Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 1 taki demotywator

Pani premier Kopacz chciała wczuć się w rolę przeciętnego Polaka – Wy też tak macie, że kiedy wsiadacie w pociąg, to lubicie mieć w obwodzie obstawę BOR-u, policji i samolot nad wami? Trzy luksusowe bmw, dwa eleganckie audi, cztery mercedesy, nieoznakowane samochody policji, dziesiątki funkcjonariuszy BOR i lokalne władze postawione na nogi —tak premier Ewa Kopacz (59 I.) jedzie pociągiem w Polskę. Akcja opatrzona przez KPRM kryptonimem „Kolej na Ewę" to ogromne przedsięwzięcie logistyczne. I z pewnością bardzo kosztowne patrząc na skalę zaangażowania wszystkich służb. Zamieszanie zaczyna się prawie dobę przed przyjazdem pani premier. Według pierwotnego planu miała przyjechać Pendolino do Iławy. — Było tu wieczorem takich dwóch, mówili że są z BOR. W piątek od rana sprzątano dworzec. Żuli przegonili, wygrabili pobliski skwer — opowiada nam bufetowa z iławskiego dworca.

1