Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 985 takich demotywatorów

Jest to ostatni gest, jaki jej mążi przyjaciele chcieli jej ofiarować –
Poznajcie Pana Roberta z Żywca, który już od czterech lat, odkąd zdiagnozowano u niego raka, przemierza Polskę rowerem. I zamierza robić to już do końca życia – - Zmierzam tam, gdzie kończy się świat, tam gdzie kończy się wszystko. Na koniec mojego życia. Jest moim marzeniem, bym mógł jechać, był w stanie jechać, miał zdrowie jechać do nieuniknionego końca każdego z nas, czyli do śmierci - mówi.- Nie wybieram trasy. Po prostu jadę przed siebie. Trasę wybierają ludzie. Przyjaciele, znajomi z sieci. Wskazują mi cel, czasami zapraszają mnie na dzień, dwa – wtedy tam jadę. Teraz jestem w Elblągu, w drodze na Mierzeję, dokładanie do Mikoszewa, gdzie mam właśnie takie spotkanie. Zaprosiła mnie jednak z osób obserwująca mój kanał na YouTube. W ciągu tych czterech lat przejechała ziemię w obwodzie na równiku. 40 tysięcy kilometrów. W ubiegłym roku miałem licznik. Wskazał 11 tysięcy, ale się zepsuł. Działał jakiś rok, więc myślę, że będzie już w sumie te 40 tysięcy - opowiada.Podróżnik relacjonuje swoją wyprawę w mediach społecznościowych na kanałach "Podróż na koniec życia". Tam też można wesprzeć finansowo jego wyprawę
 –
"To jest Stefania, moja teściowa. Nauczyła mnie, że to ważne, aby traktować ludzi odpowiednio do tego, jakimi są, a nie według swoich oczekiwań wobec nich – Kiedy po raz pierwszy spotkałem moją teściową, wydawała mi się trochę zbyt pewna siebie w swoim  agresywnym a zarazem grzecznym sposobie bycia. Ale wiedziałem, że jest ważna dla miłości mojego życia, więc zaakceptowałem ją taką jaka jest. Trochę niechętnie, ale niektórzy z nas tak robią, w końcu rodziny się nie wybiera.Po 5 latach nadal nie znałem jej tak naprawdę.Moja żona zachorowała na białaczkę w wieku 30 lat. Kiedy nasz świat został rozbity i zmieniony na zawsze, Sharon bardzo cicho i bardzo stanowczo weszła w rolę, do której się urodziła. Wprowadziła się wraz z mężem, weteranem z Wietnamu, do naszego domu i została opiekunką Michele.Przez ostatnie dwa lata kupowała większość artykułów spożywczych, gotowała prawie każdy posiłek, robiła większość prania i sprzątania, zawoziła oboje podopiecznych na prawie każdą z ponad 300 wizyt lekarskich, sortowała dziesiątki tysięcy tabletek i upewniała się, że wszystkie zostały wzięte na czas o każdej godzinie każdego dnia.I robiła to także wtedy, gdy 6 miesięcy temu u niej samej zdiagnozowano raka. Kiedy poddawała się mastektomii. Kiedy przechodziła chemioterapię.Nuci, gdy pracuje. Mówi do siebie, gdy nie ma nikogo, kto by słuchał, i idzie przez każdy dzień z pokorą i wdziękiem.Zrobiłem to zdjęcie zanim wyszedłem rano do pracy. Nie wiedziała, że tam jestem.Oto, przyjaciele, jak wygląda wielkość w spokojnej chwili. Czekając na owsiankę dla swojej córki po raz trzy setny, odkąd zachorowała.Nie każdy może mieć przy sobie w swoim życiu prawdziwego superbohatera. Ja mam. I za to jestem przepełniony wdzięcznością każdego dnia"
 –  BASIR
 –
0:19
 –
Chciałbym choć raz wygrać w Lotto tylko dlatego, aby zobaczyć ilu mam znajomych, jak dużą mam rodzinę, oraz zapytać ich wszystkich gdzie byli, gdy naprawdę potrzebowałem pomocy –  Lotto
Ale bebzol z tobą będzie,bebzol po prostu nie odejdzie! –
Gdybym przestał pić, to skąd moi przyjaciele o 2 w nocy dowiedzieliby się, że ich kocham, podziwiam i szanuję? –
Najlepsi przyjaciele –
0:15
 –
 –
 –
Courteney Cox zrobiła miłą niespodziankę fanom serialu "Przyjaciele" –
 –
Oposy są w stanie przeżyć nawet 80 ukąszeń grzechotnika. Dzięki nim wynaleziono antidotum na jad węża. Nie zarażają się wścieklizną i jedzą kleszcze. Są naszymi przyjaciółmi –
Wielki penis na grobie. To nie żart. Takie właśnie było ostatnie życzenie pochodzącej z Meksyku 99-letniej Catariny Orduña Pérez, która zmarła w ubiegłym roku – "Rodzina je spełniła i niedawno odsłonięto dzieło miejscowego rzeźbiarza na jej grobie. Powiedzieć, że rzeźba jest okazała, to jakby nic nie powiedzieć. Ma 165 centymetrów i waży ponad 270 kilogramów! Rodzina i przyjaciele Catariny zgodnie twierdzą, że ta nietypowa ozdoba jest w jej stylu, bo zawsze była awangardowa i lubiła łamać tabu. Kochała życie i czerpała z niego wiele radości. Doña Cata, bo tak nazywali ją bliscy, była też bardzo pracowita i szanowana przez lokalną społeczność miasteczka Misantla. Uwielbiam tę historię. Niekoniecznie jestem teraz zwolenniczką masowego umieszczania penisów na grobach, ale ta historia pokazuje, że nie wszystko trzeba brać w życiu na serio i trzeba się nim cieszyć, ile się da i póki się da"- Martyna Wojciechowska
Przyjaciele na zawsze – Wersja tajska
 –