Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 392 takie demotywatory

Ten wpis pracownicy Biedronki poruszył internautów. Dowodzi on, że prawdziwi dżentelmeni jeszcze nie wymarli: – "Na początek wspomnę, że jedną z głównych zasad w Biedronce jest bezwzględna pomoc klientowi w odszukaniu produktu, którego potrzebuje. Więc jeśli nawet jesteśmy bardzo zajęci pracą, to i tak musimy przerwać i mamy obowiązek zaprowadzić klienta do upragnionego produktu. No więc mieliśmy wczoraj sporo towaru. Razem z kolegami (mamy u siebie dwóch facetów) przekładaliśmy zgrzewki wody niegazowanej na paletę. Robiliśmy to ręcznie, bo mamy teraz zastawioną z obu stron alejkę z napojami, więc klienci sobie spokojnie przejdą ale paleciak ma problem ze zrobieniem nawrotu i wjechać w odpowiednie miejsce. Podaje koledze zgrzewki, bo mamy już kilka "pięterek" i ja z moim wzrostem najzwyczajniej nie sięgam. :) Nagle ktoś stuka mnie w ramię. Odwracam się i widzę zacną duszę w postaci mojego ulubionego, dowcipnego emeryta. Czekam chwileczkę aż pierwszy powie mi dzień dobry (obraża się, gdy robimy to pierwsze, bo to on jest mężczyzną i jako dżentelmen nie może pozwolić by niewiasta pierwsza go witała czy jakoś tak:) )Ja[J], Klient[K][K] - Dzień dobry Słońce.[J] - Dzień dobry. W czym mogę pomóc?[K] - A zaprowadź mnie do cukru, bo pozmienialiście i nie mogę znaleźć.[J] - Proszę za mną.Za moment byliśmy na miejscu.[K] - To może jeszcze olej?Oczywiście zaprowadziłam.[K] - O żelki jeszcze wezmę, bo wnuki przyjechały i lubiąJuż byliśmy przy żelkach.Pan przypominał sobie o coraz to nowszych produktach, a ja prowadziłam go do celu. W sumie zajęło to może jakieś 10 minut, ale ja niezrażona pytam z uśmiechem klienta:[J] - Coś jeszcze panu pokazać?[K] - Dziękuję dziecko... - Po czym dodaje konspiracyjnym głosem - Widzę, że oni (pewnie chodziło mu o moich kolegów przy napojach) skończyli z tą wodą, bo wiesz hmm... ja właściwie wiem, gdzie tu wszystko leży, ale jak przeszedłem i zobaczyłem jak dźwigasz te zgrzewki, to cię stamtąd zabrałem. Fajnie wykombinowałem, co? Dwóch tęgich facetów, to niech sami sobie dźwigają, a co?"
Cześć, zrobiłem Ci herbatę i przy okazji kawę, jakbyś czasami nie wiedziała na co dokładniej masz ochotę – Kupiłem Twoje ulubione ciastka i czekam na Ciebie. Nie mogę się doczekać, aż zatopisz się w moich ramionach i aż położymy się przed telewizorem, oczywiście jak zwykle - Ty na mnie, jak zawsze twierdząc, że mnie gnieciesz. Będziemy mówić o naszej miłości co chwilę przerywając sobie lekkim muśnięciem warg. Stale tak robimy, po prostu udowadniamy sobie, co jedna osoba z nas zrobiłaby dla drugiej. Czasami wydaję mi się, że ja dla Ciebie byłbym w stanie zrobić wszystko, co jestem w stanie. Chodź już, nie mogę wytrzymać, aż usłyszę dzwonek w drzwiach i przywitam Cię czułym objęciem.. Przepraszam, ale wyleciało mi to z głowy, Ty już nie pijasz u mnie żadnej kawy, ani herbaty. Chyba znowu tęsknie za Tobą i za tymi wieczorami obok siebie
Kto się skusi? –  Sprzedam wczasy na jutro Emiraty z moją dziewczynąOpis Sprzedam wczasy do Emiratów Arabskich hotel 5* spa z wyżywieniem i moją dziewczyną która bardzo chce lecieć a ja nie mogę z winy utraty paszportu. Wyjazd jutro z Katowic , moja dziewczyna lat 19 szczupła ładna , amatorka modelka z wymiarami . Spędzicie 8 dni razem co będziecie robić nie wnikam . Macie się dobrze zabawić czekam na tel do jutra rana musimy na lotnisku wczasy przepisać musisz mieć ważny co najmniej 6 miesięcy paszport mój tel 504:: i dzwońcie jak będzie taka potrzeba.
Tak? Czekam z niecierpliwością! –  Pamiętacie mnie jeszcze? Niedługo się przypomnę
Z niecierpliwością czekam na program:"Dzieci operują" –
Po zamachu w Petersburgu z ciekawością czekam na akcję ustawiania rosyjskiej flagi na zdjęciach profilowych –
A potem czekam na następny autobus –

Szkoda, że nad każdym niechcianym dzieckiem nie czuwa taki Anioł Stróż...

Szkoda, że nad każdym niechcianymdzieckiem nie czuwa taki Anioł Stróż... –  - Hej proszę nie rozłączaj się!- Nie mam czasu na twoje gadanie, czego chcesz?- Jestem w ciąży 3 miesiąc...- Po co mi to mówisz? Niepotrzebne mi problemy usuń!- Lekarz powiedział, że za późno...Co mam robić?- Zapomnieć mój numer!- Jak to zapomnieć Halo Halo??...ABONENT CZASOWO NIEDOSTĘPNY3 miesiące później...- Cześć mały !!- Cześć kim jesteś?- Jestem twoim aniołem stróżem - A przed kim będziesz mnie strzec? Przecież jestem tu bezpieczny i chce tu zostać. - Smieszny jesteś. A jak chcesz tu żyć?- Dobrze. Tylko mama płacze codziennie... - Nie martw się dorośli mają czasem takie problemy...- Widziałeś moją mamę? Jaka ona jest???- Pewnie, przecież zawsze jestem blisko ciebie. Jest piękna i bardzo młoda.Kolejne 3 miesiące później...- Głupie buty! Wyglądam jak wieloryb! Butów nie mogę zawiązać. Żeby to szlag trafił!- Aniele, jesteś tam ?- Jestem - Mama dzisiaj płacze od rana złości się i kłóci się sama ze sobą- Nie przejmuj się jesteś gotów zobaczyć jak jest na świecie?- Chyba tak ale bardzo się boje mama na pewno się zdenerwuje- Coś ty na pewno się ucieszy. Jak można nie kochać takiego malucha jak ty?- Aniele jak tam jest, poza brzuchem ?- Teraz mamy zimę. Świat jest biały a z nieba lecą białe płatki. Zresztą zobaczysz. - Aniele jestem gotów!- No to w drogę mały, czekam na ciebie - Aniele boje się Maluch przyszedł na świat szybko bez pomocy i bez świadkówDobę później na obrzeżach miasta, w pobliżu osiedla: - Nie gniewaj się na mnie synku czasy teraz takie... Sama sobie nie poradzę. Kto mnie z tobą zechce? Ja mam całe życie jeszcze a tobie to wszystko jedno, po prostu zaśniesz i już...- Aniele, a dokąd mama poszła?- Nie wiem, nie martw się zaraz wróci - Aniele a czemu masz taki dziwny głos? Płaczesz? Aniele? Proszę powiedz mamie że mi tu bardzo zimno - Nie mały, nie płacze wydawało ci się zaraz przyprowadzę twoją mamę .Tylko nie zasypiaj płacz, płacz!- Nie mogę płakać bo mama kazała spać Aniele...W tym samym czasie w domu na małym osiedlu...- Nie rozumiem dokąd ty się wybierasz w taki mróz po tym szpitalu?Tysiące par nie może mieć dzieci!- Proszę, Cię ubierz się i choć ze mną - Dokąd ?- Nie wiem dokąd po prostu czuję, że muszę dokądś pójść. Zaufaj mi proszę...-Dobrze, ale po raz ostatni ciebie słuchamZ domu wyszła kobieta która szła szybko. Za nią podążał mężczyzna - Kochanie mam takie wrażanie, że wiesz dokąd idziesz - Nie uwierzysz ale coś prowadzi mnie jak po sznurku. Czuję jakby coś ciągnęło mnie za rękę...- Przerażasz mnie! Obiecaj, że zadzwonimy do twojego lekarza!- CICHO? SŁYSZYSZ KTOŚ PŁACZE!- Jakby dziecko...- Mały płacz głośniej, mama się zgubiła, ale zaraz cię znajdzie- Aniele gdzie byłeś? Wołałem cię! Bardzo mi zimno...- Byłem po twoja mamę. Już jest całkiem blisko...- To rzeczywiście dziecko! Całkiem zmarznięte! Szybko, szybko!- Biegnij z nim szybko do domu, dziecko spadło nam jak z nieba! - Aniele? Moja mama ma inny głos...- Przyzwyczaisz się mały. To głos twojej prawdziwej mamy...
Rozumiem Waszą pasję i wiem,że zaczyna się dla Was sezon. Dlatego mam prośbę – Rozumiem, że przejeżdżacie między samochodami przed światłami i ustawiacie się z przodu kolejki - ale jak to już zrobicie i zapali się zielone światło ruszcie od razu.Nieraz będąc wyprzedzonym przed światłami przez motocykl, mając wrzucony bieg i chcąc ruszyć nie mam takiej możliwości  i czekam kilka  dobrych sekund aż motocyklista ruszy, dlatego, bo załącza bieg co trwa dłużej niż w samochodzie. Z pozdrowieniami - kierowca

Szukając szczęścia (z pamiętnika mężatki)

Szukając szczęścia (z pamiętnika mężatki) –  Z PAMIĘTNIKA MĘŻATKIDzień 1.Dzisiaj była 10 rocznica naszego ślubu. Świętowania totam za dużo nie było. Kiedy nadszedł czas. by powtórzyćnaszą noc poślubną. Zdzisław zamknął się w łazience ipłakał.Dzień 2.Zdzisław wyznał mi swój największy sekret. Powiedział, żejest impotentem. Też mi odkrycie! Czy on naprawdęmyślał, że tego nie zauważyłam już pięć lat temu?Dodatkowo przyznał się. że od paru miesięcy bierzeProzac.Dzień 3.Chyba mamy małżeński kryzys. Przecież kobieta ma swojepotrzeby! Co mam robić?Dzień 4.Podmieniłam Prozac na Viagrę. niezauważył...połknął...czekam niecierpliwie...Dzień 5.BŁOGOŚĆ! Absolutna błogość!Dzień 6Czyż życie nie jest cudowne? Trochę trudno mi pisać,gdyż ciągle to robimy.Dzień 7Wszystko kojarzy mu się z jednym! Ale muszę przyznać,że jest to bardzo zabawne - wydaje mi się. że nigdyprzedtem nie byłam taka szczęśliwa.Dzień 8Chyba wziął za dużo pastylek przez weekend. Cała jestemobolała.Dzień 9Nie miałam kiedy napisać...Dzień 10Zaczynam się przed nim ukrywać. Najgorsze jest to. żepopija Viagrę whisky! Czuję się kompletnie załamana...Żyjęz kimś. kto jest mieszanką Murzyna z wiertarką udarową...Dzień 11Żałuję, że nie jest homoseksualistą! Nie robię makijażu,przestałam myć zęby. ba - nawet już się nie myję. Na nic.Nie czuję się bezpieczna nawet kiedy ziewam...Zdzisławatakuje podstępnie! Jeśli znów wyskoczy z tym swoim„Ooops. przepraszam", chyba zabiję drania.Dzień 12Myślę, że będę musiała go zabić. Zaczynam trzymać sięwszystkiego, na czym usiądę. Koty i psy omijają go zdaleka, a nasi przyjaciele przestali nas odwiedzać.Dzień 13Podmieniłam Viagrę na Prozac. ale nie zauważyłamspecjalnej różnicy...Matko! Znowu tu idzie!Dzień 14Prozac skutkuje. Przez cały dzień siedzi przed telewizoremz pilotem w ręce. zauważa mnie tylko, kiedy podajęjedzenie lub piwo...BŁOGOŚĆ! Absolutna błogość!
Dlatego Kaczyński pokonuje wszystkich... –  Kaczyński i Tusk mieli wypadeksamochodowy. Oczywiście pokłócilisię czyja wina. Kaczyński niewytrzymał i mówi:- Donku nie kłóćmy się, moja winaTusk zmieszany:- Nie no moja w końcu raczej...Kaczyński na to sprawiedliwie:- Wina leży po obu stronach. Nicsię nie stało. Rozejm? I wyciągapiersiówkę podając Tuskowi. Tuskpije, oddaje Kaczyńskiemu, a tenchowa ją do kieszeni.Tusk pyta:- A Ty nie pijesz?- Nie, ja czekam na policję
A może by takzamiast fotoradaru? –  czekam
Na to czekam bardziej niż na prezenty pod choinką –
Pewnego dnia zarząd miał spotkanie i w czasie przerwy wszyscy stali i pili kawę przed gabinetem. Gdy manager to zobaczył postanowił popisać się przed nimi. A sytuacje była doskonała, niedaleko zarządu stał chłopak i bawił się telefonem – Manager podszedł do niego i zapytał, co tu robi.– Nic, bawię się telefonem i czekam aż mi zapłacą.Megater wściekł się na tak bezczelną odpowiedź i powiedział:– Ile zarabiasz na tydzień?– No jakieś 300 zł. – Powiedział zbity z tropu chłopak.Manager wyciągnął portfel i odliczył 600 zł i dał je zdziwionemu chłopakowi:– Masz tu 600 zł i wynoś się stąd!Ten je wziął i wyszedł. Manager był bardzo dumy ze siebie, zwłaszcza, że cała sytuację obserwował zarząd. „I co państwo na to?” – zapytał z uśmiechem.Właściciel firmy popatrzyła na pracownika i stwierdził: „No cóż, to pewnie największy napiwek, jaki dostał dostawca pizzy w tej firmie.”
Seriale – W telewizorze pokazują jak się w Polsce wygodnie żyje. Model jest taki: Szczęśliwa rodzina, dwójka dzieci, dom, dwa samochody, praca we „firmie”, która polega na robieniu prezentacji dla klienta i noszeniu faktur, a kasa się sypie i wystarcza na wszystko. Wszyscy młodzi, zdrowi, piękni, dynamiczni i kreatywni. Chłopaczki w modnych fryzurkach i z brodą mają problemy typu - ona woli Błażeja albo Bartłomieja i mój kolega pije za dużo, a ja jestem szlachetny i chcę mu pomoc.Czekam kiedy zrobią jakiś dokument o życiu w blokowisku szarym i ponurym jak jesień średniowiecza i o osiedlowej patologii, co siedzi zima lato w unieruchomionym wartburgu za przepompownią
Z cyklu:Oczekiwania vs rzeczywistość –  Siedzę na poczcie, z numerkiem, czekam na swoją kolej, która nastąpi zapewne za jakieś 3865 godzin. Obok mnie siedzi ojciec, (lat na oko 37), z małą (4-5 lat) uroczą (ciemna karnacja, wielkie czarne oczy, śliczne kręcone włosy) córeczką. No i tak sobie rozmawiają: co tam w przedszkolu, co jadła na obiad i jakich nowych piosenek się nauczyła.W tym momencie dziecię zaczyna śpiewać. No fajnie, spoko, nawet jej to nieźle wychodzi, słodka jest, niech se śpiewa. Pierwsza piosenka, druga, babcie dostają spazmów, cała poczta radośnie uśmiecha się i buja w rytm szlagierów typu "Słoneczko dzisiaj późno wstało". Generalnie pozytywnie, ojciec puchnie z dumy, ale coś się zaczyna wiercić, coś mu nie pasuje, coś by chciał lepiej, fajniej. No więc podkręca:- A po angielsku się nauczyłaś czegoś śpiewać?Ze strony małej total ignor. Maszeruje po poczcie, coś tam sobie podśpiewuje pod nosem o panach janach i ma wywalone na ambicje starego. Ale stary nie odpuszcza, w końcu nie po to gówniaka do angielskiego przedszkola zapisywał, żeby teraz nie umiało "majnejmis", nie?- Majeczko, a po angielsku nauczyłaś się czegoś śpiewać?- Tak.- A zaśpiewasz?- Tak. Cipa cipa. Cipa. Chuj
Muhhamad Ali zapytany kiedyś przez dziennikarzy: "ile potrafisz zrobić pompek?" Odpowiedział: "w zasadzie to nie wiem. Najpierw czekam aż mnie zacznie boleć, a później dopiero liczę" – Tak zostaje się mistrzem
 –
"Matka Kurka" przegrał proces przeciwko Jerzemu Owsiakowi i musiał zapłacić mu blisko 20 000 zł. W swoim stylu zachował się jak cham i burak – Jurek Owsiak również został wierny swoim ideałom - z otwartym sercem i pomocną dłonią zwrócił się do żony "blogera" List otwarty do p. Izabeli Firlej-WielguckiejSzanowna Pani,List otwarty to jedyny sposób, aby trafić do Pani, ponieważ wiem, że Pani mąż, bloger Matka Kurka – a może czynicie to Państwo razem - czyta, ogląda moją stronę na Facebooku i mojego vloga. Wiem, że mąż także od deski do deski śledzi moje audycje radiowe. Przyznaję, że cieszy mnie to, bo w ten sposób na bieżąco Pani mąż, lub być może Państwo, wiecie czym się zajmuję. A także wiecie, że bardzo, bardzo rzadko poświęcałem swój czas Państwu. W odróżnieniu od męża, który mojej osobie tego czasu poświęca nieskończoną ilość.Widziałem Panią na procesie sądowym. Próbowaliśmy z Panią porozmawiać, ale jak Pani pamięta, mąż tę próbę dialogu brutalnie przerwał. A mi i mojemu adwokatowi chodziło o to, aby spróbować przełamać tę nieprawdopodobną spiralę złych emocji skierowanych do mnie i do naszej Fundacji. Proces, jak Pani wie, był z powództwa cywilnego, czyli także ja i moja żona ponosiliśmy wszystkie z tym związane koszty. W czasie procesu wykazywaliście Państwo, że Pani mąż jest bezrobotny i jako rodzina macie Państwo bardzo niewielkie dochody. Mogę więc wyłącznie na Pani ręce te zasądzone na moją rzecz pieniądze w formie darowizny przekazać. Pod tym tylko warunkiem, że to Pani osobiście w siedzibie Fundacji WOŚP te pieniądze odbierze, a ja będę miał świadomość, że w ten sposób Pani budżet domowy nie dozna tak znaczącego uszczerbku.Mam nadzieję, że ta kara, nałożona na Pani męża, a także jednoznaczna reakcja internautów na jego Twitterze i na wielu innych portalach, pozwoli wreszcie zakończyć te szaloną krucjatę przeciwko mojej osobie, mojej rodzinie i Fundacji. Trwa to już kilka lat i jak Pani widzi, zbieramy jeszcze więcej pieniędzy, a co za tym idzie – jeszcze skuteczniej wspieramy polską medycynę. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy przez cały czas jest także, tak jak każda inna Fundacja, do dyspozycji w zakresie wszelkiego rodzaju zapytań i kontroli prowadzonych przez powołane do tego instytucje. Do dnia dzisiejszego, a także do końca świata i jeden dzień dłużej, realizujemy i będziemy realizowali naszą działalność uczciwie, zgodnie z prawem, otwarcie i przejrzyście, a przede wszystkim skutecznie, czyli z pożytkiem dla zdrowia i życia Polaków.Czekam na sygnał od Pani.Jerzy Owsiak
Prawdziwe wyznanie faceta, który uniknął kłótni z żoną po tym jak do późna pił z kolegami w barze: – "W pewien piątek musiałem zostać po godzinach w pracy, a po wyjściu z niej tak się złożyło, że poszedłem z kolegami na piwo, by zmyć to niemiły posmak ciężkiej i sumiennej pracy tuż przed samym weekendem. Uprzedziłem żonę, że zatrzymali mnie w robocie, ale o wyjściu do baru już nie. Ta oczywiście dzwoniła kilka razy, ale telefon zostawiłem w kurtce...""Dochodziła 23. Wracając do domu wstąpiłem po drodze do sklepu i dopiero tam sprawdziłem telefon i zobaczyłem kilka nieodebranych połączeń. Uznałem, że dzwonić teraz i pytać czy zrobić przy okazji zakupy nie jest najlepszym pomysłem. Szybko kupiłem więc kilka drobiazgów i poszedłem do żony spodziewając się niemiłego powitania"."Otworzyłem drzwi. Żona stała zła. Trudno jej się dziwić - małżonek gdzieś przepadł, a jak w końcu się odnalazł, to podchmielony. Więc zamiast "cześć" od progu usłyszałem:- Gdzieś ty był? Od ósmej dzwonie, a ty nie odbierasz! Nie mogłeś uprzedzić, że gdzieś idziecie? Cały wieczór siedzę i czekam. Sto rzeczy jest do kupienia, ale do diabła z zakupami. Mogło ci się coś stać! Dalej nastąpił długi, ale nieco zasłużony wywód o dzwonieniu do szpitali i kostnic.- Będziemy się kłócić? - zapytałem- Tak, będziemy!- W takim razie poczekaj chwilę... proszę. Poszedłem do kuchni, wyjąłem z torby kilka butelek dobrego piwa, wsypałem orzechy na miseczkę, pokroiłem ser... Wszystko zaniosłem do pokoju, gdzie nakryłem stół, usiadłem na sofie i zaprosiłem żonę do środa.Ta weszła, spojrzała na zastawiony stół, na piwo pięknie pieniące się w kielichu...- No drań! Jak mamy się teraz kłócić? Trzeba jakiś film obejrzeć. Włącz coś fajnego.Z żoną pokłóciliśmy się dopiero następnego dnia, bo przypadkiem zrzuciłem jej szczoteczkędo zębów do miski kota."