Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 197 takich demotywatorów

Złe uczynki czasami wracają do ich sprawcy. – Przypomniała mi się pewna historia, opowiedziana przez starszą ode mnie kobietę. W jej rodzinie zmarł ktoś bogaty, zostawiając spory spadek. Nie pozostawił jednak testamentu. Zebrała się bliższa i dalsza rodzina do podziału tego majątku.W każdej rodzinie jest jednak czarna owca. W tym przypadku jej rola przypadła małżeństwu w średnim wieku. Oboje bogaci, na wysokich stanowiskach. Jako że bogaci są bardzo roszczeniowi, od początku wymuszali, aby to im przyznać cały spadek. Byli jednak z tej dalszej rodziny. Ogólnie nie należało się im.Nie pamiętam szczegółów postępowania sądowego, ale dopięli swego. Wygrali rozprawę biorąc wszystko dla siebie. Byli tacy zadowoleni że dopięli swego, że wygrali, że potoczyło się tak jak sobie zażyczyli. Bo oni byli z tych, co to zawsze i bezwzględnie układa się po ich myśli.Kilka dni później obydwoje zginęli w wypadku samochodowym. Czołowe zderzenie z ciężarówką, nie mieli żadnych szans. Warto było tak garnąć do siebie? Był drugi podział majątku.
W USA jak nosisz aparat na zęby to jesteś wyśmiewany w szkole. W Polsce jesteś popularny, bo widać, że twoi rodzice są bogaci i ich na niego stać –
100 lat temu prawie każdy miał konia,a tylko najbogatsi mieli samochody.Dziś prawie wszyscy mają auta,ale tylko bogaci mogą pozwolićsobie na posiadanie koni –
Stanął jak każdy "normalny" – Ogromny majątek, globalny sukces, a wraz z nim równie szeroka rozpoznawalność nie przeszkadza  mu ustawić się w kolejce po burgera, jak normalny człowiek.Bill Gates przyłapany... w kolejce po burgera"I tak powinni zachowywać się prawdziwie bogaci ludzie..."
Piekarz rozdał ludziom 100 chlebów, jakie jadło się 1918 roku – Pewien piekarz z Poznania upiekł 100 chlebów i rozdał je mieszkańcom. Przy okazji zbierał pieniądze dla osób, które na co dzień głodują. Mamy niepodległy kraj, jesteśmy w Unii Europejskiej, jesteśmy bogaci, a ludzie ciągle nie mają co jeść – mówi pomysłodawca.Polacy na swój sposób celebrują 100-lecie odzyskania niepodległości. Jacek Polewski, właściciel piekarni przy ul. Dąbrowskiego na poznańskich Jeżycach, z tej okazji przygotował 100 bochenków chleba żytniego i w sobotę rano rozdawał je mieszkańcom.– To fajna tradycja świecka, żeby w taką rocznicę dzielić się z ludźmi dobrocią i chlebem, zamiast wielkiej, sarmackiej celebracji.Polewski upiekł czarny, żytni chleb. Dokładnie taki, jaki jadło się w 1918 roku. Bez “ulepszaczy”, w pełni organiczny. Sól, olej, zakwas i długa fermentacja – twierdzi.Piekarz rozdawał chleb za darmo, ale przy okazji zbierał datki na akcję “Zupa na Głównym”, dzięki której poznańscy bezdomni co tydzień mogą dostać ciepły posiłek

Dziesięciu facetów poszło na piwo i rachunek dla wszystkich wyniósł 100 zł. Jak go tu sprawiedliwie pokryć?

Dziesięciu facetów poszło na piwo i rachunek dla wszystkich wyniósł 100 zł. Jak go tu sprawiedliwie pokryć? – Po namyśle zdecydowali się zastosować rozwiązanie znane z działającego w Europie systemu podatkowego:Czterech najbiedniejszych nie zapłaciło nic.Piąty zapłacił złotówkę.Szósty zapłacił 3 złote.Siódmy zapłacił 7 zł.Ósmy zapłacił 12 zł.Dziewiąty zapłacił 18 zł.A ostatni, najbogatszy, zapłacił 59 zł.Jak postanowili, tak zrobili. Przychodzili do baru codziennie, zostawiali 100 złotych - i wszystko było w porządku... do momentu, w którym barman powiedział:"Chłopaki! Jako stałym klientom oferuję wam zniżkę: będziecie płacić tylko 80 złotych".Faceci ucieszyli się. Powstał jednak problem: jak podzielić nadwyżkę 20 złotych?Na początek ustalili, że czterej najbiedniejsi nadal nie płaciliby nic - ale co z resztą?Zaproponowali, by podzielić ja po równo między tych, co płacą. Wyszło po 3,33 na łebka. Ale w takim razie Piąty i Szósty jeszcze otrzymywaliby pieniądze za picie!Barman zaproponował, że rozłoży tę obniżkę jakoś bardziej proporcjonalnie:Piąty nie zapłacił nic.Szósty zapłacił 2 złote.Siódmy 5 zł.Ósmy 9 zł.Dziewiąty 14 zł.A Dziesiąty 49 zł.Zapłacili, wyszli z baru - i zaczęli liczyć:"Ja otrzymałem tylko złotówkę z tych 20 - oświadczył Szósty - ale on - rzekł wskazując na Dziesiątego - zarobił na tym 10 złotych!""To prawda! - krzyknął Piąty. - Ja też zarobiłem na tym tylko złotówkę! To niesprawiedliwe, że on zarobił dziesięć razy więcej"."Dlaczego on dostał 10 złotych, a ja tylko dwa? - zawołał Siódmy. - Bogaci zabierają nam wszystko!"."Czekajcie! - zawrzasnęli jednym głosem pierwsi czterej. - My nie dostaliśmy w ogóle nic! Ten system opiera się na wyzysku biedaków!".I zaczęli ochrzaniać Dziesiątego - do czego przyłączyła się reszta.Następnego wieczoru Dziesiąty nie pojawił się w barze. Więc pozostała dziewiątka zaczęła pić sama. Jednak gdy przyszło do płacenia rachunku, okazało się, że nie mają nawet na połowę.I dopiero zaczęli myśleć.
Władze jednej ze szkół dla zamożnej młodzieży musiały zakazać rodzicom dowożenia dzieci helikopterami – Należący do prestiżowej uczelni Eton uniwersytet University College School Hampstead w zachodniej części Londynu będzie musiał zamknąć część swoich terenów udostępnionych niektórym rodzicom jako lądowisko dla ich helikopterów. Właściciele sąsiadujących ze szkołą posiadłości narzekają bowiem, że wibracje wytwarzane przez helikoptery uruchamiają alarmy w ich domach. Uczelnia ugięła się pod naciskiem wpływowych mieszkańców dzielnicy, wśród których swoje posiadłości mają między innymi Colin Firth i Benedict Cumberbatch
Podpisuje się pod tym wszystkimi czterema kończynami –  bogacibiedniludzie którzyw sklepachodkładają produktychłodzonepozalodówka
Kupiłam dzisiaj za gotówkę jednego ze "słodziaków" z Biedronki. Nie miałam zamiaru tego robić, ale nie jestem w stanie wytłumaczyć 4-latkowi, że „Gang słodziaków” to niezwykle udana akcja marketingowa dyskontu, opierająca się na manipulowaniu uczuciami i nakręcająca koniunkturę tegoż sklepu – Dzieci w przedszkolu mają, niech ma - ja mam za to święty spokój. Jednak, to co nastąpiło podczas samego zakupu, przeszło moje najśmielsze oczekiwania:Najpierw kasjer: - Poproszę naklejki.- Nie mam naklejek...- ŻADNYCH?!- Nie proszę Pana, nie zbierałam...- I przychodzi sobie Pani tak do sklepu, żeby za PEŁNĄ KWOTĘ kupić maskotkę?!- No tak, jak Pan widzi.Do rozmowy włączyły się „mamusie” z kolejki - że jestem bezczelna, że kupuje dziecku „Liska Lucka”, a potem ich dzieci uzbierają komplet naklejek i nie będą mogły go dostać, że powinnam się zastanowić jak wychowuję dziecko, że bogaci (sic! przecież kupienie maskotki za 50 zł, świadczy o bogactwie) zawsze mają łatwiej. Spodziewając się publicznego linczu, szybko zakończyłam transakcję i udałam się w stronę wyjścia. Teraz najlepsze: za paragon na kwotę 50 zł, otrzymałam jedną naklejkę, którą zostawiłam na kasie. Wychodząc dobiegały mnie już tylko odgłosy kłótni i rozkręcającej się afery - której z kolejowych mamuś jest ta naklejka bardziej potrzebna. Było warto!
Ostatnia obawa Stephena Hawkinga – W swoich ostatnich esejach, Stephen Hawking obawiał się, że bogaci ludzie za pomocą inżynierii genetycznej zaczną manipulować swoim DNA, a także kodem swoich dzieci.Naukowiec pozostawił zbiór artykułów, które nakreśliły jego obawy dotyczące przyszłości gatunku ludzkiego.Stephen Hawking wyobraził sobie świat "superludzi". Nowa rasa mogłaby wykazywać większą inteligencję, długowieczność i być odporna na choroby."Gdy pojawią się nadludzie, pojawią się poważne problemy polityczne z nieulepszonymi ludźmi, którzy nie będą w stanie z nimi konkurować. Prawdopodobnie zginą lub przestaną mieć znaczenie. Zamiast tego pojawi się wyścig "samoprojektujących" się istot, które stale będą się rozwijać"Profesor przepowiedział, że nie pomoże nawet wprowadzenie prawa ograniczającego inżynierię genetyczną. Zawsze bowiem będą ludzie gotowi złamać wszelkie zasady, by poprawić ludzkie cechy, takie jak pamięć, odporność na choroby i długość życia."Jestem pewien, że w tym stuleciu ludzie odkryją, jak modyfikować inteligencję i instynkty, takie jak agresja"
W pewnym momencie naprawdę stać cię na wszystko. Możesz mieć wygodne życie, podróżować, odpoczywać, realizować pasje. Tymczasem wielu bogatych ludzi dalej wypruwa flaki, pracuje i liczy kolejne miliony. Tylko po co? Żeby zabrać je ze sobą do grobu? –
Polska+ – Rodzina Janusza: Dwójka dzieci, żona Grażynka. O szkołę się nie muszą martwić, dostają 600zł. Utrzymanie? Dostają 500+ oraz rodzinne. Grażka nie pracująca. Janusz pracuje na czarno u szwagra - kilka godzin tygodniowo i jest na chleb oraz rachunki - podatki go nie zżerają. Nagłe problemy finansowe? Idzie do gminy i mówi jacy to oni nie są biedni i próbują wyłudzić jakieś rzeczy żeby przyoszczędzić. Dom? Mają mieszkanie+ i w dodatku nie muszą się martwić o czynsz.Rodzina Patryka: Dwójka dzieci, żona Agnieszka. Dostają 600zł w ramach wyprawki, ale to koniec dobrych wieści. O inną pomoc już trudno - o 500+ nie ma co marzyć, bo "zarabiają". Obaj pracują, za łącznie 5k. Przez podatki pozostaje 3k na rękę. Utrzymanie dzieci, mieszkania, siebie, opłata rachunków oraz spłata kredytu za dom. Nic im nie zostało. Problemy finansowe? Kolejna pożyczka, na pomoc od gminy są "za bogaci".Jeden pracuję, drugi nie - te same warunki życia. Witamy w Polsce.
odwaga jest to wiedza o tym, czego się bać, a czego nie –  asDwaj kowboje wchodzą do saloonu. Na szybieprzy wejściu dostrzegają ogloszenie:l"SKUPUJEMY INDIANSKIE SKALPY! PLACIMY250 DOLARÓW ZA SZTUKĘI"!Obaj momentalnie wskakują na konie i kierująsię na prerię w poszukiwaniu jakiegośczerwonoskórego. W końcu pod wieczórznajdują jednego, po krótkiej gonitwie lapią goi skalpują.Jest prawie ciemno, do miasta daleko.Kowboje postanawiają spędzić noc na prerii,pod golym niebem. Drogocenny skalpukrywają glęboko pod końskim siodlem.Rano jeden z nich się budzi, przeciaga się,sika, nagle widzi okolo 500 Indianokrążających ich ze wszystkich stron.Wola na kumpla:- Joe, obudź się! Kurna! Jesteśmy bogaci!!
Każdy z nas skończy tak samo –  Biedni ludzieBogaci ludzie
Niektórzy ludzie są biedni,ale bogaci w sercu –
 –  - CO ZWYKLE CZUJĄ PIŁKARZE PO PRZEGRANYM MECZU? - NO WIE PAN...NA POCZĄTKU JEST NAM SMUTNO... ALE POTEM PRZYPOMINAMY SOBIE, ŻE JESTEŚMY SZALENIE BOGACI, MAMY PO PIĘĆ SAMOCHODÓW, PIĘKNE DOMY NAD MORZEM... JEST CIĘŻKO, ALE JAKOŚ RADZIMY SOBIE Z PORAŻKAMI...www.PiktoGrafiki.com

42-letni Michał skarży się, że zarabiając 4,5 tysiąca na miesiąc, ledwo starcza mu na życie. Czy słusznie?

42-letni Michał skarży się, że zarabiając 4,5 tysiąca na miesiąc, ledwo starcza mu na życie. Czy słusznie? – Rozżalony 42-letni Michał tak zaczął list do redakcji Gazeta.pl:„Gdy słyszę jak mówią, że do sukcesu człowiekowi potrzebne są dobre studia, praca oraz rodzina, to zastanawiam się, co oni wiedzą tak naprawdę o życiu. Wychowałem się w normalnej rodzinie, ojciec był inżynierem, matka pracowała w administracji. Żadna patologia, zero alkoholizmu, czy bijatyk. Rodzice żyli na całkiem niezłym poziomie, spokojnie mogłem się uczyć i pójść na studia. Też wybrałem Politechnikę. Skończyłem studia, zacząłem pracę na jednym z obiektów we Wrocławiu jako technik. Poznałem ukochaną, ślub, dwoje dzieci, kredyt na mieszkanie w bloku.”„Niby wszystko dobrze, ale ledwo wiążemy koniec z końcem. Żona pracuje dorywczo, bo dzieci często chorują, więc częściej siedzą w domu, niż w przedszkolu. Nie mamy w pobliżu rodziców, którzy mogliby się nimi zająć. Ja zarabiam 4,5 tys. na rękę, po sześciu latach pracy nie jest może najgorzej, ale i nie ma szaleństw, jak się spłaca kredyt i utrzymuje 4 osoby, w tym dwójkę chorowitych dzieci. Z ogromnym niepokojem obserwuję, że coraz częściej zdarzają się miesiące, gdy przez ostatni tydzień jemy tylko makaron i skromne zupy, bo na nic więcej nie starcza. Sezonowa zmiana obuwia czy ubrań dzieci to czarna chwila dla naszego budżetu.”„Życie niestety każdemu układa się inaczej i nie wystarczy jedynie dopasować się do schematów. Zdrowie, pomysł, perspektywy, umiejętności, zainteresowania, determinacja i znajomości – czynniki, od których zależy sukces, można wymieniać w nieskończoność.Niestety jesteśmy „zbyt bogaci”, by ubiegać się o jakąkolwiek pomoc, ale zbyt biedni, by nie musieć zamartwiać się każdego dnia, czy w tym miesiącu uda nam się zapłacić wszystkie rachunki. Niezależnie jak ciężko pracuję, jestem bliski katastrofy finansowej. Kalendarz i ołówek – to dwa najbardziej znienawidzone przedmioty w moim życiu. Gdy zamykam oczy, widzę swoją żonę, która z poszarzałą twarzą podlicza kolejne słupki z wydatkami. Przekładanie, który rachunek pilniejszy, gdzie zalegamy z płatnościami dłużej, komu dać, chociaż część kasy, by dali nam trochę więcej czasu.”„Wiem, że są ludzie biedniejsi ode mnie, ale im nie współczuję. Oni łapią się na wszelkie zasiłki i zapomogi. Ich dzieci dostają dofinansowanie obiadów w szkole, 500 plus na każde dziecko, bony na ubrania i żywność. Czemu im, ludziom, którzy często nie pracują, nie starają się, nie martwią, państwo pomaga, a mi nie? Czemu ja ze wszystkim muszę sobie radzić sam? Mam rzucić pracę, by otrzymać pomoc?” „Takich ludzi jak ja nazywa się dziś „pracujący biedni”. Balansujemy na krawędzi ubóstwa, starając się radzić sobie samodzielnie. Walczymy z wiatrakami, bo ciągłe podwyżki coraz bardziej spychają nas niżej i niżej. To całkowicie niesprawiedliwa i beznadziejna sytuacja. Okropne doświadczenie. Najgorsze jest to, że my „pracujący biedni”, jesteśmy niewidzialni dla państwa i statystyk. Dostrzeżcie nas w końcu!”
NIE DLA WEGAN! – Weganie twierdzą, że nie jedzą mięsa, aby cierpiało mniej zwierząt. Jednak w praktyce wygląda to tak: weganie jedzą np. awokado i rośnie jego sprzedaż, więc gdzieś muszą wycinać  kolejne hektary lasów tropikalnych, aby stworzyć tam uprawę awokado, a nie wierzę, że nie ma tam żadnych zwierząt... NIE JEDZĄC MIĘSA ZABIJASZ W PRAKTYCE WIĘCEJ ZWIERZĄT, a poza tym tracą Polacy, a zachód się bogaci!
Dlaczego kredytów nie daje państwona niski procent? – Lecz tylko banki, które i tak są już bogate do obrzydzenia i tylko czekają aż ktoś będzie musiał wziąć kredyt na 40 lat. Pożyczasz 200 tysięcy, a suma sumarum oddajesz 450 tysięcy.Takie rozwiązania są w Skandynawii. Kredyty daje Skarb Państwa na niskie oprocentowanie. Państwo się bogaci, mieszkańcy mają niskie raty, ruch w biznesie jest, a u nas prezesi banków zarabiają miliony i jeszcze im mało
Dziesięciu facetów poszło na piwo i zaczęło myśleć... Czyli krótka historia o tym, jak można niesłusznie wkurzyć się na podatki – Dziesięciu facetów poszło na piwo i rachunek dla wszystkich wyniósł 100 zł. Jak go tu sprawiedliwie pokryć? Po namyśle zdecydowali się zastosować rozwiązanie znane z działającego w Europie systemu podatkowego:- Czterech najbiedniejszych nie zapłaciło nic.- Piąty zapłacił złotówkę.- Szósty zapłacił 3 złote.- Siódmy zapłacił 7 zł.- Ósmy zapłacił 12 zł.- Dziewiąty zapłacił 18 zł.- A ostatni, najbogatszy, zapłacił 59 zł.Jak postanowili, tak zrobili. Przychodzili do baru codziennie, zostawiali 100 złotych - i wszystko było w porządku... do momentu, w którym barman powiedział:Chłopaki! Jako stałym klientom oferuję wam zniżkę: będziecie płacić tylko 80 złotych.Faceci ucieszyli się. Powstał jednak problem: jak podzielić nadwyżkę 20 złotych?Na początek ustalili, że czterej najbiedniejsi nadal nie płaciliby nic - ale co z resztą?Zaproponowali, by podzielić ją po równo między tych, co płacą. Wyszło po 3,33 na łebka. Ale w takim razie Piąty i Szósty jeszcze otrzymywaliby pieniądze za picie!Barman zaproponował, że rozłoży tę obniżkę jakoś bardziej proporcjonalnie:- Piąty nie zapłacił nic.- Szósty zapłacił 2 złote.- Siódmy 5 zł.- Ósmy 9 zł.- Dziewiąty 14 zł.- A Dziesiąty 49 złZapłacili, wyszli z baru - i zaczęli liczyć:- Ja otrzymałem tylko złotówkę z tych 20 - oświadczył Szósty - ale on - rzekł wskazując na Dziesiątego - zarobił na tym 10 złotych!- To prawda! - krzyknął Piąty. - Ja też zarobiłem na tym tylko złotówkę! To niesprawiedliwe, że on zarobił dziesięć razy więcej.- Dlaczego on dostał 10 złotych, a ja tylko dwa? - zawołał Siódmy. - Bogaci zabierają nam wszystko!- Czekajcie! - zawrzasnęli jednym głosem pierwsi czterej. - My nie dostaliśmy w ogóle nic! Ten system opiera się na wyzysku biedaków!I zaczęli ochrzaniać Dziesiątego - do czego przyłączyła się reszta.Następnego wieczoru Dziesiąty nie pojawił się w barze. Więc pozostała dziewiątka zaczęła pić sama. Jednak gdy przyszło do płacenia rachunku, okazało się, że nie mają nawet na połowę.I dopiero wtedy zaczęli myśleć