Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 226 takich demotywatorów

Niektórzy ludzie są biedni,ale bogaci w sercu ... –
Marcin Różalski szczerze mówi, jak wyglądają nasze czasy – "Najbardziej wku*wiające dla mnie jest to, że ludzie którzy w weekend potrafią przećpać, przepić i wydać na dziwki po 30 - 50 tysięcy to jak zbierałem na kapcie dla dzieci z domów dziecka dali mi 20 złotych. Powiedziałem im, że to na sznurówki nie starczy. Dobrze, że był ze mną kolega, bo myślałem, że nie wytrzymam. Taki biznesmen, co pół miasta może sobie kupić. Dodałem jeszcze kilka słów z mojego słownika i nasze drogi się rozeszły. Na pewno z niemiłymi odczuciami dla niego.Zawsze chciałem zrozumieć, po co ludziom tyle pieniędzy. Żeby sobie kupić 20 zegarek? Czy wkleić na niego brylanty? To są tylko rzeczy. Bogaci umierają i zostawiają po sobie majątki. Biedni umierają z głodu. Na takich galach MMA w pierwszych rzędach przeważnie same znane gęby. Głównie żeby się pokazać, żeby kamera nakręciła. Oni przeważnie się walkami nie interesują, nawet nie do końca je rozumieją. Niech se siedzą, koło ch**a mi to lata, ale jak trzeba pomóc to ich nie ma! Ewa Minge robiła czas temu zdjęcia znanych osób do kalendarza swojej fundacji. Byłem ja był Rysiek Peja i jeszcze kilka osób. Jak poprosiła o możliwość przyjazdu kilku celebrytów, to sobie krzyknęli po 20 tysięcy. No i taka jest ludzka pomoc tych pięknych i wspaniałych. Dam ci jeszcze jeden przykład. Mój kolega jest przestępcą. No taki ma od dawna zawód. I wiesz co? Kupił mi tira karmy. Całego pieprzonego TIRA karmy! A biznesmen, dał mi 20 złotych. Takie porównanie.Przestępca dał na zwierzęta, biznesmen pożałował dzieciom.Każdy pomaga gdzie chce. Ja przede wszystkim zwierzętom i nikt nie może mieć o to do mnie pretensji. Jest tyle ludzi, którzy mogą wesprzeć dzieci, starsze osoby itd. że ta pomoc się jakoś rozkłada. O to chodzi..."
Pewnego dnia, bardzo bogaty mężczyzna wziął swojego syna na wieś, aby pokazać mu, jak żyją biedni ludzie. Spędzili kilka dni i nocy na gospodarstwie, gdzie chłopiec mógł zobaczyć życie zupełnie inne od swojego – Kiedy wracali ze swojej podróży, ojciec zapytał syna:-„Jak ci się podobała nasza wycieczka?”-„Było fantastycznie, tato!”-„I już teraz wiesz, jak żyją biedni ludzie?” – dopytywał ojciec.-„Tak, już wiem”-„No to opowiedz mi, czego nauczyłeś się podczas naszej podróży”Syn odpowiedział:„Zobaczyłem, że my mamy jednego psa, a oni aż cztery. My mamy basen, który sięga do środka naszego ogrodu, a oni mają strumyk bez końca. My mamy lampiony, a im noc rozświetlają gwiazdy. My mamy patio, a oni mają cały horyzont. My mamy mały kawałek ziemi, a oni duże pola, których nie jesteśmy w stanie objąć wzrokiem. My mamy służących, którzy nam służą, a oni służą innym. My kupujemy jedzenie, oni je sami produkują. My mamy wysokie mury, które nas bronią, a ich chronią przyjaciele”.Ojciec chłopca zamilkł. Nie mógł wydusić z siebie ani jednego słowa. Wtedy chłopiec dodał:„Dziękuję ci tato, że pokazałeś mi, jak bardzo biedni jesteśmy”.Bogactwo to nie tylko pieniądze, szlachetne kamienie, piękne budowle. To przede wszystkim to, co uznamy za bogactwo, czyli przyjaciele, niebo pełne gwiazd, możliwość kąpieli w czystym strumyku. Doceniajcie to, co macie.Fot. Chata garncarza, Baranów, ok. 1980
W pewnym momencie doszłam do tego momentu, kiedy byłam tego świadomai było mi strasznie wstyd – W piątej klasie mama koleżanki zaprosiła mnie na nocowanko dzień przed imprezą urodzinową. Kiedy jej córka była w łazience, wyciągnęła mi pudełko z zabawkami, które kupiła jej na urodziny i powiedziała, żebym wybrała jedną z nich, zapakowała i podpisała swoim imieniem.Mam teraz 37 lat i do tej pory jestem jej dozgonnie wdzięczna. Ten jeden gest wywarł na mnie naprawdę ogromny wpływ

Strajk nauczycieli widziany okiem rodziców - oto list jednego z nich:

Strajk nauczycieli widziany okiem rodziców - oto list jednego z nich: – "Codziennie czytam stanowiska nauczycieli jacy to oni biedni, jak ciężko pracują, jaka niewdzięczna praca. Mam już tego dosyć. Wszędzie półprawdy i naciąganie, aby tylko zabrzmiało dramatycznie.Skoro zarabiacie od około 2 do 3 tys. zł na rękę, to oczywiście nie wspominacie, że Wasza praca trwa 18 godzin tygodniowo (18x45 min., bo na przerwach tylko czasem macie dyżur), wakacje dwa miesiące, ferie, przerwy świąteczne - ogólnie w ciągu roku pracujecie 185 dni. A pensja jest za wszystkie miesiące, plus " tzw. 13", plus bony na święta, plus "wczasy pod gruszą" itp. Ale przepraszam, to nie dochód.Nie, tego nikt nie dostaje, albo "ups" zapominacie, bo to nieistotne. Taki wysiłek uczyć te nieznośne dzieci, bo kiedyś klasy były po 37 osób, a teraz są po 25 i to za dużo. Urlop na poratowanie zdrowia, darmowe wyjazdy na wycieczki, a raczej sponsorowane przez rodziców, a jakże - zagraniczne!!! Pracujcie 40 godzin tygodniowo, miejcie 26 dni urlopu i wtedy się porównujcie do ludzi pracujących w outsourcingu czy Lidlu.Szczycicie się tym, że jesteście wykształceni - no powiem, że owszem. Natomiast ci nauczyciele po szkołach pedagogicznych niekoniecznie. Niestety w Polsce jest tak, że trafiają tam w większości ludzie, którzy nie dostali się na uniwersytety czy szkoły techniczne. Jest to przykre, ale prawdziwe. Dlatego też nie rozumiem, skąd pomysł, że wszystkim WAM należy się podwyżka.Dlaczego niby, za sam fakt bycia nauczycielem? Zawód jak każdy inny, decydując się na niego wiedzieliście jakie są warunki. Obecnie po 10 latach braku podwyżek dostaniecie je, no ale to mało... Dają palec, trzeba ciągnąć rękę. Co to w ogóle jest, jak strajk dorośli, tacy wykształceni, obyci ludzie zrzucają na głowy swoich wychowanków w ich pierwsze w życiu egzaminy.Super pomysł rodem z PRL-u, jak sam Wasz przewodniczący. Albo nie dajcie dzieciom promocji do kolejnej klasy, bo i po co im, najlepiej zamknąć szkoły, Was zwolnić i wtedy będzie lepiej. Jakiś skutek strajk przyniesie.Zaproponujcie wreszcie coś rozsądnego, a nie tylko krzyk i straszenie. Dlaczego na przykład Wasze zarobki nie powinny być uzależnione od wyników uczonych dzieci? A nie stażu pracy, pseudo-kursów i oceny kolegów ze szkoły?Masz olimpijczyków, umiesz zmotywować dziecko, zarabiaj i 8 tys., bo wtedy widać, że Ci się chce, że potrafisz i tylko tacy nauczyciele powinni być w szkołach!Sami odbieracie sobie resztki szacunku, jakimi Was my, rodzice, darzymy. Reforma trwa drugi rok - i oczywiście tylko dzieci i ich rodzice mają ponieść jej ciężar. W poprzednim roku ani w poprzednim semestrze nie było dogodnej daty do strajku. Gratuluję!Może zróbcie go w wakacje, wtedy będziemy wiedzieć, że walczycie o swoje, a nie przeciwko naszym dzieciom!Na koniec taki absurd: serwujecie nerwową atmosferę dzieciom zdającym po raz pierwszy egzaminy, a w zamian organizujecie im lekcje radzenia sobie ze stresem. Wiele akapitów już skasowałam, pozostawiając te najlżejsze, bardzo mi przykro, ale wywołujecie same negatywne uczucia w tej chwili u ogromnej większości rodziców.Będziemy pamiętać!Ewa"
Brakuje schodów, którymi moglibyna nią wejść –  https://www.tvn24.pl/katowice,51/bytom-zbudowali-kladke-dla-pieszych-nad-ulica-ale-bez-schodow,917940.html
Biedni faceci –
Na na koniec jak zwykle się okaże, że chodziło tylko o to... – ...by biedni zlikwidowali swój raczkujący przemysł i kupili od bogatych technologie do ochrony klimatu
Podpisuje się pod tym wszystkimi czterema kończynami –  bogacibiedniludzie którzyw sklepachodkładają produktychłodzonepozalodówka
Wojna jest jedyną zabawą bogatych, w której biorą udział biedni –
Ćmy nie są na tyle rozwinięte, żeby odróżnić światło emitowane sztucznie od naturalnego. Ich celem jest księżyc, który służy im za ster jak latarnia morska statkom, ale w obecnych czasach wszędzie są lampy, więc to sztuczne światło je przyciąga i zamiast lecieć dalej zostają przy nim, bo myślą, że doleciały do księżyca – Biedni, mali, niedoszli astronauci. A wy się z nich śmiejecie
Biedni polscy emeryci –  16-letni oszust chciał ukraść 1,6 mln zł.Częściowo mu się udałowczoraj 11:08SkomentuPodziel sięWpadł młodociany oszust. Metodą,,na policjanta" wyłudził od starszego mężczyzny 700 tys. zł. Alebyło mu mało i próbował ukraść kolejne 900 tys. zł. Warszawscy policjanci zatrzymali go na gorącymuczynku. Trafił do schroniska dla nieletnich. Pieniądze zniknęły
Nagradzać powinno się za osiągnięcia,a nie za ich całkowity brak –  Cześć!Niedawno wróciłem do Polski ze stanów. Show biznes, mimo że radziłemsobie w nim dość dobrze, nie był dla mnie. Chce wrócić na wieś do domu, wktórym się wychowałem i przez resztę życia prowadzić małe gospodarstwoWiem, że nie wszystkim się u nas powodzi. Chciałbym zrobić coś dobrego ztym, co okazało się dla mnie zbędne- moim domem na wybrzežu orazsamochodem. Sprzedałem je kilka dni temu, zostawiłem sobie parę dolarów(które spokojnie wystarczą mi do końca moich dni i jeszcze na pogrzebpowinno coś zostać) a całą resztę chce oddaćJest tego sporo, więc niekoniecznie wszystko trafi do jednej osoby. Nawetzależy mi na tym, aby na mojej akcji skorzystało jak najwięcej osób!Jednak nic za darmo- przekażę darowiznę nie najbiedniejszym i najbardziejpotrzebującym, a tym którym najlepiej się powodzi.Biedni ludzie i tak wszystko przepuszczą, nieważne ile by nie dostali- jak niena pierdoły typu nowy TV czy samochód, to na przysłowiową wódkę izakąskę. Nie bez powodu w końcu są oni biedni.Ci, którym powodzi się bardzo dobrze o wiele lepiej wykorzystają tepieniądze, w szczególności jeśli na swój sukces zapracowali od zera. Oniznają prawdziwą wartość każdej złotówki, jaka przewineła się przez ich receWiedzą ile pracy trzeba włożyć aby zarobić, i jak łatwo można stracić czy teżnierozważnie skonsumowaćGdybym przekazał dorobek swojego życia "potrzebującym" to zostałby onnierozważnie skonsumowany, pewnie o wiele szybciej niż jestem w staniesobie wyobrazić. Ci, którzy doszli w życiu do czegoś więcej wiedzą, że taknie można. Že o swój dobytek należy dbać, a każdą nadwyżkę inwestować-w siebie, w nie- i ru-chomości, w swoją firmę czy ludzi. I właśnie na toostatnie liczeę. Na to, że przekazane przeze mnie pieniądze sprawią, że ktośdoszkoli pracowników, zakupi nowy sprzęt, poszerzy działalność. Bo tylko wtaki sposób możemy pomóc naszej gospodarce- a co za tym idzie i namsamym. Kiedy ludzie bogacą się ciężką pracą i rozwažnymi inwestycjami, anie zasiłkami i dodatkami socjalnymi, korzysta na tym całe społeczeństwo
Katolicki kardynał: 'Homoseksualna kultura' jest winna gwałtom na dzieciach – Biedni księża, tak bardzo podatni na homoseksualną kulturę
Polska+ – Rodzina Janusza: Dwójka dzieci, żona Grażynka. O szkołę się nie muszą martwić, dostają 600zł. Utrzymanie? Dostają 500+ oraz rodzinne. Grażka nie pracująca. Janusz pracuje na czarno u szwagra - kilka godzin tygodniowo i jest na chleb oraz rachunki - podatki go nie zżerają. Nagłe problemy finansowe? Idzie do gminy i mówi jacy to oni nie są biedni i próbują wyłudzić jakieś rzeczy żeby przyoszczędzić. Dom? Mają mieszkanie+ i w dodatku nie muszą się martwić o czynsz.Rodzina Patryka: Dwójka dzieci, żona Agnieszka. Dostają 600zł w ramach wyprawki, ale to koniec dobrych wieści. O inną pomoc już trudno - o 500+ nie ma co marzyć, bo "zarabiają". Obaj pracują, za łącznie 5k. Przez podatki pozostaje 3k na rękę. Utrzymanie dzieci, mieszkania, siebie, opłata rachunków oraz spłata kredytu za dom. Nic im nie zostało. Problemy finansowe? Kolejna pożyczka, na pomoc od gminy są "za bogaci".Jeden pracuję, drugi nie - te same warunki życia. Witamy w Polsce.
Każdy z nas skończy tak samo –  Biedni ludzieBogaci ludzie
Niektórzy ludzie są biedni,ale bogaci w sercu –

42-letni Michał skarży się, że zarabiając 4,5 tysiąca na miesiąc, ledwo starcza mu na życie. Czy słusznie?

42-letni Michał skarży się, że zarabiając 4,5 tysiąca na miesiąc, ledwo starcza mu na życie. Czy słusznie? – Rozżalony 42-letni Michał tak zaczął list do redakcji Gazeta.pl:„Gdy słyszę jak mówią, że do sukcesu człowiekowi potrzebne są dobre studia, praca oraz rodzina, to zastanawiam się, co oni wiedzą tak naprawdę o życiu. Wychowałem się w normalnej rodzinie, ojciec był inżynierem, matka pracowała w administracji. Żadna patologia, zero alkoholizmu, czy bijatyk. Rodzice żyli na całkiem niezłym poziomie, spokojnie mogłem się uczyć i pójść na studia. Też wybrałem Politechnikę. Skończyłem studia, zacząłem pracę na jednym z obiektów we Wrocławiu jako technik. Poznałem ukochaną, ślub, dwoje dzieci, kredyt na mieszkanie w bloku.”„Niby wszystko dobrze, ale ledwo wiążemy koniec z końcem. Żona pracuje dorywczo, bo dzieci często chorują, więc częściej siedzą w domu, niż w przedszkolu. Nie mamy w pobliżu rodziców, którzy mogliby się nimi zająć. Ja zarabiam 4,5 tys. na rękę, po sześciu latach pracy nie jest może najgorzej, ale i nie ma szaleństw, jak się spłaca kredyt i utrzymuje 4 osoby, w tym dwójkę chorowitych dzieci. Z ogromnym niepokojem obserwuję, że coraz częściej zdarzają się miesiące, gdy przez ostatni tydzień jemy tylko makaron i skromne zupy, bo na nic więcej nie starcza. Sezonowa zmiana obuwia czy ubrań dzieci to czarna chwila dla naszego budżetu.”„Życie niestety każdemu układa się inaczej i nie wystarczy jedynie dopasować się do schematów. Zdrowie, pomysł, perspektywy, umiejętności, zainteresowania, determinacja i znajomości – czynniki, od których zależy sukces, można wymieniać w nieskończoność.Niestety jesteśmy „zbyt bogaci”, by ubiegać się o jakąkolwiek pomoc, ale zbyt biedni, by nie musieć zamartwiać się każdego dnia, czy w tym miesiącu uda nam się zapłacić wszystkie rachunki. Niezależnie jak ciężko pracuję, jestem bliski katastrofy finansowej. Kalendarz i ołówek – to dwa najbardziej znienawidzone przedmioty w moim życiu. Gdy zamykam oczy, widzę swoją żonę, która z poszarzałą twarzą podlicza kolejne słupki z wydatkami. Przekładanie, który rachunek pilniejszy, gdzie zalegamy z płatnościami dłużej, komu dać, chociaż część kasy, by dali nam trochę więcej czasu.”„Wiem, że są ludzie biedniejsi ode mnie, ale im nie współczuję. Oni łapią się na wszelkie zasiłki i zapomogi. Ich dzieci dostają dofinansowanie obiadów w szkole, 500 plus na każde dziecko, bony na ubrania i żywność. Czemu im, ludziom, którzy często nie pracują, nie starają się, nie martwią, państwo pomaga, a mi nie? Czemu ja ze wszystkim muszę sobie radzić sam? Mam rzucić pracę, by otrzymać pomoc?” „Takich ludzi jak ja nazywa się dziś „pracujący biedni”. Balansujemy na krawędzi ubóstwa, starając się radzić sobie samodzielnie. Walczymy z wiatrakami, bo ciągłe podwyżki coraz bardziej spychają nas niżej i niżej. To całkowicie niesprawiedliwa i beznadziejna sytuacja. Okropne doświadczenie. Najgorsze jest to, że my „pracujący biedni”, jesteśmy niewidzialni dla państwa i statystyk. Dostrzeżcie nas w końcu!”
 –  My Polacy tak mamy. Lubimy niskie ceny. Bo jesteśmy biedni
Nie ma ludzi brzydkich – Są po prostu biedni