Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 405 takich demotywatorów

Jak czytam tego typu posty to szlag mnie trafia, w jakim ja ku*wa kraju żyję...

 –  Dariusz Misiuna28 marca o 21:28 · DŁUGI TYDZIEŃ W PIEKLE CZYLI W POLSCEPiątek: Rano przywożę matkę z warszawskiego szpitala-widmo na ul. Banacha, gdzie miała „prosty zabieg” bronchoskopii w związku z komplikacjami choroby nowotworowej. W szpitalu wybuchła epidemia, lekarze jednak nie używali maseczek. Dowiaduję się za to, że pomimo jej zerowej odporności kazano jej długo czekać w Izbie Przyjęć oraz przechodzić przez salę z brudną pościelą. Po powrocie do domu dostaje wysokiej gorączki. Myślimy, że to może być reakcja organizmu po zabiegu, choć wzbudza to w nas niepokój.Sobota: Matka rano ma 40 stopni. Dochodzi uporczywy kaszel. Próbuję dodzwonić się do przychodni, nikt nie odbiera. Pojawia się we mnie myśl, że należałoby sprawdzić, czy nie zarażono jej koronawirusem. Wydzwaniam też do Wojewódzkiej Stacji Epidemiologicznej, również bez skutku. Telefoniczny konsultant Narodowego Funduszu Zdrowia twierdzi, że należy uderzać do WSE lub do szpitala zakaźnego. Dzwonię więc na Wolską, nikt nie odbiera. Próbujemy zbić temperaturę paracetamolem. Obniża się o kilka stopni by po kilku godzinach rosnąć do 40. Kaszel się nasila.Niedziela: Matka rano ma 40,5 stopni. Dzwonimy na pogotowie. Dowiadujemy się byśmy „nie blokowali linii”, ponieważ „jak ktoś ma białaczkę i chłoniaka, to nie jest powód dla wzywania pogotowia, zajmujemy się tylko koronawirusem”. Przychodnia milczy. Instytut Hematologii, w którym przechodziła chemioterapię, również milczy. Lekarz kontaktowy z Banacha jako jedyny odbiera telefon. Mówi, że bardzo mu przykro, ale system jest niewydolny i dopóki u matki nie wykluczą koronawirusa, nie przyjmą jej do Instytutu Hematologii. Sugeruje jak najszybsze wezwanie karetki do zakaźnego, ponieważ przejazd samochodem wiąże się z dłuższą ścieżką oczekiwania, której może nie przeżyć. Ponieważ na Wolskiej ani Wołoskiej nikt nie odbiera, piszę mail do Wojewódzkiej Stacji Epidemiologicznej. Matka kaszle i ledwie łapie oddech.Poniedziałek: Matka niknie w oczach. Raz jeszcze dzwonię na pogotowie i mówię o dusznościach. Bardzo niechętnie, ale przyjmują zlecenie. Przyjeżdża wóz pancerny. Ratownicy ubrani w potrójne mundury najpierw rozmawiają ze mną przez megafon, potem opieprzają za to, że mój 95-letni ojciec i zatrudniona opiekunka nie noszą maseczek, w końcu zaś po bardzo niemiłej rozmowie zabierają matkę do szpitala na Szaserów, gdzie robią jej test na koronawirusa. Po półtoragodzinnym oczekiwaniu na powrotny transport medyczny, wraca do domu. Temperatura rośnie do 41 stopni, a mnie gotuje się krew i pęka serce.Wtorek: Czekamy na wyniki testu, które obiecano nam przedstawić w ciągu jednego lub dwóch dni. W międzyczasie dodzwaniam się do lekarza rodzinnego i proszę o jakąkolwiek pomoc, ponieważ matka tak koszmarnie się czuje, że może nie doczekać wyników badań. Słyszę, że nie może narażać swojego zdrowia oraz innych pacjentów, a poza tym to, wbrew temu co mówią w telewizji, nie jest zobowiązana do całodobowego dyżuru pod telefonem, tylko pracuje do 14. W radiu słyszę głos kogoś z rządu o wielkich sukcesach w walce z epidemią oraz o tym, że warto być cierpliwym, ponieważ „cierpliwość to dobro”. Jestem zły, jestem wściekły, jestem wkurwiony. Patrzę na zegar, jak klik, klik, minuta po minucie ucieka życie, nie dzwoni nikt z wynikami testu. Nie mam już serca rozmawiać ze „służbą” zdrowia. Telefon chwyta Samuela. Dzwoni od instytucji do instytucji, od lekarza do lekarza. Słyszymy dziesiątki pustych słów o procedurach, niemocy, wyższej konieczności. Zapisujemy kolejne numery telefoniczne. Nie sposób dociec, gdzie można otrzymać wyniki testu.Środa: Nad ranem dzwoni pani z WSE. Trzy dni od zgłoszenia. Prosi o nasze dane i mówi, że zostaniemy objęci kwarantanną. Pytam, czy mogą nam dostarczyć jakąś pomoc? Słyszę, że oni nie są od tego. Dziękuję pięknie za rozmowę. Kolejne telefony. Kolejne puste słowa. Zbywanie, ignorowanie, zabawa w gorący kartofel. Opiekunka rodziców ucieka na Ukrainę. Matka już niemal kona.Czwartek: Ostatecznie udaje się nam dodzwonić na Oddział Dermatologii szpitala na Szaserów przerobiony na punkt badań zakaźnych. Słyszymy, że matka nie ma wirusa. Możemy więc działać dalej. Tylko że nikt nie odbiera telefonów. A matka niknie. W końcu dodzwaniamy się do Instytutu Hematologii. Jeśli otrzymamy potwierdzenie na piśmie, że matka nie ma wirusa, przyjmą ją do siebie… w poniedziałek. Czy was do reszty porąbało, przecież moja matka może nie dożyć poniedziałku? Nasze argumenty zostają wysłuchane. Po dość trudnej rozmowie ze szpitalem na Szaserów i tekstach o procedurach, wyższej konieczności i niemocy, okazuje się, że jednak można wydrukować dany dokument i ktoś może go podpisać. W szpitalu nie ma skanera, więc jedziemy i odbieramy go sami.Piątek: Matka na w pół przytomna trafia do Instytutu Hematologii. Muszę zawieźć ją sam, gdyż karetka mogłaby ją zawieźć tylko do najbliższego szpitala. W drodze, co kilka minut, spoglądam na nią, czy jeszcze oddycha. Przetaczają jej krew. Podłączają pod aparat tlenowy. Trzymają na pustym oddziale. Robią kolejny test na obecność wirusa.
Fantastyczny wynalazek Polaków – Ventil to urządzenie opracowane przez naukowców z Instytutu Biocybernetyki i Inżynierii Biomedycznej PAN. Dzięki niemu możliwa będzie niezależna wentylacja dwóch pacjentów jednocześnie. Pierwsze sto sztuk urządzenia ma powstać w ciągu najbliższych trzech tygodni.Naukowcy tłumaczą, że aparat Ventil to urządzenie współpracujące z respiratorem i mające możliwość dwóch zastosowań. W pierwszym przypadku może on wentylować niezależnie oba płuca pacjenta będącego w stanie ostrej niewydolności oddechowej. W drugim, w razie niedoboru respiratorów, może wentylować dwóch pacjentów jednocześnie, podłączonych do jednego respiratora
Staś z wadą słuchu po raz pierwszy założył aparat – Reakcja jest wzruszająca
Trzymaj się dzielnie, ja lecę po aparat – Albo lepiej spadaj bo psujesz kadr
UOKiK wziął się za naciągaczy osób starszych na "pokazach garnków". Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożył blisko 1,5 mln zł kary na spółki prowadzące sprzedaż na pokazach Pollana Med i Medispol – Firma Pollana Med z Mrowina zapraszała konsumentów na organizowane przez siebie prezentacje produktów, takich jak maty i pasy masujące, wielofunkcyjne odkurzacze, naczynia kuchenne, zestawy noży i wyciskarki, obiecując przy tym darmowe prezenty. Sprzedający informowali konsumentów, którzy decydowali się na zakup, że nie przysługuje im prawo odstąpienia od umowy, a kiedy konsumenci odstępowali od umowy i odsyłali towar firma nie zwracała im pieniędzy.Prezes UOKiK Tomasz Chróstny przypomina, że zgodnie z ustawą o prawach konsumenta, od umowy sprzedaży zawartej poza lokalem przedsiębiorstwa oraz na odległość można odstąpić w terminie 14 dni od jej zawarcia bez podania przyczyny.- Nie ma znaczenia, czy towar kupiony był w standardowej cenie, czy w promocji. Nie można tego prawa nikomu odebrać - powiedział szef urzędu. Kara nałożona przez UOKiK na Pollana Med sięgnęła 1 mln 52 tys. 684 zł.Natomiast firma Medispol ze Stęszewa oferowała aparat medyczny do terapii pulsującym polem magnetycznym niskiej częstotliwości. Informowała, że celem spotkania są bezpłatne badania profilaktyczne. Później sprzedający wprowadzali w błąd konsumentów, informując ich o rzekomo stwierdzonych dolegliwościach. Urząd uznał, że w ten sposób mogli oni wpływać na decyzje konsumentów o zakupie oferowanego aparatu do magnetoterapii. W tym wypadku UOKiK nałożył na firmę Medispol ze Stęszewa 397 tys. 111 zł kary
Nareszcie po tylu latach przepracowanych w McDonaldzie kupiłam sobie aparat –

Nigdy nie przeceniaj znaczenia pięknego uśmiechu. 23 osoby, które zainwestowały w aparat ortodontyczny i dla których to była dobra decyzja (24 obrazki)

 –  Canon 70-300/4-5.6 IS USM KUP TERAZ ALLEGRO GWARANTUJE BEZPIECZNE TRANSAKCJE RZECZYCE STAN: UŻYWANY CENA 750,00 zł Stan -5 Wykorzystywany głównie do fotografowania sąsiadki z ukrycia...choć szczerze powiedziawszy to wolał bym fotografować las w nocy ale jak to mawiają jaki fotograf takie obiekty do fotografowania. Oczywiście sprzęt jest sprawny, nigdy nie spadł z dywanu na soczewkę. Sprzedaje ponieważ już mnie to nie interesuje...sąsiadka znaczy się.
Mistrzyni selfika –
0:11
Magia... –
Spadaj z tym aparatem ty durny człowieku! –
 –
Niezwykły zabieg w Prokocimiu. Dziecku wszczepiono kardiowerter – To prawdopodobnie najmłodsze dziecko na świecie z takim urządzeniem.W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie lekarze wszczepili 9-latkowi kardiowerter-defibrylator – aparat, który wykrywa zagrażające życiu zaburzenia rytmu serca i może wznowić pracę zatrzymanego serca.„Jest to niezwykły zabieg, gdyż tego typu aparaty wszczepia się głównie osobom dorosłym”
 –

20 nieprawdopodobnych chwil z przeszłości, które uwiecznił obiektyw aparatu (20 obrazków)

Poczekaj jeszcze moment, tylko złapię ostrość –
Jak powstają idealne zdjęcia z jazdy na motocyklu? –
0:37
Kiedy boisz się owadów, ale pracujesz dla NatGeo i musisz fotografować owady –
Jak zrobić śliczny uśmiech do zdjęcia –
0:05
 –  Józek, wiesz co?Dzisiaj w kościelepuścitamcichacza.Kryśka, Ty to lepiejzmien baterie w| aparacie słuchowym.