Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 13 takich demotywatorów

 –
Lekarze przeprowadzili pierwszą ratującą życie operację mózgu u dziecka w łonie matki – „Z przyjemnością informujemy, że po sześciu tygodniach niemowlę rozwija się niezwykle dobrze, nie przyjmuje żadnych leków, normalnie je, przybiera na wadze i jest z powrotem w domu. Nie ma żadnych oznak negatywnego wpływu na mózg”.Zespół lekarzy z Bostonu z powodzeniem przeprowadził nowatorską operację płodu w celu leczenia rzadkiego schorzenia mózgu znanego jako malformacja żyły Galena. Chociaż chirurgia „in utero” wykonywana przed urodzeniem dziecka, była stosowana w przypadku innych schorzeń, to ta procedura kierowana ultradźwiękami była jedną z pierwszych dla tego schorzenia ny available110Change

Fakty i ciekawostki o których być może jeszcze nie słyszałeś (25 obrazków)

Źródło: faktopedia.pl
Lekarze z Bostonu wkroczyli do akcji, przeprowadzili operację i wyposażyli pingwina w specjalne buty. Oto moment, w którym udało się mu pospacerowaćpo oceanarium –
0:35
Ale w swoim testamencie zastrzegł, że miasta nie mogły wyciągnąć pełnej sumy przez 200 lat. W 1990 roku miasta te otrzymały 6,5 miliona dolarów. Pieniądze zostały przeznaczone na stypendia, zdrowie kobiet, pomoc strażakom i niepełnosprawnym dzieciom –
W 1917 roku statek towarowy przewożący materiały wybuchowe spowodował potężną eksplozję w Halifax w Nowej Szkocji, zabijając około 2000 osób i raniąc kolejne 9000. Natychmiast po otrzymaniu informacji o katastrofie, miasto Boston wysłało żywność,wodę i zaopatrzenie medyczne do Nowej Szkocji –
- Moja służąca lepiej wykona waszą robotę, niż wy pieprzone barany (to znaczy niedokładnie ta powiedział, ale blisko „my Scottish maid could do better!”) - powiedział profesor Edward Pickering z Harvard College Observatory. – I wywalił ich z pracy, zatrudniając pokojówkę. Był rok 1880.Pokojówka nazywała się Williamina Fleming.Była Szkotką, zdolną jak jasna cholera. Owszem edukację zakończyła w wieku lat 14, ale nauczyciele byli pod niewiarygodnym wrażeniem jak pracuje jej umysł.Zresztą sama została nauczycielką (tak tak, to były inne czasy).Mając mając 20 lat przeprowadziła się z mężem do Bostonu. Dla hajsu i lepszej przyszłości.Zostawił ją, kiedy była w ciąży.Musiała utrzymać siebie i dziecko, stąd też praca u Pickeringa, który wówczas był słynnym astronomem (na jego cześć nazwano m.in. krater na księżycu i krater na Marsie).Fleming została zatrudniona na pełen etat w obserwatorium jako „komputer”. Wtedy to określenie oznaczało kogoś, kto analizuje informacje.W ciagu dziewięciu lat pracy „skatalogowała ponad 10 000 gwiazd, odkryła 59 mgławic, ponad 310 gwiazd zmiennych i 10 nowych”.Zmarła na grypę.Na jej część nazwano krater Fleming na Księżycu.Czasami ktoś musi dostać po prostu szansę.
Święta fajka pokoju Dakotów sprzedana na aukcji za 40 tys. dolarów - kupiec oddał ją plemieniu z Minnesoty – Fajka została wyrzeźbiona z katlinitu przez wodza Dakotów, Białego Psa w 1862 roku, kiedy przebywał w więzieniu po powstaniu Dakotów w Minnesocie. Fajkę Białemu Psu odebrał jeden z oficerów, a od lat 80. XIX wieku fajka znajdowała się w posiadaniu rodziny z Bostonu, która jakiś czas temu postanowiła przekazać ją na aukcję - mimo sprzeciwów środowisk Indiańskich
Bo czasami wystarczyszczera rozmowa – A nie ocena z góry i wrzucanie do jednego worka FAKTOPEDIA.plDzięki temu, że amerykański wielebny Jeffrey Brownchodził po ulicach Bostonu i rozmawiał z członkamigangów, liczba ofiar wśród nieletnich członkóvwgangów w miescie spadla w latach 90. o prawie 80%.
Tak wygląda wymieranie gatunku. Poruszające zdjęcie ostatniego nosorożca północnego – Biolog z Bostonu opublikował poruszające zdjęcie "Sudana", nosorożca białego północnego"Sudan" to ostatni samiec w swoim podgatunku i jeden z trzech żyjących nosorożców białych północnych.. Tragiczny stan populacji spowodowany jest działalnością człowieka. Przez wiele lat odławiany ze względu na rzekomo lecznicze działanie rogów. W 1909 roku na całym świecie żyło około 3 tysiące osobników. W 1984 już tylko 31. Pomimo prób ratowania gatunku i wzrostu liczebności do 47 sztuk w 2000 roku, nie udało się utrzymać stałego wzrostu
Możesz więc ruszyć dupę, wstać sprzed monitora, i zastąpić internetowe relacje tymi prawdziwymi –  Relacjeby pokolenieikea.comTo jedyne takie badanie na świecie. Innych nie było zwyczajnie stać na jego przeprowadzenie. Nazywa się The Study of Adult Development. Zrobił je jeden z najlepszych uniwersytetów świata, czyli Harvard. Badacze z wydziału psychiatrii przez 75 lat śledzili życie 724 mężczyzn, aby sprawdzić, co decyduje o naszym szczęściu w życiu. 268 z nich to byli studenci z drugiego roku uczelni. Wiecie, ci bystrzy, zdolni, z dobrych rodzin, skazani na powodzenie. 456 to z kolei normalne chłopaki z Bostonu. Młodzi goście, mieszkający w obskurnych czynszówkach, często bez bieżącej ciepłej i zimnej wody. Przez te 75 lat badacze rozmawiali z nimi i z ich dziećmi, mieli dostęp do ich akt medycznych, filmowali, jak rozmawiają z żonami o swoich najgłębszych obawach.Byli tam lekarze, prawnicy, robotnicy, a nawet jeden późniejszy prezydent USA. Część z nich wspięła się na sam szczyt z samego dołu. Część poleciała w dół z samego szczytu. Niektórzy stali się alkoholikami, inni zachorowali na schizofrenię. 60 osób nadal żyje. Mają dziś zazwyczaj ot tak około 90 – tki.Ale szczęścia nie dało im bogactwo, ani sława, ani nawet 25 cm kutas. A co? Relacje. Ludzie, którzy byli bardziej związani z rodziną, z przyjaciółmi, z najbliższym otoczeniem czy mieli fajnych sąsiadów, byli szczęśliwsi, zdrowsi psychicznie i żyli dłużej. Ludzie, którzy mieli najlepsze związki mając 50 lat, byli najzdrowsi w wieku lat 80.Dobry związek nie tylko chroni nasze zdrowie, ale również chroni nasz umysł. Ludzie, którzy wiedzą, że mają obok osobę, na której mogą się oprzeć, pozostają dłużej bystrzy. Z drugiej strony, ludzie, którzy żyją w mało szczęśliwych związkach szybciej doświadczają kłopotów z pamięcią.Możesz więc ruszyć dupę, wstać sprzed monitora, i zastąpić internetowe relacje tymi prawdziwymi.

Przez 75 lat naukowcy badali co naprawdę sprawia, że ludzie są zdrowi i szczęśliwi - wyniki badań przedstawił Robert Waldinger

 –  Co sprawia, że jesteśmy zdrowi i szczęśliwi?Gdybyś teraz miał zainwestować w najlepszą wersję siebie w przyszłości, w co włożyłbyś swój czas i energię?Niedawno przeprowadzono badanie wśród członków pokolenia Milenium, pytając, jakie są ich najważniejsze cele życiowe i ponad 80 procent odpowiedziało, że najważniejszym celem jest dla nich bogactwo. 50% uznało, że kolejnym ważnym celem jest sława.Ciągle wmawia się nam, że musimy się skupić na pracy, dawać z siebie więcej i więcej osiągać. Ulegamy wrażeniu, że to są cele, do których musimy dążyć, aby życie nazwać udanym. Spojrzenie na całość ludzkiego życia, na podejmowane w jego trakcie decyzje i ich rezultaty wydaje się praktycznie niemożliwe. Większość tego, co wiemy o życiu innych pochodzi z zadawania pytań o przeszłość, a pamięć bywa zawodna. Zapominamy większość z tego, co działo się w naszym życiu, a czasami nasza pamięć puszcza wodze fantazji.A co jeśli moglibyśmy obejrzeć, jak przez lata toczyło się czyjeś życie? Co jeśli moglibyśmy badać je od czasów młodzieńczych do starości i zobaczyć, co tak naprawdę czyni ludzi zdrowymi i szczęśliwymi?Zrobiliśmy to. The Harvard Study of Adult Development to prawdopodobnie najdłuższe w historii badanie życia dorosłych ludzi. Przez 75 lat śledziliśmy losy 724 mężczyzn, rok po roku pytając ich o pracę i rodzinę - nie wiedząc oczywiście, jak dalej potoczy się ich życie.Badania takie jak te są niezwykle rzadkie. Niemal wszystkie podobne projekty kończyły się w ciągu pierwszych 10 lat, ponieważ zbyt wielu ludzi z nich rezygnowało, kończyło się finansowanie, badacze zaczęli zajmować się czymś innym lub umierali i nie miał ich kto zastąpić. Ale dzięki szczęściu i uporowi kilku pokoleń badaczy ten projekt przetrwał. Około 60 z 724 osób biorących w nim udział wciąż żyje, większość ma ponad 90 lat. A teraz zaczynamy badać ponad 2000 dzieci tych ludzi. Ja jestem już czwartym kierownikiem tych badań.Od 1938 roku śledziliśmy losy dwóch grup. Pierwsza składała się z mężczyzn studiujących na drugim roku na Uniwersytecie Harvarda. Wszyscy ukończyli go w trakcie II wojny światowej i większość z nich poszła służyć w wojsku. Drugą grupę stanowili chłopcy z najbiedniejszych dzielnic Bostonu, wybrani specjalnie z rodzin, którym się nie wiodło. Większość żyła w kamienicach, wielu bez dostępu do bieżącej wody.Kiedy zaczynaliśmy ten projekt, rozmawialiśmy z każdym z tych nastolatków. Przebadaliśmy ich pod kątem zdrowotnym. Odwiedziliśmy ich domy i rozmawialiśmy z ich rodzicami. Ci chłopcy stali się z czasem mężczyznami, których życia potoczyły się różnie. Stali się pracownikami fabryk, adwokatami, murarzami, lekarzami, jeden został prezydentem Stanów Zjednoczonych. Niektórzy popadli w alkoholizm. U kilku objawiła się schizofrenia. Część pięła się po drabince kariery na sam szczyt, innych czekała podróż w drugą stronę.Inicjatorzy tych badań w najśmielszych snach nie przypuszczali, że 75 lat później będę stał tutaj przed wami i opowiadał, że te badania wciąż są kontynuowane. Co dwa lata nasi cierpliwi i oddani ludzie dzwonią do tych mężczyzn i pytają, czy mogą jeszcze raz wypytać ich o sprawy związane z ich życiem.Wielu z tych, którzy wychowywali się w biedzie, pyta: "Czemu ciągle chcecie mnie badać? Moje życie nie jest zbyt interesujące". Ci po Harvardzie nigdy nie pytają.Aby mieć jak najlepszy obraz ich żyć, nie wysyłamy ankiety. Rozmawiamy z nimi w ich domach. Od ich lekarzy dostajemy wyniki badań. Pobieramy im krew, skanujemy mózgi, rozmawiamy z ich dziećmi. Nagrywamy ich rozmowy z żonami dotyczące największych zmartwień. A kiedy - jakieś 10 lat temu - spytaliśmy wreszcie ich żon, czy dołączyłyby do tych badań, wiele z nich odpowiedziało: "Najwyższy czas".Więc czego się dowiedzieliśmy? Jakie lekcje płyną z dziesiątek tysięcy stron z informacjami, które zebraliśmy na temat ich żyć? Cóż, lekcje te nie dotyczą bogactwa, sławy ani coraz cięższej pracy. Najprostszy przekaz, jaki wyłania się z tych 75 lat badań to: Dobre relacje z innymi ludźmi sprawiają, że jesteśmy zdrowi i szczęśliwi. Kropka.Nauczyliśmy się trzech bardzo ważnych rzeczy na temat relacji z innymi ludźmi. Pierwsza jest taka, że kontakt z innymi jest bardzo pożyteczny, a samotność zabija. Okazuje się, że ludzie, którzy są mocniej przywiązani do rodziny, znajomych czy wspólnot są szczęśliwsi, zdrowsi i żyją dłużej od tych, którzy nie są tak przywiązani. Samotność bywa zaś toksyczna. Ludzie odizolowani od innych bardziej niż by tego chcieli są mniej szczęśliwi, podupadają szybciej na zdrowiu, ich umysł pracuje gorzej i żyją krócej od tych, którzy nie są samotni. Smutne jest to, że obecnie ponad 1/5 Amerykanów określa się mianem samotnych.I wiemy o tym, że samotnym można być wśród tłumu, tak samo jak samotnym można być w małżeństwie, dlatego druga ważna lekcja, jaką wyciągnęliśmy, jest taka, że nie liczy się tylko liczba twoich znajomych czy wierność w związku, ale przede wszystkim jakość bliskich relacji z innymi. Życie w cieniu jakiegoś konfliktu bardzo źle wpływa na nasze zdrowie. Na przykład małżeństwa, w których często dochodzi do kłótni, okazują się bardzo złe dla stanu zdrowia, gorsze niż rozwód. Natomiast życie w zgodzie, w przyjaznych związkach nas chroni.Kiedy prześledziliśmy losy naszych mężczyzn do momentu, w którym mieli osiemdziesiątkę na karku, postanowiliśmy spojrzeć na nich w wieku średnim i sprawdzić, czy jesteśmy w stanie przewidzieć, kto będzie szczęśliwym, zdrowym osiemdziesięciolatkiem, a kto nie. I kiedy przeanalizowaliśmy wszystkie dane o nich zebrane do pięćdziesiątki, okazało się, że to nie poziom ich cholesterolu wpłynie na to, jak będą się starzeć. To poziom ich zadowolenia ze związków. Ci, którzy byli z nich najbardziej zadowoleni w wieku 50 lat, byli też najzdrowsi w wieku 80. Dobre związki potrafią też uchronić przed problemami związanymi ze starzeniem się. Nasza najszczęśliwsza para po osiemdziesiątce przyznała, że kiedy odczuwała większy ból fizyczny, miała nadal pogodny nastrój. Natomiast ludzie w nieszczęśliwych związkach podczas dni wzmożonego bólu fizycznego odczuwali go jeszcze mocniej przez ból emocjonalny.A trzecią lekcją, jakiej nauczyliśmy się o związkach i naszym zdrowiu, było to, że udane związki nie chronią tylko naszych ciał, ale też umysły. Okazało się, że poczucie bezpieczeństwa w związku po osiemdziesiątce działa protekcyjnie, że jeśli ludzie wiedzą, że mogą zawsze liczyć na swoją drugą połowę, ich pamięć i wspomnienia są wyraźniejsze przez dłuższy czas. Natomiast ci, którzy czują, że mogą liczyć jedynie na siebie, doświadczają szybszego zaniku pamięci. W dodatku te udane związki nie muszą być bez przerwy idealne. Niektóre z naszych par osiemdziesięciolatków mogły się między sobą sprzeczać dzień i noc, ale dopóki czuły, że w razie cięższych chwil jedno może polegać na drugim, te kłótnie nie miały wpływu na ich pamięć.Ta wiadomość, że udane związki są dobre dla naszego zdrowia i samopoczucia, to wiedza stara jak świat. Czemu jest to tak trudne do osiągnięcia, a tak łatwe do ignorowania? Cóż, jesteśmy ludźmi. Lubimy szybkie rozwiązania, coś, co uczyni życie lepszym i takim już ono pozostanie. Związki są trudne i skomplikowane, zwrócenie się w stronę rodziny i znajomych to ciężka praca, nie tak czarująca i seksowna. W dodatku trwa całe życie. Nigdy się nie kończy. Z badanych przez nas osób najszczęśliwsi na emeryturze byli ci, którzy potrafili znaleźć sobie nowych znajomych po utracie tych z pracy. Wielu, tak jak ci z pokolenia Milenium w niedawno przeprowadzonych badaniach, zaczynało jako młodzi ludzie, wierzący, że potrzebują bogactwa, sławy i wielkich osiągnięć, aby być w życiu szczęśliwym. Ale minęło 75 lat, podczas których nasze badania wykazały, że ci, którzy zwrócili się w stronę związków, rodziny, przyjaciół czy wspólnot zaszli najdalej.A co z tobą? Powiedzmy, że masz 25 lat, a może 40, a może nawet 60. Jak takie zwrócenie się w kierunku relacji z innymi ma w ogóle wyglądać?Możliwości są nieograniczone. Może to być wstanie sprzed komputera i spędzenie czasu z innymi ludźmi, albo ożywienie nieco skostniałego związku przez wspólne robienie czegoś, np. chodzenie na spacery, albo odnowienie kontaktu z tym członkiem rodziny, z którym od lat nie rozmawiałeś, bo rodzinne sprzeczki mają bardzo zły wpływ na tych, którzy długo trzymają urazę.Chciałbym zakończyć cytatem z Marka Twaina. Ponad 100 lat temu, spoglądając na swoje życie, napisał: "Nie ma czasu - tak krótkie jest życie - na sprzeczki, przeprosiny, zawiść, wyjaśnienia. Jest tylko czas na kochanie, i to w tej chwili, że się tak wyrażę".Dobre życie oparte jest na dobrych związkach
Policjant z Bostonu dostał wezwanie do agresywnego psa, – do domu wrócił z nowym najlepszym przyjacielem.

1