Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 171 takich demotywatorów

Myszy nie są najpiękniejsze, ale ta wygląda jakby wyszła prosto z uroczej kreskówki –
 –
 –
Najcenniejsze zabawki na świecie – Były własnością Christophera Milne, syna twórcy Kubusia Puchatka, który zainspirował się nimi. Znajdują się w New York Public Library w Nowym Jorku
Źródło: Wikimedia Commons
Całe szczęście, że załapałam sięna okres, w którym puszczaliciekawe kreskówki –
13 września 1969 roku wyemitowano 1. odcinek kreskówki "Scooby Doo, gdzie jesteś?" –
Christopher Milne stał się wielką gwiazdą kultury masowej, dzięki ojcu który wymyślił Kubusia Puchatka i zrobił z malca ważną postać literacką – Nie świadczy to jednak o miłości. Był mało obecny w życiu syna. Status żywego bohatera powieści był męczący całe jego życie. Tylko gdy służył na froncie II wojny światowej nie musiał tłumaczyć się dlaczego jest jak wszyscy inni i chce takim być
Źródło: Internet
Prawdziwa przyjaźń jest wtedy,kiedy rozumiecie się bez słów –
Źródło: Internet
 –
 –
0:15
Wznowiono je w 1945 roku, zaczynając od tego samego miejsca, w którym zostały przerwane, czyli podczas kreskówki o Myszce Miki –
Teraz tylko czekać na scenę z kreskówki –
0:22

Pochodzący z Rosji Kirill Tereshin wstrzyknął sobie w mięśnie mieszankę oleju syntetycznego, lidokainy i alkoholu benzylowego, czyli popularny synthol W ten sposób chciał powiększyć rozmiar swoich bicepsów i upodobnić się do Popeye - bohatera komiksu i postaci z amerykańskiej kreskówki

+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
W ten sposób chciał powiększyć rozmiar swoich bicepsów i upodobnić się do Popeye - bohatera komiksu i postaci z amerykańskiej kreskówki – "Aby osiągnąć takie rozmiary, trzeba wstrzykiwać litry mieszanki w swoje ramiona. Zrobiłem to. Początkowo czułem się bardzo źle. Miałem około 40 stopni gorączki, leżałem w łóżku i umierałem. Potem wszystko potoczyło się już po mojej myśli" - wspomina Kirill.Zwiększając ilość substancji dostarczanej do mięśni, był w stanie zwiększyć swoje bicepsy o 26 centymetrów w ciągu 10 dni. Gdy purpurowe ramiona chłopaka zobaczyli lekarze, ostrzegli go, że może się to dla niego źle skończyć. Tak też się stało. Jego mięśnie w końcu pękły...
W 2014 roku radni Tuszyna nie pozwolili nazwać placu zabaw imieniem Kubusia Puchatka, ponieważ postać z kreskówki nie nosi spodni i jest postacią kontrowersyjną, bo trudno orzec czy jest chłopcem, czy dziewczynką –
Scena z kreskówki w rzeczywistości –
0:04
Wczoraj wieczorem, gdy czekałam na wejście na pokład naszego samolotu, moja córka była jak zwykle ciekawska, chciała poznać i przywitać się z każdym, z kim tylko mogła, aż podeszła do tego mężczyzny – Wyciągnął do niej rękę i zapytał, czy chce z nim usiąść. Wyjął swój tablet i pokazał jej, jak się na nim rysuje, oglądali razem kreskówki, a ona zaproponowała mu przekąski. To nie była krótka wymiana zdań, to było 45 minut. Obserwując ich w tym momencie, nie mogłam przestać myśleć: różne płcie, różne rasy, różne pokolenia, a najlepsi przyjaciele. To jest świat, którego chcę dla niej
 –
 –
Louie Anderson nie żyje.Zmarł w wieku 68 lat – Louie Anderson był twórcą serialu animowanego "Life with Louie" (Świat według Ludwiczka) - był współproducentem kreskówki, jej narratorem, użyczył także głosu kilku bohaterom opowieści opartej na jego wspomnieniach z dzieciństwa

Dorastałem w Polsce

Dorastałem w Polsce – Szliśmy do szkoły i z powrotem z przyjaciółmi. Nasza kolacja była o 19. Tak jak dobranocka... Muminki, Smerfy, Drużyna RR, Przygód kilka Wróbla Ćwirka, Krecik...NIGDY nie jedliśmy w restauracji. Obiady były zawsze w domu. Ziemniaki chowało się pod pierzynę aby były gorące. Klucz zawsze był pod wycieraczką. Nikt nikogo nie okradał. Ciuchy się nosiło jeden po drugim. Tak po prostu było. Święta się spędzało z rodziną i wtedy była sałatka warzywna.Zdejmowałem szkolne ubrania, jak tylko wróciłem do domu i zakładałem ubrania do zabawy. Musieliśmy odrobić lekcje, zanim pozwolili nam wyjść na zewnątrz. Obiad jedliśmy przy stole.Nasz telefon tarczowy stał na naszym ′′stoliku telefonicznym′′ w przedpokoju i miał przymocowany ""sznurek"", więc nie było takich rzeczy jak rozmowy prywatne.Telewizja miała tylko kilka kanałów. Właściwie to 3! Zawsze trzeba było zapytać o pozwolenie, przed zmianą kanału.Skakaliśmy w gumę i w kabel, bawiliśmy się w chowanego, gonitwę na ulicach czy grę w piłkę. Zimą wracając ze szkoły zjeżdżaliśmy z górek na tornistrachPobyt w domu był karą i jedyne, co wiedzieliśmy o ′′znudzeniu′′ to: ′′Lepiej znajdź sobie coś do roboty, zanim ja znajdę to dla Ciebie!""Jedliśmy to, co mama zrobiła na obiad albo...nic nie jedliśmy.Wszyscy byli mile widziani i nikt nie wyszedł z naszego domu głodny.Nie było wody butelkowej, piliśmy z kranu lub z węża ogrodowego na zewnątrz (i wszyscy zdrowi).Naszym ulubionym poczęstunkiem była kromka białego chleba z masłem i cukrem.Oglądaliśmy kreskówki w sobotnie poranki, jeździliśmy godzinami na rowerach, pływaliśmy w rzekach.Nie baliśmy się niczego. Graliśmy do zmroku... zachód słońca był naszym czasem powrotu do domu (a nasi rodzice zawsze wiedzieli, gdzie jesteśmy).Gdy ktoś się kłócił, za chwilę zapominał o co i znowu byliśmy przyjaciółmi - tydzień później, jeśli nie szybciej.Wszystkie ciotki, wujki, dziadkowie, babcie i najlepsi przyjaciele naszych rodziców byli ""przedłużeniem"" naszych rodziców, a my nie chcieliśmy, żeby powiedzieli naszym rodzicom, jeśli źle się zachowywaliśmy. Graliśmy w 2 ognie, w podchody i w siatkę na trzepaku.To były stare dobre czasy. Tak wiele dzieci dzisiaj nigdy nie dowie się, jak to jest być prawdziwym dzieckiem. Kochałem moje dzieciństwo. Słowo, przepraszam, dziękuję, proszę ( i ""dzień dobry"") było używane przez nas na co dzień, bo to było normalne, bo tak nas wychowali rodzice.A szacunek do starszych i do drugiego człowieka był wyssany z mlekiem matki. Oglądaliśmy bajki które uczyły, jak być dobrym człowiekiem, jak kochać ludzi, jak pomagać słabszym.Dobre czasy! Szliśmy do szkoły i z powrotem z przyjaciółmi. Nasza kolacja była o 19. Tak jak dobranocka... Muminki, Smerfy, Drużyna RR, Przygód kilka Wróbla Ćwirka, Krecik...NIGDY nie jedliśmy w restauracji. Obiady były zawsze w domu. Ziemniaki chowało się pod pierzynę aby były gorące. Klucz zawsze był pod wycieraczką. Nikt nikogo nie okradał. Ciuchy się nosiło jeden po drugim. Tak po prostu było. Święta się spędzało z rodziną i wtedy była sałatka warzywna.