Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 284 takie demotywatory

Brawa dla Pani Wandy! –  URZEDNICZKA ZUS-U ROZPIEPRZYLA PASJANSA W MNIEJ NIZ 30SEKUND43-letnia Wanda Łuczkowska, pracownica urzędu ZUS od 24 lat, pobiłaswój rekord i ukończyła podstawową aplikację systemu Windowspasjansa W 29,59 sekundy. Zgodnie z doniesieniami, pracownicy biurawiwatowali, klaskali i przygotowali tort.To niesamowite. Pracuje tutaj przeszło 20 lat, a napieprzam w tegozasranego pasjansa odkąd wprowadzili do firmy komputery, czyli pewnie z15. Wierzcie lub nie, ale praca naprawdę przeszkadzała mi wwyśrubowaniu rekordu. Wielokrotnie musiałam zbywać petentówmilczeniem, pomrukiwaniem albo wulgaryzmami. Przeklinanie już mi przezto weszło w nawyk".Zapytana o plany na najbliższą przysziość, Wanda odpowiedziała, żeplanuje rozkue sapera w mniej niż 30 sekund"Z ostatniej chwili: ZUS planuje dać Wandzie premię.
Upały? Pracodawcy wysyłają SMS: "Możesz pracować zdalnie". I dokładają jeszcze bonus – Przez Japonię przechodzi rekordowa fala upałów. W poniedziałek termometry pokazały 41,1 stopnia Celsjusza, co jest najwyższą temperaturą w historii pomiarów.W tym trudnym momencie wielu pracodawców postanowiło sprawić prezent swoim pracownikomPracodawcy wysyłają do swoich pracowników SMS z informacją o możliwości pracy zdalnejPracownik ma zatem wybór. Jeśli i tak woli pracować z biura, to może przyjść do miejsca pracy na własną odpowiedzialność. Jeśli chciałby jednak zostać w domu, musi tylko wysłać automatyczną odpowiedź, a system poinformuje o tym firmęOkazuje się, że japońskie prawo pracy przewiduje również bonusy finansowe związane z upałamiKiedy temperatura przekracza 30 stopni, pracownicy firmy Nerima Ward otrzymują 400 yenów (13,3 zł) dziennego dodatku, zaś kiedy słupki rtęci przekroczą 35 stopni - 800 yenów (26,6 zł)To jak cena piwka w knajpie...
Zatrzymano kobietę, która napisała PZPR na oknie biura posła PiS Krzysztofa Czabańskiego, który w latach 1967-1980 należał do PZPR. Kobiecie postawiono zarzut... propagowania systemu totalitarnego – Stanisław Bareja byłby bezrobotny dzisiaj w Polsce. Komedie robią się teraz same ANDRZEJ MIODUSZEWSKI SENATOR RP FILIA BIURA SENATORSKIEGO
Młody, niedoświadczony człowiek dostał pracę w pewnej wielkiej, bardzo znanej firmie. Pracował przez tydzień, radził sobie średnio, a tu nagle wzywa go dyrektor biura: – - Szanowny Panie - mówi - zdecydowaliśmy się przenieść pana na wyższe stanowisko. Teraz będzie pan kierownikiem działu.Tak też się stało. Po tygodniu dość marnej pracy, młodego człowieka wzywa szef koordynacji działów:- Szanowny Panie - mówi - zdecydowaliśmy się pana awansować, teraz będzie pan szefem filii w naszym mieście.I tak mija kolejny tydzień takiej sobie pracy - ale oto główny szef, czyli najważniejszy boss, wzywa młodego człowieka do siebie.- Postanowiłem Cię awansować. Teraz będziesz szefem naszej firmy na całą Polskę. Twoja pensja będzie dziesięciokrotnie większa niż dotychczas. Będziesz miał do dyspozycji służbowe auto, własny gabinet, będziesz wyjeżdżać na wiele zagranicznych delegacji.- Dziękuję! - mówi ucieszony młody człowiek.- I tylko tyle? - mówi boss. - Taka propozycja, a tu tylko "dziękuję"?- Dziękuję, tato!
W Chile policja przeszukuje kurie arcybiskupie w związku ze śledztwem dotyczącym pedofilii – -  Biura dwóch chilijskich kurii arcybiskupich zostały wczoraj przeszukane przez policjantów i prokuratorów- Śledczy mieli nakaz rewizji pozwalający im na przejęcie całej dokumentacji dotyczącej przypadków pedofilii i ukrywania jej przez Kościół- Również wczoraj przed chilijskim sądem stanął najwyższy jak dotąd duchowny Kościoła rzymskokatolickiego, który wykorzystywał pięcioro dzieci.W Polsce w opublikowanym  Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym nie ma żadnego księdza -  Nawet ks. Romana, tego, który uczynił z 13-letniej dziewczynki swoją niewolnicę. Tego, który wielokrotnie ją zgwałcił. Tego, który zmusił ją do aborcji, bo "nie chciał mieć bachora". Tego, który za swoje przestępstwa dostał wyrok 8 lat więzienia i odsiedział z tego 4 lata. Tego, któremu jego zakon udzielił wsparcia i po wyjściu na wolność ponownie pozwolił odprawiać msze i uczyć dzieci w szkole
Mówili mi, że z biura roztacza się niesamowity widok –

Pewnego dnia dostał ze szkoły telefon. Miał przyjechać po swoją córkę

Pewnego dnia dostał ze szkoły telefon. Miał przyjechać po swoją córkę – Zapewnienie dzieciom radości, bezpieczeństwa i wygody jest najważniejszą misją rodziców w życiu. My, jako dorośli, musimy zadbać o komfort naszych maluchów.Dla  tego taty to także bardzo cenne, aby jego dzieci czuły się bezpiecznie. Dlatego zrobił coś dla swojej 6-letniej córki, o czym warto powiedzieć.Jego córka zrobiła coś w szkole, o czym nie chciałaby, aby ktoś wiedział.Kiedy 6-letnia Valerie doznała niefortunnego wypadku w szkole, tata wiedział, że musi zrobić wszystko, co w jego mocy, aby poczuła się lepiej. Wiedział, że to niezręczna sytuacja, dlatego podstępem chciał odwrócić od tego uwagę. Nie miał pojęcia, że to, co zrobi odbije się takim echem i trafi do mediów społecznościowych. Wsiadając do auta chwycił za butelkę z wodą i oblał sobie nią krocze.Szczerze mówiąc, wiedziałem, że moja córeczka była zmartwiona i zawstydzona tym, co ją spotkało, ale pomyślałem, że jak ją rozśmieszę, to wszystko będzie dobrze.Kiedy zaparkował przed szkołą, wyszedł z auta i poszedł do biura dyrektora, gdzie czekała jego córka, nie wiedział jeszcze, że tak szybko pojawi się uśmiech na twarzy jego dziecka.Kiedy tam dotarł, jego pierwsze pytanie zaskoczyło 6-latkę. Pochylił się nad nią i szepnął do ucha, czy może pożyczyć jej plecak, bo miał kłopotliwy wypadek i chce zasłonić nim to, co się stało. 6-letnia dziewczynka była zaskoczona, gdy spojrzała na swojego tatę.Zerknęła w dół i zobaczyła, że jego spodnie też były mokre!Od razu poczuła się lepiej. Wyszła ze szkoły z uśmiechem na twarzy i z przeświadczeniem, że nie tylko ją spotykają takie sytuacje.Ojciec na medal!
 –  Dziś po 16 mogę, godzina dowolna to o 18 da pani rade res biura? mam pytanie czy pani nie przeszkadza praca z układem Z jakim układem Układem nerwowym który panu rozpierdole młotkiem jak mi pan złoży zaraz propozycje seksualna? praca w spudnicce a ja bym na panio patrzal
Cały świat trzymał kciuki za szopa. Zwierzę wspięło się na dach wieżowca – Poziom zbiorowego stresu utrzymywał się na niebezpiecznie wysokim poziomie, proporcjonalnym do wysokości, na której znajdował się dzielny szop.Niepozorny szop pracz, który wspiął się 25-piętrowy UBS Tower, zdominował amerykański internet. Jego dramatyczną wędrówkę śledziły miliony ludzi, mimo że w tym samym czasie relacjonowano spotkanie Donalda Trumpa i Kim Dżong UnaBył obserwowany przez pracowników biura, którzy niestety nie mogli mu pomóc, ponieważ okna wieżowca się nie otwierają.Obserwatorzy mają nadzieję, że szop zje specjalnie przygotowaną dla niego karmę dla kotów, nasączoną środkami nasennymi.Udało się! - zabrany został  przez odpowiednie służbyZero lęku wysokości...
Moda wymaga wyrzeczeń –  Szef: nie możesz przychodzić do biura w dziurawych spodniach! Marcin: taka moda Szef: widać ci odbyt
 –  Szanowni klienci! W przypadku pytań o rabat uprzejmie informujemy iż jest on nadal stolicą Maroka
Pracownica TVP zginęła, ratując przed utonięciem siedmioletnie dziecko! – 31 maja około godziny 19 w gdańskim Sobieszewie doszło do tragedii. Fale porwały siedmioletniego chłopca, który spędzał czas na plaży. Natychmiast na pomoc mu rzuciła się 45-letnia kobieta, która była świadkiem zdarzenia. Udało jej się uratować dziecko, ale sama zniknęła pod wodą. Ustalono, że zmarła to Anna Kusztal-Skrobska - pracownica biura marketingu w dziale PR w Telewizji Polskiej. Do Sobieszewa wybrała się wraz z rodziną na długi weekend. Koledzy i koleżanki kobiety są pogrążeni w żałobie. "Dla nas wszystkich, zwłaszcza tych, którzy znali Anię osobiście, jest to wielka i bolesna strata. Zginął pogodny, życzliwy i dobry człowiek. Świetny pracownik i zawsze pomocna koleżanka."Można nie lubić TVP, ale trzeba przyznać, że kobieta postąpiła jak bohaterka.
Whittier czyli "miastopod jednym dachem" – Najdziwniejsze miasto na świecie znajduje się na Alasce. To, co czyni je nietypowym to fakt, iż prawie wszyscy mieszkańcy żyją w jednym 14-piętrowym budynku o nazwie Begich Towers (prócz jednego mężczyzny, który mieszka w kamperze obok bloku). Liczba mieszkańców to 220 osób.Begich Towers to nie tylko ich dom, ale chodzą też tam do pracy i szkoły, ponieważ blok jest również siedzibą kliniki medycznej, szkoły (z salą gimnastyczną), komisariatu i poczty. Są tam też 2 sklepy spożywcze, pralnia samoobsługowa, biura urzędowe, kryty plac zabaw, a nawet kościół.W sieci czasem pojawiają się żarty na temat tego miasteczka:"- Hej mamo, dostałem się na uczelnię!- Świetnie, na którą?- Na dole""- Mamo, wyprowadzam się!- Dokąd?- Dwa mieszkania dalej!"
Chińscy naukowcy wyhodowali ryż na pustyni – Znany naukowiec Yuan Longping wraz ze swoim zespołem eksperymentowali w celu wyhodowania ryżu, który będzie tolerował słoną wodę. Eksperyment miał miejsce w okolicach Dubaju. Eksperyment rozpoczął się w 2016 roku na zaproszenie prywatnego biura inwestycyjnego władcy Emiratu Dubajskiego. Ryż rośnie na płaskich, nawodnionych terenach. Z jednego hektara można zebrać ponad 7,5 ton zboża. To pierwszy raz, kiedy udało się wyhodować ryż w tropikalnych terenach pustynnych
Zespół Mariachi gra przed domem nowojorskiego prawnika, który groził, że zgłosi do biura imigracji hiszpańsko - języcznych pracowników pewnej restauracji –

Tak będzie wyglądać pierwsze na świecie pływające państwo, które ruszy na Pacyfiku w 2022 roku: Państwo będzie posiadać własny rząd oraz własną walutę. Będzie posiadać 300 domów, a także hotele i biura

Państwo będzie posiadać własny rząd oraz własną walutę. Będzie posiadać 300 domów, a także hotele i biura –
 –  Pojebane sny i odjechane historie9 maja o 19:34 · 25 maja 2018 roku- Dzień dobry! - słyszę w słuchawce. - Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - Wczoraj wieczorem przechodząc koło pana biura zrobiłem kupę – rzecze mężczyzna. - Co? - pytam nie będąc pewien, czy dobrze zrozumiałem. - Na trawniku, po lewej stronie od wejścia. Postawiłem takiego średniej wielkości balasa – wyjaśnia mój rozmówca spokojnym cierpliwym głosem.Z telefonem przy uchu wychodzę z biura i patrzę na trawnik. Rzeczywiście dwa metry od wejścia do mojego biura leży brązowy balas. Obok niego kawałek brudnej serwetki. Rozglądam się wokół w obawie czy to nie jakaś prowokacja. Ludzie przechodzą jednak obojętnie i nikt nie patrzy w moim kierunku. - Bardzo brzydko się pan zachował – oceniam mojego rozmówcę. - Dzwoni pan, żeby przeprosić, czy może zapytać kiedy może pan posprzątać? - dopytuję. - Nie w tym rzecz – odpowiada mężczyzna. - Dziś weszły nowe przepisy dotyczące danych osobowych. RODO. Słyszał pan o tym? - Tak. Byłem nawet na szkoleniu – przyznaję nie bardzo wiedząc do czego mój rozmówca zmierza.- To świetnie – głos w słuchawce stał się bardziej ożywiony i trochę weselszy. - Nie muszę więc panu tłumaczyć czym są dane osobowe?- Są to wszelkie informacje, dzięki którym bezpośrednio lub pośrednio można zidentyfikować osobę – odpowiadam coraz bardziej zaintrygowany tą dziwaczną rozmową. - Czy po stolcu można zidentyfikować osobę? – pyta niespodziewanie mój rozmówca. - Gdyby ktoś popełnił przestępstwo i zostawił na miejscu zbrodni swoją kupę to czy policja robiąc badania DNA mogłaby ustalić kim jest ta osoba? - uzupełnił pytaniem pomocniczym, o które wcale nie prosiłem.Patrzę na leżącego w trawie balasa i z trudem przełykam ślinę. - Sądzę, że tak...- W rozumieniu Rodo mój stolec jest daną osobową – ucieszył się mężczyzna w słuchawce. - Dopóki leży na pańskim trawniku jest pan administratorem moich danych osobowych. Podrapałem się po głowie nie wiedząc co powiedzieć. - Tak czy nie? - usłyszałem w słuchawce. - No chyba tak... - przyznałem niechętnie. - Mam prawo do przenoszenia danych – głos mężczyzny stał się jeszcze bardziej pogodny. - Wykonując prawo do przenoszenia danych osoba, której dane dotyczą, ma prawo żądania, by dane osobowe zostały przeniesione przez administratora bezpośrednio innemu administratorowi – wyszeptałem zdanie zapamiętane ze szkolenia. - O ile jest to technicznie możliwe – dodałem z nadzieją w głosie.- Weźmie pan łyżkę i słoik, zgarnie mój stolec z trawnika i zaniesie do laboratorium, które jest po drugiej stronie ulicy – usłyszałem w słuchawce. - Potrzebuję zrobić badanie kału, a nie bardzo mam czas by dziś podjechać do przychodni.- Czy pan sobie jaja ze mnie robi!? - wykrzyknąłem do słuchawki. - Jeśli pan jako administrator moich danych osobowych będzie stwarzał przeszkody złożę skargę do Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych – zagroził mężczyzna. - Wie pan jak wysokie są kary?Rozejrzałem się nerwowo po ulicy, otarłem pot z czoła. - Za chwilę wyślę panu smsem swoje imię i nazwisko wraz ze zgodą na administrowanie moimi danymi dla potrzeb przeniesienia moich danych osobowych z trawnika do przychodzi – usłyszałem w słuchawce. - Miłego dnia.Mój rozmówca rozłączył się, a telefon zawibrował w mojej ręce. Otrzymałem sms. Wszedłem z powrotem do biura. - Coś się stało? - zapytała zaniepokojona sekretarka. - Wszystko w porządku – odpowiedziałem spokojnym głosem. - Mamy łyżkę i słoik?
"Poszukujemy sprzątaczki do biura – Wymagania: - 50 lat doświadczenia w branży, - udokumentowane zabicie smoka (Skyrim się nie liczy), - gotowość do akceptacji nienormowanego dnia pracy, - licencja pilota śmigłowca, - umiejętność programowania w min. 6 językach, - znajomość suahili na poziomie upper intermediate, - zdolność do poszerzenia bazy klientów o 100500 nowych frajerów dziennie, -znajomość podstaw syntezy termojądrowej, - doświadczenie w organizacji koncertów Borysa Moisejewa w Dagestanie, - umiejętności telekinetyczne, - wysokie stężenie midichlorianów we krwi, - minimum srebrny medal olimpijski w curlingu, - nagroda Nobla z fizyki będzie dodatkowym atutem. Oferujemy: - kanciapę i wrzątek, - pracę w budynku opuszczonego wariatkowa naprzeciwko cmentarza

Po rozwodzie z mężem tyranem dostała szczery list od syna. Nie przebierał w słowach

Po rozwodzie z mężem tyranem dostała szczery list od syna. Nie przebierałw słowach – Pewien adwokat spotkał się z kobietą, która składała wniosek o rozwód. Zakładał, że wszystko potoczy się bez zbędnych problemów i będzie zwykłą procedurą.Jednak historia tej kobiety wstrząsnęła nim do głębiZajmuję się rozwodami od lat, ale czegoś takiego jeszcze nie doświadczyłem. Czasem wydaje mi się, że słyszałem i widziałem już wszystko. Ale dziesięć lat temu pewna kobieta weszła do mojego biura z zupełnie niespotykaną historią.Ani moje życie, ani moja praktyka zawodowa nigdy już nie były takie same po tym, co usłyszałemMiała na imię Barbara. Była skromnie ubrana i wyglądała na 19 lat. Jednak miała 32 lata i czworo dzieci w wieku od trzech do dziewięciu lat. Słyszałem wiele brutalnych historii, ale fizyczne, psychiczne i seksualne znęcanie się, którego Barbara doświadczyła, sprawiły, że do moich oczu napłynęły łzy.Kiedy skończyła mówić o tym wszystkim, co ją spotkało. Spojrzała na mnie i powiedziała: „Proszę pana, to nie jest tak, że to wszystko to jest jego wina. Razem z dziećmi byliśmy w tej sytuacji z własnego wyboru, a ja biorę za to odpowiedzialność. Wiem, że moje cierpienie skończy się, gdy sama podejmę decyzję i tutaj koło się zamyka”.W mojej głowie od razu pojawiła się wizja tego, jak ten łotr trafia za kratki, ale gdy wysłuchałem historii tej kobiety, wydawało mi się, że nie do końca ona chce tego samego. Wyrwała mnie z rozmyśleń pytaniem: „Wierzy pan w przebaczenie?”Odpowiedziałem: „Tak, oczywiście. Ale wierzę też w to, że to co zrobimy komuś, wraca do nas. Jeśli jesteśmy dobrzy, to właśnie to dobro kiedyś do nas wróci, a jeśli wyrządzamy krzywdę, spodziewajmy się, że to cierpienie również wróci”.Barbara spojrzała na mnie i odparła:„A ja wierzę w przebaczenie. I gdy będę mścić się na mężu, to odbije się na naszych dzieciach i one będą cierpieć, a tego w życiu bym nie chciała. Problem w tym, że dzieci są bardzo inteligentne. Mogę powiedzieć im, że wybaczyłam ich ojcu, ale one będą wiedzieć, że to są tylko puste słowa i że tego nie czuję. Dlatego muszę więc naprawdę uwolnić swój gniew. I właśnie w tym miejscu potrzebuję pana pomocy. Nie chcę, żeby ten rozwód był bolesny. Nie chcę, by cała wina na niego spadła. Najbardziej pragnę tego, by naprawdę mu wybaczyć, i abyśmy oboje umieli się w tej sytuacji odpowiednio zachować. I dlatego proszę pana, aby pomógł mi pan w tym wytrwać”.Spojrzałem na nią i wiedziałem, że jej nie odmówię, ale wiedziałem też, że nie ma to związku z moją ścieżką zawodową.Jazda bez trzymankiCały ten rozwód nie był łatwy. Mąż Barbary nie był zainteresowany dogadaniem się i regularnie przez lata rzucał jej kłody pod nogi, aby tylko sąd zainteresował się samotną matką czwórki dzieci i odebrał je kobiecie. Było wiele momentów, gdy Barbara spokojnie mogła wsadzić go do więzienia, ale nie miała zamiaru tego robić. Wszystko dla dzieci.W końcu spotkaliśmy się na ostatniej sprawie rozwodowej. Basia złapała mnie po wyjściu z sali za ramię i podziękowała za to, że nie poddałem się i dotrzymałem słowa. Powiedziała wtedy: „Przyznaję, że były chwile, kiedy chciałam siebie przekląć, że utknęłam w mojej wierze. Wciąż zastanawiam się czasami, czy to było tego warte. Ale i tak dziękuję Ci za to, że dotrzymałeś mi kroku”.Była młodą i piękną kobietą, dlatego nie zdziwiłem się, że zakochała się znów i poślubiła miłość swojego życia. I chociaż sprawa rozwodowa skończyła się już dawno, ja i tak dostawałem od niej kartki na święta.Pewnego dnia otrzymałem telefon„Cześć Robert, tu Barbara, muszę Ci coś pokazać”. Od razu pomyślałem, że były mąż ciągle nie daje jej spokoju. Ale to było zupełnie coś innegoDo mojego biura weszła zadbana i pewna siebie 42-latka. To już nie ta sama Barbara, którą poznałem 10 lat temu. Kiedy stanąłem, by ją powitać, podała mi zdjęcie z przyjęcia do szkoły wojskowej jej syna. Kuba stał dumny, a obok niego jego ojciec. Dobrze pamiętam tę twarz. Sam chłopiec patrzył dumnie na swoją mamę, która stała blisko niego. Powiedziała mi, żebym odwrócił fotografię i przeczytał, co tam jest napisane:Mamo, chcę, żebyś wiedziała, że jesteś najlepszą mamą, jaką można mieć. Wiem dobrze, że mój ojciec robił wszystko, aby utrudnić nam życie. Nawet gdy odmówił płacenia alimentów, Ty robiłaś wszystko, aby nam niczego nie brakowało. Brałaś dodatkowe zlecenia, abyśmy my ukończyli dobre szkoły i mieli czyste ubrania. Myślę, że najlepszą rzeczą, jaką zrobiłaś, było to, czego nie zrobiłaś. Nigdy nie mówiłaś źle o tacie. Nigdy mi nie powiedziałaś, że teraz tatuś ma nową rodzinę i nas ma gdzieś. Z całą moją miłością dziękuję Ci za to, że nie wychowałaś nas w domu, w którym drugi rodzic był zły. A wiem, że w domach moich przyjaciół właśnie tak było. Tata jest i był palantem, wiem to, nie z powodu Ciebie, ale dlatego, że zdecydował się żyć egoistycznie, raniąc nas. Mimo wszystko kocham go. Jednak Ciebie kocham, uwielbiam, szanuję i podziwiam bardziej niż kogokolwiek na świecie. Kocham Cię, KubaTe słowa, odczytane po latach, to najlepsza zapłata, jaką mogłem dostać kiedykolwiek
Kiedy wracasz do biura po tygodniu majówki w Bieszczadach –