Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 316 takich demotywatorów

- Panie Stefanie, dlaczego pan pije? - spytał podpitego pisarza, publicystę i kompozytora Stefana Kisielewskiego znajomy lekarz – - Bo życie teraz trudne. - A po wódce lżejsze? - Nie, ale wymagania się zmniejszają - odparł Kisiel
Kiedy serial pojawił się na ekranie, nie chciano mu sprzedać mleka w sklepie spożywczym, bo jako kapitan Knothe ścigał ukochanego przez widzów pułkownika Dowgirda –
Włodzimierz Korcz: Jakieś dziesięć lat temu, na zamówienie Filharmonii Podlaskiej, napisałem aranżacje pieśni patriotycznych do wielkiego widowiska plenerowego – Świetni artyści, cudowna sceneria – świeżo wyremontowany rynek w Białymstoku. Scena na rynku… Przepraszam, zanim to opowiem, muszę zastrzec – koncert był fantastyczny… Tylko… Reżyser wpadł na oryginalny pomysł. Pomiędzy sceną a pierwszym rzędem krzeseł, na których zasiedli honorowi goście, w tym ja, bo napisałem, moja żona, władze miasta… No więc bezpośrednio przed pierwszym rzędem krzeseł, na wprost sceny, ustawili się ułani na koniach. Ułani może nieprawdziwi, konie prawdziwe. Jeszcze raz powiem – koncert był naprawdę fantastyczny... Tylko próba na rynku odbyła się bez udziału orkiestry. Konie były, orkiestra nie. Orkiestra próbowała wcześniej w filharmonii. No więc, kiedy te biedne konie, stojące zadami jakiś metr od nas… Ale naprawdę, koncert był świetny… Kiedy te konie, już w czasie oficjalnej premiery, usłyszały grzmot orkiestry, to wszystkie naraz… Jak to powiedzieć… No właśnie… I jeszcze zaczęły wierzgać. A my blisko. Za blisko. W czasie pierwszego utworu pojawili się porządkowi, którzy zaczęli sprzątać dowody końskiego stresu i przywracać nienaganną scenerię. Ale koncert fantastyczny.
Michał Bajor: Jeździliśmy wspólnie z Alicją Majewską i Włodzimierzem Korczem na recitale. Dojeżdżamy do Tarnowa. Leje strasznie. Patrząc przez okno na tę ulewę, mówię: – ,,Przecież tu pies z kulawą nogą nie przyjdzie na nasz występ''. I w tym momencie zza jakiegoś budynku wyłania się kulejący pies. Leci w stronę domu kultury, tam, gdzie mamy występować
Odciski rąk aktora Janusza Gajosa umieszczono na Promenadzie Gwiazd w Międzyzdrojach. Kobieta przyłożyła swoją dłoń do jego odcisku i mówi do męża: – - Edek, ale oni mają małe ręce.- Jakbyś całe życie niczego nie robiła, też byś miała małe ręce
Tenor Jan Kiepura odpoczywał w leśniczówce – - Czy macie budzik? - zapytał. - Mistrzu, po co? Budzą nas koguty. - Świetnie, proszę im powiedzieć, aby obudziły mnie jutro o siódmej
Tadeusz Konwicki o Stanisławie Dygacie: – Mój ogromny, dwumetrowy mistrz pędzi wściekle ulicą. Z trudem łapię go za obszerne poły jakiegoś dziwnego płaszcza.- Stasiu, co się stało?- Nienawidzę antysemitów.- Przecież jeszcze wczoraj wymyślałeś na Żydów.- Tak, ale dziś stałem w ogonku po cytryny.- Pewnie się wierciłeś jak zawsze. Co Cię spotkało?- Jakaś staruszka powiedziała, patrząc na mnie: ale ci Żydzi wszędzie się pchają
"Zawsze powtarzam, że człowiek nie po to żyje, żeby jeść, ale po to je, żeby się odchudzać. Najlepszym dowodem na potwierdzenie tej hipotezy jest jedna z moich znajomych – Od kiedy pamiętam, odchudza się. Głównie, jak podejrzewam, między posiłkami. Mimo to, a może właśnie dlatego, co jakiś czas informuje z dumą, że schudła. Kiedy mówię, żeby się nie przejmowała, bo nie widać, nabzdyczona zapewnia, że codziennie się waży. Na uwagę, że nie chudnie się od ważenia, tylko od niejedzenia, przygląda się uważnie w lustrze i choć wciąga brzuch do granic bólu, markotnieje. Wtedy robi mi się głupio i mówię, że żartowałam. Przecież widać, że schudła. Łyka to za każdym razem. Bo łatwo jest wierzyć w to, w co chce się wierzyć. Wiem to po sobie." - Maria Czubaszek
Poetka Wisława Szymborska czekała w aptece w kolejce. Towarzyszył jej znajmy, który głośnio powiedział: – - Wisia, kup jeszcze dwie prezerwatywy. Szymborska zrobiła się czerwona, ale nie odezwała się. Gdy przy okienku kupowała lek, podszedł znajomy, a wówczas powiedziała: - I poproszę te dwie prezerwatywy, w jak najmniejszym rozmiarze
-Wszyscy pracują dla trzech rzeczy: sławy, złota i przyjemności. Sławę już mam, złota mi nie trzeba, a przyjemności już dawno mnie znudziły.. –
Zuzanna Łapicka o "dyskrecji" jaka panowała w latach 70-tych w SPATiF-ie: – Pewnego razu wchodzi do SPATiF-u zdradzana małżonka, daje stówę szatniarzowi Franiowi i prosi, żeby wywołał z sali rzeczoną kochankę. Kiedy ta przychodzi, żona daje jej po twarzy i z godnością wychodzi z lokalu. Na to kochanka daje Franiowi kolejną stówę, żeby nikomu nie mówił, co widział. W taki sposób Franio zarobił dwieście złotych w pięć minut, a potem opowiedział wszystkim, co się wydarzyło.
Główne role odtwarzali Zbigniew Cybulski i niemiecka, sławna już aktorka Sonia Ziemann. Gdy Niemka pojawiała się w studiu, Hłasko ostentacyjnie głośnym szeptem zapytał:  „Co ta niemiecka k… tu robi?” – Ta Niemka później została żoną Hłaski
Po latach ujawniła, że  pewnego razu przyszedł do niej Karol, i już od progu poprosił, żeby mu dała wódki, bo spał z kobietą i musi się oczyścić –
Gdy w 2011 roku Radosław Majdan w jednym z wywiadów zwrócił uwagę Wojciechowi Szczęsnemu, że powinien bardziej panować nad językiem, ówczesny bramkarz Arsenalu odpyskował: – "Majdan mówiący, że coś jedzie wiochą? To tak jakby Donald Tusk uczył ludzi, jak należy wymawiać literę R".Szczęsny miał wtedy 21 lat i zaledwie 8 występów w Premier League na koncie.
Jerzy Waldorff opisuje jeden ze skeczy wykonywanych w legendarnym kabarecie Siedem Kotów: – "Na scenie w salonie zdenerwowany hrabia z przyjacielem, u drzwi lokaj w liberii. Hrabia: Za chwilę moja żona ma rodzić, a przepowiednia mówi, że jeżeli będzie chłopiec, ojciec umrze. Pielęgniarka  (wchodząc): Hrabina powiła dziecko płci męskiej. Lokaj pada martwy"
Ernest Wilimowski (1916-97). Napastnik Ruchu Chorzów. Jedyny piłkarz, który w polskiej ekstraklasie zdobył dziesięć goli w meczu – Dwie godziny przed spotkaniem: Dla mnie zamiast rosołu setę czystej" [...] "Trenerze, ja tak zawsze. Zamiast zupy seta".Także jedyny piłkarz, który wbił Brazylii 4 gole w jednym spotkaniu
Aktor Tadeusz Pluciński spotkał w restauracji SPATiF w Warszawie aktorkę Annę Chodakowską – - Śnił mi się pan - wyznała kobieta.- Nago? - dociekał Pluciński.- Nie - odpowiedziała zakłopotana.- To na pewno nie mogłem być ja - oświadczył aktor
Ludwik Jerzy Kern wspomina wieloletniego grafika tygodnika "Przekrój" Daniela Mroza (na zdjęciu): – Pięknie kurwował, potrafił wyraz przedzielić kurwą. Miał małe dziecko, dziewczyna mu się urodziła. Siedzimy naprzeciwko siebie i on mówi: - Wiesz co, kurwa, nie wiem, co się z tymi dziećmi dzieje. Siedzę sobie w domu przy biurku, kurwa, rysuję, ona siedzi w łóżeczku i nagle słyszę, jak mówi: "Tatuś, miś, kulwa, upadł". Powiedz mi, kurwa, skąd dziecko zna takie słowa?
Prezenterka telewizyjna Krystyna Loska wracając pociągiem do domu musiała przesiąść się w nocy na małej stacji PKP. Podeszła do okienka kasy, w której w najlepsze spała kasjerka – Loska zapukała, a gdy kobieta nie obudziła się, zbliżyła twarz do szyby i głośno powiedziała: „dobry wieczór!”. Obudzona kobieta spojrzała nieprzytomnym wzrokiem i zawołała: „mówiłam, żeby wyłączyć telewizor!”
W czasach PRL-u chlubą polskiego sportu była lekkoatletka Jarosława Bieda. Wzbudzała podziw nie tyle przez wyniki (miała dobre, ale brakowało jej do światowego poziomu), ile przez urodę. ANDRZEJ SZCZEPKOWSKI siedząc pewnego razu na stadionie z GUSTAWEM HOLOUBKIEM westchnął: – - Taką Biedę to ja bym chciał zawsze klepać