Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 23 takie demotywatory

 – Autor: Paweł Lęcki
Poprzedni rekord pobito o 800 km –  KVAZANZLAB2023MTSWIM MSILVER ATENAAllianz Directer byelechic whick single charge (non-solarRONDE&SCHWARZSPN MENTAMICHELIN1: 2573.79kmPhoto: MCubeViktoriya Zayika
Krakowska restauracja "Bottiglieria 1881” znalazła się rankingu 30 najlepszych nowo otwartych restauracji w Europie przygotowanych przez "Opinionated About Dining". Wcześniej restauracja została wyróżniona gwiazdką Michelin – Szefem kuchni jest znany z programu "Master Chef", Przemysław Klima - najmłodszy Polak, który otrzymał gwiazdkę Michelin, a także jeden ze stu najlepszych szefów kuchni na świecie w rankingu The Best Chef Awards 188BOTTIGLMonica Vetee pMEMERLANGEDCERIA illSPORTINCALEDRINGACEExpresse & Cappuccin75000DEMFFFF
Produkt będzie dostępny w 2024 roku –  LATEYPony soo

30 lat temu, zginął najpopularniejszy wówczas polski sportowiec, Marian Bublewicz Marian Nieustraszony

Marian Nieustraszony –  MICHELINSOCONTENMariboroTANGOFSO MICHELINLOCTITEWAS 184CMariboroTEXACOWAS 130DChis frestarlboroTERCOO124WAS569FWarberoFOT. LESZEK KUŚMIREKAUTOONT 9265 doarlboroOR600OWNBOIX INSTALATOMOBKodakKariera Mariana Bublewicza nabrała tempa,kiedy sprowadzonym Kadettem GTE pokonałfabryczny zespół FSO. Zaproponowano mukontrakt i w 1983 roku został mistrzem Polskiza kierownicą Poloneza 2000, w międzyczasiestawiając na nogi policję w NRD ścigając siętam dwulitrowymi Polonezami z AdamemPolakiem. Rok później, z pomocą InstytutuLotnictwa i fińskiego importera któryprzemycał do PRLu turbosprężarki, dlaMariana zbudowano prawie 300-konnego,ważącego 900kg Poloneza 2000 Turbo.W 1986 roku, na Rajdzie Polski, Marianowiprzed nocnym odcinkiem z oszczędnościzałożono używane opony, nie informując go.Przy hamowaniu z prędkości 180km/hPoloneza postawiło bokiem, wypadając zdrogi Marian zdołał wycelować międzydrzewami. Pilotujący go Janusz Wojtynapowiedział że "już nigdy więcej nie pojdzie dlaFSO". W tym samym roku FSO po raz pierwszypo latach pojawiło się na zaliczanym domistrzostw świata, Rajdzie Akropolu.Wystawiono dwa Polonezy 1600. Jednegoprowadził Janusz Szerla, znany w Belgii jako"polski kamikaze", drugiego Marian. Pieniędzybrakowało nawet na odpowiednio mocne,magnezowe koła, dlatego Polacy pojechali naseryjnych stalowych felgach,które podczasszybkiej jazdy na kamieniach pękały, wskutekczego odpadało całe koło.Po drugim dachowaniu, po odpadnięciu koła,Polonez Szerli "Kamikaze" nie nadawał się już dojazdy, ale Bublewicz zajął 2 miejsce w klasie A6(do 1600cm3), zostawiając w tyle nawet kilkadwulitrowych Kadettów i Lancii z napędem na 4koła. Stało się jednak jasne, że 2000 Turbo nigdynie zostanie dopuszczony do startów za granicą,a po roku 87, zdelegalizowano nawet zwykłegoPoloneza 2000. Szef zespołu FSO, Jacek Bartoś,sam powiedział Marianowi, że powinien odejść.Bublewicz przesiadł się więc na Mazdę, ale kilkarazy startował jeszcze w Belgii Polonezem 1600w Boucles de Spa. Jak powiedział Szerla "Pókijechaliśmy pod górę, to byślimy ostatni,wśródtotalnych amatorów, ale jadąc z górkibylimyśmy pierwsi." W międzyczase JanuszSzerla został ciężko ranny, kiedy ponawiercanydla zmniejszenia masy Polonez zderzył sięczołowo z solidnie wzmocnionym Oplem, aklatka która miała go chronić, prawie wypadłaprzez klapę bagażnika. Bublewicz z Mazdyprzesiadł się na 300-konnego, tylnonapędowegoForda Sierrę, a potem na Sierrę z napędem nacztery koła, którą zdobył tytuł wicemistrzaEuropy w 1992 roku. Wiosną 1993 roku,podczas Zimowego Rajdu Dolnośląskiego, jadącpożyczonym Fordem (jego własny zostałzniszczony przez innego kierowcę który gopożyczył), wypadł z drogi i uderzył bokiem wdrzewo. Sierra owinęła się wokół drzewa, aMarian został doczętnie połamany. Okazało się,że straż pożarna nie miała sprzętu dorozcinaniaa karetka była wyposażonanadwozi,jedynie w środki pierwszej pomocy.Zrozpaczeni kibice, najpierw siłą mięśniwyciągnęli Forda z rowu, a następnierozrąbywali nadwozie siekierami, żebywyciągnąć pogruchotanego kierowcę którywychładzał się i, jak się później okazało, miałwewnętrzny. Marian Bublewicz zmarłkrwotokw szpitaluśmierć obiłapo czterogodzinnej operacji. Jegosię szerokim echem w całej Polscei przyczyniłasię do publicznych zbiórek izwiększenia nakładów na pogotowie i strażpożarną, przyczyniając się do wyposażeniatych służb w sprzęt niezbędny do uwalnianiaofiar wypadków ze zmiażdżonychsamochodów.
Kiedyś jak były karaluchy na kuchni, sanepid zamykał lokal - teraz będą gwiazdki Michelin –
Ale od kiedy pokazali, że rosyjskie ruble są ważniejsze niż życie Ukraińców, to ode mnie nie dostaną nawet złotówki –  Zestawienie przychodów francuskich spółek do zapłaconego w Polsce podatku CIT w latach 2015-2019 Podmiot Przychody w ostatnich 5 latach (01.01.2015 - 31.12.2019) Podatek CIT w ostatnich 5 latach (01.01.2015 - 31.12.2019) Zapłacony w Polsce podatek CIT stanowi Auchan Polska Sp. z o.o. 51 071 685 961,89 21 1 799 354,00 z1 0,004% przychodów Orange Polska S.A' 63 766 932 393,20 z1 77 325 645,00 21 0,12% przychodów Carrefour Polska Sp. z oo. 44 049 073 771,80 z1 69 515 430,00 z! 0.16% przychodów Renault Polska Sp. z o.o. 20 078 549 117,48 z1 80 862 863,00 zł 0,40% przychodów Valeo Autosystemy Sp. z o.o. 19 573 631198,07 zi 111 593 777,00 21 0,57% przychodów Michelin Polska Sp. z o.o. 24 466 914 458,94 z1 175 622 941,00 z1 0,72% przychodów Veolia Energia Warszawa S.A. 7 727 846 174,71 z1 56 144 968,00 21 0,73% przychodów Decathlon Sp. z o.o. 7 888 841 137,67 zł 68 025 195,00 z1 0,86% przychodów Saint-Gobain Innovative Materials Polska Sp. z oo. 11 203 166 933,87 zl 147 302 447,00 z1 1,31% przychodów źródło: https://www.gov.pl/web/finansetindywidualne-dane-podatnikow-cit
Używany w logo firmy jak i jej kampaniach reklamowych. Jest to jeden z najstarszych zarejestrowanych znaków towarowych, zaprezentowany po raz pierwszy podczas podczas wystawy światowej w Lyonie w 1894. –
Chan Hon Meng, sprzedawca ulicznego jedzenia zdobył gwiazdkę Michelin za swoje kultowe danie Ryż i makaron z kurczakiem w sosie sojowym. Jego lokal, Liao Fan, wyniósł singapurskie jedzenie uliczne na nowe wyżyny kulinarne –
 –  ** Kamil KoziełW lOg-OPanie Premierze.waha się Pan, czy warto wziąć te 750 000 000000 PLN z Unii (słownie: siedemset pięćdziesiątmiliardów złotych 00/100). Ja to się w sumiePanu nie dziwię. To bardzo abstrakcyjna kwota,nawet dla kogoś, kto na co dzień obcuje z PanemSasinem.Pozwoli Pan więc, że osadzę tę kwotę włatwiejszym do zrozumienia kontekście.Nie wiem, czy interesuje się Pan motoryzacją, aleza 75 dużych baniek można kupić dokładnie 6255 213 nowych Mercedesów Klasy C. Oznaczato, że każdemu świeżo upieczonemu kierowcy,wraz z prawem jazdy, mógłby Pan wręczaćkluczyki do nowego Merca codziennie przezponad 17 lat. A pewnie nawet dłużej, bozakładam, że przy takim zamówieniu dostałbyPan jakiś rabat.Jeżeli nie obchodzą Pana samochody, to możemarzy Pan o nowym mieszkaniu. Np. dla siebie ikogoś z rodziny. Własne „em" w Warszawie towydatek prawie 12 000 zl za metr2, ale za ww.kwotę mógłby Pan naprawdę zaszaleć.Konkretnie to mógłby Pan kupić 1 041 667sześćdziesięciometrowych apartamentów, copozwoliłoby Panu przewaletować na Panakwadracie całą Warszawę, Radom, Piaseczno iPłock. Dodam, że w naprawdę komfortowychwarunkach.Jeżeli nie w głowie Panu ani samochody, aninieruchomości, to może czuje się Pan zmęczony?Za kwotę 75 m!d zł mógłby Pan pojechać nawypasione wakacje all inclusive {np. na Majorkę) ispędzić tam ponad 19 lat (a przy okazji zabrać zesobą cały Rzeszów - tam podobno Pana bardzolubią).Jeżeli i to Pana nie przekonuje, to może lubi Pandobrze zjeść? Za hajs z Unii mógłby Pan zabraćswój rodzinny Wrocław na kolację w knajpieMichelin i stołować się tam codziennie przeznajbliższe 6 lat. Słyszałem, że ten Wrocław jestjakoś na Pana wkurzony, protestują czy coś, a wkońcu nic tak nie łagodzi obyczajów co dobraszama. Tylko proszę pamiętać o zachowaniudystansu.Podsumowując, Panie Premierze! Ja wiem, że i tapraworządność, i to traktowanie wszystkich ludzijak ludzi, to ze strony tej Unii ewidentne fanaberie,ale niech się Pan może jeszcze chwilę zastanowi.

Pamiętajmy o tym, co jest w życiu naprawdę ważne:

 –  Marchew z Ciemnogrodu· "Miałam iść na zakupy. W głowie miałam plan: Tiger, H&M, a potem jedzenie w knajpie. iPod włączony na "full volume". Nie wiem czemu, włączyła się Marika, ale byłam zbyt leniwa, żeby zmienić kawałek. Przy spożywczaku stoi starsza pani z dwoma bukietami. Mały - z nasturcji, większy - z polnych kwiatów. W tym piwonie, które zawsze kojarzyły mi się z moją babcią.Pani spojrzała na mnie:- A stoję tak, może kto kupi... - uśmiechając się niepewnie, wyraźnie zawstydzona. Tak, jakby te kwiatki to było coś, czego trzeba się wstydzić.- Ile kosztują? - spytałam, nie chcąc jej urazić.- Ojej, no nie wiem... Najmniej to chyba złotówkę. Najwięcej to chyba trzy złote. Wiesz córeczko, ja nie wiem, ile kosztują takie kwiatki. To z działki takie byle co. Trzy złote za te dwa razem może? Albo dwa? Dwa złote?DWA ZŁOTE.Mokrą szmatą w pysk. Witamy w prawdziwym świecie, pustaku. Myślisz, że masz gorszy dzień, że ci smutno, że nikt cię nie kocha, jesteś gruba, nie masz iPhone'a 6, ani buldożka francuskiego, a przecież byłabyś taką dobrą matką. Wieczorem wrócisz do dwupokojowego mieszkania na strzeżonym osiedlu i opowiesz komuś przez Skype'a, jak przez pół dnia odkopywałaś się z maili, potem zjadłaś burgera na lunch, ale sama musiałaś go sobie zrobić i w dodatku był mrożony. Potem napijesz się kilka łyków wina, które rano będziesz musiała wylać do zlewu, bo żywot zakończy w nim cała rodzina muszek-owocówek i położysz się spać w świeżo wymienionej pościeli z Zara Home. Wstaniesz rano, poćwiczysz jogę albo inny pilates, na YT obejrzysz nowy haul zakupowy na kanale laski, której nie znasz i w sumie gówno cię obchodzi, co wklepuje w ryj, ale patrzysz, bo wydaje ci się, że yerba z internetowego sklepu ze zdrową żywnością jest wtedy mniej gorzka i pasuje do twojego chleba-tekturki, posmarowanego pastą z tuńczyka, przywiezionej z ostatniej wycieczki zagranicznej. Postoisz chwilę przed szafą, marszcząc brwi, wkurzając się, że nie masz się w co ubrać, bo wszystko jest na ciebie za duże, dlatego że mniej żresz i zapominasz, że jeszcze dwa lata temu, siedząc w samej bieliźnie, przypominałaś ludzika Michelin. Znowu za późno wyjdziesz z domu, więc zaklniesz szpetnie pod nosem, czekając na windę, na co obruszy się sąsiadka stojąca obok z psem, który ostatnio przestał trzymać mocz i leje między 2 a 3 piętrem. Wciskasz guzik kilka razy, myśląc, że to coś da. Drugą ręką starasz się rozplątać słuchawki. Przypadkowo wrzucasz klucze do głównej kieszeni w przepastnej torbie i po chwili orientujesz się, że przecież musisz sobie nimi jeszcze bramkę otworzyć, więc grzebiesz w tym syfie, macasz dno, które wciąż pamięta plażę w Sopocie i piach włazi ci pod wypielęgnowane paznokcie. Znajdujesz, otwierasz, wychodzisz do ludzi. Widzisz tramwaj i próbujesz dojrzeć numer, ale słońce świeci ci prosto w oczy. Biegniesz więc na wszelki wypadek i wsiadasz do tego ze skróconą trasą. Wściekasz się. Wysiadasz na kolejnym przystanku i łapiesz kolejny, jadący w dobrym kierunku. Jest miejsce siedzące. Dwa miejsca. Obok ciebie siada żulian, a jego torba w kratę muska twoją napiętą łydkę w nowych spodniach, kupionych na wyprzedaży w sieciówce. Docierasz do pracy, robisz sobie kawę, otwierasz maila i odpalasz fejsa. Scrollujesz przez kolejnych kilka godzin. Od stukania w klawiaturę drętwieje ci prawy nadgarstek, a w lewej dłoni łapie cię skurcz kciuka. Pośmiejesz się z suchych żartów koleżanek z pracy, wyślesz grafikom kilka poprawek od Klienta, przypalisz sobie croissanta na drugie śniadanie i zjesz z przesadnie drogim dżemem z wiśni, w którym więcej jest cukru niż owoców. Zrobisz jeszcze kilka ważnych rzeczy, bez których bieguny ziemskie zamienią się miejscami, a z instagrama znikną wszyscy twoi followersi. Wyjdziesz z zamiarem wydania milionów monet na szmaty szyte w Bangladeszu i kolejny zszywacz w kształcie żaby z wystawionym językiem. Spotykasz starszą panią z dwoma bukiecikami i przekrwionymi oczami, która wykręca z ciebie śrubki krótką wymianą zdań, bo przecież spieszysz się na zajęcia z tańca.W portfelu miałam tylko dychę. Wręczam ją staruszce. Cofa chudą dłoń, którą wcześniej wyciągnęła w moim kierunku i zaczyna tłumaczyć, że to za dużo i że ona nie chce, bo będzie miała wyrzuty sumienia. W końcu udaje mi się ją przekonać. Łamiącym się głosem dziękuje mi, oczy zachodzą jej łzami, pyta o moje imię. Obiecuje, że będzie się za mnie modlić do końca życia, nawet jeśli niewiele jej go zostało.Rozryczałam się kilka kroków dalej..."Aut. Edie Maciejewska
Wstrząsające nagranie z ludzikami Michelin –
0:29
Gdy szpitalna stołówka rozpoczęła walkę o gwiazdkę Michelina... –
Czy wiesz, że największa kulinarna nagroda w postaci gwiazdki Michelin są związane z francuskim producentem opon? – W 1889 roku bracia Michelin założyli znany obecnie na całym świecie koncern zajmujący się produkcją opon. Wówczas po francuskich ulicach jeździło niewiele aut. Bracia Michelin postanowili to zmienić i zachęcić Francuzów do podróżowania. W 1900 roku ukazali światu swój pierwszy przewodnik skierowany do kierowców. Początkowo znajdowały się w nim miejsca, gdzie można naprawić samochód, czy zjeść smaczny posiłek. Symbol gwiazdki po raz pierwszy zaprezentowano i przyznano w 1926 roku. Obecnie jest to największa nagroda w świecie gastronomicznym
 –
- Zjemy w tej restałracji?Ma gwiazdke z Miszlena – - Jak bedzie miała ze Stomilu to pogadamy

Zawsze marzyłem o odwiedzeniu restauracji wyróżnionej gwiazdką Michelin przynajmniej raz w życiu

Zawsze marzyłem o odwiedzeniu restauracji wyróżnionej gwiazdką Michelin przynajmniej raz w życiu – Świetnie, udało się- 5 minut później kelner przyniósł pierwsze danie:1. Rzodkiewki sezonu i śliwki, które wyglądały bardziej jak oliwki- super, przyszedłem tu, aby zjeść rzodkiewkę mojej babci”.2. Danie składało się z ostrygi, czosnku i zieleniny. Zjadłem wszystko, ale wciąż byłem głodny3. Jajko przepiórcze w jakimś zielonym sosie z musztardą. Jajko było miękkie i dość smaczne. Zjadłem też sos. Był z dodatkiem wodorostów4. Kawior z chlebem. Smakował jak zwykły kawior z supermarketu5. Znowu jajko. Zjadłem wszystko, nawet kwiaty6. Potem było to. Na dole znajdowała się biała gotowana ryba a na górze zielenina. Było dość smaczne. Tego wieczoru zjadłem tyle zieleniny, że nie czuje potrzeby jej jeść przez wiele kolejnych lat! 7. Herbatniki. Były chrupiące i słoneI to tyle. Wszystko trwało 4 godziny. Był to dość długi proces i byłem tym bardzo zmęczony! Zapłaciłem 220 dolarów.Ogólnie rzecz biorąc, nie żałuję wizyty w tej restauracji, ale nie sądzę, żebym pojechał tam jeszcze raz. Nie dlatego, że nie jestem wykwintnym smakoszem i nie dlatego, że było drogo. Po prosto mam wystarczająco dużo trawy w moim domku na wsi!
Renomowana angielska restauracja, The Waterside Inn, posiadająca 3 gwiazdki Michelin wprowadziła zakaz robienia zdjęć potrawom – Bardzo popieram!
Dalej uważasz, że jest ci źle? –  Miałam iść na zakupy. W głowie miałam plan: Tiger, H&M, a potem jedzenie w knajpie. iPod włączony na "full volume". Nie wiem czemu, włączyła się Marika, ale byłam zbyt leniwa, żeby zmienić kawałek. Przy spożywczaku stoi starsza pani z dwoma bukietami. Mały - z nasturcji, większy - z polnych kwiatów. W tym piwonie, które zawsze kojarzyły mi się z moją babcią. Pani spojrzała na mnie: - A stoję tak, może kto kupi... - uśmiechając się niepewnie, wyraźnie zawstydzona. Tak, jakby te kwiatki to było coś, czego trzeba się wstydzić.- Ile kosztują? - spytałam, nie chcąc jej urazić. - Ojej, no nie wiem... Najmniej to chyba złotówkę. Najwięcej to chyba trzy złote. Wiesz córeczko, ja nie wiem, ile kosztują takie kwiatki. To z działki takie byle co. Trzy złote za te dwa razem może? Albo dwa? Dwa złote?DWA ZŁOTE.Mokrą szmatą w pysk. Witamy w prawdziwym świecie, pustaku. Myślisz, że masz gorszy dzień, że ci smutno, że nikt cię nie kocha, jesteś gruba, nie masz iPhone'a 6, ani buldożka francuskiego, a przecież byłabyś taką dobrą matką. Wieczorem wrócisz do dwupokojowego mieszkania na strzeżonym osiedlu i opowiesz komuś przez Skype'a, jak przez pół dnia odkopywałaś się z maili, potem zjadłaś burgera na lunch, ale sama musiałaś go sobie zrobić i w dodatku był mrożony. Potem napijesz się kilka łyków wina, które rano będziesz musiała wylać do zlewu, bo żywot zakończy w nim cała rodzina muszek-owocówek i położysz się spać w świeżo wymienionej pościeli z Zara Home. Wstaniesz rano, poćwiczysz jogę albo inny pilates, na YT obejrzysz nowy haul zakupowy na kanale laski, której nie znasz i w sumie gówno cię obchodzi, co wklepuje w ryj, ale patrzysz, bo wydaje ci się, że yerba z internetowego sklepu ze zdrową żywnością jest wtedy mniej gorzka i pasuje do twojego chleba-tekturki, posmarowanego pastą z tuńczyka, przywiezionej z ostatniej wycieczki zagranicznej. Postoisz chwilę przed szafą, marszcząc brwi, wkurzając się, że nie masz się w co ubrać, bo wszystko jest na ciebie za duże, dlatego że mniej żresz i zapominasz, że jeszcze dwa lata temu, siedząc w samej bieliźnie, przypominałaś ludzika Michelin. Znowu za późno wyjdziesz z domu, więc zaklniesz szpetnie pod nosem, czekając na windę, na co obruszy się sąsiadka stojąca obok z psem, który ostatnio przestał trzymać mocz i leje między 2 a 3 piętrem. Wciskasz guzik kilka razy, myśląc, że to coś da. Drugą ręką starasz się rozplątać słuchawki. Przypadkowo wrzucasz klucze do głównej kieszeni w przepastnej torbie i po chwili orientujesz się, że przecież musisz sobie nimi jeszcze bramkę otworzyć, więc grzebiesz w tym syfie, macasz dno, które wciąż pamięta plażę w Sopocie i piach włazi ci pod wypielęgnowane paznokcie. Znajdujesz, otwierasz, wychodzisz do ludzi. Widzisz tramwaj i próbujesz dojrzeć numer, ale słońce świeci ci prosto w oczy. Biegniesz więc na wszelki wypadek i wsiadasz do tego ze skróconą trasą. Wściekasz się. Wysiadasz na kolejnym przystanku i łapiesz kolejny, jadący w dobrym kierunku. Jest miejsce siedzące. Dwa miejsca. Obok ciebie siada żulian, a jego torba w kratę muska twoją napiętą łydkę w nowych spodniach, kupionych na wyprzedaży w sieciówce. Docierasz do pracy, robisz sobie kawę, otwierasz maila i odpalasz fejsa. Scrollujesz przez kolejnych kilka godzin. Od stukania w klawiaturę drętwieje ci prawy nadgarstek, a w lewej dłoni łapie cię skurcz kciuka. Pośmiejesz się z suchych żartów koleżanek z pracy, wyślesz grafikom kilka poprawek od Klienta, przypalisz sobie croissanta na drugie śniadanie i zjesz z przesadnie drogim dżemem z wiśni, w którym więcej jest cukru niż owoców. Zrobisz jeszcze kilka ważnych rzeczy, bez których bieguny ziemskie zamienią się miejscami, a z instagrama znikną wszyscy twoi followersi. Wyjdziesz z zamiarem wydania milionów monet na szmaty szyte w Bangladeszu i kolejny zszywacz w kształcie żaby z wystawionym językiem. Spotykasz starszą panią z dwoma bukiecikami i przekrwionymi oczami, która wykręca z ciebie śrubki krótką wymianą zdań, bo przecież spieszysz się na zajęcia z tańca.W portfelu miałam tylko dychę. Wręczam ją staruszce. Cofa chudą dłoń, którą wcześniej wyciągnęła w moim kierunku i zaczyna tłumaczyć, że to za dużo i że ona nie chce, bo będzie miała wyrzuty sumienia. W końcu udaje mi się ją przekonać. Łamiącym się głosem dziękuje mi, oczy zachodzą jej łzami, pyta o moje imię. Obiecuje, że będzie się za mnie modlić do końca życia, nawet jeśli niewiele jej go zostało.Rozryczałam się kilka kroków dalej.#MieszkankaWarszawy

Arrinera Hussarya historia projektu

Arrinera Hussarya historia projektu –  Jeden ze szkiców Pablo od nichwszystko się zaczęło.Czerwiec 2011 pierwszy konceptarrinery mający na celu ustalićkierunek, w którym podąży firmaWrzesień 2013 rama pierwszegoprototypu i jej testy na motor parkuUłęż.Październik 2014 testy pierwszegoprototypu (Już z nadwoziem) nalotnisku w Białej Podlaskiej.Kwiecień 2015 publiczny pokazprototypu na Motor Show w Poznaniu.Zmiana koncepcji. Aaronem najpierwchcę wprowadzić na rynek wersjętorową swojego samochodu a dopierow drugiej kolejności skupie się na wersjicywilnej Styczeń 2016 prezentacja naĄutosport International - The RaangCar Show prototypu ĄrrineraCT.Lipiec 2016 prototyp Ąmnera HussaryaCT wystartował w Michelin SupercarRun Goodwood.Listopad 2016 dwa egzemplarzewyścigowej Arrinery CT nahistorycznym torze w Brooklands.