Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 326 takich demotywatorów

W 1994 roku, tuż przed utworzeniem Unii Wolności, Tadeusz Mazowiecki spotkał się w Sejmie z grupą dziennikarzy, aby ujawnić im nazwę nowego ugrupowania – - Szanowni państwo, nasza nowa partia będzie działać jako Unia Wolności - zakomunikował.- Eeee... Panie premierze... To jakoś tak tradycyjnie, bez fantazji - marudził jeden z dziennikarzy. - Włoscy politycy stworzyli partię Forza Italia, czyli Naprzód Italio. Wykorzystali fakt, że Forza Italia to hasło, którym dopingują swych piłkarzy tamtejsi kibice. I to jest świetny pomysł na nazwę!- To jak mamy się nazwać?... - westchnął ciężko Mazowiecki - ...Polska Gola?
Albert Einstein lubił grać na skrzypcach – Pewnego wieczoru, gdy popisywał się przed znajomymi swą grą, zauważył, iż jeden z nich, świetny komik – Olson, śmieje się na cały głos. Einstein przestał grać i zwrócił się do Olsona:– Dlaczego pan się śmieje z mojej gry?!Czy widział pan kiedyś, żebym ja się śmiał, gdy pan gra?!
Rysownik Daniel Mróz (zilustrował m.in. „Cyberiadę” i „Bajki robotów” Stanisława Lema) „potrafił k… przedzielić wyraz” - wspominał Ludwik Jerzy Kern. – - Miał małe dziecko, dziewczynkę, o której opowiadał: Wiesz co, k…, nie wiem, co się z tymi dziećmi dzieje. Siedzę sobie wczoraj w domu przy biurku, k…, rysuję, ona siedzi w łóżeczku i nagle słyszę jak mówi: tatuś, miś, kulwa, upadł. Powiedz mi, k…, skąd dziecko zna takie słowa?
„Och, nie. Zanim zdążył, pojawił się jakiś badacz i pokazał mi drogę” –
Aktor Maciej Stuhr w rozmowie z aktorem Janem Nowickim wypomniał mu: – - Powiedziałeś kiedyś mojej mamie, że ma brzydkie dzieci.Nowicki przez dłuższą chwilę przyglądał się Stuhrowi.- I nie zmieniłem zdania - oświadczył.
Wojciech Mann:  (...) Kiedyś z kolegami z podstawówki założyłem organizację o bardzo nieokreślonych celach poza jednym, że ma być tajna – Postanowiliśmy zorganizować uroczyste wywieszenie flagi organizacji. Polegało ono na tym, że spotkaliśmy się wieczorem w naszym mieszkaniu w przedwojennej kamienicy, gdzie okna naszego pokoju sublokatorskiego wychodziły na podwórko studnię. Rodzice wyjechali, została tylko babcia, wtedy lat pewnie osiemdziesiąt. Wywiesiliśmy flagę przez lufcik, po czym z pistoletu mieliśmy oddać dwanaście salw. W podwórku studni brzmiało to bardzo głośno i nie zdążyliśmy wszystkich odpalić, kiedy przyjechała milicja zawiadomiona przez któregoś z sąsiadów. Weszli do mieszkania i spisali raport z interwencji. Jeden dyktował drugiemu, a babcia siedziała w fotelu: "Grupa młodych ludzi, strzelali ze straszaka, w fotelu zastaliśmy otumanioną staruszkę". I w tym momencie babcia mówi: "Co pan tam pisze? Ja im naboje podawałam!".
Gustaw Holoubek u szczytu swojej popularności poszedł do toalety w prowincjonalnym Domu Kultury. Kiedy wychodził, babcia klozetowa powiedziała mu: Bardzo dziękuję, żew końcu mogłam pana bliżej poznać –
Janusz Głowacki często wspominało spotkaniu z menelem spod sklepuw okolicach ulicy Bednarskiejw Warszawie, gdzie mieszkał – Podchodzi do niego pan menel i zagaja:''Panie Januszu, pan da piątaka, to powiem panu złotą myśl".Pisarz, tradycyjnie ciekawy czyichś myśli, wysupłuje stosowną zapłatę i uiszcza. Menel zaczyna:''Życie jest jak długi żelazny most...''.I nagle urywa. Głowacki docieka:''Ale dlaczego?''. A pan menel odpowiada:''A tego to ja, kurwa, nie wiem!''
W związku z karierą Nikodema Sławoja Leszka Głódzia, Arcybiskupa i Generała oraz Sołtysa, przypomina się anegdota, jak Rada Miasta Krakowa chciała nadać kardynałowi Franciszkowi Macharskiemu tytuł Honorowego Obywatela Miasta Stołecznego Krakowa. – Wysłano „zwiadowców”, co o tym pomyśle myśli ten, który miał być wyróżniony. Kardynał rajców przyjął, wysłuchał, a na koniec mówi: panowie mogą chwilę zaczekać? - Oczywiście Eminencjo! - odrzekli chórem. Kardynał po chwili pojawił się z jakimś dokumentem w ręku i zwracając się do jednego z gości prosił żeby przeczytał wskazany tekst: „Miejsce urodzenia - Kraków”. Na to Kardynał: może się tym nie chwaliłem, ale jestem już obywatelem Krakowa, może nie honorowym tylko takim zwykłym, ale jestem!
Lato 1921 roku poeta Julian Tuwim wraz z żoną spędził w Sopocie. Była tam też jego bliska krewna Ewa Drozdowska. Któregoś dnia zobaczyła pędzącego w jej stronę Tuwima. Z daleka wymachiwał telegramem i wykrzykiwał. – - Przed chwilą otrzymałem depeszę od mamusi. Jest szczęśliwa. Irenka (siostra poety, tłumaczka „Kubusia Puchatka”) się zaręczyła.- Cieszę się, ale dokąd jeszcze biegniesz?- Lecę szukać świeżego zmartwienia dla Mamusi. Wiesz przecież, że Mamusię gnębiła stale myśl, że Irenka zostanie starą panną.
Adolf Dymsza przebywał ze swoim kilkuletnim wnukiem na wakacjach zimowych w Zakopanem – Chłopcu popsuły się jego narty i Dymsza zabrał je do warsztatu do naprawy. Idąc, spotkał po drodze Magdalenę Samozwaniec, która zagadnęła go:- Panie Dodku, czemu pan ma takie małe narty?Na co Dymsza, bez mrugnięcia okiem:- A bo przyjechałem na krótko
Pisarz Bohdan Czeszko, znany z dosadnego języka, na spacerze z 10 letnim synem spotkał znajomego. Znajomy zainteresował się chłopcem, zadał mu pytanie, a gdy nie usłyszał odpowiedzi, zmierzwił mu czuprynę. – Spier… - powiedział synek.Nieśmiały, skur… - usprawiedliwił go tatuś.
Gdy autor tekstów, wieloletni współpracownik teatru „Syrena” Józef Prutkowski znalazł się w szpitalu, ktoś zapytał jego żonę, jak się chory czuje: – - Dziękuję, dobrze, ale szybko ze szpitala nie wyjdzie.- Rozmawiała pani z lekarzem?- Nie, ale widziałam pielęgniarkę.
Poeta Antoni Słonimski słuchał transmisji radiowej z kolarskiego Wyścigu Pokoju. W pewnym momencie spiker zawołał: – - Proszę państwa, na czele peletonu jadą Polacy, gonią ich Niemcy i Rosjanie….- I pomyśleć, że tak od tysiąca lat… - skomentował Słonimski
Aktor i reżyser Ludwik Solski wracał do domu późnym wieczorem z żoną, gdy zastąpiła mu drogę mocno umalowana panna lekkich obyczajów i klepnąwszy mistrza po ramieniu, zawołała: – - Jak się masz, Ludwiczku, ptaszku miły!Solski zdrętwiał, ale jego przysłowiowa już przytomność umysłu niezawiodła. Uśmiechnąwszy się do napotkanej, ruszył naprzód ze swoją oburzoną małżonką, mówiąc:- Widzisz duszko, do czego doprowadza ta przeklęta popularność!
- Nie mogę, lekarz mi zabronił.- Ze względów zdrowotnych?- Nie, ze względów estetycznych! –
Pewien amerykański turysta oglądając prace młodego wówczas malarza, Henryka Siemiradzkiego, zapytał: – - Ile pan żąda za ten obraz?- Trzy tysiące.- Mogę dać panu tysiąc...- Musiałbym chyba umierać z głodu!- Dobrze, zaczekam...
Ksiądz Józef Tischner żartował, że podczas II Soboru Watykańskiego biskupi amerykańscy opowiadali się za zniesieniem celibatu, niemieccy - za jego utrzymaniem, a polscy, żeby zostało tak, jak jest –
Tako rzecze anegdotę z życia Pan Marian Dziędziel – (...) Ojciec przywiózł mnie na egzaminy wstępne do Krakowa i zakwaterował w hotelu Złota Kotwica. Na dwie, trzy noce. To był dla niego duży wydatek. Wyjechał po pierwszym etapie, bo był pewien, że się dostałem. A mnie czekały następne konkursowe egzaminy. Więc wrócił na wieś i mówi: ''Maryś się dostał''. Wyszedł wujek na podwórze - jeden obok drugiego mieszkaliśmy - i mówi do mojej mamy: ''Kaj się dostoł?''. ''Do szkoły teatralnej, za aktora''. A wujek na to: ''Miałaś go doć za farorza*, a żeś go doła za kur*iorza!''.* Farorz w dialekcie śląskim - proboszcz
Przed komisję egzaminacyjną, w której zasiadał m.in. Piotr Fronczewski podchodzi kandydat – Profesor go pyta: - jakie filmy interesują Pana najbardziej?Kandydat - Z pewnością komedie, mam wielkie poczucie humoru, Panie Profesorze!Profesor - Taaak, to niech Pan spróbuje teraz rozśmieszyć nas czymś krótkim i zabawnym a w szczególności Pana Piotra Fronczewskiego.Kandydat - Hmmm. A przepraszam, który z Panow nazywa się Piotr Fronczewski?Został przyjęty z miejsca!