Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 70 takich demotywatorów

Wiesz, że coś poszło nie tak, gdy młodzi ludzie marzą o emeryturze –  Marzę o emeryturze. Mam 25 lat.Za miesiąc kończę studia. Wybrałam interesujący dla mnie kierunek, abypotem choć trochę czerpać przyjemność z pracy (i najprawdopodobniej takbędzie, dostałam też informacje zwrotne na praktykach, że jestem w tymdobra).Jednak tak naprawdę nie chce mi się pracować. Lubię odpoczywać,spotykać się ze znajomymi, imprezować, oglądać seriale, czytać książki,podróżować, nawet ogarniać dom słuchając bezmyślnie radia. Już myślę otym, jak fajnie będzie na emeryturze, kiedy tak naprawdę nie będę mieć zbytdużo obowiązków i będę mogła spędzać czas na dancingach wCiechocinku. Nie chce mi się uczyć, robić projektów, dokształcać się, staraćitd. Gdyby nie to, że rodzice wspomogli mnie w skończeniu wymarzonegokierunku i musiałabym robić coś, co mnie nie interesuje i męczy, chyba bymzakończyła swój żywot.Ale jestem na tyle rozsądna, że wiem, że inaczej się nie da. Chciałabymwygrać w totolotka. Bogatego męża już raczej nie znajdę, bo kocham nadżycie mojego chłopaka, który też nie jest specjalnie ambitny i w pracy robiabsolutne minimum.Nie będę pasożytem, bo mam zamiar dobrze wykonywać swoją pracę.Po prostu mi się nie chce.
 –  Twój zakres zadań:●ZERO●Ambasador(-ka) KanałuZero na Teneryfie●EWylegiwanie się na plaży i oglądanie fajnychrzeczy na Kanale Zero przez miesiącDzielenie się ze światem swoimi relacjami, którychwszyscy Ci pozazdroszczą• Smakowanie lokalnych przysmaków iKanał Zero21 000 PLNBrutto miesięcznie - UZniezapomniane wspomnieniaNieprzejmowanie się niczym. Proza życia i rutynazostają 4000 km stądOdhaczenie wszystkich punktów widokowych wokolicySpacerowanie nad brzegiem morza, wdychaniejodu, zbieranie muszelekOglądanie majestatycznych zachodów słońca (iwysyłanie nam zdjęć)Wymagania:• Poczucie humoru, dobra energia i (nie)poprawnyoptymizmUmiejętność błogiego leniuchowaniaOdporność na słońce i wysokie temperaturyPorządny krem z filtrem SPF 50 i okularyprzeciwsłoneczneStrój kąpielowy z wakacyjnym motywem OBudowanie dobrych relacji z lokalną fauną i florąCzerpanie przyjemności z morskich kąpieliOferujemy:●●●●Teneryfa●Wynagrodzenie w wysokości 1000 złotych bruttodziennieNiezbędne narzędzia do pracy czyt. nowiutki iPadZakwaterowanie w hotelu z zapierającym dech wpiersiach widokiemPyszne wyżywienie z wykorzystaniem lokalnychprzysmaków (w końcu trzeba skądś czerpaćenergię do pracy)Reset umysłu i czerpanie dobra z natury (zapieniądze, kto by tak nie chciał)Jak dostać tę robotę? Odpowiedz na pytaniekonkursowe: "Jaka najbardziej absurdalna sytuacjazmotywowała Cię do zmiany pracy?" dostępne wprzypiętym poście w naszych mediachspołecznościowych, a następnie czekaj na zwrotkę odnas. Pracę dostanie ten, kto najbardziej zaskoczy lubrozbawi Krzyśka i Adminów.A jak się nie uda, to w razie czego mamy jeszcze 3nagrody pocieszenia w formie ipadów. Wniosek? Wartoopowiedzieć nam swoją historię!PowodzeniaFacebook, Twitter, Instagram - Ty wybierasz, gdzieopisujesz nam swoją historię. Na Twój komentarzczekamy pod jednym z poniższych postów.
 –
0:07

Zamknijcie oczy

Zamknijcie oczy – Macie, powiedzmy, 40 lat, pracujecie na jakiejś uczelni. Skończyliście pięcioletnie studia i kilkuletni przewód doktorski, łącznie dobra dekada ciężkiej pracy. Pracujecie nad kilkoma projektami na raz, przepychacie się o granty, bo przecież środków zawsze brakuje. Gdy grant wpada, odpalacie poważne badania. Miesiącami siedzicie w laboratorium, badacie, powiedzmy, genetyczne uwarunkowania zachorowalności na grypę, świecące nanokryształy, nowe rodzaje powłok fotowoltaicznych, rozwój nowotworów, aerodynamikę skrzydła z nowych kompozytów czy laser do zestrzeliwania dronów. Oczy Wam puchną od setek godzin przed ekranami, w goglach, nad mikroskopem, w ciemni, w yellow-roomie, w kombinezonie biologicznym, przed tablicą i rzutnikiem. Zagadnienia, którymi się zajmujecie są na tyle wąskie, że szary człowiek ze średnio rozwiniętym zmysłem naukowym nawet nie jest w stanie ich zrozumieć bez dłuższego tłumaczenia. Jeździcie na sympozja i konferencje, gdzie wymieniacie się doświadczeniami z ludźmi z całego świata, proponujecie nowe projekty, podważacie dogmaty, rewidujecie consensusy. W międzyczasie uczycie kolejne roczniki studentów i doktorantów, którzy za kilka lat do Was dołączą. Ale gdy w końcu Wam się udaje, efekty Waszych prac przynoszą wcale nie abstrakcyjne Dobro. Udowadniacie, że da się zrobić coś, co jeszcze rok temu uchodziło za niemożliwe. Opracowujecie nowe metody, które umożliwiają zrobienie czegoś szybciej, lepiej, taniej, bardziej efektywnie. Tworzycie leki i techniki leczenia, urządzenia, które ratują życie, nowe źródła energii, nowe schematy zachowań ludzkich. Odkrywacie nieznane ludzkości fakty i prawa natury, które każą nam na nowo zadawać wielkie pytania filozoficzne, a niekiedy nawet udzielają na nie odpowiedzi.To ciężka praca i czasem przypomina orkę na ugorze, ale jednak macie satysfakcję, bo raz na jakiś czas Wnosicie Wkład.To jeden z tych wypadków. Udowodniliście nowe prawo lub podważyliście stare, mniejsza o to. Skumulowane efekty prac Was i Waszego zespołu, a także wszystkich tych, na których pracach i odkryciach się opieraliście, przynoszą owoce. Opisujecie to w artykule, dobrym artykule, sprawdzonym przez szereg weryfikatorów, których praca polega na znalezieniu dziury w Waszych wnioskach. Artykuł w renomowanym międzynarodowym piśmie. Ten pękaty od źródeł, analiz, symulacji i tabelek z danymi tekst, który będzie potem tysiące razy cytowany, którego ustalenia staną się podwaliną nowego consensusu w danej dziedzinie - to jest Wasz prezent dla ludzkości. I ludzkość z niego korzysta.Zamknijcie oczy.Macie, powiedzmy, 40 lat i skończyliście teologię czy inne prawo kanoniczne. Wasz kolega ksiądz proponuje Wam napisanie eseju o tym, że Jan Paweł II lubił grać w szachy, albo i nie, bo w sumie nie wiadomo. Sprawa jest prosta, bo pisaliście już o jego wycieczkach kajakowych oraz biografię jego ciotki, więc możecie obficie czerpać z własnych tekstów, ba, nawet recyklingować je całymi akapitami, bo przecież Wasz kolega ksiądz tego nie sprawdzi. Robicie dużą kawę i w dwa wieczory spod palca piszecie co trzeba. W tekście jest pięć źródeł na krzyż, z czego cztery to Wasze wcześniejsze teksty, a piąty to “źródło: internet”. Wnioski są proste, papież wielkim Polakiem był, ale jego dorobek wymaga dalszych badań, więc od razu umawiacie się na kolejny tekst o papieżowych sztukach teatralnych, bo czemu nie.Wasz kolega ksiądz puszcza to bez czytania, z literówkami i błędami logicznymi, bez żadnego klarownego wnioskowania, bez udziału recenzentów. Zanim zdążycie zaparzyć następną kawę, tekst leży we wszystkich ośmiu egzemplarzach jakiegoś kwartalnika, który przeczyta mniej ludzi, niż brało udział w procesie drukarskim.Zamknijcie oczy.W obydwu wypadkach dostajecie 200 punktów, najwięcej ile się da.A punkty to granty. Granty na kolejne badania.W Polsce, a gdzie? 0804 MCONON35 INTORECONOMICNOMICWh
Nigdy się nie poddawaj. Inspirująca historia Wojciecha Wiese: – "Będąc siedemnastolatkiem w trakcie leczenia onkologicznego wymarzyłem by wrócić na oddział szpitalny jako lekarz. Marzenie nastolatka spełniło się - zostałem lekarzem. Ciężko pracowałem. Nie udałoby się to jednak bez wsparcia wielu ludzi. To dzięki nim jestem tutaj. Dziękuje mojej wspierającej, kochającej i motywującej żonie. Rodzicom, którzy pierwsi zaufali mojemu marzeniu i postanowili zapłacić za moje studia. Personelowi medycznemu, że dzięki ich wiedzy i zaangażowaniu jestem zdrowy. Nauczycielom, którzy uczyli i inspirowali. Wolontariuszom, oddających swój czas i serce na oddziale onkologii dziecięcej. Koleżankom i kolegom ze studiów. Całej społeczności, która mnie wspierała. Wiem, że wszystkich nie sposób wymienić. Dziękuje, że zaufaliście mojemu marzeniu. Dziękuje, że mogłem czerpać od was mądrość i dobroć. " AND THE SSTORM
Wystarczy zapytać emerytkę spotkaną w warzywniaku, żeby usłyszeć, że dobry rząd, bo daje 13-tki i 14-tki, a ceny to już wina sklepikarzy-spekulantów, działających na zlecenie totalnej opozycji, Tuska, Niemców i Unii... – Dlatego uważam, że prawo wyborcze, czynne i bierne powinno wygasać w momencie, gdy obywatel przestaje zasilać budżet, a zaczyna z niego czerpać TVP.INFOtvp.info@tvp_info 5 minProblem sztucznego zawyżania cen jestwidoczny#wieszwięcejtvp.infoTak handlowcy sztucznie zawyżają ceny
 – Julka Gubalska jest studentką socjologii oraz sekretarzem warszawskiego oddziału partii Nowa Nadzieja (nowa nazwa partii Korwin pod wodzą Mentzena). Widać, że nowe pokolenie tej partii nie zawodzi. Julka twierdzi, że jedynym celem istnienia kobiet na Ziemi jest służenie mężczyznom i kobiety powinny czerpać z tego przyjemność. Twierdzi też, że "kobiety są głupsze, kobiety są niższe społecznie i kobiety nie mają prawa podskakiwać mężczyznom. Mają im służyć. Generalnie nie są też potrzebne".Korwin musi być dumny z nowego pokolenia korwinistów, a dziewczyna zapewne zrobi karierę w partii

Japoński lekarz, Shigeaki Hinohara który przeżył 105 lat dzieli się radami dotyczącymi życia:

Japoński lekarz, Shigeaki Hinohara który przeżył 105 lat dzieli się radami dotyczącymi życia: – 1. Wybieraj schody zamiast windyHinohara podkreślił znaczenie regularnych ćwiczeń. Mawiał: „wchodzę po dwa stopnie naraz, aby rozruszać mięśnie”. Ponadto sam nosił swój bagaż i wygłaszał wiele wykładów rocznie, przemawiając na stojąco, by „pozostać silnym”.Medyk podkreślał również, że ludzie, którzy żyją wyjątkowo długo, mają wspólną cechę: nie mają nadwagi. W istocie otyłość jest powszechnie uważana za jeden z najważniejszych czynników ryzyka zwiększonej zachorowalności i śmiertelności.Doskonałym sposobem na codzienną dawkę ruchu jest wybieranie schodów zamiast windy.2. Nie we wszystkim słuchaj się lekarzaNie warto we wszystkich kwestiach ślepo ufać specjalistom od zdrowia. Warto natomiast nauczyć się uważności i codziennego obserwowania swojego ciała i tego, jakie wysyła nam sygnały. W ten sposób będziemy mogli lepiej dostosować dietę do swoich potrzeb, uregulować rytm dnia i snu i być na bieżącą z często ukrytymi, emocjami.3. Dziel się wiedzą i umiejętnościamiDoktor Hinohara udzielił w swoim życiu mnóstwa wykładów i wywiadów. Uwielbiał dzielić się swoją wiedzą. I Ty spróbuj dzielić się z innymi tym, co umiesz najlepiej, da Ci to poczucie ogromnej satysfakcji.4. Emerytura? Nie, dziękuję!Emerytura to tylko społeczny konstrukt, a Ty wcale nie musisz się nim kierować w życiu. Jeśli robisz to, co kochasz, to rób to jak najdłużej. Dzięki temu masz poczucie celu i spełnienia, co realnie przekłada się na stan Twojego zdrowia.5. Planuj z wyprzedzeniemHinohara planował swój pobyt na Igrzyskach Olimpijskich w 2020 w Tokio. Weź z niego przykład! Nic nie przyjdzie do Ciebie samo, najpierw musisz zaplanować wspaniałe, zaskakujące życie. A później tylko się nim cieszyć.6. Nie trać zbyt dużo czasu na liczenie kaloriiDieta, którą proponował doktor, była dosyć oryginalna. Zachęcał do zjadania łyżki oliwy dziennie, a sam chętnie sięgał po ciasteczka, ryż i mleko na lunch. Na kolację zjadał często ryby i warzywa. Był zwolennika zjadania małej ilości mięsa. Dzień zaczynał od filiżanki kawy.7. Twoja energia zależy od twojego nastawieniaNegatywne myśli, zadręczanie się przyszłością lub zamartwianie przyszłością, zbytnie analizowanie – to wszystko realnie psuje nasze zdrowie i nie pozwala cieszyć się każdym dniem. Spróbuj odnaleźć przyjemność tu i teraz, a zobaczysz, jak zmieni się Twoje życie.8. Zło i smutek nigdy nie znikną, więc… nie traktuj ich zbyt poważnieNie warto dodawać siły złym emocjom, przejmując się nimi. Doktor Hinohara nauczył się tego, przeżywając niewolę w Armii Radzieckiej, gdzie cierpiał chłód i głód. Nauczył się wtedy, czym jest siła umysłu.9. Pieniądze to nie wszystkoWszystkich czeka nas śmierć, z którą nawet największe pieniądze sobie nie poradzą. Warto więc czerpać przyjemność z małych cudów codziennego świata, a nie martwić się zarobkami.10. Oswój bólSiła umysłu jest niezmierzona i można dzięki niemu poradzić sobie nawet z fizycznym bólem. Doktor lubił otaczać się muzyką i zwierzętami, to pozwalało mu się zrelaksować i znaleźć spokój. Może warto poszukać szczęśliwego miejsca, które da Ci ukojenie?Doktor Hinohara zmarł 18 lipca 2017.
Gdy próbujesz czerpać z życia pełnymi garściami –
0:02

Istniał w 1900 roku, ale wyleczony pacjent jest straconym klientem i musieli go zakazać

 – "Do 1833 roku Cannabis Sativa była największą uprawą rolną na świecie, z tej rośliny można było uzyskać niezliczoną ilość różnych produktów, ponieważ roślina konopi ma najbardziej odporne włókno naturalne na świecie. Można z niej uzyskać tkaniny, oleje, lekarstwa i papier Do roku 1900 większość tekstyliów wytwarzanych była z konopi, a także około 50% leków na rynku, przez prawie całą drugą połowę XIX w. Ponad 25 tysięcy produktów z jej celulozy (od dynamitu do celofan).Ale już w 1900 roku w Stanach Zjednoczonych w gazetach zaczęły pojawiać się uderzające notatki, które zwracały uwagę na niebezpieczeństwa tej przeklętej rośliny, która doprowadzała czarnych do szaleństwa i sprawiała, że grali "diabelską muzykę": wtedy właśnie rodził się blues.A wyleczony pacjent, który może również ubierać się, jeść i czerpać energię z rośliny, był straconym klientem. Tak więc konopie indyjskie lub konopie zostały zakazane we wszystkich formach. Nie mógł konkurować z rodzącym się przemysłem bawełny, przetworzonej żywności i ropy naftowej.Z biegiem czasu nazywano ją „marihuaną”, co było uwłaczającą aluzją do Meksykanów (pierwszych, którzy przywieźli tę roślinę do USA), którzy spożywali ją paląc po wielu godzinach ciężkiej pracy.Do tej pory substancją, która zabija najwięcej ludzi na świecie (pokonuje AIDS, heroinę, crack, alkohol, kokainę, wypadki samochodowe, pożar i przestępczość łącznie) jest tytoń. Jednak w wielu krajach otrzymuje dotacje od państwa, a do jego produkcji używa się nawet nawozów radioaktywnych.Tytoń zabija prawie 8 milionów istnień rocznie na całym świecie; alkohol ponad 3 miliony. Nawet kofeina jest odpowiedzialna za prawie 10 000 zgonów rocznie, a kolejne 7500 osób (w samych Stanach Zjednoczonych) zabijają środki przeciwbólowe.Jeśli pomyślimy na przykład o uzależnieniach, przed konopiami indyjskimi, w stopniach uzależnienia (według samej Światowej Organizacji Zdrowia) znajdziemy nikotynę, alkohol, heroinę, kokainę, środki przeciwbólowe i kawę. Cztery z sześciu wymienionych substancji (do których można dodać cukier według nowych badań) są legalne".Jest to zastanawiające, że substancje bardziej szkodliwe są legalne, a przynoszące korzyści dla zwykłego człowieka są surowo zakazane
Kilka lat później na Dzień Ojca przygotowała z nich wszystkich piękny i wzruszający prezent –
Jak widać pomysł przypadł pszczołom do gustu –
"Ksiądz Adam Boniecki to nie jest kościół katolicki, ani chrześcijański. To jest jakiś kościół neoprotestancki, bo to nic wspólnego z 10 przykazaniami Bożymi nie ma" – To odpowiedź na pytanie, z czyich nauk przykładowo powinni czerpać uczniowie - o. Tadeusza Rydzyka czy ks. Bonieckiego
Załoga czołgu słucha Bernarda Herzoga, który właśnie został wyzwolony z japońskiego obozu jenieckiego Santo Tomas na Filipinach - 1944. – Mężczyzna waży niecałe 40 kilogramów, a jego nogi są spuchnięte z powodu beri-beri, choroby wywołanej niedoborem witaminy B-1 (tiaminy).Beri-beri było powszechne w Azji południowo-wschodniej ze względu na dietę składającą się głównie z białego ryżu z którego usuwano łuskę. Bez łuski ryż wolniej się psuł i można było go dłużej przechowywać, ale to właśnie łuska była jedynym źródłem witaminy B-1.Drugie na co warto zwrócić uwagę to puszka mleka dla niemowląt Lactogen firmy Nestlé, którą trzyma Bernard Herzog. W tamtych czasach był to najszybszy i najbezpieczniejszy sposób odżywienia po okresie głodu. Podanie mu normalnych posiłków mogłoby nawet spowodować śmierć.Podczas długotrwałego okresu głodu organizm zaczyna czerpać energię z ciał ketonowych i kwasów tłuszczowych. Podanie normalnego posiłku wywoływało gwałtowny wzrost poziomu insuliny, a to z kolei obniżało poziom fosforu, magnezu i potasu. Efektem takich zmian metabolicznych były arytmie, niewydolność nerek, paraliż i śmierć.Zjawisko to nazywa się refeeding syndrome (syndrom przekarmienia) i było opisane po raz pierwszy już przez Hipokratesa. Nie znał on oczywiście dokładnej przyczyny. W życiu nie słyszał o insulinie, magnezie ani potasie. W jego interpretacji jelito zrastało się w czasie kiedy nie dostarczano mu wystarczającej ilości pokarmu a później już nie było w stanie przyjąć jedzenia. Opisał to również rzymski historyk Tytus Flawiusz u osób które przeżyły oblężenie Jerozolimy, a później umarły gdy w końcu otrzymały obfity posiłek.

Trafny wpis Mentzena na pierwszą rocznicę wprowadzenia lockdownu:

 –  Sławomir Mentzen1tSSnnpo5hn clcgnsodozrn.ed  · Dzisiaj mamy pierwszą rocznicę wprowadzenia lockdownu na 14 dni. Pamiętacie to? Politycy i dziennikarze przekonywali, że jak wysiedzimy w domu przez 14 dni, to wirus sobie pójdzie gdzie indziej. Rząd zamknął wszystko, miasta wymarły, ludzie w pełnej dyscyplinie siedzieli w mieszkaniach. Minęło najpierw 14 dni, potem kolejne 60, potem przyszły wybory, wirus sobie według premiera poszedł, ale niestety jesienią znowu wrócił. Dlatego rząd sięgnął po stare i sprawdzone metody, czyli zamknął siłownie, gastronomię, turystykę, Giertycha, kulturę uniwersytety i szkoły. Tym razem oszczędził lasy, fryzjerów, kosmetyczki i kasyna. Wirus oczywiście nie zniknął, bo zniknąć nie mógł. Zamykając szkoły i hotele, wbrew popularnym zabobonom, nie przegania się wirusa. Ciemnota postępuje, więc spodziewam się, że na którejś z kolejnych konferencji, Niedzielski nakaże nam łapanie się za guzik na widok kominiarza i zakaże przechodzenia pod drabiną.Minął rok zamknięcia i jest gorzej niż było. Nic to siedzenie w domach nie dało. To był rok bez wykładów, bez lekcji, bez wesel, bez rozrywki. Szlag trafił już i tak niską dzietność, wzrosła liczba depresji, problemów psychicznych, dzieci się przykuły już na stałe do komputerów. Kiedyś w naszej części świata kolejne pokolenia tkwiły w zbrodniczym i absurdalnym systemie, żyjąc iluzją, że kiedyś zbudują komunizm. Teraz mamy to samo, ale odległą niczym horyzont wizją jest brak wirusa. Od roku żyjemy w zawieszeniu. Nie da się nic planować, nie wiadomo co nas czeka, nie wiadomo nawet czy kiedykolwiek będzie jeszcze normalnie. Straszy się nas jakąś nową normalnością. To nie jest żadna nowa normalność czy jakiś nowy ład. To jest stara komuna. Kiedyś Czesław Miłosz pisał: "Zaglądali do kufrów, zaglądali do waliz, nie zajrzeli do dupy - tam miałem socjalizm." Teraz poszliśmy krok dalej i nawet tam zaglądają, póki co w Chinach, ale nie widzę powodu, żeby Niedzielski nie wprowadził tego pomysłu również i u nas. Nie nazwę nigdy normalnością tego, co tu się od roku wyprawia. Jakieś paszporty szczepionkowe na kiju, ograniczenia w podróżowaniu, kwarantanny, codzienne ogłaszanie przez media liczby testów pozytywnych, zamknięte stadiony, uczelnie, szkoły i miejsca rozrywki. Nie mówiąc już o pomysłach przedstawianych co chwilę przez tę bandę kretynów z tytułami naukowymi, przedstawianych w mediach jako doradcy rządu. To co się dzieje, leży bardzo daleko od normalności.Ile to jeszcze będzie trwało? U nas pewnie długo. Nie żyjemy w przywiązanym do wolności Teksasie, Polacy widocznie lubią, jak się ich terroryzuje, zamyka, zamaskowuje i zakazuje wszystkiego. Istotna część naszego masochistycznego społeczeństwo dobrze zgrała się z tym sadystycznym rządem. Jedni i drudzy czerpią jakąś dziwną satysfakcję z dalszego brnięcia w to szaleństwo. Jak do masochistów dodamy ludzi naiwnych, którzy dalej wierzą, że to się za 14 dni skończy, to okazuje się, że nawet wybory nic nie zmienią, bo entuzjaści tej nowej normalności nas po prostu przegłosują. A potem kupią garnki i pościel w telezakupach, przeczytają swój horoskop, a na koniec zalegną przed TVP i TVN, by czerpać pogłębioną wiedzę o świecie i być na bieżąco z tym, jakie gusła w tym miesiącu mają przegonić wirusa.

Może warto się trochę do edukować niż czerpać wiedzę od przypadkowych youtuberów To tylko świadczy o porażce systemu edukacji

To tylko świadczy o porażcesystemu edukacji –  Uwaga Naukowy Bełkot1u5 tSpgoonscoidaiocetzlred.  · Jest 1:30 w nocy. Nie mogę spać. Dlaczego? Bo mam, kurwa, tego dosyć. Autentycznie dosyć. Ja wiem, że robiąc filmy o szczepionkach wystawiam się na krytykę/ataki. Wiem. Ale jest gdzieś tego wszystkiego granica i ja chyba ją przekraczam i jeśli z siebie tego nie wrzucę to mnie trafi szlag.To są komentarze jakie dostałem w niedzielę. Oczywiście te, które można zacytować i zrozumieć (przynajmniej pobieżnie) ich sens.  Skala niedouczenia i podejrzliwości niektórych osób mnie poraża. Łatwość z jaką sypią się oskarżenia dobija. A dobór argumentów odbiera wiarę w ludzkość.Zastanawiam się - czyja to wina i wydaje mi się, że to wina nas wszystkich. Tych, którzy machnęli ręką na znajomego, gdy powiedział, że nie szczepi dziecka, bo usłyszał, że w szczepionkach są komórki małp. Tych, którzy tylko kręcili głową na wujka, który jadł garściami witaminę C, bo przeczytaj tak w książce jednego inżyniera. Tych maluczkich, którzy bezwiednie powiedzieli, że w angielskiej ulotce szczepionki jest mowa o bezpłodności - mimo, że w 3 minuty można sprawdzić, że to nieprawda. Ale przede wszystkim tych decyzyjnych, którzy widząc te małe rzeczy nie mówili - 'dość' ale zapewniali, że spoko, bo oni się nie szczepią na grypę bo nie... I nie mówię tylko o obecnej władzy. Osoby decyzyjne zjebały ostatnie dwie dekady po całości nie chcąc zrazić odwracających się od nauki wyborców i widzów.Jak to możliwe, że nie mamy poważnego muzeum historii naturalnej, a wydajemy miliony na kult żołnierzy wyklętych. Może już wystarczy - historię ogarniamy. Może czas stworzyć miejsce, w którym dzieci i dorośli mogliby się dowiedzieć czegoś o ewolucji... o klimacie... Może warto jakoś publicznie docenić ludzi, którzy chcą o tej nauce opowiadać i ją tłumaczyć. Może zasługują na coś więcej niż okazjonalne zaproszenie do śniadaniowej telewizji. Może jakiś poważny program edukacyjny wyprodukować/sfinansować? Tak, żeby ludzie zaczęli naukę doceniać i jej ufać. Nie mówię o sobie. Jak wiadomo powszechnie mam dziury na twarzy i dam sobie radę na tym YouTubie. Ale tam mówię głównie do tych, którzy są już przekonani. I boje się, że jak tak dalej pójdzie, to przegramy. Nauka da nam rozwiązania, a my powiemy jej NIE.
Jak widać pomysł przypadł pszczołom do gustu –
Urzędnicy twierdzą, że jest to jawny przypadek nadużycia, ale przecież wszystko co dozwolone - nie jest zakazane – A skoro facet ma prawo zmienić płeć, to może czerpać korzyści z posiadania akurat tej - uprzywilejowanej płci Poszedł do urzędu zmienić płeć. Chce wcześniej pójść na emeryturęSprytny Argentyńczyk próbuje wykiwać system. Jego zamiary zdradził krewny. 59-letni Sergio Lazarovich z Argentyny zmienił w świetle prawa płeć. Od czasu decyzji urzędu nazywa się Sergia Lazarovich. Nie zrobił tego jednak dlatego, że czuje się kobietą. Chciał w ten sposób skorzystać z przywileju pójścia na emeryturę już w wieku 60 lat. Mężczyźni w Argentynie mogą pobierać świadczenia dopiero w wieku 65 lat.
 –  ZIEMIA PŁASKAMoj 4 latek zaczai sie ostatnimi czasyfascynować kosmosem, planetami, gwiazdami,Ziemia, kontynentami, Księżycem itp. Wksiążkach wiadmo co jest...chciałabym mupokazać prawdę. Gdzie i skad czerpaćmateriały podpowiedzcie zeby mu pokazać jakwygląda Ziemia i cala reszta? Polecicie cos dladziecka w tym wieku?
Tak się zachowują dojrzali, starsi ludzie, z których młodzież powinna czerpać przykład – W Centrum Sztuki Współczesnej odbył się koncert Jana Pietrzaka. Przed Zamkiem Ujazdowskim stanęła grupka aktywistów z transparentem "Spietrzaj dziadu". To nie spodobało się fanom artysty. Doszło do szarpaniny, wyzwisk. Jeden z mężczyzn uderzył dziennikarkę Oko.press