mówią PRZEPRASZAM. Słabiobsta a przy swoje; iewinnosci a potem zy a w przeswiadczenu icieszą się, że wyszło na ich i uszło im to na sucho. Ale wiedz, że karmanie zawsze wraca od razu, może minąć nawet kilkanaście lat, zanimsię o Ciebie upomni. A upomni.PAMIETAJ, SŁOWEM MOZNA zRANIć TAK JAK NOżEMsć otrzymasz ich więcej. Karmisz siebie i świat plotka,

19 zdjęć, które sprawią, że poczujesz ciepło w sercu! (20 obrazków)

Kto wierzy w obecność dobra w drugim człowieku, rozbudza je w nim – Jean-Paul Sartre
Jak rozpoznać prawdziwiedobrą osobę –
Drobne czyny czynią nas wielkimi –
0:13

Galeria, która zrobi ci dzień, a na pewno przywróci wiarę w ludzi (18 obrazków)

Starszy mężczyzna zatrzymał się przy ruchomych schodach, bojąc się na nie wejść. Ten młody człowiek zaoferował najprostszą dobroć: wyciągnął dłoń i zapytał: "czy mogę panu pomóc?" –
Pamiętaj o przyjaciołach –
Autor nowej biografii Robina Williamsa rzuca nowe światło na ostatnie lata życia aktora – Zakładano do tej pory, że samobójstwo było ostatnim, przegranym, starciem w długoletniej walce z depresją. Sprawa była bardziej skomplikowana, bo Robin cierpiał na demencję, początkowo błędnie zdiagnozowaną jako choroba Parkinsona. Miało to wpływ na jego mózg, pamięć, emocje i kontrolę ciała. Williams miał napady niekontrolowanego płaczu, zapominał dialogi, a w swoich ostatnich dniach życia przemieszczał się człapiąc.Punktem kryzysowym był okres realizacji komedii „Night at the Museum: Secret of the Tomb”, gdy pod koniec każdego dnia zdjęciowego totalnie się rozklejał podczas zdejmowania charakteryzacji. Gdy zasugerowano mu żeby powrócił do robienia stand-upów, co często pomagało mu w walce z depresją, rozklejał się jeszcze bardziej, bo twierdził, że już nie jest w stanie tego robić, nie potrafi być już zabawny. Porażka jego telewizyjnej produkcji „Crazy Ones” tylko pogorszyła sytuację, komik stracił wagę, jego głos był drżący, a sylwetka zaczęła się robić zgarbiona. Od tamtego momentu wskoczył już na autostradę ku przykremu finałowi.Cholernie to przykre, że taki wspaniały gość, wulkan energii i dobrego humoru, który dawał tak wiele radości całemu światu, musiał zmagać się z tak smutną rzeczywistością w ostatnich latach życia, że w końcu musiał się zwyczajnie poddać.Powyżej: jedno z ostatnich zdjęć Robina Williamsa, jest na nim wszystko – ciepło i dobroć, ale też smutek i melancholia
Gdyby inni ludzie byli tak bezinteresowni... –
Klienci sklepu narzekali, że starszy pan przy kasie jest zbyt powolny. Reakcja kasjerki zamknęła im usta – Staruszek chciał zapłacić za pieniądze, ale nie był w stanie doliczyć się monet. Gdy inni klienci zaczęli się niecierpliwić i narzekać na głos, mężczyzna jeszcze bardziej się zestresował. Zaczęły mu drżeć dłonie i musiał liczyć od początku. Wtedy kasjerka chwyciła go za ręce i położyła wszystkie pieniądze na taśmie, po czym powiedziała: "Nie ma żadnego problemu, policzymy to razem, proszę pana...". Po obsłużeniu klienta dodała: "Najgorsze w naszym świecie jest to, że zapomnieliśmy, jak się nawzajem kochać"
53-letni Bułgar Safet Halil znalazł pięć bliskich śmierci z wyziębienia bocianów, przebywających tuż przy wiejskiej drodze. Mężczyzna zabrał je do swojego domu, przygotował im posłania, pozwolił się ogrzać oraz nakarmił rybami –
Pan Zdzisław to niezwykły przypadek człowieka. Od 30 lat bezinteresownie pomaga mieszkańcom Legionowa – Pan Zdzisław to najsłynniejszy wolontariusz w Legionowie, 74-latek pomaga ludziom od 30 lat. Niedawno sam potrzebował pomocy, otrzymał ją od ludzi, których poruszyła jego dobroć i bezinteresowność.Kiedy Pan Zdzisław w 1989 roku przeszedł na emeryturę, nie chciał być bezczynny. Wiedział, że ma jeszcze sporo sił, aby pomagać innym. Robił co tylko mógł, angażował się w zbiórki dla potrzebujących, rozwoził drewno, sprzątał piekarnię w zamian za bułki, które potem rozdawał dzieciom. Jest uważany za dobrego ducha Legionowa.Przez jakiś czas pomagał również sąsiadowi, który był inwalidą. Gdy mężczyzna zmarł, wolontariusz otrzymał jego wózek. Wtedy w głowie Pana Zdzisława zrodził się kolejny pomysł – stworzenie rikszy. Pan Zdzisław połączył go z rowerem i zaczął rozwozić schorowanych i potrzebujących mieszkańców Legionowa.W miarę upływu czasu, wolontariusz zda sobie jednak sprawę, że nie ma już tyle siły co kiedyś. Rozwiązaniem miał być wózek elektryczny, lecz emeryta nie było stać na taki zakup czy modernizacje. Mężczyzna postanowił zwrócić się o pomoc do każdej możliwej instytucji i urzędu, nie przyniosło to jednak żadnego efektu.Na szczęście znalazł się ktoś, kto postanowił pomóc Panu Zdzisławowi. Była to osoba z Żyrardowa.– Gdzieś w telewizji, chyba w „Teleexpressie” zauważyłem materiał o panu Zdzisławie, wolontariuszu z Legionowa, który szukał finansowania do elektrycznego pojazdu i tak sobie od razu pomyślałem – czemu by mu nie pomóc? Skrzyknęliśmy się z chłopakami na forum dla pasjonatów pojazdów elektrycznych i każdy dorzucił coś od siebie. Ja w dwa tygodnie złożyłem i zainstalowałem elektrykę w rikszy – mówi w wywiadzie dla portalu tustolica.pl,Tomasz Wierzchoń, posiadający własny warsztat samochodowy w Żyrardowie.– Jestem wdzięczny tym ludziom, którzy pochylili się nad moim problemem i poświęcili swój czas i pieniądze, żeby zrobić dla mnie coś takiego – mówi Zdzisław Wasilewski.W pojeździe zamontowano akumulator, który znacznie ułatwi mieszkańcowi Legionowa jeżdżenie. Nie wyeliminuje zupełnie konieczności pedałowania, ale odejmie mu sporo pracy. Pojazd może jechać z prędkością 13 km/h

Wszyscy jesteśmy ludźmi (16 obrazków)

Dzieci. To od nich często możemy się uczyć, jak być prawdziwymi ludźmi –
Kocham zwykłych, prostych ludzi. Prostych w relacjach, prostych we wszystkim, którzy nie boją się głupio wyglądać, nie boją się palnąć jakiejś bzdury – W towarzystwie takich ludzi, możesz się otworzyć, ponieważ podświadomie wiesz, że nie masz przed kim się popisywać. Bo tu sami swoi. Kiedyś zrozumiemy, że zewnętrzny blask jest niczym w porównaniu do wewnętrznego piękna. Ponieważ, to co jest ładne na zewnątrz, pozostaje ładne do pierwszego deszczu. A to co jest w środku, płonie zawsze. Nawet, jeśli tlą się tylko malutkie okruszki. Wystarczy lekki podmuch, żeby wzniecić żar. Kiedyś zrozumiemy, że dobroć, delikatność, czułość i troska, to przejaw wewnętrznej siły, a nie słabości.. Kiedyś na pewno zrozumiemy
Umiar w jedzeniu i piciu, celibat, pokora, ubóstwo, skromność, służebność, dobroć, spolegliwość – To tylko niektóre cechy doktryny i ślubów kapłańskich
Staruszek kocha spacerować, jednak zdrowie coraz bardziej mu to utrudnia. Z pomocą przyszli sąsiedzi. Takie drobne gesty są na wagę złota – Drobne przechadzki od 65 lat urządzał sobie Harvey Djerf z Plymouth w Minnesocie. Staruszek dwa razy dziennie udawał się na swoje tradycyjne spacery po okolicy. Zwykle przemierzał około mili (1,6 km), po czym wracał do domu. Była to świetna okazja do zaczerpnięcia świeżego powietrza i rozmowy z sąsiadami. Hobby Harveya stawało się jednak coraz bardziej wymagające. Leciwy mężczyzna znacznie częściej robił sobie postój, by zaczerpnąć tchu. W trakcie kolejnych takich odpoczynków musiał przyuważyć go któryś z sąsiadów, bo po jakimś czasie, przy trasie staruszka pojawiły się specjalne „punkty”.Pierwsze krzesło pojawiło się kilka lat temu. Dziś przy trasie staruszka stoi ich już 12! – Zaczęło się od jednego, a potem poszło, jak kula śnieżna. Pewnie zobaczyli, jak odpoczywam i zrobiło się im żal staruszka – mówi ze śmiechem na ustach Harvey. W tym jednym się myli, to nie żal, a dobroć stała za gestami sąsiadów. Dzięki ich małej pomocy Harvey nie ustaje w spacerowaniu.Jego codzienny rytuał trwa jednak znacznie dłużej, bo na każdym z krzeseł przysiada choćby na chwilę, pyta o zdrowie sąsiadów, wypija kawę, częstuje się jakimś smakołykiem. To cudowne, że gdzieś na świecie jest jeszcze miejsce, gdzie ludzie odwiedzają się bez zapowiedzi, a wizyty sąsiadów są mile widziane i wręcz pożądane