Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 15 takich demotywatorów

poczekalnia
Melatonina – Mela to Nina MelaNina#3588709
Piątek, piąteczek, piątunio –  Co widzisz wracając z imprezyWMELAREBARkról Ali babaCo widzi taxowkarz
Źródło: Widac
Jednym z aktorów, którzy dostali ofertę zagrania głównej roli w "Szklanej pułapce", był Frank Sinatra. Tak, ten Frank Sinatra, który w chwili premiery filmu miał 72 lata – Decyzja producentów może wydawać się dziwna, ale nie mieli oni wyboru. Fabuła "Szklanej pułapki" jest zmienioną wersją powieści "Nic nie trwa wiecznie", która z kolei stanowi sequel "Detektywa" - przeniesionego na ekran w 1968 r. z Sinatrą w roli głównej. Piosenkarzowi zgodnie z kontraktem należała się wiec oferta zagrania w kolejnej części przygód policjanta.Na szczęście dla młodszych aktorów Sinatra zrezygnował z roli. Propozycje trafiły między innymi do Arnolda Schwarzeneggera, Sylvestra Stallone'a, Clinta Eastwooda, Mela Gibsona i Jamesa Caana, ale ostatecznie w Johna McClane'a wcielił się Bruce Willis - wtedy znany głównie z roli w serialu komediowym "Na wariackich papierach"
Jak to możliwe, że cały świat,miliardy ludzi nie mogą powstrzymaćjednego człowieka, który jestprzyczyną takiego cierpienia – "Niemożliwe jest tylko w naszej głowie." Jan Mela, Poza horyzonty
Najrzadziej nadawanymi imionami w 2021 roku w Polsce były: Żaklina, Yasmin, Soraya, Mercedes, Mela, Pamela, Walerian, Romeo, Radzimir, Racibor, Lesław, Rebeka, Wanesa i Jarema – Z kolei najczęściej wybieranym w Polsce imieniem kobiecym była w 2021 roku Zuzanna, natomiast męskim - Antoni. Oprócz nich w pierwszej trójce imion kobiecych znalazły się Hanna i Zofia, a w pierwszej trójce męskich - Jan i Aleksander
Profesor Zbigniew Brzeziński przyszedł spóźniony na spotkanie z przyjaciółmi, zirytowany położył głośno na stół gazetę "The Washington Post" i powiedział: "Czy panowie czytaliście wstępniaka krytykującego film "Pasja" Mela Gibsona? Że niby antysemicki? – No, nie wiem. W tej chwili jest w USA moda na przepraszanie. Jako Polakowi ciągle mi się dyktuje, że muszę przeprosić za antysemityzm. Nie ma znaczenia, że z antysemityzmem nie mam nic wspólnego, a mój dziadek był sędzią w Przemyślu, który endeków do więzienia wsadzał za antyżydowskie burdy. Ponadto, jako że jestem biały, wymaga się ode mnie, żebym przeprosił za niewolnictwo czarnych w Ameryce. I nie ma znaczenia, że moi przodkowie lądowali w łańcuchach na Syberii właśnie jako niewolnicy. W związku z tą modą na przepraszanie ciekaw jestem, kto w końcu nas przeprosi za ukrzyżowanie Chrystusa?"
Prawdziwa miłość przetrwa próbę czasu – To zdjęcie przedstawia 95-letniego weterana II wojny światowej Mela Hughesa i jego żonę Verę (90 lat). Są ze sobą od 72 lat, w tym 68 lat jako małżeństwo.Osoba, która zrobiła to zdjęcie powiedziała: „Przeszli razem wiele prób w życiu, a to ich nie złamało i wciąż są razem. To jak się o siebie troszczą, w jaki sposób żartują… a co najważniejsze, szanują się nawzajem - jest niesamowite. Wszystko to dało mi ogromną nadzieję, że prawdziwa, trwała miłość naprawdę istnieje"
Desmond Doss - żołnierz, który wywalczył sobie prawo do służby w czasie drugiej wojny światowej bez dotykania broni.Mimo to swoim postępowaniem zasłużył na najwyższe amerykańskie odznaczenie wojskowe - Medal Honoru – Na podstawie jego życia i służby nakręcono film "Przełęcz ocalonych" w reżyserii Mela Gibsona
Świat kina w żałobieW wieku 96 lat zmarł światowej sławy włoski reżyser filmowy, teatralnyi operowy Franco Zeffirelli – Był jednym z najwybitniejszych włoskich twórców XX wieku.W 1966 r. jako pierwszy wyreżyserował kinową wersję "Poskromienia złośnicy", z Elizabeth Taylor i Richardem Burtonem. Kolejna adaptacja Szekspira, ”Romeo i Julia" (1968), z Leonardem Whitingiem i Olivią Hussey przyniosła mu pierwszą nominację do Oscara. "Hamlet" z 1990 r. z udziałem Glenn Close i Mela Gibsona został uznany za jedną z najlepszych ekranizacji dzieła. Ostatnim jego filmem fabularnym była "Wieczna Callas" z 2002 roku z Fanny Ardant w roli głównej.W kwietniu 2016 roku przeprowadzone badania wskazały go jako jednego z potomków Leonarda da Vinci

Dieta cud naprawdę istnieje:

 –  Chcecie schudnąć? Jedzcie żelki! Ale nie takie zwykłe. Słuchajcie, opowiem wam historię.Byłem sobie ostatnio w Tesco i zdałem sobie sprawę z tego, że chyba z dziesięć lat nie jadłem żelków. Stoi facet, lat trzydzieści pięć, łysina się zaznacza zakolami większymi niż ma Amazonka w górnym biegu, i ogląda żelki jak mały knyp. No i upatrzyłem sobie - Haribo sugar free. No spoko, bez cukru to może mi dziąseł nie wypali bo słodyczy to nie jadłem w hooy długo. Kupiłem sobie taką paczkę 2kg i szczęśliwy podbijam do kasy. Za mną jakiś starszy pan. Stuka mnie w ramię i mówi:-Tylko pan ich nie jedz za dużo, bo jak wnuczce kupiłem to dwa dni z kibla nie wychodziła.Nie dałem o to najmniejszego jebania(od kiedy mój bratanek zjadł całego szluga i wysrał kiepa nic mnie już nie zdziwi, ale to temat na osobną historię), zapłaciłem za wszytko i wychodzę. Ale po jakimś czasie dałem jebanie. I pomyślałem sobie "a hooy, spróbuję."Wbijam do domu(oczywiście nie mówię dzień dobry bo mieszkam sam, żadna nie odważy się spojrzeć na moje piękne, kuliste ciało), jem sobie obiadek, i coraz bardziej myślę o żelkach. Szybko wpieprzyłem mielone(sprzed 4 dni, ale tbw) i otwieram paczkę. Te misie, matko, jakie piękne! Żebyście wy to widzieli. To nie jakieś tam zwykłe żelki pizdryki ze sklepu, tylko dosłownie każdy miś patrzy na ciebie i się uśmiecha. Pragnie, żebyś go wchłonął. No i zacząłem je wchłaniać. W międzyczasie zadzwonił dzwonek do drzwi - jak się okazało, brat wpadł z ww. bratankiem. No i tak siedzimy sobie, my z bratem po kawce, młody prawilnie spija soczek z wysokiej szklanki jak browara. Ojebaliśmy może ze trzy czwarte tej paczki(tak z półtora kilo), kiedy usłyszałem bulgotanie. Ale to nie takie bulgotanie jak bączek w wannie, tylko takie jak to wyśpiewują mnisi z Tybetu czy innego zapizdowa. Młody czerwony, spuścił łeb, zdążyłby nawet szklankę po tym soku umyć zanim to bulgotanie ustało.-Tata, kupa.-No słyszęNo i jak brat wstawał, to tylko spojrzał na mnie oczami jak 5 złotych i jak nie pierdolnął bączura, to myślałem że mu spodnie rozerwie. Brzmiał dosłownie jak stary Wartburg, i to przez dobre 10 sekund.-Coś ty nam kurwa dał?-No zwykłe że... - i nagle jakbym dostał pięścią w brzuch. Tak mnie skręciło, że się zjebałem z krzesła. No i zjebałem.Co potem się działo to była fekaliopokalipsa. Młody oczywiście nie doszedł do kibla, zasrał próg w kuchni i kawałek przedpokoju. Brat w ostatniej chwili podłożył sobie garnek, fajny taki nowy, pięciolitrowy, i w trzy sekundy się z niego wylało. Kurwa nie dość, że garnek zasrany, to jeszcze brat się patrzy na mnie jakbym nie wiem co mu zrobił. A ja sram na podłogę i krzyczę z bólu, bo mnie skręca jakby mnie zombie gryzły. Brat wtóruje, młody wyje sopranem. No istny performance, oprócz wrażeń wizualnych mamy jeszcze śpiew i breakdance w konwulsjach.Po pięciu minutach pierwsza fala ustąpiła. Co za debil wymyślił żelki-misie, które w jelitach zmieniają się w niedźwiedzie polarne? Brat patrzy na mnie, ja na brata, młody patrzy tępym wzrokiem przed siebie. Nawet on czegoś takiego z siebie nie wyrzucił, a oprócz wcześniej wspomnianego szluga ma na swoim koncie więcej podobnych wyczynów. Już zacząłem iść po wiadro, i to był dobry odruch. Druga fala przyszła tak niespodziewanie, że ledwo zdążyłem kucnąć nad wiadrem. Młody popuszcza jakieś mokre bąki, a ja kurczowo trzymam się drzwi od łazienki podczas gdy furia szatana niszczy wiadro. Brat siedzi wyczerpany na krześle i mówi:-O, dobra. Ten będzie suchy.Po jego twarzy wywnioskowałem, że nie bardzo. Zaraz zaczął się zwijać i spadł z tego krzesła, prosto we wcześniej pozostawione przez niego gówno. Ta fala trwała jakieś dwadzieścia minut, i czułem że jak przyjdzie jeszcze jedna to wysram materię pozakosmiczną, bo gówna to tam już nie będzie. W międzyczasie słyszę stukanie w rury. Jakby ta stara raszpla z piętra niżej wiedziała przez co przechodziliśmy, to już by co najwyżej w wieko trumny mogła pukać.Do czwartej fali byliśmy już przygotowani niemal strategicznie - młody zajął kibel bo najwygodniej, a my z bratem siedzimy oparci dłońmi o brzeg wanny. I czekamy. Nagle jak lecącego Apache wroga słyszę takie łopotanie. I zaczyna się desant, który trwa kolejne czterdzieści minut. To już był rekord. Nie wiedziałem, że mam w sobie tyle czegokolwiek - myślałem w pewnej chwili, że jelitom już się popierdoliło do reszty i zaczęły się wywijać na lewą stronę. Nagle walenie do drzwi.-Spierdalać!-Panie Gównalski, otwierać! Policja!-Sram!-Gówno mnie to obchodzi! Otwierać!-Pięć minut!Jelita pozwoliły mi wstać po dwunastu. Otworzyłem drzwi, i nie zdążyłem nawet przyjrzeć się policjantowi, bo pierdolnął na glebę jak kawka XD raszpla szepnęła tylko "o boże" i zaczęła zbiegać po schodach. Dała radę zejść po dwóch zanim zgasły jej światła. Zamknąłem drzwi(przy okazji wychlapując trochę niedźwiedziego łupu na klatkę schodową), i zdążyłem dojść do drzwi od łazienki, kiedy się znowu zaczęło. Czułem, jak gorąca magma opuszcza mój wulkan i tworzy nowe połacie lądu na podłodze mojego przedpokoju. Było tam wszystko - rzeki, małe pagórki i dolinki, nawet coś na kształt naszej komendy policji. Zrezygnowany brat z tępym wzrokiem osunął się dupą do wanny i tak już siedział w środku, stopniowo robiąc coraz głębszą błotną kąpiel. Mówię wam, wyglądało gorzej niż te kible w "Trainspotting."Koniec końców, spędziliśmy jakieś sześć godzin walcząc z tymi niedźwiedziami. Młody miał mniej w sobie więc po czterech godzinach tylko siedział w rogu kibla i cichutko płakał. Mieszkanie było wynajęte, więc trochę przyps, bo posprzątać trzeba. Po czterech dniach było w miarę ok(poza smrodem), a worki wyjebałem do lokalnej oczyszczalni ścieków bo po godzinie spuszczania w kiblu zapchałem i zrobił się mały wylew. Myślałem, żeby zacząć to gówno ściągać z podłogi jak wodę z akwarium (wiecie, gumowa rurka, zasysanie i lecimy), ale w ostatniej chwili brat mi wyrwał węża z ręki i pierdolnął nim w głowę. Jak znosiłem worki po klatce schodowej to wylewałem trochę pod wycieraczkę tej starej psiochy, niech ma to zdarzenie w pamięci do końca swojego życia XDEpilog: zgubiłem tego dnia 12 kilo. DWANAŚCIE. Niech mi żadna Ewa Koniakowska czy inna Mela B nie pierdoli, że jej dieta jest skuteczniejsza. Po tym, jak tydzień nie było mnie w pracy wyjebali mnie z firmy ochroniarskiej. Zatrudniłem się w restauracji. I jak przychodzą jakieś gnojki które są za głośno to daję im miseczkę żelków "dla szanownych klientów." Przecież się gówniarze (hehe) nie przyznają rodzicom, że wpieprzały słodycze. A ja mam ubaw, widząc ich skręcone małe ryje XD brat dalej się do mnie nie odzywa, ale myślę że mu niedługo przejdzie.
Trwają prace nad dwiema wielkimi produkcjami filmowymi o Dywizjonie 303. W jednym z nich - "Hurricane" gra Milo Gibson, syn słynnego Mela Gibsona. Oto co niedawno powiedział młody aktor: – "W ogóle nie znałem historii Dywizjonu 303 dopóki nie przeczytałem scenariusza. W USA oczywiście uczymy się o historii II wojny światowej, ale nie dowiadujemy się, że Polacy musieli przyjechać walczyć dla RAF i nigdy nie zostali za to odpowiednio docenieni"
Najnowsza generacja Beats by MelaBas, który wypala dziury w uszach – Wersja wyprodukowana w Polsce!

Człowiek

Człowiek – większa bestia niż zwierze.

Mój biegun

Mój biegun –
"Nie wolno Ci się bać,wszystko ma swój czas – ...Ty jesteś początkiem do każdego celu"

1