Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 316 takich demotywatorów

Na jednym z rautów pułkownik Bolesław Wieniawa - Długoszowski opowiadał o swych przewagach na ostatnim polowaniu w Spale – - Wyobraźcie sobie panowie - mówił - młody zagajnik, lekko rozświetlony dopiero co wstającym słońcem, i ją wychodzącą zza drzewa. Łanię. Staje, rozgląda się, ja w tym czasie mierzę i kładę ją pierwszym strzałem. Podchodzę bliżej, biorę za nogi i wciągam na siebie…- Przepraszam, panie pułkowniku, telefon z Belwederu – przerwał opowieść pikolak.Wieniawa odszedł od stolika, ale po chwili wrócił.- O czym to mówiliśmy?- Opowiadał pan pułkownik, że złapał ją za nogi i wciągnął na siebie – podpowiedział ktoś szybko.- Właśnie, a potem trzy dni z d… nie schodziłem. Taka to była baba!
Kiedyś w ramach wyjazdów parlamentarnych organizowano wyjazd posłów na Karaiby. Ktoś z organizatorów zapytał ówczesnego posła Henryka Wujca, czy pojedzie. - A kiedy wylot? - W środę… - A, w środę to nie mogę. Mam zlot sołtysów w Biłgoraju –
Kamieniarz, aktor i pisarz Jan Himilsbach, przechodząc obok postoju taksówek przy kolumnie Zygmunta, gdzie czekała spora kolejka na taksówkę lub „okazję” zapytał: – - Kto z państwa do Śródmieścia? Kilka osób, które pomyślały, że trafiła się właśnie „okazja”, poszło za nim. Po chwili spaceru ktoś się zainteresował: - A gdzie ma pan ten samochód?- Ja nie mam samochodu, ale nudno mi było samemu iść - wyjaśnił aktor
- Czy lubi pan seks? - zapytała dziennikarka pisarza Janusza Głowackiego. - A niby za co mam go lubić? Straciłem przez niego mnóstwo czasu, zdrowia i pieniędzy! –
- Nagrodą, którą pan zdobywa, są dwa bilety na koncert Jana Pietrzaka - usłyszał słuchacz "Radia dla Ciebie". - Aby formalności stało się zadość, poproszę jeszcze o odpowiedź na pytanie: ile to jest dwa dodać dwa?Słuchacz odparł bez chwili zastanowienia: – - W tej sytuacji odpowiadam: "siedem!"
Aktor Maciej Stuhr w rozmowie z aktorem Janem Nowickim wypomniał mu:- Powiedziałeś kiedyś mojej mamie, że ma brzydkie dzieci.Nowicki przez dłuższą chwilę przyglądał się Stuhrowi.- I nie zmieniłem zdania - oświadczył –
Pisarz Henryk Sienkiewicz, który lubił spotykać się z młodymi pisarzami, odwiedził Stanisława Przybyszewskiego. Stach przyjął go z atencją, ale absolutnie nie wiedział, o czym z nim rozmawiać, zakłopotany chodził po pokoju. Po chwili ciszy podszedł do Sienkiewicza i zaproponował:  – - Panie Henryku, napijmy się wódki?
Do krytyka literackiego i tłumacza, z pochodzenia Żyda, Artura Sandauera, po wojnie zgłosił się jeden z AK- owców z pytaniem, czy go przechowa – - Oczywiście - odparł Sandauer. - W czasie wojny przechowywali mnie Polacy. Teraz ja będę przechowywał Polaków
Pisarz Stanisław Lem był wielbicielem słodyczy. Gdy w chwili ataku hipoglikemii trafił do delikatesów przy krakowskim Rynku, prośbę żony o „odrobinę cukru dla tego pana” sprostował: – "Nie, Basiu! Spytaj, czy mają marcepan w czekoladzie!”
Malarz Jacek Malczewski, a wówczas profesor Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie wetknął głowę do pracowni i zapytał studentów: – - Panowie macie mnie w dupie?Ponieważ studenci doskonale znali profesora więc odpowiedzieli, że go „tam mają”.- A cesarsko-królewskiego dyrektora też macie? - dopytywał.Studenci na to: - też- A całą Akademię także?- Także!- No, to nie ma co, kochane chłopaki, nie mam co korygować waszych prac, bo i tak będą z was artyści! - zawołał i zniknął
Jan Himilsbach udzielał wywiadu pewnej wścibskiej dziennikarce, która postanowiła sprawdzić jego teatralny gust – - No więc, niestety nie uczęszczam do budynków teatralnych.- odpowiedział.- Dlaczego przedkłada pan teatr telewizyjny nad instytucjonalny? - No więc - jeśli mam być szczery - to przed telewizorem mogę siedzieć w slipach. - A czy wyżej pan stawia swoją twórczość literacką, czy kamieniarską? - Kamieniarską. - Czy mógłby pan wytłumaczyć naszym czytelnikom - dlaczego? - Myślę, że dlatego, że moim dziełem granitowym nikt sobie dupy nie podetrze...
Ciekawa anegdota związana z 35 rocznicą śmierci legendy RAF-u, Sir Douglasa Badera – Pewnego razu wygłaszał przemówienie w szkole dla dziewczyn o czasach, kiedy był pilotem podczas drugiej wojny światowej. "A więc było dwóch ch*jów za mną, trzech ch*jów z prawej, kolejny ch*j z lewej" - mówił w obecności dzieci. Dyrektorka zrobiła się blada i wytłumaczyła: "Ch*j to taki niemiecki samolot"(gra słów - Fokker, taki samolot). Sir Douglas odpowiedział: "Być może, droga Pani, ale te ch*je były w Messerchmittach"
Na przyjęciu u Potockich hrabia Wojciech Dzieduszycki włączył się do rozmowy dam i zapytał: – - A cóż to takiego, to perpetuum mobile?- To takie coś, co nigdy nie staje.- Mój Boże! - zawołał hrabia - tyle lat to noszę, ale że tak się nazywa, to nie wiedziałem...Widząc, że damy się czerwienią, przysłuchująca się całej rozmowie gospodyni oburzona powiedziała:- Ależ panie hrabio! Mógłbyś pan przynajmniej rzecz całą owinąć w bawełnę!- Próbowałem, pani Potocka, ale też nie pomaga…
1953, hala Gwardii, Mistrzostwa Europy w boksie, pierwsza duża międzynarodowa impreza sportowa w odbudowywanej Warszawie, Zygmunt Chychła w finale wagi półśredniej punktuje zawodnika radzieckiego Siergieja Szczerbakowa – słuchają transmisji radiowych i zachwytów komentatorów nad radziecką szkołą boksu. Tymczasem to podopieczni Feliksa Stamma wśród okrzyków „Bij Ruska za Katyń!” zdobywają pięć złotych medali, a zawodnicy ZSRR zaledwie dwa. Wszystko to nabiera politycznej symboliki - od śmierci Józefa Stalina minęło kilka tygodni, wkrótce więzienia opuszczą pierwsi akowcy. Marek Hłasko w „Sowie, córce piekarza” opisze następujący dialog w pociągu:„ – Ale jak chłopcy naprawdę się bili?- Nie czytał pan o tym w gazetach?- Nie czytałem gazet przez siedem lat.”
Maciej Kuroń, syn Jacka, wracał do domu w nowych sportowych butach, i gdy był już przed domem od stojących łobuzów usłyszał: – - Ty, w fajnych butach, ściągaj je...Wtedy z okna mieszkania Kuroniów rozległ się głos ojca, Jacka:- Maciej, jak ty mu nie przyp… to ja tobie przyp…!
Nazywał się Fleming i był biednym szkockim farmerem. Pewnego dnia, gdy ciężko pracował w polu usłyszał wołanie o pomoc dobiegające z pobliskich bagien. Pobiegł tam i znalazł przestraszonego chłopca, którego uratował od śmierci – Następnego dnia przed dom farmera zajechał powóz, z którego wysiadł elegancki gentleman, który przedstawił się jako ojciec uratowanego chłopca. Powiedział do farmera, ze chce mu zapłacić za uratowanie syna.     Farmer odrzekł ,ze zapłaty nie przyjmie gdyż uratował chłopca nie dla pieniędzy. W tym momencie do domu wszedł syn farmera Alexander.     "Czy to twój syn?" - zapytał gentelman.     "Tak to mój syn"- odrzekł dumnie.     "Mam ofertę dla ciebie. Opłacę naukę dla twojego syna tak, aby zdobył to samo wykształcenie jak mój syn. I jeśli chłopak jest taki jak jego ojciec nie zmarnuje okazji i obaj będziemy z niego dumni".     I tak się stało. Syn farmera ukończył najlepsze szkoły i stal się znany na całym świecie jako sir Alexander Fleming, odkrywca penicyliny.     Wiele lat później ten sam chłopiec, który został uratowany z bagien zachorował na zapalenie płuc.     Co uratowało jego życie?     - Penicylina.     Nazwisko chłopca:     - sir Winston Churchill
Do grona oficerów na jakimś balu podeszła pewna zalotna pani i przekomarzając się wymieniła cechy, jakie musi spełniać jej kochanek. Oczywiście w miarę młody, dojrzały emocjonalnie, przystojny, wysportowany, niezależny, dobrze sytuowany, znany i lubiany, męski... no i musi mieć 30 cm...  – Na to Wieniawa-Długoszowski:- Madame, na wszystko się zgadzam. Ale obciąć sobie 10 cm nie pozwolę!
W 1975 r. Andrzej Turski został najmłodszym szefem redakcji w Polskim Radiu. Miał 32 lata. Poszedł pochwalić się mamie, która wysłuchała spokojnie opowieści o tym sukcesie i podała obiad. Później włączyła telewizor, w którym transmitowano uroczystości zakończenia Konkursu Chopinowskiego. Wygrał młodziutki Kristian Zimerman. Mama wysłuchała i powiedziała: – ”Zobacz, Andrzej, ludzie to mają dzieci”
Suczka państwa Długoszowskich zapragnęła spotkać się z odpowiadającym jej urodzeniu pieskiem. Generał Wieniawa znalazł odpowiedniego kandydata w ogłoszeniach prasowych, włożył galowy mundur, wziął suczkę pod pachę i pojechał pod wskazany adres. Drzwi otworzyła dystyngowana pani, która stwierdziła, że taka usługa kosztuje dwieście złotych – - Dwieście złotych? - zdziwił się Wieniawa. - Tak, mój piesek jest w doskonałej formie, ponadto jest olimpijczykiem, ma dużo odznaczeń i medali - wyjaśniła kobieta.- Wieniawa wyprężył się, wskazał swoje ordery i powiedział: - Proszę pani, grosza bym od pani nie wziął!

Mężczyzna spotkał Rogera Moore'a dwukrotnie - raz, kiedy miał 7 lat i potem 30 lat później. Ta anegdota pokazuje jak świetnym człowiekiem był ten legendarny aktor:

Mężczyzna spotkał Rogera Moore'a dwukrotnie - raz, kiedy miał 7 lat i potem 30 lat później. Ta anegdota pokazuje jak świetnym człowiekiem był ten legendarny aktor: – „Gdy byłem siedmioletnim chłopcem w 1983, w czasach przed wprowadzeniem salonów pierwszej klasy na lotniskach, byłem z dziadkiem na lotnisku w Nicei. Zobaczyłem w sali odlotów Rogera Moore, który czytał gazetę. Powiedziałem dziadkowi, że widzę Jamesa Bonda i zapytałem, czy możemy podejść i poprosić o autograf.Dziadek nie miał pojęcia, kim był James Bond lub Roger Moore, ale podeszliśmy do niego i dziadek powiedział, „Mój wnuk mówi, że jest pan znany. Czy może pan dać mu autograf?”Tak czarująco, jak można się spodziewać, Roger zapytał mnie o imię i podpisał się z tyłu mojego biletu.Byłem zachwycony, ale gdy wróciliśmy na miejsce spojrzałem na podpis. Nie mogłem do końca rozczytać, ale na pewno nie było tam napisane James Bond – dziadek powiedział, że napisane jest Roger Moore. Nie miałem pojęcia, kto to jest i mój entuzjazm osłabł.Powiedziałem dziadkowi, że [Roger] źle się podpisał i napisał imię kogoś innego. Więc mój dziadek wrócił do Rogera Moore i pokazał mu bilet.Pamiętam, że stałem przy naszym siedzeniu, a dziadek powiedział, ‘on mówi, że napisałeś złe imię. Twierdzi, że nazywasz się James Bond.’ Zrozumienie pojawiło się na twarzy Rogera i przywołał mnie.Gdy stałem obok niego, nachylił się, uniósł brew i spokojnie powiedział: ‘Muszę podpisywać się jako Roger Moore, bo inaczej… Blofeld dowie się, że tu byłem.’ Poprosił, bym nikomu nie mówił, że właśnie spotkałem Jamesa Bonda i podziękował za zachowanie tajemnicy.Wróciliśmy na miejsce, a ja trząsłem się z radości. Dziadek zapytał, czy [Roger] napisał James Bond. ‘Nie,’ odpowiedziałem. ‘Pomyliłem się.’Pracowałem od teraz z Jamesem Bondem.„Wiele lat później pracowałem jako scenarzysta w nagraniu, w którym brał udział UNICEF, a Roger Moore występował jako ambasador. Był absolutnie cudowny i gdy ustawiano kamery przypomniałem mu nasze spotkanie w Nicei.Z przyjemnością wysłuchał historii, ale nieco drżącym głosem powiedział: ‘Niestety, ale nie pamiętam tego, ale cieszę się, że spotkałeś Jamesa Bonda.’To było cudowne.A potem zdarzyło się coś jeszcze lepszego.Po nagraniu minął mnie na korytarzu, w drodze do samochodu, ale tuż przed wejściem do niego zatrzymał się i odwrócił w moją stronę. Uniósł brew i spokojnym głosem powiedział: ‘Oczywiście, że pamiętam o naszym spotkaniu w Nicei. Ale nie mogłem o tym mówić przy kamerzystach. Niektórzy z nich mogli pracować dla Blofelda.30 lat później byłem równie szczęśliwy co wtedy, gdy miałem siedem lat.Co za człowiek. Cóż za wspaniała osoba.”Nic dziwnego, że post Marca Hayne’a podbił świat. To kolejny dowód na to, że sir Roger Moore był cudownym człowiekiem.Spoczywaj w pokoju