Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 93 takie demotywatory

 –
Podziękujmy im za ciężką pracę i dostosujmy się do panującej sytuacji –  Kochani,Aktualny polski bilans Covid-19 to 103 zachorowania, 3 zgony. W najbliższych dniach codziennie będziemy dowiadywać się o nowych ofiarach. Ponad 80% zakażonych zachoruje łagodnie - w formie przeziębienia, a prawie 20% będzie wymagało hospitalizacji, 5% w Oddziałach Intensywnej Terapii, ok 2% będzie wymagało respiratorów.Wiemy jakie są grupy ryzyka...Pracujemy 24 godziny na dobę, brakuje testów, brakuje masek, kombinezonów, brakuje rąk do pracy. Wszystkieinfolinie są zajęte, a nawet jeśli komuś uda się połączyć otrzymuje informację, żeby zadzwonić do specjalisty chorób zakaźnych. A to jest nierealne - pracujemy wszyscy cały czas przy chorych i nie jesteśmy w stanie odbierać telefonów, które dzwonią non stop przez całą dobę. Możemy narzekać, toczyć pianę, szukać winnych, ale w ten sposób nie opanujemy epidemii.Walczymy, ale bez Was nie damy rady.I stąd prośba..Osoby z przeziębieniem bezwzględnie nie mogą się z nikim kontaktować, wymagają absolutnej izolacji. Nie mają potrzeby też nigdzie dzwonić. Każdy wie jak leczyć przeziębienie. Super byłoby, gdybyśmy mogli wszystkich diagnozować szybkimi,czułymi testami, ale to na razie nierealne. Musimy dać radę bez tego.Dostęp do specjalistycznej pomocy muszą mieć ciężko chorzy, bo oni nie mają siły, żeby się przebić.Szczególną opieką należy otoczyć i absolutnie izolować osoby schorowane, starsze, w trakcie leczenia immunosupresyjnego i onkologicznego. Nie należy przerywać leczenia!Pamiętajmy o osobach w depresji i z zaburzeniami lękowymi, dla nich to bardzo trudny czas.Droga Młodzieży! Uwielbiam Waszą radość i entuzjazm. Statystyki są dla Was korzystne. Ale stan zagrożenia epidemicznego to nie ferie i czas na imprezy. We Włoszech wielu młodych ludzi walczy o życie na oddziałach intensywnej terapii.Decyzje o pozostaniu w domu są trudne - ze względów osobistych, rodzinnych, biznesowych. Często oznaczają duże straty.Ale są konieczne - żebyśmy wkrótce nie musieli podejmować decyzji, któremu z pięciu duszących się pacjentów podłączyć ten jeden respirator, który mamy...Na razie panujemy nad sytuacją, będziemy pracować do utraty sił i jeszcze 1 dzień dłużej, ale tylko z Waszą odpowiedzialnością i zrozumieniem damy radę opanować tę epidemię.Dziękujemy!!!
W Polsce mamy 47 takich urządzeń – Żeby nie było niedomówień - od WOŚP jedno, reszta państwowa

Sytuacja we Włoszech jest o wiele gorsza, niż podają media. Oto relacja włoskiego lekarza z Bergamo:

Sytuacja we Włoszech jest o wiele gorsza, niż podają media.Oto relacja włoskiego lekarza z Bergamo: – Jak podaje portal polskiateista.pl: W mailach z wytycznymi, które obecnie codziennie otrzymuję z departamentu zdrowia, jest także akapit zatytułowany „Odpowiedzialność społeczna” – zawiera zalecenia, które w pełni popieram. Długo zastanawiałem się, czy opisać to, co się dzieje u nas i uznałem, że milczenie jest dalekie od odpowiedzialności. Postaram się więc opisać ludziom „nie zaangażowanym w sytuację” i bardziej odległym od naszej rzeczywistości, jak naprawdę wygląda sytuacja w Bergamo w ciągu ostatnich dni pandemii Covid-19. Rozumiem potrzebę powstrzymywania paniki, ale czuję powinność, aby przekazać informację o zagrażającym niebezpieczeństwie. Kiedy słyszę o osobach, które narzekają, że nie mogą chodzić na siłownię, albo nie mogą zagrać meczów piłkarskich, drżę. Rozumiem także szkody ekonomiczne i również martwię się sytuacją gospodarczą. Po epidemii, tragedia zacznie się na nowo.Jednakże, pomimo faktu, że w zasadzie dewastujemy także ekonomicznie nasz system opieki zdrowotnej, wykorzystam swoje prawo do wypowiedzi, aby ostrzec o niebezpieczeństwie dla zdrowia, które prawdopodobnie dotknie cały kraj. Przyprawia mnie o dreszcze fakt, że czerwone strefy nie zostały jeszcze wyznaczone dla regionów Alzano Lombardo i Nembro, pomimo wyraźnych zaleceń (zaznaczam, że jest to wyłącznie moja osobista opinia). Jeszcze w zeszłym tygodniu, sam ze zdumieniem patrzyłem na reorganizację całego szpitala, gdy nasz wróg jeszcze pozostawał w cieniu: oddziały powoli pustoszały, wybrane procedury medyczne przerwano, przygotowywano jak najwięcej wolnych łóżek na intensywnej terapii.Wszystkie te nagłe zmiany wniosły na szpitalne korytarze atmosferę surrealistycznej ciszy i pustki, której jeszcze w tamtym czasie nie rozumieliśmy, oczekując na wojnę, która dopiero miała się rozpocząć, a wiele osób (także ja) nie przypuszczało, że przyjdzie nam się zmierzyć z tak zaciekłym wrogiem (nawiasem mówiąc: wszystko to działo się w ciszy, bez szumu medialnego, zaledwie kilka gazet miało odwagę stwierdzić, że prywatna służba zdrowia nie jest wystarczająco przygotowana).Nigdy nie zapomnę mojego nocnego dyżuru tydzień temu, na którym nawet nie zmrużyłem oka, czekając na telefon od laboratorium mikrobiologii w Sack. Czekałem na wynik wymazu pierwszego podejrzanego pacjenta w naszym szpitalu, zastanawiając się nad tym, jakie konsekwencje będzie to miało dla nas i dla kliniki. Teraz kiedy o tym myślę i po tym wszystkim, co już widziałem, moje poruszenie spowodowane tym jednym podejrzanym przypadkiem wydaje się wręcz śmieszne i nieuzasadnione.Mówiąc wprost, sytuacja jest dramatyczna. Żadne inne słowa nie przychodzą mi na myśl, aby to opisać. Dosłownie wybuchła wojna – w dzień i w noc toczymy nieprzerwaną walkę. Jedni po drugich, nieszczęśni pacjenci przychodzą na szpitalne oddziały ratunkowe. Ich powikłania są dalekie od powikłań przy grypie. Należy przestać mówić, że to „gorsza” grypa. W ciągu tych ostatnich dwóch lat już się nauczyłem, że chorzy ludzie w Bergamo nie przychodzą do szpitala. Tak samo było i tym razem. Przestrzegali podanych zaleceń: tydzień albo dziesięć dni w domu z gorączką bez wychodzenia, aby nie ryzykować zakażania innych – ale tym razem nie dają rady. Nie mogą oddychać, wymagają tlenoterapii.Jest zaledwie kilka lekarstw, którymi można próbować leczyć wirusa.Przebieg choroby zależy głównie od naszego organizmu. Jedyne, co możemy zrobić, to wspierać go, kiedy już nie daje rady. Mówiąc wprost, przeważnie po prostu mamy nadzieję, że organizm sam pozbędzie się wirusa. Dostępne terapie antywirusowe są eksperymentalne i codziennie otrzymujemy nowe informacje na temat zachowania się wirusa. Pozostawanie w domu do czasu, kiedy objawy się pogorszą, nie wpływa na postęp choroby.Niestety teraz borykamy się jeszcze z dramatyczną sytuacją ze względu na brak wolnych łóżek. Opustoszałe oddziały, jeden po drugim zapełniły się w niesamowitym tempie. Ekrany wyświetlające nazwy pacjentów i przydzielające kolor poszczególnym przypadkom w zależności od tego, jak poważny jest ich stan i na który oddział mają zostać przydzieleni – świecą teraz całe na czerwono, a my zamiast wykonywać operacje dokonujemy diagnozy, która ciągle powtarza cztery przeklęte wyrazy: „obustronne śródmiąższowe zapalenie płuc”. Proszę mi powiedzieć, który wirus grypy w takim tempie powoduje taką tragedię.Jest różnica (muszę zagłębić w techniczne szczegóły): w klasycznej grypie, poza faktem, że zaraża dużo mniej osób w ciągu kilku miesięcy, powikłania zdarzają się dużo rzadziej, wyłącznie, kiedy wirus zniszczy barierę ochronną płuc, sprawiając, że bakterie atakują górne drogi oddechowe i oskrzela, powodując poważniejsze przypadki powikłań. U wielu młodych ludzi Covid 19 ma łagodne skutki, ale dla wielu starszych ludzi (ale nie tylko), jest jak Sars – niszczy pęcherzyki płucne i prowadzi do ich infekcji, upośledzając ich funkcjonowanie. Niewydolność oddechowa, będąca następstwem, jest często bardzo poważna i wymaga kilku dni hospitalizacji, zwykłe podanie tlenu na oddziale może nie wystarczyć. Przepraszam, ale mnie jako lekarza nie uspokaja stwierdzenie, że poważne przypadki zdarzają się głównie u ludzi starszych z innymi chorobami. Populacja ludzi w podeszłym wieku w naszym kraju stanowi najliczniejszą grupę społeczną i ciężko byłoby znaleźć kogoś, kto powyżej 65 roku życia nie zażywa tabletki na nadciśnienie albo cukrzycę.Zapewniam także, że widok młodych ludzi, którzy kończą zaintubowani na intensywnej terapii, albo jeszcze gorzej podpięci do ECMO – maszyny do ciągłego pozaustrojowego natleniania krwi – czyli urządzenia, które w najgorszych przypadkach pobiera od pacjenta krew, ponownie ją natlenia i wtłacza z powrotem do organizmu, po czym czekamy w nadziei, że organizm sam uzdrowi płuca – w takich przypadkach cały ten spokój odnośnie waszego młodego wieku mija. W tym samym czasie, kiedy w mediach społecznościowych nadal są osoby, które szczycą się tym, że nie uważają na siebie i ignorują zalecenia, buntując się przeciwko zaburzeniu ich codziennych przyzwyczajeń – w tym samym czasie jesteśmy świadkami katastrofy epidemiologicznej, która dzieje się na naszych oczach. I nie mamy więcej chirurgów, urologów, ortopedów – jesteśmy tylko lekarzami, którzy nagle stali się częścią samotnego zespołu, który musi zmierzyć się z tsunami, które nas przerasta.Przypadki się mnożą, doszliśmy do poziomu 15-20 hospitalizacji dziennie, wszystkie z tego samego powodu. Wyniki wymazów przychodzą teraz jeden po drugim: pozytywny, pozytywny, pozytywny. Nagle szpitalny oddział ratunkowy nie daje rady. Wprowadzone są procedury awaryjne: potrzebna jest pomoc na izbie przyjęć. Szybkie spotkanie, aby przeszkolić nowe osoby, jak działa oprogramowanie i za chwile pomagają pracownikom na dole, kolejni wojownicy na froncie wojny. Objawy dające podstawy do przyjęcia na oddział są zawsze takie same: gorączka i trudności z oddychaniem, gorączka i kaszel, niewydolność oddechowa itd… Badania, zdjęcia rentgenowskie cały czas dają tę samą diagnozę: obustronne śródmiąższowe zapalenie płuc. Wszystkie przypadki muszą być hospitalizowane. Ktoś już zaintubowany trafia na oddział intensywnej terapii. Jednak dla innych jest już za późno. Oddział intensywnej terapii się zapełnia, choć stale jest poszerzany.Jest to dla mnie nie do pojęcia, a przynajmniej mówię z puntu widzenia szpitala Humanitas Gavazzeni (w którym pracuję) – jak to jest możliwe, że wymaga się przemieszczenia i reorganizacji zasobów, które przecież projektowano właśnie po to, żeby radzić sobie w przypadkach takich katastrof.Każda reorganizacja łóżek, oddziałów, personelu, zmianowości i zadań jest nieustannie poprawiana, abyśmy mogli dać z siebie wszystko i jeszcze więcej. Oddziały, które przedtem wyglądały jak oddziały duchów są teraz przepełnione. Personel jest na skraju wytrzymałości. Widziałem zmęczenie na ich twarzach jeszcze zanim zostali tak ogromnie przeciążeni pracą. Widziałem osoby, które kończą pracę coraz później i później, nawet biorąc pod uwagę nadgodziny, które teraz już weszły nam w nawyk. Widziałem naszą solidarność i ciągłą gotowość do pomocy kolegom internistom oraz pytania „jak mogę ci teraz pomóc?” albo chęć pomocy, kiedy słyszę „zostaw mi tę hospitalizację”.Lekarze, którzy muszą przewozić łóżka i przenosić pacjentów. Pielęgniarki ze łzami w oczach, kiedy nie mogą uratować wszystkich chorych i ciężkie objawy pacjentów w stanie krytycznym, które zwiastują nieunikniony ich nieunikniony los.Życie społeczne dla nas nie istnieje. Jestem poza domem od kilku miesięcy i zapewniam, że zawsze robiłem wszystko, aby zobaczyć się z moim synem, nawet kiedy pracowałem w dzień i w nocy, bez snu i przekładając sen na później, dopóki nie zobaczę swojego dziecka – ale od dwóch tygodni z własnej woli nie widziałem ani swojego syna, ani swoich bliskich, z obawy, żeby ich nie zarazić, co w konsekwencji mogłoby doprowadzić do zarażenia starszej babci albo krewnych z innymi problemami zdrowotnymi. Wystarczają mi zdjęcia mojego syna, które oglądam przez łzy i kilka rozmów wideo. Więc również bądźcie cierpliwi, jeśli nie możecie wyjść do teatru, muzeum lub na siłownię. Miejcie litość nad słabszymi starszymi ludźmi, których możecie skazać na śmierć
Wojciech Cejrowski krytykuje decyzję episkopatu związaną z przyjmowaniem komunii świętej "na rękę" – A czy nie prościej byłoby w ogóle wstrzymać się z nią w obliczu epidemii? Skąd wiadomo, że akurat ksiądz nie będzie miał na rękach wirusów? Może sobie je odkazić, ale wystarczy, że jakaś babcia mu chrząknie blisko ręki i już wierni dostają zarazki w bonusie prosto do ust... #Komunia Święta "na rękę" (świętokradztwo!) to gwarancja szerzenia zarazy. Na dłoniach wirusa mają wszyscy w kościele (z klamek, z windy, z tramwaju), a w ustach wirusa mają tylko chorzy. Najbezpieczniej do ust i na klęczkach - nie dmuchamy księdzu w twarz.#Kościół #koronawirus
Skoro w jeden dzień TVP zgarnia 2 mld zł, to wie, jak należy przedstawić pokazanie faka –  JAK OCENIASZ WYKORZYSTANIE PRZEZ OPOZYCJĘ TEMATU CHORYCH NA RAKA DZIECI?
 –  10 sierpnia 2014 roku podjąłem decyzje,żeby nie pić. Leżałem na kanapie bez sił, po wielodniowym piciu, po wielu latach picia, pozbawiony już sił i bliski śmierci.Na dworze był piękny, ciepły dzień a ja ryczałem z bezsilności.Ale tliła mi się głowie jakaś lampka. Chcę żyć. Nie chce tak umrzeć. Sonia, mama,Justyna...Moje życie, moje marzenia, pasja, przyjaciele... Naprawdę to wszystko ma się skończyć przez alkohol?Kilka lat wcześniej przeżyłem atak padaczki. Później kolejny i kolejny. Zmierzałem w czarną dziurę, w którą zazwyczaj wkłada się trumnę. Mówię Wam, tam jest strasznie. Tam jest naprawdę źle. Tam jest ciemno, zimno i tak samotnie, że trudno to opisać słowami.Alkohol jest silniejszy ode mnie. Muszę przestać z nim walczyć, bo i tak nie mam szans. Muszę się ratować. Chcę żyć. Błagam, pomóżcie mi. Ja już nie chcę... Miałem w głowie tylko te słowa.Ponownie poszedłem na spotkanie z doktorem Woronowiczem. 10 lat wcześniej nie uwierzyłem, że jestem chory. Musiałem uderzyć w swoje dno. A każdy alkoholik ma to dno gdzieś indziej. Ale pragnąłem żyć i kochać. Być kochanym.Nie widzieć już strachu w oczach moich bliskich.Nie widzieć wstydu, nie mieć więcej tego ohydnego poczucia winy. Chciałem być kimś, komu można zaufać.Kimś, komu się wierzy i patrzy na niego z szacunkiem.Bo widzicie, alkoholicy to mistrzowie kłamstwa i manipulacji. Wymyślają niestworzone historie żeby tylko móc pić dalej. Wykorzystują swych bliskich, wykorzystują wszystkich, którzy im ufają, żeby tkwić dalej w nałogu i nie zrobić tego jednego ruchu. Nie podjąć wreszcie TEJ decyzji. STOP.Te mechanizmy się leczy.Moja terapia trwała 8 miesięcy. Jak 8 lat podstawówki. Gdzie od nowa uczysz się żyć, rozumieć co czujesz. Stajesz wreszcie oko w oko z kimś, od kogo tak długo uciekałeś. Kogo nie umiałeś pokochać. Ze sobą.I zrzucasz z siebie ogromne brzemię. A jest nim wszechobecne w życiu alkoholika KŁAMSTWO.To ulga nie do opisania. To jak złapanie powietrza, kiedy już prawie się utopiłeś. To jak odzyskanie wzroku, słuchu i węchu. Trzeźwienie to ciężka praca ale najpiękniejszy prezent jaki możesz dać sobie i swoim bliskim. Moja praca trwa już szósty rok. 10.08.2020 roku minie równo 6 lat, odkąd nie piję.Mój synek będzie miał prawie 4 miesiące i nigdy nie zobaczy taty pijanego.Moja córka będzie miała 15,5 roku i nigdy nie zobaczy taty pijanego.Będę z moją żoną świętował 6 lat mojej trzeźwości a pół roku później obejdziemy naszą pierwszą rocznicę ślubu. Nigdy nie zobaczy mnie już pijanego.Drogi Panie Sawicki z TVP! Drogie „wiadomości”...! Kłamstwo i manipulacje to oznaka chorego organizmu. Chory nie widzi, że jest chory. Ale po to ma innych wokół, żeby mu to uświadomili.Jesteście Państwo chorzy i to smutne. Ale to można leczyć. Trzeba tylko mieć odwagę dokonać zmiany. Moja choroba to dziś moja wielka siła.Czekam, aż walniecie w swoje DNO.Tam zaczyna się nowe.PS.Koleżanki i koledzy grający w TVP! Chyba już nie da rady dalej udawać, że gracie i reżyserujecie nie w tym samym miejscu, w którym lecą „Wiadomości”... Jeśli podejmujecie taką decyzję, rozumiem. Ale niech dzieje się to świadomie. Nie udawajcie, że nie widzicie tych kłamstw i manipulacji. Dajecie swoją twarz tym ludziom.
Przestańcie się bać tego koronawirusa –  Zdrowiej...53 minWszyscy panikują z powodu tej epidemii, kilka faktów na uspokojenie.Po pierwsze, co prawda obecnie śmiertelność może wynieść nawetponad 10%, przy założeniu że obecnie krytycznie chorzy umrą, aletrzeba uwzględnić, że dotyczy to osób, które zgłaszają się do szpitala zciężkimi objawami. Znakomita większość chorych przechodzi lekko czywręcz bezobjawowo, oni nie są uwzględnieni w statystyce. Gdybyobliczać śmiertelność zwykłej grypy wyłącznie na podstawie osóbtrafiających z nią do szpitala, też wyszłoby ponad 5%.Rzeczywista śmiertelność, z uwzględnieniem osób przechodzącychlekko / bezobjawowo będzie prawdopodobnie wynosić poniżej 1%,trzeba pamiętać, że Azjaci są wrażliwsi na tego typu infekcje.Druga sprawa, choroba jest mniej zarażliwa niż grypa, będą też środkiostrożności, jeśli choroba rozniesie się na świat. Ludzie zaczną w końcumyć ręce. Jeśli porównamy to do statystyki grypy, wyjdzie, żezarażonych będzie w nawet najgorszym scenariuszu mniej niż 5%, anajprawdopodobniej mniej niż 1%.Innymi słowy, przy masowej światowej pandemii (której i takprawdopodobnie nie będzie) ryzyko śmierci z powodu infekcji tymnowym wirusem będzie sporo niższe niż 1 do 1000. Z drugiej strony,ryzyko śmierci z powodu nowotworu wynosi 1 do 4.Sugerowałbym zajęcie się realnymi zagrożeniami dla życia.

Nasif Imtiaz pokazuje zdjęcia, na których widać z jakimi emocjami muszą się zmagać chorzy na depresję (11 obrazków)

W każdym szpitalu są dwa typy pacjentów - ci poważnie chorzy i ci, co narzekają na jedzenie –
 –  Paweł' ; Zakaz pedałowania dupa jest od srania ki_____FaaJeł   was ciepłe błazny III... Zobacz więcejLubię to! Odpowiedz 21 godz. Edytowano ©• viŁukasz BRAWO TY!!!!!!!! CHŁOPAK I DZIEWCZYNANORMALNA RODZINA!!!!!Lubię to! Odpowiedz 23 godz. •O2Karol-------Dupa jest od srania!!ZAKAZ PEDAŁOWANIA!Lubię to! Odpowiedz 19 godz. 'Patryk. > Jechać z nimi V V Niestety to ludzie chorzy.Lubię to! Odpowiedz i9godz. ©•vi4Stanisław Empirycznie, paradoksalnie i parekselans -czapkt z głów Paweł. Jazda z nimi! Brawo V'Lubię to! Odpowiedz 23 godz.Mateusz I^^P        Brawo Paweł!!!!!!Lubię to! Odpowiedz 23 godz.Weronika SzanujęLubię to! Odpowiedz 23 godz.Jakub Konkretnie byku £ -aLubię to! Odpowiedz 20 godz     ® ?Paweł Brawo PawełLubię to! Odpowiedz 20 godz.Erwin Brawo mordo!!! Q \Lubię to! Odpowiedz 20 godz.Klaudio \ Dobrze lecisz tam
A u nas każda babcia siedząca pod blokiem umie po jednym spojrzeniu rozpoznać kto jest prostytutką, a kto narkomanem –  W 2015 roku Szkotka Joy Milnepowiedziała lekarzom, że może pozapachu rozpoznać czy ktoś maParkinsona. Podczas eksperymentudali jej do powąchania 12 koszulek,z których 6 nosili pacjenci chorzy naParkinsona. Kobieta prawidłowowskazała wszystkie 6 koszulek, aleoprócz tego wskazała jeszcze jednąkoszulkę. Po 8 miesiącach okazało się,że u człowieka, do którego należałakoszulka zdiagnozowali Parkinsona.
"Nikogo jeszcze tam nie widziałam" –
 –  UzdrawianiechorychWskrzeszanieumarłychWypędzaniedemonówMat.10:8ZA DARMO!!kosciolmocy.pl
Tyle leków pod ręką, a oni chorzy –
Najlepsi funkcjonariusze nie ściemniają, że są chorzy –
 –  STOP CHEMTRAILS NAD POLSKĄ !!! W poniedziałek idę na policje na przesłuchanie bo ;Głosiłem chemtrails c19 prokurtury. Potrzebuję twardych dowodów.  badań deszczówki. wypowiedzi filmów wrzucajcie co by było Waszym zdaniem takim najtwardszym dowodem żebym się nie ośmieszył i nie płacił kosztów za nieuzasadnione zgłoszenie. Niestety nie zdążyłem kupić Warszawskiej Gazety z zeszłego tygodnia. Ciekawostka. pierwsze pytanie policjanta to czy leczę się psychiatrycznie. Gratulacje za ODWAGElmi i koniecznie  pokaż wydrukowane niebo autentyczne. naturalne bez chemtrails tak zrobie tylko musze isc na kolorowa drukarke bo mam cz.b albo na plytce im nagram zdjecie takiego nieba ;J polocjant okolo 25 lat to moze nie pamieta pewnie że nie pamięta, na 100 procent. _ Moze filmiki z you tube o chemtrails?Jest ich troche a z tym pytaniem czy jest pan psych.chory to smiech na sali.Sorki ale az sie usmialam czytajac to.Chorzy psych.sa ci ktorzy nas truja!
Dwoje dzieci poddane eutanazji w Belgii. Chłopcy mieli 9 i 11 lat. Obaj byli nieuleczalnie chorzy – W 2014 roku w Belgii zmieniły się przepisy. Obecnie można dokonać eutanazji na nieuleczalnie chorym dziecku, jeśli tylko ono sobie tego zażyczy, a rodzina się zgodzi. Przez długi czas nikt jednak z tego przepisu nie skorzystał. Młodszy miał raka mózgu, a starszy cierpiał na mukowiscydozę. Łącznie od 2016 do 2017 roku w Belgii dokonano 4337 eutanazji. W większości były to osoby chore na raka
Źródło: Wp.pl
Ci poważnie chorzy i ci, co narzekają na jedzenie –
W holenderskim domu pomocy personel ubiera się w piżamy podczas nocnych zmian, tak aby pacjenci chorzy na Alzheimera wiedzieli, kiedy jest noc i czas na pójście spać –